Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Kto ma tak jak ja => Macierzyństwo a rak => Wątek zaczęty przez: Basia75 w Maja 29, 2013, 11:23:28 am
-
Dziewczyny a co z antykoncepcją?
Czy po raku (nawet hormono_niezależnym) nie można stosować niczego z hormonami?
Byłam dziś na kontroli u ginki.Wszystko jest ok.
Na moje pytanie o tabletki odpowiedziała ze absolutnie.W grę wg niej wchodzi spirala na 5 lat a przecież to też hormony....
Zgłupiałam całkiem.A potrzebuję czegoś względnie najpewniejszego w tym temacie ;)
-
Nie wolno. Warto pomyśleć o podwiązaniu partnera :)
-
Taa.No to lipa.
:P
Nie zaproponuję podwiązania mojemu partnerowi jednak.
Już czuję tą wiązankę :o
-
Też nie zaproponowałabym mojemu partnerowi takiego rozwiązania.
-
Nikogo nie nakłaniam. Napisałam jedynie, że jest takie rozwiązanie.
Moim zdaniem całkiem niegłupie.
Przede wszystkim nas nie obciąża. Jest to proces odwracalny. Jest to też metoda do której sięgają coraz częściej w Polsce pary, które nie chcą mieć więcej dzieci.
Wymaga ona jednak właśnie od partnera dojrzałości i odpowiedzialności.
-
Nie twierdzę że ta metoda jest zła.
Ale pomimo tego iż mój mąż jest odpowiedzialny i teraz to już na milion % nie planujemy więcej dzieci jakoś mi tak nie teges sugerować mu aby poddał się takiemu zabiegowi.
Ech...
-
Wymaga ona jednak właśnie od partnera dojrzałości i odpowiedzialności.
Dla mnie zbyt duża ingerencja. Dla mnie.
Co do dojrzałości i odpowiedzialności partnera, to u mnie działa w dwie strony.
Dlatego właśnie nie zgodziłabym się na takie rozwiązanie.
Tym bardziej, że nie jest prawdą, że jest to zawsze proces odwracalny.
Wadami wazektomii są :
- Próba ponownego, chirurgicznego udrożnienia nasieniowodów nie zawsze kończy się sukcesem
- Próba udrożnienia nasieniowodów jest kosztowana
Nie chciałabym unieszczęśliwić partnera, tym bardziej, że nikt nie wie, jak się życie potoczy i czy kiedyś nie zechce mieć jeszcze dzieci. Niekoniecznie ze mną.
-
Mi również gin zabronił tabletek pomimo, że ujemny - stwierdził,że nie chce ryzykować także pozostaje tylko spirala, nie wiem jak to przeżyję, bo nawet nie wiedziałam, że zakłada się ją tylko w TE czerwone dni :-\
-
I właśnie o to mi biega że spirala działa podobnie jak tabletki.Też dostarcza organizmowi hormonów.Więc jak to jest?Tabletki be a spirala ok?
Pominąwszy aspekt finansowy bo to nie mały wydatek.U mnie na 5 lat z "usługą" założenia kosztuje 400zł :o
-
Są spirale 'starego typu', bez hormonów. Wielkie jak pięść, ale skuteczne.
-
Wielkie jak pięść
O jesuuu ::((
To w znieczuleniu zakładają,rozumiem :o
-
Jak ludzki lekarz to poprosi pielęgniarkę o pomoc ;) coby przytrzymała ;)
Ja wymiękłam... ale ja specyficzna jestem ::((
Nawet do czyszczenia zębów bez znieczulenia nie siadam ;)
Obejrzyj w aptece. Ponoć ból większy niż przy mirunie, ale tylko chwilka...
-
kurna ... pozostają: środki doraźne (czyt. gumofilce), czekanie na menopauzę (nie mogę się doczekać !), albo szklanka wody zamiast ...
-
Basiu to możesz poczytać o antykocepcji wewnątrz_macicznej (http://antykoncepcjabeztajemnic.pl/Antykoncepcja_wewnatrzmaciczna/Wkladki_spirale)
nasz ekspert, dr Wiraszka jest absolutnie przeciwny jakimkolwiek hormonom, po raku piersi - wiele razy z nim rozmawiałam na ten temat
Akilo
ja zdecydowanie wolę gumofilce niż szklankę wody xhc
-
ja chyba już wolę szklankę wody xhc
z tym rakiem niehormonozależnym to jest tak, że częściej występuje u kobiet, które brały tabletki antykoncepcyjne - więc to nie jest taka zero-jedynkowa zależność, dlatego nam nie wolno!
-
no, ja łykałam tablety
nie_za_długo, ale zawsze
-
No właśnie.
I dlatego nie chcę tej spirali.
Mag ;)
tylko że czasem to nie tylko pić się chce :P
-
Basiu, są te bez hormonów, mechaniczne chyba one są,
taką możesz mieć - na pewno nie są tak drogie jak ta z hormonem,
sądzę, że facet też by mógł coś w tej kwestii zrobić i nie uważam, by propozycja Mirusi była taka zła,
w końcu o nasze zdrowie tu chodzi - fizyczne i psychiczne, bo ciągły stres związany z tym, czy aby można teraz, czy nie - to jakoś na naszej tylko głowie...
-
Basiu, są te bez hormonów, mechaniczne chyba one są,
Uwalniają miedź, nie hormony. Taką http://www.amed.net.pl/produkty/var/4,32,1,wkladka-wewnatrzmaciczna-cu-375-typ-multiload (http://www.amed.net.pl/produkty/var/4,32,1,wkladka-wewnatrzmaciczna-cu-375-typ-multiload) mi polecono.
-
no przeca w tym linku co wkleiłam wsio było, i o tych z miedziom też
-
No było, ale z postów powyżej wniknęło, że wszystkie wkładki=hormony.
Myślę, że w naszej sytuacji wkładka tego rodzaju jest najpewniejszym zabezpieczeniem; oczywiście oprócz szklanki wody ;)
-
z mojego też? >:(
-
aga
bo ja do mag pisałam xhc
-
Oj_tam... bo ja piszę sprawozdanie równolegle i jeszcze z młodym gadam i jeszcze szanowny zjechał.... a tu post piszę i piszę... :P
Nie czepaić się kobiety z 10-cioma rękami O0
-
Dziewczęta ja nie proponowałam. Napisałam tylko, że jest i takie wyjście.
Mam koleżankę w pracy, która gdy zaszła w trzecią ciążę, zastosowała właśnie z mężem tę metodę. Bała się hormonów. Pewnie też z uwagi na moją historię.
Ja na całe szczęście nie musiałam podejmować takiej decyzji.
-
Myślę, że w naszej sytuacji wkładka tego rodzaju jest najpewniejszym zabezpieczeniem; oczywiście oprócz szklanki wody ;)
tabletki, gumki, wkładki - ok 90-99% skuteczności, szklanka wody zamiast - 100% skuteczności !!!
(http://emotikona.pl/emotikony/pic/grozny.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/pic/31sztatnek.gif)
sądzę, że facet też by mógł coś w tej kwestii zrobić i nie uważam, by propozycja Mirusi była taka zła,
w końcu o nasze zdrowie tu chodzi - fizyczne i psychiczne, bo ciągły stres związany z tym, czy aby można teraz, czy nie - to jakoś na naszej tylko głowie...
ooootóż to, ale u nas chyba wciąż pokutuje przekonanie, że to kobieta jest odpowiedzialna ...
-
Mirusiu, tak mi się napisało, że proponowałaś,
nie proponowałaś - ale co za różnica - przypomniałaś nam, że facet też może stać się bezpłodny :D
generalnie od wieków to kobieta najczęściej ma na głowie to, by "nie zajść w ciążę" - nie dotyczy to oczywiście wszystkich przypadków, ale jednak coś jest na rzeczy...
-
Hmm...Ponieważ to ja najbardziej się przeciwstawiam wazektomii, to poczułam się wywołana do odpowiedzi.
Otóż zaznaczam, że w moim związku nic nie pokutuje. Nic, ani nikt.
Nie pozwoliłabym tylko nigdy, ale to nigdy, aby ktokolwiek kiedykolwiek miał się dla mnie okaleczać.
Jakoś tak to mi dziwnie brzmi - Bo my po raku, to niech on sobie "ciapnie".
A gdyby to on był po raku, to wycięłybyście sobie macice, albo jajniki ?
Tylko dlatego, żeby mieć "bezpieczny" seks ?
Sorry, ale jakoś to mi nie pasi.
Poza tym nigdy nie traktowałam męża, jako moją własność.
Być może będzie miał kiedyś inne życie. I co wtedy ?
Są inne metody zabezpieczeń.Trzeba mysleć. Dzieci znikąd się nie biorą.
-
Wiem, wiem, Mag :D
Przypomniało mi się, że jak leżałam na oddziale po rekonstrukcji, była za mną w pokoju babeczka po mastektomii. Miała 47 lat. Dwójkę prawie dorosłych dzieci i trzecie paroletnie dziecko, tzw. miłości. Bała się kolejnej "wpadki". Zastanawiała się właśnie nad tą metodą.
-
Dani, ale też nikt do niczego nie chce Ciebie przekonać ;)
Nie podchodź do tego tak emocjonalnie. Ja z kolei nie uważam, że to jest okaleczanie. Ale, tyle ile ludzi na świecie, tyle jest różnych poglądów i potrzeb.
I chyba bardzo dobrze !!!
-
Kurde,co napisze to dochodzi nowy post i moja wypowiedź jakby tak bez sensu się staje >:D
Poniekąd rozumiem stanowisko Dani w tej sprawie bo też tak czuje.
Chociaż nie podejrzewam żeby mój miał jeszcze dzieci,nawet z inną ;) bo nawet jak mi się zejdzie wcześnie to zapowiedziałam mu że będę wpadać na stare śmieci,głównie w sytuacjach zagrażających xhc
Ale musimy znaleźć taką metodę aby pasowała nam obojgu.
Jak na razie przemysł gumowy wspieramy ino to takie że tak powiem lizanie lizaka przez szybę ::)
-
dani, ja nie z myślą o wywoływaniu do tablicy pisałam, broń boże!
masz swoje, bardzo ładne, dbające o męża zdanie na temat wazektomii i bardzo fajnie, przecież o to chodzi, żeby w związku obie strony czuły się bezpiecznie,
bardzo fajnie, że masz związek "bez pokuty" :)
ale i ja nie pisałam tego w kategorii "ktoś wymaga czegoś od drugiej strony" - raczej jako zaznaczenie problemu, że zabezpieczenie przed ciążą, to nie tylko problem kobiety jest,
są przecież związki, w których to facet jest uważający i bardziej dba o samopoczucie kobiety niż ona sama i nigdy by nie pozwolił jej brać tabletek w trosce o jej zdrowie, ale to nadal - wg mnie - wyjątek...
cała rzesza mężczyzn nie przejmuje się tym, że kobieta bierze tabletki antykoncepcyjne, a to przecież jednak może narazić ją na kłopot...
dopisuję: i taki rak piersi też jest "nieodwracalny"
-
Otóż zaznaczam, że w moim związku nic nie pokutuje. Nic, ani nikt.
to było, tak ogólnie, nie personalnie ;)
Nie pozwoliłabym tylko nigdy, ale to nigdy, aby ktokolwiek kiedykolwiek miał się dla mnie okaleczać.
tylko - znowu mówię ogólnie, nie personalnie ;), kobiety znacznie częściej podejmują ryzyko (np tabletki), okaleczają się (wkładka to w końcu ciało obce i też ryzyko powikłań) - dla kogo... no właśnie - dla siebie, dla niego, dla związku; gdyby mój facet chciał se podwiązać, to zrobił by to dla nas, a nie dla mnie !
Jakoś tak to mi dziwnie brzmi - Bo my po raku, to niech on sobie "ciapnie".
zgadzam się, ale tak samo dziwnie brzmi, jak kobieta się skarży na skutki uboczne pigułek, ale je stosuje, bo "musi"; bo on nie chce w żaden sposób wziąć odpowiedzialności i podjąć ryzyka związanego ze zdrowiem;
A gdyby to on był po raku, to wycięłybyście sobie macice, albo jajniki ?
Tylko dlatego, żeby mieć "bezpieczny" seks ?
Sorry, ale jakoś to mi nie pasi.
gdyby to było jedyne możliwe rozwiązanie - tak
Poza tym nigdy nie traktowałam męża, jako moją własność.
przecież nikt nie mówi o zmuszaniu, ale zawsze jest to jakaś opcja do rozważenia
-
"Ale musimy znaleźć taką metodę aby pasowała nam obojgu". Cytat z postu Basi75. I to tutaj jest najważniejsze :)
-
Mirusiu, nie widziałaś, ani nie czytałaś chyba moich "emocjonalnych" postów. :)
To, że mam swoje zdanie, nie plasuje mnie w kategorii histerycznych_blondynek. ;)
A co do tej pani, o której pisałaś wcześniej, to zastanawia mnie, czy to ONA zastanawiała się nad tą metodą ?
Czy jej mąż o tym wiedział ?
Mirusiu, słowa zacytowane z postu Basi są właśnie najważniejsze. :)
-
Amen :D :D :D
-
Oprocz szklanki wody -zamiast, świetnym środkiem antykoncepcyjnym jest japoński -"Tasaka na h..a" ,ale nie polecam bo zbyt drastyczny! Oj pięciozłotówka się kłania do mnie xhc
A ja nigdy nie brałam tabletek anty i miałam niehormonozaleznego! ( ale ja to już takie dziwadło) ;D
-
Ja też nigdy nie brałam żadnych tabletek anty... , żadnych spiral, itp.
-
Ja już po menopauzie i problem mnie nie dotyczy, ale jeśli pozwolicie, to wtrącę trzy grosze. A właściwie zapytam.
Czy myślałyście o podwiązaniu jajników? Nie mam zielonego pojęcia, czy ta metoda jest dla kobiety szkodliwa, ale miałam sąsiadkę, która po trzeciej cesarce, miała to zrobione od razu w szpitalu. Rozmawiam też na te tematy z córką, opowiadała mi, że wiele Niemek stosuje to, jako metodę antykoncepcyjną. xhc
-
Ja też nigdy nie brałam żadnych tabletek anty... , żadnych spiral, itp.
no ale przeca mag napisałą, że te co sie szpikowały tabletami chorują na raka niezależnego od hormonów
z tego wniosek, że toe co nie brały mają hormonozlaeżnego xhc
-
Hmm a ja hormonozależnego tez miałam! ::)
-
Moja koleżanka trzecie dziecko omal nie przypłaciła życiem, podwiązała jajniki ... ma cztery córki ....
-
Dołączam do tych, o których pisze Mag. Rak hormononiezależny, a stosowałam 3 lata HTZ. Był to niezły dopalacz w okresie okołomenopauzalnym. Gdy zachorowałam lekarz powiedział, że nie miało to związku, ale wszystko kazał odstawić i mój gin. też nic mi teraz nie pozwala przyjmować, co ma związek z hormonami. O0
-
Nie Dano. Chodzi o podwiązanie nasieniowodów.
Poza wszystkim, moim zdaniem, dobrze jest czasami podyskutować.
Klapki się otwierają :)
-
Dana,zabij mnie a nie pamiętam czy czasem ta metoda w Polsce jest dostępna dla niektórych?
-
Mirusia, wiem, o czym pisałaś. :)
-
ja nie wiem, czy coś się w sprawie podwiązywania jajowodów zmieniło,
ale kiedyś na pewno było to zabronione,
jeśli to robiono, to w wyjątkowych przypadkach,
to raczej nieodwracalna metoda...
-
Popytam córkę, jak to wygląda praktycznie w Niemczech, ale czy robią w Polsce, to nie wiem. Trzeba by spytać gina. >:D
-
No właśnie,czytałam o tym jeszcze w ciąży z Tusią.
Nie wchodzi to w grę w naszym kraju,chyba że chodzi o sytuację zagrażającą życiu.
Ja się już nie łapię bo wg mojej ginki "widać że zdrowa jestem" >:D
-
Na pewno robią i u nas ,ale czy każdemu ,nie wiem. Słyszałam od znajomej ,ze jej sąsiadce zrobili. Ona miała już 6 dziecko i sami jej zaproponowali po porodzie . Nie musiała płacic za to bo nie miałaby czym. To ostatnie dziecko urodziła chore.
Dana podobno HTZ nie jest winne rakowi samo w sobie ,ono raczej przyspiesza proces ,który juz następuje.
-
Ja też nigdy nie brałam żadnych tabletek anty... , żadnych spiral, itp.
no ale przeca mag napisałą, że te co sie szpikowały tabletami chorują na raka niezależnego od hormonów
z tego wniosek, że toe co nie brały mają hormonozlaeżnego xhc
do kitu taki wniosek - mój organizm na oczy hormonów nie widział (z wyjątkiem tyroksyny na tarczycę, ale to ponoć inna bajka; no i z wyjątkiem tego, czym są faszerowane kuraki, bo jak by nie było też to poniekąd przyswajam), a mam miałam niehormonozależnego (3-)
-
bo Ty jezdeś wyjątek O0
-
potwierdzający regułę, co? (http://emotikona.pl/emotikony/pic/07icon_smile4.gif) (http://emotikona.pl)
-
(http://emotikona.pl/emotikony/pic/0dirol.gif)
-
Ja też nigdy nie brałam żadnych tabletek anty... , żadnych spiral, itp.
no ale przeca mag napisałą, że te co sie szpikowały tabletami chorują na raka niezależnego od hormonów
z tego wniosek, że toe co nie brały mają hormonozlaeżnego xhc
do kitu taki wniosek - mój organizm na oczy hormonów nie widział (z wyjątkiem tyroksyny na tarczycę, ale to ponoć inna bajka; no i z wyjątkiem tego, czym są faszerowane kuraki, bo jak by nie było też to poniekąd przyswajam), a mam miałam niehormonozależnego (3-)
Obejrzałam ostatnio kilka filmow na temat zanieczyszczen środowiska. I dominuje estrogenowe pochodzenie. Najwięcej tego świństwa mają wszelkiego rodzaju plastiki. Możemy tylko używac przedmiotu plastikowego by estrogenopodobne substancje przenikały przez organizm i odkładały się w nim.
Znalazłam cos takiego.
http://www.eioba.pl/a/1sq0/jak-mezczyzni-pijac-wode-wodociagowa-ulegaja-zniewiescieniu
-
no słyszałam/czytałam o tym
-
ja nie napisałam, że te co się szprycują hormonami chorują na raka hormonalnie ujemnego,
tylko, że często raki piersi hormonalnie ujemne występują u kobiet, które brały tabletki antykoncepcyjne (a przynajmniej to miałam na myśli)
a czy jest to "częstość" spowodowana jakąś zależnością, czy tylko tak się złożyło - tego chyba nikt nie wie :-\
-
ja nie napisałam, że te co się szprycują hormonami chorują na raka hormonalnie ujemnego,
tylko, że często raki piersi hormonalnie ujemne występują u kobiet, które brały tabletki antykoncepcyjne
i ja dokładnie tak to zrozumiałam O0
-
A gdzie można znaleźć takie statystytki ?
-
Łykałam tabletki ponad 7 lat. Pierwszego raczka miałam hormononiezależnego, drugiego - wręcz przeciwnie.
Wiele razy czytałam, że tabletki brane dłużej niż 8 lat mogą wywoływać raka piersi, ale z kolei chronią przed rakiem jajników - czyli każdy medal ma dwie strony. Dla nas są niewskazane, ale te współczesne środki mają w miarę bezpieczną ilość hormonów, więc nie ma chyba wielkiego niebezpieczeństwa - tak przynajmniej mówi moja pani gin, która została amazonką blisko 20 lat temu - wtedy jako młoda (35?) kobitka.
-
Hamaczku to masz doświadczoną ginkę >:D
-
No, ino na rekonstrukcję jej namówić nie mogę ;)
-
Moja mamusia nigdy o rekonstrukcji nawet nie pomyślała. Ale to były dawne lata, nie wiem, czy w ogóle były. Amazonką została w 1977 roku. Są osoby, które bardziej boją się kolejnej ingerencji chirurgicznej (narkozy) niż braku piersi. xhc
-
Jest jeszcze coś takiego jak tantra czyli sztuka świadomego kochania ale raczej dla praktykujących wschodnie techniki i metody życia z jogą na czele.
-
Moja mamusia nigdy o rekonstrukcji nawet nie pomyślała. Ale to były dawne lata, nie wiem, czy w ogóle były. Amazonką została w 1977 roku. Są osoby, które bardziej boją się kolejnej ingerencji chirurgicznej (narkozy) niż braku piersi. xhc
Moaj gika to jeszcze młoda (55 lat) i do tego bardzo atrakcyjna kobieta. Dlatego ją kuszę ;)
-
Hamaczku -dziękuję, za tę młoda 55letnią! ;D Ja tez tyle skonczę za pol roku!I tez bez cycka! :-[
-
Nie ma za co :-* - piwko się nalezy :D
-
Nawet dwa, za te dwie 5! ;)
-
ja ino dopowiem, że ja bliźniaczo do metki podobna jestem ;)
-
xhc
-
A i ja od wczoraj jestem szczęśliwą? posiadaczką spiralki, pomimo ujemnego wyniku mój gin zdecydował, że założy mechaniczną a nie hormonalną, do przyjemności to nie należało ;D
-
Oznacza to, że Twój gin zalicza się do tych myślących ;)
-
Na początku podkreślam, że nikogo nie namawiam, bo znowu będą krzyki na mnie :)
Dzisiaj oglądałam program "Bez recepty" na TTV. Jeżeli któs ma możliwość to proszę sobie odtworzyć. Było na temat wazsektomii i podwiązywania jajników. O medycznych aspektach nie piszę, bo wszystkie wiemy na czym obie metody polegają.
Trochę o prawnych.
Na dwóch lekarzy, jeden wypowiedział się, że są to zabiegi legalne. Oba wykonywane w PL. Wazektomia częściej. Potrzebna jest tylko pisemna zgoda pacjenta i robi się to u nas odpłatnie, przeważnie w prywatnych gabinetach. Podwiązywanie jajników robią też na NFZ, ale tutaj patrzą też na wskazania medyczne. Czyli dobrze jest, gdy pacjentka ma ważne powody z tyt. których nie powinna zajść w ciążę, np. dwukrotne cesarki, a wcześniejsza antykoncepcja nie wychodziła, myślę też, że powody dla których nam karzą stosować antykoncepcję są istotne powody. Drugi lekarz (konsultant medyczny) stwierdził, ale wypowiadał się tylko co do wazektomii, że jest nielegalny, bo trwale (na pewno na jakiś czas, jeśli ktoś się zdecyduje na proces odwrotny) pozbawia się człowieka płodności, co w świetle art. 156 kk zagrożone jest chyba karą pozbawienia wolności do 10 lat.
Ja zwracałam natomiast, z wiadomych względów, uwagę na stanowiska prawników. Specjalista z dziedziny prawa medycyny wypowiedziała się, że jej zdaniem, i tu się zgadzam, pisemna zgoda jest nieważna. Lekarz wykonujący taki zabieg rzeczywiście, w myśl litery prawa, naraża się na taki zarzut, też się zgadzam, czy ma taką zgodę, czy nie. Ale jak zwykle jest spór w doktrynie. Są prawnicy, który twierdzą, że nie ma pozbawienia płodności. I w sumie też trudno nie zgodzić się z ich argumentami.
Efekt jest taki, że w przypadku wazektomii przeprowadza się ją w gab. pryw., bo inaczej przecież szpitale musiałyby się w jakiś sposób z tego rozliczać w NFZ, czyli trzeba by ostatecznie zająć stanowisko, czy jest to karalne, czy nie.
Póki co w PL nie było spraw (karnych) z tego tytułu, ale w takim stanie rzeczy nie można wykluczyć, że się mogą pojawić, a zabiegi są kontynuowane, jeno odpłatnie.
-
polskie prawo jest chore >:(
jak ktoś chce się pozbawić płodności to jest jego prawo i kurna nic nikomu do tego !
-
Prawo, jak prawo. Tak się go interpretuje w zależności o jaki rezultat nam chodzi. Ja uważam, że za bardzo corni narzucają swoje zdanie. Akurat w tym temacie bardzo. Tak sobie narobią, że większość młodych od nich odejdzie, a starszym (takich jak ja) pomimo, że są wierzącymi, nie sposób nie widzieć tego wszystkiego >:(
-
Kochana w całej rozciągłości zgadzam się z Tobą, że to tylko i wyłącznie nasza sprawa >:(
-
też tak uważam O0