Autor Wątek: Strzały Amora  (Przeczytany 399195 razy)

Offline aquila

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 4189
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1560 dnia: Lutego 16, 2014, 04:20:18 pm »
Nie porównywałabym otwierania się nas tutaj (są tylko nici, nie każda wkleja zdjęcie) choroby, która zawsze wiąże się ze strachem, bólem, a nawet brakiem chęci do leczenia, z najpiękniejszym momentem w życiu kobiety, jakim jest poród

no niekoniecznie
dla wielu kobiet poród to trauma
a jeszcze w naszych szpitalach ...

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1561 dnia: Lutego 16, 2014, 06:37:29 pm »
Nasze dzisiejsze szpitale Aquilo to luksus w porównaniu z tymi w PRL-u. 6 nas na sali, bez jakichkolwiek parawanów. A gdy już byłam po porodzie (od 11 wieczór do 15-nastej) to położna nie mogła doprosić się lekarza, by przyszedł zszyć. Biedak był zmęczony, od piątku w pracy, a była to niedziela. Żadnej intymności, a jak poprosiłam o tramal, by złagodził nieco bóle, to położna na mnie się wydarła; "kim tytaj jesteś, że by mi coś kazać".
I mimo tego koszmaru był to drugi mój najszczęśliwszy dzień w życiu. W domu była już córka, a tu synek. Nie było wtedy USG, więc płci, ani ułożenia dziecka się nie znało.  :)
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1562 dnia: Lutego 16, 2014, 06:56:08 pm »
........ Sama jestem zadziwiona , chyba Zuza trafiła na jakąs lukę,a może zrobiła ten pierwszy  , ważny krok. Istotne ,ze komuś po prostu pomogła.....

No tak, znaczy, że trzeba kontynuować  :)

Nie porównywałabym otwierania się nas tutaj (są tylko nici, nie każda wkleja zdjęcie) choroby, która zawsze wiąże się ze strachem, bólem, a nawet brakiem chęci do leczenia, z najpiękniejszym momentem w życiu kobiety, jakim jest poród

no niekoniecznie
dla wielu kobiet poród to trauma
a jeszcze w naszych szpitalach ...

Myślę też, że żadna z nas tego nie robi, tj. nie porównuje.

Dla mnie niestety poród to też było traumatyczne przeżycie,
długo, długo dochodziłam do siebie  >:D
Ale to wieki temu było.
« Ostatnia zmiana: Lutego 16, 2014, 06:59:58 pm wysłana przez Mirusia »

Offline Kela

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 4100
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1563 dnia: Lutego 16, 2014, 07:00:15 pm »
20 lat temu, moja pierwsza ciąża,strach, niepewność
zgłosiłam się na oddział, bo było po terminie
dostałam taką koszulkę, że cały tyłek na wierzchu, na moją prośbę o większą i dłuższą usłyszałam ostre "nie ma"
dopiero na oddziale pacjentka taka jak ja wyprosiła dla mnie nieco obszerniejsze odzienie
pamiętam do dziś to moje upokorzenie, mój wstyd, to uprzedmiotowienie mnie

potem - cesarka
i odczucie jakbym zawiodła, jakbym nie urodziła swojego dziecka (Zuza pisała o czymś podobnym, o utracie tych pierwszych po porodzie chwil z dzieckiem)
rak piersi (carcinoma tubulare infiltrativum multifocale)
mastektomia piersi prawej - 2006
rekonstrukcja piersi - 2007
leczenie: chemioterapia 4 x FAC, hormonoterapia - Tamoxifen

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1564 dnia: Lutego 16, 2014, 07:07:35 pm »
Jeeessssssssuu........zapomniałam zupełnie o tych sławetnych, przykrótkich, koszulkach, makabra   >:(

Ale potem pamiętacie, szpitale musiały się przeorganizować, bo coraz większa wrzawa była wokół nieludzkich warunków porodu.
Myślałam, że jest też z tym obecnie lepiej, aż do czasu córeczki Bonka.
Na pewno słyszałyście........ :-[

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1565 dnia: Lutego 16, 2014, 07:14:01 pm »
Fajne są teraz czasy, jeśli idzie o rodzenie (mam porównanie do swoich porodów, bo byłam blisko córki i synowej i miałam możliwość zobaczyć, jak jest dzisiaj. Mnie dzieci (mimo porodu siłami natury) zabrano po porodzie i przywożono w porze karmienia zamotane, jak mumie, hurtowo rozwożone do sal gdzie leżało 6 - 8 mam.
Nikt mi dziecka po porodzie nie kładł na brzuch. Pokazali tylko chłopak, czy dziewczynka i że jest ok.
Rozumiem Zuzę i jej żal, gdy dziecko jej zabrali. Doszedł jeszcze niepokój związany z trudnym porodem.

Kelu, wiele dziewczyn marzy o cesarce. Mało, planuje ją z prowadzącym lekarzem, nie czekając na skurcze, a Ty masz odczucie, że zawiodłaś w sytuacji, gdy lekarze, patrząc na dobro dziecka tak zdecydowali. Niepotrzebnie. :)

Dzięki Zuzi sobie powspominałyśmy  :)


Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline Kela

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 4100
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1566 dnia: Lutego 16, 2014, 07:25:47 pm »
Tak odczuwałam. Przy drugiej  cesarce było już inaczej, a przy trzeciej nie miałam znieczulenia ogólnego - pokazali mi maluszka zaraz po wyjęciu z brzucha :)
rak piersi (carcinoma tubulare infiltrativum multifocale)
mastektomia piersi prawej - 2006
rekonstrukcja piersi - 2007
leczenie: chemioterapia 4 x FAC, hormonoterapia - Tamoxifen

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2928
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1567 dnia: Lutego 16, 2014, 09:27:24 pm »
Auć! Moja mama miała cesarke bez znieczulenia.  ::((  Chyba dobrze, że nie mam dzieci, bo znając moje tchórozstwo to bym się zaparła i dzieciak musialby zostac w brzuszku do pelnioletnosci  >:D

Gniewko-Eskimosek sliczny!  :oklaski:
rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1568 dnia: Lutego 16, 2014, 09:33:30 pm »
Coś mi się zdaje, że Babcia co wieczór na kąpiele biega  :)

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1569 dnia: Lutego 16, 2014, 10:05:18 pm »
Włąsnie wróciłam od Hani i OLka  , ech umęczyli mnie -łobuzieta ,a Hania kaszle okrutnie!! Obym jakiegoś  wirusa nie przywlekła! Mirusiu tylko dwa razy byłam przy kąpieli!:)
Czytam dyskusję jaka się tu wywiązała i jedno od razu mi się  cos nasuwa!
 Zuza naprawdę nie opisała tego przezycia bo jej był potrzebny czyjś  podziw!  Pisała by odreagować , by zrzucić ciężar, a jako ze nie ma problemu z otwieraniem wnętrza pisała szczerze. W końcu nawet  swoją podróż poślubną przekuła w pracę magisterską.  Okazało się ,ze jest o wiele więcej kobiet , dla których porod był traumą . Z bardzo roznych powodów, a miał być tym najpiękniejszym dniem cudowną chwilą. Dana  może nie porownywałabys  naszych przezyc z porodem ,a ja piszę - pewnie to cos zupełnie innego ,ale i tu i tam potrzebne jest wyrzucenie z siebie tego co bolało! Co spowodowało lęk, strach ,bol psychiczny i także fizyczny. Nie tylko nasze przezycia ( chorych na raka)  są godne opowiadania o nich.  Do Zuzy pisały dziewczyny po naprawdę ciężkich przejściach . Jedna opisywała porod w 30 tygodniu ciązy i ogromny strach jaki towarzyszy jej do dzisiaj. Inna o narodzinach bardzo chorego dziecka ,które zostało odrzucone przez  jej męża itd. itd.  Może ty miałas super lekki porod, ja tez mój wspominam całkiem dobrze , moje  dziecko urodziło się szybko, dostało 10 apgarow , od razu wrzeszczało i było super.  Wtedy można głownie mowic o radosnych przeżyciach ,ale są i inne. Zresztą czy można oceniac kogokolwiek z tego co przezywa  i jak? przecież wszyscy różnimy się wrażliwoscią. Niech ludzie mówią,otwierają  się , nie wstydzą się siebie i swoich przejść.
 Pisanie ,jakiekolwiek ,to jak najbardziej wyrazanie własnych potrzeb! Tu Dana zgadzam się z tobą w całej rozciągłości! :)  Przecież nie potrzeb  innych, tylko swoich!

styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline debora48

  • Rozeznana
  • *
  • Wiadomości: 233
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1570 dnia: Lutego 16, 2014, 11:08:06 pm »
Masz rację Amorku, porody bywają różne, choc to co ja przeczytałam co przeżywała Zuza to wypisz wymaluj podobnie było ze mną przy pierwszym dziecku, nie słyszałam płaczu dziecka, mało tego wyciskanie na siłę łożyska,które było przyrośnięte, duży krwotok, karetki na sygnale z krwią, czyszczenie. Syna zobaczyłam dopiero na drugi dzień, mąż mógł go zobaczyć przez okno, to już radość.   Po 2 tyg temperatura, bo coś tam zostało powrót do szpitala. Młoda byłam nie zdawałam sobie sprawy z zagrożeń, ale tez dość często to opowiadałam, chcąc jakby wyrzucić to z siebie.
Zuza w szczegółach to opisała, gdzieś czytałam,że to się nazywa "przeniesienie". 
Przeszło minęło, chłopczyk ładniutki, niech się zdrowo chowa.

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1571 dnia: Lutego 16, 2014, 11:21:24 pm »
Amorku jak zwykle opacznie zrozumiałaś część mojej wypowiedzi. Nie było z mojej strony oceny Zuzy. Wyraziłam swój zachwyt dla jej pięknego opisania swoich przeżyć. A już nigdzie nie napisałam, że Zuza oczekuje podziwu. Ja naprawdę rozumiem potrzebę pisania i potrzebę wyrzucenia emocji z siebie. Ty bronisz jej prawa do opisywania swoich przeżyć, tak jakbym go nie uznawała, bądź atakowała. Zupełnie tego nie rozumiem.
Natomiast (przepraszam, że w Twoim wątku i przy okazji blogu Zuzy) wyraziłam swoje wątpliwości co do blogowania (pisania o sobie) w internecie. Zupełnie niepotrzebna dyskusja się wywiązała.
A porody miałam długie i ciężkie, a ostatni tragiczny, choć jeśli idzie o ból fizyczny to żaden, bo naszpikowali mnie narkotykami. Ale to, to już na pewno nie na ten wątek.
Dobrej nocki życzę Wszystkim :-*
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1572 dnia: Lutego 17, 2014, 01:35:55 pm »
`Wszysyko jest w porzadeczku! ;D  Witajcie w ten piekny sloneczny dzien! Wyruszam na spacerek z Gniewusiem ktory marudzi ,oj marudzI! A babcie dzis glowka booooooli! jak tam  reszta nadwrazliwcow? Czy tylko u mnie niedyspozycja?
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline madzia_61

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7342
  • raz na wozie raz pod wozem
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1573 dnia: Lutego 17, 2014, 01:44:54 pm »
Amorku tyz boli ale przeziębiona jestem na całego /zresztą przez swoja gupote/,wiosna w tym roku ma być wczesna wiec dobry czas na spacerki Gniewkiem :).
Rak przewodowy inwazyjny  G3 , Er i PGR ujemne, Her 2(-) ,T2NOMO
Operacja oszczędzająca 2005 r
Chemioterapia 6 AC  jednocześnie z radioterapią  17 dawek
Brachyterapia 
Leczenie: operacja CO Instytut ul.Wawelska Warszawa
Chemioterapia Szpital WSS -Józefów Radom
Radioterapia-brachyterapia ŚCO Kielc

Offline suchal

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1536
Odp: Strzały Amora
« Odpowiedź #1574 dnia: Lutego 17, 2014, 06:51:28 pm »
Wywołana odzywam się Amorku...... odpukać dzisiaj mnie nie boli. Za każdy taki dzień spokoju od bólu głowy jestem w stanie dziękować. Oby tylko nie zapeszyć.