kiedyś_kiedyś Młoda trzymała laptoka na kolanach i se serfowała
- mama no nie wiem jak, ale spadł ....[..]
Jak córa mnie nie lubi [i nawzajęć]:
podpowiedziałem gdzie i jakich zawiasów szukać - [bo ukiwała klapkę laptoka]
przyszły - ino nie dało się ich ruszyć
[i ten: wcześniej - grzecznie zasięgnęły opinii taty - pojechaly - i wrócily NIE z takim pancernym_w_sam_raz_na_przejazdy_i_studia + za 1 PLN drukarką laserową ....ale z takim ŁADNYM, damskim_takim PLASTIKOWYM - ALE! spełniającym ustalone parametry dopytywane odnośnie bebechów.. ;p]
Serwis sobie zaśpiewał też sporo stów...
Dawaj go tu!
Tata rozkręcił i posklejał
Odstaje trochę naklejka maskownicy ekranu - jak palcem dokładnie wskazać, to widać, fakt...
Ale laptok DZIAŁA [nikt nie słucha, coby zawiasy oszczędzać - działa to działa, JAZDA!]
[KOSZT = resztka POXIPOLU, "KROPELKA" i zestaw mikro-wkrętaków zakurzony od Babci_Radzi ;p]