Młody po powrocie po 2 miesiącach do domu od razu jest obrażony; bo pies miał być i nie ma...
Nie wiem, czy go ukradli; to raczej mało prawdopodobne. Faktem jest, że zniknął z zamkniętego terenu, przy zamkniętej bramie, furtce, bez dziur w ogrodzeniu. Może przeskoczył ogrodzenie? Albo jednak furtkę zostawiliśmy niedomkniętą, a wiatr ją domknął już po jego wyjściu?...
nie wiem, nie wiem...
Mało znał okolicę, więc jeśli się zagalopował gdzieś dalej, to mógł nie potrafić wrócić...
Ogłoszeniami zawiesiliśmy całą okolicę, tą dalszą też.
Znajoma mi powiedziała, że są psy-wędrowniki, które z każdego domu nawiewają, i tak sobie podróżują. Rzeczywiście Rami od samego początku sprawiał wrażenie niezainteresowanego ludźmi. Był miły, grzeczny, ale jakby nami niezainteresowany; nie wiem jak to wyjaśnić... Myślałam, ze to normalne, bo przecież pies po przejściach, wyrzucony z samochodu, to może być ostrożny. Ale może to pies z gatunku takich, którzy nie potrzebują domu i ludzi?
Próbuję to sobie poukładać, bo choć kilkanaście psów przez mój dom się przewinęło, to z takim przypadkiem zaginięcia nie mieliśmy do czynienia...