A ja ćwiczyłam codziennie callanetics od 32 roku życia , właściwie ćwiczę tylko z przerwami. Miałam przerwę najdłuzszą w tym roku ,gdy sprowadzili się młodzi. Jakos przy zięciu ( sportowcu:)) głupio mi było rozkładac karimatę . Mam kilka pokoi, a nie było gdzie wygodnie ,w samotności się rozłozyc. Jeszcze pierwszy miesiąc jakos gniotłam się w pokoju gdzie mam komputer, ale gdy dowalili mi swoich rzeczy do czasów przeprowadzki mogłam tylko usiac do kompa. I tak przeleciało mi parę miesięcy.Wracam na spokojnie do cwiczen. Dzis już ABSy strzeliłam i będzie inauguracja calaneticsu!:)
A Olek ma jeden guzek tarczycy do biopsji i samą tarczyce jakas duzą, pani endo sugerowała ze kiedyś tak w przyszłości lepiej byłoby ją usunąc!!! Ech, poczytałam już wątek endo na rózowym, dużo tam wiedzy. Przypomniałam sobie ,ze Elli syn miał tez zlikwidowany ten narząd, miał potem kłopoty z mową! OJ, spokoj mi nie jest pisany...
A MIrusiu na weekende mamy już zaproszenia na kolejne urodziny( jutro podziękowaliśmy , a własciwie wysmerfowaliśmy się OLka antybiotykiem), w sobotę chyba pojdziemy porechotać