Joasiu, jesteś w szoku, strach Cię paraliżuje, do tego skutki chemii
Nie będę powtarzała za Agawą, to fachowe porady. Trudne, ale spróbuj się pogodzić z sytuacją i żyj chwilą, jak piszą dziewczyny krok po kroczku i małe radości. Nikt z nas nie wie, ile mu jeszcze zostało bytowania na tej ziemi. Spójrz ile kataklizmów ostatnio przeszło. Ile osób zginęło w Meksyku w trzęsieniu ziemi.
Ty znasz przeciwnika i choć trudny, to możliwy do pokonania. Póki lekarze mają plan leczenia, walcz, pomóż sobie
Dziś świat Twój się zawalił, ale to nie koniec. Jest nadzieja, jest leczenie i najlepsze, jakie dziś jest znane
Koleżanka, o której wspomniałam w poprzednim poście, swój los zawierzyła Bogu. Oddała sie w jego opiekę, a leczenie powierzyła lekarzom. Walczy co jakiś czas, ale od przerzutów żyje już ponad 12 lat. Bardzo się bałam o jej stan zdrowia, gdy musiała pochować syna córki, którego wychowywała, jako rodzina zastępcza. Córka urodziła dziecko będąc nastolatką i to niespecjalnie odpowiedzialną. Była babcią i mamą w jednej osobie. Był dla niej całym światem. W Anglii został zamordowany. Pojechała na identyfikację zwłok
Nie wyobrażam sobie, jak ona to przeżyła. Ale dała radę i daje nadal. Z pewnością pomaga jej głęboka wiara, eucharystia. Każdy z nas ma swoją wiarę, motywację, która pozwoli przenosić góry. Życzę byś znalazła swoją siłę i przegnała raczysko dla siebie, ale i dla nas wszystkich, które teraz drżymy i również się boimy
Kochana przytulam