ja też często nie wiem, co pisać, a myśli dalej mi ryją beret, już przecież dość zryty!
dziękuję Wam za Wasze słowa, ale nastąpiło załamanie, dołek znaczy,
od niedzieli boli mnie oko albo skroń, chyba jednak skroń, bo raz jedna a potem druga, albo czoło, albo wszystko jednocześnie...
długo wytrzymuję bez tabletek, bo nie chcę zjechać znowu wątroby, która właśnie od kliku badań pokazuje, że już jest git,
ale czasem się nie da i muszę pożreć procha,
no i zrobiłam sobie marker piersiowy - ten, który przed diagnozą był już mocno podwyższony,
wtedy 693 - teraz 1349 (jest przekroczony 51 razy)
nie wiem, co o tym myśleć, ale nie są to dobre wieści,
nie spodziewałam się cudów - że spadnie,
ale że wzrośnie skoro już mnie leczą?