Ja niestety też z tych, co lubią, jak wszystko zrobione, niekoniecznie perfekcyjnie, bo do tego mi daleko, ale nie lubię zaległości.
Wczoraj porządki, po wyjeździe wnuków, pranie pościeli, ręczników, a dziś już poprasowane. Ale mam małą maglownicę (szerokość 60 cm) i prasowanie idzie migusiem. W piątek już jadę do drugich wnuków, by kole wtorku wrócić do domu z synową i wnukami. Miałam jechać w sobotę, ale młodzi chcą już w piątek skorzystać z wolności i z babcią zostawić maluchy.
ToJka, jak się będziesz nudzić, to zapraszam na piątkowy wieczór lub w sobotę.