Nie wiem co bym zrobiła po takim telefonie.
Ubezpieczycielowi musi się to suma sumarum opłacać, te wydzwanianie i dogadywanie z klientem.
Ja bym próbowała na pewno dowiedzieć się od pani, ale pytanie, czy to powie,
tym bardziej, że jak piszecie, rozmowy są nagrywane, jakie są stawki u orzecznika. Tak pi razy drzwi. Nie czarujmy się, po to dzwonią, aby zbić cenę.
Jak czytam jest to utarta już praktyka.
Nie podoba mi się ona.
Brzmi dla mnie trochę jak szantaż, bo jak nie, to orzecznik może obniżyć......
No, ale cóż dla firmy liczy się tylko zysk.