Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Kto ma tak jak ja => Przed inwazją => Wątek zaczęty przez: mag w Kwietnia 15, 2013, 02:33:59 pm
-
"in situ" to raki nienaciekające, przedinwazyjne
są to nowotwory stanowiące około 15% wszystkich raków piersi,
lekarze nazywają to bardzo wczesnym stadium raka, gdy zmiany nowotworowe ograniczają się do nabłonka, nie naciekają podścieliska, nie stykają się z naczyniami chłonnymi i naczyniami krwionośnymi, nie powodują przerzutów,
wyróżniamy w tej grupie:
rak wewnątrzprzewodowy (carcinoma intraductale in situ - CDIS) wywodzi się z nabłonka przewodów mlecznych
rak wewnątrzzrazikowy (carcinoma lobulare in situ - CLIS) wywodzi się z nabłonka zrazików
nie wymagają leczenia, ale zmianę trzeba usunąć w całości i zbadać mikroskopowo, by potwierdzić, że nie ma inwazji podścieliska
-
No to i tu się wpisuję. Obustronny zrazikowy " in situ" sem miałam. Pozytyw? Że wywaliło go łod razu obustronnie, bo to dziadostwo lubi drugą pierś, i tak obie dwie mi wywalili i ni ma już dziad na co wleznąć :D
-
U mnie również in situ, ale gad wielkości 8 cm., se był i se wybył xhc i niech tak już zostanie ztx
-
toś se wyhodowała :o gada_olbrzyma ;)
-
Sama nie wiem jak i kiedy ::(( , ale taki mam w hist-pat., powojowałam :0ulan: i odleciał xcv w siną dal xhc
-
rak wewnątrzprzewodowy (carcinoma intraductale in situ - CDIS)
To mój był_łon >:D
Wycięli. I finito >:D
Ale to ponoć dzięki temu, że grzecznie corocznie się badałam - usg +mammografia. I wyczajony szybko. Wycięty bez żadnego dalszego leczenia.
-
A i u mnie obyło się bez dalszego leczenia bxu, jednoczasóweczka w ciągu tygodnia i gada nie było, choć u mnie były mikrozwapnienia, a nie guzek
-
Izko, u mnie też mikrozwapnienia. Tylko szybko się rozrastały...
Zazdroszczę jednoczasówki; u mnie nie było to możliwe z powodu czekania na zabieg. Samą mastektomię zrobili w ciągu miesiąca od diagnozy, natomiast na jednoczsówkę musiałabym czekać nie_wiadomo_jak_długo :(
Po 3 latach od mastektomii zrobiąłm rekonstrukcję :) Na ten mometn jest ok; i tak ma zostać :)
-
U mnie Agawo również nie chcieli zrobić jednoczasówki, było to w Poznaniu w WCO >:(, tom se czmychła do raichu i tam polski doktorek zrobił mi "od ręki" ;D
-
Kurcze, w tym ferworze i lęku... nie pomyślałam o krajach ościennych C:-) A trzeba_było :0ulan:
Zawsze dwie operacje to nie jedna 8)
-
no miałyście kochane szczęście ogromniaste w tej przygodzie
chociaż Wam dziury pochemijne nie zostały ;)
-
U mnie cholerka i bez chemii skleroza dokucza ;)
-
Sama nie wiem jak i kiedy ::(( , ale taki mam w hist-pat., powojowałam :0ulan: i odleciał xcv w siną dal xhc
mój tylko 6
różo - ja mam dziury, ale po czem innem, na jedno wychodzi :D
-
U mnie Agawo również nie chcieli zrobić jednoczasówki, było to w Poznaniu w WCO >:(, tom se czmychła do raichu i tam polski doktorek zrobił mi "od ręki" ;D
A nie dr Budner przypadkiem?
-
Ano tak ;)
-
Izko, a ta operacja w Niemczech była refundowana ???
-
Niestety nie >:( ale nie żałuję złotówki tzn. ojro ;D wydanej na nią
-
Wynik biopsji: DCIS- G3
Czy możecie mi to przetłumaczyć na nasze. :)
-
D ductal - przewód
C carcinoma - rak
IS in situ - przedinwazyjny
G3 - 3 stopień złośliwości w 3 stopniowej skali, najwyższy
-
Mag dzięki. :-*
-
[b]Witam !!! :)
Moje rozpoznanie pooperacyjne :
DCIS G-2, T0N0 , nie było guza tylko rozległe mikrozwapnienia położne centralnie w gruczole piersiowym, luty 2014 mastektomia +SLNB;
Receptory estrogenowe 90%(+++)
Receptory progesteronowe100% (+++)
Do tej pory interpretacja wyniku jest dla mnie całkowicie jasna .
Badania immunohistochemiczne w ogniskach DCIS: p63(+) w rozsianych komórkach mioepitelialnych , CK 5/6(+) śladowo - i tu kompletnie nie wiem o co chodzi .
Nie miałam chemioterapii ani radioterapii - na szczęście. Mam problem innego typu .Onkolog, który mnie operował chciał mi przepisać na 5 lat hormonoterapię Tamoksyfen ale mam przeciwwskazanie -zatorowość i w zamian przepisał mi zastrzyk Lucrin i tabletki Arimidex. Operowałam się we Wrocławiu .Kontynuację dalszego leczenia prowadzę już w Gliwicach a tu Onkolog powiedział, że tych leków kategorycznie mam nie brać. Powiedział, że jeżeli mam przeciwwskazania do brania Tamosia to nic nie będę brała i to już jest koniec mojego leczenia mimo ,że rak jest hormonozależny jak napisałam wcześniej. Co o tym sądzicie ? Czy mam spokojnie pozostać bez leczenia przy takim rozpoznaniu? W niedzielę minie 2 miesiące od operacji a ja nie wiem co robić - brać czy nie ? Przecież we Wrocławiu operował mnie onkolog i w Gliwicach też konsultował mnie onkolog. Zaznaczam ,że w maju idę na operację usunięcia dołu w całości więc odpadnie branie Lucrinu .
Nie oczekuję od Was Kochane gotowej recepty ale może spotkałyście się już z taka sytuacja ,może któraś z Naszych Dziewczyn miała podobną sytuację, ja tu nowizna jestem mało wiem ale dużo staram się czytać ,ale Wiecie jak to jest na początku im więcej szperasz ,szukasz ,czytasz ,tym mniej wiesz i większy mętlik ::(( masz w głowie .
Będę wdzięczna za jakąkolwiek wskazówkę !
Pozdrawiam !!! :)
-
Maju
ciężko coś doradzić
może zapytaj eksperta co o tym sądzi :)
-
Majka, ja miałam przeciwwskazanie na Tamosia i brałam Lucrin + inhibitory aromatazy (w tej grupie jest też Arimidex) . Takie leczenie przy hormonozależnym często się stosuje.
Ale u Ciebie był in situ, więc leczenie zwykle jest łagodniejsze. Bez radio i chemii, więc może też bez hormonoterapii? Tym bardziej, że usuniesz dół i jakby pół problemu będzie "z grzywki".
Drugie pół, to estrogeny produkowane w innych częściach ciała np. w tkance tłuszczowej i zwykle na ten problem są leki IA (jeśli nie Tamoś)...
Hmmm....
b_angel dobrze radzi - najlepiej byłoby, gdyby wypowiedział się w tej sprawie ekspert.
-
Hormonoterapię miałam zaleconą ponieważ jak napisałam wcześniej rak jest silnie hormonozależny , raczej tego się nie ominie a i pozostać bez hormonoterpii czyli bez kontynuacji leczenia się obawiam .Całkowicie się zgadzam co do toku myślenia Szarlotki jeśli chodzi o to ,,drugie pół''. Zapytam eksperta -a do kogo radzicie skierować moje zapytanie?
Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam !!! :)
-
Zapytam eksperta -a do kogo radzicie skierować moje zapytanie?
dr Robert Wiraszka
-
http://www.forum.amazonka.org.pl/index.php?topic=494.0 (http://www.forum.amazonka.org.pl/index.php?topic=494.0)
-
Wielkie dzięki !!!
-
[b]nie było guza tylko rozległe mikrozwapnienia położne centralnie w gruczole piersiowym,
Witaj Majko :)
Miałam bardzo podobne rozpoznanie do Twojego. Mastektomię przeszłam ponad 5 lat temu. Lekarze nie zaproponowali żadnego leczenia dodatkowego. Oczywiście, że zmagałam się z niepokojem, że nie zostałam wystarczająco dobrze zabezpieczona. Ale żyję, mam się dobrze.
Ciekawa jestem, co odpowie nasz ekspert :)
-
U mnie też przedinwazyjny, ale wieloogniskowy, g3. Czekam na mastektomie... I nie mogę tego czasami pijąc, jak to może być, że przedinwazyjny, a od razu ciach cyca..
-
Bo ten in situ, to taki zdrajca, niby nie groźny ale drań, bo czasem udaje że siedzi w miejscu a po operacji okazuje się, że komórki są już w marginesie.
-
Ola niestety w Polsce amputacja piersi jest bardzo częsta.Ja miałam dwie zmiany,HR+ i pierś została.
-
Natalko, już pisałyśmy o tym, zależy gdzie leży, ile zmian, jaka wielkość piersi. U mnie przy małym B i guzie naciekającym, usadowionym głęboko, prawie przy żebrach, oszczędzająca w ogóle nie miałaby sensu. Bym nie uogólniała, że u nas w Polsce. Znam wiele amazonek, które miały oszczędzającą.
Olu, powodzenia i najmądrzejszych decyzji doktorów, pozdrawiam
-
Dana pierwszą diagnozę miałam w Polsce i od razu usłyszałam decyzję o amputacji piersi.Dlatego twierdzę,że jednak w Polsce robią to dużo częściej niż na zachodzie.Jestem tego przykładem.
-
Natalio gdybyś się z nami sptykała, tak jak ostatnio warsztaty, to sama byś widziała ile jest oszczędzających. Mnie też proponowano i przy prawj i później, przy lewej piersi metodę oszczędzającą, wręcz namawiali lekarze ale ja sama chciałam amputację.
-
Amorkowi też proponowali oszczędzającą. Wybrała mastektomię. (Amorku popraw, jeśli mam dziurę w pamięci).
Ważne, żeby pozytywnie myśleć i wierzyć, że dokonałyśmy właściwego, najlepszego dla nas wyboru.
-
Skoro guzów jest kilka, to trudno powiedzieć w którym miejscu w piersi się "nic nie dzieje". Ja bym osobiście nie ryzykowała żadnego oszczędzania w takiej sytuacji, bo zawsze może się okazać, że jednak czegoś w badaniach nie dostrzeżono i w linii cięcia będą komórki nowotworowe, a wtedy byłaby druga operacja i pewnie jeszcze do tego radioterapia. Możesz się dopytać o mastektomię z jednoczesną rekonstrukcją
-
Olu, braja ma rację,
przy raku wieloogniskowym zakazana jest operacja oszczędzająca, bo nie da się stwierdzić, czy po wycięciu guzów nie zostały w piersi komórki nowotworowe,
natomiast przy in situ koniecznie powinni Ci zrobić jednoczasówkę - to robi wiele ośrodków w Polsce, gdzie się leczysz?
-
Jest tak jak piszą dziewczyny. Miałam raka wieloogniskowego i jedno ognisko niewidoczne w żadnym badaniu obrazowym, nawet w rezonansie, wyszło dopiero w histopacie po operacji. Jednoczasówka to dobry pomysł.