Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Różności => Zainteresowania => Wątek zaczęty przez: Amor w Września 16, 2017, 08:46:12 pm
-
przeczytajcie, zainspirowała mnie ta pani, może nie da się wprowadzić od razu wszystkiego w życie, ale może cokolwiek
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,18284522,Swiat_bez_smieci__Poznajcie_filozofie_zerowaste_i.html
-
Niektóre pomysły fajne, ale z większością negatywnych komentarzy pod artykułem też się zgadzam.
Ja też nie produkuję wiele śmieci, plastików czy szkła na pewno mniej niż sąsiedzi (widzę, jak jadę do pracy w dniu zbierania worków). To (i segregacja do recyklingu) jest, niestety, dużo łatwiejsze jak się nie mieszka w bloku tylko ma swój dom.
I oczywiście, że korzystam z lumpeksów :P, ale z ręczników papierowych korzystam również i wyrzucam je na kompostownik - bo mam.
Na zakupy też chodzę z własną torbą, a kiedyś, kiedyś... (kto pamięta takie coś?) mama wysyłała mnie po mleko z bańką do sklepu, gdzie sprzedawczyni taką wielką (większą lub mniejszą) chochlą odmierzała z beczki i wlewała mi litr albo pół :)
Ale żeby tylko słoik śmieci rocznie? Co to, to nie ;)
-
ekologia kontra brak czasu...
Tak, mam swoje torby na zakupy.
Tak, mam kompostownik.
Tak, kupuję niewiele ubrań; oddaję niepotrzebne, kupuję czasami w lumpeksach, a niektóre przerabiam na szmatki lub odkładam z nadzieją, że kiedyś będą miała czas, aby z nich uszyć kapę/narzutę/paczłork.
Tak, zdarza mi się, że kupuję sypkie produkty w sklepie, gdzie nasypują/nalewają (miodek) je do moich pojemników.
Tak, nie kupuję (zazwyczaj) wody w plastiku (tym bardziej innych napojów - bo nie używam).
Tak, kartony i papier spalam w kominku lub w palenisku zewnętrznym.
Ale -
używam kosmetyków w opakowaniach
nie wspominając o środkach czystości
korzystam z ręczników papierowych
kupuję paczkowane sery, mleko, wędliny; a i ryby zapakowane w foliowe torby
Nie, nie produkuję słoika śmieci rocznie, a wielką torbę co 2 tygodnie. Nie wiem, skąd tego tyle się bierze :o
-
idea szczytna, ale:
lumpeksy w Warszawie są tak drogie, że często taniej jest kupić nowe rzeczy w internetach; w lumpach kupuję tylko rzeczy lekkie, albo jak się trafi jakaś perełka typu szalik kaszmir-jedwab za 5 zł; ciężki swetr, jak waży pół kilo, to wychodzi 30-40 zł, jeśli jest z akrylu, to wolę nowy z sieciówki za tę samą cenę; no chyba że jest z wełny... ale w lumpach, nawet tych lepszych i tak królują zazwyczaj akryle i poliestry z angielskich sieciówek;
ręcznik papierowy jest bardziej eko niż pranie ścierek (woda+detergenty, sory, ale brudna ściera w orzechach piorących się nie wypierze)
opakowania plastikowe... no jeść coś muszę, sery na wagę w marketach często są "zinwentaryzowane", jogurtu sama nie zrobię, bo nie umiem, a warzywa kupuję prawie wyłącznie mrożone, bo nie mam czasu/siły/chęci na mycie, obieranie, krojenie; nie jestem w stanie tego zmienić póki nie przejdę na emeryturę ;)
ograniczyłam kupowanie wody, na rzecz kranówy, ale niestety muszynianka z kranu lecieć nie chce
za to mam super eko kanapę, powinna być wymieniona jakieś 5 lat temu, ale czekamy aż się rozpadnie totalnie
btw -- ostatnio czytałam, też na jakiejś wyborczej, że ręczniki należy wyrzucać po roku, a zmieniać co 2-3 dni, to jest dopiero marnotrawstwo..
-
ręczniki należy wyrzucać po roku,
zostałabym bez :o
-
Ważne jest sortowanie odpadów i jeżeli podskoczymy do poziomu naszych zachodnich sąsiadów,to już będzie dobrze( recykling na poziomie ok 85 %) Potrzeba pokoleń i udogodnień żeby się tego nauczyć.
-
Segregowanie (czyli dalej, jak myślę, recykling) wymuszone mamy finansowo - przynajmniej mieszkańcy domów wolnostojących - jeśli segregujemy, płacimy 1/3 stawki, czyli 60 zł miesięcznie; czyli: segregują wszyscy, niby wszyscy, bo i tak znajdujemy w lesie wyrzucone worki ze śmieciami. Zanim poprzestawia się w głowach ludzi (jeśli się poprzestawia) miną lata. Świetlne...
-
tak, to bardzo trudne w czasach gdy większość towarów sprzedawana jest w plastikowych opakowaniach, to największy koszmar , pewne nawyki można zmienić z innymi będzie bardzo trudno
segregowanie śmieci to podstawa, bez tego już sobie nie wyobrażam funkcjonowania, ale będę próbowała zmniejszyć ilość plastiku, te ręczniki papierowe to chyba najmniejszy problem bo ulegną rozkładowi
-
xhc xhc xhc Jak tylko się pojawił wątek, przeleciawszy okien, przeczytałam "świat bez śmierci" xhc xhc xhc Jak zobaczyłam, że tyle osób pisze, to weszłam, dalej mając "mój" tytuł w głowie. Czytam, czytam i nie kumam co śmieci mają do śmierci, pomyślałam, że powinnam zwrócić autorowi uwagę. Dobrze, że czytając kto to zaczął, przeczytałam jeszcze raz tytuł. xhc xhc xhc
-
xhc xhc xhc
-
xhc lulu, Ty jak zwykle potrafisz mnie rozbawić do łez xhc
w moim domu segregujemy śmieci wszyscy, nawet jak segregacja nie była "wymuszona kasą" to i tak wywoziłam (hm, a ile powietrza przy tym zatrułam ;) ) plastiki i papiery do odpowiednich pojemników
aquila, witaj w klubie staro_kanapowców ;) mam takowe dwie - ledwotrzymajace sie kupy - jedna w domu, jedna w kąciku grillowym - czekam aż się rozpadną, coby je łatwiej można było wynieść
-
co śmieci mają do śmierci
śmieci to śmierć rzeczy ;D
-
Myślę, że kierunek właściwy - niestety tych śmieci jest coraz więcej, a parę "trików" może zmniejszyć ich ilość :)