Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Rak piersi => Profilaktyka raka piersi => Wątek zaczęty przez: mag w Czerwca 02, 2015, 09:46:15 am
-
dla nas to raczej musztarda po obiedzie, ale warto przeczytać artykuł na naszej stronie głównej:
http://www.amazonka.org.pl/karmienie-piersia-moze-poprawiac-przezycie-chorych-na-raka-piersi/ (http://www.amazonka.org.pl/karmienie-piersia-moze-poprawiac-przezycie-chorych-na-raka-piersi/)
-
hmm,karmiłam rok może mi to pomogło przeżyć? trzeba się czyms dowartościować!:)
-
e tam, bzdura :P w różnych artykułach wymieniają różne czynniki mające "ochronić" czy "zapobiec" zachorowaniu (karmienie piersią, ciąża przed 30 r.ż., brak "suplementacji" hormonami, brak zachorowań w rodzinie, młody wiek itd). wszystkie albo prawie_wszystkie (bo czasem jeszcze stres wymieniają) mogę odfajkować i co?
a jakoś dziwne mi się wydaje, że to, że kiedyś karmiłam spowoduje, że teraz nie będę miała nawrotu... zresztą i tak jestem w tej grupie "nieistotnej statystycznie" ;)
-
może niech się zajmą badaniem czynników na które mamy wpływ, przecie żadna baba se nie zrobi dzieciaka tylko po to by zmniejszyć ryzyko raka
metka ja kiedyś robiłam jakiś test, to mi wyjszło, że ryzyko raka cycka w moim przypadku to 0,4%, ryzyko nawrotu, w zależności od źródła - to ok 2 do kilkunastu %, to się nazywa być nieistotnym statystycznie :P
-
Metak ja też miałam wszystko żeby nie dostać raka( ciąża 24 lat ,karmienie piersią 9 miesięcy,brak raka piersi w rodzinie ) i co ??? Mam gada mimo statystyk.Teraz czytałam na forum niemieckim dziewczyna 30 lat 3 dzieci wszystkie karmione piersią ( najmłodsze 5 miesiency i jeszcze przy cycku) stwierdzony rak.Najgorszy to stres nikt mi nie powie.Jak patrze po znajomych ,to każdego porządnie tąpneło i po wszystkim dodatek -diagnoza rak
-
Ja też karmiłam, i to całkiem długo. I właśnie po skończeniu karmienia, jak cycki wróciły "do normy", odkryłam guza! Z drugiej strony mogę się tym artykułem pocieszać, że mi ryzyko nawrotu spada.
-
e tam, bzdura :P
noooooo pewnie, że to takie pisanie dla pisania ;)
zauważcie, że jest tam wyraz "może"
ja se tez moge napisać ... wysłanie kuponu toto lotka może zagwarantować mi pińćsettysięcy..... ;)
karmiłam 1 x do ciut ponad rok, a 2-gi raz do pooooonad 2 lata
pierwsza ciąża przed 30-tką, druga dooooobrze po 30-tce (wtedy pisali, że to bardzo dobry czynnik p/rakowy ;) )
brak "suplementacji" hormonami
brak zachorowań w rodzinie na raka piersi - były 4 insze raki w daaaaalekiej rodzinie
jestem przekonana na 90%, że mój rak to był rak po_stresowy (nooo wiecie, to się czuje :) )
mam nadzieję, że powrotów nie będzie, bo nauczyłam się mniej stresowo żyć noooo i karmiłam długo .... he_he
-
Najgorszy to stres nikt mi nie powie. Jak patrzę po znajomych ,to każdego porządnie tąpnęło i po wszystkim dodatek -diagnoza rak
Też tak uważam, jeno dodając, że takie tąpniecie nie wywołuje raka, a obniża odporność (własna armia obronna musi go pokonać :0ulan:) i dotyczy tych, co raka mają gdzieś w genach zakodowanego. Przecież nie każdy, kto ma BRC1 zachoruje, tylko co któryś, to samo ze wszystkimi innymi przyczynami, zawsze jest powrót do zdolności, genów danego osobnika.
Ja wg statystyk miałabym szanse na zachorowanie:
1). mama i babcia rak (nie mam do dziś znalezionych mutacji - mielą wciąż moją krew)
2). 3 lata stosowania HTZ (mój rak nie był hormonozależny) :-\
3). karmiłam niezbyt długo; pierwsze ca. pół roku, potem poszłam do pracy i pomału karmienie się wyciszyło, a przy drugim, gdy synek miał 2 miesiące, zostałam sama z dwójką małych dzieci na rok, pokarm straciłam ze stresu w ciągu kilku dni :(
Czyli statystycznie, co można o moim przypadku powiedzieć ???
Ja skłaniam się do kodu genetycznego (choć mutacji nie odkryto) i duży stres >:(
-
mam nadzieję, że powrotów nie będzie, bo nauczyłam się mniej stresowo żyć noooo i karmiłam długo .... he_he
Tojka, zapisuję się do Ciebie na korki z tego bezstresowego życia ;)
-
Ja też twierdzę i czuje,że moj gad jest postresowy
-
Tojka, zapisuję się do Ciebie na korki z tego bezstresowego życia ;)
dorośniesz to też będziesz inaczej patrzać na świat ;)
ja się ino muszę jeszcze nie w5ozłotówkowywać w robocie i wtedy to już mogę se wszystkie stresowe raki olać ;)
korków udzielam na spotkaniach grupowych, bo mag ma zaklepane spotkania indywidualne ;)
-
ja żadnych wielkich stresów przed pierwszym rakiem nie miałam
ja winę zwalam na hormony, niby były w normie, ale to chyba nie była moja norma
-
ja żadnych wielkich stresów przed pierwszym rakiem nie miałam
ja winę zwalam na hormony
A ja na Czarnobyl :(
-
a ja na ciągłego_permanetnego wqrwa
mimo, ze mam brca1
-
Zgadzam się z Tojką. Dwoje dzieci, pierwsze urodziłam mając 22 lata, drugie 31. Karmienie piersią 1 rok następne 2, 5 roku. Mutacje posiadam, ale przecież zachorować nie musiałam. W ostatnim czasie bardzo dużo stresu i dramatycznych sytuacji. Długo nie trzeba było czekać na efekty. Już chyba sama zaczynam się obwiniać o swoje zachorowanie.
-
Już chyba sama zaczynam się obwiniać o swoje zachorowanie.
To jakiś absurd >:( My sobie tu gdybamy, a Ty interpretujesz tak, jakbyśmy mogły mieć na wszystko, co się z nami dzieje, wpływ :-\
Nawet jeśli pisałyśmy, że stres silny mógł osłabić własną odporność i pośrednio przyspieszyć wystąpienia raka, to przecież go nie wywołał :-\
-
Nawiązując do tematu watku- mnie poprawiło i już! Przeciez wciąż zyję , a na niesmiertelnosc raczej nie liczę!