Dzień edukacji to dzień tych, którzy wpływają na czyjąś wiedzę, kształtują umysły, a nie dzień pracowników szkoły. Administrować, księgować, gotować... można w każdym innym zakładzie; chwila (no może rok) praktyki i administruje się, zarządza w innej całkiem jednostce, niezwiązanej ze szkołą.
Dzień ten to też nie święto nauczycieli, którzy choć wykształceni w trym kierunku, nigdy nie zmierzyli się z tym trudnym zawodem.
ToJka broń Boże nie umniejszam żadnej z służb, pracujących na rzecz szkoły, ale w tym święcie chodzi o ukłon dla nauczycieli za trud zmagania się nieraz z opornym, zbuntowanym umysłem, odznaczenie za konkretne osiągnięcia, np. orderem edukacji narodowej (chyba takie coś funkcjonuje
)
I jeśli nawet za życia nie zostaną docenieni, to zrobią to ich uczniowie po śmierci. Przeżyłam to na mamusi pogrzebie, gdzie mały wiejski cmentarz nie mógł pomieścić jej uczniów. Było minus 20 stopni i 9 dni do wigilii. Nie było fejsa, jak się skrzyknęli
do dziś dla mnie jest zagadką. I kwiatów na mamusi grobie nigdy nie brakuje
Przepraszam za prywatną dygresję
Tak przynajmniej uważam i z własnego dzieciństwa wiem, co znaczy dla rodziny oddana sprawie nauczania nauczycielka, niestety jej dla domu jest b. niewiele