Amazonka - klub internetowy - rak piersi

Różności => Mój jest ten kawałek forum => Wątek zaczęty przez: braja w Czerwca 18, 2013, 11:14:43 pm

Tytuł: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 18, 2013, 11:14:43 pm
Żadna ze mnie "pisarka", ale skoro gdzie czegoś nie napiszę to zaraz ktoś mówi, żebym zaczęła 'swój wątek", to stwierdziłam, że chyba go w końcu założę. To pewnie będzie oznaczało, że w innych przestane pisać  8)

No i nie zawsze mam czas... Na dzisiaj mi sie już skonczył, więc... zaczęłam wątek ale nic wiecej dzis nie napiszę  :P

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 18, 2013, 11:15:40 pm
 ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: TOJKA w Czerwca 18, 2013, 11:16:20 pm
aaaale poczekamy aż zaczniesz pisać  :D
bo my spragnione wieści z dalekiego świata  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Czerwca 18, 2013, 11:18:51 pm
braja, a co z sierpniem? omawiałyśmy się na spotkanie, pamiętasz?
raczej do twoich grządek i byków nie dotrę :D
może Ty dotrzesz do L. ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Czerwca 18, 2013, 11:46:00 pm
a z L. to już tylko krok do R.....lub do K.
można zaraz spotkanko zmontować ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 18, 2013, 11:52:56 pm
albo do W :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Czerwca 18, 2013, 11:55:30 pm
albo grupowy wyjazd do K.
K- Kostaryka
tylko czy klasztor brai by to wytrzymał? :))
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 18, 2013, 11:57:53 pm
Mam niejakie wątpliwości  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 19, 2013, 01:15:34 pm
To pewnie będzie oznaczało, że w innych przestane pisać)

No i nie zawsze mam czas... Na dzisiaj mi sie już skonczył, więc... zaczęłam wątek ale nic wiecej dzis nie napiszę  :P

Brejo zdecydowanie nie. Na Twój wątek czekam i na wszystkie wieści, którymi zechcesz się podzielić z Twoich klimatów,
ale proszę w innych wątkach też pisz, na ile czas Ci pozwoli. Każda z nas wnosi na forum coś innego i ta różność osobowości sprawia, że jest ciekawie na forum.  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 20, 2013, 06:56:25 pm
No wreszcie chwilka bez burzy... obym tylko kompa potem nie zalała, bo wilgotnośc okrutna dzisiaj

Na początek cos o sobie- w dowodzie i dla rodziny mam na imię Beata (nienawidziłam kiedyś tego imienia bo w moim roczniku co trzecia dziewczynka się tak nazywała  ;D ), w kręgach znajomych i współwyznawców Braja sundari dasi, w skrócie Braja (czyt. Bradża).

Od 20 lat jestem wyznawczynią Kryszny, od 19 jestem mniszką. Zaczynałam w międzynarodowym Towarzystwie Świadomości Kryszny, znanym potocznie jako "Hare Kryszna" a kilka lat temu na skutek hmm nieporozumienia z poprzednim guru (tutaj widac mój prawdziwy charakter  >:D ) mam innego nauczyciela i jestem teraz mniszką w aśramie (zakonie) Śri Czejtanja Sanghi

Czy to brzmi już wystarczająco egzotycznie?  ;)

Za górami, za lasami, za oceanem... jest nasz aśram w Kostaryce, który nazywa się Madhuvan, co dosłownie tłumaczone oznacza las pełen miodu (i jest to prawda). Według tradycji w miejscu o takiej nazwie Kryszna pasł krowy z wiejskimi chłopakami. Nazwa zatem jak najbardziej pasuje. Co prawda pasiekę zlikwidowalismy w grudniu po tym jak nasze waleczne pszczółki zaczęły atakować gości, ale w lesie są nadal tysiące pszczół różnych gatunków, a kto chce miodu bez ryzyka, może sięgnąc do któregoś z wielkich baniaków z ostatniego zbioru  :)


Miejsce jest prześliczne, wymarzone do medytacji (choc na to akurat mamy jeszcze bardzo mało czasu he he), góry, las, ciepło, pachnace kwiaty w dżungli, odgłosy ptaków, małpy. W odległości 30 km jest nasza ulubiona plaża z ciepłą wodą w oceanie, czyściutkim piaskiem, w zasadzie pusta, prócz może Wielkiego Tygodnia, kiedy to masowo wylegają tam miejscowi. 2 kilometry stąd piekny wodospad i rzeka, równie idealne do kapieli, a w sezonie mokrym mamy też własny basen przy malutkim wodospadzie. Gdybym tak jeszcze umiała pływać i mogła wejść głębiej niż do pasa  ::)

Przy nastepnej okazji powiem coś o historii tego miejsca no i przedstawię innych "aktorów"


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Czerwca 20, 2013, 07:01:22 pm
pisz Braja pisz
normalnie rajskie miejsce  O:-) nam odmalowałaś :-)

pees. co do imienia, imienniczko łączę się z Tobą w bólu  >:D miałam to samo, w podstawówce były nas 4 Beaty w jednej klasie//massakra
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Czerwca 20, 2013, 07:22:44 pm
łoł, brzmi cudnie
zwłaszcza ten wodospad i kąpiel, i ciepła woda  ^-^
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Czerwca 20, 2013, 07:24:43 pm
O kurcze...mniszka, teraz zrozumiałam Twój wpis pod naszym zdjęciem...I otwartość na alternatywne metody leczenia (patrz, moja kumpela buddystka, co leczy się medytacją). A rodziny tam macie? A imprezujecie trochę? Wino pijesz? O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: dani w Czerwca 20, 2013, 07:27:24 pm
Przyznam szczerze, że wyznawców Kryszny kojarzę jedynie z białymi szatami, śpiewami i wręczaniem przechodniom kwiatów.
Z filmów kojarzę. xhc
No i jeszcze Stuhr w "Pogodzie na jutro" śpiewający i grający na tamburynie.
Muszę poczytać o nich_was troszkę, bo trochę mam ograniczone spojrzenie.
Bardzo nawet. Przypuszczam.
Ale opisy okoliczności przyrody cudne są. Ech.....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Bunia w Czerwca 20, 2013, 07:31:18 pm
skojarzyłam: Adam Bytof i jego "Wodospad"( autohipnoza.pl)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 20, 2013, 08:02:23 pm
Jestem zadziwiona... Bo po pierwsze 'mniszka' przypasowałam od razu do religii katolickiej; to jedynie dowód mojego ograniczenia poznawczego ;) Po drugie wyznawców Kriszny zawsze umiejscowiłam w aśramach w Indiach ... no i same aśramy w Indiach...

Braju (uczę się wymowy :) ) ciszę się, ze zdecydowałaś się więcej o sobie powiedzieć. I czekam na więcej :)
A opisana przez ciebie okoliczność przyrody będzie dziś ze mną w snach...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 20, 2013, 08:20:35 pm
Kurde, ale to musi być fantastyczne ... dla nas (http://emots.yetihehe.com/1/buja_w_oblokach.gif) ... Ty tam jesteś na co dzień.  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 20, 2013, 08:49:27 pm
Siedziałam w trochę w necie szukając info na Wasz temat.
Nic nie mogę znaleźć. Może macie jakiś adres internetowy, albo co?
Ciekawość mnie zżera, jak Ci się tam żyje?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ania01 w Czerwca 20, 2013, 09:35:24 pm
A ja bym poprosiła o przepisy na wegetariańskie dania. Chętnie dołożę coś nowego do swojego jadłospisu  mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 20, 2013, 10:11:24 pm
Siedziałam w trochę w necie szukając info na Wasz temat.
Nic nie mogę znaleźć. Może macie jakiś adres internetowy, albo co?
Ciekawość mnie zżera, jak Ci się tam żyje?

Hmmm, nie mamy na razie strony internetowej, która byłaby tylko o Madhuvan. Tylko to: http://swami.org/pages/madhuvan/vision.php  Tylko niektóre informacje sa tam już nieaktualne :lol: Od kiedy mamy drogi (a nawet i wczesniej he he) zdecydowanie wolimy sie poruszać piechotą lub samochodem, a nie na koniu. konia trzeba sobie najpierw złapać, osiodłać (a one tego baaardzo nie lubią) a potem przekonać, żeby nie udawał, ze zdycha czy kuleje. No i na koniec tyłek boli  :)) 

 Kto chce ogladać zdjecia, zapraszam na facebooka, jestem tam jako Braja sundari, a jako  miejsce pobytu mam wpisane  Las Juntas, bo tak sie nazywa najbliższa wioska
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 20, 2013, 10:15:24 pm
O dzięki  :)
Zaraz zajrzę  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 20, 2013, 10:27:22 pm
Brejo dziękuję za tyle i proszę o jeszcze. Czy od początku byłaś na Kostaryce?
Co Ciebie przekonało do bycia mniszką i wyznawczynią Kryszny? Podobnie, jak Mirusia jestem zielona w tym temacie i wszystko, z czym zechcesz się podzielić, będzie dla mnie ciekawe. Ach zadawałabym pytań bez końca. Dobrej nocy nie mogę życzyć, bo u Was teraz inna pora. Powiedz, czego życzy się mniszkom.  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 20, 2013, 10:27:57 pm
Powiem tak, intryguje mnie to bardzo.
Chyba też przez to, że gdzieś tam mieszka ten mój kolega  :)
Wyjechał z Polski jeszcze w głębokiej komunie. Słyszałam, że dobrze mu się tam powodzi. W Polsce po ich ślubie widywałam jedynie jego żonę. Jego od czasów liceum w ogóle  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Czerwca 21, 2013, 01:30:34 am
Braja pięknie opisujesz i bardzo to ciekawe jak żyjesz ,niesamowite !!!!!!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 21, 2013, 01:42:56 am
Brejo dziękuję za tyle i proszę o jeszcze. Czy od początku byłaś na Kostaryce?

Nie, najpierw przyłączyłam sie do malutkiego osrodka w Lublinie, to nawet nie była świątynia, bo wynajmowaliśmy mieszkanie. 2 miesiące w Belgii. Potem Kraków, Mysiadło pod Warszawą, a po zmianie nauczyciela- najpierw Kalifornia Północna, a później Kostaryka, od jesieni 2008. Uff... czy ja sie naprawdę tyle razy przeprowadzałam?   xcv

Cytuj
Co Ciebie przekonało do bycia mniszką i wyznawczynią Kryszny? Podobnie, jak Mirusia jestem zielona w tym temacie i wszystko, z czym zechcesz się podzielić, będzie dla mnie ciekawe. Ach zadawałabym pytań bez końca. Dobrej nocy nie mogę życzyć, bo u Was teraz inna pora. Powiedz, czego życzy się mniszkom.  :)

Od dziecka byłam bardzo pobożna. Częsciowo wychowywała mnie Babcia, która była super wierząca i w zasadzie codziennie mowiła o Bogu i świętych. To było dla mnie niesamowicie fascynujace, kochałam te opowieści, dla niej Bóg był bardzo obecny, cuda czymś oczywistym, świat roił się od duchów zmarłych, a na cywilizację miała już wkrótce spaśc zagłada w postaci Apokalipsy. Babcia wierzyła mocno, ale to była wiara pełna lęku. "Jej" Jezus zsyłał na ludzi wojny i choroby   ::((  Temat mnie więc fascynował, wierzyłam w Jezusa, ale modliłam się w zasadzie tylko do jego Matki, bo ją Babcia przestawiała jako jedyną która jest w stanie Boga udobruchać.

Zatem fascynacja łączyła się z lękiem i wyrzutami simienia, ponieważ kiedy wracałam do rodziców, nie mogłam być taka otwarcie pobożna. Ojciec wtedy był ateistą, teraz jest agnostykiem, mama nie praktykowała.

Kiedy miałam 13 lat mama kupiła mi książkę science fiction, w której były dwie inwokacje- jedna z Biblii, druga z Mahabharaty. Przeczytałam je i oszałałam. Muszę natychmiast przeczytać te książki! Ale łątwiej pomysleć niż zrobić. To czasy komuny, Biblia nie leżała na kazdej półce w księgarni. O Mahabharacie nikt nawet nie słyszał. Zrobiłam jednak takie larum, że ciotka, której córka właśnie szła do komunii zdobyła dla mnie dodatkowy egzemplarz Nowego Testamentu.

Kolejne kilka lat studiowałam Biblię. Najpierw Nowy, a potem Stary Testament. Sama. I wtedy pojawiły się moje pierwsze wątpliwości, ale nie tykałam ich. Babcia uznawała wątpliwości za grzech, grzech groził karą, więc...  O:-)

Ale myślałam sporo o różnych rzeczach, zaczęłam wierzyć w reinkarnację i poszukiwać informacji na ten temat w Biblii, jak również informacji o tym, że zwierzęta mają duszę. Nie mogłam sie pogodzić z tym, co mówila babcia, że jak umierają to na zawsze. I (nie, nikogo nie przekonuje he he) ale znalazłam wystarczającą ilość danych, żeby wygrać któregoś razu dyskusje na ten temat ze Świadkami Jehowy.

Była zatem katoliczka wierzącą w reinkarnację. Potem zostałam wegetarianką. Ale cos mnie uwierało, chodziłam do różnych kościołów, na różne spotkania. Odwiedziłam ewangelików, zielonoświatkowców, adwentystów. Czytałam ksiązki o buddyzmie, marzyłam o przeczytaniu Koranu. W końcu kupiłam pierwszą książkę Bhaktivedanty Swamiego. Była to Bhagawad Gita. O wyznawcach Kryszny myślałam wtedy, że to studenci co się wygłupiają, bo kto by naprawde wierzył "w jakiegoś Zeusa"  xhc

Ale zaczęłam czytac Gitę i nagle zaczęły mi sie rozjaśniać te fragmenty Biblii, których wcześniej  nie rozumiałam. Potem kupiłam kilka innych książek, fascynowały mnie, rezonowały dokładnie z tym jak  czułam.

Poszłam na pierwsze spotkanie- ale do Misji Czejtanji. Nie wiedziałam wtedy, że są różne grupy wyznawców Kryszny i myslałam, że to to samo, co "Hare Kryszna". Było... nudno. A na koniec każdy dostał po ... chrupku "Królik Flips"  xhc   Parę miesiecy potem był w Lublinie program Hare Kryszna, wykład mi się podobał, potem zaczęły sie tańce, potem poczestunek, ale tu zaserowano pyszne hinduskie potrawy...

ZAczęłam chodzić regularnie na spotkania, najpierw takie ogólne, potem na te tylko dla wyznawców. Byłam wtedy nieludzko niesmiała, więc strasznie sie stresowałam, że coś zrobię nie tak.

Aż w końcu przyszedł moment, kiedy zauważyłam, że inspiracja religijna przychodzi do mnie z zasadzie tylko z tej jednej strony. Zaprzestalam więc chodzenia do koscioła. Było z tym trochę zadymy, bo rodzice nie wiedzieli o co chodzi, he he

I wtedy w lubelskim aśramie miejscowy lider zaproponował, że dziewczyny mogą wynając pokój obok osrodka i spedzać z wielbicielami Kryszny weekendy. Było nas 4, dwie z nas pracowały, dwie się uczyły. Te weekendy były cudowne. A ja w pracy miałam zadymę (to co się tam wydarzyło to historia równie nieprawdopodobna) i podejrzewałam, ze umowy mi nie przedłużą. W aśramie czułam się cudowniei w końcu postanowiłam, że jak mi się skończy umowa, to się wyprowadzę z domu i tam zamieszkam. I tak też zrobiłam

Tak naprawde zawsze bylam odludkiem i "dzikusem" i dopiero wprowadzenie sie do świątyni trochę mnie ucywilizowało. Wcześniej lubiłam tylko zwierzęta, a okazało się, że ludzkie istoty też boskie stworzenie  8)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 21, 2013, 02:23:21 am
Niesamowicie interesujące to co piszesz, pasjonująca jest twoja historia! :) Pozdrowienia przesyłam :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 21, 2013, 10:44:52 am
Breju dziękuję i proszę o jeszcze. Moja ciekawość ludzi ich wyborów jest ogromna. Jak pozwolisz to będę dalej pytać.
Fascynuje mnie w Tobie odwaga, a Ty piszesz, że byłaś nieśmiała.
Cieszę się, że jesteś tu z nami.  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 21, 2013, 12:39:53 pm
Popatrz kochana, jak się wszystkim laskom czytającym Twoje opowieści, micha cieszy  :)
Ze mną oczywiści włącznie !!! Czekamy niecierpliwie na ciąg dalszy  :)
Ot zrobiłaś nam fajną niespodziankę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 21, 2013, 12:56:43 pm
brajo (a może powinnyśmy pisać "bradżo" to nam się poprawna wymowa wdrukuje w mózgi),
bardzo fajnie piszesz i żyjesz bardzo oryginalnie - jak dla nas - ciekawam więc cd.
:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 21, 2013, 09:54:15 pm
Jestem zmęczona dzisiaj po pracy, jak diabli  :)
Dzisiejszy wieczór przeznaczyłam sobie na oglądanie filmików na youtube.
Choć trochę przeniosę się w Twój świat. Szczęśliwi z Was ludzie.
Ciekawam, czy któryś z filmików dotyczył Twojego klasztoru?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Czerwca 21, 2013, 10:00:57 pm
hehe...ja tez katoliczka ...wierząca w reinkarnację xhc
...nawet kiedyś  prawie się pokłóciłam z księdzem chodzącym po kolędzie....próbował mi wyperswadować, że te dwie opcje nie dają się pogodzić..........mnie się dały  xhc
w związku z tym....do kościoła nie chodzę.......z lenistwa...i braku wiary w księży ::)
....wierzę w siłę wyższą....i dalej reinkarnację

 Bhagawad Gite kiedyś kupiłam....z ciekawości.....od wyznawcy młodego....co to propagował tę wiedzę/wiarę.....a przy okazji sprzedawał.......zajmując się handlem obnośnym
...przeczytałam do połowy....ciężko mi szło.....może wrócę do lektury
...ale pismo św. też się letko nie czyta
...nie wykluczam, że talmud tez kiedyś przeczytam...ciekawam jest
...dalej wierzę w reinkarnację

Braja...cieszę się, że jesteś z nami
na pewno przybliżysz nam trochę SWÓJ świat :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: sasky7 w Czerwca 21, 2013, 11:01:00 pm
Pisz, braja, pisz ...  :)

A propos religii i wiary: jesienią czytałam Erica Weinera "Poznam sympatycznego Boga". Tuż po rozmowach Prokopa z Hołownią. A teraz na tapecie ... "Bóg nigdy nie mruga" Reginy Brett.



Ja jestem jeszcze daleko ... .
Raz dwa kroki do przodu, innym razem trzy kroki w tył.

Pozdraviam serdecznie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Czerwca 21, 2013, 11:36:10 pm
No cóż...ja religijna nie jestem, ale o religijności innych chętnie posłucham.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 22, 2013, 08:56:44 pm
Poprzeglądałam i tu i tu. Jakby cóś więcej wiem.
Szacuneczek  :) Szczęśliwe, ale kurcze też ciężkie życie wiedziecie  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 23, 2013, 10:45:55 pm
O jak fajnie, że jesteś  bxu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 23, 2013, 10:53:15 pm
Poprzeglądałam i tu i tu. Jakby cóś więcej wiem.
Szacuneczek  :) Szczęśliwe, ale kurcze też ciężkie życie wiedziecie  :)

Czasem bywa ciężko, ale czy inaczej by było gdybym była mężatka?  ;)

Uff, miałam coś innego napisać, no ale... Sadziłam sobie spokojnie turmerik, na horyzoncie burza... W pewnej chwili miałam wrażenie, że słysze grzmot, ale nagle uświadomiłam sobie, ze grzmot był od spodu! Trzęsienie ziemi! Najsilniejsze jakie przeżyłam w Kostaryce. Co prawda podają, że tylko 5,5, a któregoś razu było powyzej 6 jak byłam w budynku, ale to było jakies inne... Pierwszy raz odczułam kołysanie ziemi bedąc na zewnątrz. Aż się zachwiałam. Człowiek jest dosc bezradny w takiej chwili. chciałoby się uceiec, ale gdzie i jak skoro stały grunt pod nogami nie jest juz taki stały?

Widziałam jak przez podwórze w wielkim popłochu pedzi nasza kocica, Harini i znika gdzies w krzakach.  W mieszkaniu to wiadomo, że dach będzie grzechotać, coś tam się przesunie na stole, ale w ogrodzie nigdy po tej pory mi się nie zdarzyło zauważyć wstrząsów. To chyba dlatego, że epicentrum było bardzo blisko i dośc płytko. Mój domek z lekka ucierpiał- w kilku miejscach powiekszyły się rysy po duzym trzesieniu ziemi z jesieni ubiegłego roku. wtedy byłam w Polsce, chłopcy tu przezyli traumę. No ale dobrze wiedzieć, że to tylko 5,5 :) A teraz czuje wstrząs, ale to od grzmotu. Pora wyłączyć kompa :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 23, 2013, 10:59:25 pm
Wiesz mnie raczej chodziło o warunki.
Zauważyłam, że do Was należy cała ciężka praca fizyczna. Poza tym klimat. Ty chyba jeszcze powinnaś się oszczędzać. Gorące pozdrowienia  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 23, 2013, 11:16:03 pm
Ranyyy, trzęsienie ziemi... ufff... niezłe przeżycie  :o Takie bujanie ziemi pod nogami może nieżłego stracha napędzić  :o I jak słysze, często się Wam zdarzają...  ::((

Braju, jak mniemam, Twoje główne zajęcie to praca w ogrodzie, tak? Sami się utrzymujecie? czy tez jakoś ktoś z Waszej wspólnoty pracuje na zewnątrz? a może jakies usługi świadczycie? np. czy przyjmujecie ludzi do siebie na jakiś czas?

A poza tym jestem ciekawa Twojej histori zachorowania... Sobie myślę, że w Kostaryce trudno chyba o badania itd. Jak sobie radzisz?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 24, 2013, 09:06:04 am
Braju, obiecuję już się nie odzywam  :)
Zasmaruję Ci cały wątek  :-\
Będę cierpliwie czekała na Twoje wpisy  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 27, 2013, 10:49:04 pm
Mirusiu, odzywaj sie jak najbardziej  :D

Nareszcie po paru dniach trzymania łapki w wazelinie wydobyłam moją botfly (czyt. botflaj) ;) Skąd? Nie trudno zgadnąć... Oczywiście z prawej dłoni  xhc Te zarazy legna sie teraz tylko w mojej operowanej rece.  >:( Mam nadzieję, że nie miała brata czy siostry...  Tak to bywa jak człowiek postanowił, że się nie bedzie pryskał od owadów ::)

Zatem powracam do tematu wątku... Mialam napisac skąd się tu wzieliśmy...

Mój guru ma malutka świątynie z kawałkiem ziemi w Północnej Kalifornii. Tak, wiem, wszyscy sie zachwycą, Kalifornia, plaże, palmy. ;) Nic z tego. Miejsce jest przesliczne, ale... zimne. Wiadomo, że nie aż tak zimne jak Polska, ale biorąc pod uwagę, że grzeją się małymi kaloryferkami podpiętymi do butli z gazem i ze względu na oszczędności używaja ich tylko i wyłącznie gdy temperatura spada w nocy poniżej zera, to zimą ręce moga przymarznąc do klawiatury komputera.

Tymczasem mój nauczyciel pisze ksiązki i jest wybitnie ciepłolubny. Ktoś mu zaproponowal, że możeby tak załozył świątynie rwóneiż w Kostaryce? Ładnie, ekologicznie, ciepło cały rok...

Zatem mój guru z dwójka uczniów pojechał do Kostaryki jakies 6 lat temu, zeby sie rozejrzeć. Jednak zadne miejsce nie przypadło im zbytnio do gustu, plus wszystkie były koszmarnie drogie. Zajechali równiez do Madhuvan, ale też się za pierwszym razem nie przekonali. wygladało na to, ze nie ma tu ani skrawka płaskiego terenu, tylko dżungla i urwiska. W dodatku agent od nieruchomości zgubił się w lesie i przez kilka godzin go szukali. wyjechali więc, ale po obejrzeniui jeszcze kilku miejsc  cos ich ciągnęło z powrotem tutaj.

Odszukali właściciela, ponad 80 letniego Don Emela, który zaczął ich oprowadzać i odkrywać ukryce cuda Madhuvan, o których agent nie miał najmniejszego pojęcia. Przy okazji wysłuchali też smutnej historii- Don emel byl rolnikiem i jak większosc miejscowych utrzymywał sie z hodowli bydła. Zaciągnął kredyt pod hipotekę posiadłości, żeby kupic więcej krów i liczył na spory zysk ze sprzedaży. Okazało się, że trafił na oszusta, który zapłacił mu fałszywym czekiem. Bank wystawil farme na sprzedaż, bo Don emel nie miał z czego oddac kredytu...

Mój guru przejął sie historią, poza tym polubił Don Emela. "Nie stać mnie żeby kupic Twoją ziemię. Ale jestem w stanie spłacic dług do banku"- i tak się dogadali. oczywiście bank trochę walczył, bo sprzedaliby ziemię z większym zyskiem, ale dzięki analitycznemu umysłowi jednej z jego uczennic, Wrindy, udało się. Mój guru został właścicielem 100 hektarów ziemi... poczym 50 oddał natychmiast staremu właścicielowi. Nie muszę już chyba dodawać, że po takim wydarzeniu, choc nasza religia jest dla nich totalnie z kosmosu, miejscowi od razu nas polubili.

Skąd pieniądze na to szaleństwo?- ha ha ha. takie pytanie zadaje się w Polsce. W USA nie trzeba go zadawać, bo w 99% przypadków odpowiedź jest prosta- z kredytu. Kilkanascie osób zadeklarowało chęc zamieszkania wspólnie na tym terenie, pobudowania domków itp. Mieli wykupowac działki i... przyszedł kryzys, ludzie się wycofali bo albo stracili pracę, albo nie byli w stanie sprzedac swoich domów w Stanach. Guru został z dwoma kredytami na kilkaset tysięcy dolarów, podobnie zadłużona jest Wrinda. Ale Amerykanie się takimi "drobiazgami" nie przejmują. W USA mamy w tej chwili biznes ze sprzedażą surowego mleka (ponieważ jest to nielegalne i trzeba używac kruczków prawnych, to sie opłaca). Mnisi jeżdżą też czasem na targi, zeby zarobić na misje. No i oczywiście są wływy ze sprzedaży książek mojego guru.

My w Kostaryce żyjemy na razie totalnie z tego co guru i nasi bracia i siostry wypracuja w Stanach. Za kilka lat bedziemy tu urządzać retreaty i z tego sie utrzymywać, ale do tego jeszcze dłuuuga droga. Jest jednak coraz bliżej celu i powoli ludzie sie o nas dowiaduja i zaczynaja nas odwiedzać. Wychodzimy "z lasu"  :D



Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 27, 2013, 10:56:34 pm
Przeczytałam.
Myślę...
"wychodzimy z lasu" podoba się bardzo... :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Czerwca 27, 2013, 11:03:33 pm
Mnie też się podoba...Odrywa, pozwala przenieść się w inny, egzotyczny świat :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 27, 2013, 11:07:52 pm
Brejo, co to są retreaty.
Ciekawe to co piszesz, ale potrzeba do tego dużo wiary i dużo odwagi.
Pisz proszę dalej  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 28, 2013, 07:46:48 am
Ośmielona napiszę tylko, że się wreszcie doczekałam  :)
Nie muszę pisać, że czekam na c.d.  :)
Wspaniale się czyta! Czekaj, czekaj, pozbierasz kiedyś to wszystki i będzie, jak znalazł na Twoją książkę  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Czerwca 28, 2013, 08:29:02 am
Brajo czyta się jak naprawdę dobrze,inny świat ,inne klimaty ,wiara,tajemniczość,wyobraźnia.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Czerwca 28, 2013, 11:16:33 am
Wspaniale się czyta  :D ... dodam tylko, że trzeba niesamowitej odwagi, zeby wieść takie życie...podziwiam 8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Czerwca 28, 2013, 11:34:26 am
Pewnie wsadzę kij  w mrowisko, ale dla mnie niesamowitej odwagi trzeba do tej codziennej zmywarki, obiadków, podcierań tyłków. A już do wiedzenia życia w beznadziejnym związku, to trzeba prawdziwego bohaterstwa. Piszę bez ironii....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 28, 2013, 11:39:34 am
Hi, hi, hi..co racja, to racja  :)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 28, 2013, 12:42:40 pm
W życiu odwaga to bardzo dobra rzecz!  być robic to co chcemy ,co sprawia nam przyjemnosc. Dla jednych to będzie egocentryczne zycie , poświecone zachwytowi nad swoją osobą , dla innych praca w zamkniętym zakonie , bądź bycie Matką Teresą.  Ilu ludzi tyle sposobow na zycie , na zmarnowane także! Oceniac innych - to niepotrzebna rzecz, niech każdy skupi się na sobie !I zyje najlepiej jak potrafi!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Czerwca 28, 2013, 09:05:31 pm
Ja tam nikogo nie oceniam...to kwestia poglądów. A Braja mi imponuje bardzo, bo to trochę zabrzmiało..jakby nie. O nie!!! :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 05, 2013, 05:34:58 am
Zgadzam się Perło, ale częściowo. Życie w związku, gdzie nieustannie scierają się dwa światy, a gdy pojawia sie dzieci, to jeszcze więcej swiatów, to naprawdę niezwykła umiejętnośc i bohaterstwo. Ale życie w beznadziejnym związku to tchórzostwo. Oddając serce innym rośniemy, stajemy sie lepszymi ludźmi. Ale jesli związek jest beznadziejny, to znaczy że serca dać się nie da... z czegoś takiego rodzi sie frustracja, ukryta lub jawna agresja, depresja i wszelkie inne "demony", które sprawiają, że dusza się jakby kurczy, gasnie. Ani takiej osobie nie jest dobrze, ani tym dla których się poświęca.

Znam matke pieciorga dzieci, która rozkwitła po tym jak jej mąz znalazł inną. Z zaniedbanej, jedzowatej zołzy, noszącej wypłowiałe stare szmaty (nie byli biedni!) nagle stała się piekną, atrakcyjnie ubrana i umalowaną kobietą, założyła własny biznes, przestała krzyczeć na dzieci... Może gdyby taka była cały czas, jej mąz nie szukałby innej?

Mamy awarie netu, wysepiłam modem na ten wieczór ale już padam na nos i nic więcej nie nabazgrolę   O:-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Lipca 05, 2013, 09:45:04 am
Dzięki za ten wpis...przecież wiesz, że chciałam powiedzieć to samo C:-) Ja osobiście nie boje się zmian, ale kiedy patrzę na te udupione (głównie) kobity...Mieszkam w tzw.gettcie łódzkim (kiedyś tu było prawdziwe), teraz określanym przez socjologów jako miejsce wielopokoleniowej biedy, zapuszczenia... z których ciężko wyjść, bo dzieciaki w domach nie mają wzorców. W kamienicy obok trwa nieustająca balanga i demolka. Pary tłuką się i upokarzają. Nikt nic nie robi, żeby było lepiej, a nie jest tak, że nie mają świadomości, że mogliby inaczej. Słyszałam głośne lamenty i modły "o nowe"..ale za tym musi iść czyn.
Wiesz...ja też znam dziewczynę, która zawalczyła o lepszy zawiązek...Może ją kiedyś poznasz? :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 13, 2013, 07:39:35 pm
Uff, nadal netu nie ma... Sprzedali chłopakom rauter co nie jest kompatybilny z modemem :(  Przez to trudno mi nadążyć za tym co nowe na forum i chyba na razie się poddam i tylko cos wpiszę tutaj...

Ostatnio nawiedziła nas "urocza' burza tropikalna, lało i pioruniło przez 14 godzin, mój dach zaczął przeciekać, turbina się zapchała w rzece, ale nikt sie nie odważy naprawiać zanim woda z lekka nie opadnie, więc i prądu mniej, nie mogę prania wysuszyć... Ale za to jaki piekny był zachód słońca... niesamowite, z jednej strony ta szalona burza, z drugiej wciąz jeszcze widoczne  słońce, w oparach pomarańczowo-granatowej poswiaty, nierealne. Ale baterie w aparacie miałam wyczerpane i już nie dało się zrobić zdjęcia :(

Wszystkie moje roślinki przetrwały nawałnicę, tylko 2 młode drzewka beda wymagały jakiejs podpórki, bo im korzenie podmyło. Dach juz naprawiony, całe szczęście, bo przeciek był tuż nad moim łózkiem z "wypasionym' materacem, troche niewygodnie się dzieli łoże z miednicą  ;)

Dzisiejsza noc koszmarna- około 2-giej nad ranem usłyszałam łomot do drzwi. Ledwie się wyplątałam z moskitiery, latarki nie mogłam znależć, w dodatku łomot trwał, ale nikt sie nie odzywał. A to po prostu nasza wredna suka sie drapała  >:( I bądź tu człowieku dobry dla zwierzat  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Lipca 13, 2013, 07:56:37 pm
Oj fajnie, fajnie  :)
Zazdraszam widoczków  :)
Jak to się mówi? Dynamiczne sytuacje.
Nie wiem, czy na moje nerwy  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 15, 2013, 06:44:16 pm
Ile wynosi głupota pomnozona przez 3?  ???  Nasze futrzaki po sniadaniu urwały sie nad rzekę. Niedługo potem Suka i Przybłeda wrócili, więc chcialam sie podzielic z nimi kawałkiem chleba, co mi sie już nie zmieścił w żołądku. Przybłęda oczywiście pozre wszystko co sie znajdzie w zasięgu jego mordy,  Suka też nie jest obojetna na "resztki z pańskiego stołu". Tym razem jednak zachowała się dziwnie, podeszła, ale nie zjadła swojego kawalka i z podkulonym ogonem zaległa z powrotem mokrusienka na betonie. Przyjrzałam jej sie z bliska. No tak! Krwawa piana z pyska może oznaczać tylko jedno- te głupki znowu zaatakowały jeżozwierza!  >:( Wkrótce wrócił nasz Samiec Alfa i choc zgrywał bohatera, widać było opuchnieta mordę. Zawołałam chłopaków. Pysk suki był jedną opuchniętą krwawą masą w srodku, nie byli w stanie dopatrzec sie igieł, więc tylko spryskali czymś antybiotycznym. Oczywiście w niedziele nie ma tutaj nawet co marzyc o weterynarzu.

Wieczorem nie zeszła do karmienia. Nalałam jej troche mleka, po chwili wahania wypiła. I wtedy nastapiło "cudowne uzdrowienie". Zeżarła dwa placki i pieroga i... znowu dała noge nad rzekę  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 15, 2013, 07:47:41 pm
hihi, zakochała się :) a miłość wymaga bólu i krwi ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 30, 2013, 07:24:10 pm
Oj, dawno nie miałam czasu nic napisać ani nawet za bardzo poczytać... Może w Polsce na "wakacjach" nadrobię  8)

Guru juz dawno pojechal i wprawdzie internet w koncu naprawilismy, ale załoga nam sie zmniejszyła, co oczywiście zmniejszyło zasoby czasowe no i co i raz coś sie wydarza, co wywraca do góry nogami zaplanowane (teoretycznie  >:D ) zycie mnicha

Jeszcze zanim nasz nauczyciel wyjechał mielismy przeprawę z "Wariatem". "Wariat" przyjechał z wizytą, rodzina się cieszyła, że u nas nie bedzie pił, palił i ćpał, bo i co niby, skoro my nawet kawy nie pijemy  8) I było super, kopał mi w ogródku, sprzatał krowie kupy... Ale niestety zacna rodzina i my optymisci nie wzieliśmy pod uwagę jednaj rzeczy- nasza dźungla jest pełna halucynogennych grzybów!  ::((  "Wariat" porobił testy, po czym uraczył sie herbata grzybową i w połaczeniu z jego antydepresantami na drugi dzień ta urocza mieszanka doprowadziła do jakiejs manii psychotycznej i ataku paniki.

 Nasza ekipa wyjeżdżała tego dnia do San Jose, w dźungli zostawałam tylko ja z koleżanka, więc zdecydowali, że zabiorą "Wariata" i oddadzą do szpitala w stolicy. Niestety okazało się, że prywatne szpitale pobieraja opłate z góry i bez wyłożenia 5tys dolców gotówka nawet nie chcieli rozmawiać. Chłopcy zostawili go więc w szpitalu publicznym, ktory po kilku dniach po prostu go wypuscił... Facet pierwszej nocy sam w San Jose stracił paszport, komputer, plecak, zablokował kartę bankomatową... Potem zadzwonił że znalazł "przyjaciół" co sie nim zaopiekowali i u nich zaczeka na nowy paszport i zmiane rezerwacji biletu. Odetchneliśmy. Niestety po dwóch tygodniach nagle pojawił sie u nas razem z goścmi co przyjechali z San Jose  ::(( powiedział, że rodzina u której byl go wyrzuciła (czy można się dziwić?) i że mają jego pieniądze.

Stracił wszystkie lekarstwa, więc znowu powieźliśmy go do lekarza, gdzie kręcił jak mógł, na szczęście Gauruć poszedł razem z nim. Musieliśmy też załatwic kilka innych spraw w miasteczku. 'Wariat" pedzil z wózkiem przez supermarket w takim tempie, ze nie zdązyłam zrobic wszystkich zakupów. W pewnym miejscu Gauruś musiał wejść do sklepu i cos załatwić a ja zostałam z Wariatem na ulicy... Ten natychmiast zaczął zbierać niedopałki papierosów  :-[ A potem dorwal jakiegos faceta i wycyganił od niego papierosa. W samochodzie nieustannie gadał o grzybach i o tym, ze musi wrócić do rodziny u której był, że to gangsterzy i ze mu ukradli pieniądze.  ::((

 Od jego rodziny wiedzielismy, że w przeciągu dwóch tygodni bedzie mial paszport i bilet, jego siostra błagała żebysmy go przechowali, aranzowała kogoś kto mial przyjechac po niego i wsadzic go do samolotu... Ale jak upilnować 45-letniego faceta, który byl 2 razy wiekszy od każdego z naszych chłopaków/ Zaaplikowalismy mu lek, nie protestował. Sęk w tym, że choć na wiekszość osób ten lek działa otepiajaco, u niego wywoływał pobudzenie. Wariat nie spał całą noc. Cały dzień biegał gdzies po pagórkach i obawialismy sie, że zbiera grzyby... w pewnej chwili usłyszelismy silnik samochodu,  na szczęście tylko go przestawił.

A nastepnego ranka juz go nie było... Zostawił list, że jedzie do tamtej rodziny, że ukradł jakies monety co były w samochodzie, spiwór i plecak... Oczywiście lekarstw nie wziął ze sobą... Odstawienie tego psychotropu może mu zaszkodzić na całe zycie. :(

Kilka dni później zadzwonił czy może wrócić, bo oni mu oddali tylko 150 dolarów... Odmówilismy i strasznie sie wkurzył. A my nie możemy byc pewni dnia ani godziny, póki nie opusci kraju... Wiemy, że paszpost jest gotowy, nie odebrał go...

Nazywam go Wariatem. Ale to nie jest człowiek chory psychicznie ani szalony. Jest uzalezniony od narkotyków i alkoholu, co jak mi sie wydaje jest o wiele gorsze niż prawdziwa choroba psychiczna.

I jak tu się zachować? Przecież mnisi sa po to, zeby ludziom pomagać, czy mozna kogos dyskryminować, odmówic mu prawa odwiedzenia świątyni, bo ma problem? Przeciez po to własnie są takie miejsca, zeby takim ludziom pokazać inna drogę... Może powinnismy się jednak najpierw postarać o jakiegoś mnicha psychiatrę zanim taki gośc ponownie zawita w nasze progi? Bo inaczej wszyscy możemy skonczyc w tym szpitalu w San Jose, gdzie chodzi się w uniformach na bosaka  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 30, 2013, 07:58:13 pm
No to uzyliscie;)
Uzależnienia, tym bardziej mieszane czy krzyżowe, są niezwykle trudne do leczenia. Abstynencja to podstawa, ale opieka psychiatry lub chodzby psychologa Jest niebedna. No i niestety ograniczenie możliwości poruszanie się. Popatrz w wolnej chwili na założenia naszego Monaru.
Myśle sobie, ze szczytnego celu się podjeliscie. I trudnego.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Lipca 30, 2013, 08:43:27 pm
Pomimo, że podjęliście się szczytnego celu, myślę, że przede wszystkim musicie poprosić o pomoc specjalisty, w tym rozważyć, czy nie zacząć od umieszczenia gościa w zamkniętym ośrodku. Nie może być tak, aby Ci, którzy chcą nieść pomoc skończyli w szpitalu  xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 30, 2013, 10:10:29 pm
No cóż, człowiek uczy się całe życie. ;) Jego ojciec  był przekonany, że syn przeszedł detoksykację. Dźungla w Kostaryce wydawała sie bezpiecznym azylem. I naprawde dobrze sobie radził, dobrze wygladał, spokojny, pracowity. Nikomu nie przyszło do głowy, że facet weźmie jakies grzyby, tym bardziej że to obcy kraj z zupełnie innym klimatem. Nie mamy nawet pojęcia jak one wygladają, żeby usunąć "pokusę". Grzyby pewnie by mu tak nie zaszkodziły gdyby nie to że wczesniej faszerował się czym się dało no i cały czas brał antydepresanty.

Gdybyśmy mieli kasę na kaucję, trafiłby do prywatnego szpitala, gdzie pewnie nie potraktowano by go tym koszmarnym psychotropem i nie wypuszczono w stanie średnio swiadomym :(  Przesłanie pieniedzy z USA trwa przynajmniej 5 dni, szpital państwowy cierpliwie czekal, a w miedzyczasie pacjenta sie pozbył (bo a nuż pieniądze nie wpłyną).  Mogliby chociaż zadzwonic do nas, że zamierzaja go wypuscić.

No ale już przynajmniej wiemy, że wiecej osób na odwyk nie przyjmujemy!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Lipca 31, 2013, 12:11:23 am
Nie mamy nawet pojęcia jak one wygladają, żeby usunąć "pokusę".

pewnie tak lub podobnie:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e7/Psilocybe.mexicana.jpg/250px-Psilocybe.mexicana.jpg

;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 07, 2013, 06:55:21 pm
Od paru dni na bramie wjazdowej wisi łańcuch z ogromną kłódką... Miałam szczęście, że spałam, ale reszta towarzystwa miała wątpliwą przyjemność słyszenia w nocy syreny policyjnej i strzałów  ???

Na drugi dzień kłusownicy najbezczelniej w świecie wjechali na teren naszej finki Usłyszelismy dźwiek motocykla, w miejscu absolutnie do jazdy nie przeznaczonym. Chłopcy jak stali (w naszych "strojach ludowych") plus pracownicy z maczetami wskoczyli do samochodu, żeby zobaczyc co sie dzieje. Znaleźli dwóch facetow i motor utoniety w błocie  >:D Intruzi bezczelnie sie tłumaczyli, że mysleli, że jadą drogą na skróty, tak jakbysmy nie mieli solidnej metalowej bramy, którą musieli otworzyć.

No i teraz zamykamy na łancuch. Ewentualny włamywacz czy kłusownik zmotoryzowany bedzie musiał przynajmniej zasilić sie piłką do metalu  :P

Ale chyba najbardziej wkurza mnie to, że juz pare lat tu mieszkam a jeszcze nigdy nie widziałam jelonka. Pewnie przez kłusowników  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 07, 2013, 11:07:22 pm
Nie lubię kłusowników...:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Sierpnia 11, 2013, 07:57:17 pm
Wkurzające  :0ulan:

Co z człowiekiem lubiącym grzybki? Mam nadzieję, że Macie spokój?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 11, 2013, 08:36:36 pm
"Grzybiarz" się odezwał. Na szczęście jest już w Kalifornii  ztx  Twierdził, ze na detoksie, ale jego siostra mówi co innego i chyba jej wierzymy...

U nas dzisiaj jakoś "zimno", może ze 23 stopnie, długi rękaw muszę ubierać  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Monia_Lissa w Sierpnia 12, 2013, 03:28:48 pm
Ale ciekawe i pełne przygód życie sobie wybrałaś.
Swego czasu, szukając szczęścia i sensu życia, zainteresowałam się m.in. buddyzmem.
Ponieważ kocham wolność ponad wszystko, zostałam ateistką....no, może jednak agnostyczką?
Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 12, 2013, 08:01:56 pm
Ale chyba najbardziej wkurza mnie to, że juz pare lat tu mieszkam a jeszcze nigdy nie widziałam jelonka. Pewnie przez kłusowników  :(

Na oglądanie hurtowe jelonków to najlepiej do północnej Norwegii!:) Setki reniferow przemierzają tę piękną krainę! :) Fajnie tam u ciebie , wnioskując z tego co piszesz- na pewno nie jest nudno!:)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 17, 2013, 05:00:49 am
Nie ma mowy o nudzie, niestety, bo nasze "geriatryczne" towarzystwo chetnie by sie ponudziło... Mnie "piłuje" kręgosłup i kaszak, nasz komandor biedaczysko został postraszony przez lekarkę, że może ma raka (poszła na całośc kobita, teraz biedak ma jeszcze prócz innych dolegliwości depresję), nasz włoski kolega z kolei ma jakies dziwne bóle w nodze, łapia go nagle od paru dni, koleżanka czuje sie słabo... A tymczasem o ile nie wydarzy sie jakis cud, czeka nas najazd nieobliczalnych gosci  ::((

Jakos tak zapytali czy moga do nas przyjechać, więc jak najbardziej zaprosilismy. To 3 osoby, które znamy od niedawna,  sympatyczni,  przywożą nam ciekawe warzywa i owoce, których w lokalnych sklepach nie kupimy, zachwycają się naszą posiadłością. Zawsze to fajnie jak ktoś nas odwiedzi na pustkowiu. A oni tymczasem ogłosili imprezę na facebooku, bez pytania nas o cokolwiek zamieścili program imprezy, opłaty! i jeszcze na dodatek, że zapewniamy transport, poczym poinformowali nas, że samochód im sie zepsuł, więc mamy po nich pojechać... 4 godziny w jedna stronę, a oba nasze samochody są w stanie nienajlepszym   A jakby tego było mało.... zaprosili telewizję...   :o A tu zdechlaki same, ogrody niepoplewione, remonty zrobione tylko częściowo, psy znowu poszły w las i pewnie wróca całe ubłocone i chude jak tylko zjawi sie telwizja, deszcze leje, wszędzie błoto... Jesli jutro popełnimy zbiorowe samobójstwo w stawie, pewnie sie o tym dowiecie  z telewizji xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 17, 2013, 09:41:07 am
Raczej Braju będę czekac na link z relacji ;)
Będzie pięknie, zobaczysz :)
Na początku tylko wszystko wygląda strasznie ;) Szczególnie to błoto na psach ;)
Swoją 'geriatrię' pozdrów ode mnie; trzymajcie się ciepło, o co chyba u Was nie trudno  xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Sierpnia 17, 2013, 10:04:18 am
 xhc     xhc     xhc

Ale ci goście mnie się nie podobajom. Dla mnie to jest nie fair  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 17, 2013, 11:01:05 am
Na temat gości mam odmienne zdanie ... Oni są bardzo naturalni. Wiedzą co to za okolica, wiedzą jaki jest klimat i po prostu serwują szkolę przetrwania. Telewizja tylko może być pomocna, po takim pokazie możecie liczyć na większą ilość ekstremalnych turystów.
(http://www.emoty-gg.eu/mini/325.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Sierpnia 17, 2013, 11:08:01 am
Tylko pytanie, czy uni tego na pewno kcom?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 17, 2013, 11:20:51 am
Jak nie są  asertywni to i goście będą! jednak mysle,ze będzie fajnie ,a was dopadnie cudownie uzdrowienie jak to przy takich okazjach bywa! Byle goście sami się obsłużyli to niech sobie siedzą!:) Miłej zabawy! A w TV poszukam relacji! :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 17, 2013, 11:21:14 am
Jak stawki odpowiedni ustalą, to pewnie i chcieć będą  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 18, 2013, 06:01:57 pm
Ha ha, przygody nie odpuszczają. W końcu komandor zdobył sie na odwagę i powiedział, żeby wypożyczyli samochód skadś indziej lub odwolali imprezę... Zatem wczorajszy dzien spedzili u miechanika, przyjeżdżają dziś, 8 osób...

Ale nasz "szpital" wcale nie ma sie lepiej, wręcz przeciwnie. Syam- nasz Włoch załapał wczoraj migrenę i całą noc wymiotował. Siłą rzeczy nie ma mowy o tym, żeby gotował obiad. Nasza cudowna chorwacka kucharka, Ruczi nie wie jeszcze, że w kuchni czeka ja "niespodzianka". Armia mrówek własnie wkroczyła tam z milionami żołnierzy. Nogi nie ma gdzie postawić, a za moment ze wszystkich zakamarków ukażą się przerażone robale, skorpiony i inne gatunki mrówek. Miłego gotowania, jak to fajnie, że ja teraz jestem ogrodnikiem  O:-)

Na dodatek komandorowi pare dni temu zepsuł sie komputer. Korzystał więc z mojego, bo w naprawie powiedzieli mu, że może za tydzien zobaczą co sprzetowi dolega... I wczoraj przed śniadaniem przyszedł i zapytał: "czy twój komputer często się zawiesza? Bo kursor ani drgnie" Myslałam, że żartuje... okazuje się, że straciłam touchpada  :( Muszę pozyczać mysz od Syamka, to jedyna mysz jaka mamy, wszyscy mieli tu laptopy... Wczoraj próbowałam bez myszy, ale to jakś masakra. Napisałam się tylko, ale nie wiedziałam co wdusic żeby się wysłało. Ja chcę mysz!!!

Wczoraj po południu była niesamowita ulewa. Turbina nie działa, mamy zatem mniej prądu, ale rzeka jest tak wzburzona, że nikt nie zaryzykuje naprawy. Jest niedziela,  nasi pracownicy nie przychodzą, nie wiemy więc czy droga dojazdowa ocalała. Jesli nie, to naszych gości czeka uroczy kilkukilometrowy spacer pod górkę, no chyba że  xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 18, 2013, 06:56:53 pm
Braja to tam na prawdę nic nie można zaplanować ???? Natura sama decyduje co kto będzie robił, albo nie robił?
Jeśli w kuchni królują mrówki, to czy tam jeszcze coś zostało, co można użyć do jedzenia ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 18, 2013, 07:43:44 pm
Wiesz, chyba ci nie zazdroszczę i życzę by szybko wszystko wróciło do zdrowia i normy! Trzymajcie się!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Sierpnia 18, 2013, 07:58:13 pm
To są te trudy, o których kiedyś pisałam  :)
Tak wybrali i tak majom :) My zaś mamy insze "trudy" :)
Nie sposób je w ogóle porównywać.
Zresztą to światli ludzie i ze wszystkim sobie poradzą, tylko to wymaga czasu
i pracy :)  Czapka z głowy wobec Was wszystkich  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2013, 07:46:27 pm
Goście dojechali  :) Na razie 6-ro (i niech tak zostanie). Ale od razu poprawiły się nam humory, impreze zrobiliśmy, na szczęście opanowalismy zywioł i skończyła sie o przyzwoitej godzinie, he he. Kucharka zapomniała, że dwoje z nich są raw vegan i zrobiła surówke z jogurtem. Na szczęście w lodówce były jeszcze jakies liście brokuła, więc zrobiło się szybko przecier. Dobrze, że dziecko tej pary jada rzeczy gotowane i mleczne, bo mała była bardzo głodna, soczkiem by sie nie najadła.

Tylko spozycie kolacji około 9-tej wieczorem przyprawiło mnie o koszmarne sny, najpierw mnie ścigał jakis zboczeniec, potem jakis zwierzak zeżarł jednego z naszych piesków, wciąz mi sie chce płakać jak sobie przypomne ten sen  :o  Więc precz z poprawnością polityczną, dzisiaj jem o "swojej" porze  >:D

A na sniadanie mieliśmy ryż z tymi wszystkimi cudacznymi owocami, które goście przywieźli.  mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Sierpnia 19, 2013, 07:48:41 pm
No i fajnie, wszyscy zadowoleni  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 23, 2013, 06:07:16 pm
Cuda się zdarzają! A miała sen, który coś tam zwiastował, ale zbagatelizowałam (e, niemożliwe). A jednak...

Poszłam na prywatną wizytę i usg do profesora Kotarskiego, który kilka lat temu wycinał moją macicę, co to innym wyglądała na "odrośnietą" w innych usg...

Profesor mnie poznał (operacja 9 lat temu). Nie wziął ani grosza... Wciąż jestem w absolutnym szoku. A macicy jednak nie mam  ;D Za to jeden z jajników zmartwychwstał
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Października 23, 2013, 06:13:16 pm
Oooooooooooo, to można i na macicę stawiac ,ze też się pojawi! Dlaczego nie? :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 17, 2013, 11:25:56 pm
Braju, gdzie Ty?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 03, 2013, 07:09:00 pm
Jak to gdzie? Na fejsie  ;D Własnie wklejam filmik jak tukany zżerają nasze papaje  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 03, 2013, 08:29:37 pm
  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 03, 2013, 11:09:47 pm
A tu nie mógłby być ten film?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Grudnia 04, 2013, 11:04:09 am
Jak to gdzie? Na fejsie  ;D Własnie wklejam filmik jak tukany zżerają nasze papaje  ::((

weź pod uwagę, że coponiektórzy fejsa nie mają (http://emotikona.pl/emotikony/pic/037.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 04, 2013, 11:32:28 am
Ja mam fejsa, ale łatwiej mi by było przejść lasy Amazonii, niż znaleźć coś na fejsie. Mam go bo uległam namowom, że będzie łatwiejszy kontakt  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 04, 2013, 12:12:06 pm
Fejs fajny jest  ztx
Lulu, potrzebujesz mieć Braję w swoich znajomych i już  :D Tylka tam Braja nie jest Braja  C:-) Tam jest tylko kawałek Baji… ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Grudnia 04, 2013, 12:23:13 pm
nie to fajne, co fajne, ale to, co się komu podobuje  (http://emotikona.pl/emotikony/pic/037.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 04, 2013, 12:34:57 pm
i tak CIę lubię  :-*
choć fejsa nie lubisz  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Grudnia 04, 2013, 01:06:50 pm
ja Ciebie też  :0ulan:

a do fejsa nic nie mam

poza tym, że...

 xhc


(nie, no, przeraża i zniesmacza mię ta wszechstronna inwigilacja i dlatemu protestuję)

(ale przyznam się, że jest jeden Ktoś, dla kogo bym mogła fejsa założyć  8) na razie se radzę inaczej, aaale jakiś czas temu chyciłam się na tym, że pomyślałam no dobra, dla niego byłoby warto  ::(( ale na razie nie zakładam) (tak, jest to facet) (nie, nie mój małż)  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 04, 2013, 07:20:22 pm
Postępy robię, nawet z fejsa udało mi się wrócić, ale filmu nie znalazłam, a zdjęcia ładne.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Grudnia 04, 2013, 10:52:47 pm
Lulu jak nie masz Braji w znajomych to nie znajdziesz  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 04, 2013, 10:54:43 pm
znalazła  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 10, 2013, 04:06:43 am
Kurcze (wegetariańskie ;) ), musze odkurzyc klawiaturę  O:-)

Jak byłam w Polsce to mi się nie chciało pisać, bo wszystkie te badania wysysaja z człowieka energię. Może powinnam na przyszłośc pójść za radą mojego chirurga: "Badania to się robi jak sie ma jakies objawy, bo małego raka nie ma co leczyć, organizm sam sobie z nim może poradzić"  xhc
Ostatni wynik (cytologia) usłyszałam dopiero bedąc w hotelu tuz przed odlotem. Uff!

Wróciłam zatem w kochane tropiki, tym razem będę grzeczna i postaram się byc tu legalnie (co oznacza wyjazd do Nikaragui co 3 miesiące), żeby się nie stresować na lotniskach  C:-)

W zasadzie już się skończyla pora deszczowa, jeszcze czasem mignie błyskawica na horyzoncie, ale to chyba po to żeby nam zagrac na nosie. Ogród potrzebuje coraz więcej wody a niedługo trzeba będzie zacząć podlewać drzewka.

Skończył się sezon papaji (ostatnie zostały "zadziobane"  >:( przez skrzydlatych bandytów), niedługo dojrzeją "budyniowe jabłka)  mnx, bananów zawsze mamy pod dostatkiem. Ale usychają nasze stare drzewka awokado  :'(

Przyjechał już nasz nauczyciel, z wolna zaczynają się zjeżdżać goście, wkrótce będzie nas dużo i będzie się pewnie dużo działo  :)

Filmiki na fejsie są w dziale "video". Może kiedyś wrzuce je też na youtube to każdy będzie mógł obejrzeć. Nie są to arcydzieła sztuki filmowej, no ale kręcone na żywo  8)

Dziś rano to mogłabym nawet nakręcic horror. Kocica dołączyła do naszego nabożenstwa. Niestety, w głębokim poważaniu majac nasze zasady, bezczelnie w świątyni złapała i pożarła jaszczurkę. Nie żebyśmy namawiali koty do wegetarianizmu, ale ona ma łapać myszy i nie w trakcie czytania swiętych ksiąg  >:(





Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 10, 2013, 12:01:15 pm
Jak dobrze Cię tu znowu widzieć  ztx
Powiem na ucho: jak mi życie zbyt dopieka pocieszenie znajduję w myśli, że zawsze mogę kupić bilet w jedną stronę i u Was drzewka podlewać…
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 10, 2013, 05:24:30 pm
Jak dobrze Cię tu znowu widzieć  ztx
Powiem na ucho: jak mi życie zbyt dopieka pocieszenie znajduję w myśli, że zawsze mogę kupić bilet w jedną stronę i u Was drzewka podlewać…


Agawo, własnie pilnie bedziemy potrzebowac kogoś do podlewania drzewek. Nie czekaj aż Ci życie dopiecze, lepiej zapobiegać  xcv ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Grudnia 10, 2013, 07:37:33 pm
No to poczekajcie na mnie.
Też już nieraz tak myślałam  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 10, 2013, 10:49:56 pm
traktuję Braju Twoje słowa jako zaproszenie typu open one-way ticket  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Grudnia 10, 2013, 11:02:17 pm
traktuję Braju Twoje słowa jako zaproszenie typu open one-way ticket  :0ulan:

http://wyborcza.pl/1,75248,15082618,_Rzucilem_prace_w_korporacji_i_kupilem_bilet_do_Buenos.html
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Grudnia 10, 2013, 11:10:41 pm
Bilet w jedna stronę...to prawie, jak wystrzelenie się w kosmos :) Może jeszcze moment...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 10, 2013, 11:13:55 pm
Aquiloo, czytałam  ;D i mnie zainspirowało  ztx
z tą różnicą, że dla Doliny Krzemowej by nie chceili abym pracowała  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 10, 2013, 11:23:56 pm
No cóż, Kostaryka zdecydowanie bardziej "cywilizowana", troche jest tu tego "Tico time", ale bez przesady. Ale trzeba uważać z prośbami- tu wielu uważa, że odmowa jest niegrzeczna, więc się zgadzają... i potem nic  xhc

Niedawno odwiedzila nas Gisela z Argentyny z synem. Przeprowadzają się tutaj, chłopak już zdał egzaminy do miejscowej szkoły. Ona Latynoska z wyglądu, chłopiec niebieskooki blondynek. Matka sie cieszy, że nie będzie chodził do szkoły w Argentynie z powodu... rasizmu. W ojczyźnie groziło mu prześladowanie ze wzgledu na wygląd. W Kostaryce mieszkańcy mają wszelkie możliwe odcienie skóry i nie tną nikogo scyzorykiem za jasniejszy lub ciemniejszy kolor.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 10, 2013, 11:30:22 pm
W Kostaryce mieszkańcy mają wszelkie możliwe odcienie skóry i nie tną nikogo scyzorykiem za jasniejszy lub ciemniejszy kolor.

No ;) ludzki kraj  ztx A z asertywności wrodzonej jakoś się wyleczę i nauczę się nie odmawiać  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Grudnia 11, 2013, 07:39:28 am
O mnie już całkiem zapomniały  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 11, 2013, 09:19:57 am
O mnie już całkiem zapomniały  :-\

bo na taką wyprawę każdy sam musi bilet kupić  :P Jakże bym mogła zapomnieć o pomocy do noszenia wody w celu podlewania drzewek  :) :) :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Grudnia 11, 2013, 04:27:29 pm
mogę wam liczyć podlane drzewka i wskazywać następne  ztx
jak mnie dziecka i mężowaty wnerwią okrutnie  :-X - na razie jest w porzo, no prawie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 11, 2013, 05:58:42 pm
Jeszcze pare osob sie uzbiera i każda będzie miala swoje drzewko do podlewania i zrywania owoców  ;)

Zaczynam "żniwa" imbirowo-turmerikowe. Z kurkumą bedzie ciekawie, bo na najwiekszej roslinie jest całkiem sporej wielkości gniazdo dzikich pszczół

no i koniec pisania! Własnie z kranu zniknęla woda... "Uwielbiam" takie niespodzianki w suchym sezonie. Teraz ktoś bedzie  musiał się przejspacerowac się pare kilometrów wzdłuz rur żeby znależć gdzie jest problem. Temperatura około 35 stopni  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Grudnia 11, 2013, 07:33:31 pm
W razie  ::(( wkq.. fundnę se przeca sama bilet  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 11, 2013, 08:44:06 pm
W razie  ::(( wkq.. fundnę se przeca sama bilet  :P

Są jeszcze inne środki lokomocji, nie wiem na ile komfortowe przy długich podróżach przez ocean, ale za to ile by było do napisania na forum:  xcv :0ulan: [url=http://www.greensmilies.c   ;)

Uff, woda już jest. No wiadomo, "upał, plecy swedzą, trzeba sie podrapać"... o kran... No i jak sobie nasz wół pomyślał, tak też zrobił. A że przy okazji kran się odkręcił i woda ze zbiorników wyciekła, to przecież nie jego wina  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 11, 2013, 09:18:27 pm
Fajnie tam u was! :) Ciągle coś się dzieje! cały czas praca wre i to na  na świeżym powietrzu !  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 11, 2013, 10:14:13 pm
i to na  na świeżym powietrzu !  :)

+ 35 to chyba jednak nie świeże powietrze  >:D
ufff, jak gorąco… nic dziwnego, że rozum paruje (to w sprawie zapominania ;))
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 11, 2013, 10:20:19 pm
Jak wilgotny klimat  to rzeczywiście może być niemiło! Tak, oby tylko takie problemy były!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 13, 2013, 09:29:51 pm
Wczoraj bardzo się martwilismy, bo z gniazda na baaaardzo wysokiej palmie wypadł ptaszek. Taki juz opierzony, ale jeszcze nielotny... Ptaszek płakał żałośnie, no ale kto byłby w stanie wdrapać się na kilkunastometrowe drzewo, które nawet nie ma gałęzi/

Próbowałam złapać zarazę i posadzić na daszku naszej kompostowni. Przynajmniej z dala od kota i psow, a bliżej rodzinnego gniazdka. Malec dzielnie uciekał, w końcu go złapalam, wsadziłam "kurczaka' na daszek, a ten... ani myślał zejść z mojego palca. No to zepchnęłam go, a ten drań zeskoczył z daszku na ziemię  >:(
I tak pare razy, aż się zdyszałam i dałam spokój, klnąc na ptasi móżdżek zwierzaka. Kilka godzin pózniej widziałam go na klatce w której rośnie nasza granadilla. Rodzice niespokojnie pokrzykiwali w pobliżu. Stwierdziałm, że jeśli będzie się trzymał w pobliżu klatki to nie zginie.

Dziś rano gdy szłam do ogrodu drogę przebiegły mi już dwa takie szkraby.  No i wreszcie przyszło mi do głowy, że one nie wypadły a wyskoczyły i że to ich sposób na dorośnięcie i ten gatunek tak ma. No i kto tu ma ptasi móżdżek?  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 13, 2013, 09:59:52 pm
Takie jeszcze - nieloty wyskakują? no no no…. Jak młody wróci to zaraz mu powiem, żeby wyskakiwał  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Grudnia 13, 2013, 10:10:35 pm
Braja, wspaniała obserwatorka z Ciebie i fajnie to opisujesz.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 13, 2013, 10:25:02 pm
Braju, a jak w tych klimatach, i przy Twojej niskiej odporności (jaką większość z nas ma po chemii) radzisz sobie z tamtejszymi chorobami. Byłam w tym roku w Peru i Boliwii. Odchorowałam solidnie. A wszyscy z 18 osobowej grupy dzień lub dwa mieli biegunkę, niektórzy zwracali. A dodam, że żywiliśmy się tylko w dobrych restauracjach. Myliśmy zęby w wodzi mineralnej. Nie jedliśmy surowych warzyw. A i tak wszystkich jakieś żołądkowe paskudztwo dopadło. U Ciebie jest jeszcze malaria, na którą nie ma szczepionki. :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 14, 2013, 04:05:35 am
Braju, a jak w tych klimatach, i przy Twojej niskiej odporności (jaką większość z nas ma po chemii) radzisz sobie z tamtejszymi chorobami. Byłam w tym roku w Peru i Boliwii. Odchorowałam solidnie. A wszyscy z 18 osobowej grupy dzień lub dwa mieli biegunkę, niektórzy zwracali. A dodam, że żywiliśmy się tylko w dobrych restauracjach. Myliśmy zęby w wodzi mineralnej. Nie jedliśmy surowych warzyw. A i tak wszystkich jakieś żołądkowe paskudztwo dopadło. U Ciebie jest jeszcze malaria, na którą nie ma szczepionki. :-\

Radzę sobie nieźle, nie mam rewelacyjnej odpornosci, ale też nie narzekam. Z miejscowych chorób najbardziej popularny jest "lokalny wirus", którego każdy z nas raz do roku zalicza. U mnie nie powoduje on na ogół silnych objawów. to jest cos w rodzaju grypy żoładkowej, troche bólu brzucha, rozwolnienie, a jak ktoś ma pecha to ból pleców, wymioty i gorączka. Objawy mozna bardzo szybko zahamować lekarstwem z dźungli, ale jakos przez te pare lat nie nauczyliśmy sie go sami robić, zawsze liczymy na Juana, więc biada tym co ich złapie w czasie weekendu  ::((

Malaria u nas nie wystepuje. W okolicy od kilku lat podobno szerzy się denga (tak twierdzą źródla internetowe, w okolicznych wioskach nie słyszeliśmy o żadnym przypadku), no ale jej się nie łapie z powietrza. No i nie u każdego powoduje ona objawy, można przejść zakażenie bezobjawowo.

Łykam tez różne rzeczy na odporność- omega 3, imbir, przy bólu gardła esberitox. Klimat mi zdecydowanie bardziej służy. :)

Piję wodę z kranu, jem surowe i nie zawsze domyte  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Grudnia 14, 2013, 01:42:04 pm
Cytat: braja
Piję wodę z kranu, jem surowe i nie zawsze domyte

to się nazywa naturalna szczepionka :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 14, 2013, 04:58:01 pm
Braju, no to super. Ja też lubię ciepełko, ale z moją odpornością jest nie halo :-\
Jeszcze bym popytała o poważniejsze sprawy: np. czy jesteś szczęśliwa na drodze, którą wybrałaś?
Byłaś niedawno w Polsce, czy nie żal było Ci wyjeżdżać? Gdzie jest Twoja ojczyzna? Oj ciśnie mi się na usta wiele pytań i proszę nie traktuj ich, jako wywołanie do odpowiedzi, a raczej zainteresowanie Twoim życiem, wyborem, tak różnym od mojego.  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 16, 2013, 03:49:30 am
Na poważne pytania odpowiem później  O0 No może na jedno. Tak, jestem szczęśliwa i z czasem coraz bardziej.

A teraz koniec powagi, bo nad Madhuvan świeci wielki pyzaty Księżyc, otoczony dwoma wianuszkami halo, cykady daja koncert i jest cudnie!!!  ztx

Potrzebowałam takiego widoku po wizycie na pewnym forum w pewnym wątku na temat pewnej osoby  ::((  C:-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 16, 2013, 12:40:02 pm
Brajo, zazdroszczę Ci tych widoków. Też tak mam , po nerwie, przyroda mnie uspakaja. Ciesż się, że jesteś szczęśliwa ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 16, 2013, 06:38:57 pm
księżyc, cykady… ach… rozmarzyłam się...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 18, 2013, 06:47:41 pm
O czym swiadczy fakt, że ktoś grzeje sobie wodę, żeby wziąć ciepła kapiel i przypomina sobie o tym stojac pod zimnym prysznicem/  ::(( xhc

Wczoraj widziałam ptaszki-niedolotki na czubku drzewka cytrynowego. Żyją!!!  ztx

DanaPar, pytalaś gdzie jest moja ojczyzna. Szczerze mowiąc nie wiem czy mam takie miejsce. W Polsce nie czuje sie dobrze, zimno, ludzie ponurzy, ciągle polityka, awantury, niezadowolenie. Ale za to znam język, łatwiej jest się przemieszczać, mam więcej znajomych. Za krajem nie tęsknię, za rodzina i znajomymi owszem, ale na szczeście jest facebook i skype. :)
Szkoda, że w Kostaryce nie ma bocianów i skowronków, ale może po prostu jeszcze nie dopatrzylam się ich kuzynów.

Ludzie tutaj sa szczęśliwi. Nie narzekają na kraj, na rodaków. Uwielbiają się bawić. Nie moge nazwac Kostaryki w pełni moja ojczyzną, bo jeszcze nawet wizy nie mam he he. Ale tutaj oddycham pełna piersia, czuje się bezpiecznie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 18, 2013, 07:16:18 pm
Świadczy tym o tym, że najpierw musisz wziąć zimny prysznic, a później grzać wodę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 18, 2013, 11:14:37 pm
Brajo, postrzegasz nasz kraj, tak jak wielu z nas. Smutno, że tyle zawziętości w tej wojnie polsko-polskiej jest. I to smutastwo. To wszystko też mnie się nie podoba, ale nie wyobrażam sobie, bym mogła gdzieś być dłużej. Prawie 3 tygodnie byłam w Peru i Boliwii, jaka byłam szczęśliwa gdy wróciłam wreszcie do domu, do swojskiej rzeczywistości, w której nie wszystko mi się podoba, ale jest moja. Nawet starałam się początkowo łaskawiej patrzeć na tę naszą rzeczywistość. Ale trudno się izolować i nie włączyć wiadomości.
Może słowo ojczyzna z czasem zostanie zastąpione słowem dom i właściwszym będzie pytanie gdzie jest Twój dom.
Wiem Twój aktualnie na pięknej ciepłej (tego Ci zazdroszczę) Kostaryce, :)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Grudnia 19, 2013, 09:17:01 am
Szkoda, że w Kostaryce nie ma bocianów i skowronków,

ale za to są tukany  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 22, 2013, 07:33:41 pm
Nasz Włoch ledwie się rusza po 3 czy 4 dniach dengi. Tak to jest jak się nie dba o zakrycie szamba przy domku i pozwala komarom rozmnazac i do tego ciągle sie paraduje z gołym torsem. Komary maja gdzie gryżć  ::)

No ale już mu lepiej, w końcu zjadł sniadanie. I w sumie nie wiem czy to lepiej że to była denga a nie grypa... Denga nie można się zarazić przez kontakt, tylko przez zarażonego komara. A grypa połozyła by pewnie nas wszystkich. Ale kiedy on po tym choróbsku dojdzie do siebie? Nawet kici nie był w stanie nakarmić  ::((

To był pierwszy przypadek dengi w naszym aśramie. Chorobe ktoś przywlekł do kostaryki 14 lat temu i od tamtej pory zagarnia coraz to nowe tereny. W porze suchej niby nie powinna się szerzyć, ale kto to powie komarom?  C:-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 22, 2013, 08:07:02 pm
Braju, czy świętujecie z okazji świąt Bożego Narodzenia?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 22, 2013, 09:07:23 pm
Tutaj raczej jakoś szczególnie nie świetujemy. W Polsce wielbiciele Kryszny często spedzają je z katolickimi czy protestanckimi krewnymi (prawosławni mają je w innym terminie), a w swiątyniach często mozna zauwazyc świąteczne dekoracje.

W pierwszym roku jak sie tutaj sprowadzilismy Juan, nasz pracownik, zaprosił nas na pasterkę. Ja nie pojechałam, bo trzeba było jechac na koniu po nocy to raz, a po drugie nie mialam odpowiedniego ubrania, przywiozłam tylko robocze ciuchy no i nasze "ludowe". Pojechał guru z jeszcze jednym chłopakiem. Mój nauczyciel wychowywal się w katolickiej rodzinie, kolega w protestanckiej, więc trzeba mu było wytłumaczyć jak się zachować. Wrócili zadowoleni, mowili że było sporo śpiewów takich z gitarą, skocznych, w latynoskim stylu. A moje obawy co do ubrania okazały sie niepotrzebne... Kolega ex-protestancki był zgorszony, że ludzie ubrali się do koscioła jak na codzień, niektórzy (a raczej niektóre) jego zdaniem wręcz... nieprzyzwoicie  xhc  No ale w końcu tutaj jest gorąco, co sie dziwic młodym dziewczynom, że biegają półnago.

Tego pierwszego roku pracownicy zaskoczyli nas też pojawiając się w pracy na następny dzien, czyli w Boże Narodzenie  :o Spodziewaliśmy się, że nie przyjdą do Nowego Roku, bo tak mniej wiecej wygląda to w różnych instytucjach i sklepach. Zarówno ja jak i Amerykanie i Kanadyjczycy przyzwyczajeni są że tego dnia nawet ateistyczne rodziny raczej spędzają czas razem. No ale to było tylko wtedy. Z tego co wiemy Kostarykańczycy spedzają święta dość mobilnie, w trase ruszają dodatkowe autobusy, hotele nad oceanem sa przepełnione, wzrasta ruch na ulicach, pieszych i samochodów.

Wielkanoc też świętują inaczej- wolne jest od środy po południu do niedzieli. Poniedzialek to normalny dzień pracy.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Grudnia 22, 2013, 09:17:58 pm
Braju, gdyby Ci się kciało częściej zdawać takie fajne relacje  :)
Myślę, że nie tylko mnie byś uszczęśliwiła.

Dobrze rozumiem, że w większości to katolicki kraj  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 22, 2013, 09:20:35 pm
Braju, ja tez z przyjemnością i ciekawością czytam :)
I nie mogę uwierzyć… na prawdę tak zupełnie bez makowca będzie?  C:-) Żartuję  ;D Wiem, że macie inaczej :) Swoją drogą jestem ciekawa  - obchodzicie jakieś święta, które łączą się z podawaniem specjalnego jedzenia?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 22, 2013, 09:27:32 pm
Ciekawe te wasze życie, takie całkowicie odmienne! Opisz nam jakies wasze zwyczaje , codzienność także jest ciekawa.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 22, 2013, 10:05:51 pm
Jak ktos nam przysle maku, to będziemy mieli takiego makowca, że hej!  mnx

W zasadzie każde nasze święto związane jest z jedzeniem. Najpierw się pości a potem jest uczta. Ja się teraz z postów wyłamuje, bo mam jeśc 5 razy dziennie. I chyba mi się to bardziej podoba, bo jak sie pości to potem sie gorzej trawi smazone i tłuste  >:D

Są pewne święta w które serwuje sie pewne potrawy, ale na ogół jest większa dowolność. W świeta staramy się gotować zgodnie ztradycja indyjską. Myslę, że gdybym aktualnie zajmowała się gotowaniem obiadów to na pewno byłby jakis akcent bozonarodzemiowy- uszka z soczewicą (Boże, ile oni moga zjeśc pierogów  ::(( ), barszcz czerwony, bigos z tamaryndą, żeby udawać że to z kiszonej kapusty, ziemniaki z oliwa z oliwek i asafetidą zamiast oleju rzepakowaego i cebuli  :)). Moje ulubione kluski z makiem tutaj by nie przeszły- Włoch i Chorwatna nie zniesliby takiej zniewagi wobec makaronu  xhc  Mak jest drogi i sprzedają go w małych paczuszkach, na makowca nie ma szans  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 22, 2013, 10:09:41 pm
Jak ktos nam przysle maku, to będziemy mieli takiego makowca, że hej!  mnx

 a ileż to roboty  :0ulan:  adres i leciiiii …..  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 22, 2013, 10:38:28 pm
Ha ha, niestety, to nie takie proste. tutaj jest absulutny zakaz wwozu wszelkich nasion. Mak z paczki byłby natychiast skonfiskowany i zutylizowany (czytaj: zjedzony  >:D ) przez celników. wszelkie takie ziarniste to trzeba tutaj przemycac i modlic sie zeby nie zajrzeli do walizki  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Grudnia 22, 2013, 10:53:09 pm
Mak z paczki byłby natychiast skonfiskowany i zutylizowany (czytaj: zjedzony  >:D )

dobrze (dla nich) jak zjedzony a nie wciągnięty nosem  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 22, 2013, 10:54:42 pm
wszelkie takie ziarniste (…)
::(( :( :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 22, 2013, 11:26:31 pm
A taki gotowy w puszce, może przepuszczą.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 23, 2013, 06:10:03 pm
A taki gotowy w puszce, może przepuszczą.

Albo zdetonują ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 09, 2014, 09:54:47 pm
Wszystkiego najlepszego Wszystkim w Nowym Roku!  ztx

Mamy najazd gosci, co oznacza, że strona ładuje sie w tak żalosnym tempie, że na ogól rezygnuję. I nie ma szans, żebym nadrobiła zaległości na forum  >:(
No ale goście sa fajni. Była tu moja amerykańska siostra od piersi- świezutko po operacji, a jeszcze przed radio. Ostatecznie udało się, że miala oszczędzającą, z hormonoterapii zrezygnowała na rzecz ayurwedy. Wiem, że pomyslicie, że wariatka, ale mam osobiste doswiadczenie z ayurwedyjskimi lekarstwami, że działaja, więc myslę ze bedzie dobrze. A dziewcze od nas poleciało (z przygodami, bo samochod zepsuł się w drodze na lotnislo i zdążyła dosłownie w ostatniej chwili) za drugi koniec Kostaryki, żeby ze swoim chłopakiem świetowac Nowy Rok w jakims parku narodowym. A 3 tygodnie po radioterapii planuje wyjazd do Meksyku  xcv Ostrzegłam, zeby raczej nie nastawiała się na opalenizne i pływanie  C:-)

Mamy tez teraz małżeństwo z Finlandii, kanadyjczyka i Amerykankę,  dziś przyjeżdża małolat z USA, za kilka dni kostarykanska rodzinka, potem para z USa i para z  Polski (Boże!!! ile czasu się musiałam natlumaczyc, że nie- nie moga wynajać zwyklego samochodu. MUSI byc naped na 4 koła) i jeszcze pewnie pare osób o ktorych dowiemy sie w ostatniej chwili ;)


Toniemy w morzu bananów i plantanów, jak ktoś ma ochote, to BŁAGAM, przyjedźcie pomóc, bo jemy banany 5 razy dziennie w kazdej możliwej postaci, a na drzewach dojrzewaja juz kolejne kiście  ::(( xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Stycznia 09, 2014, 11:42:48 pm
mua lubić banananany  mnx mnx
(ale najbardziej te suszone)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Stycznia 10, 2014, 04:22:33 pm
Ale pięknie się u Was dzieje :) Goście przyjeżdżają :) Pewnie roboty huk, za to wiele satysfakcji :)
A banany uwielbiam :) Może jednak prestanę myśleć o wyprawie w Twoje strony, a  zacznę działać...?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 15, 2014, 03:32:08 am
Ech, dzien jakis nie do końca wydarzony... Tukany bezczelnie rozdziobały banany co je ściełam wczoraj wieczorem. Komandor świątynny zgubił gdzies jedną fakturę, chłopaczysko co miało mi pomagać ukladać siano wokół ananasów sie migało i mam całe ręce podrapane, worki z liśćmi kazałam postawić z prawej strony gdzie w ogrodzie nic nie rośnie- znalazlam je z lewej, w tym jeden przygniatał moja fasolkę  >:(

A teraz chciałam juz zatonąć w objeciach Morfeusza, a oto na ścianie siedzi żaba i się gapi  :o I muszę ja wyrzucić żeby mi do łóżka w nocy nie wskoczyła  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 15, 2014, 03:42:57 am
Mokra i sliska i skacząca! Brr, lubie żaby ale nie wtedy kiedy właża na moją pościel z mokrymi łapskami (czyzby wydostała sie przez toaletę?  :o ) i nie wtedy kiedy wskakują mi na rekę.  ::(( Na szczęście to chyba nie była ropucha
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Stycznia 15, 2014, 08:43:38 am
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Stycznia 15, 2014, 10:39:28 am
Może to był książę w żabę zaklęty  ???
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Stycznia 15, 2014, 10:16:06 pm
brajo, i co? książę to może jednak jakowyś był?
próbowałaś mu dać buziaka?
  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 15, 2014, 11:16:19 pm
Książe, z takimi manierami? Żeby od razu sie pakowac do łóżka i to w butach?   >:( ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Stycznia 15, 2014, 11:27:19 pm
xhc
Czyli nie dałaś mu szansy  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Stycznia 16, 2014, 08:56:06 am
Książe, z takimi manierami? Żeby od razu sie pakowac do łóżka i to w butach?   >:( ;D
Ognisty, namiętny, zakochany... ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Stycznia 16, 2014, 09:14:58 am
ja też bym z żabą spać nie chciała
z żadną, ani  z taką wylezioną z toalety >:D ani z wylesioną z trawy
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 16, 2014, 07:15:58 pm
Książe, z takimi manierami? Żeby od razu sie pakowac do łóżka i to w butach?   >:( ;D
Ognisty, namiętny, zakochany... ;D

Amorku, czuję, że serce Twe zabiło żywiej...Jesli pan książe sie znowu zjawi, dam mu Twoje namiary na forum. Jakos się zgadacie, może on przez ocean przeskoczy? Taki książę na białym koniu  :0ulan:  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Stycznia 16, 2014, 07:35:17 pm
Teraz??? teraz już po ptakach....ani mi się chce, ani z czym do ludzi.... ale pomarzyć zawsze można.. :) Jednakże dziękuję za troskę! ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Stycznia 16, 2014, 07:43:35 pm
oh, pomarzyć…  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 17, 2014, 12:26:22 am
Marzenia często się spełniają :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Monia_Lissa w Stycznia 18, 2014, 05:10:56 pm
Żabki cudne są....i jaszczurki, węże też. Ich skóra jest bardzo przyjemna w dotyku. Ja bym spała z żabką spokojnie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Stycznia 18, 2014, 05:14:32 pm
Monia ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 18, 2014, 09:16:23 pm
Co do zab i jaszczurek to nie wiem. Ale potwierdzam węże mają bardzo gładką skórę. Po każdym jedzeniu (a zdarza się to w zależności od pory roku raz na miesiąc do raz na trzy miesiące) zrzucają welinkę. W 100 % odnawiają swoją skórę.
Spać to bym z gadem nie mogła, ale potrzymać go na sobie i pogłaskać, to czemu nie. miałam w domu dwa boa i pytona. Dzieci (3 i 6 lat) brały  węże do łóżka, wózeczka dla lalek. Zero strachu. Traktowały te węże jak swojego pieska. :)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 20, 2014, 01:29:17 am
Dana jesteś wielka! Moja rodzina nawet jak słucha o wężach to mdleje  xhc  Wczoraj jeden z chłopaczków co nas nawiedzili na 2 miesiące z radością w oczach wynosil  gołą ręka wielką tarantulę co się przyplątala w jadalni. Ku przerażeniu kostarykańskiej rodzinki co przyjechała z wizytą.  O0

Rodzinka zresztą bardzo ciekawa- babcia, wnuczka i mąż wnuczki są wyznawcami Kryszny, a syn owej babci a ojciec dziewczyny- slawnym lokalnie pastorem ewangelickim  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Stycznia 20, 2014, 11:21:39 am
z dwojga złego wolę żabę niż tarantulę ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 20, 2014, 04:06:24 pm
Dobra ropucha pewnie poradziłaby sobie z tarantulą. (http://emoty.blox.pl/resource/mniam.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 22, 2014, 06:11:47 pm
Miejscowe ropuchy osiagają gigantyczne rozmiary, ale tarantulom w kwiecie wieku tez nic nie brakuje  ;D "Książe" wkradł sie do mojego domku w srodku nocy i robił raban, wiec wziełam miotłe i za drzwi!  :greensmilies-021:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 22, 2014, 07:56:57 pm
Braja, a może wystarczyło otworzyć drzwi i powiedzieć, "Książe pozwoli" ... jeśli to arystokracja, to zachowałby się odpowiednio i Ty byłabyś pewna z kim masz do czynienia.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 31, 2014, 12:14:55 am
Ech, moja psiapsiólka pojechała do lokalnej doktory, bo źle sie czuje (nie dziwota jesli ktos miewa czasem okres po 2 tygodnie), a ta na dzien dobry znalazła jej raka skóry  ::(( Co prawda malutki, ale koło oka i doktora nie chciala go wyciąć, bo stwierdziła że to za precyzyjna robota jak dla niej  :( I teraz jak pomyslę o wszystkich mozliwych pieprzykach i znamionach jakie mam na skórze, to mnie gesia skórka łapie! No ale przeciez ze skóry sie nie obedrę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 31, 2014, 03:20:01 pm
Braja piep... pieprzyki i nie myśleć za wiele.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Lutego 02, 2014, 04:12:01 pm
zazwyczaj rak skóry - to jest rak podstawnokomórkowy - zupełnie niegroźny - rozrasta się miejscowo i nie daje przerzutów ...
ja ze 2 lata temu też usunęłam se znamię na brzuchu, które okazało_było się tym rakiem właśnie
moja mama takich  znamion już miała usuniętych całkiem sporo - zawsze był rak

podobnież na starość tak się robi ze skórą  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Lutego 02, 2014, 04:43:00 pm
a łopalanie nie ma tu nic do rzeczy ?  8)
bo chyba to u Australijczyków powszedni problem ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Lutego 02, 2014, 05:13:16 pm
łopalanie i owszem, ma
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 02, 2014, 05:24:33 pm
No może i niegroźny, ale jak pooglądałam zdjecia jak wygląda po kilkunastu latach nieleczenia, to kolezance juz tylko pozostałoby noszenie burki.

Wogóle jakis kiepski czas... Ta ciocia co miała raka płuc, ma wznowę  :(  Od dawna jest już uczulona na kontrast więc te tomografie i rezonansy to takie były na słowo honoru, więc raz mówili że rak, raz że przeziebienie, ale w końcu zrobili jakieś porównanie i dostała skierowanie na chemię. Co za pech! Dwie moje najbardziej ulubione ciocie mają raka. Ale ta druga ma tyle przerzutów a żadnych objawów, a ta miała tylko guza w płucach z przerzutem do węzła w gardle i kaszle okropnie już kilka lat. Co prawda zawzieła się i nie rzuciła palenia, kopci jak lokomotywa...  :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lutego 02, 2014, 06:27:19 pm
podobnież na starość tak się robi ze skórą  xhc
Angel Ty i starość  xhc
Raczej geny i słoneczko  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Lutego 02, 2014, 06:35:34 pm
starość_starość  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Lutego 02, 2014, 08:00:06 pm
Mój tato (30-ty rocznik), też co chwilę sobie tam wycina i też pono to ten rak płasko coś tam i nie trza tego leczyć  :0ulan:
Ale w zeszłym roku widziałam w Gliwicach panią źle prowadzoną przez Białystok, dosłownie miała już dziurę w brodzie. Zrobili przeszczep skóry i kości też (pobierali z nogi) i wszystko ok  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 02, 2014, 08:04:12 pm
Ło matko! Ale w nodze jej dziura została!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Lutego 02, 2014, 08:08:20 pm
No coś Ty, tylko ślad po szyciu i to niewielki  :0ulan:
Oczywiście dziura pewnie była wypełniona, bo było jak się należy.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 21, 2014, 07:13:51 pm
Ojej, jak sie długo nie pisze, to już się nie chce pisać, bo za dużo zaległości trzeba nadrobić  >:D

W tak zwanym międzyczasie wyskoczyłam na 3 dni do Nikaragui, żeby wreszcie nie być nielegalnym emigrantem tylkoi legalnym turystom  C:-) Dzięki Bogu wzięlam ze soba kartę, bo już na granicy facet mnie oskubał i mialabym w perspektywie odżywianie sie przez te 3 dni morska pianą i sałatą  :pot: 

Na granicy zlikwidowano główna atrakcję- do Nikaragui już sie nie przechodzi przez dziurę w płocie!!! Przyznam, że mnie to bardzo rozczarowało, czy cywilizacja musi wszędzie tak brutalnie wkraczać?  ;) No i w dodatku celnik w okienku wydał mi resztę, to albo był cud albo cos "niedobrego" dzieje się z tym krajem  :welcome:

Jadąc "tam" jeszcze się nie zorientowałam, że mój pochemijny mózg dał sie oszukac, wiec zaszalałam i wzięłam taksówkę. Taksiarz narzekał jak trzeba na dyktaturę, jak usłyszał, że jestem z Polski to wychwalal Jana Pawła II, po czym znowu narzekał na dyktatora, twierdzac, że faszysta i hitlerowiec, że po ulicach krążą szwadrony smierci, a w ciemnych zaułkach ciagle znajduje sie trupy opozycjonistów, poczym o Benedykcje XVI tez powiedział, że hitlerowiec.

Nie wiem jak to jest z ichnim dyktatorem, ale chyba gdyby był taki groźny to by sobie taksiarz tak nie pozwalał gadać, bo zarazy by go namierzyli  [url=http://www.greensmilies.c  A w San Juan del Sur nastrój bynajmniej nie biedy i grozy, ale nieustannych wakacji, mnóstwo turystów, ciemne zaułki bezpieczniejsze nocą niż głowne ulice Lublina.

Hotelik nie najgorszy, choc prysznic miałam zepsuty. Za to można było poleżeć pod drzewem w hamaku, wygłaskac rudego kota, skorzystac z komputera z mordercza hiszpanska klawiaturą.

Okazało się, że niepotrzebnie wymieniałam kasę! Wszystkie sklepy przyjmuja dolary i wydaja reszte w miejscowej walucie, przelicznik lepszy niż gdybym wymieniła w Kostaryce. No cóż, nauka kosztowac musi  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Lutego 21, 2014, 07:18:05 pm
Ale fajowsko :D Hamak - dobra rzecz ;D Dziura w plocie xhc - faktycznie szkoda :))
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lutego 21, 2014, 07:31:52 pm
braja, fajnie się czyta te egzotyczne dla nas opowieści,
czy czasem robisz zdjęcia?
super by było zerknąć na te odmienne krajobrazy
  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Lutego 21, 2014, 08:55:00 pm
Braju, pisaj  ztx
Ja zawsze z ciekawością czekam na Twoje sprawozdania  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 21, 2014, 08:57:55 pm
braja, fajnie się czyta te egzotyczne dla nas opowieści,
czy czasem robisz zdjęcia?
super by było zerknąć na te odmienne krajobrazy
  :D

Robie zdjęcia i wrzucam na facebooka. tutaj to nie wiem jak, no i nie wiem ile można, bo ja ich setki potrafie zrobić, he he. Mam badziewną, ale ponoc za to woodoodporna kamerę, ale widoczki i tak ładne  O0  Do Nikaragui jednak aparatu nie brałam, bo sie bałam, ze mi ukradną. W ostatniej chwili okazało sie że mam jechac sama, więc wolałam nie ryzykować  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Lutego 22, 2014, 09:24:38 am
ja też zbezfejsowa
buuuuuuuuuuuu


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 22, 2014, 09:35:05 am
Jeśłi braja da zgodę  - mogę kopiuj-wklej  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Lutego 22, 2014, 01:46:04 pm
Znalazlam Cie Braju na fb
Poogladalam, pozachwycalam sie..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 22, 2014, 05:39:35 pm
Jeśłi braja da zgodę  - mogę kopiuj-wklej  :P

Zgadzam się na wszystko!  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Lutego 22, 2014, 05:45:17 pm
to czekam na fotki  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 22, 2014, 09:02:24 pm
(https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1780689_10203136433437711_580498129_n.jpg)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 22, 2014, 09:03:05 pm
(https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/t1/1607020_10151986099213681_468448924_n.jpg)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 22, 2014, 09:04:15 pm
(https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/544164_708343019190316_719410638_n.jpg)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 22, 2014, 09:05:03 pm
(https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/l/t1/1044937_615375985153687_1312217024_n.jpg)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 22, 2014, 09:05:50 pm
(https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/t1/1012008_618141591543793_2034844298_n.jpg)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 22, 2014, 09:06:54 pm
(https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/t1/1520816_708320052525946_1083348941_n.jpg)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 22, 2014, 09:07:39 pm
(https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1/1477398_10151936291438681_1462418088_n.jpg)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Lutego 22, 2014, 09:15:48 pm
Też onegdaj sobie pooglądałam.
Krajobrazy super  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Lutego 22, 2014, 10:06:34 pm
A dzie gębusia Brai, hę? :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lutego 22, 2014, 10:22:02 pm
Ona pstrykała  :)
Ciekawe fotki. Dzięki Agawo  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 23, 2014, 01:10:07 am
he, he nie wszystkie sa z Madhuvan, to z wieksza grupą ludzi jest z Eskazu, ale nie szkodzi.

A co to, moja zgrabna sylwetka od tyłu sie nie podoba? Patrząc na to zdjęcie prawie uwierzyłam, że jestem szczupła xhc Moja gębę  można na wielu zobaczyć, najfajniejsze jest chyba  takie z motylem siedzacym na mojej unuranej w ziemi ręce, ale nie mam pojęcia jak je wkleić, ono jest w albumie kolegi 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Lutego 23, 2014, 09:38:29 am
sylwetka_zgrabna_od_tyłu - w porzo  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Lutego 23, 2014, 04:11:45 pm
Gębusia Brai śliczna
i na każdym prawie zdjęciu roześmiana

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lutego 23, 2014, 08:37:15 pm
Super ogląda się takie miejsca! :) Az wam zazdroszczę takiej społeczności! :)
Braja - ślicznota! :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 08, 2014, 10:56:45 pm
Czas pędzi, wydarzenia tylko smigają i niby mieszkam na odludziu, gdzie się nic dziac nie powinno, ale i tu i w "świecie" dzieje się tyle, że nie nadążam.

Rano nasze jedyne mnisie małżenstwo pojechało do Nikaragui. Chłopak co ich odwoził rzucił tuz przed odjazdem: "suka ma w paszczy igły z jeżozwierza, powyciagajcie!" i tyle go widzieli...

Zabrałam sie za to dzieło razem z jedynym gościem jaki jeszcze pozostał po wyjeżdzie guru. Ale choć chłop na schwał, to nie bardzo sobie radził z trzymaniem głosy suce i otwieraniem paszczęki. Ja z kolei nie miałam siły do wyciągania igieł. Nie było rady, wyciagneliśmy z domku naszego Italiańca, co świeżutko wykapany szykował się do gotowania obiadu. I tak obslinieni, z obcęgami róznych rozmiarów i wielkim kijem, który naszą sinie niemal zadusił, w końcu zdołaliśmy powyciagać co tylko było widoczne. Dlaczego zwierzaki są takie głupie? Ona przynajmniej raz w miesiącu rzuca sie na jeżozwierza. Rezultat zawsze jest ten sam  ::((  No i kucharz stracił dobry humor  ;D

Jedna z moich rakowych cioć (ta od raka piersi z przerzutami) była wczoraj na wizycie u doktora. Nikomu z nas się nie przyznała, że w miejscu gdzie miała wznowę znowu urósl jej guzek. No ale poszła, a tam lekarka obejrzała, stwierdziła, że trzeba wyciąć, zapytała gdzie ciocia chce miec operację (wczesniej byla operowana w Lublinie), ale ciocia powiedziała, że wolałaby nie jeździć. No to lekarka ją wzięła do gabinetu obok, gdzie chirurg sie przyjrzał. "No to wytniemy" orzekł, wyciagając podejrzanie wyglądające narzedzie. "Kiedy?" zapytała ciocia, zastanawiajac się po co mu ów sprzęt. "Zaraz' padła lakoniczna odpowiedź. I tu już ciocia wpadla w panikę. "Jak to zaraz, a narkoza?". "Jaka narkoza? Nieduży a w dodatku ruchomy" mruknął chirurg i wyciągnął strzykawę... I tak chwile potem po dwóch zastrzykach, ciocia ujrzała jak owym czymś po prostu odciąl guza, zeszył i kazal zmieniac opatrunki. Ciocia do tej pory jest w szoku.  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Marca 09, 2014, 10:49:52 am
..........zapytała gdzie ciocia chce miec operację (wczesniej byla operowana w Lublinie), ale ciocia powiedziała, że wolałaby nie jeździć. No to lekarka ją wzięła do gabinetu obok, gdzie chirurg sie przyjrzał. "No to wytniemy" orzekł, wyciagając podejrzanie wyglądające narzedzie. "Kiedy?" zapytała ciocia, zastanawiajac się po co mu ów sprzęt. "Zaraz' padła lakoniczna odpowiedź. I tu już ciocia wpadla w panikę. "Jak to zaraz, a narkoza?". "Jaka narkoza? Nieduży a w dodatku ruchomy" mruknął chirurg i wyciągnął strzykawę... I tak chwile potem po dwóch zastrzykach, ciocia ujrzała jak owym czymś po prostu odciąl guza, zeszył i kazal zmieniac opatrunki. Ciocia do tej pory jest w szoku.  :0ulan:

 ::((, raczej opowieść należąca do horrorów, ale może i dla cioci lepiej, że tak z zaskoczenia.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 15, 2014, 10:10:17 pm
Walczę z sennością poobiednią. I jak tu wykonac plan 10 000 kroków, ktory ma przywrócic mej talii bezpieczne rozmiary?  O:-)

Ostatni gość wyjechał... Facet był trochę oryginałem, pojawił się znikąd, obwaialiśmy się, że mogą byc kłopoty jak z "Wariatem". Okazał się jednak bardzo pożyteczny, a odrobina szleństwa sprawiła, że dokonał czynów przedziwnych, za które doprawdy jestesmy wdzięczni, choć stanowczo odradzamy innym podążania w jego ślady... A to poszedł którego dnia na spacer do dżungli i wrócił z 40kg słodziutkich soczystych pomarańczy... ukradzionych z plantacji sasiada  :o xhc  Że kradzione to można jeszcze jakoś wytłumaczyc, bo gościu nie miał pojęcia gdzie się konczy "nasze" a zaczyna "czyjeś inne". Ale jak on to przytaszczył samotnie po bezdrożu, gdzie normalnie bez maczety sie wejsć nie da? Facet ma około 60-tki i miał złamany kręgosłup  ::((

Pomagał mi w ogrodzie. Prosiłam, żeby przywoził liscie do ściółkowania. Przywoził ze 2 taczki i  narzekał, że to ciężka praca. Po czym zauważył zepsuty płot i nadgryzione przez termity podpory pod fasolę... i w samo południe wyciągał z lasu wiatrołomy (autentyczne poprzewracane drzewa, nie żadne tyczki!) , taszczył do ogrodu i wkopywał w ziemię... i to dla niego nie była ciężka praca. Zatem chyba też "wariat" ale takich wariatów to ja chcę jak najwięcej  :welcome:


Dzisiaj nasz guru ma urodziny, zatem i my imprezujemy. Chłopaczyska kochane zrobiły dla mnie słodycze z ksylitolem (co niestety oznaczało, że musiałam je zjeść i pewnie powinnam zrobić dodatkowe 10tys kroków)

Jutro mamy jedno z naszych największych świąt, ale nie będę tłumaczyc jakie, bo to chyba byłoby zbyt skomplikowane  xhc  Tradycyjnie w tym dniu pości sie do wschodu Księżyca. No ale ja mam dyspensę  ;D >:D

Jest gorąco i sucho, jesli bedziemy miec wielkie szczęście, to może w marcu będzie jakas burza. Jesli wielkiego pecha- to pierwsze deszcze spadną w maju. A tymczasem bezczelne iguany pożeraja moje kiełkujące fasolki i kapuste pak choy   a brak zieleni w otoczewniu sprawia, że niewiele mogę z tym zrobić  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 15, 2014, 10:32:00 pm
Lubię Braju Cię czytać; zaglądam do świata jak z czarodziejskiego ogrodu  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 15, 2014, 10:42:40 pm
o to_to, agawo, dobrze to ujęłaś  :)
zupełna egzotyka, jakże ciekawa!

poza tym fajnie napisane, jakbym widziała tego gościa z 40 kg pomarańczy i ten bez_deszcz,
fajnie_fajnie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Marca 15, 2014, 11:02:06 pm
Lubię Braju Cię czytać; zaglądam do świata jak z czarodziejskiego ogrodu  :)

.... pięknie to opisałaś !! .... zgadzam się z Agawą...  :-*  :-*  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 16, 2014, 12:25:55 am
Dzięki Dziewczyny!  :-*  Myślę, że moje opisy pewnie nie różniłyby się tak bardzo gdybym mieszkała w Polsce, ha ha, bo "egzotyka" mnie lubi. Jak mieszkałam w Mysiadle pod Warszawą, to wariaci nieraz zaglądali, w świątyni straszyły duchy, a za szopą mieszkały kuny. Czasami, jak brama była otwarta, do ogrodu zaglądał dzik. Dobrze, że ja tam już nie ogrodniczę, bo w ubiegłym roku przeorał całą plantację truskawek, serce by mi pękło. A to wszystko 10min spacerkiem od Auchan i ulicy Puławskiej  xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 16, 2014, 10:35:37 am
od Auchan i ulicy Puławskiej  xcv
Aaaa, to wiem gdzie  ;D Rzeczywiście to egzotyczne rejony  ;D Na przykład można spotkać agawki czy amadki przemykające się chyłkiem  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Marca 16, 2014, 10:56:01 am
chyłek  :o - a szto eto za marka samochoda?  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 16, 2014, 12:27:13 pm
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Marca 16, 2014, 11:26:04 pm
Jak znaleźć Cię na fejsie, skoro tylko ksywkę znam?! A moje koleżanki, to skąd takie mądre? >:D Dajta jakieś namiary na privie...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 17, 2014, 04:07:54 am
ha ha, na fejsie nazywam się prawie tak samo jak na forum: Braja Sundari  :welcome:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 17, 2014, 12:47:35 pm
Jak znaleźć Cię na fejsie, skoro tylko ksywkę znam?! A moje koleżanki, to skąd takie mądre? >:D Dajta jakieś namiary na privie...
wejdź w moich znajomych na fejsie i tam odnajdziesz Braje :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Marca 17, 2014, 01:40:06 pm
To może dlatego tu taka cisza, bo buszujecie po fejsie :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Marca 17, 2014, 02:12:17 pm
No...ja nie ukrywam, buszuję po fejsie. Teraz, to tą moją Armatę podglądam. Miałyście rację, o tego dzień zaczynam :) Ok. dzięki, idę se braję obejrzeć :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 19, 2014, 03:59:12 am
No, czuje że będzie się działo... Zjedliśmy na kolację sfermentowaną zupę.  :pot:  Zostawiłam ją po obiedzie nie w lodówce, bo dwóch chłopakow pojechało do mechanika i myslałam, że zaraz wrócą...

Wieczorem zatem nalałam sobie miseczkę, spróbowałam... kwaśna. Ale jak wspomniałam koledze, ten stwierdził, że jego zdanie dobra, widocznie jakies przyprawy się "przegryzły". No to zjadłam, bo choć kwaskowa, smaczna była. A potem przyszedł kucharz, spróbowal i orzekł, że skiśnięta  :o  Jakiś pomysł jak zapobiec katastrofie? Na razie łyknęłam 2 węgle, ale już czuje jakies bulgotanie w kiszkach  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 19, 2014, 08:01:44 am
Oj….  ::((
Pewnie już śpisz, albo w kibelku siedzisz…
Jedyna rada to węgiel, ale zapewne musicie się pozbyć z siebie zupy  ??? Pamiętaj coby dużoooo pić; najlepiej jakiegoś rumianku czy mięty, najlepiej lekko ciepłego.
Daj znać, jak przeżyliście...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Marca 19, 2014, 09:48:47 am
Braja wprowadza tu dużo egzotyki, fajnie tak oderwać się od naszej szarości i znaleźć się w zaczarowanym lesie! :)
Myslę ,że sfermentowana zupka może ewentualnie przeczyscic  , nic więcej  .Przeciez jadamy dużo sfermentowanych produktów.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 19, 2014, 12:14:03 pm
Zaglądam z ciekawością i nadzieją, że nie_zbyt przeczyściło  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 19, 2014, 01:21:54 pm
Na razie jeszcze nic, ale cała noc cos mi bulgowało, teraz troche mnie mdli, no i miałam masakryczny koszmar  ::((  A zupka zjedzona, pieski sie przynajmniej nie pochorują  ;D  Pędzę do podlewania zanim sie te bakterie namnożą na dobre  xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 19, 2014, 05:30:49 pm
może się już nie namnożą  ;D
dobrego dnia :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Marca 19, 2014, 08:39:56 pm
I jak braju z Twoją hydrauliką, dalej pracuje   xhc
Sorki, ale sama siem skazałaś zjadając kwaśną zupę na taki los  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 20, 2014, 05:03:19 pm
Hydraulika w brzuchu w porzadku  8) ale pompa w sercu o mało zawału nie dostała na widok wyżartych przez iguanę jarmuży dzis rano  >:( >:( >:(

Marzy mi sie wielki kałasznikow, obstrzelałabym wszystko naookoło i może pare tych ohydnych jaszczur by padło  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 20, 2014, 09:15:30 pm
zgroza - z kałachem na biedne zezątka, co przyszły się posilić  ::((
widać iguana wie, że jarmuż zdrowiutki
  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 20, 2014, 09:54:00 pm
Iguany, zresztą tak jak węże i inne_obślizgłe, som_paskudne  ::(( Strzelaj kobieto  :greensmilies-021:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 29, 2014, 05:23:28 pm
Okazało się, że to nie były igualny tylko mrówy liściarki  :0ulan:

Ech, co sie polepszy to...
W końcu przyszła kasa- naprawiliśmy (hmmm w pewnym sensie) nieczynną od 3 miesięcy ciężarówkę, wczoraj kupilismy nową pralkę, w planie budowa dehydratora (nie wiem czy tak się to nazywa po polsku  ::(( ) bo mamy zatrzesienie bananów co zegnija jak ich nie wysuszymy...

A tymczasem Przybłęda co wreszcie doleczylismy mu uszy po wielomiesiecznej infekcji przyszedł wczoraj w nocy z obgryzionym/przeciętym przyrodzeniem  ::((  Powieźli go do weterynarza, ale jest weekend (czemu nasze zwierzaki zawsze chorują kiedy cięzko o weta?) i kto wie czy kogoś znajdą...

Krowa pożeniona miesiac temu nie jest w ciąży, kompletny pech, bo zaplanowaliśmy narodziny cielaka precyzyjnie. Kolejna próba dzisiaj, jak znowu sie nie uda to pewnie trzeba będzie "młodej parze" serwowac jakies witamyny czy cuś  ;D

Od ponad tygodnia jest potwornie gorąco, ani jednej chmurki i temperatura 37-40 stopni, do tego szczyt okresu godowego cykad  ::((  wiem, wiem, zaraz ktoś powie że taka temperatura to norma w tropikach. Ale wcale że nie  ;D  Zwykle o tej porze roku jest już dużo chmur, tak długotrwałe upały przy bezchmurnym niebie to naprawde rzadkość. Moje biedne roślinki od tego karłowacieją  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 29, 2014, 07:01:59 pm
Jeszcze nie wrócili, ale wiemy już, że Przybłęda będzie się wreszcie zachowywał jak na mieszkanca klasztoru przystało >:D  W świecie zwierząt nie ma zmiłuj się- dokuczysz damie, to potraktuje odpowiednio.
Mamy nadzieję, że może teraz przestanie się włóczyć i wreszcie zacznie wyglądać jak pies a nie brudny szkieletowany obraz nędzy i rozpaczy. Już się w życiu naszalał, wystarczy. Ale czy taką naturę można zmienić?  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 30, 2014, 02:58:45 pm
Jeśli Przybłęda zaakceptuje swoją "niepełnosprawność", to się uspokoi, w przeciwnym razie będzie szalał za dwóch  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 03, 2014, 10:34:25 pm
Braju Kostaryka to nieduży kraj, więc pewnie znana jest postać Floribeth, która modląc się do Jana Pawła, doznała cudownego uzdrowienia (miała tętniak mózgu) i to zostało uznane za cud w procesie beatyfikacji Jana Pawła. Co o tym pisze się na Kostaryce? Czy znasz osobiście tę panią?
 :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 03, 2014, 11:50:48 pm
Kostaryka jest na tyle duża, że wszystkich nie znam  ;) No i gazet też nie czytuję, w necie też unikam wiadomości, żeby sie nie denerwować niepotrzebnie, bo co zobaczę jakąś wiadomośc to mi podnosi cisnienie. Te dobre jakos rzadko trafiają na pierwsze miejsca w wyszukiwarce...

Zbieram sie od jakiegoś czasu do wpisu, ale nasz net bardzo kiepsko dzialał, bo przekroczylismy limit i strona mi się ledwie otwierała. Pewnie za pare dni znowu będzie tak samo...

Tydzień mam kiepski... Ciocia z wznową raka płuc jest w bardzo kiepskim stanie :( A dzisiaj umarł mój bardzo sympatyczny znajomy- rak krtani i przełyku... Zostało 2 letnie dziecko i niepełnosprawna żona... :( Ciocia postanowiła nie rzucać palenia i tak 2 lata terapii poszły do smieci, bo nastapiła wznowa. A teraz jest tak słaba, że chemii nie może wziąć... A kolega miał obiekcje co do chemii i radioterapii (jego rak był pierwotnie zdiagnozowany jako nowotwór niezłośliwy ale nieoperacyjny) i tak długo się zastanawiał czy się leczyć czy nie, że w końcu nowotwór zmienił sie w raka i chłopaka nie ma.

Dobra, nie smęcę, teraz cos optymistycznego- ciocia co ma raka piersi z przerzutami zakwalifikowała się do radioterapii na bliznę, zaczyna w przyszłym tygodniu!  :0ulan: Nie rozumiem tylko, czemu jak miala miec radioterapie pierwotnie to jej odmówiono z powodu przerzutow i przy pierwszej wznowie też- ta sama lekarka!- powiedziała, że z przerzutami nie mozna miec radio.

 Wykastrowany  kundel żyje, zrobił się wielki i spasiony, wyleczony z gorączki kleszczowej, robaków w kiszkach i płucach, zażywa wolności, czyli czasami znika na pare dni. To nasz "najdroższy" pies, na ostatni test krwi musielismy pozyczyc kasę (badanie krwi dla psa kosztuje tu 50 dolarów!  ::(( )  Weterynarzowi tak bardzo się podoba, że zaoferował że zamiesci zdjęcie na swojej stronie na facebooku i da go do adopcji, ale nie możemy nikomu tego zrobić- taki zwierzak z lasu zaraz by uciekł z czyjegoś małego ogródka

A my po 4,5 miesiącach suszy mamy wreszcie pore deszczową... momentami trochę za mokrą (ludziom ciężko dogodzić  ;D )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 04, 2014, 09:49:14 am
Dobrze Braju, że dałaś znak życia :)
Ciężko u ciebie… Te raki rozpełzły się okrutnie… Żal ludzi. A za ciocie obie, za wujka kciuki zaciskam, cóż innego można zrobić…
Kundelka najdroższego pogłaszcz pod mordką :) Dobrze, że na dobrych ludzi trafił :) Czyli na Was :)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Maja 04, 2014, 01:08:39 pm
Ja też zaciskam, za agawą.
U Ciebie pora sucha, chyba wtedy parno, teraz deszczowa, a u nas syberiada. Brrrr.......
Szukałam trzęsącej się z zimna emotki i nie znalazłam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 04, 2014, 04:44:02 pm
Bo u niej mokro, nie zimno  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 04, 2014, 10:02:15 pm
Ja też zaciskam, za agawą.
U Ciebie pora sucha, chyba wtedy parno, teraz deszczowa, a u nas syberiada. Brrrr.......
Szukałam trzęsącej się z zimna emotki i nie znalazłam.

Rodzice mi mówili, ze dzis było u nich tylko 2 stopnie  ::((

U mnie bywa czasem parno w porze mokrej, pare dni temu było "zimno", chyba za 25 stopni i deszcz z mgłą  xhc  Ale wczoraj i dziś jest słonecznie i przeważnie jest słonecznie, z jedną czy kilkoma burzami w ciągu doby, lub po prostu deszczem bez burzy
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Maja 07, 2014, 03:46:40 pm
Jak znosisz wysokie temperatury , na dodatek przy takiej wilgotności? POdziwiam, bo ja miałabym sen z głowy! Chyba ,że masz jakies sposoby? Może specjalne ziółka  ?Ja, na bank, musiałabym bo takowe sięgnąć! ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 08, 2014, 04:19:21 pm
Amorku może leżąc tylko i oddychając dałoby radę przeżyć .... tak sobie myślę. Teraz pracuje (jak dla mnie) w wysokich temperaturach (25 stopni i więcej) daje rade (http://emoty.blox.pl/resource/zmeczony.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 16, 2014, 08:08:37 pm
O rety, ale mam zaległości w pisaniu... za nic nie nadrobię, bo wyglada na to, że czasu to moge mieć już tylko mniej  ::((

Mieliśmy nawałnicę gości zaraz po przyjeździe guru. Latynosi sa slodcy i kochani, ale pewna grupa, ktora nas nawiedza jest w dodatku absolutnie nieprzewidywalna. Nigdy nie wiadomo kiedy przyjadą, ile ich bedzie i na jak długo. Wpadli jak burza, zrobili trochę zamieszania, nawieźli prezentów, poczym wybyli zanim się zdążyłam zorientować, że wyjeżdżają. Jako bonus zostawili zapchaną toalete, która w dodatku miała problem ze spłuczką i domek bardzo przyjemnie się zalewał, podczas gdy my zachodzilismy w głowę jak to możliwe, że w porze deszczowej, przy pompie włączonej cały dzień, wciąz nam brakuje wody   xhc

Odwiedziło nas też trochę gości niezwiazanych z naszą ściezką religijną, ale po prostu zainteresowanych "dziwakami w przescieradłach, co mieszkają 3km za wsią bez drogi".

O rety, zabierają mi kompa.... wrrrr, no to se pipisałam  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 16, 2014, 10:47:15 pm
Jedna z dziewczyn, co nas odwiedziły z całą pewnością była grecka boginią w przebraniu. Wiele Latynosek jest ładnych, ale Ana jest naprawdę wyjątkowo sliczna, aż nierealna, i emanuje jakąś niesamowitą energią. W dodatku bardzo uzdolniona artystycznie, pełna szczęścia i zarażajaca nim innych... A że bogini, to pewne  ;D Kto inny po kilkugodzinnym sprzataniu wpadłby na pomysł nagiej kapieli pod wodospadem w czasie ulewy z piorunami? I kto inny wyglądałby potem jakby wyszedł świeżo od fryzjera i kosmetyczki?  xcv

Przyjechała też inna ślicznotka- Sasza ze swoją mamą. Przyjechały malusienkim quadem... 2 godziny po wertepach... Babcia Saszy w latach 40 nauczyła sie jogi w linii od Vivekanandy i została nauczycielka jogi. Od tamtej pory asztanga joga jest podstawą wokół której kręci śię życie kolejnych pokoleń w tej rodzinie. Mama mieszka w Kanadzie i zajmuje się uprawą leczniczej marihuany (zrobiła lekarstwo dla naszej koleżanki na raka skóry- wygląda na to, że działa, bo rak się zmniejszył i już nie krwawi). Bardzo ciekawe osoby.

Teraz mamy tu 3 chłopakow- wszyscy po 20 lat, młodzież poszukująca ducha. Miejscowy cherubinek ze słodkimi oczętami i kręconymi lokami zszokował nas wiadomością, że... jest ojcem dwuletniej córeczki! On sam jest jeszcze kompletnym dzieckiem, więc padliśmy z wrażenia. Chociaż w sumie to w zasadzie potwierdza "regułę", że w Kostaryce seks przed- i pozamałżeński to raczej norma niż wyjątek. Jak nas oświeciła z tutejszych studentek medycyny- większośc dzieci dziewczyny rodzą miedzy 13 a 16 rokiem życia  ::(( Potem nie ma czasu, bo na studiach jest za dużo nauki, więc kolejna fala przychodzi po 30-tce. Dlatego pytanie o braci i siostry w tym kraju bardzo często kończy sie dośc skomplikowanym wyjaśnieniem- "3 braci, a ze strony taty 2 siostry, a ze strony mamy jeszcze jeden brat". Najbardziej zadziwilo nas wyjaśnienie jednej z dziewczyn, której ojciec jest wziętym kaznodzieją ewangelickim i ma juz ze 6-ro dzieci poza małżeństwem. "Tata wierzy, że trzeba rozsiewać nasienie"  xhc A starsi w Polsce narzekają, że się młodzież "źle prowadzi" ha ha ha

Rezultat jest taki, że większośc w tym kraju to ludzie młodzi.

Dwóch pozostałych chłopaków jest z USA. Przyjechali do Kostaryki, żeby jako wolontariusze pracowac i uczyć się rolnictwa w gospodarstwach ekologicznych. I paskudnie trafili- jeden wyladował w miejscu, gdzie karmiono go tylko bananami, drugi w gospodarstwie mruka, co chłopakiem pomiatał... Spotkali się, skądś dowiedzieli się o nas i przyjechali. Na jedzenie na pewno nie będą narzekać  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 16, 2014, 10:51:42 pm
Ciekawie u Was bardzo. Aż chęć bierze, coby po portalach biletowych znowu pobiegać  :P
Braju, rozumiem, że ci ludzie pomieszkują u Was jakiś czas, pracują, modlą się; a później wzmocnieni - idą dalej w swoje życie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 16, 2014, 10:55:16 pm
bardzo lubię czytać Twoje opowieści braju* 
i cieszę się, że chcesz się nimi z nami dzielić
  :)


*czy nie powinnam zwracać się do Ciebie "brajo"?
 bardzo lubię odmieniać imiona i nie wiem jak jest z Twoim,
gdzieś czytałam, że w Twoim "braja" "j" czyta się jak "dż" i wtedy lepiej wygląda "brajo"
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 16, 2014, 11:12:57 pm
Też lubię czytać Brai wpisy. Szczególnie te, które dotyczą ludzi, mniej pielęgnacji pieska.
Mam setki pytań, wciąż chciałabym zrozumieć, dlaczego Braju wybrałaś taką drogę do swojego ziemskiego szczęścia, ile w tym przypadku, a ile pewności. Czy nigdy nie żałowałaś swojego wyboru? Jak była reakcja Twojej rodziny? Jesteś tak daleko od domu, czy to duży dyskomfort, czy potrafiłaś się od korzeni odciąć?  Wiem ciut pisałaś o tym, ale mnie wciąż mało.  ???
 :-*

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 17, 2014, 01:13:53 am
Co do odmiany, to ja nie gramatyk, tak czy siak zrozumiem  :-*

A jeśli chodzi o pytania Dany: Nie, nigdy nie żałowałam, wręcz przeciwnie, żałuję że "tak późno". Przypadek- nie sądzę. Ale też nie do końca wybór. Ja wierzę w reinkarnację, więc wierzę, że po prostu już wcześnije praktykowałam ścieżkę bhakti w tej postaci i musiałam ją po prostu na nowo odszukać, a może raczej ona odszukała mnie...

 Moje dzieciństwo i "pierwsza młodośc" były gorączkowym poszukiwaniem, pożerałam książki, modliłam się, studiowałam Biblię. Ale ciągle czegoś mi brakowało. To rozbieganie umysłu znikneło gdy zetknęłam się z wajsznawizmem. Przez pewien czas nawet nie byłam w stanie czytac innej literatury (a przedtem czytałam po 3 książki dziennie z róznych dziedzin!). Teraz to mi komp zabiera czas na czytanie ;)

Bycie daleko jest pewnym dyskomfortem, bo rodzice już mają swoje lata. No ale nie wyobrażam sobie też mieszkania z nimi na dłużej, bardzo się różnimy, mieszkanie malutkie w nielubianym przeze mnie miescie, w paskudnym bloku, wśród sąsiadów wielu alkoholików. Rodzice mogą sie przeprowadzić do mnie ;)

Wydaje mi się, że nigdy za bardzo nie byłam zakorzeniona. Nie miewam (jak na razie ha ha)napadów nostalgii, myslę w równym stopniu po polsku i po angielsku, mój hiszpanski jeszcze za słaby żeby mi się dobrze myślało w tym języku. Polska widziana w necie wydaje mi sie obcym i groźnym krajem. Tutaj w stolicy jest trochę przestepczości, ale generalnie nie ma się czego obawiać, ludzie są szczęśliwi, uśmiechnięci, bardzo zyczliwi. Wiadomo- sa i wady tego państwa i te sa podobne do wad w Polsce- biurokracja, drożyzna, kiepskie drogi lokalne, konieczność "znajomości"w niektórych przypadkach  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 17, 2014, 09:39:28 am
Braju dziękuję i zawsze proszę o jeszcze  :-*
Jesteś odważną, by iść za tym, co Ci w duszy gra  :oklaski:
A porównanie Twojej przestrzeni na Kostaryce do mieszkania w bloku, nic dodać  :-\
Tylko mi Twoich rodziców i tak żal. Na starość człowiek zaczyna się bać, częściej niż gdy jest młody i sprawny i gdy cały świat do nich należy. I nie wyobrażam sobie, by rodzice Twoi zmienili tak radykalnie swoje życie. Moja mamusia, będąc chora ani słyszeć nie chciała, by się do któregoś z nas przenieść. A warunki po temu i namowy były  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: debora48 w Czerwca 17, 2014, 08:38:08 pm
Braju, pięknie i ciekawie piszesz....podziwiam Cię. Dziś nie odchodząc od kompa przeczytałam z zaciekawieniem wszystkie Twoje wpisy / od 1 do 17/ pisz dalej. :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 17, 2014, 08:41:15 pm
Ja też z niecierpliwością czekam na kolejne "odcinki".
Dla nas to taka niecodzienność  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 18, 2014, 02:44:18 pm
Nasza codziennośc też jakaś niecodzienna jest czasami  xhc

Przedwczoraj wieczorem wielki dramat- jeden z chłopaków z USA nagle odkrył, że jego matka zmieniła mu rezerwację lotu zamiast na 27-go to na 17-go o 6-tej rano... A odkrył to jakąś godzine po tym jak ostatni autobus do stolicy odjechał z najbliższego miasteczka... Debatowaliśmy co robić... Podwiezienie go na lotnisko przez nas nie wchodziło w grę- do San Jose jest około 3,5-4 godziny jazdy w jedna stronę, nasi chłopcy mają swoje zajęcia, nie daliby rady po zarwaniu całej nocy...

Zadzwoniliśmy do taksówek- 200 dolców! Młody zalał się łzami, że matka biedna, chciał jej oddać pieniądze za rezerwację, a nie bedzie miał ani grosza... No to my dalej, wertować rozkłady jazdy... Zrywa się jedna z tych potężnych, tropikalnych burz, strumienie wody toczą się po naszej błotnistej drodze... Sprawdzamy rozkłady z różnych innych turystycznych miejscowości- daremnie. Wszystkie autobusy już odjechały! W końcu coś znajdujemy. Jest autobus o 8-mej wieczorem z Liberii... a tymczasem jest 6:30 i trwa potężna burza... W ładna pogodę prawdopodobnie udałoby się chłopaka tam dowieść w ciagu półtorej godziny, ale nie podczas takiego potopu. Nie wiadomo nawet czy droga będzie przejezdna...

Próbujemy dalej, dzwonimy do naszego dawnego pracownika, który ma samochód i desperacko potrzebuje kasy. Może podwiezie chłopaka taniej? Chico nie odbiera. Dzwonimy do Juana, jego syn jest kierowca autobusu, może skusiłby się na pare dodatkowych colonów... Juan nie odbiera  ::((

Dzieciak płacze ale w końcu decyduje sie na taksówkę. Teraz już i taksówki nie odbierają...  :o  No ale wreszcie sie udaje, umawiają się z taksówkarzem tam gdzie nasza droga styka się z asfaltówką. Mamy nadzieję, że biedaczysko dotarł bez przeszkód. Miał dość dramatyczne i bardzo kosztowne wakacje
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 18, 2014, 07:48:04 pm
No i jak tu nie kochać tej Twojej pisaniny  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 18, 2014, 09:57:25 pm
no i mamy raport ze skutków nadopiekuńczych mam  :D Czasami lepiej się nie wtrącać  :P

Swoją drogą - wyobrażam sobie tą zalaną drogę błota  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 18, 2014, 10:36:37 pm
W czasie ulewy droga zamienia się w błotnista ślizgawke, po której pruje rwący strumien wody. A jesli dodać do tego, że czasami jest szeroka tylko na jeden samochód, że wysokie wąwozy sa idealnym miejscem do zejścia błotnej lawiny lub zwalenia się spróchniałego drzewa, a poślizg może się skończyc spadkiem kilkadziesiąt metrów niżej, na drzewa lub do strumienia  ::((

A wczoraj z kolei "cherubinek" tak się rozmachał maczetą, że o mało nie odciął sobie nogi. Ma dziurę do kości i nic sobie z tego nie robi!  :o

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 18, 2014, 10:39:47 pm
Szkołę przetrwania macie  :o
Na FB właśnie zobaczyłam filmik, który skomentowałaś - o dziadku, który niczym Tarzan po palmach się przemieszcza  :oklaski: Nie umiem go tu wkleić, a myślę, że jakoś też pokazuje Twoje klimaty  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 19, 2014, 12:54:36 am
he, he, tutejsze dziadki tez takie jak ten brazylijski. W pierwszym roku jak przyszło do zbioru ryżu to mieliśmy problemy ze znalezieniem robotników do pomocy. Ryż ścina się maczeta i zaraz na polu młoci, bo może zaraz padać, wiec wszystko robi się jak najszybciej, zeby jeszcze zdążyć zabiezpieczyc ziarno przed zmoknieciem. No więc było tu wtedy tylko 2 chłopaków i ja świeżo dojechałam, wszyscy zieloni jesli chodzi o zbiór ryżu. Juan jeszcze wtedy pracował w policji, Miguel nie pracował wcale tylko upijal się w domu, a inni zdolni do czarnej roboty już się najeli do zbioru kawy gdzie indziej. I wtedy przyszedł nam z pomoca Don Emel, ojciec naszego Juana. Don Emel miał wtedy jakos pod 80-tkę, przyprowadził ze soba jakiegoś chudego małolata, przeszkolił nas jak ciąć i ruszylismy do pracy. Wtedy jeszcze nie było drogi dojazdowej do pola. Szło się ścieżką, wyciętą maczetą, przez dżunglę, gdzieś tak około 1 kilometra, bo ścieżka nie była w linii prostej.

Bylam w Madhuvan tylko 2 czy 3 dni i tę drogę przeszłam tylko 2 razy... Mialam gotować obiad,m więc zeszłam z pola wcześniej i... zabłądziłam!!! Duma nie pozwalała mi wołac o pomoc, więc umierając z pragnienia, porzuciłam mysli o wężach, skorpionach i innych takich i desperacko próbowałam się wydostac z kolczastej gestwiny (maczetę oczywiście głupia zostawiłam na polu  :P )

W końcu sie udało, zlana potem dobrnęłam do kuchni, nie zważając na drwiące spojrzenia koni. A chłopcy z dziadkiem pracowali. No i pod koniec dnia trzeba było zabrać ze sobą ryż. Don Emel wziął wielki worek i zarzucił sobie na plecy, nastolatek to samo... a nasz biedny Gouruś (moje spolszczenie od Gaurasundara dasa ;) ) potrzebował pomocy ich obydwu, żeby wziąć na plecy swój worek i o mało nie wyzionął ducha wędrując z tym worem wąziutka ścieżką wśród chaszczy, podczas gdy tamci dwaj szli dziarsko, jakby nic nie nieśli  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 19, 2014, 10:05:30 am
Twoja wędrówka przez dżunglę chyba jednak była lepsza/łatwiejsza, niż wracanie z workiem na plecach ...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 19, 2014, 10:11:07 am
 :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Czerwca 19, 2014, 10:27:46 pm
Weszłam i wsiąkłam... Czytałam sobie Twoje wpisy od początku. Ciekawie tu i egzotycznie :) Aż mi się od razu słoneczniej zrobiło. I sobie przy okazji uświadomiłam, że nic nie wiem o Waszej wierze. Tak jak ktoś pisał - od razu mi się Stuhr z tamburynem wizualizuje :) A w kwestii odmiany - skoro wymawia się Bradża, to Brajo trza się zwracać :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 19, 2014, 11:10:28 pm
Braja, a opowiesz nam o tym, o czym filmiki na fb pokazujesz? wiesz - to o kropkach na czole i koralikach…
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Czerwca 19, 2014, 11:12:51 pm
Ja poproszę :) Bo na fb nie bywam, a to na pewno ciekawe...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 20, 2014, 07:06:49 pm
lulu, ja bym na bank wolała z workiem na plecach ale w towarzystwie zapylać niż SAMOTNIE i w zabłądzeniu przez DŻUNGLĘ!

a tak w ogóle to przyszłam napisać, że właśnie kibicuję Kostaryce  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 20, 2014, 07:38:55 pm
Tak, Kostarykanie dają czadu  :D Też trzymam za nich kciuki  8)
A widziałyście w ostatnim meczu jakie mieli jarzeniowo żółto przepiękne buciki? Normalnie cudo  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 20, 2014, 09:02:13 pm
Bo widzisz Mag, ja tak samo bym zrobiła jak Braja ...
Duma nie pozwalała mi wołac o pomoc, ...
... ot co ....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 20, 2014, 09:14:26 pm
lulu, dlatemu to według mnie zdecydowanie gorzej tak zabłądzić samotnie.... w dżungli!
wybieram noszenie ciężarów, bo w towarzystwie i bez strachu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 21, 2014, 04:59:03 am
Wygralismy!!!  ztx A dziś spedziliśmy pare godzin w pieknej Samarze, gdzie mój guru został zaproszony. Małe, kameralne spotkanie, trochę spiewania, króciutki wykład i pyszne wegańskie jedzonko  :oklaski:

Może jutro cos skrobne, jak bedzie czas, o tych "koralikach i malunkach"  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 21, 2014, 01:24:46 pm
 :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 22, 2014, 08:02:52 pm
Tutaj można przeczytać historie jak z  księgi " Basnie z tysiąca i jednej nocy"!:) Jakbys w inny świat nas przenosiła braju!:)  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 28, 2014, 11:26:44 pm
O rety, mało czasu, bo jestesmy z Gourusiem tylko we dwójke przez kilka dni, reszta ekipy w San Jose. Moja paszcza znowu boli i owrzodziała, auuu! A w lodówce surówka z kiwi i truskawek i pyszny makaron z sosem pomidorowym  :-\

To może tak króciutko o "malunkach"  ;D

W naszej tradycji religijnej osoby, które zdecydowały się pobierać nauki duchowe od konkretnego nauczyciela przyjmuja od niego inicjację. W niektorych liniach naszej sukcesji uczniów inicjacja podzielona jest na 2 etapy- harinama i diksza, zwnae w różnych grupach pierwsza i druga inicjacja (ta nazywana jest czasem- niezbyt akuratnie- inicjacją bramińską).

To co widac na tym filmiku, to  "pierwsza" inicjacja

Starożytne podręczniki opisujące rytuał inicjacyjny w naszej linii wymieniają 5 elementów- nama- imię, tapa- pokuta, yajna- praktyka duchowa, tilaka- malunek na ciele informujacy o przynależności religijnej, mantra

W czasie pierwszej inicjacji uczeń otrzymuje 4 pierwsze elementy, czyli duchowe imię związane z Bogiem lub jakims swietym oraz pieczątkę z imieniem Boga na czole, koraliki na szyję jako znak pokuty (wyznawcy powinni je nosic zawsze, żeby przypominały im, że są sługami Boga i w ten sposób chroniły ich przed popełnianiem grzesznych uczynków), yajna (czyt, jagja) to obietnica intonowania okreslonej ilości imion Boga na koralach medytacyjnych (wszyscy w tradycji Gaudiya intonują tą samą mantrę, znaną Wam zapewne dobrze z róznych filmów czy reportazy o "Hare Kryszna"). No i ostatnim elementem jest tilaka- rodzaj malunków na ciele, które mają nam przypominac, że ciało jest światynia Boga, a w Indiach stanowia też rodzaj znaku rozpoznawczego- po tym jaki ktos nosi tilaka można rozpoznac jego przynaleznośc religijną.  :D

Podczas "drugiej" inicjacji otrzymuje się specjalne mantry do intonowania 3 razy dziennie.

A teraz kończe pisanie, bo pioruny łupia naokoło i nawałnica nadciąga, a mój komp nie lubi nadmiaru elektryki  ::((

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 30, 2014, 05:38:28 am
Ticos znowu wygrali!  ztx  Mój guru wracał dzisiaj z chłopakami z wyprawy do stolicy, gdzie dawał wykłady przez kilka dni. Amerykanie zwykle nie sa fanami piłki noznej, ale zaczął oglądac mecz razem z innymi i ogólne szaleństwo mu się udzieliło. Powiedział, że jeszcze nigdy w życiu nie widział tylu szczęśliwych ludzi na raz. A Latynosi potrafią się cieszyć!

Wracając z San Jose nasza ekipa zaopatrzyła sie we flage narodową, którą mój nauczyciel wywijał przez okno. Jak to określił jeden z chłopaków: "dziś nie bylismy gringos, byliśmy Ticos". Z tej okazji obalili wielką porcje lodów, bo na insze wyskoki nasza reguła zakonna nie pozwala   >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 30, 2014, 10:05:12 am
Braju mecz był rewelacyjny. Kostaryka grała od II-giej połowy w 10-siątkę. Wygrali karnymi. Jeden (ostatni z 10-sięciu) obronił bramkarz z Kostaryki. Wyobrażam sobie, jak się cieszyli na mieście. Widać było to na stadionie. Ale też współczułam Grekom, szczególnie temu, którego karny obronił Kostarykańczyk. Płakali Grecy jak dzieci. Też dali z siebie wszystko. No cóż wygrywa jeden.
Podobało mi się też, jak podczas karnych pozostali strzelcy klęczeli i gorąco modlili się. No i niebiosa wysłuchały ich modłów  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 03, 2014, 08:25:16 pm
Ciocia ze wznową raka płuc umarła dzis w nocy  :'(

Życie miesza się ze smiercią w przedziwny sposób, konsolacja bedzie w tym samym miejscu, gdzie jedna z jej córek miała wesele...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Lipca 03, 2014, 08:28:50 pm
Och braju, przytulaski (http://emotikona.pl/emotikony/pic/50przytula.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lipca 03, 2014, 08:38:08 pm
życiowe zaplatanki...
brajo, przytulam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Lipca 03, 2014, 08:43:15 pm
Moje kondolencje
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Lipca 03, 2014, 09:55:19 pm
ech
(http://emotikona.pl/emotikony/pic/50przytula.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Monia_Lissa w Lipca 03, 2014, 10:04:26 pm
przytulam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Lipca 03, 2014, 10:20:49 pm
współczuję  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 04, 2014, 05:04:17 am
Smutne- bo traci się kontakt z kochaną osobą.

Wkurzające- bo mogla pożyć dłużej... gdyby rzuciła palenie wcześniej... gdyby lekarka zajeła się przerzutem w węźle od razu a nie po roku, co oznaczało dwukrotnie większa ilośc naświetlań... gdyby po wznowie najpierw postawiono na wzmocnienie organizmu zamiast natychmiast podawać pieruńsko mocną tercewę. Ale może to po prostu był jej Czas i i tak by odeszła, nawet gdyby nie miała raka?

I piękne- bo po prostu zasnęła... odeszła we własnym domu, we własnym łóżku, otoczona rodziną, zdążyła się pożegnać, a rodzina pogodziwszy się z nieuchronnym nie rozpaczała, tylko się modliła

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 04, 2014, 09:25:46 am
Spokojna i pogodzona śmierć może być darem…
Trzymaj się Braju.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lipca 04, 2014, 09:47:46 am
Wczoraj czytałam i nie potrafiłam nic napisać, bo właściwie, to chciałam Cię spytać, o to, co dziś napisałaś, ale uznałam, ze nie wypada.  :-*

Każdy z nas ma swój czas, czasem my temu pomagamy, a czasem mało sprawna służba zdrowia :-\

Dopóki o zmarłym pamiętamy, dla nas nigdy nie umrze. I tego Tobie Braju życzę, w kontekście z odejściem cioci  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 04, 2014, 03:46:25 pm
Dzięki Dziewczyny!  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lipca 06, 2014, 12:39:50 am
kibicujemy Kostaryce! świetnie grają, zaraz karne!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 06, 2014, 08:32:43 pm
No cóż, wprawdzie sie nie udało, ale naród się cieszy! W końcu tanio tego meczu nie oddali  :oklaski:
Ziemia w tej okolicy uczciła to trzęsieniem dzis rano. Niby nie było duże, tylko 5,2, ale bardzo płytko więc kołysało mocno, no i gdzieś nam rura pękla, bo zabrakło wody. Nikt jednak jeszcze nie wie gdzie, mamy tu pare kilometrów rur zakopanych pod ziemią. Nasz "nadworny wężolap" oczywiście w czasie poszukiwań uszkodzenia natknął się na gigantycznego jadowitego węża  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lipca 13, 2014, 05:17:37 pm
Braju natknął się i wąż uciekł, czy gorszy scenariusz  :-\
Mnie by się marzyło tak natknąć na gada w naturze, ale w bezpiecznej odległości. Tak by tylko go pooglądać.
Wszelakimi wężami interesuję się od dawna. Nawet jakiś czas hodowałam trzy w domu (parkę boa i pytona)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 14, 2014, 07:56:01 pm
Dana, wąż uciekł  ztx  Za to teraz "wężolap" pojechał do USA, a nasz Gouruś znalazł we własnej chałupie wylinke z węża  ::((  Już od dwóch dni wszystko sprzata, węża ani śladu  ::((

Węże są ładne, gdyby tylko mogły uprzedzac o swojej obecności...

Zostaliśmy tylko we trójke na kilka tygodni, więc nie mam kiedy pisać, z czytaniem nie nadążam. W paszczy znowu sie ugryzłam, więc znowu mam wielka bolącą aftę, a miejscowa doktora orzekła, że te afty to z "zapalenia jelit", więc nadawała mi lekarstw na owo i za miesiąc mam się zjawić. Tudziez twierdzi, że jestem "żółta" i mam nie jeść tyle ayote i papaji. Pani doktora sobie chyba żartuje- teraz jest sezon na ayote i papayę i JEM JE CODZIENNIE BO UWIELBIAM. A co do koloru skóry, to mi nie przeszkadza, nie jestem rasitką  >:D

Wczoraj spokojnie podlewałam ogródek (suszę mamy, kto to widział w porze deszczowej  :'( ) a tu nagle słysze przeraźliwy wrzask, ajkby kogos mordowano i za chwile drugi. W pierwszej chwili pomyslalam, że Gouruś miał wypadek z bykiem lub wołem. No ale przypomniałam sobie, że widzialam go jak juz wracał z pastwiska do domku, wiec to nie mógł być on. Shyamek w kuchni- niemozliwe, żeby sobie zrobił coś aż tak strasznego. A w weekend pracownicy nie przychodzą... Cisnienie mi skoczyło... Odłozyłam węża (ogrodowego  C:-) ) i wracam. Shyamek zamiast w kuchni stoi na podwórzu pod drzewem. Żywy- to już dobrze, nie widać żeby mu brakowało ręki czy nogi, nieskazitelnie biale kuchenne ubranie niezbroczone krwią. Stoi i gapi sie na drzewko cytrusowe. Okazało się, że psy zaatakowały i poraniły małpe, która zeszła na ziemię, Shyamek rzeczywiscie wrzeszczał, ale po to żeby ja puściły. Małpa przeżyla i udało jej sie wdrapac na tego własnie cytrusa, uff . Nasze "terminatory" uwiązaliśmy na czym się dało, zeby mogła bezpiecznie wrócić do lasu- drzewo nie dotykało bowiem innych drzew i wydawało się, że znowu bedzie musiała zejść na ziemię. Poradziła sobie lepiej niz mysleliśmy- przeszła po kablu elektrycznym i czmychneła, gardząc miseczką słudziutkiej papaji.  O wsi spokojna!  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lipca 14, 2014, 10:02:25 pm
Jak daleki dla nas to świat  :) ale fascynujący i adrenaliny nie brakuje  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lipca 14, 2014, 10:13:26 pm
Jak daleki dla nas to świat  :) ale fascynujący i adrenaliny nie brakuje  :)

i świetnie opisany!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Lipca 14, 2014, 10:43:23 pm
Świetnie !!!
Braju bardzo lubię czytać co tam u Was się dzieje.
Prawie oczami wyobraźni to widzę, ale "prawie" robi różnicę  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 14, 2014, 11:17:04 pm
Pada!!! Padaaaaaaa!!!!!  ztx Jutro sadze pomidorki! A juz myslalam, że mi biedactwa uwiędną i nie doczekaja się włożenia korzonków do ziemi...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Lipca 15, 2014, 01:00:29 pm
a u nas grzeje, mocno grzeje, gorącą herbatę trza w piwnicy pić
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 02, 2014, 04:43:16 am
Czy może byc cos bardziej frustrujacego niz sucha pora deszczowa?  >:(  Połowa moich pomidorków zniknęła, resztę musze podlewać i na szczęście jeszcze mam wodę, jednak jeśli tak dalej pójdzie, to archeolodzy za 1000 lat odkryja tu nasze wysuszone mumie  ::((

U nas i tak (odpukać) nie jest tak źle jak w reszcie prowincji Guanacaste. Ludzie stracili tysiące hektarów ryzu, fasoli, kukurydzy. Plony kawy będą niższe. W niektórych rejonach brakuje wody pitnej i wody dla zwierząt. A to jest niby "pora deszczowa"! Co będzie zimą?  ::((  Położona dalej na północ Nikaragua też wysycha. A tymczasem inne kostarykańskie prowincje zalewaja powodzie. Co jakis czas widzimy chmury- słychac grzmoty, widac błyskawice, czasem nawet słychac szum deszczu... a chmurzyska jak zaklęte omijają nas szerokim łukiem, pozostawiając tylko zawiedziona nadzieję... Dzięki porannej rosie pastwiska nadal są zielone. Juan zaczął już jednak scinać trawe dla koni. A ja tej trawy potrzebuję do ściółkowania  :-\

Dobrze, że przynajmniej mamy duuuuużo papaji. Już nawet tukanów i innych dziobatych nie gonimy. Niech jedza na zdrowie, dla każdego wystarczy. Niebo piekne, rozgwieźdżone, ale o tej porze roku to zły znak. Podobnie jak silne wysuszające wiatry, które odsuwaja deszczowe chmury. 

Miłośc do papaji ma też bolesne skutki uboczne. Jak ktoś zapomina, że jest alergikiem i niesie stos świezo zerwanych owoców w rękach zamiast w wiaderku, to potem nie powinien sie dziwic paskudnie bolacą i sączącą sie wysypka na cycku i rękach  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 02, 2014, 09:36:02 am
A moze ten ktos papaje wozilby na wozeczku, niech sie wozeczk alergikuje.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 02, 2014, 04:33:49 pm
Ha ha, to wtedy alergika bolałby kręgosłup od pchania wózeczka przez wertepy  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 02, 2014, 10:30:11 pm
Braju muszę zerknąć do dr-a Googla, jak wygląda papaja, bo jej nie kojarzę, a z całą pewnością nie jadłam. Jestem miłośniczką niemalże wszystkich owoców.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 02, 2014, 10:39:19 pm
Braju ja mialam na mysli taki podobny jak na zakupy(lub jak walizka), ciagnie sie go za soba.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 12, 2014, 06:12:05 pm
Wkrótce pewnie się będę kwalifikowała do psychiatry... Gdzie się człowiek nie ruszy, tam rak lub "może rak"  ::((  Jakby mało było osób w rodzinie, to nasz Gouruś zaczął mnie kilka dni temu wypytywac jakie objawy miała moja ciotka (ta od raka płuc). Chłop młody jeszcze, 36 lat, ale jego matka miala raka płuc kilka lat temu, choc nie paliła. Ojciec też miał jakiegoś raka. Gaur powiedział, że od jakichś 3 tygodni boli go klatka piersiowa po lewej stronie i plecy i ma problemy żeby w pełni zaczerpnąc powietrza. Powiedział też, że boli go gardło i szyja. On nie z tych facetów co to skalecza się w palec i zaraz "umierają", prawie nigdy sie na nic nie skarży.

Pomyślałam, że może jak ja, miewa problemy z refluksem i zaparzyłam siemię lniane. Stwierdzil, że z gardłem faktycznie lepiej, ale ból nie ustąpił. Czuł  słabo. Mieliśmy święto, a on ledwie dotrwał do konca wykładu. Następnego dnia rano nie wstał, zastepował go Syamek a Juan, nasz pracownik zajął się zwierzętami. Pojechali do doktory. Miałam nadzieję, że ona powie, że nic mu nie jest, ale czegos się w płucach doszukała i kazała zrobić rentgena. Zwróciła też uwagę na jego chudość i stanowczo odrzuciła sugestię, że przyczyną jest to, że od paru tygodni nie jada kolacji.

Dziś pojechali do większej miejscowości, żeby zrobić rentgena i badania krwi. A ja wariuję- faktycznie, bardzo schudł jeszcze zanim przestał jeść kolacje. W ogóle jakby mniej jada… Ciocia miała anoreksję… No i pokasłuje, delikatnie, ale jednak… przedtem tego nie zauważyłam… I jakis czas temu niemal zasłabł.

W tej chwili jesteśmy tu tylko we trójkę, Gaur jest dopiero w trakcie załatwiania ubezpieczenia, to jeszcze musi potrwać (dopiero co dostał prawo pobytu), więc za wszystko trzeba zapłacić, no i badania są niższej jakości.  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 12, 2014, 06:22:41 pm
Braja, i co, mam pocieszyć ale jak. Jeśli w mojej rodzinie się pojawia jakaś choroba poważna, to ja zawsze wierzę, że damy radę ją pokonać. Mama nadzieję, że w tym wypadku też tak będzie, wspólnie dacie radę. Tego Wam życzę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Sierpnia 12, 2014, 06:42:27 pm
pocieszać nie umiem, ale mogę wspólnie popsioczyć na te pieprzone choróbska  >:( >:( >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 12, 2014, 07:12:59 pm
Braju, będąc w Peru, słyszałam od przewodnika (Peruwiańczyka) że tam nie chorują na raka, bo zdrowa dieta, pogodne usposobienia, co wiąże się z odpornością na stres.
Współczuję tych perypetii ze zdrowiem u Twoich bliskich  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 12, 2014, 09:10:58 pm
mam nadzieję, że to nie raczysko...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 12, 2014, 09:38:49 pm
Najświeższe wiadomości z gabinetu- na zdjeciu rentgenowskim nie widać nic podejrzanego!  :oklaski: Co oczywiście nie wyjasnia symptomów, ale przynajmniej (mam nadzieję) wyklucza najgorsze... Jutro ja się wybieram do "doktory", mam zabrac jego zdjęcie, żeby i ona obejrzała. Może on ma po prostu anemię? Apetyt to ma najbardziej na słodycze  C:-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 12, 2014, 09:45:58 pm
dobre wieści :) i niech tak dalej będzie!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 12, 2014, 09:47:07 pm
ufff… Dobra wiadomość :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 12, 2014, 10:32:47 pm
byle tak dalej, ku dobrym wieściom!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 13, 2014, 03:32:57 am
Z jednej strony wieśc dobra, ale Gaur sie czuje coraz gorzej  :( Może to początki zapalenia płuc? Tylko, że nie ma gorączki, tylko ten ból w piersiach i plecach, osłabienie, kaszel (coraz częstszy) i duszność. I kołatanie serca czasami... Dałam mu amol, nie mamy tutaj w zasadzie nic innego od przeziebienia, no może imbir. Jakiś pomysł co robić jeśli to się zapalenie płuc rozwija?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 13, 2014, 09:16:23 am
chyba bez antybiotyku się nie obejdzie, ale lekarz koniecznie :(, moze powinni mu ekg zrobić? podobno zawał daje różne objawy,
absolutnie nie chcę straszyć...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 13, 2014, 09:28:25 am
A może to silna alergia na cóś??? Może pokarmowa, która ma objawy wziewnej? Mój młody kiedyś dusił się po jajkach  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 13, 2014, 09:50:13 am
Najważniejsze ,ze raczycha nie ma . A z reszta dadzą radę! A pasożyty jakies , nie zagrażają?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 13, 2014, 01:34:04 pm
No właśnie - pasożyty  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 13, 2014, 02:15:51 pm
Pojęcia nie mam czy tutaj nie ma jakichs pasozytów płuc. Są filarie serca, od których regularnie odrobaczamy psy. Wiem, że zdarza się że ludzie się zarażają, ale czy to sie objawia bólem w płucach po prawej stronie?  :-\ Lekarka zapowiedziała, że jeśli w rentgenie nic nie wyjdzie to będą robić EKG... ale dopiero w poniedzialek, bo ona od jutra już świętuje. 15 sierpnia to tutaj Dzien Matki, bardzo uroczyście obchodzony

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 13, 2014, 02:26:56 pm
U nas 15 to też święto; kościelne i państwowe. Pielgrzymki z całej Polski docierają na Jasną Górę i modlą się u stóp naszej Matuchny  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Monia_Lissa w Sierpnia 13, 2014, 07:30:14 pm
A może to półpasiec? Mój mąż kiedyś miał - cholernie bolesny. Cechą charakterystyczną jest to, że boli tylko jedna strona. Mojego męża tak bardzo bolał mostek, żebra, że  nie mógł w ogóle nabrać powietrza i się dusił. Też myśleliśmy, że to zapalenie płuc. Popatrz, czy gdzieś na piersiach, plecach, nie ma takich dużych wyprysków ( ala pryszcz, wrzodzik) wypełnionych płynem? ( nie zawsze są).
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 13, 2014, 07:41:16 pm
BYł u lekarza, a ten na pewno zauważyłby objawy półpaśca.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 13, 2014, 09:59:58 pm
Wysypki nie ma, ale licho wie, może to półpasiec bez wysypki... Doktora zrobiła nas na szaro... W poniedziałek powiedziała, że wyjeżdża w czwartek. Dziś pojechaliśmy do Nicoyi... okazało się, że wyjechała rano  >:( I jak tu nie wierzyć w omeny... jak wyjeżdżalismy duża jaszczurka przebiegła tuż przed samochodem  ;D xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 13, 2014, 10:21:36 pm
duża jaszczurka przebiegła tuż przed samochodem  ;D xcv

to zabrakło u Was czarnych kotów?  ;D

A tak na poważnie - to szlag_by_to_trafił. Pozdrowienia z wyrazami sympatii dla Cierpiącego :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Sierpnia 13, 2014, 10:31:25 pm
Przy zapaleniu pluc nie zawsze musi być temperatura.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 14, 2014, 03:31:17 am
Nasz kot łaciaty, Agawo   ;D i przynosi szczęście...
A biedny Gauruś o mało nie zemdlał wieczorem... On jest tu głownym kapłanem od ceremonii, 2 razy dziennie mamy arati, że to nazwę po polsku, nabożeństwo. Ofiarowuje się na ołtarzu kadzidło, ogien, kwiatki itp. No i właśnie o mało nie padł przy kadzidle. Kręciło mu się w głowie i serce waliło jak oszalałe. Stwierdził potem, że zauważył, że najgorzej się czuje własnie w trakcie ofiarowywania kadzidła i serce mu wtedy tak szaleje... Jak również, że najlepiej sie poczuł jak któregos dnia z powodu bólu głowy wziął 2 ibuprofeny na raz. Wtedy ucisk z piersiach zelżał... Może to jakas kombinacja alergii z chorobą serca lub zapaleniem płuc. Najgorzej gdy człowiek jest kompletnie bezradny, nawet nie ma do kogo pójść. A niedzielę wypada nasze swięto, urodziny Kryszny, jak tu świętować  ::(( 

 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 14, 2014, 10:03:29 am
POdziałały na niego leki przeciwbólowe i przewciwzapalne, koniecznie trzeba chłopa przebadać, badanie krwi zrobić! Może niech na razie łyka ten ibuprom dwa razy dziennie i może cos na alergię wyprobowac. Zdrowia zyczę!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 14, 2014, 11:23:43 am
zapalenie płuc powinno być widoczne na RTG
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2014, 09:55:29 pm
Doktora dopiero dziś obejrzała rentgena Gaury... Dopatrzyła się "horyzontalnych żeber" na plecach i na tej podstawie stwierdziła, że to musi być infekcja płuc  :-\  Nie wiem, czy ma racje czy nie, chłop dostał antybiotyk, witaminy na przytycie oraz jakis lek przeciw pasożytom (szczęściarz, ja w pierwszych latach kupowałam tabletki dla zwierząt, bo w aptece twierdzili, że dla ludzi nie ma  ::(()

No i zobaczymy... a na problemy z przełykaniem i ból gardła tylko prychnęła, że to na pewno globus histericus...  :P  A ja nie jestem przekonana do końca, Gauruś nigdy wczesniej nie skarzył się na cos takiego. Ja następna w kolejce do doktory, desperacko próbuję przytyć przed tą wizytą, bo znowu wpakuje we mnie witaminy, bo których miałam zaparcie jak stąd do Chin  >:(

A że nieszczęścia lubią towarzystwo to na dodatek okazało się, że kolega co mial przylecieć za 2 dni, przyleci za miesiąc  >:(  A teraz tak bardzo nam potrzebna pomoc! Już wiem, że przed moim wylotem nie dam rady zabezpieczyć roślin i posadzić wszystkiego co powinnam  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 19, 2014, 10:16:06 pm
Jakoś globus histericus nijak mi tu nie pasuje  ??? Najważniejsze, że antybiotyk jest, wit są, przeciwpasożytnicze są. Czyli jest komplet. Teraz tylko trochę czasu potrzeba, aby leki zadziałały.
A kiedy przylatujesz_tu?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2014, 11:45:03 pm
Przylatuję 8-go!   xcv Dajcie znać, jesli nad Atlantykiem bedą jakies strzelaniny, bo w tym szalonym świecie to już nie wiadomo czego sie spodziewać.  ::)

A nasz zdechlaczyna z zapaleniem płuc na dodatek wczoraj kompletnie przemókł  :( Chciał nakarmic pszczoły, a rozpetała się straszna ulewa. Doktora mu powiedziała, że nie ma goraczki, bo ma silny sytem odpornościowy (badania krwi nie wkazuja na żadną infekcję). Próbuję w to uwierzyć, ale moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie- jak organizm nie ma siły to się nie broni.

Teraz też skończyła sie jedna z TYCH ulew, zaraz gotuje kolacje, trzeba wziąc "rytualną" kapiel. Nie wiem czy prąd z rzeki nadal płynie po tym potopie, ale gwiżdże na to, mam zamiar podgrzac wodę  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 19, 2014, 11:53:42 pm
oby ten Wasz Guruś szybko wydobrzał! najważniejsze, że najgorsze wykluczone i leki ma. teraz niech je regularnie bierze i wraca do zdrowia.


a jak i czym karmi się pszczoły? myślałam, że one to we własnym zakresie załatwiają


zarezerwuj sobie czas na spotkanie z nami, co?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 20, 2014, 12:03:02 am


zarezerwuj sobie czas na spotkanie z nami, co?

Noooo…..  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Sierpnia 20, 2014, 08:40:24 am
Takie też jest moje zdanie jak słaby system odpornościowy to brak goraczki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 20, 2014, 09:36:41 pm
Metko u nas pszczoły karmi się syropem z cukru, a czym w Kostaryce?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 08, 2014, 08:38:13 pm
Oj, zaplątałam się tu w mega pajeczynę  ;D  Pora troche poodkurzać... Ale czy da się streścić pare ostatnichj miesięcy? Może lepiej nie streszczać, choć bywało i smiesznie i wzruszająco i niemiło...

No ale w końcu najwiekszy młyn za mną. Jestem w Madhuvan, w piatek udało mi sie złożyc wniosek o pobyt czasowy. Cud!!! Nie sądziłam, że przebrne przez tutejszą biurokrację i brak kompetencji urzedników i prawników. Tym bardziej, że mój hiszpanski wciąz na poziomie "Kali mieć dobra krowa"  >:D

Zbierałam papiery juz od pażdziernika w Polsce- pełny akt urodzenia i zaświadczenie o niekaralnosci, które potem musiało mi apostillem potwierdzić MSZ. Potem 2 formularze z internetu, przerobiony na moje nazwisko list z prośbą o przyznanie pobytu na 5 lat, kopia wszystkich stron w paszporcie... Prawniczka miała sprowadzić jeden dokument z San Jose i potwierdzić podpis naszego wice- na liście do ministerstwa Wyznań, że potrzebujemy misjonarza czyli mnie  O0. Rozmwaiwł z nia Syam, bo ja jej nigdy nie spotkałam, więc przynajmniej nie musiałam dostawać zawału przy słuchawce, gdy powiedziała że muszę wydać dodatkowo 200$ na zaświadczenie, że mieszkam w Kostaryce, które miałabym za darmo gdyby była tutaj ambasada Polski  >:(

Do tego tłumaczenie dokumentów z Polski przez tłumacza przysięgłego... tych w Kostaryce jest dwoje, nie wiedziałam czy wybrac kobietę czy faceta, ostatecznie wybrałam kobitę, poslałam jej scany- 20$ za jeden dokument...  ???  A polszczyzna taka sobie, chyba tez mogę być tłumaczem przysięgłym  xhc

Prawniczka nie sprowadziła papieru ze stolycy więc już było wiadomo, że sama muszę go zdobyć w jakims archiwum w San Jose. Ale pozostał list do potwierdzenia- więc 2 godziny spędzone w poblizu plaży na którą nie było czasu iść  >:(, prawniczka wycyganiła jeszcze dodatkowo 50 dolców za "obowiązkowe potwierdzenie" mojej kopii paszportu. Nie dośc, że sie okazało, że bynajmniej nie potrzebowałam potwierdzenia od prawnika (Syamek złozył zwykłe xero i przeszzlo) to jeszcze okazało się, że w opisie... zrobiła błąd w numerze mojego paszportu!  >:(

No ale miała juz wszysatko co mogłam zdobyć w pobliżu, pozostała wyprawa do słynącej z przestępczości stolicy kraju... Z towarzyszką niedoli, która z kolei musiała poodwiedzac medyków wyruszyłysmy ku przygodzie  xcv

ciąg dalszy może nastapi  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 08, 2014, 08:43:14 pm
no_no!
papierowe przeboje niezłe,
teraz pora na przygody
  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 08, 2014, 09:18:31 pm
Ponoć nie ma sensu nastawianie sie na znalezienie u Was uczciwego prawnika, bo to tak - jak chcieć znaleźć śnieg  >:D
Ważne, że trochę do przodu, czyż nie?  ;D
Czekam na cd  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Grudnia 09, 2014, 09:45:35 pm
wyruszyłysmy ku przygodzie  xcv

dobry wstęp do powieści :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 11, 2014, 09:08:14 pm
Szczęsliwego zakończenia przygody!!!:)
Zazdroszczę ciepełka bo chyba takowe jest u was!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 11, 2014, 10:20:59 pm
Ponoć nie ma sensu nastawianie sie na znalezienie u Was uczciwego prawnika, bo to tak - jak chcieć znaleźć śnieg  >:D
Ważne, że trochę do przodu, czyż nie?  ;D
Czekam na cd  :-* :-* :-*


Problemem nie jest znalezienie uczciwe prawnika, tylko kompetentnego  8)

Nasze małe sioło jest teraz aktywne jak w mlynie, ale postanowiłam twardo, że nie bedem sięm rozpraszać i dokoncze najpierw o stolycy  8)

dzień pierwszy- autobus z przystanku w sąsiednej wiosce (gdyby jakiś nieszczęsny tutrysta zabladził tu przez przypadek to TEGO przystanku z cała pewnościa nie znajdzie  ::(( ) Moja towarzyszka Ruczi cieszyła się, że nie musiałysmy wcześnie rano jechać do Nicoyi, tylko że autobus prawie na miejscu... Radość przedwczesna. W autobusie było jak w saunie, a okna wszystkie zamkniete "bo klima". No i doczlapalismy sie do Nicoyi (ok 30km) i kierowca zarządził "wysiadać, elektryka siadła, trzeba zmienić autobus". Czekanie, nikt nic nie wie... Wystartowałyśmy o 9:30, to zostawiało spory zapas czasu na to, żebym zaliuczyła jeden z urzedów a potem namierzyła tłumaczkę, a Ruczi zeby sobie spokojnie dotarła do lekarza. Mieli po nas wyjechac znajomi- już kiedyś nocowałam u ich (a własciewie "jej') babci, która mieszka w bajkowym zakatku i cieszyłam się że tym razem na spokojnie pooglądam cały ogród, wygłaszczę koty...

Tymczasem stoimy w spalinowym skwarze i nie wiadomo kiedy ruszymy... Wśród pasażerów sporo turystów, autobus startował w plazowej Samarze. Ruczi odpływa w grubych jeansach i patrzy na mnie z wyrzutem- kazałam jej się dobrze ubrać, bo w San Jose "jest zimno"

Około 11-tej podstawiają autobus- oczywiście, zapomnijmy że jest podobny do poprzedniego, miejsca nie są numerowane, bagażnik mniejszy, więc plecaki, instrumenty i BÓG-wie co-tam-jeszcze-taszczą-turyści lądują w środku, tuż obok mojego diedzenia. Modle sie tylko, żeby mnie to zawalisko nie przygniotło na jakims zakęcie...

W nowym autobusie klima działa tradycyjnie (czyli otworzone sa wszystkie okna  xhc )  Mkniemy póki się da, im bliżej San Jose tym ruch na drogach wiekszy. Ruczi marzy, zeby kierowca już niogdzie się nie zatrzymywal, ale na to szans nie ma. każdy kurs powyżej 4 godzin ma obowiązkowy postój i basta. Restauracje przydrożne muszą na czyms przecież zarabiać  ;)

Ze znajomymi mamy się spotkac na dworcu Alfaro. Moja tłumaczka jednak kategorycznie odmawia spotkania sie w tamtym miejscu, "zbyt niebezpiecznie". Hmmm... zawsze stamtąd jadę do Madhuvan jak wracam z Polski  ::((  Staje na tym, że spotkamy się w klinice w której Ruczi jest umówiona z lekarką. Ufff! Tymczasem autobus sie wlecze, dochodzi 3:30 i już wiadomo, że do urzędu nie ma sie po co wybierać.

Wjeżdżamy na stacje Alfaro. Niedy wcześniej nie dojeżdżałam tutaj z Guanacaste- zawsze wysiadam na lotnisku. Autobus wjeżdża do hangaru zamykanego wielką bramą, tego samego z którego potem zresztą wyrusza w droge powrotną. Tłoczno, ale udaje nam sie znaleźc jedno miejsce na ławce. Za jakieś 10 minut zjawia się Acintya- jej męża nie ma, a zatem nie ma i samochodu... "Pojedziemy autobusem bezposrednio do szpitala, bo inaczej nie zdążymy. Właśnie się przeprowadziliśmy, więc do nas do domu byłoby za daleko". Czyli nici ze zwiedzania reszty ogrodu i głaskania kotów  :P

Co jak co, ale kolejki w Kostaryce są bardzo cywilizowane. Autobus podjeżdża, ludzie ustawiają się w grzeczną kolejkę- nikomu nawet do głowy nie przyjdzie wsiadanie przez tylne drzwi! Płaci się kierowcy i jazda! Tylko, że wszystkie przystanki są za żądanie, jak ktoś nie wie gdzie wysiąść to może miec problem  xhc

Oglądałyście "Hotel Adlon"? Jak weszłyśmy do kliniki to było moje pierwsze wrażenie... Moje nieczesane od 3 miesięcy włosy, wymiete spodnie i rozciągnięty wełniany szalik zdawały się zniewaga wobec tego miejsca... Jeden z najdrożyszch szpitali w Kostaryce- elegancja i jakość. https://companionglobalhealthcare.com/patients/providernetwork/hospitalcimasanjos.aspx Byłam głodna jak wilk, ale gdy już rozgościłyśmy się w poczekalnie na kanapach to musiałam sie długo przełamywać, żeby wyciągnąć ostatnia wymiętą kanapkę.... bałam się że mnie wyrzucą  xhc  No a odiwedzeniu szpitalnej restauracji nawet nie odwazyłam sie pomysleć  ;D

Byłyśmy troche za wcześnie, więc trochę plotkowałyśmy i wtedy dotarła moja tłumaczka.... Wybaczam jej te błedy w imieniu taty i nazwisku panieńskim mamy, bo jest urocza... i dała mi pieknie zapakowane czekoladki na urodziny...

cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 12, 2014, 09:08:30 pm
Ruczi w końcu dostała się do doktory... Wizyta z usg 80$, wcale nieźle jak na taki szpital, tylko że niestety... diagnoza nie została postawiona, doktora bezceremonialnie przepisała hormony, nie zlecając bynajmniej zbadania ich poziomu. Ruczi wysepiła co prawda skierowanie na ogólne badanie krwi i hormony tarczycy, ale sama musiała to zaproponować. A ja zabawialam się czytaniem ulotek o róznych typach mammografii (oferowali chyba ze 3 rodzaje  :o ) i nieinwazyjnych badaniach prenatalnych

W końcu wydostałysmy się stamtąd, mąż Acintyi, Alex przyjechał po nas i pojechaliśmy do "ich" nowego mieszkania. Zachwalali nam po drodze mieszkanie i lokalizację (Alex ma przez ścianę do pracy), a w mojej głowie oczywiście klebiły sie straszne myśli na temat dnia nastepnego... bo miałam zmierzyć się z dwoma urzędami, a San Jose coraz bardziej jawiło mi się jako siedziba diabła  >:D  Nasi przyjaciele wyprowadzili sie od babci, bo... zostali we własnym domu, we własnym łóżku, napadnięci! No... prawie napadnięci, Acintya się obudziła gdy złodziej wyciągał torebkę, którą miala pod poduszką i na szczęście włamywacz uciekl. Ale stiwerdzili po tym wydarzeniu, że nie jest tam bezpiecznie. I pomysleć, że miesiąc wczesniej nocowaliśmy tam wszyscy razem, a drzwi wejsciowe wcale n ie były zamkniete  ::((

Nie ulega wątpliwości za to, że nowe mieszkanie było bezpieczne. Solidna metalowa, zamykana pilotem,  brama wjazdowa mogłaby równie dobrze miec zastosowanie w jakims Alcatraz  C:-)

Podwórko male, wybetonowane, kilka smutnych palemek w doniczkach  :( a gdzie mu tam do babcinego tropikalnego ogrodu rodem z Tarzana... Nowe mieszkanko miało jeszcze kilka niedogodności- na przykład gospodarze absolutnie nie mogli pożyczyc nam klucza, bo w umowie najmu było zaznaczone, że tylko oni moga otwierać drzwi. Skazywało to mnie i Ruczi na częściowe uwięzienie- nawet krótki spacer wymagał zaangażowania kogoś, a powrót mogł byc trudny, ponieważ budynek nie miał żadnych dzwonków, Alex w pracy, a Acintya z upodobaniem wyłączała swój telefon  :P

Świeża przeprowadzka miała jeszcze inne skutki uboczne- nie wszystkie zauważyłysmy od razu  ;) Gospodarze mieli tylko jeden garnek, zatem wodę na herbatę gotowaliśmy ... w patelni... Były też tylko 3 krzesła (a własciwie jedno krzesło i 2 rozpadające sie stolki), więc przy posiłkach jedna osoba musiała stać i najczęściej był to Alex  :0ulan:

Nasz pokoik miał wieeelkie łoże, przykryte dwoma kocami, był cichutki i przytulny i wolał ale nie mogłyśmy pójść za jego wezwaniem od razu bo wieczorami Acintya pracuje i przyszła do niej klientka, wiec trochę się poprzyglądalyśmy. A kto ma facebooka, może sobie pooglądać  ;): https://www.facebook.com/tatuajesdehenna?pnref=lhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 12, 2014, 09:16:25 pm
super to opisujesz brajo, a ja po raz kolejny stwierdzam, że to dla mnie zupełna egzotyka, ale jakże interesująca!

a malunki na ciążowym brzuchu cudne  :D
i koronkowe mitenki na dłoniach absolutnie odjazdowe

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Grudnia 12, 2014, 09:28:56 pm
Czyta się świetnie  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 15, 2014, 08:32:18 pm
Braju, a może w wolnych chwilach za powieść_jaką się zabierzesz? … wiesz, z gatunku - Polka na dalekim końcu świata :) Z chęcią bym czytała i czytała :)
O takich malunkach kiedyś marzyłam…
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 15, 2014, 10:56:31 pm
E, jak mam wenę to nie mam czasu pisac, jak mam czas to nie mam weny  :P

W mieszkanku przyjaciół była jedna wspaniała rzecz, której w Madhuvan nie ma. GORĄCY PRYSZNIC!  ztx 
Planowałam, że nastepnego dnia raniutko wezme taksówkę i pojadę do owych urzedów, a marzyło mi się, że obskoczę wszystkie trzy  xhc  No ale tak się nie da jak się jest wśród Tico  ;)  Ananda najpierw zadzwonił do kolegi taksówkarza, który cos tam innego robił. Potem stwierdzil, że sam mnie podwiezie, ale dopiero około 10-tej. No to sie w koncu zgodziłam.

Biorąc pod uwagę wszystkie okropna reputację San Jose swoje bezcenne dokumenty zapakowałam do paskudnej reklamówki po ryżu. Chyba nikt nie wyglądał bardziej wieśniacko ode mnie, ale o to własnie chodziło. Żadne szanujący się złodziej nie polakomiłby sie na ta torbę  >:D

Od Syama i z netu zdobyłam adres Registro Nacional, które to miesce musiałam odwiedzić najpierw celem uzyskania zaświadczenia o wpisie do rejestru kościołów oraz naszego statutu. Jedziemy, jedziemy, cos tam wspomniałam o parku La Sabana, koło którego miał byc ten urząd, ale Alex stwierdził, że to daleko. Hmmm, zdziwilam się, bo Syamus twierdził, że to tuż obok. No ale w końcu to przeciez nie ja jestem z San Jose, no nie?  ;) Więc się przestałam wymadrzac, ale wątpliwość została. Kiedy już dojechaliśmy zapytałam: "To jest Paseo Colon?" Alex spojrzał na mnie... "O nie, miałaś na myśli TAMTEN urząd?"  8)  No to trzeba było znowu sie przepychać przez zatłoczone miasto... Wreszcie dojechalismy, Alex wystawił mnie na ulicę i orzekł, że spróbuje zaparkować gdzies w pobliżu. Żeby nie zapomniec czego chce miałam wszystko wielkimi wołami zapisane na kartce. Budynek wielki i nowoczesny, spodziwałam sie raczej rozpadającej sie obdrapanej klitki z kolejką petentów na obdrapanych schodach.

A w środku kupa okienek, ze 3 kolejki... jednak zaraz skierowano mnie do jednej z nich, pokazalam pani na kartce czego chce i poszło jak burza- pani wypisała rachunek i pokazała na inne okienko, tam zaplacilam i dostałam 2 wydruki z rubrykami do wypełnienia. Zanim zdążyłam się przerazić, że będę musiała coś napisac po hiszpansku, skierowano mnie do kolejnego okienka, gdzie miły pan wypełnił jeden z druków i przybił na nim wielka pieczatkę. Po czym wrócilam po pierwszego okienka, gdzie miła pani wypełniła drugi druk, przypieła go do wydrukowanego statusu, przybila pieczątkę i koniec! Było po wszystkim w niecałe 15 minut!

Po takim początku sądziłam, że może być juz tylko lepiej. No cóz, to złudzenie szybko się rozwiało  ;D cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Grudnia 16, 2014, 09:30:42 am
Braja, potrafisz podkręcić zainteresowanie dalszym ciągiem.  ;D
No gdzieżeś jest. >:( Siadaj i pisaj........ i co dalej?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Grudnia 16, 2014, 03:07:15 pm
No super piszesz   :oklaski:
Czekam na cd.  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Grudnia 16, 2014, 03:09:24 pm
nie zostawiaj nas na tak długo w niepewności .....
co dalej ........

świetnie się czyta
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 16, 2014, 06:41:40 pm
No normalnie Alfred Hitchcock w spódnicy jesteś.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Monia_Lissa w Grudnia 16, 2014, 07:54:39 pm
...i co dalej?
Fajnie się Ciebie czyta, Braju.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Grudnia 18, 2014, 01:49:17 am
noooo pisaj, pisaj! koniś już nóżkami przebiera niecierpliwie! :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 18, 2014, 04:06:39 am
Ojej, ale koniś niecierpliwy, a nasze się tak spokojnie tutaj pasą?  ;D

Wczoraj zaliczyłam lekcję fruwania,  niestety ladowanie było trochę twarde, niby mogę już odlepić plastry, więc palce się zginają i łatwiej pisać, ale jest późno, a jeszcze musze etykietki dla drzewek wypisać....  xcv

No ale żeby sie posunąć cokolwiek naprzód... ;)

Z Registro National pojechaliśmy do Casa Amarilla. USA ma Biały Dom, a tutaj jest Żółta Chałupa, gdzie mieści się Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwo d/s Wyznań. W tym to szlachetnym miejscu mialam zamiar uzyskac 2 rzeczy- zaświadczenie dla Urzędu Imigracyjnego, że jesteśmy na liście kościołów uznawanych przez owo Ministerstwo oraz zaświadczenie, że w Kostaryce nie ma polskiej ambasady ani konsulatu (zamknięto je dokładnie kilka tygodni przed moją pierwszą wyprawą do Kostaryki  >:( )

Już kiedyś byłam w tym budynku, wszystko wydawało mi sie łatwe, pobrałam numerek, poczekałam aż się mój wyświetli i łamana hiszpanszczyzna zaczęlam tłumaczyc pani-z-okienka o co mi chodzi. "A do jakiego kraju sie pani przeprowadza?" ku mojejmu zdumieniu zapytała owa pani. "No jak to, do Kostaryki"- wyjąkałam. Pani nie pojmowała i uparcie usiłowała mnie wysłać za jakąś inszą granicę, a w końcu kazała się przesiąśc o jedno okienko dalej. Tam po chwili przydreptał pan, który po drapaniu sie w głowe doszedł do wniosku, że muszę się spotkać z ministrem d/s wyznań, bo tylko on wystawia zaświadczenia dla kościołów. Ale na moje pytanie o zaświadczenie o braku ambasady i pani i pan patrzyli na mnie jakbym zapytała o miejsce parkingowe dla latających talerzy  ::((

Odesłano mnie do pana recepcjonisty, który mile uśm iechniety siedział przy stoliku w hallu. Pan zadzwonił do ministra, ale ów nie odbierał w swoim gabinecie. Komórki też nie odbierał  >:(  W końcu pan recepcjonista orzekł, że będzie za 45 minut. Alex musiał wracać do pracy, więc miałam zadzwonić jak już zakończę. Po 45 minutach usłyszalam, że pan JR bedzie za 40 minut. Poczym, że jeszcze 40 minut i wróci. Umierałam z zimna i głodu. "Do diabła z dietą antycukrową, zaraz zemdleję"- wyciągnełam z torebki ostatnia paczkę czekoladek od tłumaczki. "Za pół godziny bedzie, czeka na niego jeszcze jeden pan"- oznajmił rozpromieniony recepcjonista. No to siedzę i czekam, szczekajac zębami. W końcu pojawił się jakiś facet. Strażnik powiedział "Don Jakistam" juz przyszedł" i kazął mi się pilnowac pana w białej koszulce, który już sterczał przed gabinetem.  Tymczasem gościu... poszedł do ubikacji...  :-X  Hmm, nie był to ten "mój" no ale se pomyślałam, nieszkodzi, też pewnie potrafi wypisac zaświadczenie

Wreszcie się wygramolił, zdesperowana pomachalam mu przed oczami moimi papierzyskami. Zatrzymał się, zerknął... "Ale to nie do mnje, tylko JR moze wystawić ten dokument". Żałowałam, że nie mam w kieszeni rewolweru, żeby zastrzecić recepcjonistę lub maczety, żeby obciąć mu głowę... Jednak ten typ wolal nie ryzykować i zniknął... na jego miescu siedział inny gościu! Przemiły, obdzwonił gdzie się da, wydzwaniał do JR na komórkę. I w końcu stwiedził, że chyba nic z tego nie będzie, bo dochodziła już 3-cia a urząd pracuje tylko do 16-tej. Zrezygnowana wyszłam przed budynek, żeby tam zaczekac na Alexa. Już zadzwoniłam, chłop ruszył w drogę, a tymczasem recepcjonista (ten kumaty) wypatrzył mnie, że chodzą przed budynkiem i wyszedł powiedzieć, że JR za pół godziny przyjdzie, więc mogę poczekać, ale że raczej nic nie wskóram, bo w ciągu pół godziny to raczej mi tego papieru nie wystawi. Alex był juz w drodze, nie mogłam mu kazac czekać pół godziny na faceta, który mógł sie nie zjawić. Zrezygnowałam, postanawiając, że przyjadę nastepnego dnia raniutko... i to był błąd

cdn

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 18, 2014, 12:54:33 pm
 zostawiam sobie spokojne czytanie wszystkiego na czas po świętach :), a ty pisz, pisz i pisz...:)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 18, 2014, 01:26:20 pm
brajo, to prawie jak w naszych urzędach, mimo,  że znamy język urzędników  ;D
niecierpliwie czekam na cd.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Grudnia 18, 2014, 02:08:02 pm
noooo pisaj, pisaj! koniś już nóżkami przebiera niecierpliwie! :0ulan:
Ojej, ale koniś niecierpliwy, a nasze się tak spokojnie tutaj pasą?  ;D



może oprócz czekania na Twoje literki siku mu się zachciało...?  :-X


a co to za nauka lądowania?
co do załatwiania formalności - europę tam macie normalnie...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 18, 2014, 02:37:03 pm
co do załatwiania formalności - europę tam macie normalnie...

wschodnią  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 18, 2014, 04:58:59 pm
Czyli jak zwykle, mañana ....  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 18, 2014, 09:29:19 pm



a co to za nauka lądowania?


Miała przyjechać kolezanka z San Jose. Pomyłam okna w chatce i wtedy nasz menadżer oswiadczył, że zakwateruje ja w innym domku  >:(  Ale widząc moją minę oswiadczył, że sam posprząta. A ja jako niedowiarek wziełam sprzęt w postaci butelki octu i scierek i poszłam skontrolować posprzatanie  C:-) Ruczi dołaczyla do mnie dźwigając tobół z poscielą. I całe szczęście- sama bym się nie wyrobiła. Ruczi skombinowała szczotkę i szmatę i zamiatała, ja zmywałam okna, które w tamtym domku sa  troche wyzsze niż w innych chałupach, więc żeby dostać do samej góry stanęłam na drewniamym łóżku. I deska się zlamała  :o Wiem, wiem, myslicie sobie "gruba baba, to jak się miala nie złamać"  :P  Ale ja chyba az taka gruba to już nie jestem.

Głowny impet uderzenia poszedł na szczęscie na lewy bark, lewa noga obita lekko, prawa ręka uderzyla już tylko siłą rozpędu, palce obdrapane, ale nic poważnego na szczęście się nie stało. Myslałam, że kręgosłup zrobi wysiadkę, a on nic (tfu tfu na psa urok!), prawa dłoń najpierw chciała spuchnąc, ostatecznie jednak się rozmyśliła i w tej chwili jedyna pamiątką jest siniak i plastry na palcach

A wracając do wyprawy do San Jose  O0

W czasie gdy ja toczyła boje w urzedach, Ruczi w towarzystwie Acintyi znalazła klinikę z "wampirami" gdzie zrobili jej badania krwi, a na popoludnie umówiona była z dermatologiem. Acintya spodziewała sie po południu klientek (tancerki), więc ja stwierdziłam, że potowarzyszę Ruczi w tej wyprawie. Alex podrzucił nas pod Clinica Catolica, a wrócic miałysmy taksówką. Szpital był nieco tańszy od poprzedniego, ale tez raczej z górnej półki- szpitalo-hotelu. Mimo adresu zapetliłyśmy się w korytarzach i trzeba było skorzystac z pomocy w eleganckich recepcjach (bo na szczęście była tam wiewcej niż jedna). Wszędzie miekkie fotele, korytarze pomiędzy budynkami obsadzone były egzotycznymi roslinami, w hallu ekskluzywna apteka...

Wszystkie poczekalnie za oszklonymi rozsuwanymi drzwiami, klimatyzacja (brrr) i znowu mięciutkie fotele. Czy kogoś zdziwi, że wizyta miała byc 0 18 a Ruczi weszła do gabinetu przynajmniej 45 minut później?  ;)
Doktór wprawdzie sympatyczny, jednak ceny były mniej sympatyczne. Wizyta- 90$. Obejrzał zmianę na twarzy Ruyczi i orzekł, że to chyba nie rak. Poczym coś zrobił i powiedzial, że jesli zmiana zacznie krwawic to znaczy, że to nie rak. Ale nie zaczęła. Doktór się zmartwil, ale nie bardzo. "Biopsja 300$" orzekł. Ruczi wpadła w panikę, a jako że sie zdradziła z niewielką zasobnością portfela to doktór już nie za bardzo zainteresował się innymi znamionami na jej ciele  :-\  Operacja najtaniej- 2000$, a jesli przy operacji ma być patomorfolog, to 2500$  ::((

Ruczi wyszła załamana. Namawiałam ją żeby się chociaz na tą biopsję umówiła, bo może to jednak nie jest rak i cały stres byłby niepotrzebny. Wróciłysmy do domku. Ruczi zerkneła na ceny w Chorwacji i Anglii i były jeszcze gorsze...  ::((  Wprawdzie ona ma w Anglii ubezpieczenie, ale jak i u nas jak się chce za darmo to trzeba czekac. W dodatku nikt nie może jej zarejestrować, sama musi to zrobic. No i trzeba było podjąc decyzje co zrobić...

Nastepnego dnia była umówiona do dentysty- ojczyma naszego innego znajomego. Od dawna ja pobolewał ząb, Syamek ja nastraszył, że od tego sie rak robi, więc chciała go wyrwać.

A ja miałam stawic czoła panu z ministerstwa i mimo wszystko wolałam to od wyrywanego zęba ;) Chciałam się tam wybrac z samego rana. Ruczi miała dentystę w pobliżu zdecydowano zatem, że Alex nas podrzuci, dziewczyny pójdą najpierw polazić po mieście, a ja sobie posiedzę w Żółtej Chałupie do skutku  ;D 

No i nadejszła owa środa. Poprzedniego dnia Ruczi mnie okrzyczała jak chciałam załozyć buzę, że niby gorąco. W wietrznym i chmurnym San Jose? I w dodatku w poczekalni z klimą? brrrr Tym razem jej nie słuchałam, mialam na sobie bluzę i szal, w torebce wałówe na kilka godzin czekania.  O0 Za to Acintya w bluzeczce z krótkim rękawem była sina na twarzy, ale na moją uwagę, że marznie odpowiedziała, że wcale nie, w końcu mieszka w San Jose to jest przyzwyczajona do klimatu. Nic dobrego z tego nie wynikło  ::)

cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 19, 2014, 07:26:25 pm
ciekawe ma metody badania ten doktor za 90 dolców ( to hamerykańskie dolce?) - niech Ruczi przyjeżdża do nas - prywatny chirurg dermatolog i wycinka z badaniem hist-pat są tańsze  ;)

czekam na cd. pasjonującej opowieści
  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 22, 2014, 10:16:32 pm
Alex powiózl nas pod Żółtą Chatę, dziewczyny weszły ze mną. Za biurkiem znowu siedział "mój ulubiony" recepcjonista, który poprzedniego dnia zwodził mnie przez parę godzin. "Czy jest JR"?- zapytałam. I znowu zaczęło się dzwonienie... w biurze nie odbiera, w komórce poczta głosowa. W końcu recepcjonista podszedł do okna i rozejrzał się po parkingu. "Jest jego samochód"- orzekł triumfalnie. No to mam po co czekać... Dziewczyny ruszyły na miasto. Po jakichs dziesięciu minutach pojawił się słynny szef wydziału do spraw religii, który jako jedyny w tym kraju może wydawać stosowne dokumenty. Obejrzał moje papiery z wyraxnym zadowoleniem na twarzy. W zasadzie już wizualizowałam szybka wyprawę do biura imigracyjnego... "Jutro 0 14-tej"- oznajmił dobrodusznie. Jak to? Przeraziłam się. Imigracja otwarta tylko do 12-tej, cały dzień w plecy...  Widząc moja przerażoną minę orzekl: "no dobrze, o 11-tej". Tak jakby to robiło jakąkolwiek róznicę  >:(

Zadzwoniłam do dziewczyn, nie odeszły daleko, więc wróciły po mnie i razem poszłysmy w kierunku gabinetu dentysty. Centrum Jas Jose to ogromny deptak. Częśc uliczek jest przejezdnych, część tylko dla pieszych. Miliony sklepów, na które nie zwracałysmy w tym momencie uwagi, zabytkowe budynki, pomniki okupowane przez zmeczonych turystów, bo ławek się nie uswiadczy  :o

Dotarlyśmy do budynku... hmm... przychodni? Chyba nie tylko... przed wejściem kłebił sie tłumek uczniów ze szkoły fryzjerskiej oferujących darmowe strzyżenie. Acintya bardzo chciała nas namówic na szalone fryzury, ale ja nie chcialam zmieniac wygladu, bo jeszcze UM zakwestionowałby moje sliczne zdjecia co se do papierów cyknełam w sklepie papierniczym  ;D  A Ruczi medytowała tylko o zębie  ::((

Budynek w środku był ponury. Marzyłam o skorzystaniu z toalety, Acintya też. Niestety, mimo że na drzwiach "przybytków" na każdym pietrze widniało że dla klientów, wszystkie drzwi były zamkniete na klucz.  ::((

Okazało się, że przemiły dentysta jest bhaktą- czyli wyznawcą Kryszny. Ruczi weszła do środka, a Acintya poprosila dentyste o klucz do toalety. Ów zadzwonił po strażnika, żeby otworzył, ale jakoś nic z tego nie wyszło i wyszlysmy na zewnatrz, zaraz obok był belejaki sklep samoobsługowy, gdzie ja zaopatrzyłam się w chipsy platanowe a Acintya w gorącą czekoladę i gdzie była super czyta, wielka i otwarta dla postronnych toaleta  8)

Wróciłysmy na pietro do poczekalni, za drzwiami trwało borowanie, Ruczi nie krzyczała, więc chyba nie było najgorzej  ;D Za to doktor co jakiś czas wylatywał i łapał cos z poczekalni, jak tylko zamykał za soba drzwi, zaczynała dzwonic telefon, który przestawał zanim dentysta zdążył wrócić.  ;D  Wreszcie Ruczi wynurzyla się z gabinetu... w całości... z zębem...  Gościu zrobił rtg i przysiągł jej na wszystkie świętości, że to nie może być ten ząb leczony kanałowo, tylko ten obok niego i ze wystarczy zaplombować... Nie miał asystenta (urlop), więc latał jak w ukropie, dziabnął Ruczi dziąsło, bo akurat telefon zadzwonił (Ruczi wybaczyła), jakim cudem coś widział to kto to wie, bo nie miał światła innego jak tylko smetna żarówka na suficie i przykurzone okno  xhc  Za to... nie wziął od Ruczi pieniedzy... bo mieszka w świątyni  :oklaski:


Potem jeszcze autobusem do Pequeno Mundo- taniego paskudnego marketu, gdzie kupiłysmy kilka w miarę zbednych rzeczy, nastepnie wizyta w malutkim sklepiku/barku wegetariansko-zdrowozywnościowym (kolejne wydatki i cos pysznego na ząb) i wreszcie powrót taksówka do domu i całe szczęście, bo już siaty nam sie rozwalały.

Tamtego wieczoru Alex miał nie wracać na noc, bo przyjechała jakas ich dobra znajoma z USA, która zawsze cos tam dla nich "przemyca" i w związku z tym alex musial ja odwieźć do domu, gdzies tam na plazy atlantyckiej...

Acintya była szczególnie podekscytowana, że Alez zamówił w USA telefon i obiecał jej swój "stary". Ja to gupia baba jezdem, ale zem takich telefonow jeszcze nie widziała... Ona się tego telefonu pytała, a on, a własciwie "ona" odpowiadała... "Siri czy masz chłopaka?"- 'Wy jesteście moją jedyna rodziną". "Siri, czy wierzysz w Boga?- "Wy ludzie macie religię, ja mam silikon", "Siri jaki jest najlepszy dermatolog w San Jose?"- "Nie wiem, ale znalazlam te linki" i poniżej kilkanaście linkow z nazwiskami lekarzy. Bawiłysmy się chyba z pół godziny zadając coraz głupsze pytania i zastanawiając się czy telefony mają duszę ;) 

Ruczi po nampwie męża ostatecznie zdecydowała się na biopsję i umówiła się w czwartkowy wieczór. Obiecała, że rano pojedzie ze mną do domu Wariatów, tzn przepraszam, Żóltego Ministerstwa  ;D, a potem chciala sobie kupic bilet powrotny do Madhuvan na piatek. A ja wciąż nie miałam pojecia kiedy wróce, zostawiłam pod opieką chłopa-ignoranta swiezo posiane roslinki i nie ukrywam, że obawiałam sie o ich los. A w dodatku przed przyjazdek guru była jeszcze tona sprzatania. No ale co zrobić, karma  >:(

cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 22, 2014, 10:47:06 pm
pisz, pisz, Braju :)
A ja poczytam dokładnie wszystkie odcinki w święta  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 23, 2014, 12:17:33 am
ja czytam na bieżąco,
a potem pewnie do tego wrócę
  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Monia_Lissa w Grudnia 23, 2014, 01:59:17 pm
czytam...
ale przygody...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 24, 2014, 07:38:24 pm
... i jak napisane ... :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 20, 2015, 09:10:10 pm
Och, opóżnienie mam ponadmiesięczne w relacjach, no ale co zrobić, teraźniejszość ni czorta nie chce się zatrzymać cobym przeszlość w spokoju mogła opisać ;)

Czwartkowy poranek miał się dla mnie zacząć o 11-tej. Ale nie dowierzałam facetowi, wiec stwierdziłam, że pojade wcześniej. Tym razem Ruczi stwierdziła, że ze mna pojedzie, bo chciala sobie kupic bilet na autobus na nastepny dzień, a Acintya, skarżąca się po nocy na ból gardła,  została w domu, czekając na umowione klientki. Zostawiłam w domu resztę dokumentów, zeby sie nie denerwowac wędrując z nimi po miescie, że mi je ktos ukradnie (choc jak do tej pory na moja plastikową obszarpaną torbe po ryżu to ludzie spogladali raczej  z politowaniem niz z pożądaniem  8) )

Mam kiepska pamięć do twarzy, więc ze strachu, że facet wyjdzie z urzedu pod moim nosem, a ja nawet nie zauważę, zaczęłam namierzac fo na fejsie. Miał tylko jedno zdjęcie, no ale lepsze to niz nic, napatrzyłam się i trochę zmiekłam, bo cała reszta jego zdjęć to były kwiatki... romantyk, kurka wodna  C:-)

Nie mialam ochoty na eksperymenty z autobusami, zamachałysmy taxi i zaraz sobie spokojnie jechałyśmy. W necie jest mnóstwo ostrzeżeń o oszustach taksówkowych. Jakoś miałyśmy szczęscie, żaden z taksówkarzy nie usilował nas naciągnąć ani wieźc okrężną trasą.

Do ministerstwa dotarłyśmy jakieś 20 po 10-tej, zanim zdążyłam sie zastanowić czy wypada zgłosić, że jestem wczesniej, "ulubiony" recepcjonista juz dzwonil do pana JR. Za 5 minut pan minister pojawił się, podał mi papiery z usmiechem. "Nie przyszłam za wczesnie" "Alez skąd, właśnie miałem jechać do Heredii". No cóz, dzięki Panie Boże za odczucie w sercu nakazujace przyjechac przed umówiona godziną.

Poszła szybko, mogłabym przeciez pojechac do urzędu imigracyjnego i jesli wszystko bedzie dobrze, na drugi dzien wyjechac z Ruczi... tylko, że przeciez papierzyska zostawiłam w chałupie, spodziewając się ze znowu bede koczowac godzinami  >:(

Zatem nie pozostało mi nic innego jak towarzyszyć Ruczi w zakupie biletu. Ruczi poprzedniego dnia pochodzila z Acintyą po centrum dostała tez od niej wskazówki jak trafic na dworzec i z pewna siebie miną obiezyswiata-znawcy-stolicy ruszyła zwawym krokiem. Oczywiscie o zapisaniu adresu nawet nie pomyslała, po co, skoro przecież "zna centrum", a Acintya dokładnie jej wytłumaczyła jak dojść?  ;D
c
No to idziemy, idziemy, idziemy... idziemy........ idziemy..........idziemy................idziemy.....  Ja coraz bardziej z tyłu. "Zapytajmy kogoś, najlepiej w jakims sklepiku lub taksówkarza". "Nie, znam wskazówki, więc trafie".
Idziemy...... idziemy...... idziemy..... Już ani sklepików, ani taksówek, ani ludzi na ulicach niet  :-X
Kumpela w końcu wpada na genialny pomysł i zaczepia pierwszego lepszego faceta na ulicy. Facet nie ma pojecia. Ale to tubylec, więc pomóc chce  ::(( Gościu zaczyna zaczepiac innych przechodniów, każdy z nich ma swoją wersję, zaczepia taksówkarza, wszyscy twierdzą, że strasznie daleko, że trzeba taksówką. Facet pokazuje na jakąs droge i mówi, że kilka kilometrow ta drogą, a potem trzeba skrecić koło koscioła. Dziekujemy. Co robi Ruczi? "Zawracamy do centrum, skręciłam w zła uliczkę". Idziemy... idziemy.............................. idziemy........................... ja coraz bardziej z tyłu, Ruczi ozywiona i szczesliwa. "Uwielbiam sama znajdować drogę w nowym miejscu". A  ja uwielbiam znajdować ją szybko  ;)

W końcu dochodzimy do centrum gdzie ulice mają numery, nie pamietam dokładnie numeru ulicy dworca, jednak wyczuwam, że już mniej wiecej niedaleko. W koncu- JEST!!!  Bilet kupiony, Ruczi marzy się jeszcze polażenie po miescie, zagląda do sklepów. Ja marze o toalecie. W koncu zachodzimy do znanego mi juz sklepiku z wygodną lazienka, Ruczi zaopatruje się w gorącą czekoladę, ja w czipsy bananowe. Ale pomimo deptaków, zabytków i tysięcy ludzi- ławek jak na lekarstwo! Nawet murki okupuja zmęczeni turyści i niespieszni emeryci. I gołebie, takie same jak wszędzie. Wreszcie dostrzegam kawałek murku, na którym przysiadamy. Ruczi odzywa po swojej czekoladzie, ja po bananach. W uliczce pojawia się dziwne zjawisko- cos ala prorok ze Starego Testamentu, facet w długich szatach z brodą i gitarą. Zauważa nas i rzuca uprzejme 'dzien dobry! Jestescie chrześcijankami?". Odpowiadamy, ze nie i ku naszemu roczarowaniu, zamiast przystapić do nawracania (czytaj: darmowej lekcji hiszpańskiego  >:D) gościu macha nam ręką i idzie sobie dalej.

Pora wracac do domciu, tym razem autobusem, Ruczi wie gdzie go znaleźc i gdzie wysiąść. Jedziemy więc, nie wiedząc jaka nas czeka 'niespodzianka"  ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 20, 2015, 09:39:10 pm
Ruczi wsadza Was do niewłaściwego autobusu ....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Stycznia 20, 2015, 09:48:01 pm
nie, raczej w autobusie kogoś poznały  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Monia_Lissa w Stycznia 20, 2015, 09:58:45 pm
....ten minister, co lubi kwiaty, czeka na Ciebie na końcowym przystanku?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Stycznia 20, 2015, 11:15:37 pm
z kwiatami rzecz jasna   xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Stycznia 21, 2015, 08:49:31 am
i udziela darmowej lekcji hiszpańskiego  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 30, 2015, 03:22:28 am
skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie sku...  :-X !!!  >:( >:( >:( Pompuje człowiek cały dzień drogocenną wodę, pilnuje żeby nikt za dużo nie zuzył na mycie talerzy i pranie. I co?! Wieczorem nie ma ani kropli w kranie! Zamiast prysznica, brudna braja ogrodnica, pokryta kurzem i kleszczami musi się polewać kubeczkiem z lodowatą cieczą, która resztka sił wysączyła się z kranu w jadalni. Stos brudnych naczyń w zlewie czeka na lepsze czasy. Wrrrrrrrrrrrr!!!!! Diabli wzieli gdzies ze 4 tysiace litrów!!! Ale żeby chociaż powiedzieli gdzie ta rura cieknie!!!  A miał byc taki spokojny, miły wieczór.  Klnę w 3 językach, ale nie chcę nikogo gorszyć, bo mnichom jakoś tak oficjalnie kląć nie wypada :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Stycznia 30, 2015, 02:14:57 pm
brak wody to masakra jest
współczuję ogrodniczko :)

kląć w trzech językach - fiu fiu  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 30, 2015, 11:05:42 pm
Braja, na jednym oddechu wszystko przeczytałam :D :D
proszę - pisz,pisz i jeszcze raz pisz :oklaski: :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: TOJKA w Stycznia 31, 2015, 12:00:26 pm
prawda ptaszyno, że dobrze się czyta ?
noooo całkiem inny świat
Tylko szkoda, że braja tak mało pisze
dobrze by było co najmniej jeden długi post dziennie/ jak dziennik ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 31, 2015, 12:19:01 pm
Faktycznie ciekawie i barwnie opisane  :oklaski:
Mnie też nieustanie bardziej od tej opisywanej prozy dnia codziennego interesuje druga strona, przeżywanie związane z byciem mnichem (mniszką). Czyli ten świat wewnętrzny (pewność, rozterka) wartości wyznawane, sprawy życia i śmierci, jak pogodzić to z życiem na obczyźnie, jak rozwiązać problem tęsknoty za bliskimi (a może nie ma tych problemów, bo są sprawy ważniejsze) itp. Wiem, mogę poczytać w internecie, ale mnie nie idzie o encyklopedyczny przekaż, a odczuwanie jednej z nas.  Zawsze mnie bardzie interesowały motywy postępowania, wyznawania jakichś religii, bardziej niż proza życia.
I tego wciąż, czytając wpisy Brai (za które serdecznie dziękuję  :-*) mi brakuje  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 31, 2015, 07:34:28 pm
Dana  :-*  Nie nalezałam nigdy do osób wylewnych, nie mam też tak zwanego 'łatwego pióra". Refleksje zwykle potrzebują więcej czasu w mojej głowie, żeby się ułozyć na pismie, łatwiej opisywać  to co na zewnątrz.

Mój nauczyciel potrafi wyjasniac zawiłosci naszej filozofii w taki sposób, że kompletny laik go zrozumie. Jako że jednak mówi po angielsku jakoś ta jego łatwośc wysławiania się mi się nie udzieliła. Przez pierwsze kilkanaście lat praktyki duchowej, kiedy byłam w 'Hare Kryszna", przyzwyczaiłam się do specyficznego żargonu. No ale może powinnam zacząć praktykować/ ;) Tylko łatwiej by mi było, gdyby ktos o coś zapytał, bo na tym forum trochę bez sensu byłoby gdybym ni stąd ni zowąd nagle zaczęła rozważać czym sa opisane w Madhyurya Kadambini vyudha vikalpa i taranga rangini  xhc 

No i jest jeszcze jedna rzecz, która sprawia, że wiele z moich refleksji na ciekawe dla Ciebie tematy Dano nigdy sie tu raczej nie pojawi...  :-\ To jest internet.... Mam takiego samego nicka na niemal wszystkich innych forach i w moim mailu. A świat jest mały... Sa rzeczy, ktore bardzo chciałabym napisać, ale czuję że nie powinnam...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 31, 2015, 09:36:32 pm
OBraju my ciągle czekamy na niespodziankę, która czekała na Was podczas/ po podróży autobusem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 09, 2015, 07:07:28 pm
Nie, to nie był książe z kwiatami na końcowym przystanku  O0  Głodne i zmęczone wsiadłysmy do własciwego autobusu, wysiadłyśmy tam gdzie trzeba, ciesząc się na pysznuitki obiadek ugotowany przez Acintyę...

"Bramę więzienną" otworzył nam Alex-Ananda. "Acintya jest chora, ma gorączkę i wymiotuje,  w czasie wizyty klientki zemdlala" oznajmił- "Nie macie nic przeciwko temu, że położyla się w waszym pokoju?". Acintya zwaliła się trupem nieboszczykiem na naszym łóżku. Byla niemal nieprzytomna, rozpalona i jęczała z bólu. Klasyczne objawy grypy... A rano tylko skarzyła się na ból gardła  :o  To że koleżanka cierpiała to jedno, drugie to fakt, że leżała na naszej poscieli, dokładnie po tej stronie łózka po której ja spałam, na mojej poduszecce i piżamie...  Przez miesiac czasu od ostatniego badania krwi pracowałam nad podniesieniem białych krwinek, wprawdzie już nie były na minusie, ale nadal poziom neutrofili pozostawiał sporo do życzenia. No i po powrocie do Kostaryki przez prawie miesiąc leczyłam wredne przeziebienie załapane od babci Acintyi. Zatem mój system obronny nie wydawał się w dobrej formie. A nastepnego dnia miałam przed najważniejszy dzień mojej wyprawy- kolejkę do urzędu imigracyjnego i kto wie co jeszcze,  absolutnie nie da się tego przezyć mdlejąc i wymiotując  ::((

Okazało się, że nasi super gościnni gospodarze nie przywieżli jeszcze całego swoejego ekwipunku. Zatem nam odstapili jedyne łóżko i jedyne koce, a sami spali na ziemi i bez przykrycia  ::((  Jakos przetrwali parę dni, ale potem Acintya najpierw wymarzła się w dzień, a noc spedziła bez męża, który był na wyjeździe.

Co robić? Zaczęłysmy od przygotowania herbatki imbirowej... w ekspresie do kawy, bo patelnia za mała.   ;D i tenże płyn wlewać w Acintyę. Ruczi szybko ugotowała obiad, ja zajęłam się sprzataniem. W środku panikowałam na całego. Acintya użyła wszystkich mozliwych kubków w domu, więc chcąc nie chcąc, trzeba było używać tych samych. Starałam sie je wymyć jak najdokladniej, wodą z płynem. Prawda jednak taka, że wszystkiego w chałupie dotykała i co nam pomoże mycie naczyń skoro i tak zalegniemy na zarazkach wieczorem?  xhc

Miałam ze sobą listek witaminy B6, więc od razu zapodałam 2 sztuki, do tego tabletkę z liści moringi. Może nie pomoże, ale i nie zaszkodzi. Tymczasem Alex musiał wracac do roboty, w chałupie nie było już w zasadzie nic do jedzenia, więc stwierdziłam, że wracając z kliniki musimy zrobić zakupy i oprócz warzyw i chleba zaopatrzec sie też w solidna dawkę czosnku. Wajsznawowie w zasadzie czosnku nie jedza, nie ofiarowuje się go Krysznie, więc i rzadko gości na talerzu jego wyznawców. No ale zdrowie wazniejsze  >:D

Alex nie mógł nas zawieźć do szpitala na biopsję, obiecał jednak że nas odbierze. Było już późno, więc złapałyśmy taksówkę. Ja miałam swoją fazę "paniki grypowej", ale to było nic w porównaniu do "paniki biopsyjnej", która nagle wystapiła u Ruczi  8) Przyglądałam jej się ze zdumieniem, ja po dwóch operacjach, z obcietym cycem, z historia kilkudziesięciu wycietych znamion, nie byłam w stanie ogarnąć co jest takiego strasznego w wycięciu milimetra skóry na twarzy. Doktor "tradycyjnie" miał poślizg czasowy. Ruczi stwierdziła, że nie omieszka umieścić tego w jego opiniach w necie  >:D W końcu weszła do środka.  Na biopsję, więc oczekiwałam, że po kwadransie będzie gotowa. Ruczi nie wychodzila. Po pół godzinie zaczęłam czytać ulotki- cos Wam mówi "czikungunya"?  ;D  to nowa choroba w Ameryce Łacińskiej, zawleczona z Afryki. Nie polecam, ale nie ma się co przejmować, po roku objawy powinny ustapic  ::((
Ruczi nie wychodziła... czyżby doktor był seryjnym mordercą? Ukradkiem wrzucił ciało do rozpuszczalnika i powie, że ona wyszła tylnym wyjściem?  ???

W końcu wyszła. Okazało się, że wpadła w taką trzęsawke, że doktor najpierw z nia rozmawiał przez godzine potem zaaplikował "głupiego Jasia". W dodatku zazyczył sobie nagle wiecej kasy i biedna Ruczi mało zawału nie dostała. wiec zgodził się, żeby 100 dolarów zapłacila mu później, "kiedykolwiek bedzie jej wygodnie". To co dostał... schował do kieszeni zamiast oddac sekretarce, jak to robił z pieniedzmi od innych pacjętów  ???  Operacja z udziałem patomorfologa bedzie kosztować 2500$, bez patomorfologa 500$ taniej, ale tylko 60% gwarancji, że rak nie wróci  ::((  Ale 'głupi Jaś" działał, więc Ruczi wyszła w całkiem dobrym humorze.

Alex odebrał nas spod szpitala i zamiast jechac na zakupy stwierdził, że musi zone zawieźc do szpitala, bo ona się tak xle czuje. Sprowadziłam go trochę na ziemie- wszystko ją boli z powodu gorączki, na razie spróbujemy domowych sposobów. A teraz do sklepu do żarcie i środek przeciwwampirowy. Po kolacji nasz oddech zabijał wszelkie zarazki w promieniu kilkudziesięciu metrów  >:D  cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Lutego 09, 2015, 07:15:43 pm
ło matko, toż to dreszczowiec nomen omen ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Lutego 09, 2015, 07:32:31 pm
Brajusia, Ty tam niczym Chmielewska :oklaski: :oklaski:
to co nam zapodajesz, czyta się jednym tchem, może spiszesz to w formie kartkowej,  ::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lutego 09, 2015, 09:14:02 pm
świetnie się to czyta!
ale że czosnku się Krysznie nie ofiarowuje, to szkoda właściwie  ;)

brajo, mam nadzieję, że Twoje leukocyty dały radę - czekam niecierpliwie na cd.
  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 09, 2015, 09:15:12 pm
oddech zabijał wszelkie zarazki w promieniu kilkudziesięciu metrów  >:D  cdn

jak chcę dalej  ztx :0ulan: >:D
kogo zabiłyście….  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Lutego 09, 2015, 09:18:15 pm
braja wydaj to kiedyś w formie książkowej ☺
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 09, 2015, 11:04:48 pm
W formie ksiązkowej he he, chyba nic z tego... Nawet tutaj z trudem dalam się namówić, bo jak sama o tym mysle, to mi sie własna rzeczywistość wydaje nierealna  8)

Wieczorem wywalczyłysmy, że oni zostaną na łózku, a my z Ruczi przeniesiemy się na podłoge do drugiego pokoju. Alex przywiózł jeden materac i karimatę, wszelkimi sposobami zdołałam się wybronić od kocy na których parowała wirusami Acintya.  Herbata imbirowa, jeszcze 2 B6, jeszcze raz czosnek... Acintyi też dałam czosnek, tylko bez kanapki  :-X

Czekało mnie wczesne wstanie, Alex planował zaiwieźć mnie pod biuro imigracyjne około 5-tej rano. Spodziewając się, że spędzę tam cały dzień porobiłam wielkie kanapki (obowiązkowo z czosnkiem  >:D ) i padnięta niemozebnie zaległam na moim materacu ubrana w pełnym rynsztunku- spodnie, 2 podkoszulki, sweter, bluza, czapka i szal jako przykrycie. Poduszkę wyciągniętą spod Acintyi koniuszkami palców odrzuciłam w kąt pokoju, który jak to bywa przy przeprowadzkach, stanowił uroczą graciarnie, pełną splątanych ubrań, pudełek, gwożdzi, wieszaków, tubek z henną i farbami  O0

Marzyłam o jak najszybszym zasnięciu. Niestety, Ruczi po "głupim Jasiu" wpadła w szampański humor. Nagle fakt, że tak strasznie się boję zarazić zaczął ją niezwykle smieszyć. Siedziala na swojej karimacie i głośno rechotała, chcąc nie chcąc, jako histeryczne zwierzę stadne też zaczełam rechotać. No i sen diabli wzieli  >:(  Ruczi w końcu zasnęła, a ja przewracałam się z boku na bok. Ten pokój był od ulicy, a na ulicy zebrał się własnie klub miejscowych kundli. Ujadały głośno i dobitnie, a ich szczek wibrował mi w mózgu. Bożeeeeee, jakim cudem się obudzę! Obawy były niepotrzebne, nie pamiętam co mi sie sniło, ale pamiętam przebudzenie. Ból brzucha... No tak, przecież wiedziałam, że tak będzie! I co teraz?!

Łazienka zaliczona, o snie już nie mogło byc mowy. Mdliło mnie, czułam się fatalnie. 3-cia rano. Wzięłam swoje korale medytacyjne, juz tylko modlitwa została... Kryszno, ratuj!

Alex zbudził się około 5-tej, naubierałam się na cebulke (w San Jose było dość chłodno), zapakowałam wałówę, wzięłam dokumenty w nieśmiertelnej torbie po ryżu i pojechaliśmy. Było jeszcze ciemno, przed ogromna bramą stało nie więcej niż 30 osób, w 3 kolejkach. Alex dopytał w której mam stanąć i zostawił mnie "na pastwę urzędników"  ;)

Kolejka numer jeden- po prawej- tylko kilka osób- to ci, którzy finalizowali już sprawy. Kolejka numer dwa- moja, na razie najdłuższa. Kolejka numer trzy, po lewej, do informacji. No i jeszcze całkiem z boku- kolejka na lotnisko krajowe. W całym tym tłumie byłam jedyną nie-Latynoską. Miejsce, które wydawało mi się tak wrogie gdy o nim myślałam, z wolna ukazywało inne oblicze. Rozgladając się wokół zauwazylam, że na miejscu jest ksero, maleńki barek i zapewne toaleta. Na razie miałam szczerą nadzieję, że nie będę jej potrzebować. Wschodziło słońce, a wraz z nim nieoczekiwanie podnosiła się temperatura. Zaczęłam zrzucac z siebie kolejne warstwy ubrań. Żeby tylko sie nie przepocić! Latynosi zawsze pachna jak perfumeria, nawet nasz Miguel po całym dniu machania maczeta sprawia wrażenie jakby się swiezo wykapał. Pod urząd podjechał pierwszy autobus, z którego wypłynął strumień ludzi. Kolejki powiekszały się. Murzyn stojacy na początku kolejki po prawej wziąl sobie za zadanie pilnowanie porządku i jak widział, że ktos próbuje się ustawic w nieswoim miejscu (kolejka numer 3 musiała byc zawijana) to zaraz głośno napominal winowajcę lub winowajczynię, którzy karnie udawali się na koniec ogonka.

Wraz ze słońcem nagle tez cos się zmieniło w mojej głowie. Poczułam ni stąd ni zowoąd, że wszystko będzie w porządku, że się uda. Może złoże paipiery i jeszcze zdołam tego samego dnia zrobić odciski palców i wrócić do urzędu imigracyjnego, żeby je oddać? Marzenie zdawało się nierealne, lecz wewnatrz poczułam spokój i pewność.

Wreszcie przyszedł strażnik i poprosił pierwsze kilkanaście osób z każdej z kolejek. Załapałam się w pierwszej grupie! Utrzymanie kolejnosci przy wejściu okazało sie jednak niemożliwe. Trzeba było przeswietlić cały ekwipunek i zanim to zrobiłam, to kilka osób co stalo za mna, ale za to nie miały wielkich toreb z zarciem i swetrami  O:-), przeszło szybciej. Syamasundar mniej więcej rozrysował mi gdzie iśc, więc tylko katem oka zauwazylam, że w środku tez jest barek, bank, toalety. Przed Puerta 4 stały dwie kolejki, po dwóch stronach, oddzielone od przejścia liną. Zanim zdołalam się dobrze przyjrzec, Nicaraguańczyk, który stał w kolejce za mną zaczął machac mi reka i zrobił miejsce. Zapomniałam, że w tym kraju w kolejce obowiązuje kultura. Ludzie pilnują, żeby było sprawiedliwie.  :D  cdn



Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 09, 2015, 11:15:10 pm
i jak ja mam mam iść spać bez cd  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lutego 13, 2015, 04:08:20 pm
Wreszcie nadrobiłam zaległosci  i poczytałam do woli! Bardzo egzotyczne i całkowicie inne wydaje się życie na tym twoim krańcu świata ! Mam nadzieje ,ze obroniliście się przed wirusami!NO i ,ze wszystko załatwiłaś szybko ,sprawnie i bez problemow! Ciekawie czyta się tę twoją przyszłą książkę! ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Lutego 13, 2015, 05:11:43 pm
o kurcze, czy Ty zawsze musisz przerywać? siadłabyś do tego kompa na dłużej  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 09, 2015, 09:29:04 pm
Uff! Czy ja kiedykolwiek skonczę tą historię?  ::((

Urząd otwiera podwoje o 8-mej, więc tak sobie staliśmy, a za nami rósl ogonek, bo co i raz wpuszczano kolejne grupki ludzi. Przygladałam się wchodzacym. ani jednego gringo! Nawet jak już już myslałam, że widzę jasniejszy odcień skóry, to gdy osoby te przechodziły koło mnie, akcent zdradzał latynoskie pochodzenie. Mieszkańcy Argentyny często wygladają jak Europejczycy, w Peru czy Wenezueli też nie brakuje jasnoskórych. Czułam się trachę jak kosmita. Latynosi dziela się na kraje i narody, ale coś ich łączy. Tylko ja byłam "obca". No ale to było moje wewnętrzne odczucie. Wbrew bzdurom jakie mozna wyczytac w necie po polsku, w Kostaryce nie ma rasizmu wobec osób białych. Za to na pewno jest wobec Nikaraguańczyków, a tych w kolejce nie brakowało.

"Poczekalnia" była zadaszona, ale przed drzwiami biura był mini ogrodek z paroma tropikalnymi roslinkami. Ktoś z przechodzacych potracił jedną z roślin, najwyraźniej niedawno posadzoną, i przewróciła się. Zrobiło mi jakoś tak miło gdy zobaczyłam, że stojacy przed drzwiami straznik podszedł i wsadził ją z powrotem do ziemi.

Tymczasem nadciągali urzędnicy. Gośno jazgotali w grupkach, dawali sobie całusy na powitanie, poczym zniknęli za szklanymi drzwiami. I wkrótce drzwi otworzono. Jako pierwsi weszli ci, którzy finalizowali swoje sprawy. Nie była to duża grupa, więc zmieścili sie prawie wszyscy. Widać było, że przeszli na lewą stronę sali. Zaraz potem poproszono pierwszą grupe z naszej kolejki. My zostaliśmy skierowani na prawo- oczywiscie do nastepnej kolejki  C:-)

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, były tam krzesła w trzech kolorach- niebieskim, żółtym i trzeciego nie pomnę, pooddzielane przejsciami. Może kolejnośc siadania tez zależy od tego, za kim się stało? Przed każdym z tych rzędów krzeseł widniała tablica elektroniczna, po której spodziewałam się, że bedzie wyświetlać numerki, jak to widywałam w tutejszych bankach i xero ;)  Na razie jednak płynęły tam literki, znaczące moim zdaniem "poczekaj na swój numer lub aż zostanie wywołane twoje nazwisko". O, kurka wodna! TYLKO NIE NAZWISKO! Konia z rzędem cudzoziemcomi, który jest w stanie wymówic moje nazwisko, zawierające szlachetna zbitkę 4 spółgłosek  xhc

Kolejka posuwała się błyskawicznie. Ludzie dostawali jakis papierek i siadali na krzesełkach po prawej stronie. Wreszcie moja kolej. Czego chcę? "residencia temporal religiosa como monja". Kobieta spojrzała na moje nazwisko i na papierku, na którym widniał numerek 1!!! chytrze nabazgrała.... moje imię.  :)) "Żółte krzesła', oznajmiła.

Rzędy żółtych krzeseł stały posrodku. I nie siedział tam jeszcze nikt... Oj, tego to Braja nie lubi, nie bedzie kogo podgladać. I jaooś tak dziwnie siedziec samemu, jak trędowata... Kolejka po prawej ciagle uzupełniała się o nowy zapas ludzi, podczas gdy zaopatrzeni w numerki siadali na niebieskich krzesełkach. Teraz przestałam już cokolwiek rozumiec z tego chaosu. Było jakies 8 okienek, w niektórych z nich siedzieli urzędnicy. Czasem słychac było jak wywołują czyjes nazwisko, czasem wołali numerek. Sala była gwarna, a jak się jeszcze do tego jest analfabeta w danym języku to już zupełnie nie wiadomo o co chodzi. Kilka osób przysiadło na żółtych krzesełkach i zrobiło mi się raźniej. Strasznie się bałam trafic do kobiety, Goruś mówił, ze była okropnie niemiła. Oczywiście, było tam kilka pań, która miał na mysli trudno powiedzieć, a i wybrac byłoby niemożliwością

Pan z okienka numer dwa cos tam zamruczał. Siedząca obok mnie kobieta z niecierpliwością zerknęła w mój numerek. "Woła cię, idź!". No skoro tak mówią to idę, choć za Boga nie mam pojęcia jakim cudem wołał mnie. Zapodałam paszport, wyciągłam wszystkie papierzyska. Pan wpatrywał się w mój paszport z niedowierzaniem. "Jak się TO wymawia?"-zapytał. No i zaraz miał dobry humor.  ;D Czytał kilka razy list napisany przez prawniczkę, kilka razy przejrzał dokument o rejestracji naszego kościoła. I w zasadzie nic innego nie czytał. "Nie mam potwierdzenia z ambasady o zamieszkaniu w Kostaryce bo nie ma tutaj polskiej ambasady"- powiedziałam z niepokojem w głosie. Wprawdzie zaopatrzyłam się w 200$ na wypadek konieczności skorzystania z prawniczki, ale ani nie miałam ochoty ich wydawać, ani zostac kilka kolejnych dni w San Jose.

"To bez znaczenia"- odpowiedział Pan Urzędnik, przybijac pieczatki na stronach kolejnych dokumentów. Kiedy już wszystko wypieczątkował, nieśmiało wyciagnęłam papierek z poświadczeniem odcisków palców sprzed dwóch lat. Nasza prawniczka twierdziła, że już nie jest ważny, no ale kto wie, może zgodzą sie żebym nowe zrobiła później? 'Mam te odciski palców, ale sa z 2012". "To bez znaczenia"- odpowiedział Pan Urzędnik i wziął świstek. "To już wszystko?" Nie mogłam uwierzyc, to zbyt proste... "Tak, prosze zapytac za 3 miesiące", powiedział wręczajac mi potwierdzenie złożenia papierów.

Szok!!! Godzina za piętnascie dziewiąta. Autobus Ruczi odjeżdża o 10-tej. Może damy radę pojechac razem? Najpierw jednak toaleta, rozwolnienie, ale nie czuję żeby przeradzało się w coś gorszego  >:D Szybko, dzwonie do Ruczi- czy moga spakowac moje rzeczy i przywieźć mi na dworzec? A sama wsiadam w autobus do centrum miasta i uswiadamiam sobie, że to może byc błąd, który będzie mnie kosztować spóźnienie. Centrum nie jest daleko, ale ulice sa zakorkowane. Gdy w końcu wysiadam jestem jakieś 2 km od dworca, a już jest 9:30. W bocznej uliczce dostrzegam taksówkę czekająca na zmiane świateł. Na szczęście facet zgadza sie mnie podrzucić (zwykle nie biora takich krótkich kursów), taksometr nawet nie zmienia cyfr, ale daje gościowi 2000 colonów. Udało się!

Na dworcu tymczasem nie widzę jeszcze ani Ruczi ani Aleksa. Staje zatem w długasnej kolejce po bilety, zastanawiając się czy oni już tu gdzieś są i kupili mi bilety. W końcu docieraja i oni... z Acintyą na czele! "Zmartwychwstała" i postanowiła wybrać się na zakupy  8) No i teraz szczęście wydaje sie mnie opuszczać. Nie ma biletów, nawet na miejsca stojące na ten autobus, którym jedzie Ruczi! Kupuje więc bilet do Nicoyi na 12:15, zupełnie zapominając, że mogłabym pojechac autobusem, który przejeżdża przez sąsiednia wieś. W dodatku Ruczi z niezrozumiałych powodów zapakowała moje rzeczy do... dwóch plecaków. O ile nie jest to problem w samym autobusie, to upilnowanie takiego bagażu na zatłoczonym dworcu nie zapowiadało się przyjemnie. No i jak będzie z podróżą z Nicoyi? Sanatn pojechał na lotnisko do Liberii po odbiór gościa, w drodze powrotnej miał zabrac Ruczi. A mój autobus miła się przywlec przynajmniej 2 godziny po jej autobusie. W tamtym momencie Sanatan był jedyna osobą z ważnym prawem jazdy, więc zadanie wydawało się ponad jego siły. Próbowałam się dogadać przez telefon. Podobno ostatni autobus z Nicoyi do Belen odjeżdża o 5-tej po południu, może zdążę i stamtąd mnie odbiorą? (na polnej drodze do Belen nigdy nie ma drogowki, więc i ktoś bez ważnego prawka mógłby po mnie wyjechać  >:D ). A może wezmę taksówkę? "Ile kosztuje taksówka"- zapytał Sanatan. "Jakies 50$". "Zapomnij"- i to były jego ostatnie słowa, po których już się z nim połączyć nie zdołałam.  :P

Autobus tymczasem wlókł się niemiłosiernie. Na trasie była jakiś remont i sam wyjazd z San Jose trwał wieki. Zblizalismy się do Nicoyi, ale też niepokojąco zbliżała się godzina piata... Zdąże? Nie zdążę? Czy ten autobus do Belen wogóle jest? Pierwszy przystanek- supermarket Maxi Pali- za pięć piata. Jeszcze miałam nadzieję... Ale piata to i w Nicoyi godzina szczytu, więc bezradnie wpartywałam się w upływajace minuty, piata wybiła przy drugim supermarkecie, a na dworzec wjechalismy 5:05 Autobusu ani sladu  ::((
Wygramoliłam się z pojazdu, żeby odebrac bagaże i wtedy dostrzegłam na parkingu naszego grata! Jest Sanatan! I Ruczi i Gokul... biedacy, razem z nim prażący sie w dusznym pojeździe. No, ale teraz mogło być juz tylko lepiej!  xcv

3 miesiące minęły, ale nie pojechałam, bo nauczyłam się jak sprawdzic online czy moja sprawa się posunęła.   >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 09, 2015, 09:39:33 pm
Braja czemu nie pojechałaś, co my teraz będziemy w napięciu czytać ????????
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 09, 2015, 10:18:05 pm
brajo,
ja nieustająco podziwiam, jak Ty sobie dajesz radę - dla mnie ten świat, który opisujesz jest jak kosmos
  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Marca 09, 2015, 10:19:45 pm
Braju, tak jak Mag napisała, przybliż nam ten "kosmos" ztx xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 09, 2015, 10:25:34 pm
hihi, jak czytam, to mam wrażenie, że Ty ciągle tam jesteś; że piszesz on_line  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 10, 2015, 02:43:19 am
Najwygodniej by było pisac online  O0

W ciągu tych paru dni w Madhuvan, "nuda, panie nuda"  ;D No bo co to za wiadomośc, że żona Miguela nadepnęła na grzechotnika we własnym domu i wylądowała w szpitalu  :o A parę dni wczesniej, nasz "ężofob" Saci dopytywał się o wypadki z wężami i Juan mówił, że osobiście nie zna przypadku żeby ktos umarł, ani tez od kilkunastu lat nie było w okolicy nikogo ukaszonego. "Nie wywołuj węża z nory"- powinno brzmieć miejscowe przysłowie

Tamten okres zreszta był kompletnie szalony. Już nie pamietam wszystkich wypadków, ale dzialało jakieś prawo serii. Najpierw, tuż po naszym powrocie z San Jose, Juan miał groźny wypadek na motorze. Akurat chłopcy (tacy mało "hiszpańskojezyczni") skądś wracali samochodem, a Juan wyjeżdżał z Madhuvan. Spotkali się w pobliżu "Zakrętu Śmierci", Juan zahamował, zeby coś im powiedzieć, ale że było ostro z góry, a zahamował gwałtownie, wyrzuciło go z siodełka i po przeleceniu kilku metrów wylądował na kamieniach  ::(( Głowa rozbita, noga poszarpana, motor pogięty... Chłopcy czymprędzej wpakowali go do samochodu, choc sie próbował bronić, że trzeba najpierw policje wezwać, bo mu ubezpieczenia nie zaplacą. Policję... na naszą pipidówę... Chłopcy jednak nie chcieli go słuchać, bo krew sie z niego lała i uznali, że w takim stanie nie może czekać. Zapakowali go więc do samochodu i ruszyli do Nicoyi. I tam były jakieś przeboje, bo rzeczywiście najpierw musiał gdzies tam pojechać, zgłosic wypadek, bo go w szpitalu nie chcieli przyjąć i biedaczysko musiał zalany krwia, zbierac pieczatki, podpisy, papierki  ::) Wreszcie go przyjeli, poprzeswietlali, pozszywali. Lekki wstrząs mózgu, potężne szwy na kolanie. Juan przez tydzień nie nadawał sie do zadnej pracy. Noga była spuchnieta, czerwono-sina, brrrr Po zdjęciu szwów jeszcze utykał, ale do roboty wrócił, bo tutejsi macho nie przejmuja sie takimi "drobiazgami"  xhc

Nasz samochód sie psuł i został odstawiony do naprawy. Tymczasem trzeba było kogoś zawieźć ns lotnisko. W związku z tym Sanatan pożyczył samochód od gości co nas odwiedzili na kilka dni. 3 godziny później telefon- samochód pożyczony się wziął i zepsuł  >:D Sanatan utknął na lotnisku. I trzeba było wezwac lawetę coby go dociagnęła do Nicoyi, gdzie był jakis podobno znający-się-na tym mechanik. To było w grudniu, jesli sie nie mylę, samochód stoi tam do dziś bo R., właściciel wyjechał za granicę na pare miesięcy. Co sie okazało? R. beztrosko nie używał napędu na 4 koła wjeżdżając na nasze wzgórze  :o I zamordował swój nowiutki nabytek. Ciekawe czy jak wróci to części w środku jeszcze będą nowe czy też sprytny mechanik je podmieni  8)

Tymczasem nasz samochód był do odbioru w Nicoyi. Żeby go jednak odebrać należało się tam najpierw dostać. Do wyboru- piesza wędrówka w upale, około1,5- 2 godziny, miejscami pod górę lub podwiezienie motorem  przez Juana. Saci wybrał to drugie. I to nie był najlepszy pomysł. Motor WYBUCHŁ! Tak przynajmniej opisał to Saci, nie wiem co dokładnie wybuchło, jedno jest pewne- resztę trasy Saci musiał pokonac pieszo. Na szczęście tym razem był upadek bez długiego lotu, więc nikogo nie trzeba było zszywać.  8)


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Marca 10, 2015, 06:02:17 pm
Braja, Ty jak Chmielewska :oklaski: :oklaski: xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Marca 11, 2015, 02:00:04 pm
z najdzikszą przyjemnością przewinęłam sobie do str. 22 i przeczytałam jeszcze raz całą historię od początku  mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 14, 2015, 05:41:43 am
Oj czasu nie ma na pisanine, tyle się wydarzyło, ale jak to wszystko streścić?  ::) Najsmutniejsze to, że jakiś miesiąc temu Ruczi wyjechała na zawsze.  :'(

Ale o tym w tej chwili pisać nie będę, bo późno, a ja miałam dzień miły i nie będę go kończyc smutnymi wspomnieniami

Doktora od dłuższego czasu domagała się spotkania ze mną, więc w koncu do niej dotarłam. Pooglądała moje pieprzyki i inne-takie, ale raka nie znalazła  :oklaski: Oczywiście zasugerowała biopsje jednego znamienia, ale nie ma zamiaru tego robić, bo po pierwsze nie wyglada podejrzanie, a po drugie, jesli jakiś łapiduch w Polsce coś zasugeruje, to tam go po prostu wytnę.  :P

Doktora jednak nie dawała za wygraną i koniecznie chciała mi wcisnąć jakieś badania.
"Kiedy ostatnia cytologia?"- Rok temu
"To trzeba zrobić"- Nie trzeba, w Polsce się robi raz na 3 lata, a wynik miałam dobry
"W Polsce to może raz na trzy lata, ale NA ŚWIECIE- w Kostaryce, Mozambiku, Chinach, Izraelu, USA, robi się raz w roku!"  xhc
"A rtg płuc ostatni?"- hmm, 2013 "Trzeba zrobic nowy"- nie, nie trzeba  :P
"A mammografia?" - przed leczeniem raka.
I tu doktora juz zbladła i stanowczo postawiła na swoim. Okazało się, że ichnia klinika już od roku posiada mammograf, zatem nie wiązalo się to z daleka wyprawą do Liberii czy "na koniec świata" do San Jose. Cena- 35 000 colonów, około 70 dolarów. Skierowanie dostałam, trzeba było poczekać na naprawę samochodu oraz wysyłke pieniędzy z USA i w końcu dzisiaj dotarłam na badanie.

Oczywiście- wczoraj oba psy ni z tąd ni z owąd, nagle powachały moja pierś. "No tak, pewnie czują tam raka"- pomyślałam oczywiscie. Tymczasem zapewne było cośtam chlapniete ze śniadania na bluzce. No i do tego w pamięci miałam rentgena w sasiedniej klinice, w którym mnie niemal zgrillowali oraz katusze z pierwszej i jedynej w zyciu poprzedniej mammografii. A cycek od roku sie odzywa czasami bólem mocnym, więc już sobie wyobrażałam ten koszmar   ::((

W recepcji natknęłam sie na moja doktorę, dałysmy sobie buziaka (tu jest Ameryka Łacińska- tak się wita swojego pacjenta  :D ), pogadałysmy, ona zaraz kończyła pracę, więc wyszła. A badanie jak się okazało miał robić znany mi juz z widzenia technik, który kiedys tez był wyznawcą Kryszny (zreszta doktora też była he he). I zaskoczenia bardzo przyjemne. Oczywiście był kwestionariusz, ale facet oprócz tego wyjaśnił mi szczegółowo, jak krowie na rowie, na czym polega badanie, jakie sa jego zalety, jakie wady, jaka jest dawka promieniowania, co bedzie robił. Na moje obawy co do bólu pokazał mi jak dziala maszyna, że ma blokadę, która nie pozwala zwiększac nacisku ponad pewną wartość, a i to miało trwać tylko pare sekund, na czas zrobienia zdjęcia. I rzeczywiście, zanim zdążyłam poczuć dyskomfort badanie było skończone!

Na opis mam czekac tydzień lub dwa, bo w kraju jest tylko 5-ciu lekarzy radiologów, którzy to robią. Ale że technik tez się cóśtam zna, to zapytałam go co tam widzi  ;D Wyciągnął zdjęcia z maszyny, podświetlił, stwierdzil, że nic niepokojącego nie widzi, piersi nadal mam gruczołowe, więc mammo nie jest idealnym badaniem, ale usg robilam w pażdzierniku czy wrzesniu.

Nic tylko się badac w takiej klinice! Tylko znizki dać nie chcieli, choć twierdziłam, że skoro mam tylko jednego cycka to powinnam płacić tylko pół  >:D

Potem odebraliśmy z autobusu Estebana, który wpadł do nas w drodze na festiwal muzyczny, który ma filmowac na zlecenie swojej stacji telewizyjnej. Jesli znajdę swój kostium kąpielowy to jutro wybiore się z chłopakami na plażę  xcv Kostium jest ze starych czasów, mam nadzieję, że jeszcze się nadaje, bo inaczej może być ciekawie  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 14, 2015, 07:11:28 pm
A ja myślałam, że Ty raczej w stroju kąpielowym na plażę to nie ... bo tak jakoś mniszka i plaża ...
Ot takie moje schematyczne myślenie  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Kwietnia 14, 2015, 07:38:57 pm
to Lulu następny odcinek Braji o pobycie na plaży może być bardzo intrygujący  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 14, 2015, 11:31:08 pm
Fakt, bardziej ortodoksyjni mnisi hinduistyczni z Zachodu pewnie weszliby do oceanu w "strojach ludowych". Toby dopiero była uciecha, jak fale unosiłyby w dal nasze "prześcieradła"  xhc  Zdecydowanie lepiej jest mieć stroj kąpielowy  >:D

No ale wymusiłam na kierowcy, że pojechalismy na mniej zaludniona plażę w Carillo (choc plaża w Samarze przez bywalców nadmorza bałtyckiego uznana by pewnie została równiez za pustą ha ha). W Samarze i ludniej i troche brudniej, choć w zasadzie i tak jest czyściutko. Zanim jednak odpalilismy auto, zeby pojechac do Carillo postanowiłam "zdefraudować" monety 5-colonowe, których od dawna chłopcy nie chcieli wydawać. Pipa fria  O0, czyli schłodzony orzech kokosowy 500 colonów, nas troje, zatem 1500, w tym 200 sztuk pieciocolonówek. Obawialiśmy sie tylko, zeby sprzedawca nie zaczął ich liczyć  ;D

Najpierw troche marudziłam, że słonce schowało sie za chmury, bo miałam zamiar naładowac sie witaminą D. Ale potem stwierdziłam, że to było błogosławieństwo- temperatura powietrza spadła do około 30 stopni, a chłodny wiatr od morza sprawiał, że wydawała sie jeszcze niższa, woda cieplutka  ztx  Niestety braja pływa jedynie stylem siekiery, jak mawia mój tata, więc próbowałam najpierw siedzieć na piasku i czekac na fale, te jednak były dziś paskudnie duże i robiły ze mnie piaskowy omlet. Zatem większość czasu spedziłam poza wodą, czego nie żałuję. Wystarczył mi widok chłopaków, wariujacych na falach w absolutnej ekstazie. Skąd oni maja tyle siły? Ja sobie spokojnie pomedytowałam, a potem tylko przeszlam sie wzdłuż plazy i posiedziałam w wodzie przy brzegu, a czuje wszystkie mięsnie, jakbym  z tone gruzu przewaliła. A oni skakali w wodzie przez 3 godziny! I w dodatku na brzegu uprawiali jakies zwariowane ćwiczenia, zamiast lezec spokojnie do góry brzuchem.

Gdy wracałam ze spaceru, zobaczyłam wioskowego psa taplającego sie z radością w oceanie. Rozejrzałam się wokoło, ale nikt nie wyglądał na własciciela, a tam skąd przybiegł pies ludzi wcale nie było nawet na horyzoncie. Zwierzak w zasadzie robił to co ja- brodził w płytkiej wodzie, a potem kładł sie na piasku, czekając na falę. I jakoś telepatycznie uslyszał sympatie w moich myślach, podbiegł do mnie, grzecznie powąchał, więc delikatnie pogłaskałam mokra mordę. Pies pobiegł dalej, ale kiedy dotarłam do chłopaków, wyłonił się znowu zza palm kokosowych i usiadł z tyłu za nasza prowizoryczna ławką. Chłopcy konczyli przekąskę, została jeszcze odrobina ciasta czekoladowego i banany. Czekolada dla psów niedobra ponoc, więc pozostał poczęstunek bananowy, który zostal z wdzięcznością przyjęty. Po dokładniejszym przyjrzeniu stwierdzilismy, że to suka i że ma lub niedawno miala szczenieta. Banany zjadła, ponastawiała sie do głaskania ze wszystkich stron, a na koniec jeszcze została poczęstowana woda z butelki. Chętnie byśmy ja ukradli ;)

W drodze powrotnej trzeba było troche spraw załatwic- opłata ubiezpieczenia Gaurusia w banku, kartofle, paliwo do generatora. No i oczywiście butelka chłodnej kambuczy w Luv Burgerze u Fabricio  mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Kwietnia 15, 2015, 10:36:34 am
Niesamowicie egzotycznie  to wszystko brzmi! Jakby w innym wymiarze się działo! I bardziej mogę sobie to wakacyjnie wyobrazić niż jako rzeczywistośc! Ciekawe masz zycie!
Co do całowania pacjentow na dzień dobry - to przepraszam ,ale "moja" onka zawsze mnie tak wita! :)Posyłam  przez te tysiące km moc całusów  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Kwietnia 15, 2015, 06:20:24 pm
Baraja pisze cudownie, czytając ją, człek czuje się widzem stojącym obok  :oklaski: :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Kwietnia 15, 2015, 07:49:10 pm
Noooo..............., a ostatnio, braju, dyplom za niezaniedbywanie nas Ci się należy  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 15, 2015, 10:25:00 pm
Deszcz!!!!   :welcome: Prawdziwy, solidny, mokry, przemokłam cała, razem z kapeluszem, wywalilam sie ze szczęścia w błocie!  ztx Nie padało od grudnia, był 5-cio munutowy deszczyk gdzies kiedys w lutym, ale to sie nie liczy. Od dziesięcioleci nie było tu tak strasznej suszy- po ubiegłorocznym kiepskim sezonie mokrym normalna pora sucha była zabójcza, patrząc na okoliczne wzgórza zamiast zwartej masy widziałam goła ziemię przesitujacą wśród drzew. Wiekszosc pnączy uschła. Susza zagrażała też naszym drzewkomo owocowym, trzeba je było podlewać, bo wody gruntowe opadły poniżej poziomu korzeni. Teraz podlewanie drzew dużym mam z głowy, małych przynajmniej na tydzień, chyba że jeszcze popada, ogród 2-3 dni.   :oklaski:

I w dodatku bez piorunów, no samo szczęscie!  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Kwietnia 15, 2015, 10:33:06 pm
Brajusia, jak nie wiele trza człekowi do szczęścia  ztx życzę dobrych opadów i pisaj, pisaj  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Kwietnia 27, 2015, 09:02:22 pm
"wywaliłam się zeszczęścia w błocie"
nowy sposób okazywania radości ? xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Monia_Lissa w Kwietnia 28, 2015, 03:59:41 pm
Nie taki nowy. Z dzieciństwa mego pamiętam, że mnóstwo radości dawało całej naszej sąsiedzkiej dzieciarni taplanie się w błocie po każdej ulewie. Pamiętam, że się w to błoto stroiliśmy, robiąc sobie buty, podkolanówki i krótkie spodenki....czasami nawet rękawy i golfy.
Cieszę się z Twojego deszczu i mojego, dzisiejszego też, bo u nas też susza była (adekwatna do naszego klimatu).
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 28, 2015, 07:21:22 pm
Od tamtej pory nie było znowu deszczu... Wczoraj na horyzoncie pokazało się nasze "53% szans na deszcz," zapowiadane przez jedna ze stron z pogodą. Ciemna, soczysta chmura, pomrukujaca z oddali. Gdy w koncu zobaczyłam piorun i usłyszałam, że dźwięk jest nie dalej niż 6 km, była pewna, że się uda! Niestety, chmura złosliwie oddalila się, pokazując jak zalewa góry i doliny 30-40km od nas  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 28, 2015, 07:25:32 pm
A zaklinaczy pogody to nie macie???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 06, 2015, 08:34:15 pm
Poznałam ich w 2008, podczas otwarcia świątyni w Kalifornii. Wtedy swiezo poslubieni, ona jeszcze katoliczka, pierwszy raz w liczniejszym gronie wyznawców Kryszny. z wyglądu nieśmiała, wyglądała bardzo młodo. Bardzo sie zdziwiłam, ze była od męża starsza, miała wtedy 23 lata, on 20...

Potem przeprowadziłam się do Kostaryki, a oni przyjechali tam zimą 2011. Priya wtedy była już wyznawczynią Kryszny po inicjacji i wydawało się, że bardziej serio podchodzi do praktyk religijnych niz jej wychowany w rodzinie bhaktów Kryszny mąż. Słodka, cicha, pozornie niesmiała, miała w sobie jakąś moc i urok, wielka intuicję. Kochała zwierzęta! Z pochodzenia Indianka (choć blondynka z niebieskimi oczami) dobrze się czuła na łonie natury i nie przeszkadzało jej, ze mieszkali w namiocie. Zachwyceni Madhuvan postanowili, że wybuduja sobie domek, w którym bedą spedzać 6 miesięcy w roku...

Zarabiali na targach. praca przez kilka tygodni, z ktorej zyli potem przez cały rok. W zasadzie nie ma znaczenia co T. sprzedaje, ma taka moc przekonywania, ze nawet jeśli jest to ścierka do podłogi to czlowiek czuje że MUSI ja kupic ;)

Priya została "naczelna kucharką". Gotowała prosto, ale smacznie, z własciwym sobie urokiem zatrudnila cały sztab pomocników do łauskania fasoli, przebierania ryżu i innych podobnych banalnych czynności, ktore życie kucharza moga uczynic nieznosnym gdy gotuje dla więcej niz 2 osób.

W tamtym okresie goliła głowę jak mniszki i ubierała się na biało. Młodzi postanowili, że wybudują domek w każdym z asramów naszego guru. T. zaprojektoiwał równiez mój domek.

Wiedzieliśmy, że Priya bardzo szybko dostala obie inicjacje ponieważ istaniło podejrzenie, że ma nowotwór. Okazało sie jednak fałszywe. Nadal jednak nie byla w pełni zdrowa- skarzyła się na bezsennośc i silne bóle ręki. Bywała drażliwa. Pamietam jak popijala Yogi tea na sen. Ot, nerwica, mysleliśmy...

Domek został wybudowany, ale młodzi spędzili w nim tylko około 2 miesiące w 2012 roku. Ja, przygwozdżona diagnozą raka, musialam wtedy zostac w Polsce. Ktoregos razu przyszło awizo. Paczka z USA. Zdziwiłam się. Koleżanka wysylała mi stamdąd ksiązkę i już ją dostalam. Nie spodziewałam się kolejnej przesyłki.

To był list od Priyi. Prawdziwy, ręcznie pisany, długi chyba na 2 kartki. Pełen słow pocieszenia. a do niego dołaczona własnoręcznie zrobiona przez nia bransoletka z koralików i wisiorek z krzyształem na szczęście... Jedno i drugie "nasaczone energia reiki", która Priya własnie zaczynała praktykować. Było to niesamowicie wzruszające...

Wróciłam do Madhuvan, ale T. i Priya już sie tu nie pojawili. Ona coraz bardziej odchodziła w stronę New Age pomieszanego z religią plemienna, choć kochała przyjacioł, niezlażnie od ich wyznania. Docieraly do nas coraz dziwniejsze i bardziej niepokojące wieści... Wydawało się, że zwariowała... Miewała ataki paniki, ataki bólu po którcyh ladowała w szpitalu, gdzie nic nie stwierdzano.  Zaczęła sie zmieniać jej osobowość. Ciągle jeszcze jednak miała plany, uczyła się róznych technik uzdrawiania, myślala o szkole. Jesienia ubiegłego roku usłyszała w końcu diagnoże- borelioza!

Napisałam do niej wtedy kilka słow zachęty i to co wiedziałam o tej chorobie. 2 tygodnie temu miala urodziny, 30-te.. Entuzjastycznie napisałam jej o sukcesach S. w walce z chorobą, o tym że ona też bedzie swiętować zdrowie...

Dlaczego cholera napisałam wieczorem! Ona już nie żyła... Zabiła się...


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 06, 2015, 09:51:17 pm
Braju
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 06, 2015, 09:54:47 pm
 :(
Piękny człowiek. Chcę zostać w przekonaniu, że wiedziała co i dlaczego robi odbierając sobie życie...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Maja 06, 2015, 10:58:32 pm
 :( :( tak ciężko musiało jej być, a z drugiej strony ile odwagi żeby odebrać sobie życie...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 06, 2015, 11:06:43 pm
Braju  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Maja 06, 2015, 11:12:22 pm
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Maja 06, 2015, 11:19:40 pm
braju  :-*
wszędzie ciężko z diagnozą, leczeniem, ...... życiem
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Maja 07, 2015, 12:04:10 am
braju  :-*
wszędzie ciężko z diagnozą, leczeniem, ...... życiem


Braju proszę nie obwiniaj się !!   :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 07, 2015, 12:56:17 am
Nie obwiniam się, tylko tak sobie myślę, że może gdybym napisała wczesniej to by jeszcze żyła... a może nieuchronne tylko odwokłoby się w czasie?  :(  Dlaczego zabijaja się sympatyczni, wrażliwi ludzie, a nie dranie?

Kiepski jakiś ten początek pieknego maja... Najpierw Debora, potem zerknęlam, że Marzena Erm ma wznowę, a teraz Priya. W kuchni wciąż mamy własnoręcznie spisane przez nia przepisy, w jej domku mieszka Saci, mówi że sa tam jej buty...

Zawsze się człowiek zastanawia czy coś mozna było zrobić... wbrew pozorom to wcale nie takie proste, czasami wydaje się, że ludzie działają pod wpływem impulsu i dzieje sie coś, czego nie sposób już zmienić

Myslę, że jakieś 6 osób, które znałam osobiście popełniło samobójstwo, plus jeden znajomy internetowy. Pierwszy przypadek- depresja podkręcona przez głupiego wróżbitę, który powiedział mu, że "nic go dobrego w zyciu nie spotka" :( Sposób ułożenia ciała na torach świadczył, że w ostatniej sekundzie chciał uciec... za późno...

Drugi- A. bardzo dobry człowiek, bogaty, pomagający wielu, z kochająca rodziną, ale leczący się na psychozę przez kilkanascie lat, zastrzelił się w czasie wichury, jakąś minute po zupełnie normalnej rozmowie z żoną

trzeci- A. wieloletnia depresja plus ciężki stan fizyczny spowodowany niewydolnościa nerek, mieszkał samotnie i bardzo sie martwił, że nie będzie sie komu nim opiekować. w jego przypadku usiłowałam zwrócić uwage jego bliskich przyjaciół, że jest załamany psychicznie i mówi o samobójstwie i zeby go namówili na wizyte u psychiatry. Mnie by nie posłuchał. Zlekceważyli to "bo jak ktos o tym mówi to nigdy tego nie robi", ba powiedzieli mu, że uważam, że jest świrem i potem długo sie do mnie nie odzywał :(  Potrzebował kogoś do opieki na stałe, ale był bardzo biedny, nie mógłby zapłacić

czwarta- M. nieszczęśliwa miłość, tutaj nic by nie pomogło, zawsze będę pamietac jak w czasie pożaru w Kalifornii przyjechała i przywiozła nam jedzenie- bezcenne wtedy! I mimo niebezpieczeństwa spedziła z nami cała noc, śpiąc w samochodzie

piata- W. źle dobrany antydepresant -zgłaszala psychiatrze, że wywołuje u niej mysli samobójcze, zlekceważył to, odebrała sobie zycie w tak drastyczny sposób, że  oczywistym jest ze ten lek wywołał jakąś psychozę, mąż nie miał siły żeby łapiducha do sądu podać

No i teraz Priya... Nie pomogły terapie, indiańskie medytacje, uzdrawiajacy taniec, pies zapisany na receptę, zakochany po uszy mąż

Szkoda   :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 07, 2015, 10:03:33 am
Nie znam przesłań jej wiary, może Priya uważała, że w tym drugim życiu będzie jej lepiej, będzie wolna od cierpień i chorób. Nie sugeruje, że było to samobójstwo na tle religijnym, ale być może cos w tym jest.
Braju nazbierało się tych smutnych przeżyć wokół Ciebie sporo  :-*
Jedni walczą o każdą sekundę życia, a inni z niego rezygnują, nie chcąc lub nie potrafiąc zmagać się z przeciwnościami losu  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Maja 07, 2015, 04:50:50 pm
  :(  Dlaczego zabijaja się sympatyczni, wrażliwi ludzie, a nie dranie?

Brajusia, to pytanie na które prawie nie ma odpowiedzi....
Braju  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 07, 2015, 05:09:54 pm
Bo podobno jak ktoś postanowi to zrobić, to od pewnego momentu, jakby ktoś inny przejął władzę nad nim, i nie da się zrobić odwrotu. Tak słyszałam, od koleżanki, której syn popełnił samobójstwo. Ona zgłębiała ten temat.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 07, 2015, 05:33:47 pm
Cos w tym jest lulu, wczoraj zastanawialismy się tutaj czy nie istnieje jakiś "gen samobójstwa". Z drugiej strony samobojstwo bywa po prostu rozpaczliwym wołaniem o pomoc i jesli znajdzie się ktoś kto potrafi jej udzielić, to taki człowiek zyje dalej i jest szczęśliwy. Przykladem jest ten sparalizowany, który błagał o eutanazję, a dzisiaj ma pracę i nie w głowie mu zabijanie się. Podobnie było z Bartkiem na podstawie historii którego nakręcono "Chce się zyć".

Nie zawsze jednak wiadomo jak pomóc a dobre chęci to za mało.  "Dasz radę, jestes super, to głupstwo" itp gdy ktoś jest w głebokiej depresji to takie poceszenia odbiera je wręcz jako drwinę czy nieszczerość. Czasami lepiej razem z kims popłakać
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Maja 07, 2015, 06:02:20 pm
każdy człowiek ma inną psychikę, bywa, że pozory mylą, a w głowie jest już plan działania  :-\
nie zawsze jesteśmy w stanie trafić do kogoś lub z nim popłakać mimo najszczerszych chęci, wg mnie samobójstwa to bardzo złożony problem  :-\ 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Maja 07, 2015, 06:21:01 pm
dopiero dziś przeczytałam...
odebrało mi mowę, choć wiem, że borelioza bardzo często zmienia osobowość, ludzie mają depresję (nazywaną ponadprzeciętną), napady paniki, stany lękowe, zaburzenia afektywne dwubiegunowe, obsesyjno-kompulsywne - nie dlatego, że nie radzą sobie z choroba, ale właśnie borelioza je wywołuje,
o próbach samobójczych u chorych na boreliozę też dużo czytałam...

tak mi przykro brajo!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 07, 2015, 11:24:04 pm
Myślę, że każde samobójstwo, czy też próba samobójstwa, jest załamaniem się wiary, że zmiana na lepsze może kiedykolwiek nadejść, to jakby dotarcie do ściany; nie ma już nic. Niejednokrotnie próby samobójcze są dramatycznym wołaniem o pomoc. Bywają też, te wcześniej ugłaśniane/zapowiadane, próbą wymuszenia czegoś na najbliższych. Nigdy nie wiadomo, co za takim działaniem stoi.
Każde samobójstwo to dramat nie tylko tego człowieka, który się na takie rozwiązanie decyduje, ale też ogromny dramat tych, którzy zostają. W poczuciu winy…
Braju, czasami naprawdę nic nie można zrobić. Nie zadręczaj się, że Twój list mógłby czemuś zapobiec. Nie sądzę…

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 08, 2015, 12:27:13 am
Nie zadręczam się, co by to dało... Zreszta nie wiem, może go nawet przeczytala, tylko to niczego nie zmieniło? W sumie nie wiemy o której godzinie umarla.

Ale wszyscy jesteśmy głęboko wstrząśnięci. Dzis w nocy miałam kilka koszmarów, oczywiście, Księżyc świecił przez okno i spałam na wznak ;), ale myślę że system nerwowy też musi jakoś odreagować. Grunt, że mammo w realu jest OK, nie tak jak we śnie  :oklaski:

W mojej religii odróżnia się zwykłe samobójstwo od świadomego odejscia. To pierwsze pociąga za sobą skutek karmiczny i z pewnościa nie uwalnia od cierpienia, którego ta osoba chce się za wszelka cenę pozbyć. To drugie, choć może odbyć się za pomocą równie drastycznych sposobów, nie wiąże się z reakcją karmiczną lub jest ona niewielka. Święci hinduscy róznych wyznan bardzo często odchodzą w taki własnie sposób. Myslę, że buddysci maja podobne przekonania

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 25, 2015, 04:10:42 pm
Ale się zakurzyło!  ::((

No cóż, mój swiat troche wariował (i nadal nie przestaje  ::(( ), więc nie nadążylabym i tak z pisaniem... Ale wkrótce odgarne pajeczyny z tarantulami  >:D

A na dziś w załączniku wklejam informację o audycji radiowej w której weźmie udział mój nauczyciel, Swami BV Tripurari. To będzie jutro o 12-tej w południe w tym radiu internetowym: http://rdc.pl/ w audycji "Niedziela filozofów"

Nie wiem czy ten załącznik się wklei, bo jeszcze tego nie praktykowałam... 

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lipca 25, 2015, 05:13:16 pm
chyba cię przyciągnęłam myślami, wczoraj wysłałam intensywny przekaz- braju, dlaczego nie piszesz? :)miałam dziś skrobnąć! fajnie ,ze jesteś!nie wiem czy jutro dam radę bo będę mieć  dużo dzieciakow w domu, ale spróbuję... :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 25, 2015, 07:15:58 pm
Amorku!  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 25, 2015, 08:39:16 pm
Ja będę w tym czasie w drodze ale jak mój telefonowy net zadziała to może się uda.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 26, 2015, 07:48:41 pm
Okazuje sie, że zapisują audycje w archowum online :) http://rdc.pl/publikacja/niedziela-filozofow-wisznuizm/

I całe szczęście, bo jak sie zbudziłam to już ostatnie 10 minut trwało... U nas 8 godzin do tyłu z czasem  >:D

Jakis ten rok trochę dziwny jak na razie, po samobójstwie koleżanki umarło jeszcze dwóch moich kolegów i jedna znajoma (koledzy młodsi, ona starsza), pluś Debora :( Aż sie balam zaglądać do internetu bo za każdym razem było jakies nieszczęście...

Stracilismy też dwoje mieszkańców, najpierw wyprowadziła sie Ruczi, a teraz Saczi zdecydował, że jednak nie chce być mnichem :(  No niech mu się wiedzie, choć nie wiem, to juz "stary chłop", miał tu swój kąt, popijał ukradkiem czarną herbatę (wiadomo, Anglik ;) ), uwielbiał wypady na plażę.

Ale zyskalismy jednego, Murli, "Meksoamerykanin" dołaczył do nas z początkiem czerwca i modlimy się, żeby został na dlużej. Nareszcie ktos kto zna sie troche na ogrodnictwie i drzewach i kocha to robić! I do tego zna hiszpański! Ale jest duzo młodszy od nas więc nie wiem czy sie jakaś powabna Tica koło niego nie zakręci  O0

Najbardziej frustruje mnie i niepokoi, że ciągle bardzo mało pada. Jesli coś sie już trafi, to jest to sporadyczna burza, o wiele za mało żeby ziemia zgromadziła odpowiednia ilośc wody na długie 6 miesięcy pory suchej. A jak na nieszczęście musieliśmy sfinalizować transakcję zakupu palm daktylowych i ozdobnych, umówioną kilka kiesiecy wcześniej. Są sliczne! No i do tego skielkowały mi nasiona jocote i mam tez malutkie roslinki jabłka wodnego. Ale jak nie bedzie padać to nie wiem jak przezyją...  :-\

Posadziłam kilka drzewek moringi. Torebka suszonych listkow tego cudu kosztuje tutaj 5000 colonów (około 10 dolarów). Nie próbowałam jeszcze jak smakują listki, drzewka sa malusieńkie, więc nie będe ich obskubywać. Ponoc jada sie na surowo lub gotowane, jada sie też "strączki" jako warzywo, nasiona bywaja w sprzadaży jako "superfood", ale w smaku obrzydliwe he he. Podobno korzenie smakuja jak chrzan.  Nasion można tez używac do odkazania wody pitnej. A tu mozna cos poczytac.  http://www.sanat.tv/pl/plants/moringa-oleifera.html Pare lat temu trafiłam na bloga polskiej amazonki w Senegalu. Jako suplement antyrakowy jadła własnie liscie moringi.

Trochęmnie teraz niepokoi rozmiar tych drzewek w linku, który zapodałam, jeśli COŚ takiego mi urosnie w ogrodzie to juz po mnie!  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 26, 2015, 07:58:12 pm
A czemu te drzewa miałyby Cię zniszczyć, nie rozumie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 26, 2015, 08:03:22 pm
Posadziłam je blisko ogrodu, no bo skoro to warzywo to czemu nie w ogrodzie? ale popatrz w tym linku jest filmik, z olbrzymim drzewskiem co samo jedno zajełoby mi pół ogrodu. a ja ich posadziłam 7 czy 8  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 26, 2015, 08:06:21 pm
A może można je od początku przycinać, formować.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 27, 2015, 08:26:58 pm
Przycinać gałezie owszem, alt to rozmiar pnia mnie powalił  xhc

I dalej nie pada  >:( A moje drzewka chcą z doniczek  do ziemi, nie mówiąc o ogorkach wschodzacych z dala od wszelkiego kranu i smętnie wiednacych  >:( Jak tak dalej pójdzie to znowu w tym roku nie będzie ogórków!  :'(

Na pocieszenie- malanga, tiquisque, imbir wschodzą ladnie, o kurkumie nie wspominając, bo to juz własciwie chwast, wszędzie wyrośnie  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 30, 2015, 12:23:41 am
Muszę w końcu zabrac się za sprzatanie, deszczu! Gdzie jesteś! Skąd mam wziąc czas na sprzatanie jak nie pada!

Pare dni temu przyszlam z ogrodu zziajana. A pod moimi drzwiami jatka! Świeża, ledwie krzepnąca krew  ::(( Rozejrzałam się wokoło, trupa nie widać. Nie ma sladów na oknie, ze jakis ptak probowal w nie wlecieć, nie ma śladów walki... Kocica zeżarła ptaka? Powinny byc pióra...

Tymczasem Syamek przyszedł z wieścią, że nasz pies jest ranny, krew mu leci z ucha  :o  Zwierzak zadekował sie pod samochodem, wytaszczylismy go stamtąd. Rzeczywiście miał krew na głowie i pod szyją, nic jednak nie wygladało na ugryzienie. W końcu dostrzeglismy przyczynę- krew, zywo czerwona, tętnicza, ciekła z koniuszka ucha! No i jak to zatamować? Przywiązaliśmy Bhime na łańcuchu. Najpierw próbowałam na cukier. Zaraz się jednak rozpuscił. Tymczasem Bhima trzepal glową, obryzgując moją sukienke, twarz, oczy. "No pieknie, mam nadzieję że się nie zaraże gorączka kleszczową"- pomyślałam. Gaur przyniosł psiukacz z fioletem i kołnierz, żeby psu załozyc na szyję. Niestety zwierzak wpadł w jakis amok przez ten kołnierz i ściagnął go sobie z szyi razem z łańcuchem, po czym zaczął się oddalać w kosmicznym tempie, opryskując przy okazji krwią pranie Syamka. Na szczęście Gouruś wpadł na genialny pomysł i zagrzechotal chrupkami i pies z łakomstwa wrócił.  :pot:

Wypsikalismy fiolet do końca, potem Gauruś próbował stosowac ucisk na ucho, ale nic nie pomagało i  wreszcie dalismy spokój. Legowisko zrobiło się brunatne, krew obryzgała sciany i posadzkę... No kto by przypuszczał, głupi koniuszek ucha... Wreszcie zwierzak się zmęczył i zasnął i dopiero wtedy krew zaczęla krzepnąć. Ale slady pod moim domkiem zdązyły zaschnąc i sa tam do dziś, nie wiem czym to zetrzec, nie chcę uzywać własnej ścierki do podłogi  :-\ Śyamek sprzatał dziś, tylko że on ma gdzie podłączyc węża to sobie woda pod ciśnieniem umył, ech...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Lipca 30, 2015, 01:40:02 am
o rety... to chyba przez temperaturę tak długo się lało, nie?


a o Ruczi napiszesz? dlaczemu jej nie ma?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lipca 30, 2015, 06:47:30 am
a jaka to pora teraz u was? chyba deszczowa? a dyszczu  ni ma?  kiedy jest najprzyjemniej na waszej ziemi?
czytając twoje literki wciąż mam skojarzenia z Księgą dżungli  KIplinga. Nie wiem dlaczego, czy te imiona , przyroda i egzotyka wywołuje takie wrażenie? ale miłe to!:)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lipca 30, 2015, 11:44:25 am
Opowieści, jak nie z tej epoki  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Lipca 30, 2015, 12:58:58 pm
Ładny ten Wasz piesek braju :) ...widziałam na fejsie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 30, 2015, 05:44:24 pm
Parabola, Bhima to przystojniak!  O0 Nie tak dawno jeden z sąsiadów zagroził, że wytruje psy co się zleciały do jego suki (któryś zezarł mu kurczaka) i nasi chłopcy jeździli do faceta, żeby wyjasnić co jest grane. Gościu od razu zrobił się milutki: "Alez skąd, nic takiego nie powiedziałem, jak mógłbym otruc jakiegos psa?" Ale nasz Casanova nie przejął się groźbami i założę się, że szczeniaki będą własnie do niego podobne  >:D

Amorku, pora teoretycznie deszczowa, a deszczu jak na lekarstwo... :( Wczoraj popadało z godzinke, ale określiłambym moc deszczu na 2-3 w mojej 10-ciostopniowej skali i choć to oczywiście podlało ogród i pastwiska, to nie przełozy się na zasoby wody pod ziemią, a od tego zalezy nasze przezycie w porze suchej  :-\  My najbardziej lubimy początek pory deszczowej, gdy wszystko wybucha zielenią i w powietrzu tańczą setki świetlików. W tym roku jednak nie było tak ładnie, okolica zieleniała dłuuugo i powoli zanim trway i pnacza wrociły do formy. Świetliki do dziś nie są w formie, wczoraj kilka smetnych egzemplarzy ozywiło się na widok błyskawic.

Metko, Ruczi wyjechała w marcu i już nie wróci  :'( Rozwiedli sie z mężem i ona pojechała do Włoch, a on do USA. Wiem, że zdrowotnie czuje sie tam lepiej, ma tez bliżej do rodziców, ktorzy na pewno bardzo jej rozwód przeżyli. Nam równiez było bardzo przykro z tego powodu. No ale co zrobić, związek doszedł do kresu swojego istnienia i przedłużanie agonii odbijało sie na zdrowiu obojga... Teraz przynajmniej Ruczi jest zdrowsza

Dana, tutaj jest troche inna epoka ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Lipca 30, 2015, 06:31:42 pm
ech, przykro to czytać. tym bardziej, że i Ty straciłaś przyjaciółkę na wyciągnięcie ręki... ale skoro dla nich tak ma być lepiej...

dużo deszczu Ci życzę!  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 31, 2015, 02:18:33 pm
Metko, Twoje życzenie było rozkazem! Choć prognoza pogody nieubłaganie podawała 25% prawdopodobieństwa opadów, wieczorek spadl deszcz!  ztx Może niezbyt intensywny, ale za to 2-godzinny. Ogród podlany na conajmniej 2 dni. 

 Może bys jeszcze "poczarowała" dzisiaj? ;) Dwóch chłopaków jedzie do stolycy na 3 dni i bardzo by mi sie przydało, żebym nie musiala podlewać, bo zostaje nas tylko dwoje na ten czas, a robota ta sama   

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Lipca 31, 2015, 02:30:42 pm
 xhc

mówisz i masz - deszczu Ci życzę, obfitego, rzęsistego, coby roślinki się napiły!  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 08, 2015, 06:13:45 pm
Metko, a może pozyczyłabus jeszcze raz?  ;D Bo tamtą razą, to zapowiadął się pieknie, ale burza zahaczyła nas tylko ogonem. I znowu posucha. No, na dziś zapowiadają 70% szans na opady... w ilośći 0,3mm  >:(

Dwóch chłopaków pojechało do stolicy, więc rządzimy tu z Murlim i Miguelem. Murli na szczęście zaofiarował się, że ugotuje wszystkie 3 posiłki, więc jakos to przeżyję, że roboty więcej   >:D

Mam nadzieję, że Miguel pozrywa papaje. Ja próbowałam dwa dni temu, ale drzewo takie wysokie, ledwo ledwo sięgnęłam tyczką, a że tyczka długa, to sie koszyczek z owocem przechylił i... tylko słyszałam jak mój cudowny okaz dudni tocząc się coraz niżej i niżej po zboczu zarośniętym ciernistą dźunglą  :'(  Nie czułam się na silach, żeby go szukać.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 08, 2015, 07:16:29 pm
ależ życzę, życzę z całego serca! niech poleje tak, żebyś Ty polewać nie musiała!  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Sierpnia 08, 2015, 08:50:43 pm
i coby ten deszcz i do nas zawitał ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 09, 2015, 12:52:47 am
Dziewczyny! Dzięki!  :-* Od 15 minut pada  :oklaski: Jakies 3 stopnie intensywności z mojej 10-ciostopniowej skali, co jednak oznacza, że ogród będzie podlany na 2 dni minimum. a jesli deszcz potrwa dłużej, to może poziom wody w źródle sie podniesie i nie będę musiała pompowac wody?

A może chciałybyście sobie dorobić jako czarownice tutaj?  xcv  ;D  Nasz Juan całkiem na poważnie zatrudnił faceta, urodzonego jako młodszy z bliźniaków (bo tylko on ma taką moc  O0 ) do ochrony pastwiska przed gasiennicami. Ponoć podziałało. No, za sprowadzanie deszczu zarobiłybyscie tu teraz fortunę! Od 78 lat nie było takiej suszy  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 09, 2015, 09:06:34 am
nie ma sprawy - mogę Ci podać numer konta  xhc




(bradżo_kochana, nie śmieję się z Ciebie, tylko z siebie xcv )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Krynia58 w Sierpnia 10, 2015, 10:53:58 pm
Brajo, zaczytałam się tutaj....
Też czekam na deszcz. Więc życzę, niech popada w Twoim Miodowym Lesie i w moim Bielańskim Lasku  :)
Dobranoc!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: latek w Sierpnia 10, 2015, 11:00:00 pm
Widziałam kiedyś jak na pustyni rodzi się życie.
Wystarczyło kilka minut deszczu, żeby w załomach skał czy wśród kamieni pod stopami pojawiła się zieleń. Kocham moje pustynie, ale bez deszczu byłyby martwe.
Życzę więc Wam, aby w Waszych lasach też pojawił się deszcz
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 12, 2015, 12:21:25 am
No Latku, dzięki! Wreszcie lunęło!!! Tak jak powinno!  ztx

Posadzone moje dwa jocote, "wodne jabłko" i dwa "drzewka lodów waniliowych", jeszcze mam w doniczce jedna roślinke manzana de agua, ale w tej chwili jeszcze pada, nie wiem czy dzis posadzę. Wetknęłam tez w ziemię 10 nasionek moringi, może urosną, a co tam.

Nasz spec od multimediów, Murli wrzucil nasza ofertę wynajmu domków do wiadomości publicznej, czyż nie wygladaja obiecująco?  :D
 https://pl.airbnb.com/rooms/7698453
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 12, 2015, 07:36:44 am
Ale to ładne.
Wyświetla się, że 165 zł za noc, czy to prawda? i czy to dotyczy jednej osoby, czy całego domku?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Sierpnia 12, 2015, 08:29:21 am
Braja, super !! Czy to Wasze domki do wynajmu  gdzieś blisko od Was ? ........ dziewczyny jedziemy  ;D

Lulu pewnie od osoby bo by było za tanio  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Sierpnia 12, 2015, 09:01:02 am
ale fajne i jaka ładna oferta  :) i z jedzonkiem  :pot:
braja to my teraz wszystkie jedziem do Cię, no ja się wybieram, kto jeszcze
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 12, 2015, 01:12:39 pm
super miejscówka!
tylko jak ja dam radę bez suszarki  ;D   xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 12, 2015, 04:18:55 pm
Cena jest za domek :) Domki sa dwuosobowe, ale jakos Was upchniemy   8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 12, 2015, 08:29:05 pm
No to jeszcze dajcie promocję "last minute" na przelot, a ile kosztuje?, nieważne, w promocji płacimy tylko 50% i fruuu, lecimy. Ale nawet te 50% to też sporo.  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 13, 2015, 09:06:12 pm
No to jeszcze dajcie promocję "last minute" na przelot,

na auto+statko stopa można zapolować :) Piękne miejsce :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2015, 04:27:51 am
 Czy kiedyś puściła Wam uszczelka w zatkanym  kiblu?  >:(  Nie pytajcie o szczegóły mojego popołudnia   ::(( ::(( ::(( Teraz jeszcze mam wiatrak w lazience, żeby ściany suszyć, dobrze że deszcz sie przypałętal, to przynajmniej szmaty i wszelkie przedmioty co to na podłodze stały wyniosłam pod rynnę i same sie uprały  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Sierpnia 19, 2015, 04:20:01 pm
mogę sobie tylko wyobrazić jaką miałaś robotę  ::(( ::((
współczowam  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 19, 2015, 04:35:36 pm
o, ranyś!
a fotek nie będzie?
  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2015, 05:44:05 pm
o, ranyś!
a fotek nie będzie?
  ;D

Mag, fotki niestety nie przekazałyby zapachu  8) ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 19, 2015, 07:40:02 pm
mamy bogatą wyobraźnię! ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 19, 2015, 08:46:17 pm
Braja, i mnie w kibelku przytkała się główna rura ściekowa. Cały pion znalazł sobie ujście, przez moją umywalkę ....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 19, 2015, 09:48:40 pm
 ::(( (to i do brai, i do lulu)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2015, 10:23:10 pm
Lulu, nagle czuję, że nie mam żadnego problemu  Mój domek parterowy i z umywalki na szczęscie dobywa się tylko woda źródlana.  Cały pion? ::((

To nie jest po prostu zatkany kibel, szambo mi wylewa  >:( Chłopy kopią, żeby zrobić nowy odpływ. Woda opada z wolna, juz jej nie ma w rurze od kibla, może ściane uda się wreszcie wysuszyć? Sama w tej chwili nie pachne lepiej od mojego szamba. Do tej proy miałam zakręcona wodę w domu, bo kochany Czikus jak mi domek budował to nie wpadł na pomysł, żeby przy rurce od sedesu zainstalowac osobny kranik  >:( No i nawet gdybym miała wode to musiałabym się kapać ku uciesze chłopaków, bo zasłona z okna się zachlapała szambewodą, więc schnie, a okno mam duże, byłoby kino jak trzeba  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 19, 2015, 10:31:39 pm
Braja u mnie to tylko dwa mieszkania (pierwsze i drugie piętro) ale razem 9 osób tam mieszkało, i w niedzielę, bardzo wcześnie się to stało.
To było ciekawe doświadczenie, nauczyłam się kłaść kafelki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 19, 2015, 10:35:46 pm
i w niedzielę, bardzo wcześnie się to stało.

My mamy taką mini-przepompownię i standardem jest, że jak się pompa zatnie i trzeba do szamba wskoczyć, to właśnie w niedzielę i najczęściej jeszcze w deszcz >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 19, 2015, 10:37:19 pm
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 31, 2015, 01:40:05 am
Od paru dni mam już kibel, ale nadal niezbyt funkcjonuje  >:( Musiaam zakecić wodę, bo spłukiwao bez mojej zgody ponad 100 litrów dziennie  :o, nie mówiąc o watpliwym komforcie spania gdy coś nieustannie cieknie, to przecież mamy suszę! No dzis akurat wlasnie sie kończy burza, ale od paru dni nie padało wcale, a wczoraj burze sobie błyskały, grzmiały i padały wszedzie naokoło, tylko nie u nas  >:(

Za niedługo wyjazd do Polski i stres, bo badania, bo rodzina przyjedzie samochodem (tata będzie prowadzić  :-X ) i na nic się zdają moje wymówki, że pociagiem bedzie wygodniej  :-\, bo trzeba będzie krewnych poodwiedzać, a mieszkają w różnych częściach kraju. Starzeje się cvzy cóś?  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 31, 2015, 02:01:17 am
tylko o warsztatach nie zapomnij!  ;) odstresujemy Cię tam skutecznie  ;)
cieszę się na spotkanie z Tobą!  :D


a tą porę deszczową to do kiedy macie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 31, 2015, 04:29:58 am
Ależ nie zapomnę, zwłaszcza, że ciocia ze mna jedzie. Metko, w tej chwili jestem mega odstresowana! Nasz nowy "nabytek" amerykańsko-meksykański, Murli zrobił nam właśnie sesje hipnozy. Było bosko! Od dawna sie tak nie zrelaksowałam xcv

Też sie cieszę na spotkanie w realu! Bo z tego forum to znam osobiscie tylko Kelę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 31, 2015, 07:47:32 am
Braja a całą resztę poznaną na wernisażu Szarlotki, to już zapomniałaś ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 31, 2015, 07:53:16 am
no właśnie, miałam to samo przypomnieć  8)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Sierpnia 31, 2015, 08:27:01 am
hm, no tak, w zasadzie nie mam się co dziwić  8)
ale widzę, że zaraziłam jeszcze
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 31, 2015, 10:51:33 am
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 31, 2015, 02:25:44 pm
Braja a całą resztę poznaną na wernisażu Szarlotki, to już zapomniałaś ?

 :o Mam dobra pamięć, mam BARDZO dobrą pamięć.   ::(( Oczywiście, że nie zapomnialam, tylko jakoś nagle zapomniałam, że jesteście na tym forum
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 31, 2015, 02:29:13 pm
(http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,17_F2_orig.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 03, 2015, 12:07:32 am
smiejesz się ze "staruszki" lulu?  ;) xhc

Odkryłam, że po całym tym zamieszaniu z odpływem szamba, w na nowo poukładanej ziemi koło mojego domku, wykopala sobie norke tarantula. Mam sąsiadkę!   :welcome:  Ma już słuszne rozmiary, ale z wyglądu jeszcze "nastolatka".

Zaczyna padac trochę częściej, dwa dni temu troche padało, dziś znowu przytrafiła się króciutka burza. wiecej wprawdzie w tym błyskawic i grzmotów niż deszczu, no ale lepszy rydz niż nic.

Przegladając przed odlotem do Polski moje roślinki zauważyłam, że jedno kiwano przeżyło okres suszy i ma malutkie owoce! Tak mi szkoda, że musze teraz wyjechać, bo nie wiem czy zdołam go spróbować jak wrócę, a nigdy nie jadlam! Nasiona kupiłam w Polsce, podobne z wygladu do ogórka, strasznie jestem ciekawa czy jest warte uprawiania. Mam nadzieje, że Murli zajrzy tam czasami, zanim jakieś szczury czy inne-takie pożrą moje plony
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 03, 2015, 09:13:40 am
tarantula  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 03, 2015, 11:34:07 am
A nie możesz tej "nastolatki" przeprowadzić w zupełnie inne rejony. Przecież to jadowite jest.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 03, 2015, 11:59:28 am
a może nie jest? są różne gatunki! nie można jej oswoić?  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 03, 2015, 05:32:44 pm
Tarantulki sa bardzo miłe i lagodne, w zasadzie jest niemal nieprawdopodobne, zeby 'ugryzła" bo nikt przy zdrowych zmyslach nie wsadza łapy do nory pająka (ani żadnej innej nory), ani nie połozy się  na stworzeniu tej wielkości.  8)   Pająki nie gryzą tylko plują jadem gdy sa przestraszone. Jesli sie je łagodnie weźmie na rękę, jest to absolutnie bezpieczne. Podobnie ze skorpionami

W ciągu moich 6 lat mieszkania tutaj tarantula dziabnęła mnie raz- jak zbierałam liście bananowe i oczywiście nie załozyłam rękawiczek (bo i po co  8) ). Choć w sumie nie jestem do końca pewna czy to była tarantula czy mata caballo czyli "morderca koni", bo tylko na podstawie wielkosci i kształtu sladów wywnioskowałam, ze to był wielki pająk.  ;) Swędziało mnie dłuuuugo, chyba przez 2 tygodnie i wyglądało jak 2 bable po ugryzieniu komara. Ale ja jestem alergikiem, może nie-alergik nawet by nie zauważył
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 03, 2015, 06:01:33 pm
Braja, dziabnięcie pająka porównujesz z alergią. Nie mam na myśli nadzwyczajnych alergii, które prowadzą do tragedii. Toż to zmasowany atak, na plantacji, przy domu, może jeszcze w domu? ? ? ?. To jednak nie dla mnie miejsce.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 17, 2015, 05:55:15 pm
Koniec sierpnia i początek września to był czas naszych świąt. Tym razem znowu kameralnie, tylko 4 osoby, ale wbrew obwaom wszystko sie udało Atmosfera była super, nie przemeczylismy się, a było wszystko co trzeba- i modły i spiewy i tańce i jedzenie i duuuużo smiechu.

To były chyba nasze "najbiedniejsze" swięta, bo nic nie kupilismy.

No a zaraz po urodzinach Kryszny trzeba było sie spakować i jechać  xcv  Oczywiście byłoby zbyt prosto, gdyby wszystko szło gładko  ;D  Autobus  do San Jose przejeżdża przez wieś przed 5-ta rano. umówilismy sie, że Juan kupi mi po pracy bilet a rankiem zatrabimy koło jego domki i mi go da. 4:20 wsiadamy do samochodu z Murlim. Nie odpala.  8) Murli próbuje ponownie. Nic z tego. No to czekamy. Podobno problem wynika z tego, że cośtam zalewa świecę i trzeba odczekać aż wyschnie. No to czekamy. I znowu próba i znowu zdechł.  :o 4:35- odpala w końcu. Po ciemku Murli niemal mija domek Juana, na szczęście nie trzeba trąbić, zaspany Juan przynosi mi bilet i ruszamy dalej. W momencie gdy mamy wjechac na asfaltówkę mija nas autobus. "Goń, go, goń"- wrzeszczę na Murliego, który ze spokojem stwierdza, że bedzie jechał za. No a jak nie bedzie nikogo na przystanku? Wreszcie autobus staje, nie zwracam uwagi, że w dziwnym miejscu, ładuję się za ludźmi na końcu i... kierowca patrzy na mój bilet i mówi: "to nie ten autobus"  xhc

Dojechalismy zatem już spokojniej do własciwego przystanku (tylko tubylec może sie domyslić, że to jest przystanek, żadnego oznakowania nie ma). W nastepnej wiosce usadawia sie koło mnie mama z niemowlęciem. Przed nami 4 godziny jazdy, więc spodziewam się wrzasków, ale przyjemne zaskoczenie- maluch jest zabójczo grzeczny do samego San Jose. Po "wydojeniu" mamy spoglądał łakomie na moja atrapę  ::((

Na lotnisku przyjemna niespodzianka. Do tej pory odprawa była na konkretny lot, czyli nie dało jej sie zrobic dopóki wcześniej. Próbowałam poprzedniego dnia przez internet, ale się nie udało. A tymczasem system się zmienił- teraz odprawiano ludzi na konkretną linie lotniczą, dostałam wszystkie karty pokładowe i mogłam sobie szaleć po lotnisku do woli.  :0ulan: Po raz pierwszy miałam czas na pochodzenie po sklepikach, ale że ceny w Kostaryce są wysokie, planowałam, ze drobiazgi dla rodziny kupie na lotnisku w Panamie... O naiwności  O0

Samolot z San Jose do Panamy wylądował na czas. Na przesiadkę miałam około 2 godzin, nie rewelacja, ale powinno wystarczyc. Tymczasem... choć wyladowalismy... nie dostaliśmy miejsca na rozładowanie samolotu  >:( "Musimy poczekac 10 minut", brzmiał pierwszy komunikat. Potem jeszcze 12, potem 20... W samolocie ludzie zaczęli panikować. Ze względu na różnicę w czasie nie zorientowałam się początkowo, że i mnie będzie dotyczyć problem. Ale w końcu po upływie kolejnej pół godziny zerknełam na bilet i stwierdziłam, że godzina odlotu przybliża się niebezpiecznie...

Planowy odlot: 19:05. Z samolotu wychodzę o 19-tej... Choć stewaddessy prosiły, żeby pasażerowie przepuścili najpierw tych co już maja przesiadki, ludzie zachowali się jak w kolejce za komunizmu  ;D A jeszcze trzeba przejść kontrole bagażu i przebiec przez wielkie lotnisko. Myslałam, że wypluje płuca, w takim tempie nie biegałam chyba od dzieciństwa  xhc

Chyba też coś mi się w mózgownicy przegrzało, bo nie opanowałam w samolocie obslugi pilota i po raz pierwszy przeleciałam trasę bez obejrzenia choćby jednego filmu. Myślałam, że koniec niespodzianek podróżowych. I był spokój. Do sniadania  >:D Dostałam swoja wegetarianska wersje jadła. wyglądała nieżle- 3 opakowania owoców plus bułka z masłem. Winogrona, truskawka, ananas, melon. Melona zostawiłam na koniec. Zjadłam 2 kawałki, ugryzłam trzeci  ::(( NIEDOJRZAŁE MANGO! Od razu poczulam znajome palenie na jezyku i w gardle. Gdzie mój Zyrtec? Musialam wyglądac jak narkoman, przez 10 minut goraczkowo wytrząsałam torebkę. Na szczęście znalazłam, uff  :))

Reszta podróży bez przygód. No i pogoda się poprawiła.
Wyniki krwi i USG dobre (tylko ten tłuszczak w "sierotce"- skąd sie wziął i czemu go nie wymacałam?  :-\ ) No i moje rozczarowanie- witamina D w poblizu dolnej granicy, chyba za krótko sie wystawiałam na słonce...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 17, 2015, 06:37:10 pm
Ty nie możesz się nudzić  ;)

cieszę się, że Murli i jego bryka się spisali, że bieg przez lotnisko się udał, bo dzięki temu przyleciałaś
:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Września 17, 2015, 07:27:02 pm
a wiesz, że już się mogę doczekać aż Cię poznam...  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 17, 2015, 08:51:24 pm
a wiesz, że już się mogę doczekać aż Cię poznam...  :0ulan:

I ja też!  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 17, 2015, 11:29:45 pm
Meciu Ty możesz się doczekać  ;), a ja już nie mogę doczekać   :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Września 18, 2015, 05:14:41 am
 xhc


ja mogę, bo to jeszcze tylko kilka godzin  ;) jak braja była w Kostaryce, to nie mogłam, w PL mogę  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 18, 2015, 06:41:00 pm
a ja muszę dalej czekać  :( :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 08, 2015, 06:54:08 pm
Rodzinka moja zawsze rozpacza: "dzikie zwierzęta, węże, pająki" A tu w Polsce człowiek jedzie do stolicy i spotyka dziki, albo wychodzi na spacer chodnikiem koło miejskiego parku w Lublinie i spotyka... węża  :P

Robi się zimno, a chałpupie szaleje centralne ogrzewanie. To nie dla mojej krtani, głos mam jak 80-letni alkoholik, mama ma zapalenie zatok (nierozpoznane zarówno przez lekarza rodzinnego jak i drogiego laryngologa  >:( ), a ja jutro wyruszam na "daleka północ" by odwiedzić rodzinę ze strony taty.

Czasu mojego w Polsce coraz mniej, a ja jakas jestem kompletnie niepozbierana... Kapsułki wegetarianskie dla Syamka i przyprawy niezamówione... Moja dentystka wybyła na jakis kurs i do konca roku jej nie bedzie, onkowi zamarzył sie fotel senatorski i raczej go można zobaczyc w telewizji niz w gabinecie  ::)  Najbardziej się przejmuję dentystka, muszę szybko znaleźć kogoś innego, komu można zaufać.

A ja bym najchetniej siedziała pod kołderka i nigdzie nie wyjeżdżała ani nie wychodziła, aż do wylotu  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 08, 2015, 07:56:29 pm
A tubylcy nic nie potrafią podpowiedzieć o dentyście.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 08, 2015, 08:19:09 pm
A tubylcy nic nie potrafią podpowiedzieć o dentyście.

Tubylcy czyli rodzice- jedno od lat nie potrzebuje więc i nikogo nie zna, drugie potrzebuje ale po bardzo zlych doświadczeniach z ubiegłego roku- unika  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Października 08, 2015, 08:39:43 pm
ożesz...wygogluj se jakiegoś dentyste najbliżej

ale onk przesadził...nie żałuj...karierę wybrał....czyli pancjentów nie za_zbyt lubi
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 14, 2015, 07:23:47 pm
Wyguglałam dentystkę, popatrzyłam na ochy i achy w opiniach i zadzwoniłam do przychodni (Alladent w Lublinie- nie mogę sie powstrzymać, choc tak ich obsmaruję  :P ) I już się prawie zapisałam, gdy pani z rejestracji poprosiła o numer moejej komórki. "Nie mam", odpowiedziałam zgodnie z prawdą, "Czy moze być telefon stacjonarny?". "Nie, bo ja numer komórki miec muszę"

No to poszłam do innej przychodni, do super miłej pani doktor, ktora miała równie wiele dobrych opinii i niższe ceny oraz szybszy termin w dodatku  >:D  Tak, wiem, może jestem "niedzisiejsza", naprawdę jednak nie widze sensu kupowania telefonu, z którego skorzystam tylko kilka razy w roku kiedy jestem w Polsce. Ale nawet gdybym mieszkała tu na stałe to co na Boga za wymagania, że mam mieć telefon komórkowy, zeby iść do dentysty?  >:(

A żeby było smieszniej przychodnia miała tylko telefon stacjonarny.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 14, 2015, 07:37:12 pm
Braja może najnowsze badania mówią, że komórki szkodzą na zęby. Nie masz komórki, nie ma z Ciebie pożytku  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Października 14, 2015, 08:05:13 pm
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 14, 2015, 08:07:08 pm
No może i szkodzą... jesli ktoś swoją komórke gryzie  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Października 14, 2015, 11:23:56 pm
ja wiem ;) oni potrzebują nr komórki, coby pacjenci im nie uciekli  C:-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Października 14, 2015, 11:34:47 pm
to co na Boga za wymagania, że mam mieć telefon komórkowy, zeby iść do dentysty?  >:(

A żeby było smieszniej przychodnia miała tylko telefon stacjonarny.

 xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Października 15, 2015, 11:19:49 am
świetne   xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Października 15, 2015, 05:30:03 pm
 xhc xhc xhc  to tylko w Polsce
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Października 15, 2015, 07:17:44 pm
Braja, czyli brak komórki już Ci wyszedł na dobre!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 15, 2015, 09:27:36 pm
Braja, czyli brak komórki już Ci wyszedł na dobre!

O tak! Dzis poszłam do nowej dentysty po raz drugi- tym razem na czyszczenie. Doktora sympatyczna, słucha co sie do niej mówi, odpowiada wyczerpująco na pytania. Maszynerię ma nowoczesną, do tego puszcza muzyczkę i pokaz slajdów.  8) I terminy ma na "zaraz"  :oklaski:  Do nie-do-zobaczenia Alladencie!  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 21, 2015, 08:47:22 pm
Kilka telefoniczno-komputerowo-horrorystycznych dni  ::((

Po długich "trudach i cierpieniach" w końcu mama kupiła kartę do nowego "telefonu". Po tym jak jej nowa komórka 3-krotnie była oddawana do serwisu, mama została "uszczęśliwiona" smartfonem  ::(( No i się zaczęło...
Wiecie, ja nigdy w życiu nie mialam nawet zwykłej komróki, nie potrzebuje jej bo i tak nikt do mnie za granica nie dzwoni na telefon. A tymczasem mama uważa, że jestem geniuszem i ekspertem od wszelkich takich  ::)

Natomiast tata w ubiegłym tygodniu przyniósł z naprawy starego laptopa (ma z 10-12 lat) z którego korzystają, żeby dzwonic do mnie na skypie. Sprzęt ma niemal pancerna trwałość i szybkość ślimaka w papierze ściernym, ale jakos tam działa. Niestety od dawna przestał wykrywać sieć bezprzewodową i rodzice jak i ich goscie musieli uważać by nie oplatac sie kilkumetrowym kablem do ethernetu, przeciągnietym przez cały pokój  O0 Pierwsza diagnoza (serwis w domu, pan M.)brzmiała- padła karta sieciowa, pan M. karty nie mial. Tata zaniósł do lokalnego serwisu, orzeczono, że trzeba przeinstalować system i łączność wróci. 3 dni, 80zł i stwierdzenie: "karta dziala". Ale w domu komputer sie nie łączył, chociaż siec zaczął wykrywać. I tu problemów było juz więcej- po pierwsze- wyswietlało sie kilka sieci, a rodzice nie pamietali która jest ich  :-X, po drugie- nie wiedzieli jakie jest hasło zabezpieczajace i domagali się żebym to JA je jakoś odgadła (26 znaków, drobiazg  :P )

No i mój lapek przed wyjazdem też wymagał sprawdzenia.... cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Października 21, 2015, 10:05:24 pm
hehe...mama uszczęśliwiona smartfonem
ja też bym była uszczęśliwiona
dziś przyszła siostra włosy farbować...właśnie myła głowe......dzwoni jej dziecko....chciałam odebrać
i palcem prawie dziure zrobiłam na wylot w tej zielonej słuchawce............i się nie odebrało ::((
skąd miałam wiedzieć, że trza jeszcze w prawo pomyziać
  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Października 21, 2015, 10:12:12 pm
Też to znam ile naklęłam na taki telefon .Udało mi się odebrać na początku co trzeci telefon.Teraz jest lepiej ,ale i tak do starego tęsknię.Mój syn wtedy mi mówił: mama ,już czas zmienić tę budkę telefoniczną na normalny telefon i dałam się namówić ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 21, 2015, 11:21:39 pm
Braja może hasło jest zapisane w umowie z dostawcą internetu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 22, 2015, 05:48:17 pm
Smartfon- przyprawi o zaburzenie psychiczne zarówno rodzicielkę jak i mnie  xhc Początkowo nie bylysmy w stanie odebrac ani jednej rozmowy. w końcu wpadłam na to, że trzeba palcem przesuwać. Mama na razie odbiera co dziesiaty. Mamy też na koncie przypadkowe telefony do przypadkowych osób z listy kontaktów w wykonaniu moim i taty  ::(( Najbardziej się obawiam, żeby rodzice nie powłaczali czegos za co dodatkowo trzeba będzie zapłacić, ale nawet nie mam pojecia jak temu zapobiec... Bylam z mama w salonie i tylko zaznaczyłam, że usługi internetowe maja byc wyłaczone. W telefonie zauwazyłam tylko ostrzezenie, że włączenie funkcji sprawdzania pogody oznacza, że bedzie ona co 6 godzin aktualizowana i za to sie płaci. Więc przezornie nie wpisałam im lokalizacji. Ale nie mam pojecia czy cos innego też jest dodatkowo płatne, na przykład wideorozmowy z wujkiem, który tez ma smartfona  :-\

Do rozwiazania problemów z netem w komputerze taty i z moim lapkiem zadzwoniliśmy po pana M. Oglądał tak, siak i owak i w końcu orzekł, że komputer rodziców jest zbyt archaiczny i nowe zabezpieczenia internetu są dla niego nie do sforsowania. Zatem skonfigurował modem z mojego komputera, zabezpieczenia musiał obniżyć do poziomu minimum ale i to było za dużo. wiec sprzedał rodzicom kartę sieciową zewnętrzną. Ustawił tez wi fi w smartfonie. Uff. No a ja dałam lapka mu do domu, coby przeinstalował system i wyczyścił co trzeba, naprawił klawiaturę i port usb. Zrzuciłam tylko dane z dysku c na dysk zewnętrzny.

Po dwóch dniach M. przywiózł mojego laptopa. Ponoć w środku były mrówki i pająki  ::(( Pół godziny potem sprzęt  zawiesił się i to w wielkim stylu- dysk terkotał jak karabin maszynowy... Wyłączyłam, włączyłam od nowa i zaczęłam spowrotem kopiować swoje dane. I znowu się zawiesił   ::(( ::((   Naprawy obu komputerów do tej pory pochłonęły 380 zł  :-X Dobrze, że chociaz rodzice mają wybór, że moga się teraz łaczyc ze smartfona... Tak sobie mysle, może mamie lepiej by było kupic nową komórę i przerzucić kartę a smartfona używać tylko do internetu?


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Października 22, 2015, 07:46:07 pm
rety, toż to horror i stres
i jeszcze te mrówki i pająki ;) braju :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Października 22, 2015, 10:21:53 pm
Ciebie mogłabym czytać nawet, jakbyś w ciemnym lochu siedziała. to nie madhuvan jest tak atrakcyjny, że regularnie tu wiszę (i nie tylko ja), tylko Twoje pisanie...

standardowo czekam na jeszcze  :)

kiedy wylatasz tam? mam nadzieję, że do tego czasu wszystkie techniczne przygody się ustatkują! ze smartfonem myślę, że mama sobie poradzi. w razie czego zwykłej komórki nie wyrzucajcie, zawsze będzie mogła się przesiąść, gdyby jednak się nie polubili
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Października 23, 2015, 01:01:31 pm
Rany....
ale się fajnie czyta....

Żadna ze mnie "pisarka", ale skoro gdzie czegoś nie napiszę to zaraz ktoś mówi, żebym zaczęła 'swój wątek", to stwierdziłam, że chyba go w końcu założę. To pewnie będzie oznaczało, że w innych przestane pisać  8)
 

Dobrze, że nie jest to zdanie na zajęcia z logiki 

Na początek cos o sobie- w dowodzie i dla rodziny mam na imię Beata (nienawidziłam kiedyś tego imienia bo w moim roczniku co trzecia dziewczynka się tak nazywała  ;D ), w kręgach znajomych i współwyznawców Braja sundari dasi, w skrócie Braja (czyt. Bradża).
Od 20 lat jestem wyznawczynią Kryszny, od 19 jestem mniszką. (...)
Czy to brzmi już wystarczająco egzotycznie?  ;)
Za górami, za lasami, za oceanem... jest nasz aśram w Kostaryce, który nazywa się Madhuvan, co dosłownie tłumaczone oznacza las pełen miodu (i jest to prawda).  (...)
Miejsce jest prześliczne, wymarzone do medytacji (choc na to akurat mamy jeszcze bardzo mało czasu he he), góry, las, ciepło, pachnace kwiaty w dżungli, odgłosy ptaków, małpy. W odległości 30 km jest nasza ulubiona plaża z ciepłą wodą w oceanie, czyściutkim piaskiem, w zasadzie pusta, prócz może Wielkiego Tygodnia, kiedy to masowo wylegają tam miejscowi. 2 kilometry stąd piekny wodospad i rzeka, równie idealne do kapieli, a w sezonie mokrym mamy też własny basen przy malutkim wodospadzie. Gdybym tak jeszcze umiała pływać i mogła wejść głębiej niż do pasa  ::)
Miałam to samo z Anetą – w klasie 4 Anety i 1 Anita…
I tak na całe szczęście tacie nie udało się mnie „wpisać do dowodu” jako Anetta…

Wiesz, chyba w liceum trafiłam na spotkanie krysznowców. Mam z tamtego spotkania kasetę z muzyką. Do tej pory mam ciary, słuchając muzycznej historii o reinkarnacji…
Jakoś nie wpadłabym na to, że na Kostaryce może być Aśram…
Nazwa zachwycająca….w znaczeniu polskim…

zdecydowanie wolimy sie poruszać piechotą lub samochodem, a nie na koniu. konia trzeba sobie najpierw złapać, osiodłać (a one tego baaardzo nie lubią) a potem przekonać, żeby nie udawał, ze zdycha czy kuleje. No i na koniec tyłek boli  :)) 

Wystarczająco dużo i wystarczająco mocne argumenty za spacerami ;-)



Braju…a wiesz, że natknęłam się gdzieś na info, że w zasadzie do IV czy V wieku również w Biblii była właśnie reinkarnacja?
Widać później zaczęło komuś to przeszkadzać…Albo uznano, że inne środki (wieczny ogień piekielny) będą bardziej… motywujące…
Tak, Bóg który karze, którego się trzeba bać…to chyba nie moja bajka. Przed operacją odczułam „na własnych uszach”, jak wiele zależy od księdza. Akurat kilka dni przed dniem O była msza o uzdrowienie w moim parafialnym kościele. Kazanie oparto o przypowieść i  siewcy i rozrzuconych ziarnach. Aż mną  telepnęło, gdy z ambony usłyszałam niemal krzyk: „To jest przypowieść o porażce!”… No…ja chyba inną przypowieść czytałam….

.. Sadziłam sobie spokojnie turmerik, na horyzoncie burza... W pewnej chwili miałam wrażenie, że słysze grzmot, ale nagle uświadomiłam sobie, ze grzmot był od spodu! Trzęsienie ziemi! Najsilniejsze jakie przeżyłam w Kostaryce. (...)
O…. tego to ja nie zazdraszczam….

Botfly mówisz….. tego też nie zazdraszczam…..
Znajoma przywiozła sobie na skalpie…. Okroooopieństwo….

Historia założenia Aśramu budująca.  Ciekawe jak dalej się potoczyły losy… Czy już sytuacja finansowa wychodzi na prostą…co z Don Emelem….

Pewnie wsadzę kij  w mrowisko, ale dla mnie niesamowitej odwagi trzeba do tej codziennej zmywarki, obiadków, podcierań tyłków. A już do wiedzenia życia w beznadziejnym związku, to trzeba prawdziwego bohaterstwa. Piszę bez ironii....
Każdy ma to, na co się godzi…

Czyli ze względów na lokalizację robicie za ośrodek detoksu?  Aaa… już widzę ze to jednorazowa przysługa… Jakoś się nie dziwię! Przypadek wariata… obłędny…

Jak nie urok to srebrne wesele…czytaj: zorganizowana via FB komercyjna imprezka…
Rzeczywiście może Wam brakować czasu (i warunków) na medytację…

Kocica dołączyła do naszego nabożenstwa. Niestety, w głębokim poważaniu majac nasze zasady, bezczelnie w świątyni złapała i pożarła jaszczurkę. Nie żebyśmy namawiali koty do wegetarianizmu, ale ona ma łapać myszy i nie w trakcie czytania swiętych ksiąg  >:(

Znasz kota, który przestrzega norm i zasad?

No wiadomo, "upał, plecy swedzą, trzeba sie podrapać"... o kran... No i jak sobie nasz wół pomyślał, tak też zrobił. A że przy okazji kran się odkręcił i woda ze zbiorników wyciekła, to przecież nie jego wina  >:D
Hahahahaha….ale wiesz, jest i dobra strona: nikt nie musiał wędrować w upale kilku km!

A teraz koniec powagi, bo nad Madhuvan świeci wielki pyzaty Księżyc, otoczony dwoma wianuszkami halo, cykady daja koncert i jest cudnie!!!  ztx

Potrzebowałam takiego widoku po wizycie na pewnym forum w pewnym wątku na temat pewnej osoby  ::((  C:-)

Taaakkk... świat potrafi nas uleczyć dozując swoje cuda...

Nasz Włoch ledwie(...)
Nawet kici nie był w stanie nakarmić  ::((

Uuuu... to lipa po całości!  Ale chyba rzeczywiście denga lepsza od grypy…

Ha ha, niestety, to nie takie proste. tutaj jest absulutny zakaz wwozu wszelkich nasion. Mak z paczki byłby natychiast skonfiskowany i zutylizowany (czytaj: zjedzony  >:D ) przez celników. wszelkie takie ziarniste to trzeba tutaj przemycac i modlic sie zeby nie zajrzeli do walizki  ::((

No to trzeba uszyć lecznicze poduszeczki z wsadem: jaglanym, makowym, gryczanym, sezamowym, etc. etc...   Poduszki chyba można przewieźć?

A teraz chciałam juz zatonąć w objeciach Morfeusza, a oto na ścianie siedzi żaba i się gapi  :o I muszę ja wyrzucić żeby mi do łóżka w nocy nie wskoczyła  :P

Uwielbiam te Twoje epizody w fauną!!!

Wogóle jakis kiepski czas... Ta ciocia co miała raka płuc, ma wznowę  :( 

Czy to jest TA ciocia?
Jak widać było na warsztatach (czyli półtora roku później niż napisany post) zahartowana niezwykła kobieta!

Na granicy zlikwidowano główna atrakcję- do Nikaragui już sie nie przechodzi przez dziurę w płocie!!! Przyznam, że mnie to bardzo rozczarowało, czy cywilizacja musi wszędzie tak brutalnie wkraczać?  ;) No i w dodatku celnik w okienku wydał mi resztę, to albo był cud albo cos "niedobrego" dzieje się z tym krajem  :welcome:

 xhc

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Października 23, 2015, 02:06:39 pm
Anciu fajnie przypominasz nam historię   :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Października 23, 2015, 02:21:44 pm
ależ się Ancia zaparłaś..nono......a u braji jak w innym świecie

" natknęłam się gdzieś na info, że w zasadzie do IV czy V wieku również w Biblii była właśnie reinkarnacja?
Widać później zaczęło komuś to przeszkadzać…Albo uznano, że inne środki (wieczny ogień piekielny) będą bardziej… motywujące…...Tak, Bóg który karze, którego się trzeba bać…
"

cała biblia jest przerobiona na kopyto watykańskie by móc ciemną masą sterować  >:(
a ten ogień piekielny  widać wcale nie jest  taki  motywujący....jak kto ciepło lubi  ;)
islam lepiej zabezpiecza wiernych  ;) ....namacalnymi nagrodami
nie jakiś tam raj z aniołkami i jabłonką.....tylko konkrety
za każdego martwego niewiernego na ziemi.........żywa dziewica w raju  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Października 23, 2015, 02:59:12 pm
Roza piekła to się nie ma co bać ,tam wszystkie miejsca zajęte są przez księży i inne takie ciaciałajstwmo.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Października 23, 2015, 04:49:17 pm
Ciebie mogłabym czytać nawet, jakbyś w ciemnym lochu siedziała. to nie madhuvan jest tak atrakcyjny, że regularnie tu wiszę (i nie tylko ja), tylko Twoje pisanie...

standardowo czekam na jeszcze  :)



W całości zgadzam się z metką.
Uwielbiam  Cię czytać Braju  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Października 23, 2015, 04:50:49 pm
 to oczywiste, a jaką przyjemnością było poznać Braję!! ma takie fajne poczucie humoru - takie lubię:) :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Października 25, 2015, 08:45:27 am
ależ się Ancia zaparłaś..nono......a u braji jak w innym świecie

[/b][/size]

To dla mnie ogromna frajda! Ja się odrywać muszę, a nie zapierać  xhc

Braju, a co stoi na przeszkodzie, byś napisała książkę. Własnie taką lekką, zabawną - jak Twoje historyjki. My pękniemy z dumy. Ty zdobędziesz trochę kasy na aśram i dla siebie. A czytaciele dostaną porządną dawkę uśmiechu i wiedzy... "Kryszna by się uśmiał"... Bo w końcu kto by się nie uśmiechnął czytając o żabie w łóżku, o niedolotkach, o kici mającej w podogoniu wszelkie klasztorne normy...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Października 25, 2015, 09:23:47 am
Popieram Ancię, pisz Braju  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 25, 2015, 01:33:58 pm
Możemy robić zapisy z przedwpłatą na książkę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 25, 2015, 03:45:59 pm
O rety! Pare dni zmagań z kompem a tu tyle odwiedzin!  Ancia, dzięki za przywołanie wspomnień. ztx Mam nadzieję tylko, że zdołam wszystko przeczytać, zanim pan M. sie zjawi, zeby znowu zabrac sprzet. Mial zadzwonic o ktorej przyjedzie a jeszcze nie dzwonił... Może zapomniał? A może sie obawia, że powinien zrobić to w ramach reklamacji i nic nie zarobi?  :-\ Jesli się nie zjawi to może zdolam cos niecoś odpisać  :-*

Po ostatniej zawieszce sprzęt nie odpalił... To znaczy uruchomił się, ale po napisie Lenovo na ekranie zakrólowała szarość, która pozostała niezmienną. Wyłączyłam, włączyłam- to samo. Twardy dysk ani drgnął. Rodzinę ogarnęła zgroza, kasa prawie cala wydana, jeszcze okulary odbieram w czwartek, a tu wizja komputerowej apokalipsy. Próba uruchomienia awaryjnego nieudana. Zadzwoniłam do oana M. Powiedział, że w niedzielę zabierze sprzęt do siebie. Przesiedziałam całą sobotę bez tykania się lapcia. Na smartfonie mamy (bo gdybym miała uzywac komputera rodziców to juz dawno bym apopleksji dostała skutkiem jego kosmicznej prędkości  >:D) wyszukiwałam wszelkie możliwe przyczyny- najczęściej tak objawiać się miały problemy z grafiką, padnięcie systemu lub... awaria karty głownej  ::((

Pod wieczór, nie mając nic do stracenia, ponownie uruchomiłam sprzęta, gorączkowo cisnąc F8. Tryb awaryjny się uruchomił!!!  ztx To już było wiadomo, że to nie dysk i nie płyta głowna. Pan M. wgrywał mi system na nowo, miałam nadzieję że z aktualnymi sterownikami. Nie prosiłam go jednak o żadne dodatkowe przysługi. Wgrał mi jednak skype`a, firefoxa i avasta. A ja ściąglęłam sobie VLC. Skoro to nie sprzęt, to podejrzane były programy... Postawiłam na firefoxa. Kiedyś używałam tylko tej przegladarki, ale od kiedy mam vistę musiałam sie przerzucic na chrome`a. Vista nie lubi "ognistego liska". Nie lubi też avasta, no ale postanowilam zaczynac pojedyńczo. Odinstalowalam firefoxa i uruchomilam kompa normalnie. Poszło! Potem zainstalowałam chrome- internet śmiga z prędkością światła!  :oklaski:

I juz juz myslałam, że odwołam pana M. gdy odkryłam, że nie działa napęd CD  >:( Nawet się nie chce otworzyc, a komputer go nie widzi....

Na pocieszenie zaszalałam w kuchni- w Polsce prawie nie gotuje, bo mama skutecznie eliminuje mnie z kuchni. Tym skuteczniej, że nasza mikroskopijna kuchnia z lat 60-tych nie zmieści więcej niż jednej osoby. Mama wyszła jednak a ja w tym czasie wypróbowałam przepis na wegetarianskie ptasie mleczko, słodkie choć  bez cukru ha ha ha >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 25, 2015, 03:49:40 pm
A przepis ptasiowo-mleczkowy proszę wrzucić.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 25, 2015, 05:03:52 pm
Cytuj
Przepis na Roslinne ptasie mleczko:

Czekolada:

1 puszka mleczka kokosowego 400 ml,
2 łyżki kakao,
3 – 4 łyżki ksylitolu,
szczypta cynamonu,
szczypta soli,
2 łyżeczki agaru.

Wypełnienie:

1 puszka mleczka kokosowego 500 ml,
100 ml mleka roślinnego,
4 łyżki nasion chia (szałwii hiszpańskiej),
2 – 3 łyżki ksylitolu,
1 olejek waniliowy,
1,5 łyżeczki agaru.
Wykonanie:

Do jednego garnka wrzucić wszystkie składniki na ‚czekoladę’ z wyjątkiem agaru. Całość podgrzewać, jednocześnie mieszając. Kiedy się zagotuje, dodać agar i gotować przez ok. 10 minut, dokładnie mieszając.

Do drugiego garnka wrzucić wszystkie składniki na ‚wypełnienie’ z wyjątkiem agaru. Znowu podgrzewać i mieszać, dodać agar w momencie zagotowania się, a następnie gotować przez ok. 10 minut, mieszając powstałą masę.

Na spód przygotowanej blaszki wylać 1/2 ‚czekolady’ i wstawić do lodówki na 5-10 min, aby stężała. Następnie wylać na nią ‚wypełnienie’ i znowu wstawić do lodówki na 10-15 minut. Potem wylać na wierzch pozostałą część ‚czekolady’ i tym razem wstawić do lodówki na ok. 3 godziny. Po tym czasie ‚ptasie mleczko’ można kroić na mniejsze kawałki i delektować się smakiem dzieciństwa, słodkim i jednocześnie zdrowym!

Inspiracja: http://truetastehunters.blogspot.com/2015/01/ptasie-mleczko-z-chia-delikatna-jak.html 

W moim wykonaniu nie do końca jest ono roślinne, bo miałam 2 puszki mleka kokosowego po 400ml, więc brakujacą ilość płynu uzupełniłam mlekiem krowim  :P No i ponieważ łyżeczki w domu rodziców charakteryzuja sie dziwnymi gabarytami to nie wiem czy agaru było dokładnie tyle co miało być. Ale rezultat trzyma się kupy, smakuje dobrze i tylko zabrakło mi  trochę " czekolady" na wierzch, chyba nierówno ja podzieliłam

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 25, 2015, 05:27:25 pm
Wydaje się być mnx , będę próbować zrobić.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 25, 2015, 05:34:25 pm

Braju…a wiesz, że natknęłam się gdzieś na info, że w zasadzie do IV czy V wieku również w Biblii była właśnie reinkarnacja?
Widać później zaczęło komuś to przeszkadzać…Albo uznano, że inne środki (wieczny ogień piekielny) będą bardziej… motywujące…
Tak, Bóg który karze, którego się trzeba bać…to chyba nie moja bajka. Przed operacją odczułam „na własnych uszach”, jak wiele zależy od księdza. Akurat kilka dni przed dniem O była msza o uzdrowienie w moim parafialnym kościele. Kazanie oparto o przypowieść i  siewcy i rozrzuconych ziarnach. Aż mną  telepnęło, gdy z ambony usłyszałam niemal krzyk: „To jest przypowieść o porażce!”… No…ja chyba inną przypowieść czytałam….

Zanim dołączyłam do wyznawców Kryszny już wierzyłam w reinkaranację i studiowałam Biblię pod katem udowodnienia tego jak tez udowodnienia, że zwierzęta mają duszę. Powypisywałam sobie wersety na potwierdzenie i chyba musiały być dość przekonujące, bo wygrałam nimi kiedyś debatę ze Świadkami Jehowy!  xhc Nigdy więcej nie odważyli się ze mną rozmawiać na ten temat.

Cytuj
.. Sadziłam sobie spokojnie turmerik, na horyzoncie burza... W pewnej chwili miałam wrażenie, że słysze grzmot, ale nagle uświadomiłam sobie, ze grzmot był od spodu! Trzęsienie ziemi! Najsilniejsze jakie przeżyłam w Kostaryce. (...)
O…. tego to ja nie zazdraszczam….

Botfly mówisz….. tego też nie zazdraszczam…..
Znajoma przywiozła sobie na skalpie…. Okroooopieństwo….

E tam. Można się przyzwyczaić  8) Po latach mieszkania w strefie sejsmicznej male wstrzasy po prostu ignoruję, silniejsze obserwuję pod kątem: wyść czy nie wyjść z budynku. Gdy jestem na zewnątrz raczej nie zauważam wstrząsów. Chłopcy opowiadali mi, że podczas trzesienia ziemi w 2012 (7,9) mieli problem z utrzymanie równowagi i 20 czy 30 metrów, które przebiegali pod górę w duzej mierze przebyli na czworaka.

Botfly tez nie straszne. Pierwsza miałam na tyłku  xhc  Kiedy juz człowiek wie, że cos takiego istnieje, likwidujemy je w fazie praktycznie embrionalnej. Ale wbrew obawom one wcale nie zdarzaja się często. I nie tylko w krajach oficjalnie nazywanych tropikalnymi- występuja też na południu Stanow Zjednoczonych.

Cytuj
Historia założenia Aśramu budująca.  Ciekawe jak dalej się potoczyły losy… Czy już sytuacja finansowa wychodzi na prostą…co z Don Emelem….

Don Emel od dawna nas nie odwiedzał. Gdy przejeżdżamy przez wieś często widujemy go leżącego w fotelu przed domkiem. Można powiedzieć, że jest na emeryturze.

Cytuj
Znasz kota, który przestrzega norm i zasad?

He he, oczywiście, wszystkie koty przestrzegają zasady: Jestem kotem i wolno mi WSZYSTKO"  8)

Cytuj
Uuuu... to lipa po całości!  Ale chyba rzeczywiście denga lepsza od grypy…

To jednak nie była denga. Ale dał się Italianiec namówić na antybiotyki co mu sie bardzo rzadko zdarza

Cytuj
No to trzeba uszyć lecznicze poduszeczki z wsadem: jaglanym, makowym, gryczanym, sezamowym, etc. etc...   Poduszki chyba można przewieźć?

Kiedyś jedna osoba rzeczywiście przemycała nasiona w poduszce z nasion gorczycy. Ale nie wiem czy powodzenie było wynikiem kamuflażu czy raczej niedbalstwa celnika  C:-)

Cytuj

Wogóle jakis kiepski czas... Ta ciocia co miała raka płuc, ma wznowę  :( 

Czy to jest TA ciocia?
Jak widać było na warsztatach (czyli półtora roku później niż napisany post) zahartowana niezwykła kobieta!

Nie, to inna ciocia. Nie byłysmy spokrewnione, była zoną brata mojej mamy. Niestety, nie żyje :( Wujek też zresztą dostał raka, ale so far so good, skończyło sie na operacji  i niech tak zostanie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Października 25, 2015, 06:56:25 pm
botfly, denga- be, wolę nie mieć do czynienia  >:(
ptasie mleczko- super przepis !! muszę zrobić! :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 25, 2015, 08:38:56 pm
E tam, botflajki są fajne!  ;D 

Natomiast na dengę lepiej uważać. Kilkanaście lat temu byłam w Indiach, byla też moja koleżanka, ktora mieszkala z innymi dziewczynami. Wróciła kilka dni po mnie i "była lekko przeziebiona", tak samo jak przyjaciółka, ktora z nia mieszkała. Po dwóch dniach od powrotu zaczęla się bardzo źle czuc, dostała gorączki. Poprosiła mnie o swoje ulubione lekarstwo- aspirynę. Ale jakimś boskim zrzadzeniem losu- ani w swoim pokoju ani w świątynnej apteczce nie moglam znaleźć nawet jednej tabletki. Pytałam ją czy ja boli gardło, a ona twierdziła, że wszystko ją boli! Zauważyłam że ma na brzuchu wysypkę, jednak wpadła już wtedy w jakiś stan histeryczny i zaczęła gwałtownie temu zaprzeczać. Po kilku godzinach wysypka zniknęła. A wieczorem koleżanka kazała się wieść do szpitala.

Z początku myślałam, że przesadza. Dopiero co wróciła, była przeziębiona, a wzięła się za jakąś intensywna pracę. Myslałam że się po prostu przepracowała. Ale gorączke niewatpliwie miała, czerwone policzki, skarzyła się na ból, wyglądała źle. J. zawiózł ja na oddział chorób tropikalnych w W-wie. Kolejnych kilka dni było koszmarem. A. miała gorączkę około 40 stopni, miała omamy, cierpiała z powodu silnego bólu całego ciała. Jednak lekarze na razie nie zamierzali walczyć z objawami, bo... nie wiedząc co jej dolega czekali az patogeny sie namnożą do ilości wykrywalnych  :o

Niestety, mijały dni, gorączka trwała, a diagnoza nie posuwała sie naprzód. Nie malaria, nie tyfus, nie dżuma... Lekarze przerazili nas wizją, że może to ostry atak białaczki. Na szczęście badania dość szybko wykluczyły i tę ewentualność.  W końcu lekarze na podstawie badan krwi wpadli na pomysł, że to denga. Okzało się jednak, że absolutnie potwierdzic sie tego nie da, bo... w Polsce nie było wtedy (i nie wiem czy jest dziś) laboratorium, które byłoby w stanie wykryc obecność wirusa. Najbliższe takie laboratorium było w Niemczech.

Wydawałoby się, że nic prostszego- szpital wyśle próbke krwi do Niemiec. Ale nie, kasa chorych czy co tam wtedy było, nie przwidywała takich mozliwości, nawet za opłatą. Pacjent miał sobie pojechać sam do tego laboratoium  >:( Sęk w tym, że pacjentka leżała w łóżku z bólem i gorączką, nie mając siły ruszać czymkolwiek. A przewożenie krwi z wirusem przez osobe trzecią - to przestepstwo.  ::((  Znalazł się jednak odważny rycerz, który zaryzykował i zapakował fiolkę z krwia do termosu i pofrunął. Po 3 kilku dniach było potwierdzenie diagnozy.

Koleżanka zaś przezywała chwile chwały. Na oddziale były osoby z  bąblowcem i diagnozowaną jako białaczka boreliozą, jednym słowem "nuda". A. jako jedyna z trudną do diagnozy tropikalną chorobą przyciagała rzesze młodszych i starszych lekarzy, stazystów, studentów, którzy niesmiało wsuwali sie na salę szepcząc błagalnie: "Czy mogę panią zbadać?"  xhc

Rekonwalescencja- kilka tygodni. Zakaz brania aspiryny- 2 lata. Zakaz jazdy w tropiki- 7 lat. Pojechałysmy razem do Indii rok później  >:D

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Października 25, 2015, 08:47:34 pm
Gratuluję odwagi, ja to tchórz jestem. W Kambodży tylko dengi się bałam, bo naczytałam się wcześniej o  strasznych konsekwencjach zarażenia. Tak na wszelki wypadek - uważaj na siebie! ;) :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 25, 2015, 09:04:23 pm
A. miala pecha. Większość ludzi przy pierwszym zakażeniu dengą nawet nie zauważa, że na cos chorowała, może mieć objawy lekkiego przeziębienia. Problem pojawia się jeśli dojdzie do powtornego zarażenia innym szczepem wirusa. Może to spowodować krwotoczna postac dengi, grożącą śmiercią. Dlatego lekarze zalecają kilka lat przerwy w odwiedzaniu tropików, żeby przeciwciała znikneły z krwi.

 Sanatan, który mieszkal u nas 2 lata, ma za soba dwukrotne przechorowanie dengi. Lekarze go ostrzegali, że jest w grupie bardzo wysokiego ryzyka, bo drugie zarażenie przechorował bardzo cięzko. Za kilka tygodni jedzie do Malezji  >:D

A na razie to mi sie gorsza denga objawia z telewizora  :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Października 25, 2015, 09:20:38 pm
Tlatego nie ciągnie mnie do tropików.Mam dosyć tych nachych chorób" europejskich"
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Października 25, 2015, 10:45:38 pm
A na razie to mi sie gorsza denga objawia z telewizora  :-X

i nie ma leku  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Października 25, 2015, 11:10:12 pm
Będzie się działo za tych co na wybory nie poszli.Bo jakby na to nie patrzeć sami sobie jesteśmy winni.Mohery dopisały i teraz mamy czarninkę
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Października 25, 2015, 11:36:59 pm
Sondażowo poszło 51 % łobywateli, czyli połowa społeczeństwa jest zadowolona i wsio im jedno, co będzie, mają kraj w d..ie  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 26, 2015, 10:36:10 am
A może po prostu bardzo uczciwie uznali, że nie mają na kogo głosować?  :-\

Dla mnie dziwne jest upajanie się władzą "zwycięzców", skoro w przeliczeniu na wartości realne głosowało na nich około 16% społeczeństwa. To milczące 49% powinno im dać do myslenia i sprowadzić na ziemię. Bo może to nie są obojetni lub zadowoleni, ale raczej tacy, którzy czekają na to, żeby komus łeb urwać przy najbliższej okazji. PiS latami rozpetywał fale nienawisci. Kilka słów prezesa teraz to za małó, żeby ja wygasić, ta nienawiść może trafic rykoszetem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Października 26, 2015, 10:44:35 am
Braju, nie wierzysz w to, co piszesz. Im da to do myślenia  ??? nawet tego nie zauważą, pyszniąc się zwycięstwem, a to, ze głosowało 16-20 % społeczeństwa, nie ma znaczenia. Bo faktycznie nie ma. Jest demokracja, mają większość w parlamencie, i nie wiele im brakuje do większości konstytucyjnej. Wtedy hulaj duszo... :0ulan: Nieobecni nie mają głosu, taki skutek demokracji...
Dlatego tak gorąco zachęcałam, wcale nie uznając, że nie ma na kogo głosować. Polityków mamy jakich mamy, tak jak i rodziny, a przecież się ich, znaczy rodzin, nie wyrzekamy i jak trza, stajemy murem, by bronić swojego gniazda.
Nie rozumiem ludzi, którzy bez ważnej przyczyny nie poszli głosować, a już usprawiedliwieniem żadnym jest, ze nie było na kogo  >:(
Oj biegamy z tematem wyborów po różnych wątkach i u Ciebie się ze mnie wylało. Sory... :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 26, 2015, 10:55:09 am
Dana, astrolog mi kiedys powiedział, że w poprzednim zyciu byłam... politykiem  ::(( xhc  Coś w tym chyba jest, bo już jako male dziecko miałam duże zrozumienie polityki i byłam dość odporna na propagandę. Nigdy nie miałam złudzen co do charakteru tego zajęcia, do tego stopnia że nigdy nie posunęłam się dalej niż chodzenie na manifestacje. Nie zapisałam się do żadnej partii, ponieważ wiedziałam jak się kończy dorwanie się takich partii do władzy.

Prawdziwy polityk musi miec cel i dążyc do niego wszelkimi dostepnymi srodkami. W polityce nie ma wrogów ani przyjaciół na zawsze. Kto tego nie rozumie, nie powinien się brać za to zajecie. Tylko bardzo silne państwa mogą sobie pozwolić na prezentowanie swoich prawdziwych poglądów i zamiarów. Ale i one najczęściej nie robia tego otwarcie, nawet wobec wlasnych obywateli.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 06, 2015, 03:54:27 pm
Ostatnie obłąkane dni przed wylotem  ::(( ::(( ::((  :-X

Tyle dobrze, że własnie pokonałam jeden z problemów ze smartfonem mamy  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 06, 2015, 03:59:02 pm
opuszczasz nas? hlip_hlip  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 06, 2015, 04:08:15 pm
a może jednak chlip?  ::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Listopada 06, 2015, 04:09:29 pm
xhc a może chlup  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 06, 2015, 05:12:59 pm
Hydraulika w brzuchu w porzadku  8) ale pompa w sercu o mało zawału nie dostała na widok wyżartych przez iguanę jarmuży dzis rano  >:( >:( >:(

Marzy mi sie wielki kałasznikow, obstrzelałabym wszystko naookoło i może pare tych ohydnych jaszczur by padło  :0ulan:

O rety! Ty masz iguany, a ja całą mokrą wiosnę walczyłam ze ślimakami...


Okazało się, że to nie były igualny tylko mrówy liściarki  :0ulan:
(...)
A tymczasem Przybłęda co wreszcie doleczylismy mu uszy po wielomiesiecznej infekcji przyszedł wczoraj w nocy z obgryzionym/przeciętym przyrodzeniem  ::((  (...)

Krowa pożeniona miesiac temu nie jest w ciąży, kompletny pech, (...)

Jeszcze nie wrócili, ale wiemy już, że Przybłęda będzie się wreszcie zachowywał jak na mieszkanca klasztoru przystało >:D 

Braja, Ty muuuuusisz napisać książkę!

Jedna z dziewczyn, co nas odwiedziły z całą pewnością była grecka boginią w przebraniu. Wiele Latynosek jest ładnych, ale Ana jest naprawdę wyjątkowo sliczna, aż nierealna, i emanuje jakąś niesamowitą energią. W dodatku bardzo uzdolniona artystycznie, pełna szczęścia i zarażajaca nim innych... A że bogini, to pewne  ;D Kto inny po kilkugodzinnym sprzataniu wpadłby na pomysł nagiej kapieli pod wodospadem w czasie ulewy z piorunami? I kto inny wyglądałby potem jakby wyszedł świeżo od fryzjera i kosmetyczki?  xcv

Węże są ładne, gdyby tylko mogły uprzedzac o swojej obecności...
(...)
Stoi i gapi sie na drzewko cytrusowe. Okazało się, że psy zaatakowały i poraniły małpe, która zeszła na ziemię, (...) Poradziła sobie lepiej niz mysleliśmy- przeszła po kablu elektrycznym i czmychneła, gardząc miseczką słudziutkiej papaji.  O wsi spokojna!  ;D

I jak tu nie wierzyć w omeny... jak wyjeżdżalismy duża jaszczurka przebiegła tuż przed samochodem  ;D xcv

(...) bo wieczorami Acintya pracuje i przyszła do niej klientka, wiec trochę się poprzyglądalyśmy. A kto ma facebooka, może sobie pooglądać  ;): https://www.facebook.com/tatuajesdehenna?pnref=lhc
Te tatuaże rzeczywiście bajkowe.

(..)nie mam też tak zwanego 'łatwego pióra".

To ja się zastanawiam, jak porywająco byś pisała mając je. Bo to co czytam mnie wciąąąąąga i zachwyca, i rozśmiesza, i zasmuca....

Nie tylko ja czytam z zapartym tchem (wcale się nie dziwię). Nie tylko ja chciałabym mieć w łapach książkę (i też się jakoś nie dziwię).
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 06, 2015, 05:44:04 pm
chip, chlup, chlap!   ;)

Ancia, dzięki za wywołanie wspomnień! Weny jakoś nie mam ostatnio, bo to co teraz przyprawiło mnie o zawrót głowy przynajmniej na razie musi pozostać niewypowiedziane. A ciężko pisać o czyms innym niz się w danej chwili mysli. Ale jeśli to "coś" rozwinie się w kierunku jaki podejrzewam, to nie omieszkam zatrąbić o tym na forum  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Listopada 06, 2015, 08:19:22 pm
jesteś w ciąży...?  :blank:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Listopada 06, 2015, 08:34:43 pm
chip, chlup, chlap!   ;)

Ancia, dzięki za wywołanie wspomnień! Weny jakoś nie mam ostatnio, bo to co teraz przyprawiło mnie o zawrót głowy przynajmniej na razie musi pozostać niewypowiedziane. A ciężko pisać o czyms innym niz się w danej chwili mysli. Ale jeśli to "coś" rozwinie się w kierunku jaki podejrzewam, to nie omieszkam zatrąbić o tym na forum  O0

Zabrzmiało groźnie ::((
A może nie?
Poczekamy do wyjaśnienia, oby poszło po Twojej myśli :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 06, 2015, 09:25:16 pm
jesteś w ciąży...?  :blank:

 To zaiste byłoby cudowne rozmnozenie- bez macicy, po menopauzie i w dodatku bez faceta!  xhc

Oto najnowszy filmik naszego Meksykańca Murlego: https://www.youtube.com/watch?v=y5svhihUfC4
Syamek wkleił na fejsa zdjecie ogromnej papaji, którą właśnie zerwał. I bezczelnie powiedział, że ją zeżrą i strawią zanim dojadę  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Listopada 06, 2015, 09:28:58 pm
To zaiste byłoby cudowne rozmnozenie- bez macicy, po menopauzie i w dodatku bez faceta!  xhc


na cudach świat się opiera...  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: latek w Listopada 06, 2015, 09:29:49 pm
Zazdroszczę Ci, że wracasz, ja bardzo chciałabym już być w moim Pustynnym Królestwie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 06, 2015, 09:40:18 pm
Latku, zyczę Ci, żebyś szybko spełnila marzenie! Zwłaszcza, że swiat niespokojny i kto wie co przyniesie przyszłość. W "starozytnych czasach", wkrótce po moim dołączeniu do grona wyznawców Kryszny prezydent świątyni w której mieszkalam mial szalony plan, zebysmy całą naszą grupka świątynną (chyba wtedy z 8-10 osób) pojechali do Indii... pociągiem, przez Turcję, Iran, Pakistan. Plan był, tylko trzeba było zdobyć wizy. I tutaj poległysmy na wizach iranskich- wszystkie wnioski dziewczyn zostały odrzucone, bo... nie zakryłysmy włosów na zdjęciach wizowych  :o  Czym predzej udałyśmy się by zrobic kolejne fotki, tym razem w chustkach. No nie powiem, jesli jacyś nacjonalisci znaleźliby teraz te fotki u mnie w domu to z pewnościa miałabym wywiad na karku  xhc  Jak kiedys znajde w kompie skan to wrzucę
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: latek w Listopada 06, 2015, 09:53:10 pm
Latku, zyczę Ci, żebyś szybko spełnila marzenie! Zwłaszcza, że swiat niespokojny i kto wie co przyniesie przyszłość.

I chyba właśnie dlatego, tak bardzo mnie ciągnie na Wschód
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 07, 2015, 05:42:44 am
Ale kot to taki nasz, polski, był.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 07, 2015, 08:36:22 am
He he, kocica jest jak najbardziej Tica  8) Wygląd ma polski, ale wzrost kostarykanski  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 07, 2015, 09:13:50 am
Ale zieleń....szczęśliwej podróży Braja. Nam - częstych relacji :-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 07, 2015, 01:20:24 pm
ja_cie_ale_okolica!!!

obejrzałam filmik z wyżej i mnie rozłożyło na łopatki... tam musi być cudnie słychać ciszę...
jak Ty brajo, wyjeżdżając z takiego miejsca, odnajdujesz się w cywilizacji?

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 07, 2015, 06:29:46 pm
Nie lubię "cywilizacji". No, może za wyjątkiem internetu  >:D

Ale pełna cisza w Madhuvan zdarza się rzadko. Najczęściej cicho bywa w kwietniu w południe, gdy zwierzaki zmeczone upałem gdzies się zaszywają.  W lesie prawie zawsze coś się odzywa, albo słychać szum wiatru czy plynace strumienie. Niektóre dźwięki są cykliczne, o określonych porach dnia. Prawdziwą ciszę to pamietam mroźną zimą na zamojskiej wsi, gdy słychać było bicie własnego serca i krew krążącą w żyłach. Lubię ciszę, ale chyba wolę jak coś żywego gdzieś się odzywa. Najgorzej jest w mieście, hałas z ulicy, w pokoju dudni telewizor i nie ma gdzie uciec  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Listopada 07, 2015, 06:57:17 pm
Pięknie tam u Ciebie, braja, jak... w naszych polskich górach :D

A ja dziwna jakaś jestem: uwielbiam samotność i ciszę, ale miasto, tłum, hałas muszę mieć na wyciągnięcie ręki ;)
Nie mogłabym np. całych wakacji spędzić tylko w swoim ogrodzie. Raz na jakiś czas MUSZĘ do miasta, choćby tylko po chleb do marketu, pobyć w hałasie, pośpiechu i smrodzie O0
Już pisałam, że jak się na wieś wyprowadziliśmy, to cisza mnie wręcz fizycznie bolała. Już ją pokochałam, ale jest we mnie jednak jakiś pierwiastek bardzo stadny.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 07, 2015, 07:00:34 pm
Hamaczku, bo lubimy różne miejsca, w zależności od nastroju, bądź zmęczenia jednym miejscem  :(
tacy niestali w zamiłowaniach jesteśmy  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 07, 2015, 07:01:53 pm

Ale pełna cisza w Madhuvan zdarza się rzadko. Najczęściej cicho bywa w kwietniu w południe, gdy zwierzaki zmeczone upałem gdzies się zaszywają.  W lesie prawie zawsze coś się odzywa, albo słychać szum wiatru czy plynace strumienie. Niektóre dźwięki są cykliczne, o określonych porach dnia.

pisząc "słychać ciszę" miałam na myśli właśnie takie odgłosy, super!
cisza po mojemu to chyba brak odgłosów miasta  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: latek w Listopada 07, 2015, 07:11:25 pm
Ja mogłabym chyba żyć jak beduini, idąc ze stadami od oazy do oazy.
Mam takie jedno wielkie marzenie - przejść z wielbłądami całą trasę z Zaghura do Timbuktu. Teraz to niestety niemożliwe ze względu na dużą aktywność ekstremistów w tym rejonie, ale....  może kiedyś się uda.
Podobno jeden z beduinów pokonał tę trasę w 6 dni idąc tylko z dwoma wielbłądami a to jest ponad 1300 km i normalnie przejście tego odcinka zajmuje ponad półtora miesiąca.

To jest moje największe marzenie

(http://4.bp.blogspot.com/-qg1CCf6tyNA/Uat-4ouH_FI/AAAAAAAABBI/co-wUtoH2Hc/s640/timbuktu.jpg)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Listopada 08, 2015, 06:08:54 am
Na samą myśl o tym piechu pustynnym dostaje gęsiej skórki,Latku podziwiam Twoje pragnienia.A tak ( mimo chodem) fajna dziewucha z Ciebie- tylko zdjęcie mało dokładne
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 08, 2015, 08:54:21 am
Ja kocham zieleń Latku, chyba bym była przerażona taką wyprawą. Pewnie w poprzednim wcieleniu mieszkałaś na pustyni i byłaś berberyjska księżniczką  :) Ja na pustyni to liczyłabym w takim przypadku, że to wielbłąd zna drogę  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 08, 2015, 10:10:14 am
pięknie, spokojnie, relaksująco .
braju, a te domki to wasze czy wynajmujecie turystom?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Listopada 08, 2015, 11:09:00 am
Braju pięknie ,uroczo ,zachwycająco,dziewiczo i tak długo długo .....  :oklaski: :D

 
 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Listopada 08, 2015, 11:35:04 am
Nie dziwota, że chce się wracać   :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 08, 2015, 08:06:52 pm
za domem filodendrony i bananowce
przed domem strelicje
ja też tak chcę
  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 18, 2015, 02:36:33 am
I jak żyć, jak zyć?  :'( Sterte prania wrzuciłam, a jako że dalej pada trza było to do suszarki. Nasz Gaur pojechał do Kanady rodzinke odwiedzić jak tylko przyjechalismy, wiec ja gotuję kolację. Zatem po ciemku juz polazłam coby zobaczyc jak tam suszenie, a że w bebnie znalazło się kilka sari, to bylam pewna, że sie poplatały i trzeba będzie dosuszyć. I sie nie myliłam. Pralka i suszarka sa w budynku zwanym bodega gdzie oprócz zarzadzania naszą elektrycznościa, pełno jest widła i powidła  O0 No i w ramach oszczędności chłopy od miesięcy nie kupuja żarówek  :-X

W smetnym swietle latarki zatem rozplątywałam sobie powiązane w powrozy sari, rekawy i nogawki. Z tyłu za mną rozległ sie dziwny grzechoczacy dźwiek. Troche za głośny jak na przestraszona jaszczurkę. Co to jest? Poswieciłam. Na półkach te same graty co zawsze, puszki, gwoździe, nic szczególnego nie widać. Wróciłam do rozplątywania. I znowu ten dziwny hałas. Czyżby jakas wielka mucha lub osa utkneła w butelce? Poświęciłam znowu i  ::(( ::(( ::((

Na górnej pólce z gratami, po puszkach i butelkach pełzł wielki wąż!!!  ::(( ::(( ::(( Nie wnikałam już jaki, jestem pewna, że iał jakis wzorek, ale wolałam sie nie zastanawiać czy ten grzechot pochodził z jego gramolenia sie po rupieciach czy może jest to grzechotnik. Wyfrunęłam stamtąd jak perszing, z wrzaskiem. Ale od czasu gdy wyprowadzili sie saci i Sanatan w Madhuvan nie ma juz rycerzy  :-\  Zatem chłopcy z uwaga wysłuchali informacji o węzu i stwierdzili, że... jutro powiedza o tym Juanowi  >:( A moje pranie do tego czasu zaplesnieje. albo jeszce gorzej- wąz mi wpełznie do tego prania  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 18, 2015, 04:01:51 am
Toż to gotowe pół scenariusza do horroru.  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 18, 2015, 04:16:01 am
A tak sobie jeszcze pomyślałam, może w ramach oszczędności, każdy sam będzie osobie prał. Pralka i suszarka suszarka zdecydowanie więcej żre prądu niż żarówka.  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 18, 2015, 09:04:26 am
ale uny by musieli pamiętać żeby te żarówki jeszcze gasić
a pralka sama się wyłącza
C:-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 18, 2015, 09:16:24 am
Braja, no węży, pająków itp typów to ja nie zazdraszczam...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 18, 2015, 09:20:11 am
lulu to zawsze znajdzie wyjście z sytuacji  ;D

ale grzechotanie mnie nieźle wystraszyło!
ja bym tam jeszcze długo nie wróciła, kichać pranie...

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 18, 2015, 09:26:33 am
Bo ja lubię robić tak, aby się nie narobić. >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 18, 2015, 10:42:27 am
Ja przygody z wężem zazdroszczę, no nie żebym się nie bała, ale za takie emocje wiele bym dała  :o
Nie odpuściłabym sobie, co by nie przyjrzeć się, przecież Braju by Ciebie nie gonił, też pewnikiem bał się Ciebie  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 18, 2015, 03:30:52 pm
No własnie Dana, rozsadek pezyszedł póżniej  xhc Byl w takiej pozycji, że raczej nie mógły na mnie skoczyć, w końcu nie tak łatwo sie pełza po czubkach puszek i butelek  ;D Ale patrzył na mnie, więc nie mogłam byc pewna co zamierza. One sa bardzo szybkie, a krótkie spojrzenie wystarczyło, zeby oszacować, że to jednen z trzech: albo nieszkodliwy boa, albo ostrozny grzechotnik, albo bardzo agresywny fer de lance. Ten ostatni mógłby sie pokusic o zaatakowanie mnie.  :o

Dzisiaj w graciarni pewnie bedzie wielkie sprzatanie. A ja nie mam siły  :-\ Zaraz po przyjechaniu dopadło m,nie przeziębienie, które jeszcze nie opuściło zatok, a wczoraj jeszcze odezwała sie menopauza, no i byk ryczał całą noc, bo krowa słała miosne feromony  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Listopada 18, 2015, 03:36:55 pm
Jednm słowy pełen wachlarz przyjemności miałaś ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 18, 2015, 03:40:48 pm
trichę bym się bała tych "zwierzątek" ale pewnie do wszystkiego można się przyzwyczaić
 braju na nudy nie narzekasz  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 21, 2015, 07:40:43 pm
Wąż mnie doprowadził do kryzysu zdrowotnego ha ha. Nastepnego dnia miały byc porządki i takie te...
Skończyło się na tym, że Murli postukał w walizki, niczego nie zobaczył i... poszedł sobie  >:( A potem z Młodym pojechali do Samary. Ja miałam za zadanie zacząc sprzatanie domków goscinnych, bo się wizytą zapowiedziano, więc wysunęlam walizkę z poscielą, a tam... WĄŻ!!!  ::(( Zwiniety w kłebek, spokojnie sobie spał. Wyleciałam czympredzej z graciarni szukac ratunku. Oczywiście na hasło "wąż" Syamek jakos ogłuchł  >:D Juan przyszedl jak juz skonczył spedzać krowy z pastwiska. Orzekł, że to boa.

No ale jak tu przekonac takiego (wcale njiemałego) zwierzaka, zeby sobie poszedł? Poodsuwalismy tyle gratów ile się dało i zaczelismy szturchać delikwenta kijami. Wąż zareagowal nieco agresywnie, ogon zaczął mu drżeć, pzrez moment wywolujac przerażenie Juana. "Cascabel?" (grzechotnik?) "Nie, jednak boa" Ufff!  Trochę sie przemieścil, ale w końcu stanął okoniem i zacząl sie bronić, usiłowal gryźc, więc... dalismy spokój. Zostawiłam drzwi na noc otwarte w nadziei że wąż sam się wyprowadzi. Na wszelki wypadek nie chodze tam po zmroku  O0

Ale tak sie pierunsko zmęczyłam, że potem pół nocy nie mogłam spać. I na drugi dzień byłam jak trup nieboszczyk, nic nie mogłam zrobic. A teraz leje, a ja jeszcze nie załozyłam calej poscieli dla gosci i nie mam nawet jak tam iśc bo parasolki nie mam... A parasolka jest gdzie? W graciarni, tam gdzie wąż!  :o xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 21, 2015, 07:44:42 pm
uwielbiam czytać o Twojej codzienności brajo!

a to zdjęcie na fejsie to ten jegomość boa??? wyglądał strasznie!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 21, 2015, 08:02:36 pm
A może zaopatrzcie się w jakąś siatkę, którą możnaby rzucić na węża i w ten sposób złapać.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 21, 2015, 08:05:35 pm
ja to bym jakie pudło lub skrzynkę  wzięła......przykryła to_to...i piiiii...du_hen_daleko wyniosła

z zaskrońcem u mię to se poradziłam inaczej


o lulu o siatce pisze
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 21, 2015, 08:24:16 pm
Braju, ja spałam w jednym pokoju z dwoma boa i jednym pytonem. Naturalnie były w terrarium, ale nie miałam problemu z wyjęciem ich z niego, dziecka moje "bawiły się" z nimi, wkładały do lalkowego wózeczka
Wklejam zdjęcia sprzed 30 lat byście nie myślały, że zmyślam  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Listopada 21, 2015, 08:27:57 pm
O ja pierdziu, Dana ::(( :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 21, 2015, 08:31:11 pm
Dano, wychodziłaś z nim na spacer po osiedlu???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 21, 2015, 08:42:11 pm
No, moje dziecka też  ;)
To była sesja, którą znajomy fotograf, chciał mieć, nie pamiętam na jaką okoliczność, były tez kapitalne zdjęcia dzieci z wężami na szyi, jak wchodzą do kwiaciarni, a tam przerażona autentycznie (nie pozowane) kwiaciarka wypada zza lady. Jak znajdę to zdjęcie, to wkleję.
Normalnie to węże były brane tylko do wanny, gdy było czyszczone terrarium lub wyjmowane, gdy ktoś ze znajomych chciał im się z bliska przyjrzeć. Gady 90 % czasu śpią. Budzą się na jedzenie i zrzucanie welinki, które jest kilka dni po karmieniu, a jedzą raz na miesiąc, a zimą nawet raz na 2-3 miesiące.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Listopada 21, 2015, 08:43:48 pm
Nie mogłabym żyć w miejscu, które jest naturalnym środowiskiem węży..
Na sam ich widok nawet w tv paraliżuje mnie strach.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 21, 2015, 08:52:32 pm
A we mnie wzbudza to ciekawość i wyzwala adrenalinę, co nie oznacza, że się nie boję, szczególnie tych nieznanych i jedowitych. Wszędzie, gdzie jestem szukam gadów. Najwięcej spotkałam w Bieszczadach. Cicho podchodziłam do sklepienie piwnicy (dawna poukraińska wioska, chyba Berechy) by tam sfotografować ich jak najwięcej. Podnosiłam kamienie w Beskidach...
I jak się dowiedziałam, że można kupić i je w domu hodować, poczyniłam w tym kierunku starania. Węże kupione były u hodowcy we Wrocławiu. Mam nadzieję, że jak nie głodowały i miały gdzie się wygrzać, to nie były nieszczęśliwe w terrarium. Ale to pewnikiem bzdura, tak jak i trzymanie zwierząt w ZOO (chyba, że warunki mocno zbliżone do naturalnych) nie do końca jest dobre. Nasze węże pojechały do ZOO we Włoszech. Oddaliśmy je za darmo do ZOO we Wrocławiu, a ci wymienili na inne.
Chętnych do kupna na np. torebkę było sporo, ale nie potrafilibyśmy tego zrobić naszym pupilom  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 21, 2015, 08:54:02 pm
boa jak boa ,ale jaka ładna Danusia!  :) ( opowiadałaś mi to w Bystrej)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 21, 2015, 09:16:42 pm
szok.........Dana z naturalnym boa  ;) na szyi
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 21, 2015, 09:22:36 pm
Różo, boa w towarzystwie pytona  :) Oba prawdziwe  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 21, 2015, 09:54:54 pm
Cudne węzyki Dano!  :oklaski: Nasz nie był taki okazały (tak, fotki na FB to on/ona) ale nie był oswojony i bardzo chcial ugryżć. A że węże pewnie rzadko myja zęby to nawet po takim niejadowitym ugryzieniu mozna dostać infekcji, więc lepiej nie ryzykować. Tak sobie potem myslałam, że faktycznie można go było czyms nakryc, ale co wtedy dac pod spód? Skorpiony tak wynoszę czy drewnoluchy, ale one sa leciutkie, kartka papieru wystarczy. A wąż na pewno wazył ze 2 kilko
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 21, 2015, 10:20:41 pm
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa skorpiony aaaaaaaaaaaaaaaaaaa ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 21, 2015, 10:22:29 pm
drewnoluchy? to chyba jakies stwory z Harrego Pottera ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 26, 2015, 05:18:53 pm
drewnoluchy? to chyba jakies stwory z Harrego Pottera ::((

Drewnoluch to moje tlumaczenie "woodroach", wymyslonego przez Shyama na okreslenie wielkiego i padkudnego z urody robala, ktory jest jakims skrzyzowaniem karalucha z ćmą i stonogą  >:D

Na drugi dzien po mojej "walce" z wężem" Murli siedząc beztroko przed komputerem zauważył pytona pelznacego w góre po jego oknie. Na szczęście z drugiej strony he he

Pora deszczowa sie skończyła. Jak zwykle na koniec byla straszna ulewa, zapchało nam turbine itp. Ale już widać że pora roku sie zmieniła, wieje suchy wiatr od północy i trzeba sie spieszyć z zabezpieczaniem ogrodu i drzewek przed suszą.

Młody wykopuje kurkumę, a ja nie nadążam z przesadzaniem przerośnietych juz sadzonek okry i pomidorów. A tu nowe roslinki niedługo będą sie domagać uwagi  :0ulan:  Tymczasem ja ciagle jestem zdechlakiem.  ::(( Po przywleczonym z samolotu (dziekujemy Ci kaszląca stewardeso ;) ) przeziębieniu przyszedł czas na bolacy kręgoslup i niestrawność.  A tu tyle roboty >:(

Znajomy niedawno oznajmił, że ma raka... Najpierw wykryto przerzuty w węzłach, a reszta tak sie zakamuflowała, że trzeba było Peta zeby odkryc, że to rak nosogardzieli. Martwi mnie, że on sie uparł, że nie chce konwencjonalnego leczenia.  :(  Nie ma co prawda wielu opcji, operacja nie wchodzi w grę, ale przynajmniej żeby chociaż radio  :-X. Stosuje jakąś magneso terapie czy jakos tak i podobno przerzut w węźle sie zmniejszył. Ale znalam juz jednego, co się leczył mlekiem z podobnego czy takiego samego raka... Umierał w strasznych męczarniach...  On sie na razie świetnie czuje, zaczął się zdrowo odzywiać, ćwiczyć i takie tam, widzi same plusy, wszyscy nagle do niego piszą, ma dobry powód, zeby się wiecej modlic, dobre teksty na bloga itp. I jak komus takiemu powiedzieć, że jeśli tfu tfu ten rak urosnie to modlitwy i zdrowe jedzenie już tak latwo przez gardło nie przejdą  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 26, 2015, 09:17:33 pm
Braju, bratowej kuzyn miał raka usadowionego w gardle. Wycieli mu sporo podniebienie, ślinianki i coś tam. Rokowania były beznadziejne. Leczony był w Bydgoszczy. Chemia, operacja, radio. teraz pozostał mu jedynie problem co i jak jeść. Ma zero śliny. Tylko papki i wsio popija. A tak poza tym to się ma dobrze. Dogląda firmy, jeździ na swoje ulubione żagle i modli się, bo był zawsze głęboko wierzącym.
Nie wiem, który z czynników zadziałał, ale ma się dobrze.
Wybór Twojego znajomego dziwi, ale cóż wolnym człowiekiem jest  :-\

W fajnym miejscu mieszkasz: pyton na szybie w symbiozie z Wami  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 03, 2015, 09:21:52 am
Braja, byłam dziś w nocy u Ciebie ;-)

Śniło mi się, że pojechałam z jakąś grupą na 3 tygodnie do Waszego Klasztoru. Podzieleni na kobiety i mężczyzn mieliśmy spać w takich nowo-wybudowanych z gliny, wybielonych pawilonach. Były pokryte dachem z gałęzi z ciemnozielonymi, grubymi liśćmi.
Byłam zachwycona łóżkami zbitymi z pni drzew. Kuchnią ulepioną z gliny stojącą w rogu budynku. I tego, że opieka nad kotami przypadła mi w udziale.

Pamiętam, że byłam mocno zdziwiona tym, że zaraz za budynkami przebiegała ulica i to typu autostrada z pędzącymi ciężarówkami. I że zastanawiałam się jak ja będe tam spać, ale przypomniałam sobie, że boeingi nad głową w Trogirze jakoś zupełnie mi nie przeszkadzały.

No i za ulicą była cudowna plaża i morze...Ale tam nie doszłam, bo budzik zadzwonił...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Grudnia 03, 2015, 12:16:43 pm
No to się Ancia w nocy nabiegałaś  xhc xhc xhcOdwalić w jedną noc tak daleką podróż ztx ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 03, 2015, 01:36:49 pm
Dzięki za pomysł jak powinniśmy budowac domki dla goście w przyszłości! :) Domki nie sa gliniane niestety, nikt z tubylcow tez z gliny nie buduje, chyba tutejsza sie do tego nie nadaje  :-\  Łózka sa drewniane, ale z desek. No i na autostrade jeszcze poczekamy. Na razie mamy 5km do drogi asfaltowej  O0

Kicię mamy jedną, jestem jednak pewna, że opieka nad nią zajęłaby Ci 24 godziny na dobę. Kicia "musi" jeść również w nocy, czyli gryzie w nos i żąda, żeby nasypać jej chrupków. Nie, nie szkodzi, że w miseczce jakies są, chodzi o to, żeby widziała, że ktoś je nasypuje specjalnie dla niej, a potem patrzył jak ona je je i głaskał ja w trakcie  xhc  Kiedy w pobliżu nie ma ludzi, chrupki leżą nietkniete, a kicia delektuje sie jaszczurkami, myszami, pajakami i czymkolwiek co tam pełza, skacze czy fruwa  :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 08, 2015, 09:08:47 pm
Gauruś wrócił z Kanady, przeorganizowaliśmy rozkład zajeć (już nie gotuje kolacji!  ztx ) i zabralismy sie za gruntowne porządki. Za tydzień przyjedzie guru, dzien przed nim dwie inne osoby, a domki niezamieszkane przez kilka miesięcy zmieniaja się tutaj w legowisko jaszczurek i kluby dyskusyjne nietoperzy  O0

Młodego com go z Polski przywiozła postanowiłam zaangażować do pomocy w sprzątaniu. Chłopię jest miastowe, nie bardzo mu sie podobaja zajęcia w terenie z maczeta w dłoni. Zwykle sama myje okna przed przyjazdem gości. Trzeba do tego pozdejmowac siatki przeciwmoskitowe i z ta niezbyt zdrową prawą ręką czasem jest to problematyczne. Ucieszyłam sie zatem, że młody, wysoki i sprawny mnie w tym zastapi.

I wszystko było OK. Do czasu az poprosiłam, żeby zdjął siatkę z okna  w pokoju guru... Pokój jest na pietrze, a siatka została załozona w taki sposób, że mozna ją zdjąć tylko wchodząc na stromy dach  >:( I Pacholę mi się zaniepokoiło- "a jak spadnę?". Młody jest inny od wszystkich chłopaków, którzy tu kiedykolwiek byli. Nie wiem jak to okreslić- jest grzecznym, niesmiałym dzieckiem, nie w sensie beztroskiego braku odpowiedzialnosci, ale raczej braku inicjatywy, oczekiwania, że ktos mu powie co ma zrobic i konkretnie jak, brak mu tez kompletnie żyłki awanturniczej, nie jest uzalezniony od internetu, chodzi spac "po dobranocce". Do anglojezycznych nie odzywa się prawie wcale  ::(( Do mnie owszem, ale na pytania często odpowiada żartami i ciężko stwierdzic co naprawde myśli. Tym razem jednak mój tepy móżdżek załapał, że Młody sie boi. "Ja stara baba chodziłam tu po dachach i nie spadlam, dasz radę!". Nie miał zachwyconej miny. Zapytał kiedy  tam pójdę sprzatac, odpowiedziałam, że musze czekać na niego, bo niewiele zdzialam z tym oknem bez zdjętej siatki. Poszma do chałupy, a Młody sprzatal jadalnię. Pomyślałam, że wyciągniemy z graciarni uprząrz, która Ananda nam zakłada jak wchodzi scinac drzewa i w ten sposób sie chłopina przestanie bać. Wyszlam z domku. Młodego w jadalni juz nie było. Cos mnie tkneło- może sie obraził i poszedł sam sprzatać? A jesli rzeczywiście spadnie? Jestem po mamie przesądna, a tamtego dnia droge przebiegła mi mała jaszczurka...  8)

Przyspieszyłam kroku. Domek guru jest oddalony o jakieś 15 minut szybkiego marszu od "centrum' Madhuvan. Kiedy już dochodziłam, z balkoniku na pietrze wychylila się postać. "Mamy pewien problem z tym oknem"- oznajmił Młody. "Wszedłam na dach i ... spadłem przez swietlik na dół. Świetlik sie stłukł"  ::(( ::(( ::((

Wbrew zapewnieniom Młodego, że nic mu nie jest, pedziłam z prędkościa wiatru na gorę, żeby zobaczyc czy nie gada tak w szoku. Ale nie widac było wystajacych kosci, ani nie było kałuzy krwi. Tylko łokcie odrapane jak przelatywał przez dziurę... Na szczęście pod świetlikiem stało biurko i najpierw spadł na nie. Gdyby zaliczył bezposrednio posadzke to nie wiem co by było. Nawet w tej chwili mnie ciarki przechodzą  ::((

Powiedziałam Młodemu, żeby znalazł Murlego lub Gaurę do zabezpieczenia dachu. Murli obejrzał zniszczenia i stwierdził, że spróbujemy zabezpieczyc tak jak u mnie- plastikiem i kamieniami. Nie wziął pod uwagę, że u mnie nie ma fizycznie dziury w dachu a i blacha nie jest tak pofalowana. Kamulce wpadły do srodka, pociagając za soba plastik  ::(( Wprawdzie jest pora sucha i ryzyko desczu niewielkie, ale domek guru jest ulubionym miejscem spotkan setek okolicznych nietoperzy i do tego na tym dachu bywaja też węże  ::(( jakoś zabezpieczyć było trzeba. W końcu Murlemu udało sie  rozłozyc ten plastik tak, żeby sie trzymał. Od trzęsienia ziemi chron nas Panie w tym momencie, bo kamienie jak nic znowu runa na dół. No i na dodatek okazało się, że ani paneli plastikowych ani blachy w tym kształcie nie mozna kupić w Nicoyi. Guru bedzie miał dziure w dachu i wielkie głazy nad głową bo nijak nie da sie ich zamówic tak, żeby dotarły na czas  ::(( ::(( ::((

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 08, 2015, 09:44:28 pm
Opis, jak nie z tej epoki  ;)
i wszędobylskie gady, nietoperze i bóg wie co jeszcze  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Grudnia 08, 2015, 09:47:00 pm
Jak tam można żyć Braja???? ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 08, 2015, 09:48:32 pm
niezły pomocnik z tego młodego  ::((

a jakby mu, temu guru,  tam jakąś szmacianą zasłonę zrobić? tak rozciągnąć jak moskitierę i przybić gwoździami?
czy jakieś dzikie bestie wlizą przez nią?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Grudnia 08, 2015, 09:52:38 pm
Mag zapewnie jak nie wlezie to przypełza  ::((aż dostaję gęsiej skórki na myśl o mieszkaniu( i spaniu) ::(( w takim ZOO
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Grudnia 08, 2015, 10:15:24 pm
na nudę nie możesz narzekać xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: latek w Grudnia 08, 2015, 10:19:08 pm
Na Sri Lance zawsze mieszkaliśmy z gekonem, dobrze się sprawdzał jak pożeracz much i komarów.
Moze to jest jakieś rozwiązanie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 08, 2015, 10:31:57 pm
Geko są wszędzie, Latku ha ha One mieszkają w środku. Problemem moga być nietoperze, bo straszliwie brudzą. No i węże. Nie wiem jakim cudem, ale własnie koło domku guru węże kręcą się najczęściej. Może dlatego, że ten domek jest calkiem na zadooopiu, nawet jak na Madhuvan ;)


Mag, mówiłam dzisiaj Murlemu, że moznaby najpierw połozyc siatkę, albo zrobic derwniana rame i na niej coś połozyc co bedzie bardziej stabilne. Zobaczymy co z tego wyjdzie. A na razie idę zapalic światla, żeby nietoperki zmieniły miejsce imprezowania  >:D

Najbardziej to sie cieszymy, że Młodemu nic nie jest. Od dzisiaj przyucza sie do gotowania śniadań. stwierdził, że to bezpieczniejsze  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 08, 2015, 10:33:41 pm
Rzeczywiście - opowieść jak z innej epoki :) Dopóki z daleka, to luzik; mogę czytać. Ale spać bym chyba spokojnienie mogła… O, rany, węże na dachu  ::((

Po słowach Latka się mi przypomniało moje niegdysiejsze wędrowanie po Indiach. Gdy kasa była na wyczerpaniu obniżyliśmy liczbę gwiazdek w hotelach, a w zasadzie w ogóle z gwiazdek zrezygnowaliśmy ;) No i trafiliśmy do przybytku, bo trudno to nazwać hotelem, gdzie po pokoju (zresztą bez okien) hasały hordy karaluchów wielkich jak myszy, fuuujjjj… Poszłam do właściciela z prośbą o jakąś pomoc; na myśli miałam coś w stylu rajd na owady  >:( ??? Zniknął ten właściciel na moment i wrócił z klatką, w której miał właśnie gekona. I się okazało, że zapomniał nam w pokoju tego gekona zostawić  :o … stąd tyle karaluchów się tam zlazło  ::) :o Później odkryliśmy sposób znany wszystkim podróżnikom - nogi łóżka ustawialiśmy w miskach wypełnionych wodą; przynajmniej była jakaś nadzieja, że jeśli koc w nocy z łóżka się nie zsunie na podłogę, to inaczej robactwo do nas nie wejdzie  ::) :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 09, 2015, 03:41:57 am
Agawo, karaluchy maja skrzydła  >:D ::(( xhc

Teraz grozi nam katastrofa pod tytułem: dziura w dachu sie częściowo odsłoniła (i w chałupie ptaszek zdążył naptać na siatke w oknie com ją juz pieknie wymyła  :o >:( ), chłopaki już spią, pod dziurą stoi drewniane biurko, a chyba nadchodzi burza... Co prawda w porze suchej to najczęściej grozi, że nadejdzie a nie nadchodzi, ale wiadomo, prawo serii raczej wskazuje na to, że pewnie nadejdzie  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 09, 2015, 05:20:17 am
Biurko nakryć ceratą lub jakąś folią. Woda która spłynie na podłogę (deszczówka) posłuży do zmycia  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 09, 2015, 08:33:55 am
biurko trzeba zamienić na wannę  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 09, 2015, 09:18:20 am
dzieje się Wam, oj dzieje….  >:D Byle tylko takie nieszczęścia były ;) Choć oczywiście burzy w powyższej sytuacji nie życzę  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 09, 2015, 07:30:02 pm
Burza się rozmyśliła juz po dotarciu do Madhuvan i spusciła tylko kilka kropel. Uff! A we wsi padało  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Grudnia 10, 2015, 12:23:35 pm
przeczytałam ten mały horror ;), masz tam Braja bardzo nietypowe problemy :), podziwiam, całkiem inna rzeczywistość...
pozdrowienia
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 10, 2015, 05:59:32 pm
Braja, Ty to kobietko nie masz tam czasu na nudę!
Cudnie się czyta te Twoje opowieści. Uwielbiam!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Grudnia 10, 2015, 07:12:38 pm
ja bym się tam tym guru tak nie przejmała  ;)
od tego on jest tym guru, żeby se radzić w awaryjnych sytuacjach...c'nie  ;D
się pomodli....odczyni...i deszcz oraz inne karaluchy go ominą
>:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 10, 2015, 07:17:49 pm
Braju, guru jest obsługiwany, jak jaki władca, czy razem z Wami uczestnicy we wszelakich pracach, bo jeśli to drugie, to niech sam zakasze rękawy i sobie dziurę w dachu załata  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 10, 2015, 08:18:56 pm
No nie sądzę Dana, że jak ktoś do Ciebie przyjeżdża to zapędzasz go do roboty. Guru nie jest tam na co dzień, tak jak goście zjawiają się od czasu di czasu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 20, 2015, 10:41:18 pm
A tu cicho tak, żadne stworzenia się nie psocą?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Grudnia 20, 2015, 10:55:00 pm
Guru odstraszył lub gekon  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 20, 2015, 11:02:33 pm
Oj, psoca, psocą! ;) Ale na razie musze zejść z wysokich obrotów adrenaliny na nizsze, więc pewnie na dłużej się odezwę po napisaniu życzeń światecznych do całej rodziny :)

Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia pierwszemu osobiście spotkanemu mapache. Jakoś aparat nigdy ze mną nie chodzi jak się napatoczą ciekawe zwierzaki  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 20, 2015, 11:07:49 pm
A telefonu też nie masz przy sobie?, ładne fotki wychodzą.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 21, 2015, 09:46:30 am
Braju, w Waszym Madhuvanie obchodzicie Boże Narodzenie  ???
Jeśli tak, to jak  :-*
Czy nie tęsknisz do naszych polskich tradycji świętowania  ???
Żyjesz w tak różnym od naszego świecie, że wciąż bym o coś pytała  ;)

A wszelkich zwierzaków też jestem bardzo ciekawa, oczywiście najbardziej węży   :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 24, 2015, 12:23:42 am
Dana, czasem obchodzimy a czasem nie... Nie jest to nasze święto... W ubiegłym roku mielismy u nas pastorkę, więc z okzaji świat obejrzelismy film o nauczaniu świetego Tomasza w Indiach.

Czy tęsknię? Hmm, chyba nie... I to nie dlatego, że mi sie nie podobają te święta... Gdy byłam dzieckiem byłam przeszczęśliwa, że mogę być z ukochaną babcią (dziadka wtedy trochę mniej doceniałam he he), choinkę ubierało sie w Wigilię i przeważnie robił to dziadek, myśmy już tylko dokanczali wieszanie cukierkow na nitkach. Jako, że w czasach starozytnych nikt jeszcze nie miał samochodu, czasem Wigilia zaczynala się bardzo późno, bo na przyklad ktos mógł dotrzec dopiero na 20tą. Przy stole zasiadalo czasem 21 osób i większość z nich nocowała w 3 pokojach na wszystkich dostepnych łózkach a także wypchanych sianem siennikach. Uwielbiałam wspólne kolędowanie, dzielenie sie opłatkiem ze zwierzetami i skrzypiacy pod nogami snieg podczas wyprawy na pasterke do oddalonego o 3 km kościoła.

W miarę dorastania zaczęłam jednak zauważać i inne rzeczy... Gdy pojawił sie telewizor kolędowania zrobilo sie mniej :( Zaczęłam też dostrzegać napiecie między krzatającymi sie w kuchni kobietami, stresować się poalkoholowymi kłótniami facetów. I jakoś mi brakowało w tym wszystkim Boga? :(

Gdy zostałam wyznawca Kryszny wszystko sie jeszcze bardziej pogorszyło. W rodzinie pojawiło sie też coraz wiecej zgrzytów. Na wspólnych swiętach sie dusiłam. Od 2008 jestem za granicą w tym okresie i dobrze mi z tym. W ten sposób mogę wspominać to co było miłe, owiane mgłą magii, a nie doświadczać nie tak przyjemnej teraźniejszości. Moja modlitwa na jutro- żeby tylko nie zaczeli gadać o polityce, o malzeństwie W. lub o tym co B. powiedziala o I. A dziś mama mi oznajmiła, że chyba nie pojedzie bo jej plomba w zębie wypadła i "jak ona sie pokaże"  ::((

Odkąd umarli dziadkowie nie ma już jednego punktu gdzie wszyscy swiętują. W zasadzie mógłby być, podejrzewam jednak, że częśc rodziny tam n ie pójdzie. I cieszę się, że takie dylematy mam z głowy. Dobrze, że tata mnie rozumie, choc na pewno wolałby żebym była z nimi.

Czego mi brakuje? Ubierania choinki! Moi rodzice nie doceniają starych bombek, które z taka troska przechowywałam przez lata. Niektore z nich sa starsze ode mnie! A oni co roku cos tłuką przy ubieraniu i wyrzucaja skorupy, kupujac na miejsce bezcennych skarbów jakies tandetne badziewie  :-X Jestem sentymentalna, czy co?  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 24, 2015, 12:34:44 am
Jestem sentymentalna, czy co?  8)

Jesteś :) I to jest piękne :)

Gdy czytam Twoje wspomnienia, moje wydają się bardzo podobne. Spotkania wigilijne przy wielkiej rodzinie, rozgardiasz, gwar, rozmowy, kolędowanie. Gdy babci zabrakło - zabrakło też miejsca, gdy można się spotkać, a spory zostawić za drzwiami.
Wiesz Braju - pomyślałam, że jednak masz lepiej niż ja - tam ;) Możesz być daleko, gdy tu jakoś trzeba to przeżyć.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 24, 2015, 05:47:26 am
Dziewczyny a pamiętacie smaki dzieciństwa? Podobnie jest z wspomnieniami.
Braju, jako dzieci, do pewnego czasu, przyjmujemy rzeczywistość taką jaką jest i nie analizujemy jej, tak ma być. To są te najlepsze czasy. Później zaczyna się dorastanie i gubimy beztroskę, i okazuje się, że świat niby ten sam a jednak inny.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 24, 2015, 10:18:31 am
No właśnie Lulu, wiele racji w tym co piszesz
Wspominamy, jak była babcia to się działo, spotkania które były takie naturalne. Można by rzec, że nasze pokolenie w tym względzie nie zdało egzaminu (na szczęście nie wszyscy) nie przejęło pałeczki po babci  :(
Samo się nie wydarzy, komercja wszechobecna, przerost formy nad treścią, to wszystko sprawiło, że, czy nam się to podoba, czy nie, wtapiamy się w tę rzeczywistość migających światełek, zamiast pielęgnować, to co wspominamy z dzieciństwa, co tak nas do dziś rozczula. Oczywiście to duże uproszczenie i każdy przeżywa święta na swój sposób  :)

Gdy pojawił sie telewizor kolędowania zrobilo sie mniej :( Zaczęłam też dostrzegać napiecie między krzatającymi sie w kuchni kobietami, stresować się poalkoholowymi kłótniami facetów. I jakoś mi brakowało w tym wszystkim Boga? :(
Niestety tak  :-\

Braju super, że znalazłaś tam swoje miejsce  :) Jednak Twoim rodzicom współczuję; nie mają w te dni Ciebie przy sobie, cóż kolejny raz potwierdziła się prawda, że dzieci nie są naszą własnością i mają prawo do kroczenia przez życie swoją drogą  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 24, 2015, 03:34:28 pm
Jestem sentymentalna, czy co?  8)

Jesteś :) I to jest piękne :)

 


Dokładnie tak!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 25, 2015, 05:12:59 pm
No Dana, medytowałaś i medytowałas om wężach, na Gwiazdke zyczenia sie spełniają!  >:D

Nasz Italianiec Shyam nie przyszedł dzis na poranne nabożeństwo. Myslałam, że umyslnie zaspał, żeby wykorzystac fakt, że dzis miał mniej porannych obowiązków. Ale przy sniadaniu zaczął opowiadać... Tej nocy miałam dziwne sny (pełnia) i na początku myslałam, że opowiada sen...

"Nie słaszałaś jak w nocy klałem, przesuwałem meble i krzyczałem? ;) Około 1:30 w nocy coś mnie obudziło. Było chłodno, więc leżałem przykryty kocem. Poczułem, że coś ciężkiego zlawiło mi sie na nogi, zdecydowanie cięższego niż Harini (nasza kicia). Poczułem też, że strasznie chce mi sie siku. Nie będąc pewnym co to jest na wszelki wypadek nie wykonywałem zadnych gwałtownych ruchów. Jakoś sięgnąłem po latarkę i to co zobaczyłem sprawiło, że jednym susem wyskoczyłem z łóżka. Po wywieszonym z okna ręczniku na moje łózko wpełzał WĄŻ!!!  ::((

Chwila paniki, uważniejsze spojrzenie i stwierdzilem, że to "tylko" pyton. Ale że siku domagało sie uwagi, postanowiłem, że pozbędę się gada póxniej. Zmęczony niemiłosiernie siadłem na kiblu i usłyszałem głuche stukniecie. O nie! Wpadł za łóżko! Jak ja go teraz wyciągnę!

Spod łózka wystawał tylko ogon. Nie! DWA OGONY!!!   ::(( Czym predzej ściągnąłem materac, żeby zobaczyc co się dzieje w środku i przyniosłem miotłę, żeby węża stamtąd wydostać. Zwierzak na poszturchiwania miotłą kompletnie nie reagował, wijąc sie bez sensu. I wtedy zobaczyłem TRZECI OGON!  ::(( ::(( ::(( Perwersyjna trójka wężowych natolatków (jakieś 1,6 do 2 metrów długości zachowywała się w moim domku jak w seks motelu, spryskujac podłogę spermą i krwią. Ja dla nich nie istnialem i wszelkie wysiłki uczynienia czegos za pomocą miotły spełzały (hmm dosłownie! ;) ) na niczym.

No i cóz mogłem zrobić? Pozostało mi jedynie czekac aż skończą się zabawiać. Ile czasu węże uprawiają seks? Marzylem tylko o jednym, żeby sie połozyc spać!!! Napisałem tez do guru i paru osob z wiadomością, że mam węże w chałupie i na wypadek gdybym sie jednak pomylił i były jadowite sfilmowałem je, w nadziei, że gdy ktos znajdzie mnie rano nieprzytomnego to na podstawie filmiku odtworzy rodzaj węża.  O0

Kocica tylko siedziala i się gapiła, tym razem nie burczała jak to zwykle robi na widok węża. Trójce kochanków kibicowała też mala tarantula siedząca na brzegu mojego łózka.  8)

Wreszcie skończyły. I zaczęły sie rozpełzać kazdy w inna stronę  ::(( ::(( ::(( Czymprędzej otworzyłem drzwi i udało mi sie w końcu je wszystkie wymieść. W tym momencioe Harini postanowiła póść za nimi i musiałem ja dłuższą chwile przekonywać do powrotu, bo po pierwsze nie chciałem zeby ją zjadły a po drugie chciałem zamknąc okna."

I jak Wam sie podoba madhuvańska opowieść wigilijna? ;)

Shyam nagrał filmik, ale jest dostepny tylko na jego tajnym profilu facebookowym i pełno w nim wypowiedzi niecenzuralnych (nie, to nie węże sie tak wyrażały  :P )

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 25, 2015, 05:16:37 pm
olaboga!!!
węże uprawiają seks w trójkę?
ciekawe
  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 25, 2015, 07:32:48 pm
I ta siedząca tarantula  ::((
Na pewno wolę o tym czytać, niż oglądać w rzeczywistości.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 25, 2015, 07:48:02 pm
Fascynujące te  opowieści z życia  wzięte :) ale z wężami  i tarantulami wolałabym  nie mieć  do czynienia ☺
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Grudnia 25, 2015, 08:39:38 pm
nie doceniają starych bombek, które z taka troska przechowywałam przez lata. Niektore z nich sa starsze ode mnie! A oni co roku cos tłuką przy ubieraniu i wyrzucaja skorupy, kupujac na miejsce bezcennych skarbów jakies tandetne badziewie  :-X Jestem sentymentalna, czy co?  8)

Ani trochę!  ;) Też mam kilka takich i zabiłabym chyba, gdyby im się coś stało :0ulan: Szczególnie pilnuję takiej jednej, ręcznie w przedszkolu malowanej w jakieś bohomazy przez dziecię me, z przyczepionymi do niej wyschniętymi już na wiór listkami ostrokrzewu i czerwoną kokardą :D Na bombce jest - przez panią zrobiony lakierem do paznokci - napis "Jasełka 2000". Bombkę oną nabylim naówczas na licytacji za niebagatelną kwotę, chyba 30 zł ::((
 :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 25, 2015, 09:07:44 pm
Cudnie hamaczku!  :oklaski: Gdy jeszcze świeta były wspólnorodzinne w wiejskim domku dziadków na honorowym miejscu na choince wisiały zawsze 2 aniolki, które w dzieciństwie od babci dostały moje ciotki. Mama też ponoc jakiegos dostała, ale oczywiście o niego nie dbała i rozleciał sie zanim sie urodziłam  >:( Te aniołki były jedynymi ozdobami na choinke, które babcia zachowala sprzed wojny. Sfatygowane, jeden z głowa częsciowo urwaną...  Gdy byłam dzieckiem były dla mnie największą świetością i jakąś odziedziczoną po babci tęsknotą za światem który odszedł na zawsze. Babcia opowiadała, że miała jeszcze Mikolaja z papieru i o tym Mikołaju śniłam. Gdy odeszła komuna i w sklepach ppojawiły sie różne cudeńka, znalazlam takiego papierowego Mikołaja, zrobionego na wzór przedwojenny. Ale babcia skrytykowała, że nie taki ładny. Tak samo jak marcepany... Słuchała o nich całe dzieciństwo. Gdy tata pracował w Czechach, kupiłysmy tam marcepanowe kulki. Nie mogłam się doczekać, aż babci przypomnę smaki dzieciństwa! I niewypał :( Zjadła, ale powiedzxiała, że daleko im do przedwojennych. Czy to rzeczywiście marcepany i Mikołaj były gorsze czy może po prostu nie da sie ponownie przezyć przyjemnosci sprzed kilkudziesięciu lat?

 Teraz aniołki  już wiszą oddzielkie- jeden u cioci Irki, drugi u cioci Maryli. Ciocie sie spotykaja a aniołki nie :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 25, 2015, 09:22:15 pm
Ja mam po babci takiego aniołka z urwaną jedną nóżką, a raczej stopą, leży sobie na półce, a ja boję się go wieszać na choince aby się nie rozleciał. Kilka bombek" historycznych" też mam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 25, 2015, 09:35:06 pm
z takich "świątecznych" rzeczy ja mam po babci ciężki, żeliwny stojak na choinkę, do którego nalewa się wody,
przedwojenny na bank!
i ptaszka na choinkę z piórkami - ale może to już ciut młodszy zabytek

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 26, 2015, 01:38:26 pm
O matulu...węże, pająki....
Wczoraj rozmawiałam znajomą, której syn po 2 latach bytności na Bali przeprowadził się do Kostaryki... Ciekawe czy też będzie miał takie doświadczenia...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 26, 2015, 09:06:15 pm
Braju, niesamowitą przygodę miał Twój Italianiec; te węże obcują z Wami jak ze swoimi, nie węsząc zupełnie niebezpieczeństwa, ze strony ludzi  :) Czy taka symbioza jest w dzisiejszym świecie możliwa  ??? widać, że tak  ;)
Braju, uszczęśliw mnie obejrzeniem tego filmiku  :-* Może kolega da się przekonać  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 21, 2016, 04:02:32 am
Odkurzę, ale tylko trochę, bo mamy galopade jak nigdy... Myslelismy, że nikt "obcy" nigdy nie zechce wynająć tu domku, ale jak sie zaczęło przed Nowym Rokiem, tak ciagle ktos wpada. I tak oprócz naszych stalych gości pojawiają sie nowe twarze. W tej chwili mamy babki z USa. Jedna to musi być jakąś zagubioną siostrą Perły, bo i fizycznie troche podobna i... maluje, głownie abstrakcje. Zanim zapomnę to opowiem jedna z jej historii, z cyklu "trudne jest życie twórcy"  O0

Mieszkają one w miejscu gdzie przez pare lat trwal boom na wydobycie gazu łupkowego. Prawdziwie "łupkowego", bo gdziekolwiek firmy wydobywcze połozyły swe wiertła, znikał sielski krajobraz, w rzekach płynęła trucizna, hałas i samochody wypłaszały ptaki, a jako że żadne prawa nie regulowały co można a czego nie, pozostawały zgliszcza, za to w kieszeniach bossów ladowały miliony dolarów, a setki tysięcy w kieszeniach najsłabiej opłacanych "roboli"

Poruszona tym Carolynn zaczęła malowac pejzaże z wieżami wietrniczymi. Raz w miesiącu urządza wernisaż, gdzie sprzedaje swoje obrazy. Ku jej przerażeniu cały cykl obrazów, które w jej mniemaniu były protestem przeciw niszczeniu natury... kupił szef firmy wiertniczej, żeby powiesic w swoim biurze dla reklamy  :o I tak Carolynn przestała malować wieże wiertnicze  ;D

Kobity wyjeżdżaja w piatek. a jutro przyjeżdża para z Holandii, facet jest pisarzem, więc znowu będzie ciekawie. Jak do tej pory nie mielismy gosci, którzy "jedliby normalnie", jak zwykli wegetarianie.  xhc  Byli weganie, była osoba uczulona na orzechy, Carolynn z kolei jest kompletnie bezglutenowa. Robimy zaklady czego nie będa jadać Holendrzy  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 21, 2016, 09:05:06 am
Holendrzy na pewno nie będą jeść kiszonej kapusty  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Stycznia 21, 2016, 12:19:35 pm
a raczej na pewno będą jeść naleśniki z syropem ;), mniam zjadłabym
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: latek w Stycznia 21, 2016, 12:41:02 pm
Widzieliśmy kiedyś starego beduina, stał obok swojego wielbłąda i patrzył na wieże wiertnicze.
Zastanawiałam się wtedy o czym myślał i co czuł stoją tak samotnie i patrząc.
Mamy też taki obraz, kupiony w Al-Khobar u koreańskiego artysty - malarza
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 24, 2016, 11:05:05 pm
"Facet" z Holandii okazał sie pisarką. Kurcze, w ubiegłym roku mieliśmy 4 pisarzy jednocześnie, teraz troche się rozmijają. Francine jest cudowna! Gdybym nie znalazła info na wikipedii nigdy bym nie pomyslała, że ta słodka kobieta, uwielbiająca swój ogródek, psa i wnuka jest sławna osobą w Holandii https://nl.wikipedia.org/wiki/Francine_Oomen Dała mi wczoraj woreczek werbeny, listki suszyła sama, z własnej roslinki. Aż mi wstyd było ja oprowadzać po ,oich "badylach".

Dziewoje z USA miały wyjechać w piątek. Ale po jednym wieczorze spedzonym w towarzystwie sąsiadek tak sie pokochały, że ... przedłuzyły pobyt i zrezygnowały z wyjazdu na urocza., odludna plażę. Carolynn zapomniała pedzli, więc Francine pożyczyła jej własne, cudnie patrzec na takie słodkie, artystyczne duszyczki.

Dziś Francine z koleżanką (jej imię jest jakieś skomplikowane, nikt go dobrze nie usłyszał- chyba Aksel ) narwały trawy cytrynowej i zrobiły nam herbatkę.

Wieje, tak że łeb urywa, ale Susan i Carolynn wiedzą, że w USA czekają na nie metrowe zaspy, wiec zażaleń nie słyszałam. Wczoraj były zachwycone, bo natknęły się na węża, który wprowadził się do jednego z drzew (myslę, że mieszkająca w tym drzewie wczesniej wielka iguana posłuzyla mu za posiłek na parapetówę ;) ). Tego węża spotkałam wcześniej, na szczęście pierwszy mnie zauważył i zwiał bobym na niego wlazła  ::((

Radość z nowych znajomości przycmiła  mi dzis wiadomość- znajoma z Polski umiera na stwardnienie zanikowe boczne :(  Już nawet sama nie oddycha, a ciągle wierzy, że z tego wyjdzie i to jest bardzo bolesne. To taka pełna zycia, energiczna kobieta, nie umiem sobie nawet wyobrazić jak się musi czuć leżąc jak kłoda, bez mozliwości ruszenia reką czy nogą, mówic też nie może  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Stycznia 24, 2016, 11:36:30 pm
poznajesz nowe dusze
inne tracisz
powiadają, że to właśnie jest życie… Ja tam wolałabym życie bez utrat, eh...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 25, 2016, 12:19:36 am
Braju  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 25, 2016, 01:26:14 am
Wyżywienie to wy zapewnianie im, przecież po pizze nie dzwonią, jedzą to co podacie, czy mają swoje życzenia?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 25, 2016, 02:43:01 am
Wyżywienie to wy zapewnianie im, przecież po pizze nie dzwonią, jedzą to co podacie, czy mają swoje życzenia?

Jak do tej pory wszyscy zyczyli sobie z wyzywieniem. Mielismy tu: wegan z wyboru, wegan z powodu alergii na mleko, weganke z uczuleniem na orzechy, osobe z celiakią, no i naszych stałych bywalców, którzy nienawidza bananów. A do tego ja bezcukrowa i Murli bezpszeniczny.  O0  Kucharze są dzielni, daja radę  :pot:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 25, 2016, 09:10:25 am
Braju, coraz bardziej chce mi się Was odwiedzić  ;)
Przygody z wężami mi się marzą
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Stycznia 25, 2016, 09:46:31 am
Braju, Dana - to samo pomyślałam - jak pieknie byłoby uciec w taki zakątek świata...choć na trochę oderwać się,
taka odległość już sama zrobiłaby swoje :)
pozdrowienia braju i przykro, że tak źle jest z Twoją znajomą
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 25, 2016, 12:23:45 pm
Proponuję się skrzyknąć i na miesiąc (np. listopad) gdy u nas jest plucha i zimno, udać się do Brai, wynajmując 1 lub 2 domki. Zresztą Braja doradzi, w którym miesiącu do nich najlepiej pojechać.
Pomarzyć dobra rzecz, co nie  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Stycznia 25, 2016, 12:36:26 pm
a mnie tam wcale nie ciągnie.Spartańskie warunki już nie dla mnie ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 25, 2016, 01:07:55 pm
Warunki nie są takie spartańskie, jest gdzie spać, dadzą jeść, ale te źwierzątki (http://www.gify.net/data/media/301/zwierzecy-emotikon-ruchomy-obrazek-0025.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 25, 2016, 01:12:07 pm
Już niedługo bdzie mniej spartańsko- będzie ciepla woda i internet w domkach na miejscu, Za gimnastykę w postaci spaceru po górach coby dojść na posiłek nie kasujemy dodatkowo   >:D

Dana, listopad może być he he. To przełom miedzy sezonem mokrym a suchym, na początku miesiąca jeszcze pada, potem przestaje, wszystko jest tropikalnie zielone, a  papaje w pelni owocowania  mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Stycznia 25, 2016, 01:40:46 pm
Warunki nie są takie spartańskie, jest gdzie spać, dadzą jeść, ale te źwierzątki (http://www.gify.net/data/media/301/zwierzecy-emotikon-ruchomy-obrazek-0025.gif)
No właśnie a teraz piszą o jakiś komarach,które zakażają jakimś wirusem powodującym u kobiet w ciąży małogłowie urodzonych dzieci.Do tego nie ma na to lekarstwa ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 25, 2016, 02:11:31 pm
Braju, to do połowy listopada do połowy grudnia, byłoby ok.
Dziewczyny, robimy listę  :)
A potem rozejrzymy się za lotem i w drogę  xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Stycznia 25, 2016, 02:27:26 pm
nie, nie, nie i jeszcze raz nie. w życiu i przenigdy. choćbyście mi za to dopłacały. w życiu. grupowy seks węży z tarantulą. dziękuję. wczoraj w nocy nadrabiałam czytanie tego wątku i jak weszłam do łóżka, to całą pościel obejrzałam z latarką. tam, na miejscu, to bym chyba umarła z przerażenia. a już sraczka z nerwicą murowana.


chyba że główna część naszego spotkania (warsztaty jakieś np.) byłaby na przykład tu: http://www.wakacje.pl/hotele/kostaryka/the-westin-golf-resort-spa-playa-conchal-29050.html (http://www.wakacje.pl/hotele/kostaryka/the-westin-golf-resort-spa-playa-conchal-29050.html)  (nie ma zdjęć pokoi, ale po opisie powinno być ok) - może być też w innym miejscu, ale poniżej 5* w tym dzikim kraju nie zejdę! i jeszcze najlepiej, gdyby to był hotel kilkupiętrowy, a nie lepianka parterowa.

potem Wy możecie sobie pojechać poobcować z czym_tam_chcecie, ja się poświęcę i poczekam na Was, cobyśmy razem samolotem wracały...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Stycznia 25, 2016, 04:44:09 pm
Warunki nie są takie spartańskie, jest gdzie spać, dadzą jeść, ale te źwierzątki (http://www.gify.net/data/media/301/zwierzecy-emotikon-ruchomy-obrazek-0025.gif)
No właśnie a teraz piszą o jakiś komarach,które zakażają jakimś wirusem powodującym u kobiet w ciąży małogłowie urodzonych dzieci.Do tego nie ma na to lekarstwa ::(( ::((

Natalio, ale wielu z nas ten komar już krzywdy nie zrobi  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Stycznia 25, 2016, 04:46:48 pm
ale jeszcze nie jest wiadome jakie spustoszenie powoduje w naszym organiźmi ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 25, 2016, 05:10:57 pm
Pomarzyć dobra rzecz, co nie  ;)

Dana marzenia są po to by je spełniać  ;D  dlatego pomysł skrzyknięcia się doa Braji popieram  bxu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 25, 2016, 06:06:17 pm
Metko w dzisiejszych czasach o tarantule i węża w chałupie łatwiej w duzym mieście w Polsce niż w Kostaryce  ::(( Domek Syamka ma zawsze otwarte okna, bo tam mieszka kicia, więc kicia zaprasza sobie różne zwierzatka, tudzież przynosi Syamkowi 'przekąski"   8) Reszta domków ma w oknach siatkę, więc niestety  ;D, tarantule i węże raczej nie mają szans
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Stycznia 25, 2016, 06:15:20 pm
dzięki za zapewnienia. ja w takim razie zostaję w mniejszym mieście w Polsce  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Stycznia 25, 2016, 06:23:38 pm
a ja razem z Tobą Metka ztx ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 04, 2016, 11:11:22 pm
Wczoraj byliśmy w raju... Tak bylo na Ziemi za czasów Adama i Ewy lub jak kto woli, w Satya-yudze ;) Co prawda trzeba było przejśc najpierw kilkaset metrów przez piekło, ale ten maleński skrawek dzikiej przyrody wart był trudów przedzierania sie przez paskudne karczowisko. Oczywiście, wysiadły mi baterie w aparacie i zrobiłam tylko kilka nieudolnych fotek  >:(

Juan opowiedział nam, że popołudniami nad rzeka gromadzą sie ptaki i moglibyśmy je sfilmować, coby promować Madhuvan wśród wielbicieli ptaków. Samochodem zjechaliśmy do podnóża naszej góry i tam czekal na nas Juan. Przeczołgalismy się pod drutem kolczastym odgradzajacym świeżo wykarczowaną plantacje drzew teca od drogi. Jak na ironię wciąż stoi tam wielka tablica informoacyjna" Projekt zalesiania w Las Juntas. Zielona Planeta".   xhc ::(( Zrobiłam zdjecie temu zjawisku, na FB są to pierwsze zdjęcia w tym albumie.

Kilkanascie lat temu tą plantacje załozyl jakiś człowiek ze Szwajcarii. I... zniknął. Nigdy wiecej się nie pojawił, nie zgłosili się żadni spadkobiercy czy krewni, wieść gminna (zapewnie plotka) glosi, że był zamieszany w narkotyki i został zamordowany. Po co diler narkotykowy miałby zakladac plantacje drzew w kraju w którym nie mieszka? No ale kto wie.. Przez lata cała wieś zaopatrywala sie w drewno budowlane z wiatrołomów na tej plantacji. My tez skorzystalism y  >:D W końcu posiadłośc sprzedano ponownie (pewnie jakas ichnia agencja rynku rolnego), tym razem firmie z Holandii, która czympredzej drzewa wycieła, zostawiając pezladne pobojowisko.

Przeskakiwaliśmy zatem nad powalonymi pniakami, unikajac podarcia ubrania przez porozrzucane gałezie. W końcu doszlismy do granicy lasu- wycinka drzew na brzegach rzek jest surowo zakazana, ponieważ to bardzo narusza gospodarke wodna, od której jesteśmy tak bardzo zależni w tutejszym klimacie. Po kilku minutach schodzenia w dół po "bezscieżce" dotarlismy nad brzeg. I dech nam zaparło! Wiekszośc rzeczek w okolicy jest niemal wyschnieta, tutaj jednak wydawało się jakby suszy nie było. Woda byla przezroczysta i cieplutka, nurt powolny, z dwóch stron słychać było szum wodospadów. Brzegi porastały wielkie drzewa o niezwykłych korzeniach, oplatane magicznymi lianami. Ptaki na które czekalismy jeszcze nie przylecialy, było jednak cąłe mnóstwo innych, których nawoływania słyszelismy w gęstym listowiu. Będąc sceptyczna co do stanu wody w rzece jako jedyna nie wziełam stroju kapielowego  >:( Zatem Gaur, Juan, Shyam, Murli i Emma za chwilę byli w wodzie, a ja towarzyszyłam im idąc brzegiem, gdzie wskakiwałam na wielkie korzenie i przeskakiwałam zwalone drzewa. Gdy towarzystwo radośnie dopłyneło do dużego wodospadu i zaczęło skakać w dół, zazdrośc mnie ogarnęła i stwierdzilam, że zawrócę, żeby z dala od wscipskich oczu wykapać się po prostu w gaciach i biustonoszu  :P

No ale cóż, karma- w połowie drogi do piaszczystego brzegu gdzie towarzysze moi zostawili swój dobytek, ujrzała tubylka wyłaniającego się zza drzew. Nie moglam sobie przypomniec skąd go znałam, ale zamieniliśmy kilka słów i okazalo się, że zapamietałam go sprzed lat, gdy jeszcze mieszkał tu jeden Polak, który grał w miejscowej drużynie piłkarskiej. Ten gościu, zwany Santos,  był ich ternerem. Parę tygodni temu ów znajomy, z żona i przyjacielem wpadli na tydzień do Madhuvan i obiecali Santosowie, że rozegraja z nim mecz. No ale przeliczyli się z czasem... Wyjaśniłam Santosowi, że nikt go nie chciał zlekceważyć, tylko się po prostu nie udało. Poszedł w stronę wodospadu, a ja mogłam już bez przeszkód kontemplowac piekno natury.

Jest w tamtym miejscu coś niesamowitego, jakas niezwykła energia! Nie wiem co to jest, ale kiedy wrócilismy wieczorem, czulam że niesamowicie odpoczęłam psychicznie. I wszyscy sie tak czulismy.

Companeros wrócili, zastanawialismy się czy czekac na ptaki troche dłuzej. W tropikach szybko zapada zmrok, a za jedyne światło mogły nam służyć wyłacznie 2 smartfony. Postanowilismy, że troche poczekamy. Wreszcie przyleciały! Nie jestem pewna czy to czaple czy żurawie, darły sie troche podobnie do kaczek  8) Jako, że nasze hałasowanie na brzegu je wypłaszało (nie licząc dodatkowo ryzyka, że na głowę spadnie jakies guano  8)), daliśmy smartfona Gaurze, a ten podpłynął pod drzewa i z tej pozycji zrobil kilka fajnych ujęć. Mieliśmy ochotę zostac dłużej i zobaczyć jeszcz etakie ptaki-dziwaki co to mają dziób jak łyżka, jednak Emma i Murli zaczeli się skarzyć na komary, wiec zdecydowaliśmy, że wrócimy kiedyindziej.

Przy okazji usłyszelismy znowu od Juana pare historii o miejscowych duchach i demonach, ale to już kiedy indziej  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 04, 2016, 11:16:13 pm
a to z tą historią związane są fotki na FB!
piękne miejsce
  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 04, 2016, 11:20:03 pm
pare historii o miejscowych duchach i demonach, ale to już kiedy indziej  8)

Bardzo poproszę…
czekam jak zaczarowana :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Marca 04, 2016, 11:35:02 pm
Piszesz ślicznie,malowniczo Braju :oklaski: :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 05, 2016, 12:09:39 am
Piękne opowiadanie nas dobranoc.  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Marca 06, 2016, 06:41:09 pm
mmmmm pobytu w takim raju zakosztować.... ekstra
uwielbiam takie zapuszczone, bezludne  miejsca
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Marca 06, 2016, 11:13:26 pm
Braju czy mogłabyś do tej opowieści tutaj dać jakieś zdjęcie  ::)  nie jestem na fb  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 06, 2016, 11:13:52 pm
pare historii o miejscowych duchach i demonach, ale to już kiedy indziej  8)

Bardzo poproszę…
czekam jak zaczarowana :)


W Polsce już noc, więc chyba dobra pora do przeczytania takich opowieści  >:D

Stalismy tak wszyscy w tej mini zatoczce, po lewej rzeka zmierzała ku wodospadpwi, gdzie nasza radosna grupka własnie się wykapała. Ale po prawej też było słychac szum wodospadu... Zapytałam o to Juana... I tak się zaczęła opowieśc pierwsza:

"Hmm, no tak, tak, tam jest wodospad. Ale... hmm, jest trochę dziwny... Woda wygląda normalnie dopóki sie do niej nie wejdzie... A jak się wejdzie, to zaczyna bulgotać. Ja tam nie wiem, nie wiem czy w takie rzeczy wierzyć... no ale o tym opowiadały starsze, szanowane osoby... Jeden mój kuzyn kiedyś poszedł sie tam wykąpać. To było w Wielki Piatek. I kiedy wszedł do wody nagle pojawił się tam wielki czarny byk. Byk się robił coraz wiekszy i wiekszy, a jego włosy coraz dłuższe i coraz bardziej kręcone. I kuzyn uciekł!

A innym razem kilku moich krewnych wybrało się łowic raki w nocy. Była może 2-ga nad ranem. Usłyszeli krzyki i płacz z tego wodospadu, wyraźnie dobywające się spod wody. Ludzie mówia, że kiedyś kapało się tam kilku księży i jeden sie utopił. Nie wiem czy to prawda czy nie, ale tak mówią starsze, szanowane osoby"

Juan, gdy jest zmieszany, pociera ręką głowę. Oczywistym było, iż wierzy w każde słowo tych historii, a jednocześnie boi sie, że się z niego bedziemy naśmiewać. Natychmiast postanowilam, że nastepnym razem MUSZĘ wykąpać się właśnie pod tym wodospadem. Kto by nie lubił bąbelków w kapieli?  ;D

Aż nam się nie chciało wracać. Stwierdziłam, że byłoby cudownie sie tu przespać, na co Murlemu zaświeciły się oczy i stwierdził, że przyjdzie tam ze swoim super-mega-komaro-odpornym hamakiem, którego jeszcze nie miał okazji wypróbować. Zażartowałam: "A nie boisz się, że przyjdzie La Cegua? (Jest to rodzaj demonicy o ciele kobietyu z głową konia, która atakuje po zmierzchu samotnie wedrujacych mężczyzn). Czy bywa tutaj La Cegua?- spytałam Juana.

I tak zaczęła sie opowieśc druga  O0

"La Cegua? Nie, nikt nic takiego nie mówił. Ja to nie wiem, chyba nie wierzę w takie rzeczy. Ale... kiedyś, tam gdzie mieszkacie, gdzie są teraz panele słoneczne (pieknie sie zaczyna-pomyslałam- dokładnie tam gdzie stał mój namiot jak pierwszy raz tu przyjechałam  ::(( ), kiedys tam był domek i mieszkala moja ciotka. Miała maszynę do szycia, taka dawną, na pedały, więc ludzie czasami coś przynosili. I jeden człowiek ze wsi przyszedł żeby mu wszyła zamek. Przyszedł pod domek i wołał, nikt jednak nie wychodzil. I wtedy poczuł, że ktoś go obejmuje od tyłu, ręce były kobiety. Kiedy się jednak obejrzał, zobaczył, że to Mona, małpa. Zdarzają się tacy ludzie, co potrafią się zmienić w zwierzę. Ja nie wiem czy to prawda, ale tak mówią"

A na dobranoc (niestety po hiszpańsku), cos do poczytania i pooglądania na temat owych zmór nocnych, nawiedzajacych Kostarykę  8)

https://es.wikipedia.org/wiki/Cegua
https://www.youtube.com/watch?v=ylXyn3b9EOU
http://leyendasdegenteagente.blogspot.com/2009/06/se-dice-que-en-las-oscuras-noches.html
https://www.youtube.com/watch?v=N_2UXyYhzHg

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Marca 06, 2016, 11:20:39 pm
demony i mroczne opowieści ... jak masz więcej to czekamy  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 06, 2016, 11:26:07 pm
:)
piękny 'materiał" na przędzenie snów …
Poproszę więcej :)

A bajki? Jakie bajki się na Kostaryce opowiada?… Czy są jakoś zbieżne z naszymi-europejskimi? No, wiesz: zła macocha? najmłodszy syn wyruszający w drogę? biedna sierotka? dzielny rycerzyk? królewna uwięziona w zamku?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Marca 07, 2016, 09:42:41 am
I cudnie, i straszno...
Niezmiennie: ciekawie, braju!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Marca 07, 2016, 12:21:58 pm
a weźże jeszcze raz zapodaj linkę do tego fejsa... może coś się otworzy...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 07, 2016, 01:19:04 pm
https://www.facebook.com/braja.sundari.9/media_set?set=a.1154997537858193.1073741870.100000438735098&type=3&pnref=story

To moje fotki na fejsie. Nie wiem niestety jak je wstawic tutaj  :-[ Nie mam żadnego konta na fotosikach i innych takich, a z tego co rozumiem wstawianie zdjęć bezpośrednio na forum zajmuje za dużo miejsca
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 13, 2016, 03:30:15 am
Emma studiuje "pozytywną psychologię", cokolwiek to jest  8)  Poprzygladała sie nam i stwierdziła, że potrzbujemy zabaw grupowych i dzis wieczorem mielismy mała sesję.

Najpierw była zabawa w Tarzana i Jane.   >:D Troche się pośmialiśmy, ale jako że trochę mamy już wszyscy sklerozę, to się za bardzo zacinaliśmy, zapominając kto jest kim.   8) A potem graliśmy w ilustrowanie i to nam sie tak spodobało, że gdyby mazak sie nie wypisał, to pewnie gralibyśmy do rana. Takiego ubawu to juz od lat nie miałam!  xhc Oj pusto sie tu zrobi, jak Emma wyjedzie...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 13, 2016, 08:06:51 am
A na czym polega gra w ilustrowanie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Marca 13, 2016, 09:40:02 am
Chyba zgadywanie haseł, słów, poprzez ilustrowane podpowiedzi
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 13, 2016, 10:29:51 am
Też jestem tych zabawa ciekawa :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 13, 2016, 10:41:33 am
Chyba zgadywanie haseł, słów, poprzez ilustrowane podpowiedzi


to by się nie nazywało kalambury?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Marca 13, 2016, 11:59:45 am
O! I taka Emma by się na warsztatach przydała.
A zabawa z udziałem sklerozy jest tym bardziej zabawna ;-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 13, 2016, 04:24:33 pm
Chyba zgadywanie haseł, słów, poprzez ilustrowane podpowiedzi

No właśnie!  :)  Była kuuuupa smiechu! Czasem wydawało się wymyslającym, że hasło bedzie niemozliwe do narysowania, a było odgadywane po paru sekundach, czasem pozornie łatwe odgadniete nie było, bo rysownikowi brakowało weny  ;D

Jednymi z lepszych były "świadomość", "trygonometria", "grawitacja", "elektryczność". Szkoda, że Emma z opóxnieniem wpadła na pomysł fotografowania naszych arcydzieł ;)

I gdyby tylko przeklete biodra spac dały!  >:( Znowu jakies pieruńskie zapalenie! Nad ranem ból mnie wybudzał co godzine, choć łyknełam 2 ibuprofeny przed snem. A teraz łupie mi w kolanach, wrrrr ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Marca 13, 2016, 04:28:23 pm
O! I taka Emma by się na warsztatach przydała.


dokładnie! braja spisuj te zabawy - poprowadzisz nam na następnych warsztatach!


A zabawa z udziałem sklerozy jest tym bardziej zabawna ;-)


i to jest bardzo dobra wiadomość - na warsztatach z naszym udziałem skleroza gwarantowana!  ;D   xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 13, 2016, 06:37:28 pm
A zabawa z udziałem sklerozy jest tym bardziej zabawna ;-)

w piątek, jak co piątek, grałam z przyjaciółmi w bridża :) Licytuję szlemika w piki. Gram, rozgrywam, liczę, kombinuję, jednej lewy mi brakuje. Nagle - jeeest; mogę przebić. Bo przecież gram w kiery  ;D I gdy mi powiedzieli, że jednak w piki - długo nie dawałam się przekonać ;) To już nie tylko skleroza, to sklerozisko  :o
Ale śmiechu rzeczywiście było co nie miara  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Marca 13, 2016, 07:18:03 pm
Dla tego śmiechu lubię grać w brydża, ale współpartner się wkurza  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 13, 2016, 07:22:39 pm
szanowny, czyli mój partner, miał kiepską minę, to prawda  ;D Było bez dwóch, po partii  :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 05, 2016, 03:59:58 am
Ech, dzisiaj to już był szczyt frustracji!  ::((

Jakiś tydzień temu obczaiłam, że na moich papierach imigracyjnych nie przybito waznej parafki. No i nie ma zmiłuj, zapłacić musze "papugom", coby cos poradziły. Troche mnie podbudowało, że pierwsze kroki w tej sprawie mogłam przez internet, że dokument do podpisu wysłali mi autobusem, więc nie musiałam jechac do San Jose. Ale od piątku gwiazdy cos nawaliły... Najpierw Murli zapomniał odebrać mój list.  >:( "a co tam, odbierzemy jutro, oni tam nawet w niedziele pracują". Prosiłam, żebyśmy jechali natychmiast po sniadaniu. Murli zjawił się o 9-tej i myslałam, że własnie wyruszamy, ale nie, nagle okazało się że dokladnie wtedy musi zjeść. I jak dojechalismy to wprawdzie kobita z pukntu pocztowego wręczyła mi list do garści, ale oznajmiła, że juz nie przyjmie zwrotnego, bo wlasnie wyjeżdża... tym autobusem, który odbierał pocztę. Kazała zjawic się w poniedziałek przed 9-tą...

Na dzis miałam tez umówiona wizyte kontrolną u doktory w Nicoyi. Doktora na swoim aparacie namierzyła mi nadcisnienie i kazała sprawdzać, coby sie upewnić. I co? Za każdym razem miałam cisnienie poniżej normy! No chcialam jej z triumfem pokazac tę moja kartke z zapiskami i powiedzieć coby sobie pazurków nie ostrzyła na wcisnięcie mi jakiegos leku od cisnienia.  >:D

Wszystko było tak pieknie zaplanowane- 9-ta rano- wysyłam list, o 10-tej jestem w Nicoyi, potem malutkie (baaardzo malutkie) szalenstwo na zakupach i słodki powrot do domciu. Emma miała zas z rana zanurkowac w śmietniku, gdzie niechcący wyrzuciła paragon i wymienić buty. Żadnych ostrzegawczych snów, żadnych omenów...

Właśnie zabieralam się do rozpoczęcia podlewania kwiatków, gdy zobaczyłam nadbiegającego Juana. "Gdzie jest Gaur? Jeden z wołów spadł z pastwiska, ma złamany róg, lezy i sie nie podnosi, potrzebujemy wszystkich, żeby go podnieść!" Rzuciłam węża i pobiegłam wyciagnąć z piernatów Murlego, Juan poleciał do domku Goury. Zanim zeszłam z pagórka, Gour już powiedział Syamkowi, jeszcze po drodze mieli zgarnąć Saciego. Zanim zjawił sie Murli, nadeszła Emma. Syam, jka duch, wylazł ubrany w "strój ludowy", do obowiązków kapłańskich. No chyba tak nie zamierza iść? Ale poszedł tylko na rekonesans, przebrał się po zobaczeniu całej sceny.

Nieszczęsne zwierze leżało z żałośnie opadnietym, zakrwawionym rogiem, który przesłaniał oko. To nasz ulubieniec, najśliczniejszy i najmilszy z wołków, Śukadev!  :'(  Okazało się, że wczoraj drugi wół wypchnął go z pastwiska w stromym miejscu, Śuka przetyrlal się kilkanaście metrów i wyladówał na kamieniach w wyschnietym strumieniu poniżej. Gaur zaprowadził go spowrotem na pastwisko i nie zauważył, żeby cos mu dolegało. Nie utykal, nie mial widocznych zadrapan, może tylko ruszał się troche wolniej. Niestety, wszystko wskazuje na to, że został wypchniety po raz drugi! I tym razem chyba spadł na głowę lub plecy.

Koszmar, on waży cos około 500kg, próbowałiśmy, ale za boga nie dało rady go podnieść! Po każdej próbie trzeba było ułożyc go w lepszej pozycji, co oznaczało ciagniecie biedaka po pełnej kamyków drodze. No bedzie miał odlezyny jak arbuzy!  ::((  Kilkaktrotnie sam usiłował wstac, ale nic z tego. Podnosi przednie nogi, tylne się zapadają. Najgorszy był ten koszmarny, zakrwawiony, oblepiony ziemia róg, zaslaniający mu oko. Gaur pojechał rankiem do Nicoyi, zeby znależć weterynarza, znalazł w koncu jakąs kobietę, która zgodziła się, że może po południu ewentualnie przyjechać... jesli ściągniemy koparke i 10 ludzi do podniesienia zwierzęcia!  :o  W kazdym razie orzekła, żeby Gaur sam odciął ten róg i powiedziała, żeby to robił na zywca "bo to go tak boli ze i tak zaden przeciwbólowy mu nie pomoże". chyba nie lubie tej weterynary  >:(

Nie byłam w stanie uczestniczyć w "operacji", zwłaszcza, że jak się okazało róg był złamany, ale sie jeszcze się trzymał na kawałku kości, skalpel był zatem bezzużyteczny.  Widziałam tylko jak Juan ostrzył maczetę...  ::((

Chłopcy starali się zrobic jakis zaimprowizowany daszek, bo w słońcu temperatura dochodzi czasem do 40 stopni, nie chcielismy, zeby padł na udar. No ale te wszystkie płachty nie do końca sie sprawdziły, ostatecznie po południu je usunęliśmy. Mama Śuki zauwazyła z pastwiska, że coś się dzieje. To niby duże "dziecko" bo juz ma pare lat, ale dla niej wciąz dziecko... Muczała zaniepokojona... To była nasza ostatnia próba, przyprowadzilismy ja blisko w nadzieji, że Śuka wstanie na jej widok. Bardzo się starał, ale nie dal rady :( Murli spedza noc razem z nim, spi obok w hamaku
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 05, 2016, 08:39:52 am
oj… źle, smutno… A kiedy koparka przyjedzie? Biedactwo  :( :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Kwietnia 05, 2016, 11:24:29 am
Oby udało się przetrwać noc. Oby udało się postawić wołka na nogi. Oby nadal był waszym milusińskim!

No i ten list w końcu wyślij ;-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Kwietnia 05, 2016, 12:58:02 pm
Braju, skoro nie może wstać na nogi, to może ma je połamane, albo złamany kręgosłup i bardzo cierpi. Czy w takiej sytuacji nie lepiej skrócić mu męki. Nie znam się na zwierzakach i nie wiem, na ile to się pozrasta  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Kwietnia 05, 2016, 01:01:07 pm
bardzo mi go szkoda... mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy!
rozczuliło mnie to spanie z nim - oglądałam kiedyś film o sierocińcu dla słoni - też opiekunowie spali razem ze słoniątkami

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 05, 2016, 01:05:43 pm
bo jak zwierzak cierpi, to bliskość go uspakaja
ja ze swoim też sypiałam, eh…
Braju, napisz co dalej, bo kciuki mi ścierpły…
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 05, 2016, 04:15:37 pm
Bez jakichs większych zmian.  :( Na pewno nie ma nic widocznie zlamanego. W nocy kilka razy się przekladal, co owocowało przesunieciem się w dół drogi, gdzie jest bardziej płasko i dzieku temu i wygodniej i bezpieczniej. Faceci własnie próbuja zbudowac wokół niego jakąs tymczasową zagrode, bo tam gdzie teraz lezy nie ma nawet mowy o prowizoryczej "parasolce" przeciwsłonecznej, tymbardziej, że jest wiatr. 

Dziś zauwazylam, ze z nosa cieknie mu krew pomieszana z czyms śluzowatym... Może nie wstaje z powodu zaburzeń równowagi po wstrząsie mózgu a nie obtłuczenia?  :(  Nie bedziemy wzywac koparki, to nie ma sensu. Zresztą w okolicy tylko jeden człowiek ma taki sprzęt, co może oznaczać, że dostepny bedzie za kilka dni a nawet tygodni.  Ale weterynarę przywieziemy, niech obejrzy i może coś powie na temat ewentualnego uszkodzenia mózgu. Choć niewykluczone, że na to nakłada się skutek uboczny silnej dawki leku, ktory weterynara kazała dawać codziennie (ulotka mówi co drugi dzień). Biedak, jest przygnebiony, nawet melony zjada jakby z obowiazku. Najgorsza jest ta bezradnośc, bo pacjent waży pół tony i zeby nie wiem co nasza gromadka nie da rady go podnieśc, przenieść itp.

A list? Wczoraj byłam już tak sfrustrowana, że wiedziałam, ze tylko wysłanie tego listu pozwoli mi sie poczuć nieco lepiej. Chłopcy próboali mnie namówić, żebym list dała Juanowi, który jechał gdzieś tam po pracy. Ale sie uparłam, ze chcę sama, zeby miec pewność. Murli zawiózł mnie do tej chałupki we wsi co to robi za kase biletową i paczkomat. A tam... ni widu, ni słychu, zywego ducha nie ma prócz malutkiego pieska w ogromnej ciąży. Pokręciliśmy się, pokrzyczelismy, Murli zaszedl do sklepu obok. Okazało się, że kobita od usług wzieła i wyjechała. I już mysleliśmy, że jedyne co się da zrobić to wyjazd do Nicoyi.  ::(( Na szczęście kuzynka owej pani powiedziala nam, że w sąsiedniej wsi firma Alfaro też ma swój punkt w jednym ze sklepów, więc pojechalismy tam. Kurcze, we wsi wiecej sklepów niz domów  :o No ale w końcu trafilismy, pan wypisał pokwitowanie (po obejrzeniu mojego nazwiska poprzestał na imionach  >:D ) Uff! Co było w mojej mocy, zrobiłam! Niech tylko autobus dojedzie szczęśliwie!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Kwietnia 05, 2016, 08:22:06 pm
daj znaka jak się sytuacja rozwija. współczuję Wam ogromnie. oby "mały" szybko wyzdrowiał
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Kwietnia 05, 2016, 08:50:17 pm
Smutna historia...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Kwietnia 05, 2016, 09:12:06 pm
biedny zwierzak :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 06, 2016, 05:17:16 am
Weterynarzyca-wampirzyca nie przyjechała!  >:( I po co to babsko się uczyło? A to jej za daleko (a kto inny nie może?), a to koparki nie chemy zamówić, no co za jędza! Żeby same gryzące szczury leczyła!  ;D

No i chcąc, niechcąc, jutro z rana wzywamy weterynarza, którego też nie lubimy, bo to ten gościu który operował nasza kicię, a jak sie szwy  rozeszły, to odmówił poprawienia, bo były święta!  >:( No ale nikogo innego nie ma, nasz ulubiony wet od krów jest na emeryturze. Może facet lepiej zna się na krowach niż na kotach, podobno jego rodzina ma ogromne stado...

Dzień dzisiejszy otarł sie juz wręcz o czarna komedię. Rano, gdy wrócilam od Śukadevy, zastałam Emme w jadalni. Napełniała wodą dzbenek i zaczęła sie dopytywac czy mam jakąś butelkę. Nie rozumiałam o co jej chodzi, po co jej butelka, skoro ma dzbanek... W końcu powiedziala; :" To dla Juana, siedzi tam na dole, bo walnął sie młotkiem w głowę".  Zrobiłam wszystko co w mojej mocy, żeby w tym absurdalnym momencie nie wybuchnąć głośnym rechotem. Jak wogóle coś takiego jest możliwe? Okazało się, że dostał rykoszetem przy naciaganiu drutu kolczastego w ogrodzeniu. Na szczęście rana była powierzchowna, jurto pewnie będzie wyglądal jak ufo, bo rozbił łuk brwiowy, więc rosła mu sliwa. Okropny wypadek, a ja jak jestem sama, znowu mam napad dzikiego śmiechu. Może gdyby powiedziała to inaczej, nie zabrzmiało by tak smiesznie?  ::(( xhc

Biedny Juan, ma również kiepska karmę ostatnio. W niedzielę spaliła się częśc jego pastwiska we wsi, prawdopodobnie od zostawionej butelki. On zaś twierdzi, że ten pożar, wypadek wołka i rozbita głowa to kara za grzechy. Bo... w niedziele pracował u nas za piatek. Nie do końca wiem jak się taka logika trzyma kupy, ze Bóg "nas pokarał", skoro Kryszna nie ma żadnego przykazania odnośnie niepracowania w jakies dni tygodnia, a w Biblii też jest mowa tylko o sobocie (może to sie bardziej do watku religia nadaje?)  8)

To nie jednak nie był koniec "przygód". jutro przyjeżdża przyjaciel Emmy, z którym bedzie podróżowała po Ameryce Południowej, więc poszłam, żeby przygotować domek. I zastałam tam młodą czaczalakę ze sparaliżowanymi nózkami!  ::(( Biedny ptaszek, prawdopodobnie wleciał w szybe i sie uszkodził. Nie wiedziałam co z nim zrobić, włozyłam do pudełka z garnuszkiem wody, jesli do jutro paraliż nie przejdzie, to odłoże biedactwo gdzies w lesie :( Jesli nie wyzdrowieje, nie ma szans na przeżycie, a ja nie dam rady z kolei utrzymywac kaleki. To nie koliberek, czaczalaki rosną większe niż kura, są bardzo hałasliwe i jedzą różne nasiona z drzew i pewnie jakies robale, nie ma mozliwości zebym takie stworzenie dala rade wykarmić.

Czy macie jakies patenty na odstraszanie ptaków od szyb, tak żeby przy okazji nie odstraszyć mieszkających w środku ludzi? U siebie na oknach wieszam stare płyty CD, no ale w gościnnych domkach nie mogę tego zrobić.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 06, 2016, 10:31:29 am
sprawdzają się naklejki na szyby ptaków, które polują na mniejsze ptaki; w wa-wie w wieżowcach na najwyższych piętrach w miejscach przelotów ptaków są naklejki sylwetek jastrzębi…
Biedy Juan; musi sobie jakoś wytłumaczyć swoje wypadki; kara boska zawsze się do tego nadaje..
I niech te nieszczęścia sobie już od Was pójdą. Najlepiej w ciemny i daleki las.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 06, 2016, 02:04:58 pm
Wieksze ptaki? Czaczalaka jako podlotek jest już wielkości kurczaka, musiałabym zakleic całe okno  ::((  Myślałam, że może zwisające nitki czy koraliki by sie sprawdziły. Tak żeby paskudy wiedziały że mają coś na drodze. Widziałam kiedyś mine kolibra jak zobaczył płytę w moim oknie. Aż mu iskry poszły ze skrzydeł przy ostrym hamowaniu  :oklaski:

Lecę sprawdzić co u pacjenta!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 06, 2016, 02:19:05 pm
no, chodzi o sylwetki naturalnych wrogów
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Kwietnia 06, 2016, 02:46:04 pm
Braja, uwielbiam Cię czytać  :oklaski:

Czy Ty kobieto nie myślałaś, coby jaką książkę napisać?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 06, 2016, 06:25:29 pm
Książkę? Gdzie tam, ja nie mam cierpliwości ;)

Poranek zaczął się "cudownym" uczuciem łupania w kręgosłupie.  >:( Jak skończyłam podlewanie, mogłam sie juz tylko poruszac zgieta w pół i z kijem w ręce. Wrrrrrr! 2 ibuprofeny i bengay na razie prtzytłumiły objawy. Ale co będzie w nocy? Od kilku miesięcy moje ciało uparło się spać na wznak, choć w tej pozycji chrapię. A zapalony nerw bardzo tej pozycji nie lubi (w przeciwieństwie do stawu biodrowego).

Przyjechał wet, z calym samochodem, ludziów w środku. juz myslalam, że rodzine przywiózł, co się tubylcom czasem zdarza. Ale to byli jacyś asystenci medyczni. Niestety, ich przyjazdowi przyglądałam się z oddali, siedząc na krzesełku. Zdziwiłam sie jak szybko odjechali i ze nikt się nawet po forsę nie zgłosił  :o Gaur mi wyjaśnił, że nie mieli wszystkiego co potrzebne. Śuka ma prawdopodobnie to co ja ;), "zapalony nerw" i musi dostać specjalny zastrzyk, bo ten co dostawał do tej pory jest na mięśnie. Do tego podadzą mu kroplówke nawadniającą i nie ma zmiłuj, trzeba skonstruowac jakieś ustrojstwo, zeby go minimum 2 razy dziennie podnosic na jakies 20 minut, bo wet orzekł, że jesli tak polezy przez tydzień to postawienie go na nogi może być prawie niemożliwe. Podnosić 500 kg 2 razy dziennie!!!  ::(( A tymczasem pacjent z apetytem wcina melony i siano, nie liczą csię z tym, że w bezruchu wagi może mu jeszcze przybyć, a wodą gardzi  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Kwietnia 06, 2016, 06:30:06 pm
jest nadzieja, że się biedactwo jakoś wykaraska - ma apetyt, to chyba dobrze!

a pleckowych boleści bardzo współczuję - to straszna męka - może zamiast siedzenia na krzesełku, co jest niemiłe dla kręgosłupa, zrobić przeprosty?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Kwietnia 06, 2016, 06:30:22 pm
Dobrze, że ma apetyt. Tobie i wołkowi pozycji w pionie życzę. Bez bólu :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Kwietnia 06, 2016, 09:08:54 pm
Braju, ależ się wam zwaliło - dosłownie i w przenośni :(.
żal zwierzęcia, jak to to postawić na nogi - to chyba dźwig potrzebny...
co do Twojego zapalenia, spróbuj leżenia na brzuchu na podłodze, choćby po 15 minut parę razy dziennie, mi pomaga, a mam już stale problem z biodrem i kręgosłupem. Ibuprom max teraz codziennie biorę i trochę lepiej. Ta podłoga daje ulgę.
Trzymaj się w tym innym świecie!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 06, 2016, 10:04:53 pm
koniecznie, Braja, ta podłoga, no i przeprosty czyli syrenki, ale tylko jeśli nie boli gdy się wyginasz, czyli do granicy bólu; no i jeszcze leżenie z krzesełkiem - Ty na plecach na podłodze, a nogi zgięte na 90 st i łydki prosto na siedzisku krzesła; spróbuj, co ból najlepiej znosi…
Dla wołka moc sił do wstania; akurat jemu leżenie chyba nie służy, więc - aby wstał :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 08, 2016, 05:20:47 am
Śuka dalej lezy! Jak tak dalej pójdzie, to grozi nam opieka nad 500 kg niemowleciem  ::((  Gaur jest po prostu piekielnie uparty,  uparł sie od początku, że sobie sami poradzimy, ze nikogo nie bedziemy wołać itp. Dziś zrobili jakąś konstrukcję, która ma ponoc szansę zadziałać. Ano zobaczymy  :-\ Najgorsze, że wołowi się zaczyna podobac leżenie bykiem  :P

A na FB właśnie zobaczyłam w lokalnych wiadomosciach to: http://guanacastetv.com/2016/04/07/accidente-aereo-deja-dos-personas-calcinadas/ i mi się przypomniało... nie wiem czy o tym pisałam w swoim wątku czy nie, ale najwyżej napiszę raz jeszcze. Otóż od dziecka przydarzała mi sie "samolotofobia", miewałam obawy, że samolot spadnie na mnie i śniły mi się spadajace samoloty. Prawdopodobnie był to podświadomie przejęty strach mamy i babci z czasów wojny. Od czasu otwozrenia w Nosarze lokalnego lotniska przynajmniej jeden przelatuje codziennie nad Madhuvan. Któregoś popołudnia usłyszałam warkot samolotu. Ale inny niż zwykle, zorientowałam się ze to helikopter. Jednak w dźwięku silnika było cos niepokojacego, wydawał się pracować nierówno, wydawał dźwieki jak stara surenka ojca, gdy w palicie było za duzo oktanów. I nagle zamilkł  ::(( A we mnie stanęło serce, wydawało mi się że to trwa całą wiecznośc, z obłedem w oczach usiłowałam dotrzec, gdzie spada, z której strony będzie pożar. Za chwile silnik zaskoczył i rupieć poleciał dalej. Chyba raczej nie dam sie namówić na lot z Nosary  :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Kwietnia 08, 2016, 08:40:37 am
a wydawoło by się, że masz tam życie bez stresów, w ciszy i spokoju ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 08, 2016, 08:46:37 am
no właśnie - same okropieństwa ostatnio u Was…
Buziaki mocne. I czekam bardzo na kolejne wieści  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 08, 2016, 04:57:58 pm
a wydawoło by się, że masz tam życie bez stresów, w ciszy i spokoju ;)

Bo tak przeważnie jest  8) No, może z cisza róznie bywa, nie ma tutaj martwej ciszy jak czasem w polskim lesie zimą, zawsze odzywa sie jakiś zwierzak czy owad. Ale ja to lubię! Najciszej bywa gdy jest bardzo goraco, tak lekko po południu, gdy wszystko co zywe siedzi gdzies w cieniu i oszczedza wodę.

Dziś juz go prawie podniesli, juz majtał nogami w gorze. I lańcuch puscił, wrrr. Murli pojechał własnie do miasta, zeby kupic mocniejszy sprzet niz ten pożyczony. Będzie na lata, to już drugie leżące zwierzę w ciągu 8 lat, więc warto zainwestować w cos na przyszłość. Preyo była mniejsza, ważyła niecałe 200kg. Ale wtedy byłam w zasadzie sama do jej "obsługi", więc musiała zostać w pozycji leżącej. Robiłam jej codziennie masaż, podtykałam wode i jedzenie pod leżący łepek, usuwałam kupy, sypalam świeży piasek na siku. A odlezyny i tak były... . Po 6 tygodniach zaczęła chodzić. Ale kuleje lekko do dziś. Nigdy się nie dowiedzieliśmy co miala uszkodzone, wtedy weterynarz odmówił przyjazdu "bo jak ma coś zlamane to co ja poradzę". Na pewno miała połamane żebra, przez pierwsze dni mdlała z bólu mimo zastrzyków. I coś było nie tak z jedną z tylnich nóg, ale co nie wiadomo, bo pozwalała jej dotykać na calej długości, sprawdzilismy że nie ma nic między racicami, ani widocznego zlamania czy zwichnięcia, opuchlizny. Jednak nie stawała na niej przez 6 tygodni. Niby to nie są prawdziwe góry, a wypadków mimo to dużo  :-\ Juan "pocieszył" nas, że któregos roku stracił w Madhuvan 10 krów (jak jeszcze była to własność jego ojca) >:(

Postawienie go na nogi to jedno, przekoanie, żeby wiecej nie wdawał się w bójki na zboczach (może zechce zemścić się za utratę roga) to drugie i obawiam się, że z tym mozemy mieć trudno  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 08, 2016, 09:59:38 pm
A nie można zwierzaki na bardziej płaski teren wyprowadzać?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 08, 2016, 10:17:08 pm
Nie mamy płaskiego terenu, Kilkanascie kilometrów dalej jest troche płaskich terenów, ale cała okolica tutaj jest stroma.

I kolejna nieudana próba, podnięsli go, ale jakoś krzywo i zaczęło go dusić, więc musieli odpuscić. Jutro wyjeżdża Emma i Johan i nie będzie Juana, więc na raziew walczą zawziecie, zeby coś jeszcze spróbować. A potem to już jakiś plan B, C, D, E bedzie musiał być wdrożony.   :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 09, 2016, 12:08:46 am
kurcze, niedużo czasu zostało; niech walczą  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Kwietnia 09, 2016, 11:39:04 am
ooooo bidulek! ja to bym już płakała nad  nieszczęśnikiem co oczywiście nie jest najbardziej potrzebne w takiej sytuacji ! oby ta walka się powiodła!  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 09, 2016, 08:54:34 pm
i co i co i co  ???
bo tu się czeka na wieści…  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 09, 2016, 09:53:32 pm
Nie mam nowych wieści :( Wczorajsze próby podnoszenia nie wpłynely najlepiej na nastrój Śuki. Dziś rano był wyraźnie apatyczny. Trochę wypił wody, ale bardzo mało, zjadł pół melona, siana nie tknął  :(  Przez kilkanascie minut jak bylam obok ruszał się troche energiczniej, zaczął się bawic pojemnikiem na wodę, a potem, korzystajac z podpórek w postaci bel siana, probował się troche podnieśc. Ale rezultat był marny... Chłopcy już zaczynają przebakiwać gdzie go zakopiemy  :'(  oczywiscie, jeszcze nie wszystko stracone, ale jesli nie będzie pił i jadł ile trzeba to nie ma szans. Murli mial kupic więcej kroplowek, nie wiemy czy je przywiózl, bo nie przyszedł na obiad.

Pojawiają sie zatem trudne dylematy. Krowa jest dla hinduistów święta, gdyz reprezentuje matke i ojca. Niczym matka karmi swoim mlekiem, niczym ojciec pracuje na utrzymanie rodziny (jako wół pociągowy oraz dostarczając kupy na podpalke w rejonach gdzie nie ma drzew). Strasznie chcemy żeby wyzdrowiał. Ale zrobiliśmy już chyba wszystko co mogliśmy. Po południu przewrócimy go na drugi bok, jak długo sie rusza, jest jakaś nadzieja. Ta nadzieja slabnie jednak z kazdym dniem. Ciężar 500 kg naciskający na mięśnie i zyły naprawdę nie sprzyja zdrowieniu.  Dla podtrzymania na duchu poczytałam wczoraj o podobnych przypadkach i zdarzyło sie, że jeden Amerykaniec po miesiącu nieudanych wysiłków przyszedł zastrzelic leżącego byka. A byk na jego widok... wstał.  :o

W krajach "pierwszego swiata" są specjalne przyczepy-baseny dla krów z problemami, wypozycza sie taką, napuszcza ciepłej wody i krowa sie rehabilituje bezstresowo. Tutaj nie ma co marzyć, że ktokolwiek w kraju ma takie urządzenie  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Kwietnia 09, 2016, 09:58:42 pm
brzmi to okropnie i smutno....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 09, 2016, 10:05:24 pm
a nie macie takiego wielkiego basenu pompowanego ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 09, 2016, 11:26:40 pm
Braja, czyli nie ma mowy o ewentualnym zużytkowaniu takiej ilości mięsa.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 10, 2016, 01:22:55 am
Oczywiście, że nie, lulu. Ale z tego co wiem, to krowa leżąca również przez miesożernych rolników uznawana jest za niejadalną. W miesniach zachodzą procesy degeneracyjne, pojawia się martwica. Zjedzenie takiego zwierzaka mogłoby byc bardzo szkodliwe dla zdrowia.

Gdyby to było gdzieś baaardzo daleko od miejsc zamieszkanych, moglibysmy po persku nakarmic sępy. Większość tutejszych tak zreszta robi. Krowy są tu wielkie,  wieksze niż nasze, więc jak któraś padnie na pastwisku, to tam ja zostawiają. I czasem pies przywlecze jakies kości  ::(( Sępy radza sobie szybko, niestety smród przez pare dni jest powalający  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 10, 2016, 06:36:48 pm
A tego to nie wiedziałam, że leżąca to już dla ludzi nie jest jadalna. No to może chociaż "przyroda" mogłaby jednak skorzystać.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 10, 2016, 10:07:34 pm
ale zaraz, ale o czym Wy_tu  :o ???
Przecież Śuka sobie tylko leży, prawda? Może jeszcze wstanie  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Kwietnia 10, 2016, 10:36:51 pm
też mam taką nadzieję!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 10, 2016, 10:51:13 pm
Nie wstanie, już ledwie dyszy biedaczek  :( Zwierzęta tak mają, zeby niewiadomo jak źle wygladały, jeżeli jedzą i poją, mają wszelkie szanse. Kiedy przestają jeść i pić to znaczy, że zdecydowały sie umrzeć. I tę jego decyzję szanujemy, nie dalismy mu juz dzisiaj zastrzyku ze sterydami. Grób juz prawie wykopany...  :'(

Lulu, skorzysta przyroda podziemna- robale, szczury i drzewa  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 10, 2016, 10:55:05 pm
oj…  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Kwietnia 10, 2016, 11:01:30 pm
smutne
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Kwietnia 10, 2016, 11:42:24 pm
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Kwietnia 10, 2016, 11:45:47 pm
Biedaczek   :( .... miałam nadzieję ze wstanie ...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Kwietnia 11, 2016, 10:05:31 am
ja też...  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 11, 2016, 09:50:53 pm
Gdzieś tak od 11-tej Purna, mama Śukadevy zaczęła rozpaczliwie muczeć. Nie mogła go widzieć z miejsca gdzie stała, wiatr też wiał z innej strony. A ona stała przy furtce na pastwisku i muczała, patrząc w kierunku gdzie leżał Śuka. Po 12-tej muczenie ustało... Około 12:30 Murli poszedł tam i zobaczył, że Śuka nie żyje. Najgorsze jest to, że bedą go musieli przeciagnąć samochodem koło zagrody dla krów. Chyba serce mi pęknie, poszłam zobaczyc Purnę, a ona juz nie muczała, ale wydawała taki fuczący dźwięk jakim krowy przywolują swoje cielęta  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Kwietnia 11, 2016, 10:00:02 pm
przejmujące
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Kwietnia 11, 2016, 10:00:38 pm
Jednak matka czuła ....  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Kwietnia 11, 2016, 10:01:34 pm
smutne   :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 11, 2016, 11:10:36 pm
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Kwietnia 11, 2016, 11:40:24 pm
widziałam zdjęcie na fejsie, śliczny był
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 11, 2016, 11:50:57 pm
Był cudnej urody! Na FB wygląda na duzo mniejszego niz w rzeczywistości, czyzby tak urósł od września? Teraz właśnie go zakopują, Gaur pobiegł z "wodą swięconą" i "święconymi" kwiatkami. A Purna znowu zaczęła ryczeć :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Kwietnia 12, 2016, 09:35:47 am
ooooooooo , az mi się oczy zaszkliły, smutne bardzo, ale niestety wszystko co żywe musi kiedyś odejść  :(  braju :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Kwietnia 12, 2016, 09:39:24 am
jak to zwierzęta wyczuwają... przykro mi bardzo. i zaskoczona jestem, że tak szybko to się stało. współczuję.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 12, 2016, 09:47:17 am
a niektórzy mówią, że zwierzęta uczuć nie mają  :(
Widziałam na fejsie zdjęcie; piękny był.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Kwietnia 12, 2016, 01:01:29 pm
ojej...:( bardzo smutne, takie przejmujące dla mnie, a co do dopiero dla was
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 12, 2016, 11:06:32 pm
Jako organizacja non-profit nie przejmowalismy się do tej pory raportami finasowymi,. raz w roku pisząc, że nie mamy żadnego dochodu. Aż tu księgowa zadzwonila, że mamy takowy natychmiast złozyć, tym razem jednak ze szczegółowym rozpisaniem wydatków. Funkcja skarbnika byla mocno przechodnia w ostatnim półtora roku. I teraz znowu to jestem ja. I właśnie wychodzi na to, że w domku Gaury termity zeżarły zeszyt z ubiegłorocznymi zapiskami!  ::(( ::(( ::(( Co znaczy, że musze od nowa przekopac się przez tone paragonów i domyslić się na co byl wydatek i ile to było (tutejsze paragony i rachunki błyskawicznie blakną)  :o

Gdybym piła czy paliła, to własnie byłby moment siegniecia po którys z nałogów. A tak to chyba na spacer sobie pójdę... długi...  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Kwietnia 12, 2016, 11:09:29 pm
To chyba dobra myśl ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 12, 2016, 11:16:49 pm
No to się porobiło  :o Długi będzie ten spacer ;) I aby skuteczny ;) Czyli aby zaowocował pomysłem na przyszłość  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Kwietnia 12, 2016, 11:36:47 pm
Braju, współczuję  :-*
A co, jak nie zrobicie sprawozdania, nałożą karę, czy co mogą zrobić  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Kwietnia 13, 2016, 12:08:56 am
..chyba na spacer sobie pójdę... długi...  >:D

ale do nas wróć  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Kwietnia 13, 2016, 12:53:31 am
ja się tylko zastanawiam czy Ty się tam czasem nudzisz...  :o jak na środek dżungli, jest dość... hmmm... rozrywkowo...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Kwietnia 14, 2016, 07:27:29 pm
braju czy już wróciłaś ze spaceru?? i mam nadzieję , ze cię odprężył?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Maja 21, 2016, 12:30:24 pm
http://pogoda.wp.pl/kat,1034985,title,Silna-erupcja-wulkanu-na-Kostaryce,wid,18342333,wiadomosc.html?ticaid=1170c4&_ticrsn=5
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 21, 2016, 01:59:00 pm
Braju, daj znać, czy do Was pył dotarł ??? Wierzę, że zieleń dżungli Was chroni  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 21, 2016, 02:40:33 pm
Teraz pora deszczowa, wiec pyłów raczej nie oczekujemy ;) Od ponad tygodnia mam zapalenie spojowek, od wczoraj doszło lupanie w kręgosłupie, więc internet ograniczyłam na maksa ;) Ale wczorajszy wieczór był mimo to bardzo przyjemny, mielismy święto i było może prosto w porównaniu z wielkimi światyniami, ale wzruszająco i czułam się szczęśliwa mimo zdrowotnych zawirowań  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 21, 2016, 02:52:45 pm
No to może moc radości sprawi szybsze wyzdrowienie. Pewnie masz lekarstwo na Twoje biedne oczy, ale kompresy z mocnej herbaty, albo rumianku, jeśli tam macie, też pomogą.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Maja 21, 2016, 04:38:45 pm
szczęście - jak to miło czytać!

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 21, 2016, 08:54:40 pm
Tak dawno nie pisałaś… ciekawa byłam, co tam u Cię :)
Za zdrowotnościowe zawirowania kciuki zaciskam  :-* A do chwil szczęścia - się uśmiecham  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Maja 22, 2016, 07:58:59 am
Opowiadałam znajomym o Twoich przygodach z czworonogami (i nie tylko). Oczy się świeciły, mimowolnie kąciki ust powędrowały ku niebu. Braja. Musisz wydać książkę. No muuuuusisz!

Więc zadbaj o oczy i kręgosłup, bo to i to konieczne do sprawnego pisania :-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Maja 22, 2016, 08:53:52 am
Zdrówka braju i pisz, opowiadaj nam  swoje egzotyczne przygody! :) 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 29, 2016, 11:10:28 pm
Ślepia dalej czerwone, ale już pieka mniej... Ale czarna seria nas nie opuszczała... Mój kręgosłup to sie buntuje, to odpuszcza, dwóch chłopaków ma wirusa w kiszkach, przez 3 dni nie mielismy netu (i firma nie zamierza nam tego odliczyc choc płacimy za internet koszmarne pieniądze  >:( ), robale zezarły caly mój katuk w ogródku  >:( ::((, Juan nie oczyscil zbiornika, z którego plynie woda ze xródła i od ostaniego deszczu mamy w kranach cos w kolorze herbatki kompostowej  O0

No ale może już pójdzie ku lepszemu, net wczoraj wieczorem naprawiono, w zgliszczach po roslinach znalazłam gigantyczna ropuche, która mam nadzieje, gigantycznie żarła te ohydne szkodniki. Teraz sprzatam domek Murlego, bo chłop przylatuje z Us we wtorek, a w chalupie kurz się az roluje.  ::((  Przynajmniej tyle z tego "słodkiej zemsty", ze sprzatam dopiero teraz, technicy od internetu musieli się w tych "kotach" przeczołgać, żeby kable podłaczać  >:D

Kilka dni temu sniło mi się, że byłam Hurrem  O0 Zamordowałam jakąś kobitę i oczywiście zastanawiałam się jak ten fakt ukryc.   ::((  Już nie pamietam dlaczego, ale jakaś para popełnila samobojstwo w miejscu gdzie porzucilam zwłoki, więc sie ucieszyłam, że teraz to będzie na nich.  >:D Ale matka zamordowanej jakos wiedziala, że to ja, wiec pognala i w rozpaczy podpalila zagajnik swiętej bazylii. Oczywiście wiedzialam, że to ona, ale udawałam, że nie mam pojecia. W tym snie miałam tescia, który był królem i tego tescia zaalarmowałam, że płonie święty gaj i musimy tam dotrzeć (bo chcialam dopilnowac, żeby żadne poszlaki nie wskazywały na mnie  8) ). A że gaj byl daleko, ruszylismy do samochodu. i okazało się, że nie ma kluczykow, więc postanowiłam, że uruchomie wyrywając kable i...  C:-) złapała nas policja i oskarżyla o probe kradziezy...  xhc A ja wciąz miałam cykora czy przez przypadek się nie wyda, ze to morderstwo to ja. Ale sie nie wydało, bo się obudziłam  xhc Ostatnio miewam duzo takich dziwnych snów, czyzby tym skutkował brak stymulacji oczu internetem?  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Maja 29, 2016, 11:13:12 pm
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Maja 29, 2016, 11:34:17 pm
No jakiś koszmar Cie dopadł ale dobrze się skończył  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 30, 2016, 06:27:02 am
Czyli zbrodnia doskonała, bo się nie wydała.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Aminda w Maja 30, 2016, 09:06:33 am
Jeju, Braja ale Ty to masz niesamowite sny... A myślałam, że moje bywają męczące  ;D  Czytając sugestię Andzi o książce pomyślałam, że jedna na bazie przeżyć, a materiał do drugiej podsuwają sny. Pozdrawiam  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Maja 30, 2016, 09:50:53 am
braja, moje sny podobne, ale za chiny nie potrafię ich spisać  ::)  już mi kilka oskarów za scenariusz przepadło  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 30, 2016, 06:20:05 pm
Metus, kiedyś namiętnie zapisywałam swoje sny, doszłam do takiej wprawy, że pamiętałam nawet 8 z jednej nocy. Robiłam to dla celów "statystycznych", myslałam, ze znajde jakis haczyk na zrozumienie siebie, swoich relacji z otoczeniam itp I wtedy poniosłam kleskę... po roku starannej obserwacji zrobiłam wykresy- na temat osób, miejsc, sytuacji widzianych w snach. Wszystkie wyszły poniżej 4%, czyli w granicach błedu statystycznego. A potem spotkałam wyznawcow Kryszny i nagle zauwazyłam, że co noc pojawiaja się w moich snach. Wtedy przestałam zapisywać.  8)

Ale miałam w zyciu kilka snow ważnych, które pamietam oraz takich, które może znaczenia na dłużej nie miały, ale też były z tych "oskarowych" i je pamietam. I było kilka "proroczych", też je pamietam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Maja 30, 2016, 08:22:00 pm
O ja cię  ;)
Ja mam tak po atenololu...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 30, 2016, 10:17:13 pm
Sny to listy nas do nas. Warto spróbować je analizować. Im więcej nasza nieświadomość ma do przekazania - tym więcej snów; ale tylko pod warunkiem, że są oczekiwane i podejmuje się próby ich odczytania/zrozumienia. Jeśli świadoma część nie jest nimi zainteresowana, to część nieświadoma nie trudzi się, aby je produkować i abyśmy je pamiętali ;)

Zresztą co nurt filozofii to kolejna koncepcja prób zrozumienia snów. Mnie najbliżej na freudowskiej, ale znam wiele innych; łącznie z koncepcją biologiczną mówiącą, że sny to wyłącznie wyładowania na kolcówkach neuronów, i że nie mają żadnego znaczenia ;)

Lubię swoje sny; czasami mam ich tak wiele i tak kolorowych, że do kina nie muszę chadzać ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Maja 31, 2016, 10:36:39 am
Sny to listy nas do nas. Warto spróbować je analizować. Im więcej nasza nieświadomość ma do przekazania - tym więcej snów; 

Pół nocy przymierzałam letnie sukienki. Nawet jakieś ukryte w spiżarce w mieszkaniu rodziców ;-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 31, 2016, 11:42:18 am
Miewam różne sny, dwa były prorocze, smutnie prorocze  :(
dlatego wierzę w w to, że sny to nasz wewnętrzny dialog, a może proroctwa z góry  ;)
Nasze frustracje, niespełnione potrzeby, oczekiwania... Nie są one tak całkiem bezsensowne
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Maja 31, 2016, 11:53:22 am
A pewnie,
(...) niespełnione potrzeby, oczekiwania... Nie są one tak całkiem bezsensowne
... czekają na spełnienie :-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 01, 2016, 11:59:21 pm
A pewnie,
(...) niespełnione potrzeby, oczekiwania... Nie są one tak całkiem bezsensowne
... czekają na spełnienie :-)

 ::(( Mam nadzieje, że modrerstwa nie sa na mojej liście rzeczy oczekiwanych... tym razem sniło mi sie, że byłam służącą. Księżniczka chciała zabić mojego chłopaka, bo kochał sie we mnie a nie w niej, a przy okazji zaczęła podtruwac całą swoja rodzinę. I oczywiście wina miala spaść na mnie  :o Jak fajnie sie obudzić  xhc

Nasz najmłodsza jałówka miała swój pierwszy okres. I oczywiście, ze przy takiej okazji byk wydostał się z elektrycznego pastiwska  ::(( ::(( ::(( Wprawdzie nie nakrylismy ich razem, ale jesli do czegos doszło, to katastrofa, bo po pierwsze ona jest jeszcze "nastolatką", nie urosła zbyt duża, a po drugie- to jej ojciec!!! (pedofil jeden  >:( ). I w dodadtku teraz wyglada jakby miała ospę, cała jest w malych krostach...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 02, 2016, 12:11:16 am
sodomia normalnie  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 02, 2016, 08:07:58 am
A było założyć jej pas cnoty.  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 02, 2016, 09:17:22 am
Cytat: braja link=topic=368.msg12


[/quote

 Wprawdzie nie nakrylismy ich razem, ale jesli do czegos doszło, to katastrofa, bo po pierwsze ona jest jeszcze "nastolatką", nie urosła zbyt duża, a po drugie- to jej ojciec!!! (pedofil jeden  >:( ). I w dodadtku teraz wyglada jakby miała ospę, cała jest w malych krostach...
pewnie trądzik młodzieńczy  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 02, 2016, 12:38:07 pm
Książka, książka, książka...albo i dwie! :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 02, 2016, 07:52:14 pm
pewnie trądzik młodzieńczy  ;)
xhc
słyszałam, że na trądzik pomaga dobry sex  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 03, 2016, 06:08:20 pm
Sie smiejcie, a kto bedzie to nieslubne dziecko nastolatki wychowywal?  ;)

Wczoraj zadzwonił adwokat, ponoc moje papiery imigracyjne wygladają dobrze, za jakis pewnie miesiąc spotka się z menadżerem (szybko sie tu sprawy załatwia, co nie? ;) ) i wtedy powinni mnie przesunąc na poczatek kolejki.

No ale dzisiejszy poranek pechowy... najpierw nadepnęłam na zardzewiałego gwożdzia w ogrodzie.  >:( Niby nie do końca, ale troche skorę przeciął, a szczepionka przeciwtężcowa była... 10 lat temu. Jesli nic sie jednak podejrzanego dzić nie bedę, to nie wezme tutaj szczepionki. Sanatan bral kilka lat temu w miejscowym szpitalu. Lekarz przyniósł strzykawke ze szczepionką....w zębach  ::((, a "pigula" po zdezynfekowaniu ramienia, ZDJĘŁA rękawiczki, zeby zrobic zatrzyk i wkłula się OBOK miejsca zdezynfekowanego.  ::(( ::(( Pominę miłosiernie opis wygladu szpitala  8) Choć to i tak było ciut lepsze od mojego doświadczenia z zastrzykiem przeciwtężcowym w Indiach  xhc

I zeby mie sie energia wyrównała w ciele to jeszcze przed śniadaniem coś mnie potęznie udziabało w łeb, chyba osa, która postała mi sie pod kaptur płaszcza od deszczu. Wprawdzie przyłozyłam ocet, połknełam cos od alergii i posmarowałam sie maścią, ale w miejscu ugryzienia łeb boli jak diabli  >:( >:( >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 03, 2016, 06:14:51 pm
Dobrze jest zaraz po ugryzieniu odessać to miejsce, nawet tym aparatem do wyciągania kleszczy.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 03, 2016, 10:46:04 pm
Hipochondria w rozkwicie, przeczytałam juz wszystko na temat tężca, zaraz pewnie złapie mnie jakis skurcz  ::(( Jak myslicie, jechac w przyszłym tygodniu na te szczepionke czy lepiej nie... W sumie to głupie, ciagle się czyms kalecze w ogrodzie, czemu gwóźdż miałby byc gorszy, ale może to miało byc własnie przypomnienie od Opatrznosci o szcepionce?  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 05, 2016, 12:17:51 am
Jechać  C:-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Czerwca 05, 2016, 08:14:31 am
poobserwować! żadnek kreski ma nie być! szczepionkę załatw w Polsce
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 05, 2016, 03:25:38 pm
He, he, temperatury to ja nie miałam od lat. A w dodatku mój termometr zawsze pokazuje, ze mam ponizej 36  :o i nie wiem czy to wina termometru czy rzeczywiście tak mam  ::) Przykladałam żel z wody utlenionej, a wczoraj odgruzowałam trybiotyk w gąszczu innych specyfikow i dziś nawet już nie ma zaczerwienienia wokól ranki.

Leje! Od połowy nocy leje jak diabli. I jak tu iść do ogrodu czy robić cokolwiek innego?  :'( Jutro przyjeżdżają goście, koleżanka, którą znam od ponad 20 lat z mężem, którego znam znacznie krócej. Ona Polska on Fin. I martwie się czy ta ulewa przejdzie do jutra, bo jakie oni biedacy będą mieli wakacje? Dobrze, że malej nie wzieli :-\

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 05, 2016, 04:05:39 pm
Braja, deszcz i zimno, to nic, ważne towarzystwo.💙
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Czerwca 05, 2016, 07:24:55 pm
braja, "kreska" - a nie "temperatura". od miejsca zranionego taka kreska "idzie" w stronę serca, jak jest zakażenie. jak nie ma kreski (u nas sięna nią mówi "piska"), to będziesz żyć  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 05, 2016, 07:41:38 pm
Zakażenie to chyba niekoniecznie bywa od tężca... W dzieciństwie powiedziano mi, że jak taka pręga dojdzie do serca to człowiek umiera. I ja w to swiecie wierzyłam  ::(( Choć nigdy nie mialam takiego przypadku, widziałam te pręgi u innych i byłam przerazona, że mogli umrzeć.

Aż kiedys, gdy juz mieszkałam w świątyni w Mysiadle, jedna z naszych ukraińskich mniszek zarazila się czyrakiem. Wtedy była jakaś epidemia, wszyscy Ukraińcy w światyni mieli te czyraki, ale jej zrobila się właśnie taka pręga, już na pół ręki  ::(( Więc poszlam z nią do przychodni w Piasecznie, zaplaciłysmy 30zł i musiałam z nia wejść, bo za żadne skarby nie chciała byc sama. To było traumatyczne przeżycie dla nas obu- dla niej bo wrzeszczala z bolu tak, że chyba cała dzielnica ją słyszała, dla mnie bo widziałam DŁUGOŚĆ narzędzia, krórym chirurg czyscił jej tego ropnia. Zapytalam wtedy o ta pręgę, a lekarz mnie wyśmiał, że to zabobony i że to tylko zapalenie naczynia limfatycznego i nic się nie stanie jak dojdzie do serca  :o Ale nie wiem czy na pewno mu uwierzyłam  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Czerwca 05, 2016, 07:46:27 pm
W dzieciństwie powiedziano mi, że jak taka pręga dojdzie do serca to człowiek umiera. I ja w to swiecie wierzyłam  ::((

o tak, tak! dokładnie o tej kresce mówię! 


(...ja w to wierzę nadal  :-X )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 09, 2016, 12:52:53 am
Dużo się dzieje, gości mamy, dawno niewidziana koleżanka z nowym mężem!  ztx Więc tylko kilka migawek z zycia...

Sprzatamy chałupę guru (przylatuje w piatek w nocy). Przyjemniej się to robi w milym towarzystwie, okna jakos same się przejaśniają, wyrzucanie jaszczurek i motyli jest skuteczniejsze, no i poplotkować można  8) Z koleżanką mieszkalysmy kiedyś w tej samej swiątyni, w Krakowie. Niesamowice, ale się prawie nie zmieniła! Jej mąż jest wykładowcą nauk religijnych na uniwersytecie w Turku, więc wieczorami daje nam wykłady i jest super!  :oklaski:


Prócz wspomnień z czasów krakowskich, wczoraj wróciły też inne... Ktoś cos tam wkleił na FB, nie pamietam o czym, nie było o polityce, w lajkach zauważylam nazwisko, które przyspieszyło mi bicie serca. Bardzo rzadko spotykane, bardzo charakterystyczne, przypominające mi czasy, gdy sama chodzilam na demonstracje krzycząc "precz z komuną". Tak nazywał sie pewien chłopak, który na demonstracjach pewnej (już chyba nieistniejącej partii prawicowej) zawsze wygladał jak "ochroniarz". Wysoki, silny, uzbrojony niezmiennie w grubą, długa, drewniana pałkę, z twarza wykrzywioną nienawiscią i dzikim spojrzeniem. To on najczęsciej inicjowal okrzyki o wieszaniu komunistów, a gdy tak przechadzał się z boku pochodu uderzając ta pałką w rękę, autentycznie go się bałam.  :o

Minęło prawie 30 lat. Kim jest dzisiaj? Zerknęlam na profil pano od "lajka", ale nie zauważyła zeby miała go w znajomych. Wpisałam nazwisko w wyszukiwarkę. Jest!!! Obawa- czy zaraz zaleje mnie fala nienawisci zionacej z jego strony do "lewaków" i "imigrantów"?
Na zdjeciu profilowym siwiejacy, trochę grubszy pan miło się usmiecha. Nie przypomina tamtego ciemnowłosego młodzieńca z wykrzywiona grymasem twarzą. Czy to na pewno on? Tak, imie się zgadza, miejsce zamieszkania  i wiek też...

Patrzę na wpisy- zdjecie z jakichs zawodow sportowych z dziećmi... Ani słowa o władzy tej czy innej, żadnych imigrantów, islamistów itp. Pan nie jest zbytnio aktywny w necie, wiekszos c wpisów jest o sporcie, wiekszość zdjęc z jakimis dziecmi (wnuki?).

Szukam dalej. w końcu jest! Jest wpis o biciu bolszewików i najeżdzie na Rosję. W komentarzach jego znajomy pyta czy weźmie ze sobą lewaka... "Oczywiście" pada odpowiedź "bedziemy potrzebować kogoś kto zna strategię wroga"  xhc

I tak mi się jakoś lepiej zrobilo. Może ci dzisiejsi "brunatni" też za 30 lat bedą się bardziej przejmować wnukami niż polityką, a stare lęki i wrogości, zamiast dzielic świat na czarno-biały,  stana sie już tylko okazją do żartów? Oby!

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 09, 2016, 01:31:36 am
To by było dobre Braja. Ja aż taką optymistką nie jestem. Obecna władza bardzo się stara o to aby nie było jedności, bo jedność narodu, to możliwość przeciwstawiania się władzy. Gdyby nie solidarność, to nie byłoby obalenia komunizmu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 09, 2016, 08:02:53 am
za 30 lat może i będą całkiem spokojnymi panami w średnim wieku,
ale jest tu i teraz...
a za 30 lat i tak przyjdą nowi podobni
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 09, 2016, 08:42:13 am
Hmmmm....braja...świetne wspomnienie. Tym bardziej mi bliskie...

W 4 klasie byłam ponad miesiąc na białej szkole. Gdy wróciłam do szkoły okazało się, że mamy nowego chłopaka w klasie. Pierwsze spotkanie, lekcja wf, zabawa w pomidora i ....od pierwszego wejrzenia zakochałam się! Na całe 4 lata (aż do Małża). Od tego dnia zaczęłam pisać pamiętnik (wówczas powieść Aneta i chłopcy).

Gdy chorowałam dostałam zdjęcie mailem i wiadomość: masz serdeczne pozdrowienia od tego faceta.
Spojrzałam. Ciemna cera, pucate poliki, łysiejący, brązowe oczy, okularki... jak nic jakiś Hindus. A ja żadnego nie znam ...

Na moje wątpliwości przyjaciółka podesłała linka (bo osoba nieco publiczna)... Teraz bym się nie zakochała na pewno... Ale ciepło się na serduchu zrobiło <3
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 09, 2016, 10:34:10 am
Bardzo trafnie to wszystko ujęte, braju  :),
zmieniamy się i nieraz to wielkie szczęście  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 11, 2016, 07:51:14 pm
braju, cudnie to napisałaś, jakos tak ..wzruszająco :)
 a, że zmieniamy się z wiekiem, to normalka-  już nasz Wieszcz pisząc "Odę do młodości" trafnie pokazał co młodzikom w duszy gra..
chyba pokorniejemy na stare lata ( a może i lepiej, nie wyobrażam sobie bym była taka sama jak kiedyś , ADHD by mnie wykończyło   :o   ;D)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 29, 2016, 06:45:39 pm
Horror z psem w roli głównej, wszedzie krew, duze jasnoczerwone krople i te juz starsze, ciemniejace i zmieniajace sie powoli w galaretkę... Na ich widok miałam takie dziwne uczucie. Nie, nie chodzi o współczucie dla psa, sciskało mnie w dołku tak dziwnie... Nie zastanawiałam sie nad tym, ale samo sie stało. Wieczorem przypomniałam sobie traumy dziecinstwa:

-scena pierwsza- mam moze 5-6 lat, wieś, dom moich dziadków, chyba jest rano. Dziadek otwiera drzwi i wchodzi do kuchni chwiejnym krokiem. Trzyma sie za głowę, na podłogę kapią krople krwi, duzo krwi, reka ktora przyciska do czola też jest zakrwawiona. Rozmawia z babcią. Czy juz wtedy zrozumiałam, że to mieszkający przez miedze szwagier zaatakował dziadka siekierą? A może ta wiedza przyszła póxniej... Babcia wpada na absurdalny pomysł, każe mi iśc z dziadkiem na pogotowie, bo może się przewrócic. Wpadam w absolutna histerie i odmawiam. Dzis myslę, że pewnie była w szoku, bo co ja mogłabym pomóc? A pogotowie bylo 30 km od wsi, telefon w okolicy miala tylko jedna osoba, mieszkająca przynajmniej kilometr od nas.

-scena druga- wiek podobny, tylko zima, mieszkanie moich rodziców, leżę w łóżku w duzym pokoju sama, światło zgaszone. Jestem bardzo przeziębiona. Nagle czuje na poduszce ciepły, gesty płyn. Wkrótce orientuje się, że wypływa on ze mnie. Później juz tylko migawki- swiatło zapalone, mama kładzie na podłodze gazetę, na ta gazete z mojej pochylonej glowy gesto padaja krople ciemnej krwi. Potem szpital. Wrzeszczę wniebogłosy. Kilka godzin póxniej- siedze w tym samym łózku, swiatło zapalone. W nosie mam dwa grube wałki, chyba ligniny. Kicham i wypadają. Umieram z przerażenia, że za chwile krwotok sie powtórzy, ale nic sie nie dzieje. Kolejne dni, tygodnie- obmacuje poduszkę w ciemnosciach, zeby mieć pewność, że znowu sie nie zaczyna

-scena trzecia-mam moze 8 lat, wieś, gospodarstwo dziadków, mamy w siostra cioteczna pilnować malutkich kurczaków i kaczuszek. Kurczak gdzies się zapodział, na betonowym obramowaniu silosu widac krople krwi... I te mysli o straszliwej łasicy, wypijajacej krew i plujacej jadem...

Rano  ściskanie w dołku na widok swieżej krwi juz się nie pojawiło. Nie wiem czy to fobia, ale mi lepiej. Przynajmniej wiem, że moja podswiadomośc ma jakieś istotne powody. W sumie teraz załuje, że wtedy z dziadkiem nie poszłam. Chyba przerażenie babci mnie tak potwornie sparalizowało  O0

Kurcze, teraz nie moge uwierzyc, że to sie działo naprawdę  :o :o :o



-
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Czerwca 29, 2016, 07:01:00 pm
Brajo, masz pełne prawo mieć "krwawe" fobie. Szczególnie to przeżycie z dziadkiem, brrrr.
Mam nadzieję, że psiakowi się szybko poprawi, a Twoje ściskanie w dołku pójdzie precz.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 29, 2016, 07:04:04 pm
Fobia jest wtedy, gdy nie ma połączenia we wspomnieniach z czymś, co wywołuje lęk. Ty to połączenie odnalazłaś.
Bardzo trudne wspomnienia... Zapewne wtedy, w dzieciństwie, przeżywałaś ogromny lęk o dziadka, o siebie, może o kogoś innego, i zapewne nikt nie pomógł Ci w opracowaniu tych uczuć. Opracowujesz je  teraz, wspominając. A zdarzenie z psem uruchomiło proces.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Czerwca 29, 2016, 07:37:25 pm
aż mam gęsią skórkę. braja, przytulam... tamto pięcioletnie dziecko w Tobie...  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 29, 2016, 11:36:19 pm
Relacje "Karguli z Pawlakami" były częscia mojego dziecinstwa i nie tylko. Tamten rok był wyjatkowo paskudny, myslę, że wtedy konflikt osiagnął apogeum, doszło do przemocy fizycznej przeciw babci i dziadkowi i byłam świadkiem tego dwukrotnie, niestety. Ale kto by wtedy myslał o psychologu, lękach itp  u dziecka. 

Ten wujek z siekierą... Pokazywał mi kiedys króliczki w klatce. Miał pieknego bułanego konia. Chodził na ryby. Podobno bardzo ładnie spiewał, tylko, że miał astmę więc nigdy go nie slyszałam. Jako dziecko słyszałam, że "wredny, bo Ukrainiec". Umarł gdy jeszcze byłam w podstawówce. Pamietam, ze kiedyś pomyslalam o tym, ze nigdy nie slyszałam jego pieknego głosu i grania. I wtedy mi się przysnil- gral na harmonii i spiewał. Kilka dni potem umarł.  :o

 Dopiero duzo później usłyszalam jego historię. Pochodził z Wołynia, sąsiedzi na jego oczach zamordowali mu ojca, rzekomo Polaka. Nigdy nie wybaczył tego rodakom. Cała jego rodzina została na Ukrainie i mówila po ukrainsku. On przyjechał w czasie wojny na Zamojszczyznę i już został. Przestał mówić po ukraińsku, wyparł się pochodzenia. Mial silny wschodni akcent, ale wielu innych tez ma w tamtych rejonach, więc się specjalnie nie wyróżniał. Ukraińscy sasiedzi kolaborowali z Niemcami, a potem z komunistami. A on jeszcze po wojnie walczył w WiN. Teraz myslę, że ten jego dziki, wybuchowy charakter miał pewnie związek ze śmiercia jego ojca. Dziadkowi "na pamiatkę' zostal dołek w czaszce  O0

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Aminda w Lipca 01, 2016, 11:23:13 pm
Bardzo trudne te relacje sąsiadów na wschodzie... A Twoje Braja wspomnienia bardzo poruszające
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 02, 2016, 07:03:30 pm
Prawde mówiac dopiero teraz sobie uswiadamiam, że to nie były zwykłe wspomnienia z dzieciństwa  8)

A tymczasem proza zycia... dwa dni z wielkimi ulewami i moje szambo jest pełne, chodzę na siku w krzaki   >:(

Bhima wczoraj poszedł w las. Dzis rano uslyszałam sforę psów (kilka z nich ma potwornie irytujacy szczek, wrrr) i byłam pewna, że nasz "bohater" zjawi się na śniadanie. I zjawił sie, troche spóxniony... Zanim zauwazyłam co jest, grane moja weranda, buty, sciany az do wysokosci okien, leżąca na werandzie parasolka, drzwi, moje kiełkujace roslinki, WSZYSTKO zostało zbryzgane krwią!!!  ::(( :o >:(  Krew płynęła z ucha prawie ciurkiem, a on trzepał łbem z wieksza prędkościa n iz kiedykolwiek! Tego juz było za wiele, porobiłam barykady przed domkiem, zwierzakowi nakazałam, żeby sie do mnie nie zblizał i nakarmilam potwora.

Nasz Syam ma delikatne powonienie, więc stojąc w światyni wyczul znowu zapach krwi i o mało nie zwymiotował  ::(( Zwierzak się nażarł i chyba obraził, bo zniknął. Ale slady zostały. Na razie spryskałam woda utleniona, nie będę zmywać, bo jak przylezie to może znowu wszystko zapacia. Czy on ma jakies płytki krwi!? Ile dni tak mozna? No bo nie uwierzę, że daje się conocnie ugryźć wampirowi  ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 05, 2016, 11:27:05 pm
Superglu zadziałało  ???
I tak sobie myślę - wew stolycy mieszkam, nie w Kostaryce, a o szambo też się martwię ;) tylko pod drzewko chodzić nie mogę  ;D No_dobra - nie chcę  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 05, 2016, 11:52:58 pm
Niech zyje superglue!  :oklaski: Szkoda, że na oko kocicy się nie da tym nakapać ;) Jakiś tydzien temu chłopcy zauwazyli, ze ma w oku plamkę. Zrobili prowizoryczna klatke i powieźli do weta. Oj, nie podobało sie to kici, nie! Miauczała głośno cala drogę tam w trakcie wizyty i cała drogę spowrotem  ::(( Wet zapisał krople, bo okazało się, że oko zadrapane i infekcja. I do wczoraj było OK. Aż się nagle kici odwidziało, że kropli już nie lubi i Syamek miał malą sesje akupunktury  :P

Dziś przyjeżdża 3 gości, musze jeszcze sprawdzić czy Murli naprawił wodę w lazience w jednym z domków i zapalić im swiatła, bo przyjada w nocy, zeby trafili tam gdzie trzeba.

A mi się wlasnie ciśnienie podniosło. Na jednej z expackich polskich stron ktos wkleil linka do wywodów Cejrowskiego na temat Kostaryki. Boże!!! Jak ten facet nas kompromituje!!! Może wszystkie jego programy to taka sama "prawda"? Jeden wielki stek bzdur. Tubylcy udawali, że sie nie dziwią na widok "białego". Może jemu się pomyliła Kostaryka z Sentinelami? A taksówkami sa tutaj podobno żółte fiaty 125. Nie wiem, może kiedys jakis Polak maniak  sprowadził sobie fiata z Polski i sprzedał go potem komuś. Może. Na pewno jednak nie było masowego sprowadzania takich samochodów i żaden z mieszkających tutaj Polaków wypowiadających się na FB takowego samochodu tutaj nie zaobrerwował. Ale pan C. widział wyraźnie w dodatku, że taksowki są żółte. Skoro ma tak silną ślepotę kolorów, to może podobnie rozróżnia marki samochodów. No i pojechał do rezerwatu tak dzikiego, że miały tam byc same węże, a za wejscie na teren groziło zastrzelenie (węże powinny strzelac jak go zobaczą). I węża nie widział, ani nawet owada. To potwierdza, że jest kompletnie ślepy. A i jeszcze nazwał wszystkich Tico notorycznymi kłamcami. Ten facet powinien miec zakaz wstępu do tego kraju, jak mu się jeszcze kiedyś zachce, osobiście go zadencjuję jako niebezpiecznego dla otoczenia  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 06, 2016, 12:08:24 am
Akurat pana C szczególnie nie lubię, więc się też specjalnie nie dziwię, że bzdury gada  :-X Ten kawałek o Kostaryce widziałam, bo jakiś czas temu się wybierałam i zainteresowanie mi pozostało. Nawet przekonujący jest w swoich wywodach. On też wycieczki do Was robi, wiesz o tym  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lipca 14, 2016, 06:58:09 pm
Cejrowski plecie to co pasuje mu do jego koncepcji , by było ciekawie, by się polansować i  by zachęcić widza do oglądania , a że niekoniecznie to prawda cóz poczniemy ?::)
 współczuję podawania czegokolwiek kotu, ja właśnie męczę się z antybiotykami, wczoraj było pobieranie krwi ( masakra)  a za tydzień sanacja zębow ( czyszczenie dziąseł, ściąganie kamienia) , ale to już w uśpieniu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 23, 2016, 10:09:50 pm
Dzieje się dużo, za "dzianiem" nie nadążam (i pewnie nie tylko ja ;) ) 

Ale najabrdziej zaprżata mi myśli teraz Ciocia Irka. Jest źle :( Kręgosłup tak ja boli, że nie może ani siedzieć ani leżeć. Przez tydzien była na wsi, wujek zawiózł ja do jakiegos "znachora" a ten tylko ręce rozlozył, ze trzeba było 15 lat temu przyjechać  :-\ Ale zawieźli ją tam ze 3 razy, nic nie ruszał, tylko ją podnosił na jakichś pasach, żeby kręgi się nastawiły. Ale to nie działa, nic nie działa :( Ciocia już nie jest w stanie sama wstac bez pomocy, dlatego na zmiane albo nocuje u niej któryś z wujków, a teraz jest moja mama. I w dodatku dostała gorączki i, jak to ona, zamiast z tym do lekarza, to łyka sama anybiotyk  ::((

Oczywiscie, itnieją przecież dobre leki przeciwbólowe, jakieś gorsety, bzdety, ale skoro w kręgosłupie "tylko" osteoporoza a nie rak, to się te wszystkie cuda nie należą i ciocia ma się leczyć ibuprofenem  :-X  Martwię się, bo ona nie z tych co potrafia leżeć i jesli zostanie do tego zmuszona, to może się źle skonczyć. A o chodzeniu z balkonikiem nie chce nawet sluchać  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 23, 2016, 11:04:17 pm
Braja te gorsety to nie są aż tak drogie, może tylko jakaś konsultacja z ortopedą, aby podpowiedział jaki ma być i po sprawie. Sami wtedy kupicie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 23, 2016, 11:12:22 pm
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 24, 2016, 12:38:44 am
Na razie to ona nawet do ortopedy nie dojdzie  ::((  Pomagały jej zastrzyki (zapomniałam z czego) ale się na nie uczuliła. Neurolog proponował B12, okazało sie jednak, że ma 3 krotnie przekroczoną normę, no to posłali ja na rehabilitacje i ta ją "dobiła"... No i w dodatku gorączka, nie wiadomo od czego  :(  Moim zdaniem to już stan do operacji, tylko, że znając życie pewnie wyznaczonoby termin w przyszłym tysiacleciu  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 24, 2016, 03:13:34 pm
Właśnie przeczytałam na FB, że znajomy z rakiem mózgu odszedł 2 dni temu :( To byl niesamowicie sympatyczny facet! Jego rak nie nadawal się ani do operacji ani do chemii, ale że mieszkał w USA to znalazł jakiegos chirurga, który wyciął mu częśc tego guza. To było jakies 5 czy 6 lat temu. Od tamtego czasu nie mógł pracować. Ale do konca zachował sprawność intelektualną, choć z fizyczną to juz nienajlepiej bywało. Wiec i smutne i troche optymistyczne w jednym, bo z diagnozą, że nieuleczalne i nic się zrobić nie da przeżył kilka lat.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 24, 2016, 08:05:14 pm
jakoś smutno bardzo...  :(
Ciocię powinien obejrzeć dobry ortopeda od kręgosłupa i może neurolog? W takich stanach, to chyba karetką przewozowa się należy?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Lipca 24, 2016, 08:21:03 pm
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 25, 2016, 12:28:58 am
Konie zażarły 8 drzewek kokosowych!!!  :'( ::((  Najchetniej bym im dokopała, ale nawet z Niszthą nie mam szans... Wszędzie pełno trawy, Juan ogrodził im super miejsce do pasienia, ale nie, tego jeśc nie będą, lepiej cos zniszczyć. A ty człowieku dbasz, kupujesz koncentrat, witaminy, zastrzyki i tak sie padalce odwdzieczają. Jestem wsciekła!  >:( >:( >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Lipca 25, 2016, 12:31:52 am
 ::((
 xhc
 :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 25, 2016, 12:40:34 am
No nie będę przytaczać jakie "mantry" mowiłam jak zobaczyłam to pobojowisko  :-X A potem chciałam pójśc na spacer, żeby ochłonąc i oczywiście własnie wtedy z pastwiska uciekł byk i musiałam sie ewakuować. Czy nasze zwierzaki muszą byc takie wredne? Przeciez jesteśmy wegetarianami  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lipca 25, 2016, 09:30:21 am
ale tak dla przykładu można by któregoś zjeść  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 25, 2016, 09:58:14 am
oj tam, zjeść od razu  C:-) Może wystarczy postawić do kąta  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lipca 27, 2016, 07:20:53 pm
brajo, a co u cioci?
mam nadzieję, że lepiej!
czy to jest nasza warsztatowa ciocia?
jeśli tak, to pozdrów od nas gorąco
jeśli nie, to też pozdrów  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 27, 2016, 10:34:34 pm
Tak, to "nasza"ciocia :)

No nie wiem czy lepiej, chodzi troche lepiej, ból w kręgosłupie chyba mniejszy ale w biodrze nie odpuszcza. I jeszcze dostała jakiegoś uczulenia, moja mama powiedziala, że to wysypka na ręce po stronie operowanej. No to ja, że niech zrobi cioci masaż, bo może to zapalenie, ale jak ciocia usłyszała, że masaz miałaby robić moja mama, to podniosła straszne larum, że to tylko "fachowcy' mogą (czyli... ja  xhc ). Pewnie teraz wygoni mamę...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Lipca 27, 2016, 10:42:57 pm
Hehe, ciocia ma charakterek ;D
Od mię też pozrów :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lipca 27, 2016, 10:45:38 pm
ciocia Irka jest super!
mam nadzieję, że siłą swego charakteru szybko wydobrzeje
  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Lipca 28, 2016, 12:36:18 am
ciocia Irka jest super!
mam nadzieję, że siłą swego charakteru szybko wydobrzeje
  :)


Noo ja też trzymam kciuki za Ciocię Irkę, bo to waleczna kobieta  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 28, 2016, 03:59:01 am
He he, no zobaczymy, bo jak na razie to zwyrodnienia w kosciach i stawach też pokazują, że mają charakter.   ::((   Wiem, że jest zapisana na operacje biodra, ale na kiedy ma termin to nawet nie pytam.


A tutaj, no cóż, znowu posadziłam trochę dyniowatych no to znowu przestało padać  >:( Czy to jakas klątwa?

Mamy "nowych". Młody ma 24 lata i już kiedys mieszkał w aśramie, teraz znowu mu się zamarzyło i przyjechał ze swoją dziewczyną. Dziewczę ma 18 lat, nie jest (jak na razie) wyznawczynią Kryszny, tańczy w czasie naszych "nabożeństw" tak jak pewnie w jej wieku tanczyła Isadora Duncan (tylko bardziej pogo style ;) ). No i świetnie gotują!  mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 30, 2016, 05:25:06 am
90 dolców mnie opusciło, ale przystojny i sympatyczny okulista przynajmniej podal diagnozę. Kurcze, w zyciu nie słyszałam o takiej chorobie, pewnie ma jakąs polską nazwę, ale kompletnie nie kojarzę! Po ichniemu blefaritis sie nazywa i jest to coś jakby zapalenie spojowek spowodowane nadmierną produkcją tłuszczu w skórze powiek  ::(( No i "bardzo pocieszajacy" komentarz odnośnie rozpoczynającej sie katarakty, że to "nic takiego i jeszcze przez wiele lat nie będe potrzebowała operacji"  ::(( ::(( ::((

Saci zawiózł mnie na wizyte do Liberii, bo w Nicoyi nie ma okulisty!  :o Nie wiem jakim cudem znaleźliśmy to miejsce bardzo szybko, to znaczy ja znalazłam, on zaparkował i wyslał mnie na piechotę (dlaczego niektórzy faceci maja taki problem z zapytaniem kogokowiek o drogę, nawet jeśli to nie oni pytają?  8)). więc poszłam tam sama i okazało się, że po badaniu będę widziec niewyraźnie. Niestety, slepa w połowie musiałam wrócić sama do samochodu, bo Saci absolutnie odmówił ruszenia z miejsca, choć tłumaczylam, że musi przejechac może ze 300 metrów, przed siebie. Tak to jest jak "wieśniaki" jak my do miasta wojewódzkiego pojadą ;) W drodze powrotnej musieliśmy jeszcze wstapić do sklepu i tak dotarlismy o 9-mej, więc kolacja jak na mnie byla baardzo późno. No to siedzę jak ten slepak w necie, troche wszystko zamazane, wciąz jeszcze kiepsko widzę, a źrenice mam wielkie jak jakis narkoman. Do jutra powinno przejść.
Dostałam nowe, inne krople (a Gaur właśnie kupił mi nowiusienkie dwa dni temu  ::) ) i do tego co rano mam myć powieki szamponem dla dzieci. Oby pomogło, bo oczy pieka i swedza na przemian, wrrrr

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 30, 2016, 08:30:41 pm
   Zapalenie brzegów powiek         (Blepharitis)      (http://www.emedica.pl/components/com_encyklopedia/css/arrow_right.png)"> (http://www.emedica.pl/components/com_encyklopedia/css/arrow_up.png) (http://www.emedica.pl/choroby/opis/9-zapalenie-brzegow-powiek.html#all) Opis  (http://www.emedica.pl/components/com_encyklopedia/css/arrow_right.png)">  Jest to stan zapalny brzegów powiek. Może obejmować powieki, nasady rzęs, gruczoły znajdujące się w powiekach oraz spojówkę (unaczynioną, różowawą błonę pokrywającą białkówkę, czyli białą część oka). Powrót (http://www.emedica.pl/components/com_encyklopedia/css/arrow_up.png) (http://www.emedica.pl/choroby/opis/9-zapalenie-brzegow-powiek.html#all) Objawy  (http://www.emedica.pl/components/com_encyklopedia/css/arrow_right.png)"> 


W czynnikach sprzyjających najbardziej mnie ten wiek zastanowił, czyżbyś coś przed nami ukrywała  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 30, 2016, 10:18:39 pm
Lulu, to może moi rodzice ukrywają, że urodziłam się zanim się nawet poznali  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 03, 2016, 05:08:58 am
Dzień miał szalony początek, niespodziewana wizyta "exterminatorów" wywróciła wszystko do góry nogami. A wieczorem... własnie skończylismy kurs fachowego "łamania kości i podrzynania gardeł"  ::(( 8)  No nie wiem co mi sie przyśni  ::((

Zanim zawiadomicie antyterrorystów  ;D, "eksterminatorzy" pryskają od robali, zaś wieczorem przyjechała nasza doktora z kumplami i zrobiła nam szybki kurs pierwszej pomocy  >:D  Wiele sie zmieniło w tym zakresie od czasu kiedy byłam w szkole i mieliśmy takie szkolenia  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 03, 2016, 06:06:19 am
Bo właściwie dwa w jednym. Potafisz "skrzywdzić" i udzielisz pierwszej pomocy.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 03, 2016, 02:39:43 pm
Raczej skrzywdzić udzielając pierwszej pomocy  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 03, 2016, 10:06:05 pm
Smutek i bezradnośc...  :(  Ciocia albo coś ściemnia albo sama nie rozumie co jest grane. Dziś mama powiedziała mi, że ciocia nie dostaje już Faslodexu. Mama mówi, że ponoć lekarka jej powiedziała, że "skoro to nie pomaga, to nie ma sensu tego brać". W sierpniu ma byc tomografia we wrześniu rezonans, po którym "może da cioci jakies tabletki". Ciocia w dalszym ciągu odmawia chemiiNo to sie pytam mamy czy ciocia ma progresję. A mama mówi, że nie. No to mi juz kopara opadła...

Przedwczoraj znowu jexdziła do cudotwórcy od kręgosłupa. Z takim rezultatem, że ponoć ją "przewiało" i dodatkowo wysiadł jej bark. Przestała brac antybiotyk, nakazala wujkowi zakupić aspirynę. Caly czas ma temperaturę, 37 lub lekko powyżej (a normalnie ma poniżej 36  ::(( ), więc już myslę czy to nie od wątroby... Pytam znowu mamę czy nie ma progresji, "nie, nie ma progresji w wątrobie". Ale ciocia zabroniła mamie przyjeżdżac i pomagać, nawet nie odbiera od niej telefonów. Teraz pomaga jej jeden z wujków. Ciężko się czegoś dowiedzieć w takiej sytuacji.

No weźcie mi powiedzcie czy onkolog przy zdrowych zmyslach odstawiłby lek pacjentowi ze stabilizacją choroby? Nie dając skierowania do jakiejs poradni leczenia paliatywnego czy hospicjum? Coś mi tu nie gra. Albo lekarka jest głupia (hmmm, skoro przez 2 lata nie zauwazyla przerzutów w wątrobie...), albo ciocia ukrywa co jej naprawde powiedziala, albo ciocia nie zrozumiała co lekarka powiedziała. Martwie się   :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Sierpnia 03, 2016, 10:40:50 pm
Braja  :) ... nie umiem rozwiać Twoich wątpliwości, przykro mi  :-[

Moze trzeba Ciocię 'postawić_do_pionu' i niech gada jak na spowiedzi co jest grane  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 03, 2016, 10:54:51 pm
bardzo zagmatwane, trudno cokolwiek domniemywać...
 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 04, 2016, 10:07:31 am
kurcze, braja, rzeczywiście wygląda to dziwnie...  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 04, 2016, 10:56:37 am
 ???  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 04, 2016, 04:02:33 pm
Teraz przeczytałam na FB, że Dominika ma zakrzepicę. A ciocia podobno ma skuchniete nogi bez powodu... No ale planuje brać aspirynę, jesli to zakrzepica to pewnie pomoże.

Ja niestety nie mam jak z ciocią porozmawiać. Jak nie ma z nia mojej mamy to ona nigdy nie włącza skype`a. A żeby zadzwonic na telefon to mnie nie stać, plus jakość połaczenia może być fatalna, bo u niej w domu jest nienajlepszy zasięg. Wujek który jej teraz najbardziej pomaga czasami jest na skypie, ale on słabo slyszy i trudno się rozmawia :(

Ciocia całe życie była bardzo samodzielna, to ona się wszystkimi opiekowała i uparła sie, że tak ma być bez wzgledu na wszystko.  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 04, 2016, 04:14:07 pm
Braju Twoja ciocia ma prawo sama decydować o sobie, sposobie leczenia  :-\ Na siłę jej się do niczego nie przekona. Pozdrów ją serdecznie ode mnie  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 04, 2016, 05:31:57 pm
Braja a niesłyszący wujek mógłby pisać na skypie. Czy ktoś jest upoważniony do informacji o stanie zdrowia Cioci, zawsze się przecież takiego kogoś wskazuje.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 04, 2016, 06:28:52 pm
Lulu, szczerze mówiąc nie mam pojecia czy kogokolwiek upoważniła. Wiem, że wujek od dawna ma upoważnienie do konta i klucze od jej mieszkania, jeszcze z czasów gdy zajmowała się babcią i nie mogła ciągle przyjeżdżać i podlewać kwiatków, oplacac rachunków itp.

Dana, to prawda, ze każdy sam ma prawo decydowac o leczeniu sie lub nie, ciocia zdecydowała kategorycznie, że chemii więcej nie weźmie. I o tym od dawna wszycy wiemy. Nie powiedziała za to, że już wcale tego raka nie leczy i dlaczego... A to ważne dla tych, którzy chca pomóc, a nie zaszkodzić.  Ja nie ufam jej lekarce, nie wydaje mi się bardzo kompetentna, już nie pamietam szczegółów, które mnie tak do niej nastawiły (poza incydentem z tomografią i przerzutami w wątrobie). Ale ciocia ją lubi  :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Sierpnia 04, 2016, 06:29:35 pm
braju nie leczona zakrzepica to poważna sprawa ale aspiryna jako lekarstwo nie jest ok ,przy lekach na zakrzepice nie wolno brać aspiryny ,ibupromu ,zresztą duzo leków
lulu dobrze pisze , ciocia może mieć też z innego powodu popuchnięte nogi ,myślę że tu jej lekarz potrzebny,musi chyba mama wkroczyć  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 04, 2016, 06:43:08 pm
Spróbuje podpytac siostrę, córke tego wujka, może cos wie...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Sierpnia 04, 2016, 07:33:25 pm
Ciocia pewnie zdecydowała, że nie będzie Was sobą martwić
a w efekcie martwicie się bardziej nie wiedząc, co się dzieje
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 04, 2016, 07:40:18 pm
Braja przy najbliższym kontakcie z Ciocią powiedz jej, że jak nie będzie współpracować z własną rodziną, to przyszywane siostrzenice, bratanice itp, zrobią najazd na Ciotkę i co wtedy powie  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 04, 2016, 09:00:58 pm
no! my jesteśmy bezwzględne!  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 05, 2016, 01:22:07 am
Ha ha, przydałby sie jej taki najazd!  :0ulan:

Nie bardzo dałoo sie porozmawiać nawet z rodzicami, skype przerywał rozmowę zaraz po minucie, oni nic nie rozumieli, ja ich swietnie słyszałamtylko do moementu gdy mowili coś ważnego  ::)  Wiem tylko, ze ciocia byla u lekarza, ale jakiego to już nie dosłyszałam i że ma zapisane coś ale co i na jaka dolegliwośc też nie wiem. Wysłałam mamie linka z nazwą tej mega super herbatki na watrobę, ma jakąs znajoma w Anglii co jej może to kupić. To chociaż wątroba byłaby jakoś zabezpieczona. Od kiedy przeczytałam o gościu co "wstał z martwych" z rakiem z przerzutami po 3 czy 4 rzutach nieskutecznej chemioterapii to jakoś mam przekonanie, że to zielsko pomaga. Choć drogie jak pierun! Szkoda, że na osteoporozę takiego nie ma...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 05, 2016, 04:18:18 am
braja, ciocia widać ma swoje przekonania i trudno będzie ją namówić tak zdalnie...
a może odbiera maile i tak możesz przedstawić jej swoje opinie?
ściskam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 05, 2016, 07:13:57 pm
Ha ha ha, JA odbieram jej maile jak jestem w Polsce. "Ciociu, wysłałam cioci zyczenia noworoczne, a ciocia ich nie czytała...". "Naprawdę? No bo tego maila nie było, wszystko znikneło"- po prostu nie umie wejśc na poczte jesli cokolwiek wyswietli się inaczej niz jest przyzwyczajona. Jak bede w jej wieku pewnie nawet drzwi w mieszkaniu nie będe umiała otworzyc, bo wszystko bedzie jakies elektroniczne  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Sierpnia 06, 2016, 12:38:31 pm
na wątrobę - nalewka z korzenia szczeci
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 08, 2016, 04:44:47 am
Mama zapytala w końcu ciocię czemu przestała brac faslodex i wyglada na to, że jest coś gorzej w wątrobie. Na ile gorzej, to sie chyba nie dowiem, bo mama mi powiedziala "bo ciocia ma teraz przerzuty w watrobie". Noż córko i matko! Przecieć przerzuty jako takie to ma od nie pamiętam nawet kiedy! (wątroba to chyba 2009, ale może i wczesniej). Wiec pewnie chodzi o to, ze urosły albo, że jest ich więcej. Słusznie mnie zaniepoil ten wysoki poziom witaminy B12 u cioci...  :-\

Nieswiadomośc mojej mamy jest czasem przeklenstwem jak się chcę czegos dowiedziec, ale była blogoslawieństwem jak zażądala przeczytania opisu mojego rezonansu, a tam było 'niewykluczone meta"  Ale bym miała apokalipse gdyby wiedziała co to znaczy.  xhc

Świętej pamieci ciocia J. na poczatku leczenia raka płuc robiła w Lublinie pierwszą tomografię. Przyjechali wtedy do nas z wujkiem. Ja jeszcze wtedy z raka dośc zielona, bo niezdiagnozowana, raka miala juz ciocia Irka, ale wynik  pokazali mnie. Ciocia J. siedziała cicha i bez humoru. Zerknełam na kartkę, czarna magia. ale od czego dr google ;) Wpisałam tam tajemnicze słowo "regresja" i zaraz z wielce uczona miną wręczyłam cioci opis, mówiąc: "super, leczenie działa". A ciocia na to zszokowana- "To znaczy, że rak się cofa? Bo ja myslalam, że jak regresja to znaczy, że jest gorzej". I usmiech radosny zagoscil na jej twarzy. I byłoby to tragikomiczne gdyby nie to, że płytke i opis wręczala jej renomowana onkolog z COZL, która nawet nie raczyła sie pofatygować, żeby pacjentowi ten wynik objasnić  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 08, 2016, 08:36:12 am
Braju, przechodzimy to samo z teściem. Od niego nic nie możemy się dowiedzieć. Wstyd przyznać, ale ...przeczytaliśmy ukryte przez niego kserokopie wyników. On sam mówi co chce (mnie, że guz zmalał, a małżowi/synowi, że urósł). W piątek miał kolejną TK. Ciekawe co usłyszymy i czy przyniesie wynik do domu...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 09, 2016, 10:34:42 pm
Mame wczoraj natchnelo i kupila z mysla o cioci wyciąg z grzybów reishi. Po czym spanikowała, bo w ulotce było, ze 2 osoby to nich umarły. No to chciała leciec i oddawać, ale wyperswadowałam jej to stanowczo. ale zadzwonila dzis do cioci a ta okoniem staneła, ze nie będzie brac żadnych grzybów bo na pewno jest na nie uczulona i nie chce nawet spróbowac, tudzież mówi, żeby jej dać swięty spokój  :-\

Mama panikuje, ze ciocia gorzej kaszle, a ja się przejmuję ta jej wątrobą... Podobno ciocia jest słaba i glownie śpi. Ale wybiera sie ponownie do magika od kręgosłupa.  :o Nie może już brac zadnych leków przeciwbólowych, bo na wszystkie sie uczuliła  ::(( Ale jak wspomniałam mamie, że może by w takim razie wykorzystała do czegos swoja diagnozę rakową i skoro i tak jej nie leczą, to wysepiła morfine na te bóle, to mama wpadła w histerie, że nawet cioci nie wspomni o takiej "strasznej" opcji. Mama twierdzi, że ma wrażenie, że ciocia się już poddała. A ja nie wiem... gdyby sie poddała to czy nie byłoby jej wszystko jedno czy bedzie miała uczuclenie?  :-\

I w tym wszystkim nie rozumiem dlaczego ciocia ma miec rezonans w sierpniu i tomografię we wrzesniu. Skoro lekarka stwierdzila progresję to co do licha chce oglądać zanim przepisze jakiekolwiek leczenie?  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 09, 2016, 10:40:12 pm
Trudna sprawa... ::) I ciocia charakterna, i często niełatwo pojąć rozumowanie starszych ludzi...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 09, 2016, 10:49:33 pm
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 09, 2016, 11:27:12 pm
Myślę, że to bardziej złozona kwestia, relacje rodzinne bywają skomplikowane, a i też kazdy ma swój charakter  :-X Zarówno moja mama jak i ciocia- pielęgniarka potrafią być bardzo intensywne w swej checi niesienia pomocy i w dodatku mają tendencje do wpadania w panike i wyolbrzymiania pewnych rzeczy (szczególnie ciocia pielęgniarka ;) Z tego powodu ci, którzy je znają, to choć kochają, niekoniecznie chcą od nich słuchac rad, chocby najlepszych ;)

A wujkowie to niby maczo i faceci na schwał, ale w takich sprawach niezaradni jak dzieci.

Myslę, że bez wględu na to co ciocia ma w wątrobie i płucach najwiekszym problemem jest dla niej ból skorodowanych kości, gdyby tylko to znikneło, to ciocia i bez wątroby by do setki dozyła  :0ulan:  Te reishi ponoc pomagają i na artretyzm. Mama ma zamiar podjąć ryzykowną próbe dotarcia do cioci i namówienia jej na właczenie komputera, a wtedy to ja ją do tych grzybów spróbuje przekonać  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 09, 2016, 11:59:58 pm
Braja jak ma się w komórce internet, to można ściągnąć jakiś tam program i gadasz za darmochę. Może ciocia ma internet w komórce, to ktoś z młodszego pokolenia mógłby to zainstalować.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 10, 2016, 01:24:30 am
Niestety młodsze pokolenie obecne na miejscu albo jeszcze mniej kumate niż ja, albo totalnie za mlode  ::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 10, 2016, 08:59:49 am
braja, trudno coś budującego napisać....ciocia sama piszesz, że lubi po swojemu i chyba niewiele się da przetłumaczyć...
ściskam Cię i życzę, żeby cioci się cudem poprawiło
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 12, 2016, 12:34:55 am
Kurcze, mamuska mi się zaziebiła, kaszle! I jak ona teraz do cioci pojedzie?  ::((  Kupiła tą szczeć, grzybki też zawiezie (choc wciąz ich się troche boi ;) ), kupiła też plastry morfinowe, choć wpada w panike, że ciocia uzna, że juz umiera skoro jej morfine chce dać. Tłumaczyłam jak kozie na wozie, niech cioci przypomni ciocię J. i jej pompe morfinowa i sobie to porówna z tym plasterkiem, ktory mama dostała bez recepty. Albo niech najpierw delikatnie napomknie, a jak bedzie opór, to niech przyklei cioci na plecach, tak żeby nie odlepiła sama i niech się przekona  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 12, 2016, 08:38:21 am
pogoda ładna, mama szybko wróci do formy i najlepiej niech zrobi tak jak radzisz z ta morfiną
jak  ciocia poczuje ulgę , zaraz  psychicznie się podbuduje , trudny taki czas  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 12, 2016, 09:33:21 am
Bo jak boli, to żyć się nie chce...
Buziaki dla Cioci  :-*
I dla Mamy  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 12, 2016, 09:45:58 am
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Sierpnia 12, 2016, 12:03:36 pm
nie macie lekko z Ciocią Ireną
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 14, 2016, 12:06:05 am
Młodzi co to niby mieszkać przyjechali juz ogłosili, że 23 wyjeżdżają  8)

Z jednej strony szkoda, bo gotuja super. Z drugiej- dziwni trochę,  bo jak nie gotują to caly dzień siedza w chałupie (a to najbardziej nagrzana chałupa w Madhuvan, poludniowy stok, zero drzew wokoło), nawet 3 metry dalej owocu mango sobie z drzewa nie zerwą  :o No i chorowici, że aż strach. Nasz zwykły "wirus sra..owy" ją powalił tak, że aż zemdlała 3 razy, potem on się zarazil i nawet żarcie mu do chalupy nosiła, poza tym ma jakies skurcze, a wczoraj nagle dostał pokrzywki i pisał do mnie na FB co ma robic, bo już niedlugo cały bedzie czerwony, wysłal mi zdjecie czerwieniejacej skory nad gaciami.  :o  "Doktor braja" nakazała wziecie tabletki antyhistaminowej.  pomogło na szczęście O0

W przyszłym tygodniu zaczynamy swiętowanie, jak dobrze pójdzie to mozemy miec nawet 6 osób w gościach. Jak mi się nie chce sprzatać domków!  >:D

 >:( I własnie w tym momencie jaszczurka nasrała mi na łeb!!! To chyba jednak ide sprzatać  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 14, 2016, 07:55:23 am
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 14, 2016, 08:52:08 am
Odżywka na włosy?  xhc Jak ona to zrobiła?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 14, 2016, 08:55:31 am
 xhc xhc xhc
a jak siedzieli ten cały dzień w chałupie  to wiadomo co robili!!  :D jak to młodzi!  :)
a profilaktycznie radź wszystkim odwiedzającym  probiotyki niech łykają , zawsze to z inną flora mają kontakt!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 14, 2016, 09:46:28 am
latająca jaszczura?  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Sierpnia 14, 2016, 11:33:13 am
owoce mango - pychota
ale s....j jaszczurki nie zazdroszczę :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 14, 2016, 01:29:56 pm
no własnie - ona - latająca  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 14, 2016, 01:35:07 pm
Nie latająca, tylko wędrujaca po suficie  >:( jeszcze tylko tego by brakowało, zeby latały  xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Sierpnia 14, 2016, 02:18:59 pm
Ło matko jedyno  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 14, 2016, 02:37:50 pm
Braju, jak długo (i czy w ogóle) dostosowywałaś się do lokalnych bakterii i zmagałaś się z dolegliwościami biegunkowymi  ??? Czy jak wracasz z Polski to od razu jest ok, czy na nowo się przystosowujesz.
Czy temat wraca, czy już masz odporność na tamtejsze wirusy i bakterie  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 14, 2016, 05:05:15 pm
Braju, jak długo (i czy w ogóle) dostosowywałaś się do lokalnych bakterii i zmagałaś się z dolegliwościami biegunkowymi  ??? Czy jak wracasz z Polski to od razu jest ok, czy na nowo się przystosowujesz.
Czy temat wraca, czy już masz odporność na tamtejsze wirusy i bakterie  ???

Ja rzadko miewam biegunki, raczej przeciwnie  >:(  A mam prawdopodobnie tzw jelito drażliwe, bo miewałam okresy na przemian zaparć i rozwolnień, wzdecia itp, to spadek po tacie. Zwykle nie mam zadnych problemów zoładkowych ze względu na samo jedzenie tu czy tu. Ale jeśli złapie jakąś bakterie czy wirusa, to trochę rozrywki jest  ;D

Napewno mieszkanie w jakims miejscu uodparnia częściowo na lokalne mikroby, a nawet insekty. Tutejszy komar mając do wyboru mnie albo "świezynkę" zawsze wybierze "świezynkę"  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 14, 2016, 10:12:19 pm
No i idź tu człowieku na zasłużony zdrowotny spacer! >:( Nagle nawałnica znikąd, krople deszczu takie, że się dziwie, że dachu nie przebiją  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 14, 2016, 10:14:45 pm
No jakby to był grad, to tak, dach byłby w niebezpieczeństwie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 17, 2016, 12:51:55 am
Mój tata znokautował mnie dzis na skypie; "chciałbym się nauczyć grać w te pokomony"  :o  Skąd wpadł na taki pomysł? Prawde mówiac nie jestem pewna czy to dla niego dobra gra, ale bardzo mnie podbudowało, że ma chęć czegoś takiego spróbować. Za to na pewno nie uśmiecha mi się, że to ja mam mu tę aplikacje ściągnąć i go nauczyć. JA!!!???  ::((  Nigdy w zyciu nie mialam komórki, ledwie wiem jak sie sms wysyła, a jedyna gra elektroniczna w jaką grałam średnio namietnie to było takie pudeleczko na baterię,  z zajączkiem łapiącym jajka przesuwające sie na taśmie  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 17, 2016, 11:27:10 am
 xhc

Może to go zniechęci ;-) http://metrocafe.pl/metrocafe/7,145523,20502048,zemsta-pokemonow-biegaja-po-ulicach-i-atakuja-ludzi-wideo.html
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 17, 2016, 12:06:44 pm
Braju, to zabawa, która może spowodować, że tata będzie bardzo Spacerującym_Panem :)
Znajdź kogoś młodego, kto pomoże ;) Rejestracja po angielsku - nie wiem, czy tata sobie poradzi - i język, i proces rejestracji, i podanie różnych danych ;)
A sama zabawa, cóż, jeśli nie odbiera mózgu, to jak większość zabaw - może dostarczyć przyjemności - chociażby pod postacią spacerowania po nowych miejscach ;)
Są też specjalne miejsca 'mocy'  ??? ;D, gdzie pokemonowcy się zbierają, rozmawiają, przyjaźnią. I zapewniam - przynajmniej u nas - są to osoby w bardzo różnym wieku. Ostatnio mój młody przyszedł z opowieściami o Powstaniu Warszawskim, bo spotkał innego pokemonowca, którym okazał się pan_Powstaniec :)

Anciu - film rewelacja  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Sierpnia 17, 2016, 12:48:00 pm
Braju, powiedz Tacie, że już nie ma co w to grać.

Chuck Norris wyłapał wszystkie pokemony. Telefonem stacjonarnym.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 17, 2016, 03:09:03 pm
Własnie byłoby dobrze, gdyby więcej spacerował! W ubiegłym roku dal sie namówić na wypożyczanie roweru i czasem jeździł. No ale potem przyszła zima, utył i podejrzewam, że w tym roku już nie jeździł, A żeby sie zapisał na basen to juć dwa lata go molestuję  :-X  Gdyby te pokemony pomogły, to byłoby super.  :brzuszki:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 17, 2016, 09:01:32 pm

Chuck Norris wyłapał wszystkie pokemony. Telefonem stacjonarnym.

 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2016, 12:45:43 am
Mama pojechała dziś do cioci. I oczywiście wlasnie dziś wysiadł internet!  >:(  Na szczescie Syam mi zadzwonil z telefonu na skype`a do taty. Ale niewiele się dowiedzialam, prócz pomyślnej wieści, że ciocia ostatecznie pozwolila mamie zostać u siebie. Choc tata mówił, ze już ja wygania, żeby pojechała na wieś antonówki smazyć.  ;D  Dzisiaj miała rezonans kregosłupa, ale jak sie okazuje zlecony przez ortopedę a nie onkologa.   ::) Bliższych informacji nie mam na razie, wynik rezonansu w poniedziałek
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Sierpnia 19, 2016, 11:55:11 am
Czytam tu Wasze dyskusje i się zastanawiam-czy Ty Braju płacisz składki emerytalne?Czy w jakiś sposób masz zapewnoną finansowo starość?Jeżeli możesz ( ichcesz) oświeć mnie.Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Krynia58 w Sierpnia 19, 2016, 01:29:53 pm
Własnie byłoby dobrze, gdyby więcej spacerował!  Gdyby te pokemony pomogły, to byłoby super.  :brzuszki:

Braju,  grać w Pokemon go bez chodzenia nie da się  :)
Gra w to moja córka i z zadowoleniem stwierdzam że rusza się  więcej niż do tej pory. No bo nie tylko szuka pokemonów, ale w wyznaczonych miejscach dostaje pokeballe albo pokemonie jajka  :) Żeby coś się z nich wykluło też trzeba przejść 2, 5 albo 10 km (na szczęście, można na raty  :) ).
Jeśli złapie się bakcyla, to jest to świetny motywator do chodzenia  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2016, 08:35:26 pm
O matko, pokemonie jajka? To juz cała chałupa będzie zapchana paskudami!  ::(( xhc

Dzis net właśnie zadziałał. więc rozmawiałam z ciocia i z mamą. Ciocia była w ubiegłym tygodniu u rodzinnej i ta orzekła, że płuca i oskrzela czyste, więc okropny duszacy kaszel na pewno jest wynikiem rozsiewu w płuach. dała flegaminę. A tymczasem... okazuje sie, że siostra cioteczna 9córka tego wujka, który najwiecej cioci pomaga) była ze swoim maluchem w odwiedzinach. Młody miał koklusz! Zarazil oboje rodziców i tego wujka... być może ciocia ma koklusz, bo kaszel pojawil się niespodziewanie i jest bardzo silny. Tak się kończy nieszczepienie dzieci czasami  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 19, 2016, 09:09:16 pm
9córka tego wujka,
sporo córek ma ten wujek  xhc
Koklusz to by było nawet ok
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 19, 2016, 09:12:09 pm
O kurcze, wydało się ile wujek ma dzieci!  xhc  Nie mam pojecia lulu, skąd się wzięła ta dziewiątka.  :o  Wujek córki ma dwie, jedna ma dzidziusia, druga przedszkolaka i wczesną podstawówkę  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 20, 2016, 07:14:41 pm

  Nie mam pojecia lulu, skąd się wzięła ta dziewiątka.  :o   

dziewiątka się wzięła stąd, że nie nacisnął się szift przy pisaniu nawiasu "przedniego". nawias "tylny" już jest z sziftem (nawiasy są na tych samych klawiszach, co 9 i 0):


siostra cioteczna 9córka tego wujka, który najwiecej cioci pomaga) była ze swoim maluchem w odwiedzinach.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 20, 2016, 10:00:40 pm
W weekendy Juan nie przychodzi, więc Saci i ja doimy krowę i wysylamy ja i jałówke na pastwisko. Szkapa też od kilku dni pasie sie na drodze, więc jest w pobliżu. Kupilismy koncentrat dla koni i właśnie rano ja nakarmilam i sie zastanawiam teraz czy jej tym nie zabiję  ::(( Od dawna już nie karmiłam koni, nie wiem wiec jaką miała dawke, dałam jej cała miskę. I przed południem wygladała jakby miala kolkę  ::((  Zerknełam teraz, pasie się na pastwisku, nie mogę jej jednak obserwować, bo oczywiście zbiera się na wielka burzę i zaraz zacznie lać. Mam nadzieję, że za jakies 2 godziny przestanie, to pójde sprawdzić czy wszystko OK. No i zapomniałam sprawdzić czy zwierzaki na pastwisku elektrycznym mają wodę... Nawet do końca nie jestem pewna na którym są. Teoretycznie powinny miec bo pojemniki sa głebokie. Ale z ubiegłym tygodniu byk wyzwał taki pojemnik na pojedynek i wygrał  8)

Mama jest jeszcze u cioci. Ciocia odmówiła grzybów, szczeci też nie chce  ::) A mama nie odważyła sie jej wspomniec o plastrach. Do licha, mówiłam, żeby po prostu jej to przykleila  >:( A  co do szczeci to powiedziałam głośno, tak żeby i ciocia słyszala, że ma jej po prostu zrobić herbatke i nie pytać ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 20, 2016, 10:20:22 pm
na obu "frontach" nie masz lekko... wytrwałości
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 21, 2016, 12:03:37 am
A ns opakowaniu koncentratu nie ma wskazówek jak podawać?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 21, 2016, 12:45:59 am
Na opakowaniu jest napis "alimentos para caballos", co w moim wolnym tłumaczeniu mogłoby brzmiec "alimenty dla kawalerów'  xhc

Kiedyś szkapa dostawała taka miche dwa razy dziennie. Ale może teraz dostaje mniej, nikt mi nie powiedział. A chciałam dobrze nakarmić bo wygląda jak koszmarek i sępy zapewne sprawdzają czy to coś to na pewno jeszcze jest żywe  ::((  Szkapa ma już 27-28 lat i bardzo cięzko ją utuczyć
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 21, 2016, 06:20:18 am
To ten koń, to emeryt, bo chyba nie pracuje już, wiek ma słuszny. A tylko taki napis jest i nic więcej. Może tam gdzie sprzedają tą karmę, to wiedzą jak podawać.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 21, 2016, 06:50:17 am
Doczytałam, że w zależności od masy ciała i rodzaju wykonywanej pracy, owsa podaje się od 3 kg do 7 kg na dobę. Całą dawkę dzielimy na 3 części. Przykładowo, jeśli koń miałby dostać 4 kg na dobę, to 2 kg wieczorem i po 1 kg rano i w południe. Konia trzeba mapoić przed jedzeniem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 21, 2016, 02:22:31 pm
Tylko jak napoić? Przeciez jej nie zaniose do strumienia czy na pastwisko na siłę.  No i  w tym zarciu to nie ma ani ziarenka owsa ;) To koncentrat, kukurydza, skorka z pomarańczy itp (zawsze nas korciło zeby spróbować, bo skład brzmi nieźle), w formie kulek. Może faktycznie lepiej podzielic na dwa. Tylko ona sie po południu na karmienie nie zjawiła, pasła się na pastwisku pareset metrow dalej. Te wszystkie Cywilizowane zalecenia nie zawsze da sie zastosowac u koni wolno zyjacych, bo nie ma nad nimi takiej kontroli. Obacze zaraz czy jest na drodze  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 21, 2016, 03:11:03 pm
A wiadro z wodą da się zanieść. Jak się pasie, to może nie trzeba dokarmiać często.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 21, 2016, 08:29:04 pm
Rozmawiałam dziś z ciocia, mama i wujkiem. ciocia dziś zdecydowanie lepiej, nawet zwawo chodzila z laseczką i zajadala się jezynami :) Tylko niestety sprawdzilismy w necie, ze ten antybiotyk, który reszta rodziny dostała na koklusz dla niej jest wykluczony, bo po pierwsze jest uczuczulona, a po drugie zakazany przy niewydoności wątroby :( I jak tu leczyć?  ::(( Zagraniczne źródła podają jeszcze jedną opcję, wysłałam mamie nazwę substancji czynnej, niech się zorientuje czy w Polsce tez cos takiego jest.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 21, 2016, 10:14:48 pm
czuwasz nawet na odległość  :-*  no i nieustannie podziwiam Twoją znajomość medycznego_angielskiego  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 21, 2016, 11:23:53 pm
Jaki tam medyczny, zwykly angielski, a nazwy leków były po lacinie, tej moja mama sie uczyla na studiach ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 22, 2016, 01:09:44 am
taaa... a te wszystkie artykuły to się same czytają...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 22, 2016, 05:47:52 pm
Metko, otwórz ktorys a zobaczysz jak łatwo się czyta ha ha.  O0 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 22, 2016, 08:31:27 pm
Wiem od taty (bo mama z ciocią nie poruszyły wcale tego tematu), że wynik rezonansu fatalny. Watroba w stanie tragicznym, a czy zmiany w kręgosłupie i biodrach sa wciąz "tylko" osteoporozą' to też trudno powiedzieć  :( Ciocie swędzi cale ciało, mówi, że to po tych jeżynach wczoraj, łyka wapno. a ja się zastanawiam czy to nie od tej watroby  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 22, 2016, 08:53:26 pm
Czy nic z tą wątrobą nie będą robić?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 22, 2016, 09:57:02 pm
Nie mam pojęcia! To wszystko strasznie zagmatwane, ciocia wydaje sie ukrywac pewne fakty, mamie przyznała sie jakis czas temu, ze nie jest w tej chwili leczona onkologicznie i że po rezonansie w sierpniu i tomografii we wrzesniu lekarka ma jej dać "jakies tabletki". Dla mnie to conajmniej dziwne. Wiadomo nie od dzis, że ciocia stanowczo odmawia chemii. więc tabletki nie beda chemią. A skoro tak, to czemu nie dała ich od razu? Przeciez chyba odstawiła faslodex na podstawie konkretnych wyników?

Rezonans najpierw mowiły, ze zlecony przez onkologa, potem, ze zlecony przez ortopedę. To skąd na nim wątroba?  ::)

Albo ciocia uparcie nie chce powiedziec jak bardzo jest źle, albo lekarka jej tego nie powiedziała i zwodzi ją jakimis tomografiami w kosmicznych, jak na ten stan choroby, terminach. Od razu mi się przypomina dziewczyna z innego forum, ktorej lekarz zaproponował tomografię za... 6 miesiecy, przy przerzutach 8cm w wątrobie. A może cioci sie cos miesza  :(

Z jednej strony koszmarny kaszel- rodzinna orzekła na podstawie osłuchu, że kaszel to wynik raka w płucach. z drugiej strony 3 osoby, które ciocie odwiedzały były zarażone kokluszem. Więc licho wie czy ten kaszel to rozsiew w płucach czy koklusz, pewnie raczej jedno i drugie,  czy goraczka od wątroby czy od kokluszu, czy ból kręgosłupa jest od osteoporozy czy od wątroby i czy swedzenie to alergia czy ta nieszczesna wątroba  ::((

Poprosilam mame, żeby kupila szczeć, mama kupiła też grzybki reishi w proszku, ale ciocia nie chce tego brać, bo sie boi alergii. I tak koło się zamyka, bo alergia jest pewnie wynikiem poddającej sie wątroby  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 22, 2016, 10:04:14 pm
ciężko...
ale ciocia ma jasny umysł, więc ma też prawo do własnych decyzji na temat leczenia lub nie _leczenia,

choć to denerwujące, że nie chce słuchać rad, to chyba nie ma innego wyjścia, jak zaakceptować

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Sierpnia 22, 2016, 11:22:30 pm
Braju  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 22, 2016, 11:34:06 pm
ciężko...
ale ciocia ma jasny umysł, więc ma też prawo do własnych decyzji na temat leczenia lub nie _leczenia,

choć to denerwujące, że nie chce słuchać rad, to chyba nie ma innego wyjścia, jak zaakceptować


nic dodać, nic ująć...

Najtrudniej jest znosić bezradność, szczególnie wtedy, gdy wydaje się nam, że znamy drogę, aby pomóc...
Braju  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 23, 2016, 09:52:07 pm
Ciocia wcisnela się z tym rezonansem do ortopedy. Kobita orzekła, że nerwy nie sa zniszczone, ale że nie może cioci zaproponowac żadnego leczenia skoro poprzednie nie pomogło i równiez bardzo odradzała operacje biodra, ze wzgledu na te nieszczęsną watrobę. Ale odesłala ja do jeszcze innej specjalistki. No to juz faktycznie chyba tylko ten "szaman" od kregosłupa jej został  :o Albo przekonanie sie do plastrów  :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 23, 2016, 09:57:26 pm
Braju, koło lublina działa jakaś pani dr czy szamanka. Mój kolega do niej jeździ od 2-3 lat - widać efekty. ściągnąć namiary?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 23, 2016, 10:04:24 pm
Anciu, ściągaj. Niech ciocia ma nr, a co zadecyduje - to jej wybór.

Braju, najtrudniej być daleko i mierzyć się z bezradnością. Wiem, bo doświadczam patrząc na nie-leczenie się mojej znajomej. I na jej cierpienie. I niby blisko jestem. A tak daleko...

Z innej beczki - moje podróżujące po świecie młode mają ochotę do Was wpaść na trochę. Poopowiadałam, zdjęcia pokazałam. I się zakochali. I w miejscu i w Tobie. Pewnie to najszybciej za ponad rok by było, ale teraz chcą wiedzieć, czy i jak można to przeprowadzić.
Można?
I czy ewentualnie mogą sami z Tobą przez fejsa się w tej sprawie skontaktować?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Sierpnia 23, 2016, 10:49:12 pm


Z innej beczki - moje podróżujące po świecie młode mają ochotę do Was wpaść na trochę. Poopowiadałam, zdjęcia pokazałam. I się zakochali. I w miejscu i w Tobie. Pewnie to najszybciej za ponad rok by było, ale teraz chcą wiedzieć, czy i jak można to przeprowadzić. [/i]


 :oklaski:  :oklaski:  :oklaski: ... noo podróż poślubna  8) ...popieram  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 23, 2016, 10:54:48 pm
haha  :D Dokładnie taki mają plan  >:D
Choć im mówię, że - po mojemu - to u Brai powinni podróż przedślubną przeżyć. I jeśli przeżyją - to znaczy, że przed ołtarzem mogą stanąć ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Sierpnia 23, 2016, 10:59:05 pm
Nie dalej jak wczoraj se palcem po mapie jeździłam.
I u Brai byłam  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Sierpnia 23, 2016, 11:01:00 pm
Eee nie przesadzaj ...   ;D
Braja im tam w swoim zakątku 'nieba_uchyli'   mnx  ztx  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 23, 2016, 11:28:47 pm
... i węże pod łóżko sypnie, co by młodzi go długo nie opuszczali, co by Agawa szybko babcią została :-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 24, 2016, 12:56:35 am
Anciu, ściągaj. Niech ciocia ma nr, a co zadecyduje - to jej wybór.

Braju, najtrudniej być daleko i mierzyć się z bezradnością. Wiem, bo doświadczam patrząc na nie-leczenie się mojej znajomej. I na jej cierpienie. I niby blisko jestem. A tak daleko...

Z innej beczki - moje podróżujące po świecie młode mają ochotę do Was wpaść na trochę. Poopowiadałam, zdjęcia pokazałam. I się zakochali. I w miejscu i w Tobie. Pewnie to najszybciej za ponad rok by było, ale teraz chcą wiedzieć, czy i jak można to przeprowadzić.
Można?
I czy ewentualnie mogą sami z Tobą przez fejsa się w tej sprawie skontaktować?


Niech piszą! :) Tylko kurcze, jak przyjada i sie przekonają jaka w realu wredna jezdem i potem to na forum trafi?  ::((   >:D ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 24, 2016, 01:24:55 am
Za dwa dni nasze "Boże Narodzenie", dwa dni świąt, 2,5 osoby do obstawienia wszystkiego (bo Saci nie jest ani super zawzietym kucharzem, ani się nie zna na dekoracjach i prowadzenie spiewów to też nie jego dzialka) i zajęcia się trójka gości  ::((  ::(( Z dwójka gości dogadalismy się, że "Pasterki" nie będzie, bo padniemy na dzioby ja i Syam, trzecią gościówę Syam ma uprzedzić telefonicznie i jeśli to dla niej problem, to spedzi święta gdzies indziej.

Mlodzi dziś wyjechali, zostawili kupe ciuchów i stare buty  >:( Na szczęście zostawili tez mnóstwo przemyconych nasionek, to im wybaczamy wspanialomyslnie. Ciuchy zuzyję w ogrodzie do nakrywania ściezek, żeby chwasty nie rosły  >:D

A Gauruś wraca z Kanady w piątek w południe, jak już będzie po wszystkim, za to na żarcie się załapie ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 24, 2016, 10:34:05 am
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 24, 2016, 08:36:34 pm
atiti narayana "niezapowiedzianego gościa traktuj jak Boga"

Nie ulega ątpliwości, że Kryszny nic na nic nie obchodzi, że nas mało i ze własnie znowu prad z turbiny wysiadła. Kryszna ma jutro urodziny i zaprasza gości  8)  Rano telefon z agencji turystycznej, że jest jakies dziewcze chętne na jednodniowa wycieczke do nas. Kasa potrzebna, wiec Syamek czymprędzej się zgodzil, choć oczywiście to nie on się dziewczęciem zajmować będzie  ;D Uprzedził tylko, że mamy swięto, to ją tym bardziej zachęciło  :o

Jak tylko skonczył rozmawiac odsłuchał wioadomość głosową. "Jacek z narzeczoną bardzo chcieli z nami jechac, mamy nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu"  :o ::(( xhc :oklaski:  Ja te dwa dni mam nadzieje przezyję. Syam pewnie nie, bo jest głownym kucharzem i głownym mistrzem od śpiewania i grania   >:D Trzymajcie kciuki, zebym pamietała o profilaktycznym ibuprofenie dla mnie (kręgosłup ostrzega od dwóch dni, ale niestety nie mogę dać mu spocząć) oraz żeby Syam pamietal o piciu i jedzeniu, bo jak posci to dostaje okropnej migreny i nie nadaje się do niczego (trudno się śpiewa i gotuje wymiotujac ;) )  ::((

Ciocia poszła (wreszcie!) do jakiejs innej onkolog. Wrócila zadowolona, jutro robi próby watrobowe i wszystko wskazuje na to, że ją lekarka przekonala do jakiejs chemii w tabletkach (oczywiscie ciocia nie zapisała nazwy wrrr)  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Sierpnia 24, 2016, 09:08:31 pm
Noo, z ciocią super wiadomości!!!!!
A z całą resztą sobie poradzisz, nie takie rzeczy się pokonywało, nie?
💝
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 24, 2016, 09:11:04 pm
Noo, z ciocią super wiadomości!!!!!
A z całą resztą sobie poradzisz, nie takie rzeczy się pokonywało, nie?
💝

Tak_tak ztx tak-tak :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 24, 2016, 09:41:56 pm
A czy w ramach atrakcji turyści mogliby gotować?, to też jest egzotyka, gotować w takim miejscu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 24, 2016, 09:46:29 pm
Cieszę się z powodu cioci :) Niech leczenie ruszy :)

A czy z okazji urodzin Kryszny składa się życzenia?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 24, 2016, 11:31:45 pm
Lulu, u nas gotowanie to czynność rytualna, mamy okreslone zasady co i jak gotowac i jak się w kuchni zachowywać. od gości, zwłaszcza takich co nie mają o niczym pojecia, raczej sie tego nie dąłoby wyegzekwować ;) No i najlepiej zeby kucharz mial dwie inicjacje

Agawo, moi rodzice zawsze wzruszali mieszkańców swiątyni w Warszawie, bo wysyłali mi kartke bozonarodzeniową z zyczeniami  :D  Myslę, że w lokalnych sklepikach z dewocjonaliami mama byla uważana za dziwaczkę, rozpytując sie o taka kartke w środku lata  xhc  Nie jest to oryginalnie tradycja hinduska, ale wielu wyznawców Kryszny wysyła życzenia wesołego świętowania znajomym (na ogół na FB a nie na kartkach ;) )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 24, 2016, 11:41:25 pm
Braju - Wesołego świętowania  :-* :-* :-*
(lubię Twoich rodziców :) )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 24, 2016, 11:42:33 pm
to ja Wam wesołego świętowania życzę!
skoro tylu gości będzie, to i wesoło powinno być
:)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Sierpnia 25, 2016, 12:34:18 am
Braju wesołego świętownia i bez większych atrakcji :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 25, 2016, 03:29:00 am
Dziękuję! :)  :-*

Niestety, Madziu, "atrakcje" się juz zaczęły. Saci upadł i potłukl się strasznie, nie może chodzić  :(  No to do obsługi zostało nas dwoje  ::(( xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 25, 2016, 01:51:42 pm
Oby się szybko pozbierał. I obyście Wy dali radę i obsłużyć i poczuć radość tych Świąt!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Sierpnia 25, 2016, 01:58:49 pm
No to wesołych Świąt Braja !!
Niech wszystko dobrze wypadnie  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 25, 2016, 02:00:26 pm
no to wesołego świętowania mimo wszystko :)!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 27, 2016, 07:14:49 pm
Tak sie cieszyłam! Mimo wielu nieprzewidzianych sytuacji goscie byli przeszczesliwi, swięta się mega udały, ja tylko niewyspana dzisiaj bo najpierw nie mogłam zasnąć, a potem o północy pierun trzasnął w chałupe co na niej maszt od internetu stoi  :o ale netu nie sfajczyło. Gaur wrócił z Kanady, bede mogła dłużej pospać.  Ale w zyciu "musi byc równowaga"....

Zobaczyłam, że ojciec jest online i zadzwoniłam. Ciocia w szpitalu.  Za godzinę może mama będzie online to moze cos więcej mi powie :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 27, 2016, 07:28:42 pm
O cholera...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 27, 2016, 07:38:20 pm
do dupy z taką równowagą
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 27, 2016, 08:46:07 pm
braja nic nie mówię, ściskam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 27, 2016, 09:53:07 pm
Połaczenie było kiepskie, więc nie wszystko dało się zrozumieć... Pewne jest tylko, ze próby watrobowe musiały wyjść fatalnie, bo to lekarka zdecydowała, że trzeba natychmiast do szpitaka, obnizać bilirubinę. Pytałam mamy ile ciocia ma tej bilirubiny, ale nie wie. Nie widziała też opisu rezonansu, tylko podobno guz byl 16mm a teraz jest 40  :-\

Moja mama uważa, że chemia ciocie wykończy szybciej. I niewykluczone, że ma rację... Mama zamówiła tą chińska herbatkę na wątrobę gdzieś w Anglii, ale ta osoba, która ma ja przysłac sie nie odzywa, a czas leci  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 28, 2016, 09:23:08 pm
 :(
 :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 28, 2016, 10:04:14 pm
Ciocia dostaje jakies kroplowki odzywcze, mama mowi, ze zaczęła lepiej wygladac na twarzy. Ale marudzi na szpitalne jedzenie i obawiam sie że bedzie jakiś przemyt  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 28, 2016, 10:10:48 pm
Gdyby jedzenie szpitalne rzeczywiście było odpowiednie dla chorych, to 'przemytem' bym się martwiła. Niestety wiem, że w szpitalach jedzenie ma być tanie, a nie zdrowe. A ciocia niech jje co tam jeść ma ochotę ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Sierpnia 28, 2016, 10:32:58 pm
Braju dobrze ze ma kto robic kontrabande  :) a z tego co czytam o cioci to warta jest tego
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 29, 2016, 12:53:02 am
Oj jest warta, Ptaszyno! :) Tylko czy to co zrobi moja mama wytrzyma równiez ostrze jej krytyki? ;)

Kiedy 10 lat temu usuwałam zmiesniaczała macicę, mama dostarczała mi do szpitala domowe żarcie, bo inaczej bym umarła. Tylko pierwszego dnia zdołalam jakos wciągnąc w siebie szarobury kleik na wodzie. A jak potem zaproponowano mi opcję wegetariańską w postaci suchej białej bulki z jajkiem na twardo i margaryną, to zwatpilam. Oddzial miał mała kuchenkę, gdzie mozna było sobie zagotować wode. Kiedyś poszłam tam w czasie gdy panie (nie wiem czy to były salowe czy kucharki) przygotowywały do rozwiezienia sniadanie. "Jakie pani ma szczęście, że wegetarianka na domowym jedzeniu" westchnęla jedna z nich. "Niech pani spojrzy co my mamy ludziom podać" i dramatycznym gestem pokazała mi cieniutki plasterek żył, bo miesa tam raczej nie było i szarą kromke chleba
  :o Leżące ze mną na sali dziewczę z frustracji pożarło wszystkie czekoladki, co jej mama zostawiła na prezent  dla pielegniarek

Jestem pewna, że to nie była wina nikogo z pracowników, sam oddzial był cudowny, wszyscy kochani, od ordynatora poczynając a na salowych kończąc. Ale żarcie koszmarne  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Sierpnia 29, 2016, 10:57:25 am
Tylko jeden raz spotkałam się z dobrym żarciem w szpitalu, wręcz królewskim.

Dodam tylko, że było to w Damianie w Warszawie, gdzie był operowany mój syn.
No i muszę też dodać, że za wszystko zapłaciłam słone pieniądze, bo to nie było na NFZ  xhc
Ale w tych pieniądzach żarcie dostawaliśmy oboje  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Sierpnia 29, 2016, 06:17:16 pm
ciekawe jakie jedzenie jest w więzieniach
założę się że dużo lepsze
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Sierpnia 29, 2016, 06:21:39 pm
Złodzieje gotują sobie sami. W sensie wybrani złodzieje gotują dla wszystkich. (Złodziejem nazywamy mieszkańca zk bez względu na to, za co siedzi).
Przynajmniej w naszym pierdlu.
Uwzględniane są poszczególne diety, nie mają źle.
Stawka jest większa niż szpitalna, tv za free.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 29, 2016, 06:33:49 pm
Hmm, czyli cięzko chory, przewidujący długie leczenie,  powinien przed pójsciem do szpitala kogoś dźgnąć, zeby trafic do szpitala więziennego?  ;D :o A może lepiej niech ukradnie batonik czy zapalniczke, bo takich to natychmiast wsadzają ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 29, 2016, 08:32:34 pm
Dzwonilam do mamy. Jest wkurzona, poszla do lekarki cioci z wujkiem, który jest upoważniony do pytania o jej stan zdrowia. Babsko najpierw rozdarło mordę na nich, zeby sie wynosili, ze nic nie powie, ze wujek nie jest upowazniony. W końcu wykłócili się, zeby przyniesiono karty szpitalne i okazalo sie, że jednak wujek upowaznienie ma. Ale mame wyrzuciła za drzwi

Wujek jest głuchy, w dodatku nie wiedział o co pytac (a ja prosiłam zeby mi podali lokalizacje i wielkośc przerzutów, próby wątrobowe, markery). Dowiedział sie tylko, że "ciocia ma raka wszędzie i niewiele juz jej zostało i oni nic dla niej zrobic nie mogą".

Pytam mamę, "Co to znaczy wszędzie?"
-No w płucach, w wątrobie
Ale ciocia juz dawno miała tam raka
-No to może jeszcze ma w kościach
Ale może czy na pewno? Jesli ma w kościach czy dostala jakis lek na te kosci, propozycję naświetlań czy leki przeciwbólowe?
-Nie
To po co ja trzymają w szpitalu skoro nie leczą i twierdzą, ze nie mogą nic zrobić. Czemu nie dostala skierowania do hospicjum?
-Pewnie dlatego, ze szpital dostaje kasę za jej pobyt na oddziale

No chyba lepiej moja mama podsumowac logiki tej lekarki nie mogła.  >:( >:( >:( Jak ja nie cierpię tej baby!!!  >:(

Przyszedł też do cioci sympatyczny chirurg, który kiedyś wycinał jej wznowę miejscową, ale po obejrzeniu badan stwierdził, że miejsce jest niedostepne dla operacji (jak rozumiem ten przerzut w watrobie chyba).

Wieczorem ciocia znowu miała podwyższona tempetarturę :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 29, 2016, 08:36:33 pm
bardzo mi przykro braju z powodu twojej przemiłej, dzielnej cioci
mam nadzieję, ze jeszcze cos się pozytywnego  wydarzy i ciocia znowu stanie do boju usmiechnięta i pełna optymizmu , przytulam mocno :-*
to bol być daleko i nie móc nic samemu zrobić  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 29, 2016, 08:55:05 pm
Staram się być powściągliwa, ale w takich przypadkach, w zachowaniu się kogoś takiego jak lekarz i to w taki sposób, to trudno się powstrzymać ....... (http://gromader.civ.pl/home4all/images/smilies/013.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Sierpnia 29, 2016, 09:10:55 pm
Przykro mi braju..
Co do zachowania lekarzy, to brak mi cenzuralnych słów, żeby to skomentować.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Sierpnia 29, 2016, 09:31:17 pm
Braju tej lekarce nie dalabym nawet zaby do leczenia >:( a moze ciocia zmieni decyzje i osoba upowazniona bedzie Twoja mama  ::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 30, 2016, 10:47:58 pm
Dzis ciocia dostała pierwsza tabletkę jakiejs nowej chemii. Co to jest nie wiemy... ale raczej nie placebo, bo zaraz po tej tabletce czula sie bardzo źle i zasnęła, a pare godzin później już było OK. Próbowałam znaleźć w necie jaka to może być chemia, jednak ciężko o konkrety, a ja nie pamietam szczegółów wszystkich schematów jakie ciocia miała. Na pewno miała i Xelodę i Navelbinę, więc to musi byc cos innego, bo NFZ raczej nie zapłaci za powrót do poprzedniego schematu. Podobno ma wziąc 3 tabletki i znowu mama nie miala pojecia czy 3 tabletki dzisiaj czy w ogólnosci.

Ciocia powiedziała, że jakaś wzmianka o naswietlaniach kosci byla, czyli jednak ma przerzuty w kosciach  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Sierpnia 30, 2016, 11:11:59 pm
Braja ... przykro że Ta Ciocia ma jednak przeżuty :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 30, 2016, 11:22:27 pm
W sumie w pewnym sensie to "szczęscie" bo dopóki to byla "tylko" osteoporoza to nic z tym praktycznie nie mozna było zrobić, a ciocię od lat non stop bolał kręgosłup i biodra. Naświetlania powinny pomóc. Kto wie, może już od dawna miała przerzury w kosciach, a lekarka tego nie widziała (wcale bym sie nie zdziwiła  :-X )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 30, 2016, 11:27:23 pm
Biedna ciocia  :( :-*
Przekaż, jeśli to będzie możliwe, moc pozdrowień, uścisków i zapewnień, że kciuki zaciskamy  :-* :-* :-*

Myslę, że w tym niepokojąca jest niewiedza wynikająca z braku możliwości przytomnego kontaktu z lekarką. Pewnie lepiej wszyscy by znosili niepewność, gdybyście wiedzieli więcej i o chorobie i o planach leczenia.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 31, 2016, 01:33:46 am
No własnie, martwię się o mame i wujka, bo to ich ta niewiadoma dręczy najbardziej  :-\

Jak pisałam wczesniej, mieliśmy "przygodę" z bliskim piorunem. Tamtej nocy miałam problemy z zasnieciem. Nie pomagał fakt, że była burza z silnym deszczem, ktory cięzko bebnił po metalowym dachu. Na oczach miałam opaske, żeby nie widzieć błyskawić, więc nie moglam sie nawet spodziewać tego co nastapi. Około północy zapadlam już w lekki letarg i własnie wtedy gwizdnęło z takim podmuchem, że miałam wrażenie, że aż dach mi podskoczył  :o

Rano po w sumie może 3 godzinach snu, wstalam (obowiązki kapłańskie) i pierwsze co to odpaliłam komputer. Od dwóch dni z powodu świąt nie komunikowałam sie z rodzina i chciałam zobaczyc czy spiorunowało też wieżę przekaźnikową. Ku mojemu przerażeniu zobaczyła, że nie ma bezprzewodowego! Brak sieci!  ::(( Kilka lat temu piorun sfajczyl nam router, potem sytuacja sie powtórzyła, ale to już było w dodatkowej sieci dla guru. Mamy nowiutki router, niedawno też mieliśmy gości od internetu rozszerzajacych zasięg naszej wifi. Przerażona, że właśnie spaliła sie cala sieć, próbowałam w lichym swietle latarki dostać się w pobliże budynku, na którym jest antena łapiaca sygnal. Jednak wciąż było ciemno, a z ziemi zaczęła sie unosić gesta mgła, ledwie co widzialam. Około 7 mej rano Syam poszedł sprawdzić coi się stało. I zaraz z ulga oznajmił, że to tylko korki w domku i naszej rozdzielni pradu.

I tak sobie myśleliśmy, że nic sie nie stało. Aż Gaur zobaczył, że usmazyło sie urzadzenie wysyłające prąd na pastwisko! Dobrze, że byk o tym nie wiem  ::((

Bliższe ogledziny miejsca pokazały, że nie strzeliło w chałupę, tylko w duze drzewo rosnace jakies 10 metrów od niej. Drzewo na razie nie ma większych uszkodzeń, zrzuciło trochę liści. Zobaczymy za jakiś czas. Ale pod drzewem- pobojowisko! 7 młodych papaji pokręconych, oparzonych własnie wiednie :( A jeszcze 3 inne mają slady uszkodzeń i nie wiem czy się wygrzebią. Jak tak patrze na nie, to sobie myślę, że może lepiej było nie leczyć piorunofobii, bo jak ja miałam to za skarby swiata w burzę nigdzie nie wyszłam. A teraz czasem wychodze a tu wszedzie dużo wysokich drzew. Chyba lepiej nie znaleźć się w pobliżu takiego zjawiska  ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 31, 2016, 09:49:41 pm
Drugi wujek ma jakąś znajoma lekarkę w tym szpitalu i wreszcie czegos zdołal sie dowiedzieć. Jest fatalnie :( Ciocia ma przerzuty także do żołądka i nerek. Ta tabletka co jej dali to jednak xeloda, dziwne, bylam pewna, że już ja kiedyś brała.

Mama zaczyna godzic się z mysla, że ciocia umiera. Tymbardziej, że ciocia na jej uwagi o mozliwym cudzie stwierdzila, że ona nie chce tak zyc.

Nie wiem czy ją jeszcze zdołam zobaczyc, mój lot do Polski jest za 2 tygodnie :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Sierpnia 31, 2016, 10:35:52 pm
niby coś więcej wiecie ale takie wiadomości :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 31, 2016, 10:51:30 pm
bardzo mi przykro brajo...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 31, 2016, 11:21:19 pm
Wiadomosci paskudne Madziu, ale przynajmniej pozwalaja ocenic bardziej realistycznie co się dzieje. Bo samo twierdzenie, że guz w wątrobie urosl i ma 4cm a bilirubina jest 4, wcale nie tlumaczyło fatalnego stanu cioci.

Te xelode to sobie doktorka w koperte powinna teraz wsadzić, czemu jej nie dała od razu po badaniach, kiedy zabrała cioci faslodex? A teraz mówi: "A co pani tak póżno przyszla", a przecież  kazała cioci przyjśc po tomografii, która miała byc we wrześniu (rezonans zlecił ortopeda). Kurcze, sama mysl o tej babie podnosi mi cisnienie  >:(

Nikt by nie mial pretensji gdyby po prostu powiedziała: "Przykro mi, rak sie rozsiał bardziej, wyczerpałaliśmy juz wszystkie metody leczenia, możemy jeszcze spróbowac Xelodę, ale to pewnie nic nie da". Ale nie, powiedziała, "pani przyjdzie po tomografii to dam może jakies tabletki".  >:(


Najmłodszy wujek jest najbardziej obrotny, załatwił tez że dadzą cioci cos od bólu. Dziwne uczucie, odchodzi ktos bardzo ważny w moim życiu, ale to na razie to dociera do mnie raczej intelektualnie, emocje są na wodzy. Odczuje to bardzo kiedy pojadę do Polski, w pewnym sensie cała struktura rozszerzonej rodziny sie chwieje, ciocia była "głową", spoiwem, od czasu smierci dziadków. U niej zawsze mozna było przenocowac, ona organizowała spotkania wigilijne dla chętnych czlonkow rodziny i cale rodzenstwo się wtedy spotykało, a często i młodsze pokolenia dołaczały. Ona nagrywała świateczne spotkania swoja kamerą. Tego już nie bedzie :( Najbardziej ucierpią moi rodzice :(

Ostatecznie jednak sądzę, ze to ciocia podświadomie podjęła decyzje o odejściu w momencie gdy zawiodło leczenie kręgosłupa. Problemy z kregosłupem i chodzeniem są dla niej nie do przejscia. Nigdy nie bala sie bólu, towarzyszy jej już od wielu lat. Ale nie potrafi sobie wyobrazic niepełnosprawności  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 01, 2016, 12:14:17 am
Braju, bardzo mi przykro...
Ważne, aby Ciocia miała odpoczynek od bólu... Przytulam  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 01, 2016, 03:33:50 am
Taka fajna ciocia, że też komuś zachciało się szukać jej miejsca w innch wymiarach. A przecież mógłby się zdarzyć cud
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: domina13 w Września 01, 2016, 05:31:07 am
Braju cały czas śledzę Twój wątek,ostatnio z zapartym tchem czekałam na informacje o cioci,ale nie na takie... :-[ Może radio pomoże przeciwbólowo i ciocia odzyska chęci do życia,bo z przerzutami to udowodniła już można żyć.Trzymam kciuki !
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Września 01, 2016, 07:18:00 am
Braju cały czas śledzę Twój wątek ...

Ja też i mogę jedynie bardzo przytulić  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Września 01, 2016, 09:13:15 am
przytulam
i tak smutno takie wieść o Twej dzielnej cioci czytać  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Września 01, 2016, 10:10:32 am
ehh braju..
smutne te wieści...  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 01, 2016, 03:12:47 pm
braja, smutne to bardzo....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Września 01, 2016, 04:40:24 pm
Braju, bardzo to przykre, Ciocia taka fajna kobieta :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Ewka_79 w Września 01, 2016, 04:47:34 pm
Szkoda gadać, ściskam 😶
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Września 01, 2016, 05:32:29 pm
 :'( :'( :'(

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 01, 2016, 09:52:59 pm
Dzis to tragikomedia wyszła z ta  niezrównowazona lekarką. Wujek zachęcony wczorajszym powodzeniem pomaszerowal do lekarki prowadzącej żeby sie dowiedziec czy cioci spada ta bilirubina. Pj, pozalował tego, pożałował! Babsko naskoczylo na niego z mordą, tudziez wparowało takie wsciekle na salę, wlokac wujka za sobą i zaczęła się drzeć przy cioci, ze on sie o wszystko wypytuje.

A ciocia na lekach przeciwbólowych przezywa druga młodość i tez na biednego wujka, że o jej stan zdrowia to niech sie po smierci pyta. że tu wszyscy w szpitalu tacy sympatyczni i ona ich lubi i się zrobiła zadyma na calego, ciocia zaczęła wyganiac ich ze szpitala, od mojej mamy żądała zwrotu kluczy od mieszkania. Tak jej energia sie podniosła, że gonila ich po całym szpitalu, az na zewnatrz  :o xhc xcv  ::((

Ostatecznie się uspokoiła, ale myslę, że nie bedzie juz odważnych, żeby o cokolwiek zapytać  :-X A moja mama znowu zaczyna gadać o cudach i twierdzi, że ciocia mysli ze jej sie poprawiło po tej xelodzie, a nie po przeciwbólowych. Ale przynajmniej jakaś rozrywka była ;)


W Madhuvan też mieliśmy "rozrywkę", a w zasadzie to Gaur miał "rozrywkę' w postaci porozrywania sie na drucie kolczastym (omal sie nie wykastrowal!  ::(( ) kiedy uciekał przed rozwścieczonym bykiem.  :o Pastwisko elektryczne naprawilismy i byk był w środku. Ale jego nieodrodna córeczka wiedziona chęcią posiadania potomstwa jakos się na to pastwisko włamała i związek został skonsumowany.  bxu ::(( 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 01, 2016, 10:24:19 pm
ja_cię_kręcę!
ale u Was wesoło na tych pastwiskach - kazirodztwo, kastrowanie drutem kolczastym
  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Ewka_79 w Września 01, 2016, 10:37:38 pm
Karamba  😂
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 05, 2016, 02:22:31 pm
Natura odrabia dwa lata suszy, mamy tu wieksze niz zwykle o tej porze roku, ulewy. Z piorunami  >:D

Wczoraj wieczorem wlasnie tak było po południu, zrobiło się ciemno i ponuro, wyłaczyłam kompa, nakarmiłam suczydło o 4-tej zanim na dobre sie rozpadało, wykapałam się zanim sie na dobre rozpiorunilo i zasiadłam z ksiazką. Około 5:20 zwykle wychodzę na  kolację, żeby spokojnie zjeśc przed wieczornym nabożenstwem. Od mojego domku do naszej tymczasowej swiatynio-jadalni jest jakies 20 metrów, więc zwykle nawet wielkie burze i ulewy mi w tym nie przeszkadzają. Ale nie tym razem! Znowu zaczeło w nas celować  :o >:( Kilka bardzo bliskich wyładowań skutecznie zatrzymało mnie w chałupie niemal do 6-tej, a i wtedy szłam nieco z dusza na ramieniu.

W światyni był tylko Saci. Z oczami wielkimi jak pięćset colonów powiedzial: "widziałem jak walneło w sciezkę, tą do ogrodu, jakies 100 metrów od nas. Pomyslełem, czy Gaur czasem własnie nie szedł do swiątyni...  ::(( Zadzwoniłem do niego. Siedzi w "szklarni" i boi się ruszyc w którakolwiek stronę".

Przed 8-mą, jak juz skończyło padac, przyszedł Syam i zeżarł kawałek pizzy co była dla Gaurusia.  >:(  No ale Gaur na kolacje nie przyszedł, odwazył się tylko na bieg z powrotem do swojego domku, bo to było bliżej niz do nas.  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 05, 2016, 08:02:09 pm
braju u nas także burze i dziwne rzadko spotykane u nas wichury
 dziś patrzyłam ze smutkiem  w lesie na  ogromne stare drzewa, które poległy przy ostatnich wyładowaniach atmosferycznych  i silnych wiatrach
na szczęście u nas to rachu ciachu i już po deszczu :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 05, 2016, 08:50:00 pm
u nas też burza w nocy szalała - pokonała centrum wa-wy, stały tramwaje, samochody utknęły, ulice zalane... No i te wichury  :(
Dziś pozostał jedynie siąpiący deszczyk i zimno przenikające do kości.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 08, 2016, 10:18:45 pm
Dziś ciocia powiedziała rodzinie, że chce do hospicjum. rodzina w placz. A ja mówię mamie, że bardzo dobrze, że chce sama, bo wszystkim w ten sposób bedzie lepiej, a cioci najbardziej!

Ciocia J. byla w hospicjum domowym, chyba jakieś 5 miesięcy. Opiekowała sie nia jedna córka, potem też druga przyjechała, no i oczywiście wujek. Dali radę, było to bardzo piekne rozstanie, nie da sie jednak ukryć, że intensywne fizycznie i psychicznie. Teraz głownymi opiekunami byliby: moja mama (78 lat) i ten sam wujek, już pare lat starszy, plus drugi wujek ze zrypanym kręgosłupem.
Pielęgniarka i lekarz z hospicjum zagladali jakies 2 razy w tygodniu.

A w hospicjum stacjonarnym lekarz i pielęgniarka sa całą dobę, leki na wyciagnięcie ręki, rodzina nie musi trzymac nocnej warty przy butli z tlenem gdyby takowa była potrzebna, personel pilnuje lekarstw. A jednocześnie mogą odwiedzać chora i zapytać lekarza o jej stan zdrowia bez obawy, ze ktoś ich obrzuci wyzwiskami. Mama się uspokoila i przyznała mi rację. Podobno jesli sie ciocia zdecyduje to mogą ja od razu przyjąć, tak twierdzila ta lekarka.

Z opowieści wiem tylko, że ciocia bardzo duzo spi (choć dziś dzielnie starala się nie zasnąć podczas "Sultanki" ;) ), a żeby rozmawiac z rodzina wychodzi na korytarz, bo nie chce przeszkadzac innym chorym. I kategorycznie zakazala im mówienia o "cudach" itp, bo jest zdecydowana odejśc i zadne cuda ja nie obchodzą. No i to jest własnie cała ciocia Irka!

Wczoraj zachód Slonca był taki pomaranczowo granatowy... Przypomnialam sobie obrazek, który należał do cioci, a długo wisiał na ścianie w domu dziadków. Kawalek dykty, troche postrzepiony, na tym namalowany pejzaż, woda (chyba jezioro), kawałek lasu z wielkim samotnym drzewem o ciekawym kształcie i ledwie widoczne na tle pomaranczowego zachodu słońca, ptaki... Ten obrazek namalował napredce dla niej jakiś znajomy. Na uwagę kolegi, że drzewo wyglada nierealnie, odpowiedział: "Tak? To popatrz!" i pokazał mu dokładnie to miejsce, które namalował. Ten obrazek był ulubioną inspiracją dla mojej dzieciecej wyobraźni, przenosił mnie w inne wymiary, w inne czasy, budził nieokreslona bliżej tęsknotę...
Nie wiem gdzie to było, imienia autora obrazka też nie znam... Nie jestem pewna, gdzie jest teraz ten obrazek. Za pare lat ktoś go wyrzuci na smieci, w koncu to tylko kawalek pomazanej farbą ułamanej dykty...

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 08, 2016, 10:30:16 pm
pięknie to napisałaś!

a ciocia dobrze postanowiła...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 08, 2016, 11:01:22 pm
Braju, mam taką myśl, że każdy wie, kiedy i jak chce odejść; gdy 'ten moment' nadchodzi - bywa prawdziwym cudem właśnie, gdy można to pragnienie zrealizować. Ciocia jakoś to wie. I to jest w całym smutku odchodzenia i żegnania się - po prostu dobre.
Mocno przytulam. I myśli ku Cioci ślę  :-*

Metafora obrazka - prawdziwie prawdziwa, trafiająca tam gdzie trzeba  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 09, 2016, 09:08:42 am
mam twoją ciocię w myślach i sercu bo zapamiętam ją jako osobę  bardzo dzielną , radosną i silną mimo cierpienia
chyba jesteś do niej podobna- ten uśmiech  :)
braju przytulam mocno Ciebie i ciocię  :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Września 09, 2016, 08:07:11 pm
Trudne to...
Ściska za serce...
Braju :-* I dla cioci naszej :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Września 09, 2016, 08:33:22 pm
ciocia pełna pokory do choroby ,matko jakie trudne ,Braju pytulkam Was  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 09, 2016, 09:50:41 pm
Dzieki Dziewczyny!  :-*

Mama mówi, że ciocia nic a nic nie pozwala sobie pomóc w codziennych czynnosciach. No, w niedzielę pozwoliła, zeby ja na wózku podwieźli do kaplicy, ale już w środku chodziła na nogach. A tak, to do lazienki sama taszczy graty, żeby sie umyć, nie pozwala mojeje mamie nawet recznika potrzymac  :o

Ale poza tym to spi coraz wiecej... To chyba dobrze? Bo zanim dostała morfinę to nie sypiała po nocach. W końcu też przemycili plastry co je moja mama kupila. Lekarka zgodzila się udawać, że to szpitalne, bo ciocia odmawia wszelkich specyfików od rodziny  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 09, 2016, 09:58:39 pm
Pokora - piękne i zapomniane słowo. Tu pasuje bardzo.

Dobrze, że ciocia sypiać zaczęła. Potrzebny jej odpoczynek.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 09, 2016, 10:01:41 pm
braju, podziwiam Ciocię, jest taka pokorna i pogodzona. Trudny czas dla Was, przytulam mocno
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 09, 2016, 11:12:05 pm
Braju  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 09, 2016, 11:57:42 pm
Wpis mojej siostry ciotecznej na FB:

 "Mały osiedlowy, nocny sklep. Rozsypany przez kogoś tani tytoń zmieszał się z zapachem lata i tak powstał wehikuł czasu. Przeniosłam się trzydzieści lat do tyłu, do wiejskiego sklepiku, do kolejki po chleb, taki jeszcze ciepły, wielgaśny bochen, jedyny prawdziwy. Z chrupiącą skórką, która była smakiem dzieciństwa. I zapach tego chleba poczułam tak mocno, realnie i intensywnie, że aż pani nocna popatrzyła zdziwiona. Musiałam wyglądać na szczęśliwą bo się uśmiechnęła. To dość dziwne, bo w tym sklepiku jest wszystko oprócz pieczywa :)"

Przeczytałam pierwsze dwa zdania i tez znalazlam się w wehikule czasu, w tym samym wiejskim sklepiku, w kolejce po chleb. To byl zapewne rok 1981. Ja mialam 14 lat, siostra 9. Samochód z piekarni się spóźnia. Czy przyjedzie? Wszyscy czekają, na ten własnie wielki, okragły,  świeżutki, chrupiacy i pachnący chleb. Jeszcze rok wcześniej przychodziłysmy tu codziennie po paczkę cukierków. W okolicach sierpnia rodzina, ku naszej uciesze, zaczeła zwozic 100kg worki z cukrem i solą, szykując się na cięzkie czasy. Przestałyśmy się z nich smiać gdy cukierki zniknęły...
Drzwi sklepu zamknięte, bo teraz juz innego towaru nie ma. W końcu drzwi sie otwierają. I nagle sennie wyglądająca kolejka, składająca się przeciez w wiekszości z sąsiadów, ludzi, którzy na codzień mieszkają koło siebie i mówia sobie dzień dobry,  zamienia się w stado tratujacych się, skłonnych do mordu wilkołaków, wyjacych i depczacych wszystko dookoła. Staram się walczyc jak mogę by utrzymac naszą pozycję w kolejce, ale nie mam szans, zostaje odepchnięta, w końcu udaje mi sie jakoś wedrzec przez drzwi, ktoś w tym momencie wali moją głowa w metalowa framugę, wrócę do domu z wielkim siniakiem. Za szklanymi drzwiami krzyczy i osuwa sie na podłogę przycisniety staruszek, tłum sie troche reflektuje. Siostre znajduję potem szlochającą przed sklepem. Ktoś ją z kolejki wyciągnął za włosy.  :'( :o

Co ciekawe, w tamtym czasie każdy z mieszkańców wsi mial jeszcze swoje zboże, swoją mąkę i swój piec chlebowy, to niepojete jak ludzi łatwo otumanić i pozamieniać w zwierzęta.  :(

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 10, 2016, 09:09:30 am
to niepojete jak ludzi łatwo otumanić i pozamieniać w zwierzęta.  :(

na wsiach też zaczynają magazynować
teraz...
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 10, 2016, 01:48:05 pm
ja się w takim wehikule czasu znalazłam dzisiaj,
na bio-bazarze nabyłam drogą kupna wiele_za_drogiego_żarcia, ale mleko od krowy, śmietana i biały ser, ich niezapomniany i dawno niedoświadczany smak przeniosły mnie w czasy dzieciństwa
  :)


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Września 10, 2016, 02:12:44 pm
ja śmietanę , ser ,jajka  wiejskie  kupuje co tydzień /mleka nie bo dla mnie za tłuste,nie raz masło /,
smak pysznego chleba znam  /smak dzieciństwa/to piekarnia prowadzona przez siostry zakonne ,pachnący ,chrupiąca skórka ,ćwiartkę się kupowało i tak wprost na ulicy jadło mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 11, 2016, 08:17:19 pm
chodziłam z przyjaciółką w wakacje o ok. 4.30 do piekarni po chleb i świeże bułki, ten zapach jak wnosili piekarze gorące pieczywo... a potem chrupiąca bułka z masłem na śniadanie  mnx
ten smak i zapach jest nie do odzyskania dzisiaj  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 11, 2016, 09:22:40 pm
No a ja mam taki zapach raz na tydzień.  mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 11, 2016, 11:35:51 pm
Ciocia Pielęgniarka, sobie tylko znanym sposobem Zapewne znajomośc z kims z czsów przedemerytalnych), zdobyła informacje, że nerki cioci Irki pracują, tylko wątroba nie przetwarza już białek. Lekarz radził kupic nutridrinki i wieczorem moja mama z wujkiem kilka takich kupili, jutro je zaniosą.

A ciocia dziś sie strasznie wkurzyla. Pozwolila, żeby mama jej pomogła (ha ha, raczej posłuzyła za wieszak) przy prysznicu, bo ja ta czynnośc higieniczna bardzo frustruje. Ciocia opiekowała sie przez tyle lat niepełnosprawnymi rodzicami. W wiejskiej drewnianej chałupie były uchwyty przy toalecie, a w brodziku uchwyt i stołeczek. W tym szpitalu (drewniany nie jest i nie na wsi) nie ma nie tylko uchwytów, ale nawet wieszaka czy półki na ubrania i przybory toaletowe. Niepełnosprawni zapewne powinni tam wpelzac na kolanach, rzucajac ręcznik na podłogę  >:( Ciocia była tak zła na ten prysznic, że mówiła, że jutro chce do domu  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 11, 2016, 11:50:43 pm
No tak sobie pomyślałam i doszłam do wniosku, że istotnie, w szpitalach łazienki są tylko dla zdrowych.  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 12, 2016, 12:08:23 am
byłam w takiej łazience, pod prysznicem, po mastektomii,
w jednej ręce trzymałam dren, do drugiej wzięłam słuchawkę prysznicową,
zabrakło rąk do odkręcenia wody i mycia,
wyszłam

nutridrinki pije też mój/męża szwagier z nieczynną wątrobą, na pewno jakoś go odżywiają
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 12, 2016, 01:17:35 am
Ja drenik sobie bandażem zawiesiłam wokół szyi  ;D W COZL o ile pamietam były stołeczki, żeby sobie połozyć rzeczy, ale prysznic na całe piętro był jeden, bo drugi sie zepsuł i w czasie mojego tam pobytu nikt go naprawiac nie próbował  :o

 Podczas tankowania tylko raz zostałam na noc i pamietam, że tylko najbardziej wytrwali doczekiwali swojej kolejki pod prysznic. Z toaletą też rózowo nie było, jak była zajeta dla niepelnosprawnych to ci niemogacy czekac korzystal z kibelka obok, nie zamykając drzwi  8) Wymiotujacy nawet nie mieli szans, trzeba było siedziec z miseczką na korytarzu ::((

Teraz jest nowy budynek, mam nadzieję, że próba wydostania się z toalety czy prysznica nie grozi już znokautowaniem lekarza czy pielegniarki, lub zakleszczeniem sie drzwi w czyims wózku inwalidzkim czy stojaku z chemią. I ten gabinet lekarski, gdzie pieć osób siedziało sobie niemal na kolanach, wybijając sobie zęby podczas korzystania z komputerów  ::(( Trzeci Świat, jedynie czyściej było niż w szpitalu który widzialam w Indiach  :(  W nowym molochu nie bylam, zaszlam tylko do recepcji i dowiedzialam sie, że choć gmaszysko takie duże, to nie zmieścił się miniaturowy sklepik z akcesoriami dla Amazonek  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 12, 2016, 11:39:53 am
Łazienki szpitalne  ::((
Gdy mój młody był w warszawskim zakaźnym była wypasiona łazienka (jak na szpital) - każda sala chorych miała własną (na 2-3 osoby) - prysznic, umywalka, kibelek, wieszaczki. Ale  ::(( 2 razy dziennie przychodziła salowa, aby sprzątać. I zaczynała sprzątanie mając jedną szmatę od kibelka, poprzez umywalkę, ramy łóżek, a kończyła na stolikach chorych  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 12, 2016, 05:12:53 pm
Łazienki szpitalne  ::((
Gdy mój młody był w warszawskim zakaźnym była wypasiona łazienka (jak na szpital) - każda sala chorych miała własną (na 2-3 osoby) - prysznic, umywalka, kibelek, wieszaczki. Ale  ::(( 2 razy dziennie przychodziła salowa, aby sprzątać. I zaczynała sprzątanie mając jedną szmatę od kibelka, poprzez umywalkę, ramy łóżek, a kończyła na stolikach chorych  ::((

spoko, w hotelach jeszcze taką szmatką wycierają kubeczki/szklaneczki, a doba nieco więcej kosztuje ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 17, 2016, 07:06:02 pm
Ciocia Irka umiera :( Od kilku dni jest na oddziale paliatywnym, na drugi dzień po przylocie pojechaliśmy z tatą do Zamościa. Ciocia wyglądała jakby miała umrzeć na drugi dzień. Od poprzedniego dnia juz nie jadła i nie mówiła, miała podłączony tlen. Ale dgy się przywitałam otworzyła oczy, poznała mnie.

A tamtej nocy zrobiło jej się "lepiej", czyli gorzej, bo nie tylko nie umarła, ale wydaje się bardziej świadoma, a leżenie plackiem w takiej sytuac ji jest okropne.

Ja jestem trochę jak zombi, emocji nie ma, jest uważność. Reszta dyżurujacych w róznych stadiach załamania nerwowego. Choć przed chwilą sie rozkleilam- wujek uruchomił wczoraj komórke cioci i właśnie zadzwoniła jej wieloletnia przyjaciółka, z którą ciocia rozmawiała zaledwie tydzień temu  :'(

Wyślijcie trochę dobrej energii, please!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 17, 2016, 07:11:04 pm
jestem z Wami...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Września 17, 2016, 07:17:20 pm
Ja też jestem !! ... myślę o Was, ale tak trudno coś sensownego napisać ...
Mocno przytulam   :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Września 17, 2016, 07:25:31 pm
(http://emots.yetihehe.com/1/serducho.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 17, 2016, 07:36:24 pm
zbyt wiele jej nie mam, ale to co mogę to posyłam  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: domina13 w Września 17, 2016, 07:46:55 pm
(http://c.wrzuta.pl/wi16857/77029e5c0027ecdf45e81e4b/malutkie_serduszko...)Przytulam i przesyłam pozytywna energię!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Września 17, 2016, 08:16:26 pm
O rany... Ta waleczna, energiczna ciocia... Wysyłam moc dobrej energii, myślami jestem z Wami  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Września 17, 2016, 08:23:48 pm
Braju trudne  chwile :(,tez jestem z Wami,ciepłe myśli śle,trzymaj się   :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 17, 2016, 09:01:38 pm
Braju, będzie jak ma być, a Twoja Ciocia jest wspaniała i taka pozostanie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Września 17, 2016, 09:05:04 pm
Trudno coś napisać.. 💕
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Becia w Września 17, 2016, 09:43:12 pm
moc pozytywnej energii ślę!
Braju, trzymajcie się w tych trudnych chwilach!
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Września 17, 2016, 09:55:17 pm
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 17, 2016, 10:11:08 pm
Braju  :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 17, 2016, 10:16:01 pm
 :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Września 17, 2016, 10:21:14 pm
braju  :-*  :-*  :-*
jestem z Wami
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 18, 2016, 01:45:19 am
braju, jestem myślami, przytulam  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 18, 2016, 11:01:42 am
:-* :-* :-*
Słowa brzmią jakby płasko
po prostu myślę o Was  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Września 18, 2016, 01:42:52 pm
Rok temu poznałam Was. Dzięki Atojce, której już nie ma...Dziś ciepło myślę o niezwykłej malutkiej cioci (poznanej na korytarzu z pokoju naprzeciwko), która odchodzi...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 18, 2016, 01:58:39 pm
a ja jeszcze dodałabym
 idź już Irenko( dobrze pamiętam?)  , odpocznij, zasłuzyłaś na odpoczynek  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 18, 2016, 05:03:48 pm
a ja jeszcze dodałabym
 idź już Irenko( dobrze pamiętam?)  , odpocznij, zasłuzyłaś na odpoczynek  :-* :-* :-*

No właśnie, a ona nie idzie... Dziś jest już w głębszej śpiączce, mniej się rusza i oczu też nie otwiera. Ale wciąż nie wygląda na to, że zaraz odejdzie.
Świat jest dziwny.  Na sali oddziału onkologicznego w poprzednim szpitalu, gdzie leżała ledwie tydzień temu, teraz leży inna osoba z dalszej rodziny... rak jajnika z przerzutem do wątroby... Wczoraj wieczorem ojciec bawił sie telefonem cioci i coś wdusił, że nie dało sie wrócić do menu. Próbowałam cos zrobić i niechcący zadzwoniłam. Było juz około 21, starszy głos w słuchawce, ja nioeprzygotowana na to, że ktoś się odezwie, nazwisko znajome, imię nie... Więc po prostu powiedziałam, że jestem siostrzenicą cioci i że ciocia za kilka dni umrze. Po drugiej stronie szloch... Ojciec spojrzał na wyświewtlone imię- niechcący zadzwoniłam do 90-letniej stryjenki (bratowa mojego dziadka), które jest teściową tej chorej. No tragedia po prostu! W rodzinie dziadka wiele osób inaczej jest wołanych niż ma w dokumentach, w zyciu bym tego nie powiedziała gdybym się domyśliła, że to ona. W dodatku do rana cos jej się przestawiło i zaczęła mysleć, że mowiłam o jej synowej :o  Zabroniłam rodzinie ruszać ten telefon  ::((

 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Września 18, 2016, 06:00:06 pm
Braju, może ma lub powinien jeszcze ktoś przyjść na kogo Ciocia czeka.
Mój stryjek, bardzo już cierpiący przy przerzutach, zmarł dopiero kiedy jego wnuk dojechał do domu i się z nim pożegnał.
Ślę dużo energii.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 18, 2016, 07:33:49 pm
dużo sił Wam życzę,
a cioci Irence dobrego przejścia na drugą stronę - jakkolwiek to brzmi...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Września 18, 2016, 08:07:56 pm
.... dobrego przejścia na drugą stronę ...


Oj tak  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 18, 2016, 09:12:50 pm
oh, życie...
bywa zbyt krótkie
zaskakujące
tajemnicze

Ciągle w stronę Cioci i Was ślę myśli  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 18, 2016, 09:26:35 pm
Braju zdążyłaś się pożegnać, a ciocia cóż żyła dla innych, spajała rodzinę, była dobrym duszkiem Waszej rodziny, jak pisałaś, teraz już nie ma sił, by dalej Wam służyć, a inaczej nie potrafi, więc chce odejść   :-\ Tak myślę
Dla mnie była wyjątkowa. Cieszę się, że ją poznałam
Trzymaj się  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Krynia58 w Września 19, 2016, 07:20:23 pm
Jestem z Wami
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 19, 2016, 08:56:02 pm
Żle, koszmarnie, beznadziejnie :( Od paru godzin przeciwbólowe nie pomagają... Mam nadzieję, że to już jest koniec.

Suchalku, też myślałam, że ciocia na kogoś czeka... Ale na kogo?  Tak czy inaczej, ta osoba nie przyjdzie  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 19, 2016, 08:58:44 pm
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 19, 2016, 09:01:14 pm
Żle, koszmarnie, beznadziejnie :( Od paru godzin przeciwbólowe nie pomagają... Mam nadzieję, że to już jest koniec.

:( oby
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Września 19, 2016, 09:05:53 pm
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 19, 2016, 09:12:47 pm
Żle, koszmarnie, beznadziejnie :( Od paru godzin przeciwbólowe nie pomagają... Mam nadzieję, że to już jest koniec.

Suchalku, też myślałam, że ciocia na kogoś czeka... Ale na kogo?  Tak czy inaczej, ta osoba nie przyjdzie  :-\
przyjdzie, po nią ( chyba ,ze żyje )
przypomniała mi się śmierć teścia, około tygodnia czekaliśmy na  jego odejście, myśleliśmy, ze to już
dzień przed śmiercią, dostał ostatni sakrament, wydawało się ,  ze juz jedną nogą jest tam, ksiądz poszedł, my z resztą rodzinki zasiedliśmy w drugim pokoju do obiadu, ktoś głosno zawołał( pewnie  kogos  brakowało)  -ZUPA , a tu ...dziadek no , prawie zmartwychwstały stanął w drzwiach, usiadł na krześle , wciął zupkę z apetytem ( którego od dawna nie miał) i zaraz poszedł z powrotem do łozka :)
my zostaliśmy pozytywnie  zszokowani
niestety na drugi dzień zaczęło się od rana konanie , łapał krótkie oddechy, a koło 15 nagle pojawił się uśmiech na jego twarzy, wyciągnął przed siebie rękę jakby do kogos , szepnęłam mu do ucha  - no, idż już do mamy, idź ( jego ukochana zona zmarła 5 lat wcześniej) i ...umarł , z tym uśmiechem
oby Irenka mogła już odpocząć  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 19, 2016, 10:44:59 pm
 :( :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Września 19, 2016, 10:53:49 pm
... :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Nastja1989 w Września 20, 2016, 08:47:21 am
Tak mi przykro :( trzymaj się Kochana  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 20, 2016, 10:07:37 am
Ciocia umarła wczoraj około 22-giej... Wymknęła się po cichutku, jak moja mama wyszła do pielegniarek. Żegnaj Ciociu!  :-*

75 lat intensywnego życia, w tym 11,5 roku z rakiem, 9 lat od diagnozy, 8 lat z przerzutami do płuc, jakieś 6-7 lat z przerzutami do wątroby i tylko ostatnie 3 miesiące byly złe i rak polazł dalej. To nie żadna porażka, tylko zwycięstwo nad statystykami i prognozami.  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 20, 2016, 10:22:48 am
Żegnaj Irenko
Braju dla Was wyrazy współczucia  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Września 20, 2016, 10:53:45 am
Ciocia już po lepszej stronie..
Nie cierpi
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: domina13 w Września 20, 2016, 10:58:18 am
Braju przytulam...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 20, 2016, 12:05:42 pm
braju, dobrze, że już Ciocia się nie męczy, Wam współczuję, bo chyba nigdy nie jest się pogodzonym, nawet jak wiadomo...
przytulam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Września 20, 2016, 12:15:04 pm
Braja, przyjmij wyrazy współczucia.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 20, 2016, 12:34:51 pm
przytulam braju  :-* :-* :-*
Irenko odpoczywaj, dzielna kobieto
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 20, 2016, 12:38:52 pm
 :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Września 20, 2016, 01:00:00 pm
braju, przytulam  :-*
Ciocia Irenka pozostanie w naszej pamięci jako wspaniała kobieta
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Września 20, 2016, 02:31:00 pm
 :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Września 20, 2016, 02:59:55 pm
przytulam braju  :-* :-* :-*
Irenko odpoczywaj, dzielna kobieto

Ciocia Irena obaliła wszystkie statystyki !! .... wiara i radość życia jednak jest potężnym 'narzędziem' w walce !
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Września 20, 2016, 05:05:23 pm
Braju już ciocia odpoczywa ale przykro  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 20, 2016, 05:20:23 pm
75 lat intensywnego życia, w tym 11,5 roku z rakiem, 9 lat od diagnozy, 8 lat z przerzutami do płuc, jakieś 6-7 lat z przerzutami do wątroby i tylko ostatnie 3 miesiące byly złe i rak polazł dalej. To nie żadna porażka, tylko zwycięstwo nad statystykami i prognozami.  :0ulan:

otóż to
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Września 20, 2016, 05:20:43 pm
 :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 20, 2016, 07:12:53 pm
bardzo polubiłam ciocię Irenkę i nie zapomnę Jej!

postawiła na swoim i nie mam wątpliwości, że wygrała z chorobą...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Września 20, 2016, 07:18:34 pm
Braju - przytulam. Ciociu Irenko [`]
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Becia w Września 20, 2016, 07:45:34 pm
Braju, wyrazy współczucia
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Września 20, 2016, 08:25:11 pm
Braju przytulam z całych sił  :-*,
a Twoja Ciocia niewątpliwie wygrała   :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Września 20, 2016, 08:46:12 pm
Braju, przytulam, kochanie  :-*


Dzielna Ciocia. Zwyciężyła tak, jak chciała. będę Ją pamiętać. (choć trudno mi w to uwierzyć, rok temu była z nami, pełna życia i humoru, a dziś...)


myślę o Was  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 20, 2016, 11:03:20 pm
 :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Września 21, 2016, 03:11:59 pm
Braju, wyrazy współczucia
Żegnaj ciociu Ireno
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Września 21, 2016, 07:19:50 pm
Przytulam braju.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 30, 2016, 08:22:47 pm
Dziś nerwowy dzień. Mama wciąż w fatalnym stanie psychicznym, choć już je trochę wiecej. Ale wciąż dzwonią ludzie z kondolencjami, a ona za każdym razem wybucha płaczem  :(

Po południu miałam wyznaczona wizytę u onka. Ojciec chcial mnie zawieść. Poszłam sobie na miły spacer na stary cmentarz w pobliżu, odwiedzić "starych znajomych". I szok! Wszyscy żołnierze, którzy polegli we wrześniu 39 wykopani!  :o Pewnie pod pretekstem uczczenia ofiar cmentarz robi miejsce na komercyjne pochówki  >:( Strasznie przykro mi sie zrobiło, bo kilka mogił nie było anonimowych. Przy jednym krzyżu wisiała na drucie tabliczka, że grób ten został "cudownym sposobem we snie" wskazany jako miejsce pochówku, już nie poamietam ojca czy syna... Nieważne czy to prawda, ważne, że rodzina w to wierzyła. Jak się poczują 1-go listopada znajdując rozkopany zagon?  :(

Wróciłam do domu. Ojciec kończył jeśc obiad. I zaczął zadawać dziwne pytania. "Skąd się tu wziąłem?". Myslałam, że jak zwykle chwilowe zaćmienie po drzemce. Ale mama powiedziała, że dopiero co przyszedł ze spaceru. Kurcze! Nie pamietał nie tylko spaceru, ale nawet tego, że wynajmuje garaż od sąsiadki i samochód stoi w garażu, ani tego, że wrócilismy kilka dni temu  ::(( Pierwsza myśl- ciśnienie. "Jak się mierzy ciśnienie?" Przerazilam sie jeszcze bardziej, na szczęście jak wyciągnęłam aparat przypomniał sobie jak go użyć. 154/78, nie tragedia, a pamiec dalej nie wracała. Wyszedł na balkon. Potem do swojego pokoju i wyglądał przez okno. W koncu sobie przypomniał, że wynajmuje garaż. Ale nie pamietał gdzie on jest. Mama natychmiast chciała wzywac pogotowie, ojciec stanowczo protestował. Jak mama wyszła zapalić porosiłam go, żeby sie usmiechnął. Uśmiech był równy, uff to nie wylew. Język wysunął troche krzywo...
Dopiero po kilkunastu minutach pamięć wrócila. Okazało się, że zdenerwował się strasznie w UPC, bo chciał rozwiązać umowę, a musi płacić jeszcze przez rok  >:( No i to go tak wkurzyło, że mial atak amnezji  :-\

I jak tu sobie radzic z rodzicami w "słusznym wieku"? Do lekarzy nie chcą, pogotowia nie chcą...

Stanowczo odmówiłam jechania z ojcem samochodem  O0  Tym razem nie oponował. Wizyta u onka kilka minut, usg OK, węzły OK, do zobaczenia za rok  ztx  Wypisał mi na kartce jakie badania jeszcze mogłabym zrobić i większość z nich pozostanie na kartce  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Września 30, 2016, 08:53:25 pm
Z Twoich wyników się cieszę ztx
No, niestety, starość się panu Bogu nie udała za bardzo...
A co do samochodu, to... starym ludziom powinni odbierać prawo jazdy ;) - powtarzam to i tacie memu, i małżu  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Września 30, 2016, 09:04:12 pm
Małżu, hamaczku, to jednak za wcześnie, niech se jeszcze chłopina jeździ.

Braju, szczęście, że ustąpiło.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Października 02, 2016, 02:31:40 pm
Braju, tak jakoś się nastawiłam (wiem, wiem były o tym warsztaty, co by się nie nastawiać), że będziesz w W-wie. Ale najważniejsze, że Twoje wyniki OK. Chyba potrafię zrozumieć Twoje przerażenie... Ważne, że ustąpiło. Ale mama pewnie musi wzmocnić czujność.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 31, 2016, 07:14:33 am
No i jak się nie wkurzyć?  :o ::(( >:(  A taki fajny dzien mialam wczoraj! Wprawdzie tylko na kilka chwil, ale wpadłam by odwiedzić przyjaciół z Mysiadła. Zdoałałam wrócic o przyzwoitej porze.

Porażka pierwsza- znowu pogrzeb w rodzinie, właśnie dziś. Ta ciocia (szwagierka mamy) co to przeszla w szpitalu na salę po cioci Irce, właśnie umarła  :(

A wieczorem jakos tak dojrzałam dziwne znamię u mamy na plecach. I co, jaka reakcja? Jak zwykle: "Przecież wiadomo co to jest, miałam tu gazetę. Mam to od bardzo dawna, już za późno"

"No jak za późno, na co za póżno, przecież nawet nie wiesz co to jest?"

"Wiadomo co to jest, już mi nic nie pomoże"

Moja mama wygłasza takie teksty od kiedy pamiętam. Zawsze "miała raka" i "już nic jej nie mogło pomóc". I tak z tym "rakiem" i "zniszczonymi nerkami" i "cukrzycą", których też nigdy nie diagnozowala, dożyła 78 roku zycia.

Tylko, że teraz te neurotyczne teksty już nie brzmią tak smiesznie. W ubiegłym roku diagnozowała "raka płuc" (pali jak smok), ale płuca były czyste. W tym, od czasu gdy cioci sie pogorszyło, mama prawie nic nie je, schudła 16 kg. A znamię wyglada rzeczywiscie paskudnie. Czy istnieje jakis sposób, żeby upartego neurotyka zmusić do pójscia do lekarza?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Października 31, 2016, 08:16:53 am
A co na to mówi tata, może on ją zachęci. Starzeć się we dwoje raźniej
Braju nic mądrego nie wymyślę, mocno przytulam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Października 31, 2016, 09:45:03 am
można umówić wizytę i przemocą/szantażem/swoim_lękiem ją tam zaprowadzić
ale charakteru to nie zmieni

Braju, mocno przytulam  :-* Wiem, jak to jest martwić się o mamę...
I powiem - gdzieś obok siebie wczoraj przemknęłyśmy; byłam odwiedzić szkółkę mojego młodego w Mysiadle (czy jak dzieciaczki mówią: 'w mysim_sadle'  :P)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 31, 2016, 04:29:28 pm
O, jaki ten świat mały...

My z tatą nie pojechaliśmy na pogrzeb. A mama od rana nie jada i nie piła, tata właśnie dzwonił i usłyszał, że jadą na jeszcze jeden cmentarz  :-X  ::((

Agawo, czy da się umówić wizytę domową wbrew woli chorego? Bo myślałam o takim perfidnym "zamachu na wolność", tłumaczenia i awantury nic nie dają. Musimy jeszcze przewżyć jutro, już mnie łeb boli  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Października 31, 2016, 05:04:23 pm
ciężko to widzę, a może pozwoli zdjęcie tego zrobić?


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 31, 2016, 05:09:18 pm
Czy zachodzi podejrzenie, że jak mama zobaczy lekarza w domu to zrobi przy nim awanturę? Jeśli po wizycie, to ja bym zaryzykowała.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Października 31, 2016, 05:14:21 pm
jeśli macie życzliwego doktora, to bym zaryzykowała awanturę ;) uprzedziwszy doktora, że niepokorny pacjent czeka
Ważne, abyście Wy się uspokoili. Takie 'niejedzenie' może mieć różne podstawy. Nerwowe też.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Października 31, 2016, 05:24:02 pm
Nie będę radzić, przytulę ino :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 05, 2016, 04:42:47 pm
Najpierw historia dziwiąco-wkurzająca...

Pare tygodni temu tata założył światłowód i przeniósł wszystkie media do Orange. Dwóch panów przez kilka godzin okupowało mieszkanie, jeden wiercił dziury i ciagnąl kable, drugi poszukiwał miescja gdzie w 11 klatkowym bloku (wszędzie domofony) w piwnicy (wszedzie na klucz) załozono główną skrzynke z netem (bo takowych informacji firma pracownikom podać nie raczyła  ::(( )

Skończylo sie dobrze, uruchomili neta, podłaczyli nam sprzety do wifi i poszli, około 19-tej...

Dwa dni później telefon, kobieta z Orange dzwoni do taty. Coś tam mówi, że w sprawie światłowodu, tata nie za bardzo rozumie o co jej chodzi, kobieta umawia się że przyjdzie. Mama jest sciekła, chce jej zatrzasnąć drzwi przed nosem. Ja spokojnie tlumaczę, że pwenie kolejna akwizytorka, która znalazła numer taty jako nowy i ze nic nie zaszkodzi jak sie na darmo przejedzie.

Rzeczywistość zaskakuje nas. Przyjeżdża piekna, młoda pani, tryskająca pozytywną energią. na dworze leje deszcz, kobieta zmoknięta. Przedstawia się, wyciąga teczki, tata sie chwali, że właśnie przeniósł telefon do Orange. "A wie Pan, że mamy teraz światłowód?" pyta mila pani. "No pewnie, mamy go od dwoch tygodni". Pani jest skonsternowana, jak to, w bazie przy nazwisku klienta nie bylo ani słowa na ten temat. A ona jeszcze ma pare innych osób w tym bloku na liście, ciekawe czy inni też już załozyli światlowód... Dajemy jej na pocieszenie kilka jabłek z ogrodu dziadków.

Nie ma nas tydzień. W czwartek wracamy, wieczorem telefon do domofonu. Tym razem głos mężczyzny, że w sprawie światłowodu. Wymienia nazwisko ojca, że chce sie z nim zobaczyc, więc otwieram drzwi. Czyżby kolejny wyrolowany przez nieaktualna bazę agent? Czekamy na niego przez chwilę. Jest! Ale nie, nie zbiera zamówien na światłowody, doskonale wie, że światłowód mamy... On twierdzi, że jest szefem i sprawdza, czy ta nasza sympatyczna pani była w pracy i po zapewnieniu, że jak najbardziej, starannie odnotowuje to w zeszycie :o >:( ::((  Czy to jest normalna praktyka pracodawców w tym kraju, że łażą po chałupach sprawdzać pracowników?  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 05, 2016, 06:35:40 pm
Inne sieci mają nowocześniejsze sposoby. Po wizycie pracowników, można/należy wypełnić ankietę dotyczącą zadowolenia z usługi.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 05, 2016, 08:38:01 pm
Ja zawsze dostaję sms'a z prośbą oceny pracownika - czy to stacja napraw samochodów, myjnia ręczna, telefon, naprawa pralki  ::) ;D Nie zdarzyło mi się, żeby się ktoś pofatygował  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 05, 2016, 09:36:52 pm
Zapomniałam dodać, że ta ankieta, to albo mail, albo sms, albo rozmowa telefoniczna.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 05, 2016, 10:26:38 pm
Stwierdzam, że zycie mnicha jest w takim razie miejscem rozpasanej wolności w porownaniu do zycia pracownika w dzisiejszych czasach. Czułabym sie okropnie gdyby ktoś mnie tak sprawdzał.  Rozumiem ankietę od czasu do czasu, panowie monterzy mieli cos takiego. Ale ta dziewczyna została wysłana, ponieważ ktoś nie wpisal, że tata już ma światłowód. Zmarnowano i jej czas i nasz. A i tak miała szczęście, że to nie mama odebrała jej telefon, bo nawet by jej nie wpuściła.

A tu pare dni potem znowu ktos pakuje sie do domu, tym razem już nawet nie powiadamiając telefonicznie o takiej wizycie. Dopiero co mama przegonila ankieterkę Urzędu Statystycznego, nie pomogły blagania, żeby zadzwonić do urzędu i zapytać czy jest autentyczna. Oczywiście urząd też n ie raczył powiadomić. W dzisiejszych czasach kradzieży na "wnuczka' czy "policjanta" starsi ludzie boją się wpuszczać obcych i trudno sie dziwić
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 05, 2016, 10:48:15 pm
Bycie mniszką to przywilej, szczęście.
Życie pracownika to nie_je_bajka...  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Listopada 06, 2016, 08:19:15 am
I bardzo dobrze braju.
Lepiej, żeby Mama 5 razy nie wpuściła normalnego człowieka, niż raz złodzieja.
Tyle kampanii jest prowadzonych, a i tak jest mnóstwo przestępstw na szkodę starszych ludzi.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: madzia_61 w Listopada 06, 2016, 11:57:27 am
hmy praktyki że ktoś kogoś z urzędu odwiedza w domu to jakieś podejrzane /no chyba że dzielnicowy ,komornik ale najpierw pisma ślą/Braju ja bym uważała może to jakaś spółka rodziców prześwietla, bada  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 23, 2016, 01:41:37 pm
Pora sucha juz się zapowiedziała. ale mokra znowu zamierza odejśc w wielkim stylu. Zbliża się Otto  :o ::((  Jeśli utrzyma status huraganu bedzie to pierwszy prawdziwy huragan w Kostaryce od 170 lat 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 23, 2016, 01:49:57 pm
O matuchno, chatki Wasze się ostoją  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 23, 2016, 02:08:54 pm
Gdzieś tam wśród drzew straci na mocy, mam nadzieję.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 23, 2016, 02:28:26 pm
 ::((
trzymajta się tam!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 23, 2016, 03:16:50 pm
Mnie to raczej nie zdmuchnie, ale obok chalupy mam wielkie drzewo, niezle pogryzione przez termity  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 23, 2016, 03:30:55 pm

Trzymaj się Braja  :-* Może zanim do Was dotrze, to straci trochę na sile...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Listopada 23, 2016, 08:21:54 pm
A chuchajta może wespół Ottowi temu naprzeciw, może się cofnie ;D
A serio:  ::(( :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 24, 2016, 03:24:36 am
Otto się nie chce poddać i znowu osiągnął siłe huraganu. A ja przeczytałam wreszcie co znaczy "downfall" i dotarło do mnie, że ten huragan= tornado  ::(( ::(( ::((

Jest jeszcze minimalna szansa, że sie o nas tylko otrze. Ale tego nie dowiemy sie i tak do rana.  :-\  A w tej chwili jest tak spokojnie, nawet nalżejszego wiaterku nie ma. Jak natura może byc taka przewrotna?  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 24, 2016, 07:59:07 am
natura zastyga w przerażeniu, a wszystko co mogło się schowało pod ziemię
Odezwij się 'po', będę się martwić  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 24, 2016, 09:00:02 am
kurcze Braju, miej jakąs piwniczkę na podorędziu i duzą klapę do zakrycia wejścia ! trzymaj się  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 24, 2016, 09:03:17 am
mam nadzieję, że ten Otto wyhamuje lub skręci zgrabnie i Was ominie!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Listopada 24, 2016, 09:26:13 am
Trzymam kciuki, żeby Was ominął. Dawaj znać, czy wszystko ok, bo będziem się martwić :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 24, 2016, 01:00:30 pm
Wierzę, że Was ominie  :greensmilies-021:
a tak swoją drogą,  nie mieliście dotąd takich przygód. Dżungla wygasza takie zjawiska. WG TV od 170 lat Kostaryki nie nawiedził podobne tornado
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 24, 2016, 01:15:19 pm
Takie jak to nie nawiedziło jej nigdy w spisanej i mowionej historii. Otto własnie awansował do kategorii 2  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 25, 2016, 05:41:42 pm
No to mieliśmy szczęście!  :oklaski: :oklaski: :oklaski: Padało niewiele, powiało troszeczkę i poszło se precz. A inne części kraju podtopione, ludzie pogineli  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 25, 2016, 05:47:54 pm
Widać dobrzy ludzie z Was.  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Listopada 25, 2016, 07:16:41 pm
uff, to dobrze, że dobrze, spokojnie  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 25, 2016, 07:37:27 pm
Oczarowałam  :greensmilies-021: ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 25, 2016, 09:25:36 pm
uffff....
Słychać, jak kamień spadł?

Gdy na Bachama byłam to mieliśmy nieprzyjemność spotkania z jakimś huraganem o miłym kobiecym imieniu. Nie_fajnie było  :-X Choć na szczęście lekko nas potraktował, tylko pogroził. Pół dnia siedzieliśmy pozamykani z hangarze i patrzeliśmy w przerażeniu jak drzewa do ziemi przygina; a ulewa była taka, że zalało wszystko dokumentnie. W tym czasie na Florydzie - czyli jakieś 500 km dalej - ludzie potracili dobytek życia, dachy pozrywało, samochody poprzewracało  ::((

Trzymajcie się bezpiecznie  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 01, 2016, 11:22:34 am
Braju wielu szczęśliwych chwil w Twoim Miodowym Lesie Kryszny z okazji twych urodzin  :-* :-* :-*
A koniś, by w kłopotach, których nie da się uniknąć wspomógł  :0ulan:
Dużo zdrówka  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 02, 2016, 11:45:28 am
Dzięki Dana!  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Grudnia 02, 2016, 01:25:33 pm
Samych najlepszości kochana!!

P.s. a czemuż to mnie fb nie powiadomił??..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 02, 2016, 08:06:10 pm
a widzisz - Betty - pewnie zbyt rzadko na profil Braji zaglądasz  :P ... a wielki brat wie wszystko  ;D
Braju - tu też - najlepszości  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 04, 2016, 02:52:35 am
Dzięki raz jeszcze! :)

Zakopałam się w chwastach w ogrodzie  ::((  i nie mam kiedy pisać, ale może jakos pomału nadrobię  8)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 04, 2016, 05:22:43 am
Czyżby dopiero "jesienią" wrócisz na łono forum. 😁😁😁
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 01, 2017, 12:36:57 am
Szczęściarze, juz macie Nowy Rok. oby lepszy, a u nas ciagle jeszcze 2016  ::(( ::(( ::(( Przedwczoraj Murli o mało nie utonął w wodospadzie we wsi, od lat tam jeżdzimy, nigdy nie było zadnego niebezpieczeństwa, a teraz pojawił się wir, który o mało nie pozbawił go zycia, w ostatniej chwili kolega zauważył, że on się topi i go wyciągnął. A przed dwoma godzinami  malpa poważnie zraniła naszego psa  :'( Chcę żeby już była północ!!! 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 01, 2017, 01:25:44 am
Dojdzie i do Ciebie ten Nowy Roczek. (http://amazonki.net/js/ckeditor/plugins/smiley/images/drink.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Stycznia 01, 2017, 03:07:55 am
Gdy rano się obudziłam i w tivik zerknęłam - patrzę a tam w Sydney już świętują ;) przyszedł czas i na nas, a teraz idzie do Was :)
Szczęśliwego Nowego  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 01, 2017, 04:05:17 am
Stary Rok coraz starszy ale jeszcze zeżarł mojego posta i nie daje wkleić emotikonek (tu zatem wyobraźcie sobie wsciekłą buźkę)

Ale Bhima ocalony! Wet pozszywał gardło, wykluczył atak małpy, stwierdził, ze to był pisote czyli ostronos. Uff, miał Bhimus szczęście, pisote są przemiłymi zwierzakami, ale zaatakowane nie bawia sie w dyplomację, tylko atakuja od razu gardło wroga, rozrywając je długimi pazurami. Rana minela aorte o pół centymetra...

Szczęśliwego Nowego Roku!!! Niech przegoni stare demony i ciemne chmury i wniesie w życie światło!!! (emotikonka z buziakami)

No a net znowu przestał dzialać, wrr pewnie sie znowu nie wyśle
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 05, 2017, 03:27:01 am
Ale pajęczyn! Wciąz jednak nie mam czasu ich pozamiatać  ;)

Zanim jednak zapomne wszystko to opisze naszych ostatnich gości. 2 dni temu 3 starsze panie przyjechały na wycieczke jednodniową. Zazwyczaj nie mamy pojecia kto przyjedzie. Mamy trase trekkingową, zdarza sie jednak, że osoby sa nieprzygotowane do lażenia po lesie. Te damy z pewnością nie wyglądały na długodystansowe  ;)

Najpierw zaprosiłam je do świątyni, opowiedziałam troche o naszej tradycji. Było goraco, ale pomyślalam, że pomalutku zaciągne je jakos tam gdzie najładniejsze widoki, trasę przez las wykluczylam jako zbyt długą. Dwie zapytały trzecią, o imieniu Dennis, czy da rade chodzić, stwierdziła, że jak najbardziej, pod warunkiem, że bedzie sobie mogła usiąść od czasu do czasu. Przerazona wizja, że gośc mi zaraz sie pokryje mini kleszczami, pognalam do graciarni po koc. I tak sobie ruszyłysmy, najpierw do miejsca gdzie bedzie w przyszlości stała światynia. Odcinek drogi krótki, Dennis przysiadla dwa razy, co wykorzystywalam na gadke o drzewach i owocach. Poszłysmy wzdluz ogrodu az do domku Gaury (ma piekna kolekcje kaktusów). Droga do jego domku jest z górki, no ale z powrotem trzeba iśc lekko pod górę. Dennis szła pochylona, trzymając się za plecy. Zapytalam czy ma problemy z kręgoslupem. "Nie, mam raka w kosciach"- odpowiedziała takim tonem, jakby mówiła o zapaleniu korzonków.

"Też mialam raka, ale piersi"- powiedziałam. I wtedy Dennis powiedziala, że u niej to tez rak piersi, co sobie powedrował do kości. Postanowiłam zatem, że nie będę jej ciągac na piechotę, zadzwoniłam po "szofera" w postaci Saciego i zawieźliśmy panie w miejsca z najpiekniejszymi widokami. Wprawdzie  o mało nie zeszły na zawał gdy samochód wjeżdżał wąska droga na szczyt jednej z naszych górek, ale widok wynagrodził wszelkie obawy i wszystkie zgodnie stwierdziły, ze dla takiego widoku warto było ryzykowac "runięciem w przepaść' ;)

Przy obiedzie długo rozmawialismy, okazało się że Dennis z siostra zwiedzaja rózne kraje, w ubiegłym roku były w Turcji, rok wcześniej we Włoszech i Słowenii, teraz od kilku miesiecy mieszkają z kolei w kostaryce, gdzie odwiedzają ich przyjaciele  i krewni ze Stanów. Wszystkie trzy należały do jakiegoś zreformowanego koscioła, niesety nazwa uleciała mi z pamieci, tamte wyjazdy były pod patronatem tegoz kościoła. Zwiedzały zatem miejsca swiete dla chrzescijaństwa, niestety już mi uleciały z głowy te ciekawe opowieści  :-\

To byla mega miła wizyta! Od naszych gości dowiedzialam sie też, że kwiaty dwóch pospolitych u nas drzew sa jadalne, bedzie dodatek do salatek!  :D

Dzien wcześniej nasz nauczyciel wyjechał oraz 5 innych osób, myslelismy zatem, że po tej wycieczce będziemy mieli czas na odpoczynek. tymczasem... na kolejny dzień zapowiedziało się na nocleg... 6 osób, w tym rodzina z dwójka dzieci!!!  xhc Ale o tym to już innym razem


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 05, 2017, 06:38:53 am
To Wy jak na szlaku jakubowym, każdy tam przechodzi. :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 26, 2017, 07:10:51 pm
Poranne wejście na FB, jeden post i złe przeczucie...

FB-owa znajoma napisała, że ktoś z jej znajomych przeczytał notatkę, że w bhaktowskiej społeczności policja znalazla cztery martwe osoby. Najpierw xle przeczytałam nazwę i juz w wyobraźni widziałam dobrych znajomych zamordowanych przez jakiś KKK. Zreflektowałam się po jakims czasie, że mowa o kanadzie, a nie USA, ktos uspokajająco napisał, że policja nie powiedziala, że to było w samej społecznosci i że to byli wyznawcy Kryszny. Jednak kolejna wiadomość brzmiała: rodzina z dwójką malych dzieci. I niepokój targnął mna znowu.

Szłam podlewac trawnik przy domku guru, ale prześladował mnie ten, widziany kilka dni temu klip https://www.youtube.com/watch?v=LGkJkcrHfok Wdzierał się nartetnie do swiadomości i nie chciał odejśc, choc sobie tlumaczyłam, że przeciez tam mieszkają dziesiątki rodzin. ta tragedia mogła się przydarzyć komukolwiek... Czy to możliwe?...

Jak pisałam wyżej, czekalismy na przyjazd rodziców z dwójką dzieci. Nasi chłopcy zawsze mają obawy, co tutaj beda robić rodziny. Rodzinka okazała się fantastyczna! Najcudowniejsi ludzie jakich ostatnio spotkałam! W odległym od świata i ludzi miejscu w Kanadzie własnymi rekami wybudowali domek, wykorzystujac ściane skały, stare opony, połamane płyty marmurowe, które wyrzucila na śmietnik firma produkujaca blaty kuchenne. Przez wejściem do domku szklarnia, zapewniająca dodatkowe ciepło i źrodło zdrowych warzyw. Tylko toalety nie dało się wydrążyć w skalistym podłożu, więc wieczorami mama zawsze towarzyszyla chłopcom (7 i 10 lat), żeby m iec pewność, że nie zaatakuja ich niedźwiedzie. Sama nie obawiała się dzikich zwierząt, mówiła, że zawsze głośno spiewa, żeby je odstraszyć, dzieci mogłyby być jednak łatwym kąskiem, dlatego z nimi chodziła. W lecie czasami nie mieli wody, w zimie trudno było czasem wyjśc z mieszkania z powodu sniegu. Ludzie zaprawieni do zycia w trudnych warunakch i czerpiący z tego dume i radość.

Chłopcy przekochani! Umorusani i brudno-szczęsliwi, sami jednak myli ręce przed jedzeniem, a apetyty zadowoliłyby najbardziej troskliwa mamę. Pokazywali mi na FB hardcorowe filmiki o facecie, co pozwalał sie gryźć krokodylom i innym paskudom, ze śmiechem opowiadali o baraszkujacych w komposcie niedźwiedziach i o tym jak niedźwiedź pewnego razu włamywal się do mieszkania, az dostał od ojca łopatą. Starszy chciał dostac nowy telefon z czego sie cieszył.

Mama- przesłodka, cała w tatuażach, głownie śpiąca i odpoczywająca, bo jak stwierdziala od lat nie miała odpoczynku. W takim gospodarstwie zawsze jest cos do zrobienia, plus dwójka malutkich dzieci. To był jej pierwszy wyjazd za granicę w zyciu i chciała skorzystac ile się da.

Zabrałam ich na wycieczkę dokola Madhuvan. Dzieciaki oszalały z radości! zachwycały się każdym widokiem, podziwiały rosliny. widać, że natura to ich zywiol i szczęście.

Rodzina przyjechala na ślub starszej córki, planowali, ze sprzedadzą posiadlośc w Kanadzie i przeprowadzą się do Kostaryki. Mieli do nas jeszcze wpaść na tydzień, jakos sie jednak nie złozyło. 20-go polecieli z powrotem do Kanady

NIE ŻYJĄ!!! Cała czwórka! I pies. Prawdopodobnie zatrucie tlenkiem węgla lub ulatniającym sie gazem

Nie mogę w to uwierzyć, przedwczoraj byłam w domku gdzie zostawilam ich posciel, bo mieli znowu przyjechać, zwinełam częśc gratów, częśc została. W lazience na ścianie jest odcisk brudnej łapki

 :'( :'( :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Marca 26, 2017, 07:13:24 pm
współczuję Braju, straszne przeczytać takie wieści, bardzo współczuję i przytulam :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Marca 26, 2017, 07:19:42 pm
Bardzo smutna wiadomośç.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Marca 26, 2017, 07:30:22 pm
bardzo wspóczuję, straszna tragedia...przytulam mocno
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 26, 2017, 07:37:58 pm
straszna tragedia...
przytulam Cię mocno!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Marca 26, 2017, 07:45:52 pm
Bardzo to smutne..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Marca 26, 2017, 07:48:04 pm
Bardzo... :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Marca 26, 2017, 08:18:40 pm
Smutno :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: domina13 w Marca 27, 2017, 05:11:58 am
Przytulam ...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Marca 27, 2017, 08:13:15 am
przytulam, tak smutno
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Marca 27, 2017, 09:48:36 am
 :'(  Tulam mocno....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Małgosia w Marca 27, 2017, 02:07:59 pm
Bardzo smutne :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 27, 2017, 02:36:27 pm
Takie rzeczy zwykle zdarzaja sie innym gdzies w gazetach, gdzieś w telewizji... Jeśli nam jest tak smutno, choć znalismy ich tylko dwa dni, to jak sie musza czuć ich znajomi i krewni! W notatce policyjnej była wzmianka, że do wsi wysłano psychologów. Wiadomo, szkoda każdego kto umiera przedwcześnie, tu zal tym wiekszy, bo ludzie tacy sympatyczni, tryskający dobrą energią...

Wieczorem zastanawialismy się bardziej praktyczno-filozoficznie, czy osoba, która umiera we snie wie że umarła?  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 27, 2017, 02:47:55 pm
A czy kto kolwiek, niezależnie od rodzaju śmierci, to wie ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 27, 2017, 02:53:22 pm
Myślę, że tak. w końcu wiele osób zdaje sobie sprawę z tego, ze umiera, czy to z racji wieku czy ciezkiej choroby, czy po jakims wypadku. A przynajmniej ci, ktorzy czytali ksiązki doktora Moody powinni sie domyslić ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 28, 2017, 08:01:16 pm


A wieczorem jakos tak dojrzałam dziwne znamię u mamy na plecach. I co, jaka reakcja? Jak zwykle: "Przecież wiadomo co to jest, miałam tu gazetę. Mam to od bardzo dawna, już za późno"

"No jak za późno, na co za póżno, przecież nawet nie wiesz co to jest?"

"Wiadomo co to jest, już mi nic nie pomoże"

Moja mama wygłasza takie teksty od kiedy pamiętam. Zawsze "miała raka" i "już nic jej nie mogło pomóc". I tak z tym "rakiem" i "zniszczonymi nerkami" i "cukrzycą", których też nigdy nie diagnozowala, dożyła 78 roku zycia.

Tylko, że teraz te neurotyczne teksty już nie brzmią tak smiesznie. W ubiegłym roku diagnozowała "raka płuc" (pali jak smok), ale płuca były czyste. W tym, od czasu gdy cioci sie pogorszyło, mama prawie nic nie je, schudła 16 kg. A znamię wyglada rzeczywiscie paskudnie. Czy istnieje jakis sposób, żeby upartego neurotyka zmusić do pójscia do lekarza?

Nie miałam czasu napisac update`u. dumna jestem z mamy! Poszła w koncu do lekarza, najpierw na wizytę. Mrukliwy doktor pooglądał. "Czy to rakowe?" zapytała. "A co nie jest rakowe, wszystko jest" odburknął. Umówiła się na biopsję. A w miedzyczasie zrobila wreszcie badanie na hormony tarczycy i wyszła nadczynność (chudnięcie wyjasnione, bo chudła jeszcze zanim pojechała do cioci).

Wynik biopsji- rak bazalny skóry. Sie zdziwiłam, bo nie porzestali na wycieciu tylko jeszcze ma prócz tego 5 naswietlań plus maśc z 5 fruoro cośtam. No ale to duze było.

Najbardziej ucieszyla się omawianiem RTG płuc. Lekarz: "Piekne płuca, od razu widać osobe niepalącą"  :o ::(( >:(  I jak tu namówic teraz rodzicielke żeby przestała kopcić 40 papierosów dziennie?  xhc

Bierze jakiś lek na tarczyce, hormony już w normie :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Marca 28, 2017, 08:09:54 pm
Braja wędzone dłużej trzyma ztx ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Marca 28, 2017, 08:26:12 pm
Braja wędzone dłużej trzyma ztx ztx
no przecież  zawsze tak mówiłam   C:-)

a ten 5fluorasyl to składnik naszej żółtej chemii...i chemii na raka jelita...czyli taki ogólnie rakowy lek
dobrze, że się wreszcie mama zdecydowała na doktorów

w tym wieku nagłe rzucenie papierosów może jeszcze mamie zaszkodzic...ale jak płuca ma piękne to niech sobie pali na zdrowie  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Marca 28, 2017, 08:38:49 pm
A teść nie palił od ponad 20 lat i lekarz i tak dopatrzył się oznak palenia...
Ale ważne, że Twoja mama się odważyła.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 28, 2017, 09:27:20 pm
Brawa dla mamy  :oklaski:
Oczywiście nie za palenie  ;D Może ona pali, ale się nie zaciąga  ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Marca 28, 2017, 11:03:31 pm
Grunt, że leczenie wdrożone :)
Powtórz mamie, że jest super_dzielna_babka :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Marca 29, 2017, 09:14:07 am
no to się palaczki ucieszyły! xhc
w końcu na raka płuc nie tylko palacze schodzą, zawsze przypomina mi się mój rówieśnik ,a wybitny tenisista stołowy- Andrzej Grubba, który zmarł w wieku 47 lat na to paskudztwo
a w zyciu papierosa nie zapalił, tylko szczęścia mu zabrakło ..
dobrze, ze mam zdecydowała się na pójście do lekarza i leczenie , super :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Marca 29, 2017, 10:05:22 am
Bo Amorku rąk drobnokomórkowy jest po fajkach.Mąż 30 lat nie palił i też na raka płuc zmarł.W szpitalu większość pacjentów była niepaląca. ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 29, 2017, 02:55:52 pm
Gdzies kiedyś przeczytałam, że jakas  mutacja CHEK 2 wprawdzie zwiększa ryzyko paru nowotworów, ale za to... chroni palaczy przed rakiem  płuca, czuję że to właśnie ma moja rodzina, tylko u mnie tej konkretnej mutacji nie przebadano  :o

A tutaj, zebym nie zapomniala jak wyglądali, zdjecia zmarłej rodzinki: http://www.dailymail.co.uk/news/article-4356692/Family-four-killed-carbon-monoxide-poisoning.html

No i jak to zrozumiec, sami zbudowali swój domek, tyle szczegółow dopiescili, a czujnika czadu nie było  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Marca 29, 2017, 09:39:31 pm
Jacy fajni  :'( teraz przeczytałam, straszne :( przytulam...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 29, 2017, 10:29:15 pm
 :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 15, 2017, 05:08:34 am
Wesołych Świąt wszystkim zyczę!  :oklaski:

Od paru tygodni mamy zepsuty generator, co w porze suchej oznacza, że prądem szafowac nie możemy, pompowanie wody ma pierwszeństwo. Zatem odprawialismy potencjalnych gości z kwitkiem. Ale karma to karma, jutro i tak przyjedzie para, której nie straszne ciemne noce.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Kwietnia 15, 2017, 10:46:26 am
Dziękuję Braja  :-*
Dobrego i dla Was  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Kwietnia 15, 2017, 01:06:17 pm
dzięki_dzięki!

trudno sobie wyobrazić życie bez prądu, takie czasy  ;D
niech więc generator się szybko usprawni!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Kwietnia 15, 2017, 01:08:39 pm
dziękuję  :-*
dla Ciebie spokojnych  dni i czynnego generatora prądu  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Kwietnia 15, 2017, 06:57:38 pm
Braja jeszcze daje radę, ale u nas w czasie przedświątecznym, brak prądu  ::(( całe żarełko w lodówce się zmarnowałoby :(
Braju, spokojnych Świąt i szybkiej naprawy generatora, chyba, że zapas świec macie  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 01, 2017, 04:53:36 am
Na FB juz pewnie co niektóre dojrzały, że mamy "dziecko"  ztx  Czekaliśmy i czekalismy, podglądałam krowe codziennie na pastwisku, aż się zaczęła dziwnie na mnie patrzeć  xhc 

I jednego popoludnia wydalo mi się, że cos się zaczyna. Jeszcze delikatnie, tak trochę kopała noga i ogonem ruszała więcej niz zwykle. Jak tak sobie dumałam, siedząc na drodze ponad zagrodą, przyszedł nasz jesienny "nabytek", Hindus. "Myslę, że to będzie dzis w nocy' powiedziałam. Wlazl do środka i bezceremonialnie zajrzał pod krowi ogon, po czym prychnął lekceważąco: "Jeszcze 6 albo i 7 dni". Nie spieralam sie, choc jego konkluzja wydała mi się dziwna. Tak czy inaczej było popoludnie i nic się nie działo, wieczorem krowa tkwiła w ciemnej czeluści zagrody i nic nie moglam dostrzec.

Tamtej nocy miałam jakis mega odlotowy sen, bedący jakims rodzajem wariacji na temat niedawnego skandalu z pewnym panem, co to zonę ch...m nazywał, tylko w tym snie to chyba był mój mąż od którego uciekalam, a w pewnym momencie pomagala mi jakas terrorystka-feministka, ktora postanowila go wysadzić w powietrze i wlasnie odpalala lont, gdy uslyszalam "Braja!, Braaaajaaaa!!!"

Gaur mnie wola! O tej porze? Krótki rzut oka na budzik, jeszcze nie ma czwartej!!! "Mamy cielatko!". Od dawna nie czułam się tak zombiscie, ale zombi, nie zombi, popedziłam do zagrody. Malenstwo już stanęło na nóżki, dumna mama własnie rodziła łozysko, a ja wewnatrz ryczałam ze śmiechu na myśl o minie Hindusa.

Nastepnego dnia mielismy gości. Nie dało się inaczej i poświęcilismy jedną z lodówek, odłaczajac ja zupełnie. Druga, ta z zamrażalnikiem odłączana była tylko w nocy. Na ilośc pradu pomogło, od tamtej pory światło nie zgasło ani razu. Niestety całą zawartośc zamrażalnika, prócz ziarna pszenicy, musiałam wyrzucić, banany, graviole, hibiskus, szałwię, scobi od kambuczy, krokiety z kapusty  :'(

Na ratunek prądowy przyszedl nam w koncu deszcz. Pierwsza prawdziwa burza z ulewą! Po wielu irytujacych dniach, gdy chmura dolatując do Madhuvan spuszczała zaledwie parę kropli, to był prawdziwy balsam na nasze dusze :oklaski:  To ocaliło drzewka, których przez brak pradu nie mogłam już podlewać. Przyroda ma nieskonczona madrość. Sporadyczne deszcze się zdarzają, ale zwierzaki skądś wiedzą, że to już nie jest takie sporadyczne. Świat stał się od razu inny, cykady już niemal znikneły, zastapiły je rózne gatunki świerszczy, wokół świątyni wieczorem trwa wielka parada żab, od takich malusieńkich, do wielkich ropuch, a kazda z nich usiluje sie dostac do środka  ::((  pojawiły sie chrabąszcze, niezawodnie wróżące kiedy bedzie padac, bo właśnie przed deszczem jest ich zawsze najwięcej. No i to co najpiekniejsze- świetliki!!!  ztx ztx ztx  Jak ja je kocham! W maju jest ich zawsze najwiecej, wygladaja jak szalone lampki choinkowe, białe, niebieskie, różowe, zielonkawe, czasami błyskaja mocno jak latarka. Nie ma nic piekniejszego niż ciepły wieczór, błyskawice w oddali, gwiazdy na niebie i taniec swietlików.

Wczorajsza burza była o wiele bardziej pioruniasta niż ta pierwsza i z czytaniem ksiązki przesiadłam się na wszelki wypadek na łóżko, bardziej oddalone od okna, strzeżonego Kryszna strzeże, lepiej sie nie gapić na silne błyskawice  ;D

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Maja 01, 2017, 07:54:26 am
Fajnie się czyta, ogląda...Tęskno za ciepłem, kolorami, zapachami, widokami...
Cieluś cudny!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 01, 2017, 09:51:57 am
A jak macie taką ulewę, to jest możliwość  gromadzenia deszczówki?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 01, 2017, 05:22:54 pm
Burza, deszcz...
My chowamy się pod parasolkami, Wy swietujecie😍
Cudny świat, tak roznorodny😇
Najlepszego dla cielątka 💕💕😋

Ja się dzis popłakałam w japońskiej restauracji - podali surowe, świeże mięso koniny 😱🙈🙊 Tutejszy przysmak prosto (sic!!!) z Polski 😢😢😢
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 01, 2017, 05:24:00 pm
To tak mocno było doprawione, że aż tak gryzło w oczy?
A jak nie zjesz Fugu, to nie uwierzę, że byłaś tam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 01, 2017, 05:54:04 pm
Lulu, czy ja wyglądam jakbym miała zadatki na samobójczynię 😵
Różne dziwne rzeczy tu jadam, ale do knajp, gdzie serwują fugu nawet nie zaglądam 😋Głównie z powodu braku kasy 🤡
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Małgosia w Maja 01, 2017, 05:57:29 pm
Poprawnie zrobione jest ok ;D,ale nie musisz testować przygotowującego, ::((.Dobrego wyjazdu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 01, 2017, 07:57:08 pm
Nie mam pojęcia co to jest fugu, ale sadząc z opisow, lepiej nie będę sprawdzać przed obiadem  :o

Biedny konik  :'(  To takie wrażliwe, emocjonalne zwierzęta. Jak strasznie musial cierpieć w transporcie na taką odleglość. Nie zdziwiłabym sie gdyby go kroili na żywca, wielu Azjatów ma w nosie cierpienie zwierząt  :'(  Podziwiam niektóre aspekty kultury, ale zyć tam za nic na świecie bym nie chciała
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 05, 2017, 01:19:09 am
Dzis urodziny cioci Irki, jutro jej imieniny. Światełko na skype już się nie zapali...  :(  Na FB wkleilam nasze bardzo stare wspólne zdjęcie, tutaj nie umiem.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 05, 2017, 07:13:46 am
No, takiego bobasa trzyma na rękach.  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Maja 05, 2017, 08:18:15 am
na FB jeszcze nie byłam, zaraz sprawdzę...
Ciocia Irka... właśnie się zorientowałam (czytając o imieninach), że tak samo ma na imię moja teściowa, kurcze... dopiero teraz na to wpadłam, bo jakże jest inna!

opowieść o cielątku i deszczu cudna!
a świetliki tylko u Was są takie kolorowe?
mam wrażenie, że nasze świecą tylko na biało
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 05, 2017, 09:50:24 am
Ciociu Irko spoczywaj w pokoju 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 05, 2017, 11:14:00 am
Dana my tu o imieninach Cioci Irki, i z uśmiechem, bio Ona na pewno do nas już od dana się uśmiecha.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 05, 2017, 12:14:23 pm
Lulu, a ja o czym, przecież z okazji imienin, nie będę jej życzyć czegoś innego, niż tego, co życzyłam
Nie mam pojęcia, jak mogłaś to inaczej odebrać :-\
 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 05, 2017, 12:32:22 pm
No bo pomyślałam, że Ciocia Irka to nie jest osoba lubiąca spokój, to istne żywe srebro/złoto było, jest i będzie.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 05, 2017, 03:19:35 pm
na FB jeszcze nie byłam, zaraz sprawdzę...
Ciocia Irka... właśnie się zorientowałam (czytając o imieninach), że tak samo ma na imię moja teściowa, kurcze... dopiero teraz na to wpadłam, bo jakże jest inna!


Mam jeszcze jedną ciocie o tym imieniu. Nigdy jednak nie mieliśmy watpliwosci o kim mowa, bo młodsza siostra mojej mamy zawsze byla Irką, Ircią lub dla rodzenstwa Lalunią, ewentualnie Irenką. Starszą siostrę mojego taty zawsze nazywano Irusią. Gdy byłam dzieckiem zawsze trzeba mi bylo przypominac, że cioci Irusi też się należą życzenia, bo jakos wydawało mi się, że to zupełnie inne imię   xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 13, 2017, 01:32:21 am
Lada moment może nam się nardzoic kolejne cielatko. Jałówka już cos tam knuje, mam zatem nocny dyżur o 2-giej, zeby sprawdzic jak się czuje  ::((  Pare tygodni temu zabiła mi cwieka, bo ewidentnie zachowywala sie jakby juz rodzila. Najpierw wpadła w panikę, że to poronienie, potem zaczęłam liczyc miesiące, że może jednak nie... a ona po kilkugodzinnym nasileniu objawów, raptem sie uspokoiła. Sprawdzala potem u doktora Googla, co to mogło być  ;) Teorię o przekręceniu macicy odrzucilam, bo pierwiastka i do tego mała, teorie o duszacym sie cielęciu też, bo na drugi dzien widac było jak kopie. No to zostały juz tylko dwie... Może cielak się przekręca, żeby sie już ulożyć do pozycji porodowej. I tej się trzymam! Bo kolejna teoria brzmiała, że walczyły miedzy soba cielęce bliźnieta  ::((

Po długich kilku tygodniach wreszcie mamy naprawiona pralkę! Jak ja sie z tego cieszę!   :oklaski:  :oklaski:W dzieciństwie to człowiek chociaz balię miał i tare, a teraz ręczne pranie w malym wiaderku to jakas masakra! Do tego po raz pierwszy przez 3 miesiace hodowałam botflaje w ramieniu (oczywiście w ręce operowanej ha ha)  >:(  No tak, się starałam, a ta franca zginąć nie chciała. Gdy w końcu chciałam uzyć środka ostatecznego, czyli leku, który podajemy psom, paskuda padła dzień wcześniej, przyklejona guma do zucia  xhc

Mamy chwilowo nowego mieszkanca, Szweda, który mieszkał w asramie w Kalifornii, ale wiza mu sie skończyła i teraz czeka na zielona kartę. To sobie tymczasem przyjechał do nas :) Od dzis jest pełnoetatowym dojarzem, tylko co to bedzie jak sie nasza Gita ocieli? Charakterek to ona ma paskudny, wczoraj walnela go w brzuch, a dziś nie chciała wpuscić przez bramę. Dobrze, że rogów nie ma. A chlop wielki jak sklep i sobie nie radzi   xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 13, 2017, 01:49:55 am
A co to takiego te "botflaje" ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 13, 2017, 04:41:42 am
He, he he, to specjalny bonus osobników uwielbiajacych zadawać się ze zwierzakami i nienawidzacych sprayów od robali ;) Pasożyty, zyjace pod skórą. Wystepuja wszedzie w tropikach i subtropikach, W obu Amerykach, Afryce, Azji. Nie wiem jak z Australią. W Polsce zakażenie jest raczej przypadkowe. Ta paskuda przenosi sie z ugryzieniem komara, skakuje do ranki i zaczyna się rozwijać. I zwykle tubylec (jak ja  8) ) radzi sobie z nimi po kilku dniach, a turysta zabiera do domu i wprawia w przerazenie swoich doktórów  xhc

Jeśli się z robalem nic nie zrobi, to bedzie rósł, a w końcu gryzł, a po jakichś 3 czy 4 miesiącach wygryzie dziurę, zeby się wydotac na zewnatrz. Moja botfly byla jednak pieruńsko przebiegła. Kilka razy udawała, że już nie żyje. Potrafiła wstrzymywac oddychanie na 24 godzini. I w dodatku... prawie nic nie jadla, więc w sumie przeszkadzała mi tylko swiadomość, że istnieje   xhc Prawde mówiąc po jakims czasie już mi było szkoda biedactwa i zastanawiałam się czy po prostu nie pozwolić jej urosnąc i się wygryźc. Zrobiłam sie prawdziwym psychopatą, wyprobowałam niemal wszystkie metody zamordowania jej, znalezione w necie, i ona przezywała wszystko. Guma do żucia poradziła sobie za drugim podejściem  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 13, 2017, 08:26:20 am
Czyli przykleiła się do gumy i z nią oderwałaś ją ???
Roznosi jakieś choroby, swędzi, boli ??? Ja dawałaś radę z robalem we własnym ciele ???
Czy to krwiopijca, czy żywi się ciałem żywiciela
Na samą myśl, mnie otrząsa ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 13, 2017, 08:32:48 am
brrr, jednak nie jadę do Ciebie brajo  ;D
a to świństwo duże jest?
z ręką wszystko dobrze?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 13, 2017, 10:18:49 am
https://www.youtube.com/watch?v=EHPRz3P4PHc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 13, 2017, 12:37:01 pm
Czy dobrze myślę, że obklejenie gumą do żucia zabrało dostęp powietrza?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 13, 2017, 04:02:54 pm
Bardzo dobrze myslisz lulu  :oklaski:

Mag, to znaczy także, że nie jedziesz do Indii, Tajlandii, Egiptu, Brazylii, południowych stanów USA, Meksyku i kilkudziesięciu innych panstw 8)

Trzeba wiedziec, że coś takiego istnieje, a jak sie wie, to bardzo łatwo temu zaradzić. Botfly zwykle atakuje zwierzeta, konie, bydlo czy psy (nigdy nie widziałam u kota) i dzikie zwierzeta. Im wiecej nosicieli, tym wiecej zakazonych komarów.

Zasada numer jeden: nie dać się ugryżć. Rada o tyle dobra, że botfly to akurat najmniejszy pikus z tego czym człowieka moga uraczyc komary  ;)

Zasada numer dwa: jesli do ugryzienia doszło, posmarować olejkiem kamforowym czy tygrysia maścią. Zabija ona jaja pasozyta i nic się nawet nie wykluje

Jeśli powyższych metod nie zastosowaliśmy- przygladac sie ugryzieniom. Podejrzane są te, które po kilku dniach wciąż swędzą i sie nie goją. Mozna zrobic test, posmarować odrobiną wazeliny i przyglądać się uważnie, czy pod skóra widac jakiś ruch, czy błysnie cos białego a swedzenie sie nasili.

Jeśli test wyglada na pozytywny, czyli podejrzewamy że robal tam jest, najlepiej jak najszybciej przystapic do likwidacji osobnika. Najskuteczniejszą metodą jest po prostu zaduszenie larwy. Można to zrobic na wiele sposobów. Do tej pory stosowalam po prostu przyklejenie nakretki wypełnionej wazeliną na ukaszenie. Jeżeli robak jest juz trochę wiekszy daje to przyjemność wyciągnięcia go  8)

Są też tacy co wieksze larwy po prostu wyciskają. Podobno można je łatwo usunąć taka strzykawą do wyciagania kleszczy- tego się bałam, bo to ręka bezwęzłowa.
Inny sposób, to roztarcie bazylii i przyklejenie na 24 godziny. widziałam wideo jak lekarze z Peru wywabiaja ogromnego już robala z oka chłopaka. Podobno bazylia produkuje jakis alkohol, za którym botfly przepada

Niewegetarianie czasem przybandazowuja sobie kawałek boczku czy miesa, larwa wtedy wyłazi w całosci i nawet nie trzeba sie trudzic jej wyciaganiem.

Jest jeszcze kilka tropikalnych sposobów. A ja użyłam gumy go zucia i wazeliny razem i w koncu to podzialało. Robal nie wylazł, wchłonełam dodatkowe DNA  >:D

No i jeszcze niektorzy nakladaja na ranke kroplę ivemectiny i to przyklejaja plastrem.

Inny sposób to moczenie miejsca z ugryzieniem przez 45 minut w roztworze gorzkiej soli. Podobno to zabija larwę.

Pechowcy, ktorzy wpadaja w panike, trafiaja do chirurga- a tego zdecydowanie nie polecam! Nie dośc, że robi wielkie nacięcie to może sie zdarzyc, że larwy nie znajdzie, albo że jest ich wiecej i nie wszystkie wyciagnie

No i jest jeszcze metoda niezkodząca środowisku- pozwolenie by larwa rozwinela sie w pelni i wyszła sama  xhc

Najtrudniejszy pierwszy raz, potem jest zabawa  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 13, 2017, 04:05:02 pm
No i jeszcze jedno- w ciagu pierwszych dni larwa jest tak malutka, że praktycznie niewidoczna. Jej likwidacja w tym stadium nie stanowi zadnej traumy dla wrazliwców. Nasz Syam ktoregos roku miał dwie na obu kostkach u nóg i... zwlekał z ich usunieciem, aż bedą "duże i soczyste"  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Czerwca 13, 2017, 06:25:49 pm
przeczytawszy
obejrzawszy
porzygawszy  xhc xhc

ja bym ześwirowała wiedząc, że mam robala w ciele ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 13, 2017, 06:36:27 pm
refleksje i przezycia mam zblizone do aquili  :o
braju dobrze, ze cię  to bawi, pewnie dlatego, ze znasz już takie przypadki , zdrowia i udanej walki z larwą :-* :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 13, 2017, 08:28:58 pm
Łokropność  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Czerwca 13, 2017, 08:32:05 pm
Ja nawet tego czytać nie mogę ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Czerwca 13, 2017, 09:02:21 pm
wstukałam w Google i ....... uciekłam od kompa  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 13, 2017, 09:15:41 pm
Braja jak to "Robal nie wylazł, wchłonełam dodatkowe DNA" ... A jaką masz pewność, że toto tam już nie dycha ? może tylko poduszone.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Czerwca 13, 2017, 09:15:59 pm
Ja nawet tego czytać nie mogę ::((

ja też  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Czerwca 13, 2017, 10:11:41 pm
Braja jak to "Robal nie wylazł, wchłonełam dodatkowe DNA" ... A jaką masz pewność, że toto tam już nie dycha ? może tylko poduszone.

własnie   ::((...a jak jest drugi to jak se zaczną  kopulować to może od tego tego DNA cuś inszego się przyplątać ...brrrrrrrrrrr
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 13, 2017, 11:34:05 pm
Pewnośc jest gdy ugryzienie sie goi i przestaje swędzieć! :) One nie kopulują Różyczko, to dzieci  xhc Po wydostaniu sie z ciała zywiciela wkopują sie w ziemie i tam przemieniaja w wielka muchę. Jako, że we wcieleniu larwalnym najadly sie do licha i troche, to mucha zajmuje sie wyłącznie kopulacją, nawet nie je  :o  Żeby nie przeszkadzac sobie w przyjemnosciach zycia, jaja przykleja do napotkanego komara.  8)

W Polsce wystepuje tylko giez bydlęcy, o ile pamietam jednak polska mucha składa jaja osobiscie na żywicielu, stad u ludzi pasozyt zdarza sie bardzo rzadko, najczęsciej u hodowców bydla i koni, którzy usiłują ze swojego zwierzaka zdrapać jaja i sami się zakażają.

Botfly to niewiniatko, poczytajcie sobie o afrykańskim nitkowcu  ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 13, 2017, 11:58:22 pm
No i nie napisałam jeszcze najwazniejszego. Cielatko się urodziło wczoraj!  :D  Około 4 po poludniu zajrzałam do krów. Gita nie wykazywala jednak wielkiej aktywnosci, pare razy machneła ogonem. Pół godziny później Gaur wysłał nam wiadomośc, że chyba jednak rodzi, bo zobaczył spora ilośc krwawej wydzieliny. Zaprzeczył jednak, ze to worek owodniowy, skurczy nie zauważyl. Ustalilismy zatem nocne dyżury, zeby sprawdzać co się dzieje, mój wypadał o 2-giej nad ranem  ::((  Nastawilam budzik, za oknem kończyła sie burza, juz prawie mialam iść sie kapac przed naszym wieczornym nabozeństwem. I nagle szok! 5:30 Syam pisze: "cielak sie urodził"!  :o

Jak się domyslacie na wieczornej ceremonii obecny był tylko kapłan  >:D Cala reszta zalogi zebrała się przy zagródce. Trzeba powiedziec szczerze- Gita jest okropna matką! Było zaraz po deszczu, slisko, wiec cielakowi cięzko się było podnieść. Leżał na betonie, taki biedny i zmarznięty, niestety mama weszla w rolę obrończyni tak zawzięcie, ze nieustannie deptała malucha  >:( Stresu dopelniał szwed, który za każdym razem gdy stanęła na maleństwo lub tylko wydawało się, że stanie, wydawał tak przerażajace okrzyki, jakby sam rodził dziecko  ::((

Do tego wszystkiego Bhima, ktory od paru dni gdzieś się włóczył i nawet nie przychodził na posiłki, pojawił się w zagrodzie, czekając zarłocznie na łozysko. Odtransportowałam paskudę na łańcuchu do naszej graciarni. Rano sie okazało, że miał mega biegunkę....  i zgadnijcie kto to sprzatał ::(( ::(( ::(( xhc

Cielak bardzo długo nie wstawał, ja poszłam spac, chłopcy czekali i czekali, aż koło 10-tej w nocy związali krowę i zdołali wydoic gdzies ze dwa kubli, umoczyli w tym szmate i tak dali małemu pierwsze kolostrum. Krowa jednak szalala, kopała, maluch nie mogl do niej podejść, no więc dali za wygraną. Rano zajrzałam do zagródki. Gita sie zbudzila, maly też. wstał, troche się zastanowił, stojac miedzy matka, a wcisnietą przez barierke głową ciocio-babki i wreszcie trafił do wymienia i zrobił co nalezało  :0ulan:

Dodatkowym bonusem ubiegłej nocy było zobaczenie dwóch krabow bananowych!  ztx  po raz pierwszy je widzialam, choc mieszkam tu tyle lat!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 14, 2017, 12:04:01 am
No może tego nitkowca to sobie odpuszczę.  xhc A to młode to on czy ona?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 14, 2017, 12:09:22 am
Chłop, jak byk!  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Czerwca 14, 2017, 08:12:27 am
też bym kopała jak by mi w takiej intymnej sytuacji pełno gapiów nos pod ogon wtykało
o drącym sie szwedzie nie wspomnę
:0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 14, 2017, 08:18:17 am
egzotyka lewel master!

niech się byczkowi dobrze wiedzie  :))
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 15, 2017, 01:24:39 pm
Braja, nie masz wyjścia. MUSISZ napisać książkę. Składkę społeczną zrobimy, abo fragmenty postów damy wydawcy. Genialnie się czyta!!!!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 15, 2017, 10:45:43 pm
zdrowie byczka  ztx
Braja, a te bananowe kraby - to co to?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Becia w Czerwca 16, 2017, 11:50:43 pm
Mag, to znaczy także, że nie jedziesz do Indii, Tajlandii, Egiptu, Brazylii, południowych stanów USA, Meksyku i kilkudziesięciu innych panstw 8)

Zasada numer jeden: nie dać się ugryżć. Rada o tyle dobra, że botfly to akurat najmniejszy pikus z tego czym człowieka moga uraczyc komary  ;)
na pewno do tych krajów nie pojadę  ::((
u mnie nie jest możliwe "nie dać się ugryźć" ::)
zawsze i wszędzie jestem gryziona jako pierwsza, nawet bezpośrednio po popsikaniu się środkiem na komary, co sprawdziłam ostatnio w Chorwacji >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 17, 2017, 12:02:58 am

Kurcze, smierdze potem i koniem. Kilka tygodni temu nasz wredny koń kopnął starą Szkape w nogę. Biedna Nisztha przestała stawać na tej nodze. Niby złamania nie było, ale coraz mniej jej używała i praktycznie chodziła na 3 nogach. I tak od lat juz sa na niej tylko skóra i kości, a tu jeszcze to. I cholera jasna, spadła dzis z pastwiska!  :'( Od dwóch dni stała w zagródce, nawet nie chciala wyjść, więc Gaur jej naścinal trawy. Ale nie, nie posmakowało, wywlekla się i zlądowała kilka metrów niżej. Nie możemy jej podniesć. Skórę ma wszedzie zdrapaną. A nasz kundel już patrzył na nia jak na potencjalny posiłek, musieliśmy go uwiązać  :'(  Tak mi przykro, gdyby się choc dowlokla z powrotem do zagrodki, nakrylibyśmy ja kocykiem, żeby sobie w spokoju odeszła. Ale niestety leży bidula na drodze, łeb niżej od zadu, deszcz pada co i rusz. Tak kiedyś marzyłam o mieszkaniu na farmie, gdzie będą zwierzaki, ktorych nikt nie będzie zabijał. A teraz myslę, że lepiej nie miec żadnych zwierząt, to koszmar gdy sie im nie może pomóc.  Koń nawet taki prawie 30-letni wciąż swoje waży :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 17, 2017, 06:20:05 am
A nie ma jakiejś platformy (kilka razem zbitych desek) na której wredny koń przyciągnąłby szkapę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 17, 2017, 08:57:55 am
oj  :'(
patrzenie na cierpienie zwierzaka bolesne bardzo, szczególnie, gdy nie ma jak pomóc  :'(

pewnie dlatego też tak wielu ludzi woli nie związywać się ze zwierzętami, myślą, że unikną cierpienia w bezradności...
a może życie to również takie stany, i trzeba je znieść nie tracąc współodczuwania...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 17, 2017, 09:26:40 am
a może życie to również takie stany, i trzeba je znieść nie tracąc współodczuwania... [/i][/font][/size][/color]
Czy chcemy, czy nie takich sytuacji nie unikniemy, mając zwierzaki  :(
Toczy się walka o eutanazję dla ludzi, gdy nie ma ratunku i cierpią, czy dla konia nie można jej zastosować  :-\
Wychowałam sie na wsi i gdy dla zwierzaka nie było szans, nie pozwano na jego cierpienie, a skracano mu życie. Weterynarz lub znajomy myśliwy
Braju, współczuję przeżyć  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 17, 2017, 12:30:48 pm
Ojej... przykro ...
Pamietam, jak walczyliście o uratowanie kroczy czy byka, który spadł...

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Czerwca 17, 2017, 12:37:29 pm
KROCZY?-Ancia a co to za zwierzę? xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 17, 2017, 01:15:52 pm
KROCZY?-Ancia a co to za zwierzę? xhc xhc

No baaa... czasami prawdziwa bestia ;-)


Upłakałam się  xhc xhc xhc

Krowy, o mućkę mi szło.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 17, 2017, 03:13:13 pm
Biedna szkapa umiera a wy tu o pornografii!  :o xhc

Wól w ubiegłym roku tez padł po upadku z pastwiska. Dana, my tu nie mamy chetnych do poderzniecia gardla koniowi, który był z nami tyle lat. I całe szczeście, nie chciałabym mieszkać z potencjalnym psychopata w pobliżu ;) To jest lokalna metoda "eutanazji', no jeszcze jeśli ktos ma sasiada z nielegalna bronią to może zastrzelić  :-X Nisztha zapewne juz ma zapalenie pluc, calą noc lało jak z cebra. Więc pewnie nie dozyje do jutra. Chłopcy zaczeli kopac grób.

Na drugim forum rozgadałam się w wątku o umieraniu. I nagle się okazuje, ze to znowu doświadczenie bardzo realne. Co czuje koń, który wie, że nie da rady wstać? Co widzi, gdy umiera? ...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 17, 2017, 03:45:30 pm
Braju, nie rozumiem Waszej wiary i traktowania zwierząt tak jak ludzi. Oczywiście szanuję to, choć nie rozumiem
Przy moim odczuwaniu cierpienia zwierzęcia wszystko bym zrobiła, by mu ulżyć  :-\ Zwierzę o to nie poprosi, w przeciwieństwie do człowieka, który nie utracił świadomości
Zwierzę leżąc na deszczu, może i w gorączce, z trudnościami w oddychaniu, z pewnością cierpi tak, że wymaga to naszej reakcji  :(
A człowiek, który by mu ulżył miałby być psychopatą  ???

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 17, 2017, 03:57:04 pm
Dana pamiętaj, że to są udomowione ale jednak dzikie zwierzęta. Czy widziałaś aby w lesie ktoś się litował nad nimi, mówię o ostępach leśnych, gdzie człowiek nie ma nic do gadania. Natura sama wie co robić.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 17, 2017, 07:32:02 pm
Nie traktujemy zwierząt jak ludzi, choc wierzymy, że każda istota zywa to atma-dusza, która zachowuje sie jak koń albo człowiek zaleznie od posiadanego ciala. To tak jak dziecko na hulajnodze i pilot w Boeingu. I jeden i drugi prowadzi pojazd, ale ich mozliwości podrózowania sa zupelnie inne. Porównanie prymitywne, ale nieco oddaje ideę. Dlatego staramy sie szanowac wszelkie zycie i nie zabijac nawet roślin jeśli nie ma po temu potrzeby.

Tubylcy trzymają swoje krowy często na odległch pastwiskach, bywa że zagladają raz w tygodniu.  Jeśli jakies zwierze zachoruje i padnie, cieszą się zastepy sępów, gospodarz czasem zastaje juz tylko kosci. W naturze wiekszośc kopytnych ginie drastycznie, zagryziona przez drapiezniki.Z tego punktu widzenia Nisztha ma bardzo spokojną smierć. Prawdę mówiąc wydaje mi się, ze dzikie konie zabijaja stare osobniki. Od kiedy tu przyjechalam, Nisztha zawsze była gnebiona przez dwa pozostałe, a gdy bidula bardzo wychudla, one celowo nie pozwalaly jej jeść. To było tak surrealistyczne, że przez wiele miesięcy mi po prostu nie wierzono. Aż w koncu i inni sie przekonali i przez większość czasu trzymalismy ją z dala od pozostalych koni. Kopniecie pare tygodni temu to też nie był przypadek. Po tym jak te paskudy traktowały Niszthę przestalam lubic konie.   >:( Konie mojego dziadka były zupełnie inne, kochaly sie bardzo
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 17, 2017, 07:50:46 pm
...Prawdę mówiąc wydaje mi się, ze dzikie konie zabijaja stare osobniki. Od kiedy tu przyjechalam, Nisztha zawsze była gnebiona przez dwa pozostałe, a gdy bidula bardzo wychudla, one celowo nie pozwalaly jej jeść. ...

Tak ogólnie, nie w odniesieniu do Twojego, a właściwie Twojego konia, braju, przypadku, tylko raczej do natury, tej dzikiej,
a nie jest to czasem po stronie tych zwierząt rodzaj opieki, miłości, a związku z tym pomocy w szybszym odejściu, żeby skrócić agonię. Ja bym to tak rozumiała.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 17, 2017, 11:03:35 pm
dziecko na hulajnodze i pilot w Boeingu. I jeden i drugi prowadzi pojazd, ale ich mozliwości podrózowania sa zupelnie inne.

podoba mi się bardzo to porównanie, trafia :)

a jak się ma Nisztha?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 18, 2017, 07:14:15 pm
Niszthunia odeszła jakies półtorej godziny temu. I niedługo potem wydarzylo sie coś bardzo pieknego, Gaur przy tym był i nagrał filmik jak przyleciało do niej całe stado motyli! Może anioły zajmujace się końmi mają postac motyli? Galopuj w przestworza kochana Nisztho, byłas naszym najlepszym koniem!  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 18, 2017, 09:57:16 pm
Skoro wszystkie psy idą do nieba, a koty za Tęczowy Most. To i dla koni jest jakieś cudne miejsce...  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Czerwca 18, 2017, 09:59:42 pm
dla koni jest motylarnia ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Czerwca 18, 2017, 10:34:44 pm
Skoro wszystkie psy idą do nieba, a koty za Tęczowy Most. To i dla koni jest jakieś cudne miejsce...  :0ulan:


Chwila, chwila  ;) psy też idą za Tęczowy Most a nie do nieba !! To może wszystkie zwierzaki TAM się spotykają  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 18, 2017, 11:26:15 pm
Może została Pegazem?  ;D :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Czerwca 19, 2017, 12:28:13 am
Może została Pegazem?  ;D :0ulan:


A może   ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Czerwca 19, 2017, 12:40:22 am
Chwila, chwila  ;) psy też idą za Tęczowy Most a nie do nieba !! To może wszystkie zwierzaki TAM się spotykają  :D

za tęczowy most to chyba geje :p
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Czerwca 19, 2017, 01:19:31 am

za tęczowy most to chyba geje :p
 

Wiesz aquila  :P

Nie chce mi się  nawet z tobą_gadać !! ...... walisz takie_pierdoły od doopy_strony że  szok ... ???

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 19, 2017, 04:23:21 am
Wprawdzie to chyba tylko żart, ale może oparty na prawdziwej historii?

http://www.freerepublic.com/focus/chat/2228641/posts
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Czerwca 19, 2017, 08:53:49 am

za tęczowy most to chyba geje :p
 

Wiesz aquila  :P

Nie chce mi się  nawet z tobą_gadać !! ...... walisz takie_pierdoły od doopy_strony że  szok ... ???

to nie gadaj, jak nie masz poczucia humoru to Twój problem
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 19, 2017, 08:56:19 am
Chwila, chwila  ;) psy też idą za Tęczowy Most a nie do nieba !! To może wszystkie zwierzaki TAM się spotykają  :D


http://www.filmweb.pl/film/Wszystkie+psy+id%C4%85+do+nieba-1989-11798

;-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 19, 2017, 10:49:13 am
Szkoda Niszthy... :(
pożegnanie z tym_tu miała piękne
gdziekolwiek idzie - niech będzie tam zielono i spokojnie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Czerwca 19, 2017, 11:25:32 am
już się nie męczy, to choć dobrze ☹️

a dialog tablicowy piękny, choćby spreparowany był 😃
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 19, 2017, 02:44:02 pm
i posmucić się tu można, i zadumać,  i pośmiać (aquilo, mnie to rozśmieszyło)

uwielbiam brajo Twoje opowieści o zwierzętach  :D
i zastanawiam się co to za pastwisko z którego się spada? chyba bardzo macie tam "pod górkę"  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 19, 2017, 03:48:57 pm
No niestety, pastwiska sa strone, a ziemia gliniasta, więc sliska w czasie pory deszczowej. Wczoraj awaryjnie gotowalam kolację, bo Hindus wybył na 3 dni do stolicy ("nauczać" ;) he he he), wiec mnie ominęly rozrywki pogrzebowe. No prawie ominęły ;)

Ostanie dni były bardzo ulewne, Juan nawet nie chciał kopac grobu w niedziele, bo uważał że nie ma sensu, bo woda wejdzie. Gaur nie widział zadnego problemu z wodą. Do czasu aż do zalanej wodą dziury wrzucili Niszthę i... wyłynęła  ::(( :0ulan: xhc. Na pewno byla tam niezła zadyma, bo każdy mial swoja koncepcje co zrobic, w miedzyczasie Szwed mi poeiwdział, że mają zamiar włozyc do dołu węża ogrodowegoi zassać, żeby ją wylać, co niemal doprowadzilo mnie do ataku serca, bo już mialam wizję jak w tym dole razem z Nisztha legna pokotem nasze chłopaki, zatrute botuliną.  ::(( Na szczęście okazało się, że idea była inna, ale i tak nietrafiona, skończyło się na wylewaniu wiaderkami i darciu ziemi rękami, bo glina tak sie kleiła, ze nie mogli wbić łopaty.  :o Zasypali tylko pół grobu, modląc się, żeby w nocy nie było wielkiej ulewy, która to wszystko znowu wymyje. O 7-mej wieczorem Gaur przyszedł ociekając mułem, musiałam dać mu szmatę pod nogi, bo inaczej jadalnia bylaby równie mulista. Nie wiem jak w tym stanie zdołał zjeśc kolację, ja bym sie nie odwazyła. Reszta chłopakow wymyła sie az na rózowo  8)

Powiedziałam Syamowi, zeby wypuścił Bhimę, prawdopobobieństwo, że rzuci sie do kopania tego mułu, zeby wydobyc konia byo znikome  ;D

Poranek jeszcze 10 minut temu wyglądał bardzo dobrze. A teraz znowu się chmurzy  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 19, 2017, 04:04:25 pm
Aquila, nigdy nie pytaliśmy niszthy o jej orientację, może byla tęczowa i dlatego te dwa pozostałe ja prześladowały?  >:(

W aśramie w Kalifornii było kilka zwierzaków o odmiennej orientacji. Pierwsza para, Bhumi Dharma, zostały zakupione, zeby dac początek stadu. Niestety, gdy dorosly nie było mowy o zadnych zblizeniach, Bhumi postawila sprawę twardo: "Czuje się bykiem, a ty jestes moim rywalem" i zaczęły się zazarte walki o władzę miedzy nimi, tak zazarte, że Dharmę trzeba było w końcu wykastrować, a Bhumi amputowano rogi. Później stado powieszyło sie, w inny sposób, troche zakupów, troche prezentów i trochę rozmnażania, gdy ja tam pomieszkiwalam, liczyło od 16 do 19 osobników. Bhumi nigdy nie wyszła ze swojej roli byka. Próbowano innych 'facetów", wszystkich przepedzała. Zachowywała się też bardzo terytorialnie i wyraźnie dominowała nad innymi krowami.

Nie znamy historii jej urodzenia, podobno jednak homoseksualizm krów zdarza się najczęściej w przypadku ciązy bliźniaczej mieszanej płci. Jest jakas teoria na temat nadmiaru meskich hormonów u matki, chyba do końca tego zjawiska jednak nie wyjasniono. Weterynarz badał ją wielokrotnie, Bhumi jest biologicznie samicą. Ale psychicznie nie. W stadzie znajazła sobie "biseksualną' partnerkę, którą darzy szczególnym uczuciem.

Jednym z ulubieńców był młodziutki wtedy byczek Śridham. Był cudownie zawadiacki, uwielbial psoty. Jego młodsza siostra Rati stała się sławna jako najmniejsza krowa na świecie. Śridham był nadzieją na przyszłego byka-ojca  8) Niestety, okazało się, że jest gejem! Stworzyl parę z innym byczkiem. Załoga uznała, że moze odseparowanie ich zmieni zachowanie Śridhama. niestety, biedaczek popadl w depresję, gdy stracil kochanka, a dziewczynami i tak się nie zainteresował  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 19, 2017, 05:48:23 pm
cudowna historia  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Czerwca 19, 2017, 06:22:01 pm
że homoseksualizm jest wśród zwierząt to powszechnie wiadomo, ale ta Bhumi to chyba pod transpłciowość podpada, a o tym nigdy wcześniej nie słyszałam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Czerwca 19, 2017, 08:40:30 pm
Mię tyż raczej rozśmieszyło, Parabolciu  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 19, 2017, 08:48:46 pm
Braju Twoje niesamowite historie z życia wzięte  czytam jak  baśnie, takie  z Tysiąca i jednej nocy  :)
narodziny, śmierci, miłosci wśród zwierząt- to wszystko u Was jest  fascynujące !! :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 19, 2017, 09:10:02 pm
Cudna opowieść o innej-miłości :) Aż wierzyć trudno, że aż tak to jest u zwierząt widoczne - lepiej niż u ludzi, którzy muszą się chować.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Czerwca 19, 2017, 10:22:37 pm
niby miał być żart aquili...a tu psota...krowa homoseksualna  ;D

z pochyłym terenem...z gliną i wodą to wiem o czym mówisz.....u mnie podobnie  ::((
wprawdzie krowy mi z pastwiska nie spadają  xhc.......ale ja i owszem....juz raz nogem zwichła na mokrej glinie  ::((

a wiosną po deszczach  rabata mi się zapadła tak z metr...razem z iglakiem i trawą ozdobną  >:(...bo jesienią sobie sąsiad wodę ciągnął pod naszą działką i dziura kiepsko zasypana została 

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 19, 2017, 10:26:25 pm
Agawo powiedziałabym, że u zwierząt tak samo by to było "widoczne" gdyby nie ludzie, którzy są voyeuristami.  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 19, 2017, 10:42:11 pm
Agawo powiedziałabym, że u zwierząt tak samo by to było "widoczne" gdyby nie ludzie, którzy są voyeuristami.  ;)

He he, myslę, że ludzie to akurat przeszkadzają w przejawianiu odmiennych zachowan seksualnych u zwierząt. Jakie szanse na zostanie gejem ma byk trzymany na lańcuchu, albo krowa poddana sztucznej inseminacji? Ludzie powinni tak naprawde o wiele bardziej podglądac zwierzęta, żeby nauczyc się rozumiec zachowania seksualne wlasnego gatunku ;) 

Istnieją gatunki bakterii, u których wystepuje aż 7 płci!  (Daaawno temu sie o tym uczyłam, nie pamietaj jakie to). I jak tu ogarnąć, które sa "straight"? ;) W stadzie kur, kury stojące wyżej w hierarchii nie padają ofiarami chuci koguta ;) Z punktu widzenia rolnika taka kura to skarb, tylko znosi jajka, nie marzy o zostaniu kwoką. U kur zdarza się tez samoistna zmiana płci oraz... partenogeneza  8)  Istnieje prawdopodobieństwo, że na mikroskopijna skalę partenogeneza występuje równiez u ssaków, może więc nie wszystkie historie o dziewiczych porodach sa wyssane z palca  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 19, 2017, 10:48:43 pm
ale ja i owszem....juz raz nogem zwichła na mokrej glinie  ::(( 

Różo, toż to nie_oby_czajnie  ::(( ;D Ja rozumiem, że krowy u Braji się ślizgają, ale - że_Ty  ??? >:D

Lulu, na temat voyeuristów akurat mogę sporo  >:D I mam przekonanie, że wolałabym chyba, aby było inaczej_jednak; czyli wolałabym nie widzieć - i voyerystów, i tego, czego oni szukają, aby oglądać. Myślę, że gdyby każdy zajmował się sobą i swoimi 'miłościami", a nie zajmował się tym - jak i dlaczego kochają inni - na świecie byłoby znacznie więcej miłości. Bez względu na to kto kocha, kogo kocha, i dlaczego akurat tego a nie innego ;)

Braja - 7 płci  ??? ??? ??? Toś mi zagwazdkę zadała; nie wiem, czy spać będę mogła  ;D


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 18, 2017, 10:31:44 pm
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/kostaryka-para-polakow-zebrala-z-dziecmi,757520.html

chyba o tym nie pisałam na forum, cudem uniknelismy ich najazdu na Madhuvan  ::((  Dobry znajomy poprosil mnie o dodanie tego goscia na FB, "bo to rodzina co się przeprowadza do kostaryki". Najpierw miałam ich za świrnietych ekologów z kupa kasy. potem zorientowałam sie, że cos nie tak, ale jeszcze myslalam, że to naiwni marzyciele, ktorym rozsądek wróci gdy postawią stope na kostarykanskiej ziemi. Niestety, rzeczywistość okazała się inna...

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lipca 19, 2017, 12:05:57 am
Czytałam...
 :-[
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Lipca 19, 2017, 10:26:51 pm
O rety!
Syn naszej znajomej mieszka "w okolicy" (Nikaragua lub Kostaryka)' Zarabia ....grając w pokera.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 19, 2017, 11:46:13 pm
Poker i zarabia?! musi nieźle blefować ;)

Bożeeee! jakiś szalony czas, mie nadążam za rzeczywistością na wszystkich jej poziomach.

Wczoraj wieczorem bylam w świetnym humorze, prawnik powiedział, że moje zakurzone papiery imigracyjne własnie zdjęto z półki  :0ulan: :0ulan:  Juan zacząl "odkopywać" zarośnięte ananasy, zdołalam napisac dwa zaległe listy do przyjaciół. I tak sobie myslałam, że to sie tak jakos pieknie uklada, że cos się musi wydarzyć...

Rano- ciężki list od kogoś z rodziny.

Ze wszystkich stron wpisy o polskiej polityce  ::((

Rano też okazało się, ze mnie na FB namierzyli dziennikarze z dwóch gazet i chcieli informacji na temat tych żebrzących  :o

No i po południu wiadomośc od jajnikowo-rakowej znajomej, że jest na intensywnej terapii z powodu komplikacji po operacji zlamanych nóg. Będzie w szpitalu przez 6 miesięcy  ::(( Do tego chyba sporą częśc czasu w izolatce, bo dostaje chemię. Zapytalam naiwnie o neulaste, a ona na to, że przeciez z tych jej kości to niewiele juz zostało, to wszelkie takie neulasty nie działają . Nie miałam odwagi zapytać gdzie jest dziecko :(


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 02, 2017, 04:48:53 am
Dwie noce z rzędu pioruniaste. Wczoraj po ulewie wybrałam sie zobaczyć czy domkow gościnnych nie zalało. I tak z głowa w chmurach wlazłam na sliski cement i zaliczyłam glebę  >:(  cud numer jeden to że łeb jednak betonu nie dotknął, cud drugi, że wieszosc impetu poszla w lewą ręke i prawy posladek, cud trzeci, ze choc byłam pewna, że mój kregosłup sie nie podniesie po tym jak kośc ogonowa zetknela się z betonem, to w zasadzie boli mnie wyłacznie pól tyłka. A jednak mimo "cudów" własnie strona operowana cierpi bardziej.

Ledwie sobie usnelam w jedynej mozliwej pozycji, z prawa ręką na trójkacie, lewą na poduszce, poduszka pod nogami, jak nadciagęła nawalnica w srodku nocy  >:( ::((  No cóż, to zawsze poprawia jakośc moich mantr, a wołalam je glosno po kazdym grzmocie ;)

Bhima po pierwszym bliskim piorunie dał w długą, do domku Szweda, gdzie w ramach samopomocy psychologicznej zajął sie walką ze skunksem, co cudownie odwróciło jego uwage od wyładowan atmosferycznych  >:D

To moje trzy dni gotowania, nadgarstka prawego prawie nie moglam zginac, całe ramię jest sztywne, tyłek otluczony i podrapany. Syamek kupil mi zel z arniką, na nadgarstem pomogło błyskawicznie. Nie jestem pewna czy to bezpieczny srodek do stosowania na reke bezwęzlową, ale co innego moge zrobić? Jak przyłozylam zimny oklad to mi jakas wysypka wyskoczyła. Po tym zelu nadgarstek już zdecydowanie lepszy.

Dziś rano przeszłam się w okolicę, gdzie moim zdaniem spadla większość tych piorunow. No i obok jednego domku leżało rozłupane uschniete drzewo. Może z 5 metrów od domku!  ::(( ::(( ::(( Pień zwalil sie na druty elektryczne, które akurat w tym miejscu nie są nijak chronione. Ależe  elektrycznośc tam wyłączyłam, bo przez kilka miesiecy jeszcze nikt tam nie bedzie mieszkał to moze ten fakt ochronił prad na pastwisku elektrycznym? W ubiegłym roku piorun uderzył blisko innego domku i choc było to dośc daleko od pastwiska przepięcie jakoś przeskoczyło i spaliło bezpieczniki. Dobrze, że byk i woły sie nie zorientowaly ;) 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 02, 2017, 07:52:32 am
u Ciebie jak zwykle ekscytująco  ;D
żel z arniką na pewno możesz stosować - tym bardziej że jest poprawa!
dupsko jeszcze pewnie będzie długo boleć....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 02, 2017, 10:23:31 am
nieźle sobie narozrabiałaś  ::((
Pewnie jeszcze trochę poboli. Obolały pośladek można rozmasowywać; jak się da oczywiście ;)

Z ciekawości zapytam - nie macie piorunochronów?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Sierpnia 02, 2017, 11:04:12 am
cud czwarty...nic sobie nie złamałaś
(mnie niestety cuda ominęły jakem z drabiny leciała  ;) )
dodam, że przed  następnymi  burzami  nadgarstek i dupsko będą o sobie przypominać  ;D...tak że na pewno głowa będzie bliżej ziemi
  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Sierpnia 02, 2017, 11:16:05 am
się dzieje u Ciebie  ::((

a kość ogonowa to niestety lubi dłuuuuugo o sobie przypominać  ::((

 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 02, 2017, 11:23:54 am
Wiele fachów masz i jeszcze elektryk.  :oklaski: Na szczęście Twoje młode kości dają radę przy tych "sportach" ekstremalnych.  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 02, 2017, 12:11:03 pm
Braja...no nie masz kobieto czasu na nudę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 02, 2017, 03:35:34 pm
nieźle sobie narozrabiałaś  ::((
Pewnie jeszcze trochę poboli. Obolały pośladek można rozmasowywać; jak się da oczywiście ;)

Z ciekawości zapytam - nie macie piorunochronów?


Nie mamy piorunochronów i miec nie bedziemy. Od paru dekad odchodzi sie takze od ich instalowania w Polsce, przyjamniej w domkach jednorodzinnych. Tata jak jeszcze pracowal w PZU powiedział mi, ze przestano wymagac piorunochronów do ubezpieczenia domu, bo okazalo się, że nie tylko chronia ale i... ściągają pioruny  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 02, 2017, 04:57:36 pm
 ??? ??? ???
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Sierpnia 02, 2017, 09:21:14 pm
Braja :( Dobrze że tylko tak się to skończyło. Niestety co do kości ogonowej mam doświadczenia takie jak dziewczyny. Jak parę miechów  zjechałam po schodach, to do tej pory mnie czasem łupnie :(

No my nie mamy piorunochronu, choć najpierw chciałam. Ale jak małż powiedział, że nikt na ulicy nie ma i nasz ściągałby wszystkie pierony z okolicy, to dałam spokój.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 02, 2017, 10:15:26 pm
u nasz w lesie tez nie mamy
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 03, 2017, 12:57:15 am
Paradoksalnie wlasnie kości ogonowej nic nie dolega  :o Nadgarstek już prawie w normie, smaruje bark arniką i zobaczymy, mam wrażenie że jest lepiej, gula pod pacha jakby zmalała. Lewej ręki i tyłka nie smaruje bo skóra zdarta i jeszcze się całkiem nie zagoiło.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 03, 2017, 09:21:31 am
Bidulka :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 03, 2017, 05:05:10 pm
o rety, przytulam mocno i szybko wracaj do pełnej zdrowotnosci :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 04, 2017, 09:46:52 pm
oj współczuwam bardzo, wiem też co to upadek na dupsko, ja tak walnęłam na własnych schodach tarasowych dwa chyba lata temu z  nożykiem w reku - chciałam pietruszki do zupy z ogródka a tez było po deszczu :(.Walnęłam tyłkiem, charatęłam piersiowym po stopniach i  padłam półżywa z tym nożem w ręku :)). Kafelka schodowa do dzisiaj ubita jest... wiem jak boli :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 05, 2017, 03:15:07 pm
Danusiu, z tym nożem to straszne! W miare nauczylam się natychmiast wypuszczać z ręki maczete gdy tylko czuje, że tracę równowagę, albo gdy schodze po stromym wzgorzu zarośnietym trawą, gdzie nie widac gruntu. Pare lat temu zjechalam na tylko z końcówka od spryskiwacza w kieszeni spodni, powoli wbijająca mi sie w udo  ::((  Na szczęscie zdarła tylko solidnie skórę, ale stracha miałam  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 08, 2017, 11:44:14 pm
Gruchnełam se znowu na glębę wczoraj, na kawalku kwiatu bananowca. Tym razem niby bardziej miękko, bo na ubłocona trawę, tylko oparłam się niestety prawą ręką. Ale maść arnikowa czyni cuda i dzis już ból barku powrócił do swojego "zwykłego poziomu", który zapene towarzyszyc mi bedzie przez reszte życia, a nadgarstek zachowuje sie jakby nic się nie stało. Kręgosłup osłupiał na moment i odpuścił. Widac jednak ktos z forum musiał sobie coś uszkodzić i tym razem padło na mag  :-\

 Na wszelki wypadek chodzę teraz wszedzie z kijem do nordic walking, a pod feralnym bananowcem połozyłam plastikowy worek, żeby pamietac gdzie trzeba uważać  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 08, 2017, 11:51:23 pm
Braju  ::(( :( Ile można  >:(
Za chwilę forum amazonkowe zamienimy na forum - połamańców  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 09, 2017, 12:05:32 am
 ::((
Braja, dbaj o siebie, sierotko ;)  :-X  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 09, 2017, 03:22:10 am
Braja a może nsbrałaś już doświadczenia bycia upadłą kobietą  xhc i stąd mały uraz. No wiem, nie jest to śmieszne.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 09, 2017, 08:19:17 am
czyli nie tylko skórki z bananów są niebezpieczne...

Patrz lepiej kobietko pod nogi, bo jednak gips w takich warunkach klimatycznych to nie należy do przyjemności.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Sierpnia 09, 2017, 11:21:26 pm
Braja a może nabrałaś już doświadczenia bycia upadłą kobietą  xhc
xhc...dobre
ja to dopiero jestem upadła
;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 09, 2017, 11:39:01 pm
 Nie wszystkie okazje do upadku wykorzystuję. Jak mi się kilka tygodni temu obsuwała drabina gdy schodziłam z dachu to jednak zdążyła z niej zejść  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 10, 2017, 08:19:50 am
walczysz z pokusami  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 14, 2017, 01:20:37 am
No sie wkurzyłam  >:(  Znajomy z USA, co to leczy raka nosogardzieli metodami naturalnymi własnie miał kolejny PET. Rak nie urósł, ale wydaje sie miec większa niż przedtem aktywność metaboliczną. Lekarze pogratulowali, że choroba się zatrzymala, ale nadal proponują klasyczny zestaw- operacja, chemia, radio. Znajomy oczywiscie słyszec o tym nie chce. Pod wpisem dziesiątki komentarzy o spisku farmaceutycznym i cudownych sokach z pietruszki... Jeden znajomy nieśmiało wspomniał, że może jednak dałby sobie zrobić operację i zaraz został zaatakowany przez jednego osobnika, aż w końcu zablokował typa. Ja tez napisałam o operacji i o tym, że przeciez sprzedawcy terapii alternatywnych równiez zarabiają na swoich produktach. Ten sam typ sie na mnie rzucił  >:( >:( >:(

Postanowiłam, że bedę go olewać, nawet załozyciel wątku zwrócił mu uwagę, ale ten dalej pisze elaboraty. Aż się złapałam na złosliwej mysli, ze mu napiszę, że chce zobaczyc jak leczy swojego raka marchewką  :-[

Gdzies tak pod koniec mojego leczenia jeden kolega zachorował na raka gardła. I tak długo leczył sie "naturalnie", że umarł w okropnych meczarniach, zostawiajac niepelnosprawną żone i malutkie dziecko  :'(  Ten mój amerykanski znajomy ciągle pisze o duchowości, o pogodzeniu ze smiercią itp itd, ale ja się zastanawiam czy on choc raz widzial osobe, która na takiego raka umiera, czy naprawdę wie o czym mówi pisząc o smierci. Tego mu niestety nie powiem,. Dobrze, że raczysko nie polazło nigdzie poza guza i przerzut w szyi. Dlaczego ludzie modla sie do Boga o zdrowie, a jak on podsyła lekarzy z propozycja operacji to mówią "nie"?  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 14, 2017, 08:23:35 am
Tak niektóre umysły umysły mają, że ograniczone są. Zastanawiam się czasami co powoduje, u pewnych osób, betonowe myślenie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 14, 2017, 09:35:40 pm
betonowe myślenie.

myślenie usztywnia, nawet aż do betonu, lęk...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Sierpnia 14, 2017, 10:38:40 pm
Braja, mogę się tylko z Tobą powkurzać... A najbardziej mnie wkurzają osoby zdrowe namawiające chorych do rezygnacji z konwencjonalnego leczenia.
Żeby chociaż operację dał sobie zrobić ten znajomy, to by już było coś.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 15, 2017, 12:53:54 am
No właśnie, ci co nie maja raka czesto doskonale wiedzą, ze chemia nie działa, opercja jest beeee i najlepiej kupić sok z buraka, 100zł za butelke na którym nie zarabia Big Farma  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Sierpnia 15, 2017, 11:20:36 am
Ach...weszłam po tygodniach nieobecności (zresztą nikt nie tęsknił) i znów ulubione tematy. 8) Wszystkie przecież wiemy, jak się SKUTECZNIE leczy raka,co nie? ;) Ale tak mega skutecznie...na 100%
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 15, 2017, 12:53:14 pm
A ja tam potrafię go zrozumieć. I zaakceptować decyzję. Kiedy w lutym/marcu wiedziałam, że mam sporą zmianę w wątrobie i czekałam na rezonans/jego wynik wiedziałam, że w razie gdyby był to jednak przerzut to nie podjęłabym się leczenia na onkologii. I nawet rozmawialiśmy o tym z małżem, który zaakceptował decyzję. Dla mnie wówczas by oznaczało to, że leczenie sprzed 3 lat nie do końca było skuteczne, że choroba jest silniejsza niż farmacja. Byłam zdecydowana na spędzenie danego mi czasu z najbliższymi. W zeszłym roku widzieliśmy niezwykłą przemianę ludzi, którzy wyjechali na Filipiny i tam pościli (woda, sok z kokosów). Byli wciąż pod opieką lekarską i cyklicznie robili badania. To było niezwykłe widzieć faceta, który leciał tam wycieńczony chorobą i ponad 5 latami chemii a potem nurkującego w morzu. Kwestią niepewną dla mnie było zwalczanie bólu (czy odmawiając leczenia będę mogła mieć zapewnioną opiekę w tej kwestii).
Każda z nas jest inna. Każda pisze swoją historię...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Sierpnia 15, 2017, 12:57:58 pm
Anciu...ja też go jakoś, czemuś rozumiem.
Mnie ostatnio zainteresowała "autofagia"...Wreszcie Nobel za sensowność głodówki.
http://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/nobel-w-dziedzinie-medycyny-przyznany-nobel-dla-japonczyka-za-autofagii,artykuly,398061,1.html
Zmieniłam link, bo tu konkretniejszy artykuł. Daje do myślenia...Mnie daje wskazówkę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Sierpnia 15, 2017, 01:41:00 pm
Anciu...zbieramy na te Filipiny? Za żarcie nie będziemy już zbytnio bulić 8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 15, 2017, 02:25:46 pm
Tylko, ze ten znajomy nie leczy sie paliatywnie, ma wyłacznie przerzut do jednego węzła na szyi. To tak jak przerzut do węzłów pachowych w raku piersi, kompletnie wyleczalny operacją!

 Kolega, który z takim rakiem nie chciał zadnego konwencjonalnego leczenia umierajac nie miał już gardła i krtani. Nawet sobie nie potrafie wyobrazic jak strasznie musiał cierpieć. Pewnie, że nie ma gwarancji, że klasyczne leczenie by pomogło, jego nowotwór był już na tyle duży w momencie wykrycia, że sprawiał problemy przy połykaniu i był nieoperacyjny. W jego przypadku bardziej rozumiem sceptycyzm. Rak tego z USA ma tylko pare milimetrów, ledwie go PETem znaleźli. Po co ryzykować, że urosnie?  ::)

No i operacja nie jest wymysłem współczesnej medycyny, operacje raka wykonywano już w starozytności. To najstarsza i wciąż najsuteczniejsza metoda radzenia sobie z 'nowym tworem". Tylko można się cieszyć, że istnieje obecnie technika, ktora moglaby to maleństwo wyciąc z dobrym marginesem. A potem to hulaj dusza- niech sobie do konca życia bierze wlewy z amygdaliny czy witaminy C i medytuje popijając świeżo wycisniete soki! Najdziwniejsz ejest to, ze takiego raka najczęściej mają osoby palace lub pijace dużo alkoholu, a on nic z tego nie wziąl do ust od kilkudziesieciu lat  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 15, 2017, 02:33:44 pm
Dla zainteresowanych Biały Sai baba

Na czasie filmy o wrotyczu, nawłoci i ich dobrodziejstwie.

Dla zaciekawionych pozostała tematyka.

https://www.facebook.com/pg/Bia%C5%82y-Saibaba-Leczy-Siebie-1573932772870868/videos/?ref=page_internal
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 15, 2017, 02:37:21 pm
Anciu...zbieramy na te Filipiny? Za żarcie nie będziemy już zbytnio bulić 8)

Można by najpierw wysondować jadąc do Milówki jak będzie organizowane coś fajnego. Jednak z Filipin uciekać na własną rękę to takie... zbyt ekstremalne dla mnie ;-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 15, 2017, 02:49:40 pm
To nie jest Sai Baba! Włosów nie ma!  O0 xhc

Ja chcę zobaczyć byka!  >:D

Dzis mamy nasze Boże Narodzenie, urodziny Kryszny. Tym razem spędzamy je tylko w trójkę, ale troche zajęć będzie. No chyba, ze Kryszna wpadnie na pomyl zaproszenia kogoś za naszymi plecami  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 15, 2017, 02:51:11 pm
Udanego święta braju.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Sierpnia 15, 2017, 03:22:39 pm
Gdzie zakładamy wątek filipiński?  :D Już myślałam o wizytacji Milówki, jak będę skakać do Wisły...Żywiec też niedaleko  ;)
Kurcze...jakbyśmy poleciały na te wyspy wszystkie...siwy dym.
Braju, całusy :) :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Sierpnia 15, 2017, 04:09:35 pm
Wesołego święta w takim razie, bawcie się dobrze!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 15, 2017, 07:30:01 pm
Najlepszego  - najszczęśliwszego na Święta  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Sierpnia 15, 2017, 07:31:33 pm
Miłego świętowania :-*
Napisz, jak to u Was wygląda
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 15, 2017, 09:54:54 pm
Dzięki!  :-*

Jest nas tylko troje pryków w srednim wieku, więc nie świetujemy tak jak to wygląda w dużych świątyniach, czy nawet małych ale z większa ilościa ludzi  >:D

Tradycyjnie w Indiach pości sie do północy lub do południa dnia nastepnego (zależnie od przynaleznosci do konkretnej tradycji). Jednak poszczą wyznawcy, Krysznie tego dnia ofiarowuje sie w świątyniach tony róznych pyszności (i te tradycję podtrzymujemy, no może bedzie raczej w kilogramach niż tonach  O0 ). Przez caly dzień w świątyniach sa różne uroczystości- śpiewy, tańce, wystepy tancerzy, odbywają się przedstawienia. Świątynie są pieknie udekorowane, wierni przynoszą girlandy z kwiatów i jedzenie do ofiarowania. O północy odbywa sie bardzo uroczysta ceremonia arati- ofiarowanie elementów materialnych jako wyraz szacunku. Takie ceremonie mamy w świątyni dwa razy dziennie, w dużych światyniach odbywają sie nawet i 9 razy, ale to arati o północy jest szczególnie uroczyste (my bedziemy je miec wczesniej, nastepnego dnia pracowac trzeba, a w dodatku jest drugi dzień świąt, musimy mieć silę do działania).

Dosłowne tłumaczenie arati oznacza "bez ciemnosci". W starozytnosci swiątynie były pogrążpne w mroku, najwyżej paliła się mala lampka. Ofiarowywanie ognia podczas arati rozswietlało wszystko i pozwalało dokladniej zobaczyc figury bóstw. Kadzidło symbolizuje ofiarowanie oczyszczonego umysłu i inteligencji, zapalone waciki nasączone klarowanym masłem symbolizują ogień, woda i chusteczka reprezentują żywioł wody, kwiat przedstawia ziemię, czamara, czyli ogon jaka- powietrze, zaś wachlarz z pawich piór reprezentuje eter.

Ciekawostką jest zbiezność niektórych historii z wczesnego życia Kryszny z ... opisami narodzin Jezusa. Przy czym nie moze tu byc mowy o zapozyczeniu od chrześcijaństwa, historie hinduskie sa starsze. Dlatego niektzórzy twierdza, że to chrzescijanstwo wzorowało się na opowiesciach o Krysznie. Byc może zadna ze stron nie ma racji, a moze obie, dla wyznawców to kompletnie bez znaczenia, ponieważ ważna jest mistycznośc osoby Boga a nie dane archeologiczne z jego życia  >:D

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Sierpnia 15, 2017, 10:24:31 pm
 :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 16, 2017, 12:30:39 am
Około_tematycznie -
największe wrażenie, do dziś niezapomniane, zrobiła na mnie świątynia - gdzieś w Indiach - gdzie w płaskażeźbach oddano cześć wszelkim bóstwom - od Sziwy, przed Eskulapa, do Jezusa...
Pamiętam, że wzruszenia łzami się zalałam - że można tak razem, po całości
Bez odrzucenia.
Z miłością.
Ekumenicznie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 01, 2017, 04:30:21 pm
Połozyłam się około 9-tej wieczorem. Rano czekały mnie obowiązki kapłańskie (te cotygodniową ceremonie zwykle ofiarowuje Gaur, ale poprosił, żebym ja sie tym zajeła), w planie wycieczka nad ocean. Otulona moskitierą, jak zwykle z latarka przy uchu, spałam słodko.

Wstrząs. Obudziłam się. Jak każdy mieszkaniec strefy sejsmicznej analizowałam jeszcze śpiąc czy jest sens wstawać, przecież zaraz się skończy. Klekotanie dachu i trzęsienie łózkiem nie ustawało. "Latarka, gdzie jest latarka?" W ciemnosci nie mogłam jej namacać. Jeszcze nie chciałam sie budzic, żeby szybko móc zasnąć z powrotem. Chalupa nad sie trzesla. "To jeszcze nie jest wystarczająca sila, żeby uszkodzić budynek"- leniwie powiedziala inteligencja. "A skad wiesz, że zaraz nie bedzie trzesło bardziej, przecież nie przestaje, tak na oko sila 5?- odezwał się umysl. Siadlam na łózku, moje macanie po omacku na nic sie zdało. ani sladu latarki! Zatem po ciemku zaczęłam sie wydobywac spod zwojów moskitiery. Czułam sie jak mucha w pajeczynie, siatka wydawała sie nie miec końca. Wydostałam sie wreszcie. Stanełam na podłodze koło łózka, wstrząsy ustały jakąś sekundę potem. I dopiero wtedy poczulam podniesione cisnienie, gwaltowne bicie serca i drgajace adrenaliną mięsnie.

Dowlokłam sie do kontaktu, w dole widziałam, że w domku Syamka pali sie swiatło. Zapaliłam i u mnie. Nie było jeszcze drugiej. Latarka lezała na podlodze. nie wiem czy spadła podczas wstrzasow, czy sama ją zrzucilam szamocąc się z moskitierą. Odczekałam chwilę i połozylam sie znowu. Wtórne wstrząsy przecież nigdy nie sa tak silne jak pierwotny. I nie były, po kolejnym, ledwie wyczuwalnym, zasnełam znowu.

Rano sprawdziłam- siła 5,6!  :o  Jedyne slady, że cos sie działo to przewrócona miotła  i pudełako ze scierkami na podłodze 8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 01, 2017, 04:40:49 pm
kurcze, ale masz przygody
podobno 4 to już bardzo mocne wstrząsy, dobrze , ze jesteś cała i zdrowa i reszta towarzystwa także  ( muszę wykorzystać historię i opowiedzieć wnuczkowi,  uwielbia niesamowite zdarzenia i siedzi z rozdziawioną buzią jak mu snuje opowieści modulując głosem )
 uważaj na siebie  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 01, 2017, 06:19:13 pm
Brawo, możesz robić za sejsmograf, trafiłaś idealnie. :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 01, 2017, 07:20:12 pm
Spokojnego zycia w tej oazie spokoju, to Ty braja nie masz ;), a serio to dobrze ze nic sie Wam nie stalo
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 01, 2017, 09:24:54 pm
Kochana, ale przygoda...  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Września 02, 2017, 11:27:48 am
Rany, co rusz to jakaś przerażająca historia😨
Nie masz lekko..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Września 02, 2017, 11:53:00 am
No nie zazdroszczę tych wstrząsów  ::(( atrakcje tam masz  ;D
Pamietam jak byłam u teściów na Śląsku i było tąpnięcie, wersalka sie huśtała a szkło w kredensie 'dzwoniło'  ::(( ..prawie zawału dostałam ...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 02, 2017, 02:47:49 pm
Cały czas czuc ;ecoiutkie wstrząsy, szczególnie w światyni, gdzie podłoga jest mega wstrząsowa i odbiera drgania nawet jak w restauracji 7km stad puszczaja głośna muzykę  >:( Czy to znaczy, ze się szykuje cos wiekszego? Pojecia nie mam. Teroretycznie wstrząsy takie jak ten z 2012 zdarzaja się raz na 50 lat, więc mamy trochę czasu  O0

Ale prawdziwe "trzęsienie ziemi" to nam od paru dni fundował jeden brat duchowy z jakimś zaburzeniem psychicznym czy osobowościowym (nikt go nigdy nie diagnozował, terapeutka od dysleksji co nas nawiedziła w tamtym roku po obserwacji orzekła, że to autyzm). Facet ma 30 lat, nie pracuje, od czasu do czasu wyżebrze pieniądze od babci czy uzyje karty rodziców i zjawia się u nas na kilka miesiecy. Chętnie przywozi prezenty (tym bardziej, że nie on za nie płaci) ale jeśli  chodzi o pracę jest niemal bezuzyteczny. Gdy sie go o cos poprosi najczęściej albo tego nie zrobi, albo zjawi się spóźniony, albo zrobi to bardzo niedokładnie. A czasem się zafiksuje i zaczyna robić coś co do niego nie należy i nie sposób mu powiedzieć, żeby przestał. Miał też pare razu cos w rodzaju urojeń i raz atak agresji  :(

Tym razem radośnie oznajmił chłopakom, że... przyjeżdża za 9 dni na 4 miesiace.... Bez żadnej zapowiedzi, okazało się, że pytał guru czy może przyjechać i usłyszał, że ma to uzgodnić z nami, ale zamiast tego zaczął odstawiać takie szopki, że prawie wyjończył chłopaków psychicznie. Chcieli tylko, żeby zmienił date przylotu na listopad, znaleźli mu nawet tani bilet. Tlumaczyli, że będą tylko we dwóch i nie ma mozliwosci, żeby zajmowali sie kimkolwiek, że jeśli szuka towarzystwa i zajecia, zapraszają z całego serca w listopadzie. Wszystko na darmo. Lawirował, ze tego biletu nie może dostac, potem że juz kupił i nie może zmienić rezerwacji. Gdy jakies pytanie mu nie pasowało, ignorował maila, nie odbierał rozmów na FB. Wczoraj pojechalismy na plażę i własnie tam chłopcy otrzymali od niego dane na temat biletu, już kupionego. Cała wycieczke mieli zepsutą  >:( Po powrocie zadzwonilismy do guru, jako ostatecznej instancji. Biedaczysko napisał, gosciowi, że ma przyjechac dopiero jak on tam bedzie, w grudniu. I co? Tak jak podejrzewałam, wariat jak sie zafiksuje to koniec. Zignorował to, napisal Gaurze, że nie może odwołac rezerwacji, bo wszystkie pieniadze straci. Gaur mając numer rezerwacji zadzwonił do linii lotniczych. Okazalo sie, że V. kłamał i tym razem. Dopiero co kupił bilet, więc w ciagu 24 godzin może go anulowac bezpłatnie. Czy jest ktos kto stoi wyzej od guru?  ;) Na szczęście jest! Mama!   >:D Gaur napisal do niej i już ona sie zajmie anulowaniem tego biletu. Uff!!!!

To dziwny czlowiek, nie jest bardzo uciążliwy gdy mamy dużo gosci, bo jakoś w mairę "znika" w tłumie i też jest wiecej ludzi, z którymi może prowadzić dziwne rozmowy. I wydaje mi sie, że nawet troche normalnieje, szczegolnie jesli ktos mieszka z nim w domku. Szkoda nam go, nie mozemy jednak sami zwariować spełniając jego zachcianki  :(

A pod wieczór kolejny "wariat", tym razem mój prawnik. Pare dni temu poprosil o scan mojego paszportu. wysłalam mu fotke jednej kartki i zapytałam czy to wystarczy. brak odpowiedzi. Wczoraj po południu napisałam ponownie z pytaniem czy dostał mój list z tym scanem i czy bedę musiała cos podpisac, bo zaraz wyjeżdżam. Dostaje odpowiedź, że... wlasnie wysłal dokumenty dla mnie do podpisania do Nosary!  >:( Nosara jest jakies 25 km stąd ale droga jest tak fatalna, że jedzie się tam bardzo długo i nie jest to droga na nasz rozsypujacy sie samochód. Przeraziłam sie też, że może ktoś ukradnie ten dokument i coś z nim zrobi. Prawnik odpisał, że dokument wróci do niego. Odpisałam, że jesli potrzebuje mojego podpisu, to  jeszcze ewentualnie pozostaje poniedziałek wieczorem lub wtorek rano, ale tak zebym zdązyla na samolot. Brak odzewu  >:( >:( >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 02, 2017, 04:13:24 pm
mañana (http://pl.pons.com/t%C5%82umaczenie/hiszpa%C5%84ski-polski/ma%C3%B1ana)  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 04, 2017, 01:01:36 am
Drzewo rośnie tuż przy ścianie jadalni, w zasadzie w porze deszczowej nie sposób sie o nie nie otrzec idąc do świątyni. Wąż czegoś szukał w dziupli, może miejsca na wylinkę? Nasza kicia czaiła się na niego, wtedy jeszcze nie do konca odróznialam, które sa jadowite a które niegroźne, bo wyglądaja bardzo podobnie. Mialam jednak nosa, że pogonilam kota kotu,  ten gościu był groźny. A że Syamek zapakował go do wiaderka i bezceremonialnie wyniósł za bramę (jak na węża koralowego był bardzo długi), to aż mi sie wierzyć nie chce!  :o

https://www.youtube.com/watch?v=pcSQfa-ro9E&feature=youtu.be
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 04, 2017, 01:37:05 am
Mimo całej krasy jego, nie chciałabym bliskiego spotkania.  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 04, 2017, 04:40:03 am
One sa jadowite ale niegroźne. Bardzo trudno nie zauwazyc tak ubarwionego węża i na niego nadepnąć. Ze wzgledu na mikre rozmiary nie grozi tez liudziom, że zostana potraktowani jako posiłek  xhc  Kot to co innego, próbując zaatakować węża narazilaby się na ukaszenie, które mogłoby dla niej być smiertelne. Zdziwiłam się, ze tak sie do niego przyczepiła, zwykle na widok węża syczy i ucieka
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Września 04, 2017, 08:30:48 am
Obejrzałam i tylko ciarki mi na plecy wyszły   ::((
Braja jesteś dzielna i odważna że tam mieszkasz  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 04, 2017, 12:06:07 pm
Piękny, dużo bym dała, że by w naturze popodglądać gadzinę

Parabolu, u nas jest sporo żmij i też są groźnie tylko gdy je nadepniesz, tak to uciekają, wystarczy przed sobą machać w chwaszczach kijem i się spłoszą
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 04, 2017, 12:25:12 pm
brrr, owszem doceniam piękno takich stworzeń , ale wolę to robić z daleka i bezpiecznie
Dana to co innego- ona hodowała w domu takowe istoty :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 04, 2017, 12:59:40 pm
nie takowe, bo niejadowite. Tylko boa i pytona
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 04, 2017, 01:06:16 pm
tylko xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Września 04, 2017, 02:04:39 pm
nie takowe, bo niejadowite. Tylko boa i pytona


Dana  :) i tak odważna jesteś, bo co za różnica czy ugryzie czy zadusi  ::((  ::((  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 04, 2017, 06:22:34 pm
Parabol, to niebyłe tak duże węże coby człowieka udusiły. Ich pokarm to kurczaki, chomiki, świnki, czy gołębie. Zwykle ludzie przynosili swoje zwierzątka, gdy były chore, czasem ślepe. Np kogutki w fermach, zaraz po wykluciu są unicestwiane, dostawaliśmy je za darmo. A tak poza tym to węże jadły raz na miesiąc, a zimą nawet raz na 2-3 miesiące
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Września 04, 2017, 06:40:48 pm
O jezu...
pochowaliśmy 3 chomiki, ale nie wyobrażam sobie, żeby na starość przynieść je do pożarcia przez węża..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 04, 2017, 11:24:24 pm
Braju, ciary mnie przeszły od samego zerknięcia  :-X ::((
Dana - orajusa  :o ::((

Kiedyś mieliśmy znajomych; poszliśmy do nich z wizytą - i na progu (a było to upalne lato i miałam odsłonięte całe ręce) zostałam obdarowana do przytulenia (sic!!!) ogromnym pytonem  ::(( Z zaskoczenia go przyjęłam  ::((
Omatkoicórko.... Do dziś pamiętam dotyk jego skóry - zaskakująco ciepły i aksamitny, ale jednocześnie powodujący ciary aż do kręgosłupa. Poczułam absolutną obcość genetyczną ;)
Tamci znajomi opowiadali to, co Dana - że jada niedużo, że mu ze sklepu zoologicznego przynoszą szczury  :o :( Żywe  :o I tylko wtedy, coby pożywienie nie nawiało, wkładają go do terrarium. Na codzień sobie mieszka gdzie chce. I że, choć włamania na osiedlu się zdarzają (była to eta przed_monitoringowa), to u nich nigdy-nikt się nie odważył. No_ja_myślę  C:-) :greensmilies-021:

Braja - dopisek: znajoma Wasza psycholożka chyba co do Waszego brata ma rację - wygląda to na spektrum autyzmu, być może nawet z domieszką schizoidalności... Mogę tylko współczuć  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 06, 2017, 01:43:33 pm
Betty, my swoich węży nie sprzedaliśmy cyganom (pewnie na buty) tylko zawieźliśmy do ZOO we Wrocławiu, gdy już chcieliśmy zakończyć naszą przygodę z wężami i za darmo oddaliśmy
Praw przyrody nie zmienimy, też zajadamy (większość z nas) mięsko i jedząc zwykle nie myślimy, że ktoś musiał je zabić. Choć nie powiem, czasem mnie takie myśli nachodzą i naprawdę rzadko sięgam po coś mięsnego. Może to droga do wegetarianizmu  ???
Mnie węże od zawsze fascynowały. Chciałam je z bliska poobserwować, bo w ZOO ciągle spały.
Pyton i boa, niby dusiciele, a każdy inaczej polował, inaczej zrzucał wylinkę. Są zmiennocieplne, więc mając je na sobie przyjmowały naszą temperaturę, a zrzucana wylinka po każdym jedzeniu powodowała, że skóra była odnowiona i faktycznie bardzo gładka i przyjemna w dotyku. A moje małe dzieci, odkąd były węże, przestały marudzić mi o psa
Nie dziwcie się, że jak Braja opisuje swoje przygody z wężami, to ja chłonę je z ogromną ciekawością. I do tego styl pisania Braja  :oklaski: Czekam na więcej takich przygód
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 07, 2017, 12:04:20 am
A ja chce nudnego życia, bez przygód  ::(( ::(( ::(( 

Wylądowałam o 16:15. Po drodze były pewne przygody, straciłam kilka rzeczy, ale tragedii jeszcze nie było. Do domu dojechałam... około 23.Rodzice po mnie wyjechali samochodem. Stres, zmęczenie, wiek... To cud, że zyjemy! Tata totalnie nie wiedział co robi, oślepiały go światla samochodów i kałuz, zapomniał włączyc światła w samochodzie (ja zauważylam, że jakoś tak ciemno na drodze), było coraz gorzej, ogarnęła go kurza ślepota i wjeżdżał na te ogrodzenia od remontow na drodze, gubił droge kilka razy  ::((  A błagałam, że chce jechac pociagiem jak w tamtym roku. No ale żyję!

Właśnie odpakowałam kompa i sprawdzam czy dziala po przelocie w bagażu glownym. Komp działa, pudełko z ladowarka do telefonu potrzaskane. No i właczam a tam szok z Madhuvan- nasz największy wół, Dauji zmarl dziś rano!  :o Jeszcze wczoraj rano normalnie sie pasł, potem około południa się położyl i już nie wstał. Tym razem żadnej walki, żadnego upadku, kompletne zaskoczenie To był bardzo sympatyczny 'facet" choć zbyt wielki żeby sie z nim bawić. Takie kochane, duże dziecko z wielkimi rogami. Mamy tylko nadzieję, że to nie byla jakaś zakaźna choroba
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 07, 2017, 12:58:54 am
Braja, dotarlas szczesliwie, wiec ktos czuwa :), przykro Ci  z powodu zwierzaka, ledwie wyjechalas....przytuli rodzinka :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Września 07, 2017, 06:12:43 am
Miłego pobytu w domu.Rodzice zapewnienie zszaleją z radości  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 07, 2017, 07:52:47 am
Braja na polskiej ziemi  :) :-* Najważniejsze, że cała/cali i zdrowi jesteście  :-*
A Tata na codzień jeździ samochodem? Może tylko dla Ciebie chciał tak się 'pokazać"?

Wołu żal. Pewnie to był jego czas...
Czytałam o jakimś kataklizmie, który zbliża się do Twojego kątka świata. Za chwilę ma być nad Florydą. Wiesz coś, że Was ominie? Brzmiało to groźnie...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 07, 2017, 09:23:41 am
Witaj Braju  :-*
A co do taty, to kategorycznie zabroniłabym mu prowadzania auta. Tata koleżanki (w wieku kole 80-siemdziesiątki) zabił w wypadku żonę, wyjeżdżając ze swojego domu. Było to na wsi. Ruch mały, a jednak refleks nie zadziałał i nie zauważył nadjeżdżającego auta. Nie wiem, czy w Polsce to funkcjonuje, ale od pewnego wieku (może i od sześćdziesiątki, a może wcześniej) kierowcy powinni być badani, choćby przez rodzinnego lekarza, pod kątem zdolności do prowadzenia auta. Ty Braju cieszysz się, że żyjecie, a inni użytkownicy drogi pewnie też, choć nie mieli pojęcia o zagrożeniu. Jeśli nie miał świateł, to inne samochody nie dawały znać, migając długimi, klaksonem?
Wszystko dobre, co się dobrze kończy  ztx odpoczywaj, ciesz się rodzinką, Polską
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Września 07, 2017, 01:19:11 pm
ale od pewnego wieku (może i od sześćdziesiątki, a może wcześniej) kierowcy powinni być badani,

chyba trochę przesadziłaś z tą przed_sześćdziesiątką ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 07, 2017, 03:58:13 pm
Tata dobiega do 80tki. Przy 60-ce mial wylew i zanim to się stało zdarzyla mi sie też bardzo nerwowa jazda z nim na długiej trasie, bo nagle zaczął miec omamy, które wywołały atak złości skierowany do mnie, bo zaprzaczałam ich realności. Na szczęście wylew byl niegroźny, niedowład prawie od razu ustapił, problemów z mowa nie było wcale. Tata miał szczęście, to był jakis malutki tętniak. Mam nadzieję, że nie odziedziczyłam  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 07, 2017, 05:34:24 pm
Kelu nie przesadzam. Nie chodzi mi o badanie u specjalisty dla kierowców, takie jak na prawko, ale ocenę rodzinnego, czy nadal jest się sprawnym. Mam prawo jady dożywotnio i oczywiście od mojej samooceny sprawności zależy, czy nadal będę jeździć. Ake wiem, że jeżdżą osoby z SM, w fazie, gdzie jest kompletnie niesprawna jedna strona, czasem niedowidzący. Zawału nie przewidzisz, ale są schorzenia, które lekarz rodzinny może wychwycić i zareagować.
Przegląd auta robimy co roku (chyba że nówka to powyżej 3 lat) a kierowca to co? Niesprawny jest zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale i innych  :-\
Kolizje, wypadki, które widzę jeżdżąc sporo, to albo ktoś bardzo młody (świeżo upieczony kierowca) lub dziadziuś.
Oczywiście jest to tylko uogólnienie, nie zasada, bo wypadek może zdarzyć się każdemu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 07, 2017, 06:57:29 pm
Myślę tak jak Dana.
Sama byłam niedawno w sytuacji, gdzie nie powinnam prowadzić samochodu, bo nic nie widziałam. Nawet okulista, który to stwierdził i wysłał mnie na zabieg zaćmy, nie zapytał - czy prowadzę  :o
Przecież to nie jego broszka  ::)
Więc czyja? Bo w odpowiedzialność ludzi w tym przypadku nie wierzę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 07, 2017, 07:01:01 pm
Tyle sie napisałm i wszystko mi zeżarło  >:(

No to już w skrócie- jako niedoszły kierowca zgadzam się całkowicie Dana! Ponieważ miałam kłopoty, ktorych wydawali się nie miec inni znani mi kierowcy podczas uczenia się, zrobiłam na własna rękę badanie dla kierowców zadodowych, żeby stwierdzic czy mam jakąś blokadę psychiczna czy tez jakis realny problem. Poległam na tym tescie na kilku frontach! I zrezygnowałam z kończenia kursu, pieniądze mi zwrócono. Ale szkoła jazdy namawiała mnie, że do egzaminu da się wyszkolic niemal każdego, przeciez ten test nie miał żadnych konsekwencji prawnych dla kierowcy amatora. powiedziałam jednak, że nie chcę zabic siebie albo kogoś innego A takich kierowców, którzy wyuczyli się tylko na egzamin może być mnóstwo! W dodatku, w przeciwienstwie do zawodowców, czasem sa to osoby które z samochodu nie korzystają codziennie.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 07, 2017, 07:21:00 pm
Dlatego podstawowa zasada na drodze (i nie tylko) to zasada ograniczonego (bardzo) zaufania.
Dziś na autostradzie minął mnie kierowca jadący z prędkością światła; siła podmuchu (przy mokrej nawierzchni) spowodowała, że mój samochód zmienił pas  >:( :o Zapewne na ciele to może i on był zdrowy...  >:(
Długo by na ten temat można...
Łącznie z tym, że Policja tym razem stała sobie spokojnie w bocznej cichutkiej uliczce i czatowała na autochtonów, którzy objeżdżając naszą rozkopaną uliczkę 50 metrów jechali pod prąd - zamiast, zgodnie z przepisami, nadłożyć 3 km dookoła.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 07, 2017, 10:13:58 pm
No racja, kierowcy też się zużywają. Mnie ponad trzy lata temu, neurolog powiedziała, abym nie prowadziła auta. Wyniki EEG nie były najlepsze, ja sama trochę lepiej oceniałam swoje możliwości. Póki co jeżdżę, nawet przez całą Polskę prawie, nie zdarzyła się żadna sytuacja, która wskazywałaby na moją opóźnioną reakcję. Za jakiś czas będę miała wizytę u neurologa, po prawie dwu latach, mam nadzieję, że będzie robione EEG. Jeśli byłoby gorsze od poprzednich sama będę chciała poddać się testom na reakcję.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 07, 2017, 11:10:41 pm
Blondi se nie umiała zmienic karty na polska w smarfonie. No to poszłam i w salonie mi pan zmienił, wielką szpila wyciagał ta karte, a ja taka delikatna chciałam być  :o

No i okazuje się, że nie moge z tej karty wysłać SMS Dominiczce, no nie ma tej opcji jak wklepie numer fundacji. Jakis pomysł dlaczego?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 07, 2017, 11:21:17 pm
musi pewnie być zablokowana akcja na sms'y płatne  :(
w punkcie odblokują

do mojej mama kilka razy dziennie przychodziły sms'y od wróżki jakiejś_tam - typu: oddzwoń, bo inaczej twoich bliskich spotka nieszczęście  >:( W punkcie zablokowali. Zakładam, że jest droga odwrotna :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 08, 2017, 04:52:26 pm
zwykle nie trzeba iść do punktu, wystarczy sprawdzić jak się blokuje numery premium u danego operatora; można kodem albo po zalogowaniu się na konto użytkownika sprawdzić ustawienia
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 08, 2017, 06:10:43 pm
Aquila, Twoje porady to dla bardziej zaawansowanych ha ha ha. Ja chyba nie mam żadnego konta uzytkownika, a nawet jak mam to nie mam pojecia jak się tam dostać  ::(( xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 09, 2017, 10:37:28 am
podaj operatora to może podpowiem ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 09, 2017, 12:57:42 pm
Pomarańcza ;) zwana orangem
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 09, 2017, 02:40:29 pm
http://www.orange.pl/kid,4004238927,id,4004227157,title,jak-wylaczyc-SMS-o-powyzszonej-oplacie,helparticle.html

czyli albo się rejestrujesz i logujesz na konto klienta i tam zmieniasz ustawienia, albo dzwonisz na obsługę klienta i prosisz o włączenie sms premium :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 14, 2017, 10:51:43 am
Po przyjeżdzie chcialam odwiedzic sasiadke, która jest koleżanka mamy. ALe jak zapukalysmy nikt nie otworzył, sąsiadka jest głucha, to jedno, a czasem też rodzina zabiera ja na wieś. Mama zadzwonila- sasiadka powiedziala, że jest chora, więc gości na razie nie chce zapraszać.

Kilka dni później zobaczyłam ją na ulicy. Szła, noga za nogą. Podbiegłam, żeby się przywitać i się przeraziłam. Nigdy nie widziałam jej tak słabej. Skarzyła się na dusznośc, powiedziała jednak że płuca czyste. "Może serce?"- zapytałam. przystawała co parę kroków z powodu ucisku w klatce piersiowej. "Nie, EKG wyszło dobre"- odpowiedziała. "Czy to przeziębienie?" spytałam. "Nie wiem co to jest" brzmiała odpowiedź. Od rodzinnej dostała antybiotyk. Pomyslalam, że pewnie serce, tylko w ekg nie widac jaki problem...

Wczoraj wieczorem przyjechala do niej rodzina i zaraz też zobaczylismy karetkę. Mama wyszła na korytarz gdy sąsiadkę ratownicy wieźli do windy. "To juz koniec"- powiedziała pani Danusia. Mama pojechała za nią do szpitala, wiadomo jednak jak to wygląda, więc wrócila po jakichs dwóch czy trzech godzinach bez żadnych informacji.

Dzis dzwoniła do sąsiadki. Ta powiedziała, że to ponoć płuca. Zdziwiłam się, ze jak płuca skoro rodzinna nic nie wysłuchała i rtg w porządku. Mama zadzwoniła do synowej pytając czy to gruźlica. Odpowiedź brzmiała złowrogo: "gdyby to była gruźlica nie robiliby jej tomografii" Czy jest jeszcze jakaś szansa, że to nie "r"?  Sąsiadka już wiekowa, starsza od moich rodziców, zawsze się tak dobrze trzymała, pilnowała, zeby mój tata brał leki jak mama opiekowała sie ciocią Irką :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 14, 2017, 12:57:51 pm
Z byle czego nie robią tomografu, ale może aż tak źle to nie jest.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 14, 2017, 03:42:55 pm
jest w szpitalu, więc to chyba teraz najlepsze miejsce dla sąsiadki. Z moim tatą w styczniu było b.źle, zapalenie pluc (a przecież już parę lat lezy) i wyszedł z tego. Więc może jeszcze będzie dobrze...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 14, 2017, 03:54:27 pm
No mam nadzieję! Sasiadkę dzisiaj już można odwiedzic. Mama się do niej wybiera, to cos się może dowiemy
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 16, 2017, 09:23:25 pm
Sąsiadka ma "tylko" zator w płucach. cieszyć się?  ::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 16, 2017, 09:41:41 pm
Nie mam pojęcia co to oznacza...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 16, 2017, 09:48:35 pm
To powiklanie zakrzepicy- skrzep oderwał się i powędrował do pluc, gdzie blokuje tętnicę, powodując duszności. Teraz lekarze usiluja go rozpuscić heparyną. Calkowite zamkniecie tętnicy oznaczaloby blyskawiczna śmierć przez uduszenie, częściowe też grozi śmiercia, bo może doprowadzić do martwicy płuc. Sasiadka caly czas leży na intensywnej terapii. Brala cały czas leki przeciwzakrzepowe, skąd jej się wziął ten zator?  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 16, 2017, 11:24:21 pm
Może się jej czasem zapomniało wziąć leki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 16, 2017, 11:36:12 pm
albo i brała jakiś lek, który osłabiał działanie przeciwzakrzepowych; tak działają (o czym zapominają wszyscy) hormony, np. HTZ, którą  absolutnie trzeba odstawić przed jakimikolwiek zabiegami
pewnie są i inne leki, o których nie pamiętamy, a lekarze nie dopytują? zioła?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: anka21 w Września 16, 2017, 11:37:58 pm
Braja, leki lekami może nie do konca na nia działaja.czasami branie jedego leku może blokować inny lek. Zona mojego kolegi tak miała. Cały czas brała leki na zakrzepice i nagle poszedł skrzep, ledwo ja uratowali.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 17, 2017, 11:04:28 am
albo i brała jakiś lek, który osłabiał działanie przeciwzakrzepowych

czasem wystarczy nawet obeżreć się zieleniną, żeby osłabić to działanie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 17, 2017, 11:30:48 am
zieleniną i czosnkiem, on działa cuda
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 17, 2017, 11:40:28 am
czosnek chyba rozrzedza? zielenina - zagęszcza
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 17, 2017, 11:52:18 am
tak, tak , myślałam , że chodzi o rozpuszczenie skrzepu, zielenina produkuje krwinki , chyba tez sok z  buraków   ma takie działanie ( wiem, ze tworzy hemoglobinę)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Września 17, 2017, 12:14:31 pm
nie straszcie mnie :( od lutego biorę leki przeciwzakrzepowe, a od dwóch dni ból w noce coraz silniejszy :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Września 17, 2017, 01:38:32 pm
Ciekawostka dot. leków przeciwzakrzepowych:
http://marfan.pl/leki-przeciwzakrzepowe (http://marfan.pl/leki-przeciwzakrzepowe)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: aquila w Września 17, 2017, 02:19:57 pm
Ciekawostka dot. leków przeciwzakrzepowych:
http://marfan.pl/leki-przeciwzakrzepowe (http://marfan.pl/leki-przeciwzakrzepowe)

o właśnie, jest też o zieleninie; mój wujaszek narobił sobie kłopotu po jednym posiłku zieleninowym (normalna sałatka z zielonymi warzywami, nawet nie jakieś smufi z nienaturalnymi ilościami czy coś), masakra trochę jak się czlowiek musi pilnować
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 17, 2017, 03:21:40 pm
O rany, jak sie nigdy nie dać zakrzepicy?! Kocham zieleninę!  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Września 17, 2017, 08:01:18 pm
Zapodany link jest bardzo ciekawy, przeczytałam i zapisałam.
Kelu, zwróć uwagę (bo ja się też trochę zlękłam), że tam są dwie grupy leków.
Przy tych nowszej (droższej) generacji nie ma tej tak dużej zależności z pożywieniem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 15, 2017, 04:43:30 pm
Rodzice kaszlą i prychają, to ja ich niestety poczęstowalm wirusem :( Poodwiedzałam już wiekszosć rodzinki, została jeszcze jedna siostra cioteczna i modle się, żeby się żadne z nas nie rozchorowało przed tym spotkaniem. Spotkania z rodziną powinny być lekkie, jednak tu i ówdzie czają się dramaty, tajemnice, bezradnośc, starość. Choć w Madhuvan teraz ciężki okres, już mi tęskno.

Znajomy jest w tej chwili na oiomie w Australii. Mówię "znajomy" bo choc on jest teraz sławny w kręgach moich współwyznawców, jeżdzi po świecie, daje występy, to ja go pamiętam jeszcze jako przemiłego szefa wegetarianskiej knajpy w Santa Rosa, w którego domu czasem się nocowało w drodze z i do lotniska w San Francisco i który czasem w weekendy wpadał na pare godzin z żona do świątyni. Taki zwykły zyczliwy czlowiek, co to sobie postanowił, że po 60-tce zajmie się już tylko sprawami duchowymi. I najpierw świat mu sie rozpadł, bo żona go opusciła, ze znajomym. A potem świat otworzyl ramiona i ofiarował mu sławę,stanowisko,  pieniądze, podróże. Czy to było zbyt wiele do udżwignięcia dla takiego statecznego wczesniej czlowieka? W własnie podczas podrózy się zaziębił. Wyszło z tego zapalenie płuc, tak poważne, że w tej chwili lekarze wprowadzili go w spiączkę.  Mam nadzieję, że te łapiduchy z antypodow go uratują  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 15, 2017, 05:32:31 pm
Niby głupie zapalenie płuc a takie skutki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Października 15, 2017, 05:38:12 pm
Braju zdrowego pobytu  u rodzinki, żadnych wirusow
no i szybkiego wyzdrowienia dla Twojego znajomego, zapalenie płuc bywa bardzo niebezpieczne
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Października 15, 2017, 10:04:18 pm
chodzą choróbska po ludziach...  :(
Trzymaj się Braju zdrowo; nie łap wirusów  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 16, 2017, 08:56:42 am
Zastanawiam się nad szczepieniem na grypę....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 16, 2017, 09:28:47 am
Krótka wizyta na Fb... Znajomego w Australii zaczęto wybudzać ze śpiączki. Będą badania czy choroba nie uszkodziła serca.

A potem jakims cudem znalazłam się na stronie "wariata", pisałam chyba tu o nim kilka lat temu, po tym jak miał atak psychozy po herbatce z grzybów. Ostatnie wieści o nim były pomyslne, że znalazł pracę, że wynajmuje mieszkanie... Nie żyje.... Chyba coś zlego się stało, może przedawkował? Bo jego siostra napisała, że szczegółowych informacji może tylko udzielić prywatnie, nie chce żeby zostały w necie :(  Może to i lepiej dla niego...  Tak sie kończą często historie niechcianych dzieci. Nie pomogło, że adoptowała go kochająca rodzina, nigdy się nie wyleczył z poczucia odrzucanie, zagłuszanego alkoholem, narkotykami itp
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 16, 2017, 10:18:34 am
Braja, myślę, że to nie jest reguła, jak często te chciane, hołubione, też różnie kończą.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 16, 2017, 02:05:54 pm
Przez "niechciane" rozumiem szeroko dzieci nieakceptowane. Czasami rodzice bardzo chca miec dziecko, ale oczekują, że będzie kimś innym. Więc tak naprawdę to go nie chcą
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Października 16, 2017, 06:42:32 pm
Czasami rodzice bardzo chca miec dziecko, ale oczekują, że będzie kimś innym.

Tak. Tak się zdarza. I to jest bardzo smutne. I trudne.
Szkoda Twojego znajomego. Bardzo.
Zawsze przy takich historiach myślę, że gdyby pomoc psychoterapeutyczna była powszechna i dostępna - wielu takich ludzi można by było uratować...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 16, 2017, 08:02:17 pm
On mieszkal w USA, więc tym bardziej nie miał szans na taką pomoc, bo to tylko dla bogatych. Jak się pozna prawdziwych, a nie filmowych Amerykanów, to akcja Urbana z wysyłaniem bezdomnym w USA spiworów już nie wydaje się taka absurdalna. W dodatku to naród w którym na codzień nie wolno okazywać smutku:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 18, 2017, 06:48:10 pm
Od czasu do czasu przychodzą mi dziwne SMS-y, nie zwracałam na nie uwagi, uznając, że to jakis kolesie naciagają na drogą odpowiedź. Moja mama ma takich pełno, ja zdecydowanie mniej. I może dlatego zwrócilam uwage, że w przeciwieństwie do innych spamów, ten sms brzmiał identycznie jak poprzedni, otrzymany gdzies na początku wrzesnia. I domagal sie skontaktowania się z telefonem stacjonarnym.... kancelarii prawniczej.

Ludzie próbują różnych reklam do zwabienia klientów, zirytowana wrzuciłam nazwę firmy w wyszukiwarkę. Rezultat zmroził mi krew w zyłach- firma zajmowała się windykacją długów! Nigdy w zyciu nie mialam kredytu ani niczego nie kupowałam na raty. Jedyny problem mógłby być z kursem korespondencyjnym z lat 80-tych którego nie dokończyłam, bo nie byłam zadowolona z nauczycieli, a oni się domagali kasy za wszystkie lekcje. To było jednak lata świetlne temu i choć mój "dług" byłby w tym wypadku bardzo wątpliwy i dodatkowo przedawniony, serce zabiło mi zywiej. W słuchawce mila pani: "Zaraz przeszukam papiery, kim dla pani jest M.M?" Nazwiska takiego w zyciu nie slyszałam. Facet pewnie jest jakims profesjonalnym oszustem, a Orange obdarzył mnie po nim numerem w spadku  >:( 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Października 18, 2017, 06:53:04 pm
Ja nawalczyłam się z komornikami,policją,firmami windykacyjnymi z powodu poprzedniej właścicielki.Od jakiegoś pół roku ucichło .OBY na zawsze!!!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Października 18, 2017, 07:46:29 pm
Braja, facet podał Ciebie jako osobę do kontaktu?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 18, 2017, 09:27:00 pm
Nie, raczej przestał używać numeru, bo trzeba telefon doładowac raz w roku, żeby numer zatrzymać. Powiedzieli, że mnie wykreślą z ewidencji. I obym nie miala więcej takich spraw. Już raz jakaś kobieta do mnie zadzwoniła i wielce się dziwiła, że ja mam ten numer a nie jakis facet (nie pamietam czy podala to samo nazwisko), myslałam wtedy, że to pomyłka
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Października 19, 2017, 01:45:25 pm
Ufff... Dobrze, że taki finał sprawy.

Mój nr też kiedyś należał do jakiegoś pana Jarka. I zajmował sie on ubezpieczeniami. Więc na początku trochę tych telefonów było. Ale z czasem ucichły.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 19, 2017, 04:47:40 pm
W Madhuvan przez lata dzwoniono do Adolfo  xhc  Przywiązalismy sie do niego, to smutne, że w ubiegłym roku już nie zadzwonił nikt. Czyżby wszyscy o Adolfo zapomnieli?  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Października 19, 2017, 09:33:20 pm
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 20, 2017, 05:32:16 pm
Pare dni temu w końcu odebrałam dowód, więc mogłam wreszcie pójść do banku, żeby zmienić dane. Pracuje tam moja koleżanka z podstawówki, jedna z najsympatyczniejszych babek na świecie. W tamtym roku przeżywala bardzo raka piersi swojej szwagierki. Szwagierka bardzo źle się czuła w trakcie leczenia i G. się nią matrwiła.

Zanim przeszłyśmy do spraw zawodowych zapytałam jak tam szwagierka. "Szwagierka dobrze. Ale ja nie..."- odpowiedziała G. Rak jelita grubego... Chodziłyśmy do jednej klasy, mamy tyle samo lat! Nie miała takich chorób w rodzinie, poszła na badanie bo pojawiły się  niepokojące objawy. Ponoć w wypisie stoi, że wycięty w calości. A wizyta kolejna .... wyznaczona na styczen  ::((  Oczywiście w  poniedzialek idzie prywatnie. Kto powinien jej wyrobić tą zieloną kartę? Bo nawet nie powiedziano jej o takiej możliwości  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Października 20, 2017, 06:05:53 pm
Może na pewno być rodzinny.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Października 20, 2017, 08:39:35 pm
Braju, nie wiem na ile się orientujesz, bo ja też dotknęłam jedynie tematu, te raki operuje się teraz inaczej.
Oczywiście pewnie zależy od wielkości, biologii, itp._itd., ale właśnie laparoskopowo, mniej inwazyjnie, z myślą też, aby częściej uniknąć stomii. Kraków ma taki ośrodek i Krapkowice (to obok mnie). Podpowiedz to koleżance.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 20, 2017, 09:33:28 pm
Koleżanka juz po operacji. Podczas kolonoskopii wykryto dwa polipy. Mniejszy usuneli jej od razu, do usunięcia większego musiala się połozyc do szpitala. No i właśnie ten okazał się rakiem, wynik był po miesiącu. Czy skoro wycięty w calości i nie naciekał niczego to będzie miala jakąś chemię czy tylko będzie obserwacja?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Października 20, 2017, 09:38:12 pm
Na to pytanie nie odpowiem, ale obok mnie jest jeden przypadek polegający po operacji właśnie na niej.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 20, 2017, 10:14:22 pm
Braja w moim sąsiedztwie jest pani, która miała raka jelita. 10 (choruje dłużej) lat temu jej córka przekazywała mi bardzo złe wiadomości ale jak widać nie stało się nic złego. Kobitka śmiga po wsi, jeździ na rowerze, czyli da się drania poskromić.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Października 20, 2017, 10:59:29 pm
Córki teściowa miała raka jelita grubego (naciekał, węzeł jakiś był też zajęty). Przez tel. dowiedziała się, że wynik ok. więc zafundowała sobie operacje haluksów na dwie nogi. Była uziemiona na 6 tygodni. Gdy mogła już się poruszać było za późno, by kontynuować chemię. Została intensywna obserwacja. PET od razu i po roku. Inne badania co 3 miesiące. Czuli się winni i diagnozowali dokładniej niż zwykle. Dziś jest już prawie 6 lat od operacji (bez stomii) ma sie dobrze, żyje b. intensywnie zważywszy na wiek (starsza ode mnie). W jej przypadku wyszło na dobre całe zamieszanie. W normalnym trybie miałaby z pewnością chemię. Wynik widziałam na własne oczy i nie dowierzałam, że tak zostawili.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 21, 2017, 11:56:15 am
Też myslę, że będzie dobrze. Ale się zdziwilam, że jej wizytę wyznaczono za 3 miesiące nie tłumacząc niczego.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Października 21, 2017, 03:03:42 pm
Pamiętam  z poprzedniego forum Dankę 58 , ona  podobnie, też po kolonoskopii musiała mieć zabieg usunięcia podejrzanego polipa i okazał się rakiem. Leczenia innego już nie miała.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 12, 2017, 11:19:31 pm
Tym razem leciałam liniami szwajcarskimi. Na lotnisku zaskoczyło mnie pytanie odnośnie mojego rocznego biletu czy mam prawo do takiego. Czyżby Kostaryka zareagowała na wybryki tej pary Polaków co to im odebrano dzieci? Na szczęście miałam przy sobie kopie dokumentu potwierdzającego mi przyznanie pobytu czasowego, która z duma zaprezentowałam. Sądząc z maslanego wzroku pani odprawiającej moja walizke, nie zrozumiala ani słowa (dokument jest po hiszpansku), nie dała tego jednak poznac po sobie, udawała, że czyta.  C:-)

Pierwsze rozczarowanie- myslałam, że będzie widac Alpy, specjalnie wziełam miejsce przy oknie, a tu kicha! Chmury nisko i teraz zostanie mi na zawsze wrażenie, że Szwajcaria jest niemal płaska.  xhc  Drugie rozczarowanie- kompletny chaos przy sprawdzaniu kart pokładowych na lot do San Jose. No czegos takiego sie nie spodziewalam po twórcach precyzyjnych zegarków  Nikt nic nie wiedział, nawet elegancki gość z business class wytrzeszczal oczy, nie wiedząc gdzie ma iść :o Trzecie rozczarowanie- wyczytalam w necie, ż epociąg, którym sie jeżdzi na jeden z terminali ogłasza swoje przybycie dźwiękiem dzwonków i muczeniem. I nie widzialm tego pociągu!  :'(

Ale potem było juz tylko lepiej. Miejsce przy oknie w ostatnim rzedzie okazało się bardzo przestronne. Zamowiony weganski posiłek najlepszy w tej kategorii jaki kiedykolwiek jadłam w samolocie.  mnx  Samolot był sliczny (pierwszy raz widziałam samolot z namalowanymi kwiatuszkami) i ogromny. Miałam zludna nadzieję, że może miejsce koło mnie pozostanie wolne, ale nie było szans, Gdy tylko usiadla koło mnie kobieta pomyslalam- "Francuska". I kurcze, rzeczywiscie gadala z kumpela po francusku!  8) Zreszta był to chyba najbardziej miedzynarodowy lot w moim zyciu. Byli i Turcy i Egipcjanie i Rosjanie i Hindusi, paszporty we wszelkich odcieniach niebieskiego i czerwieni. Napisy do "ogłoszeń parafialnych" w czterech językach! Wiedziałam, ze w Szwajcarii mówi sie po niemiecku, francusku i włosku. Czwartego jezyka nie rozgryzłam, przypominal troche włoski tak na wygląd.

Lecieliśmy w dzień, a poprzednią noc miałam niemal nieprzespaną, więc choć padałam na dziób, to zasnąć nijak nie moglam. Pod koniec lotu trwał już zmierzch, przechodzący szybko w ciemnośc w miare jak schodziliśmy do lądowania. Zmiana cisnienia jest zwykle dla mnie mordercza. Woże ze soba cukierki z ksylitolem, lizaki i caly czas mam korki w uszach, ale i tak zdarza sie, że płacze z bólu. Tym razem pilot dokonal niemozliwego. zszedł z 11km w kilkanascie minut i zanim moje uszy sie zorientowaly, że cos się dzieje, już bylismy na ziemi.  ztx 

Choc wyladowalismy kwadrans wczesniej, jako, że siedzialam na końcu, mialam przed sobą kolejke kilkuset osób, najczęściej rodzin, do tego wielu nie mówiło nawet po angielsku. Potem musiałam doładowac telefon i też do okienka kolejka, z jednej strony grupa Hindusow, z drugiej Belgijek czy Holenderek. Marzyłam o walnieciu sie na wyro w malutkim hoteliku, gdzie zawsze nocuję. Czy ktoś by się spodziewal jeszcze jakiejs przygody? ;) cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 13, 2017, 12:42:04 am
No tylko miłych snów na wyrze w malutkim hoteliku.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 13, 2017, 08:37:34 am
jak zawsze niecierpliwie czekam na resztę!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Listopada 13, 2017, 09:52:27 am
ooo u Braji bedzię się coś działo  ;)   :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 13, 2017, 09:52:35 am
Braju, mam nadzieję że nie odczułas dzisiejszych trzęsień.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Listopada 13, 2017, 10:19:07 am
napięcie braja stopniuje ;), mam nadzieję, że nie będzie jakiegoś horroru....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 13, 2017, 03:15:21 pm
Od czasu przygód onkologicznych porzucilam "wygodne" noclegi na lotnisku na rzecz małego hoteliku w Alajueli, jakies 15 minut od lotniska. Dziura nieziemska, kto nie wie, który to budynek to za Chiny go nie znajdzie!  xhc Wybrałam go jednak ze względu na cenę, lokalizację i opinie.  Od dwoch lat menadżerem jest emerytowany Kanadyjczyk, Randy. Widać było, ze biznes kuleje, bo Randy zajmował sie niemal wszystkim, do sprzątania została tylko jedna pani, a sprzed budynku zniknął nocny stróż- obowiazkowe "wyposażenie" każdego szanujacego sie latynoskiego hotelu.  C:-)

W tamtym roku Randy poinformował mnie, ze własciciel hotelu umarł, a wdowa nie zna sie na tym biznesie i chce wszystko sprzedać. Smutno mi sie zrobiło, bo już się przyzwyczaiłam do tego zadupia. Jednak przed wylotem we wrześniu napisałam do Randiego z pytaniem czy hotel jeszcze działa. 'Nigdy nie było lepiej"- brzmiała odpowiedź. Nie wiem co nie było lepiej, bo już na miejscu przyznał, że do biznesu doplacał przez dwa miesiące, ale odnioslam wrażenie, że ... kupił ten hotel. Jak to zrobił ze swojej wczesniejszej, więc miernej emerytury, nie mam pojecia.  :o

Pod koniec pażdziernika wydarzył się długo oczekiwany cud! Dostałam oficjalne powiadomienie od prawników, że mam decyzję o tymczasowym pobycie! To oznaczało, że zamiast jednej nocy, spedze w hotelu dwie. Przez kolka tygodni Randy nie odpowiadał na moje maile w sprawie drugiego noclegu i kuz się zastanwaialam czy tez nie umarł.  :o Ale wykryłam jego profił na Fb i tam "zaatakowała", radosnie potwierdził, ze mam nocleg na obie noce.

Oczekiwalam, że z powodu pory deszczowej hotel bedzie prawie pusty (we wrzesniu byłam jedyna nocujacą, a Randy byl nieco wstawiony i czułam się dziwnie). Rzeczywistośc moje oczekiwania przerosła  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 13, 2017, 03:40:25 pm
Dotarłam okoo 9-tej wieczorem. Taksiarz zaczął trabic, ale nikt nie wyszedł, wiec wtaszczył moje walicy na schody. Drzwi otwarte... Powitala mnie ciemnoskóra pieknośc, której nigdy przedtem nie widzialam. Zaprowadziła mnie do pokoju- najgorszego ze wszystkich, bo z łazienka na zewnatrz.  >:(  "To tak sie wita stałych klientów?"- ale pomyslalam, że pewnie hotel jest pełen i tylko ten pokój był wolny na dwie noce. Zapytałam pania jak ma na imię. "Francja"- brzmiała odpowiedź  :o  Dopiero jakies pół godziny później uswiadomiłam sobie, ze to chyba oryginalny skrót od Franciszki  xhc

Najwazniejsze jednak nie było to jak się Francja nazywała tylko co miala do powiedzenia. Zapytałam czy sa jeszcze jacys inni goście. "Nie, jestes sama"- brzmiała odpowiedź. "A gdzie Randy?" "Wraca jutro z Kanady. Ja musze już iśc do domu, zamknę drzwi, ale zostawię ci klucz i numer telefonu, jakby co to dzwoń".  ::(( ::(( ::((

Widząc moja przerazona mine, Francja rozesmiala się "Juz tu kiedys nocowalam sama, nie ma się czego bać". Jasne, przecież nikt z okolicznych rzezimieszków nie ma pojecia, że tu jest hotel bez nocnego stróża  8)

Nic jednak zrobić nie mogłam. Kobieta wyszla, a ja zaczęłam poczułam się pania na włosciach (przynajmniej do momentu az ktos zatopi we mnie maczetę  >:D) Wykapałam sie (Francja najwyrazniej nie byla osoba od sprzątania, w łazience nie było ręcznika), zrobilam sobie herbatkę, wyslałam smsa do rodziców. Pokój miał okno wychodzace na ulicę, więc zapodalam sobie korki do uszu, powalczylam z szalonym wiatrakiem, gotowym obciąć mi łeb, kase wsadzilam pod poduszkę, drzwi zaryglowalam i poszłam spać.

Jednak mimo zmeczenia róznica czasu zrobiła swoje. Obudziłam sie około godziny 3-ciej, wyszłam do lazienki. I wtedy poczułam deja vu. Nie, nie było to wspomnienie czegos co przezylam sama. Raczej nowa wersja niedawno zaslyszanej historii zwiazanej z tesciową mojej kolezanki.

Otóż teściowa mojej G. mieszka sama. Kilka miesięcy temu zadzwonila do G. i jej męża, że ktoś był u niej w domu, bo czuje obcy zapach. Oczywiście uznano to za dziwactwo babci, ktorej sie już klepki na starośc w głowie poprzestawiały. Tydzien później tesciowa znowu zadzwonila, że ktoś na pewno był u niej w mieszkaniu, bo czuje obcy zapach. I znwou zostało to zlekcewazone. tydzień póxniej tesciowa zadzwonila z płaczem- ktoś grzebal w jej szafie! Tego juz rodzina nie mogła bagatelizowac, pojechali na miejsce i babcia pokazala im zawartośc szafy. Kobieta pracowała kiedys w pralni i na punkcie idealnego ukladania bielizny ma hopla. tym razem widac było wyraźnie, że to nie sa wytwory fantazji, tylko w mieszkaniu rzeczywiście ktoś był! Kobieta miala szczęście, pieniadze i kosztownosci trzymala w miejscu, na ktore złodziej nie zwrócil uwagi. Sprawe zgłoszono na polcicje i wtedy okazalo się, że w tym bloku w taki sposób (dorobionym kluczem) okradziono cały pion, w sumie 7 pieter.

A jak sie ta historia ma do mojej, to napisze później  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 13, 2017, 03:48:51 pm
Wiesz, jak podkręcać emocje  ;) Z ciekawością czekam na c.d.
Czy już masz pomysł na powieść  ???
Pozdrawiam  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 13, 2017, 04:05:52 pm
jak u Agaty Christie  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Listopada 13, 2017, 05:23:24 pm
I co? I co? :o  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 13, 2017, 05:31:58 pm
Braja litości nie będę spać. Kobieto, to Twoje pisanie (na masz talent, no masz)  :oklaski: wydać by można. No chyba pomyślę, czy nie zaproponować Ci bycie menagerem, oj dobrze by mi się powodziło.  mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 13, 2017, 05:48:37 pm
Ejjjj.. no weź, braja....
ja tu usycham z ciekawości...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 13, 2017, 05:57:47 pm
I co? I co? :o  :D

no właśnie... co dalej?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Listopada 13, 2017, 08:20:48 pm
A jednak horror  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 13, 2017, 08:28:16 pm
ja zaczytuję się  R.Mrozem a tu widzę - konkurencja  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Listopada 13, 2017, 09:07:10 pm
No weeeeź, nie możesz nas tak zostawić!!! Nie wytrzymam do jutra!
Menadżera już masz, ja mogę robić za redaktora albo Ci tę książkę poskładać, wybierz sobie  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 13, 2017, 11:13:31 pm
Sorry, ja nie specjalnie!  :-* Zabiegana mega jestem, przydałoby sie z 10 rąk i doba 48 godzin  ::((

Ten jeden pokój w hoteliku nie ma łazienki dołaczonej. Łazienka jest tuz obok, ale trzeba wyjśc i otworzyc sobie kluczem. No to wyszlam. Na ulicy cicho, nawet psy nie szczekają. I nagle wydaje mi sie, ze w tej ciszy slysze oddech  ??? "Braja, zaczynasz miec zwidy, marsz do lazienki", postanowilam ukrócic wodze wyobraźni. Wykąpałam się i postanowiłam, że pójdę na dół, zrobić sobie herbatę. Pokój jest na pietrze, na dole jest biuro, pokoil Randiego, kuchnia, jadalnia, dormitorium z łazienką. Poprzedniego wieczoru, gdy Francja wyszla, nie mogłam sobie poradzić ze zgaszeniem swiatła na dole w recepcji i korytarzyku. Naszukałam się kontaktu i nic z tego, zaden nie gasil tego konkretnego swiatla. Światło paliło sie tez na schodach, ale to zawsze zostawiano włączone. Machnełam ręką wiec i poszłam spać. Jednak gdy schodziłam teraz na dól recepcja tonęła w ciemnoscich. Ktoś zgasił?  :o E, może maja włącznik czasowy i samo zgasło? Wytężyłam słuch czy znowu nie usłysze podejrzanych odgłosów, ale z kuchni dochodziło jedynie głośne buczenie dwóch lodówek. Zagotowałam wodę, sięgnełam do herbatek hotelowych, postanawiając, że tym razem wypije cos innego niż rumianek. Dobrze, że powąchałam przed uzyciem. Toberbka zalatywała plesnią!  >:(

Zabralam więc kubek na górę z samą wodą i wyszłam na taras. Idealne miejsce do medytacji. w oddali swiatła San Jose migotały tysiącami iskierek. Gdzieś na horyzoncie nad oceanem szalała burza, roświetlając niebo odległymi blyskawicami. Było chłodno, a krzesło mokre, więc przechadzałam sie z koralami medytacyjnymi wzdłuz balkonu. Na wprost pojawiło sie duże światło. Nie byłam pewna czy to Wenus czy wierzchołek jakiejś wiezy. Światło wydawało sie jednak rosnąć i przez moment przyglądałam mu sie ze zdumieniem- jeśli to samolot to czemu leci tak wolno, a jak nie samolot to co to jest? Ostatecznie jednak okazało się, że samolot podchodził do lądowania.

Weszłam na moment do saloniku, żeby wypic jeszcze ciepła wodę i usłyszałam spuszczaną w toalecie wodę. Pewnie sąsiad za ścianą, dziwne nigdy wczesniej nie zauważyła, że te ściany sa takie cienkie.  Wyszłam ponownie na balkon. Ale umył nie chciał sie juz skupic na medytacji. Spałam już we wszystkich pokojach w tym hotelu (oprócz 8-osobowego) i w żaden sposób nie graniczyły one z domem sasiada. Nie umiałam sobie wytlumaczyc dlaczego odgłos spluczki byl tak głośny, jakby uzyto toalety tuz obok.

Około 5-tej po przeciwnej stronie ulicy pojawił się człowiek, który zaczął grzebac w workach na śmieci. A co jeśli skorzysta z okazji i wlezie do mnie na ten balkon? Furtka nie była zamknieta, a krótki rzut oka na tube z przewodami uswiadomił mi, że dostanie sie po nich na pietro nie stanowiłoby wielkiego wyczynu dla srednio wysportowanej osoby. No ale w oknach były kraty, okratowane tez byly drzwi balkonowe. "No dobra, a co jesli on podpali budynek, żeby mnie wykurzyć?"- szybki rzut oka na przyległe daszki w poszukiwaniu drogi ucieczki. W miedzyczasie moja wyobraźnia sklonowala już napastników do ilości dwóch, a istniała groźba, że za chwile pojawi sie ich więcej. Nie pozostało mi nic innego jak wejśc znowu do srodka, zanim sama podpale budynek by sie przed nimi ochronić    :0ulan: xhc

I znowu usłyszałam oddech. "Skoro do tej pory żyje to albo jestem wariatką, której cisnienie w samolocie uszkodziło resztki szarej substancji, albo Randy wrócil". zagadka wyjaśniła sie około 6-tej rano, gdy znowu zeszłam do kuchni i natknełam sie na Randiego maszerujacego w samych gaciach do łazienki. Jakos nie dotarło do mnie, że dla Francji "jutro" może oznaczać 'po północy"  xhc

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 14, 2017, 12:38:05 am
Braja podziwiam Cię.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 14, 2017, 08:26:52 am
.zesrała bym się ze strachu zaraz jutro po północy  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 14, 2017, 08:29:32 am
łoooo rajuśku. Nerwy Ci chyba wycięli... Podziwiam!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Listopada 14, 2017, 09:13:49 am
Zeszła bym na zawał jak nic  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 14, 2017, 09:31:25 am
No jak w bajce, ktoś pił z mego kubeczka, ktoś jadł z mego talerzyka, ktoś spał w moim łóżeczku.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 14, 2017, 09:36:30 am
No jak w bajce, ktoś pił z mego kubeczka, ktoś jadł z mego talerzyka, ktoś spał w moim łóżeczku.  xhc
ktoś spuścił wode w moim kibelku  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 14, 2017, 09:47:28 am
śmichy_chichy, ale ja dziękuję za takie atrakcje  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Listopada 14, 2017, 10:08:59 am
Faktycznie...sceny, jak z filmu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Listopada 14, 2017, 01:37:26 pm
ależ Ty masz nerwy!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Listopada 14, 2017, 02:07:53 pm
e, myślałam, że Francja zakwaterowała dwie osoby do tego samego pokoju  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Listopada 14, 2017, 02:37:47 pm
też nie na moje nerwy takie przygody
braja, podziwiam 🙂
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 14, 2017, 02:44:15 pm
Dla Brai żyjącej w komitywie z pytonami, pająkami to pikuś, tylko opis niesamowity  :oklaski:
Braja, gdyby opisała nadchodzącą burzę, też w wyobraźni czytających wzbudziła by podziw zmieszany ze strachem
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Listopada 14, 2017, 02:54:55 pm
ja już kiedyś pisałam to.
braja, nie myślisz o wydaniu książki??
Coben niech się schowa przy Tobie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 14, 2017, 03:37:12 pm
Gdzie ja i książki! W życiu nie starczyłoby mi cierpliwości, żeby je skończyć xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 15, 2017, 07:19:34 pm
Opowieści o San Jose nie zdążyłam dokończyć, a życie gna dalej... Albo przestaje gnać... Znajomy właśnie umiera w szpitalu w Warszawie. Dziwne, zawsze uważałam, że jest osobą zamożną. Prowadził kiedyś bardzo dobrze prosperujaca hurtownię. Okazuje się teraz , że nawet nie miał gdzie mieszkac, siedział kątem w jakims magazynie. Ostatnie 100zł ktoś mu ukradł z portfela w szpitalu  >:(

Koledzy i koleżanki się skrzykneli, kto może bedzie przy nim siedział. Podobno to już kwestia godzin, dziś zapadł w śpiączkę, nikogo już nie poznaje. Na FB tego nie ma, ale podejrzewam, że  żóltaczka C właśnie zeżarla mu wątrobę. Podle choróbsko   :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 17, 2017, 02:07:40 pm
Znajomy umarł wczorajszej nocy  :( zaczynam się teraz martwić o innego znajomego który też ma taką zoltaczke. Wykryta przez przypadek. Ale z jakichś nfzowskich powodów  nie przysługiwało mu leczenie. Ma rodzinę...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 17, 2017, 04:03:48 pm
Mimo przeciwności losu mam nadzieję, że dokończysz nam opowieść ... bo te Twoje opowieści to jak opowiadanie Szeherezady.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 17, 2017, 05:11:29 pm
z jakichś nfzowskich powodów  nie przysługiwało mu leczenie.

 ??? :-X :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 22, 2017, 02:12:08 am
Z cyklu: Rozmowy z autystykiem":

Gaur: V. cały dzień siedzisz w domku sam i nic nie robisz. Jak sie z tym czujesz?
V. "Sądzę, że to interesujące"

Braja: "Co masz w kubku, wode czy mleko?"
V.: "Nie jestem pewien. ale to jest chyba dobre"

Nasz autystyczny Hindus przyjechał kilka dni temu. Zlekceważył prośbe Gaury, żeby zjawic się dopiero jak bedzie guru xhc ::(( :o :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 22, 2017, 02:58:11 am
A co guru w tym wypadku pomoże.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 22, 2017, 01:43:09 pm
Nie pomoże ha ha, ale wtedy jest juz więcej osób, a V. nieco lepiej funkcjonuje jak zawsze jest ktos obok. Najlepiej jakby ktos z nim mieszkal, wtedy byłby "właczony" przez wiekszośc dnia, no ale w tym roku to raczej niemozliwe, bo jest w malutkim domku
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 22, 2017, 01:59:43 pm
no to dużo cierpliwości  życzę  bo pewnie ciężko  rozmawiać z taką osobą 
i tak fajnei ,  ze z nim jesteście  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 22, 2017, 02:02:18 pm
Jak na autystyka i tak sporo o sobie mówi :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 22, 2017, 02:28:16 pm
Ta diagnoza to tylko hipoteza terapeutki od dysleksji, która byla u nas w ubieglym roku. Ona uczy miedzy innymi dzieci autystyczne i obserwowala V. Niestety nie ma co liczyc na to, że rodzina go kiedykolwiek zabierze na jakąs terapię :( A szkoda, nie jest głupi, skonczył studia informatyczne i na pewno móglby pracować. Wydaje mi się, że jest z nim coraz gorzej za kazdym razem jak wraca. Troche się obawiam, bo tym razem mam wrażenie, że on "zapomina" o jedzeniu. Któregos dnia nie zjadł nic, dwa razy pojawił się wieczorem i zaczął jeśc dopiero gdy ktoś mu powiedział, że ma to zrobić. Wczoraj najadł się sam. ale też wieczorem. Na pytanie czy jadl cos wczesniej powiedział, że.... kawę  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Listopada 22, 2017, 03:43:51 pm
Jak na autystyka i tak sporo o sobie mówi :)
i to całymi zdaniami? :o
może to asperger :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 22, 2017, 04:22:28 pm
Aspergera jednego tutaj mielismy kilka lat temu. Przeuroczy staruszek, podobnie jak jego żona (to musi byc prawdziwa miłość). Ale tamten to był baaardzo socjalny (chyba ze kogoś nie lubił), choc jak twierdził tylko w naszym towarzysttwie sie tak dobrze czuł. U siebie w domu ucieka jak do zony przychodza goście. Wrażliwy jak mimoza. Trochę ekscentryczny, ale w sposób, ktory nie byl denerwujacy. Niesamowicie pracowity. Opowiadal nam, że ledwie skończył podstawówkę, bo nauczyciele i rodzice uważali go za idiotę. Nauczyl sie mówić jak mial 7 lat, pisać jeszcze później. Tymczasem to bardzo inteligentny człowiek, ma nawet na koncie jeden wynalazek. Tylko ta cholerna szczerość  ;D

V. wydaje się nie miec emocji. Nie okazuje strachu, radości, smutku, ekscytacji. Zimny intelektualizm, ktory nie zawsze jest nawet "madry". Nie zauważamy też żadnych oznak empatii, bardzo malo poczucia humoru- na poczatku tego roku bardzo go rozbawiło jak próbowąłam mu wytłumaczyc dlaczego mnie wkurza to co zrobił. Nigdy nie widziałam, żeby az tak się smial. Po czym... kontynuował swoje zachowanie  >:(  Gdy cos sobie postanowi uzywa wszelkich możliwych manipulacji, zeby to osiagnąć. Nie da sie go przestraszyć ani obrazić. Kilka lat temu miał wybuch agresji- to znaczy- wrzeszczał na Sanatane ile sił w plucach- z kamiennym wyrazem kwarzy, bez żadnych gestów i nie patrząc w jego stronę  :o  Po tamtym zdarzeniu guru kazał mu przeprosić wszystkich, którzy mieli nieprzyjemnośc obserwowac ten incydent. Jego przeprosiny do mnie wyglądały mniej wiecej tak: "Przepraszam bo mi kazali, Chcialbym, zeby te przeprosiny wyglądały bardziej szczerze (czytaj- mam Was gdzieś)"  ::(( Szkoda, że nie widziałam własnej miny po tym jak to usłyszałam  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 22, 2017, 08:22:53 pm
ten "asperger" to świetny  pomysł na życie  ;)....chciała bym tak miec wszystkow dupie C:-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 22, 2017, 08:32:34 pm
 xhc xhc xhc
przemknęło  mi to przez głowę, ale chyba tak pięknie chyba nie jest z tą chorobą
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Listopada 22, 2017, 08:55:53 pm

Gaur: V. cały dzień siedzisz w domku sam i nic nie robisz. Jak sie z tym czujesz?
V. "Sądzę, że to interesujące"


cudowne xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 27, 2017, 02:58:50 am
Jak na nasze odludzie to całkiem sporo mamy "atrakcji". W ubieglym tygodniu Gaur nie zdezynfekował rany na nodze i dostał zakażenia. Przed 3 dni nie nadawał sie do zycia i w końcu zaliczył wizyte lekarska, a antybiotyk to pewnie jeszcze do dzis łyka.

Tymczasem autystyk nie dość, że prawie nie wychodzi z chałupy i ignoruje obenośc innych, gdy już sie na nich natknie i nic nie robi generalnie, to jeszcze w dodatku czasami nawet nie przychodzi jeść.  :o Ostatnie dwa dni mamy pewnośc, że raz dziennie jadł, ale bywają dni, gdy tego nie robił lub jadl tylko słodycze. W święta miała przyjechać tu jego matka, zastanawialismy się zatem czy ignorowac jego zachowanie do tego czasu. Ja stwierdziłam, że przez miesiąc to raczej z głodu nie umrze, chłopcy jednak stwierdzili, że to zależy od tego ile wypija płynów, a tego to już zupełnie nie kontrolujemy.

Jednego wieczoru zastałam Gaure i V. konwersujacych w jadalni. Rozmowa bardzo mnie zaniepokoiła. Wprawdzie V. zawsze miał jakieś dziwne pytania lub glosił jakąś swoją filozofie, było to jednak spójne, w sensie sposobu wygłaszania treści. Teraz, zapytany o to dlaczego nie pracuje, odpowioadał jakimis urywanymi zdaniami, nie mającymi żadnego sensu. "no wiesz... trzeba poznać... wiesz... kto tak naprawdę sprawia że energia... wiesz bo to jest tak... kto działa. No po prostu w tym stylu przez kilkanascie minut  ::((

Na drugi dzień Gaur powiedział mi zszokowany dlaczego zaczął tą dziwną rozmowę: "Wchodzę do świątyni, a tam siedzi V. i mówi do mnie: "Co jest grane, czarnuchu?" (Gaur jest biały jak droga mleczna- no może bialy pod granatowym bo ma pełno tatuaży ;).  Ten tekst zresztą V. wysłał mu potem jeszcze dwa razy na FB.

Gaur jest tak po kanadyjsku mega grzeczny, nigdy nie chce nikogo niepokoić, więc nie rozmawiał z matką V. Zaczął się jednak zastnawiac na ile ona jest świadoma, że jej syn coraz bardziej świruje. Wczoraj V. na FB napisał koledze w komentarzu (kumpel wkleił jakis inspirujacy cytat)- "pie..ol się dziwko"  :o  To już było za wiele dla Gourusia. Napisał do jego matki, pogadał potem z całą rodzina na skypie. Okazało sie, że rodzice nie zauwazyli, że syn dziwaczeje! Uważali, że skoro siedzi cały dzień w domu i gapi sie na ołtarz to pewnie jest taki pobożny! Brat był jedynym, który cos zauważył, ale kto w hinduskiej rodzinie słucha młodszego syna/  >:( :o  Skończyło sie na tym, że rodzice przyjadą w połowie grudnia. Najpierw matka myslała, żeby przyjechac po niego w przyszłym tygodniu, ale uznała, że może nie dac rady sama go zabrać. Mam nadzieję, że obejdszie sie bez strat w ludziach i samolotach ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 27, 2017, 06:04:31 am
Jank walnie jakiś  tekst przy odprawie, to może nie wejść do samolotu nawet.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 27, 2017, 06:59:58 pm
wygląda z grubsza na stany psychotyczne
poradźcie rodzinie, aby wzięli ze sobą tabletki nasenne, na wszelki wypadek samolotu właśnie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 27, 2017, 09:06:52 pm
Agawo, ale jak oni go zmuszą do przełkniecia tych tabletek?  ???   

Kilka lat temu guru jechał na zaproszenie do San Jose, z jeszcze 3 osobami. I V. nagle stwierdzil, że.... zginął mu paszport  :o  Czujecie to, mieszkał w chałupie w lesie, z jednym koelga i nagle twierdzi, że nie ma paszportu. Domyslilismy się, że to chory sposób na wymuszenie zabrania go do stolicy. Już wcześniej za każdym razem jak samochód gdzies jechał V. wymuszał zabranie go na kierowcy. Chłopcy się wsciekali, ale co mieli zrobić? Tym razem to było co innego, jechali na zaproszenie konkretnych ludzi, w konkretnym celu, na kilka dni. V. nie był przewidziany jako gośc. No i juz kiedyś mieli przygode ze "świrem" w trakcie podbnej imprezy, nikt nie chciał powtarzać tamtego doświadczenia. Guru powiedział mu więc uprzejmie i stanowczo, że oczywiście musi jechać do San Jose skoro zginął mu paszport, ale ... pojedzie autobusem i zanocuje w hotelu.  >:D I zdarzył sie cud, paszport sie znalazł  xhc

Dlatego do ostatniej chwili nie powiemy mu, że wyjeżdża. Żeby znowu nie odwalił jakiegoś numeru w postaci schowania czy zniszczenia paszportu. I bądź tu człowieku dobry!  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 27, 2017, 09:08:58 pm
mogę tylko współczuć
jemu i Wam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 27, 2017, 09:30:37 pm
Agawa, czy sądzisz, że on mógłby być niebezpieczny? Dotychczas nie wykazywał zachowań agresywncyh (prócz tej sytuacji z Sanatanem). Ale licho go wie. Ta terapeutka co w tamtym roku stwierdziła, że to autyzm nieco nas uspokoiła, bo wydawało nam sie to w miarę do opanowania. Tylko czy miała rację? Bo on wyraźnie lepiej funkcjonował zawsze jak było więcej ludzi.  Czy można miec i autyzm i psychozę na raz?

Jest to dla nas nieprzyjemna sytuacja równiez z tego powodu, ze on przez wiele lat wysyłal kupe kasy dla aśramu. Na początku nikt go nie znał, byliśmy pewni, że to kasiasty Hindus-biznesmen, który po prostu wspiera hinduska świątynię. A on wysyłał nam większość swojej pensji!   W 2012 (gdy ja sie leczylam w Poslce), nagle rzucił prace i postanowił sie wprowadzić do świątyni w Madhuvan. Wtedy akurat mieszkało tu kilkanaście osób. Nikt nie zauważył niczego niepokojącego, V. był cichy i powolny, jednak na tle paru łobuzów, którzy tu jeszcze pomieszkiwali nie sprawiał problemów. Wyprowadził sie przed moim powrotem. Później przyjeżdżał już tylko jako gośc i za każdym razem było coraz gorzej. Do pracy już nigdy nie poszedł. Znajoma pielegniarka z kolei sugerowała, że moze on ma guza mózgu

Wydawal się mieć dobre serce, za każdym razem przywoził prezenty i trzeba przyznac, ze to działało dośc długo. Bo długo byłam jedyna osoba, która uważała, że coś jest nie tak i V. powinien iść na terapię. Teraz się zastanawiamy czy to rzeczywiście dobre serce czy tez raczej... chora próba kontrolowania. I niestety wszystko wskazuje na to, ze to drugie, bo on absolutnie nie ma zadnych empatycznych odruchów, a przynajmniej nie zauwazylismy takowych. Zapewne nie zareagowałby gdyby ktoś nas zadźgał na jego oczach. Ciekawe czy i na ile odczuwa własne cierpienie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 28, 2017, 12:05:26 am
nie wiem, czy może być niebezpieczny; trzeba mieć to na uwadze
nie będę stawiać diagnozy na odległość, bo tak się nie da
ale zamiast nt autyzmu poczytaj o schizofrenii, chyba się składa bardziej?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 28, 2017, 12:25:45 am
Znam kilkoro schizofreników, tylko jeden jest troche "podobny" do V., ale to raczej skutek leków a nie samej choroby. No ale fakt, to sie pogłebia, a raczej nie powinno. Gaur własnie do mnie napisał, ze usiłował 3 razy zagadac do V. w jadalni, bez rezultatu. Zostal kompletnie zignorowany. poprosił więc, żebym ja tam poszla i spróbowała zagadać, ale V. już nie było. W dodatku mamusia teraz napisała, że jednak przed świętami nie dostanie urlopu i przyjada może po nowym roku.  >:(  Czy ta cala rodzina jest normalna?  ::((  I co teraz? Gaur jeszcze spróbuje pogadac z jego bratem, najbardziej kumatym z nich wszystkich. On tu nie może zostać w tym stanie!  >:( >:( >:( 

Zaczynam sie zastanawiać, a co jesli to taki lekko autystyczny przypadek psychopatii i on po prostu udaje psychoze, bo w ten spsób bedzie miał z głowy wszelka pracę i bedzie sobie mógl ogladac filmy do woli? Zdaje się, że to my zwariujemy w końcu  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Listopada 28, 2017, 12:38:56 am
No nic nie poradzę, ale tak po ludzku współczuję   :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 28, 2017, 03:53:51 am
Cholera, poczytałam o schizofrenii i pasuje jak ulał! Tylko halucynacji, na szczęscie nie ma. A może ma tylko o nich nie mówi, bo i tak coraz mniej mówi?  :-\

Żaden ze znanych mi schizofreników nie zamienia się w bezuczuciowe "zombi", dlatego nie wiedzialam, że takie objawy tez moga być. wieksozść to osoby dobzre funkcjonujace, często podchodzące z humorem do epizodów choroby. Byłam raz w zyciu  świadkiem takiego zdarzenia. Iwcia zaczęła przychodzić do naszej swiatyni w Mysiadle, była może ze dwa razy na niedzielnych programach i któregos razu schodzę ze swojego pokoju na dół do łazienki, jest jakas 11 wieczorem, a na dole był wtedy jeden duży pokój, przez który trzeba było przejść. Ja tu na paluszkach, a tymczasem w pokoju zastałam 3 przerażone dziewczyny siedzace na łózku z jednej strony, a po drugiej stronie, na podłodze, lezała szlochająca Iwcia. Skąd się wzięła? Dziewczyny wyjasniły, że pukała do drzwi, więc otworzyły, a teraz lezy tam i placze i one nie wiedza co zrobić. Iwcia wyjasniła mi- "mam schizofrenię. Własnie kończyły mi sie leki, dostałam receptę, ale okazało sie, że podrożaly i nie wykupiłam. Musiałam wyjśc z domu, bo mi się wydawało, że telewizor do mnie mówi. Cały dzein jeżdziłam autobusem, ale pod wieczór zaczęłam sie bac autobusów. Wysiadłam tu w pobliżu i to było jedyne miejsce o ktorym pomyślałam, ze mogłabym tam pójśc. ratunku! dzwońcie na pogotowie, bo się zabiję!"

Nie było wtedy jeszcze komórek, Iwcia podała mi swoje nazwisko,. wzięłam klucze od drugiego budynku i biura i poszlam zadzwonić. Pogotowie się baaaardzo spieszyło.  >:( Czekałyśmy chyba ze 40 minut, było juz po pólnocy. Panowie przyszli i zaproponowali: "to my tej pani damy zastrzyk i sobie pośpi tu do jutra, a jutro pójdzie do lekarza".  :o  Coooo???? Prawie zemdlalyśmy z przerażenia! Żadna z nas oka by nie zmrużyła! Na szczęście byl wśrod nas ktoś normalny. Iwcia. "Jak to zastrzyk?!!! Pan nie rozumie? Ja mam myśli samobójsze! Prosze mnie natychmiast zabrać do szpitala!" Facet jeszcze oponował (no czego ta wariatka chce)- "Ale jak pania zabierzemy to pani nie wyjdzie ze dwa tygodnie". "Po to wlasnie jest szpital, prosze mnie zabrać!". Gościu się skrzywił, ale cos tam dał jej do podpisania i pojechali.

No i raczej do takich schizofreników jestem przyzwyczajona. Nie wiedziałam, że mogą się izolować bez objawów urojeniowych (oby V. takowych nie dostał, bo jak nam sie schowa gdzies w lesie to kaplica  ::(( )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 29, 2017, 08:38:04 pm
Nie wiem kto jest bardziej porypany, V. czy jego rodzinka!  >:( ::((  No trzymajcie mnie! Najpierw mamusia miala przyjechac niemal natychmiast (bylaby jutro). Potem stwierdziła, że lepiej bedzie jak przyjedzie z tatusiem przed świetami. a teraz... stwierdzili, że przyjada może pod koniec stycznia. I że to nasza wina, bo nic im nie powiedzieliśmy  ???  A poprzedniego wieczoru to juz Gaur prawie zawału połączonego z wylewem dostał, bo został oskarzony, że my w tej "strasznej sekcie" chcemy po prostu się pozbyc ich świętego, pobożnego synka i wymyślamy różne kłamstwa. Bo z nimi on normalnie rozmawia, więc to my jestesmy ponoc nienormalni i wredni. A najlepsze jest to, że stwierdzili, że on nie ma żadnych innych kolegów, wiec jak możemu go biedaka tak izolowac i chciec się pozbyć!!!  >:( >:( >:( Czujecie to- święte dziecko jest w groznej sekkcie, która wmawia mu urojenia i chce go wyrzucić, a rodzice uważają, że dziecko jest normalne i w sekcie powinno jak najbardziej zostać.

Prawdopodobnie cos powiedzieli V. Wczoraj usłyszał, że Gaur pracuje w sąsiednim budynku, więc wyszedl i zaczął cos robić tuż koło niego. Dystans fizyczny około 30cm. I nic, ani słowa, zero reakcji na pytania. W końcu Gaur zaczął mu machac ręką przed oczami. i dalej zero reakcji  :o  Wieczorej V. przyszedł przed ceremonia arati. Ja próbowałam się odezwać, też mnie totalnie zignorował. A dziś rano widziałam, że wyszedł ze swojego domku. Ja bylam w ogrodzie, nie odezwał się oczywiście. Myslałam, że może coś lepiej i idzie na śniadanie. I jak wracałam sciezka to zobaczyłam jak normalnym (jak na niego) tonem rozmawia po hiszpansku z jednym z naszych pracowników.  Co to jest kurde za paranoja?  ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Listopada 29, 2017, 10:40:01 pm
braja, to nie wygląda dobrze. wg mnie V. powinien być pod opieką psychiatry i na lekach... pewnie to mało realne, ale dobrze by było, gdyby zabrano go na oddział psychiatryczny.

nie jesteście w stanie za niego odpowiadać, on sam za siebie też nie. nie ma gwarancji czy V. nagle nie zrobi krzywdy sobie lub Wam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 29, 2017, 11:15:17 pm
Zanim w psychozie chory ujawni objawy wytwórcze zazwyczaj mija bardzo dużo czasu. Iwcia była w trakcie leczenia, znała swoją chorobę, Wasz gość zdaje się być na początku wybuchu psychozy.
Miejcie na niego oko.
I oczywiście może być i tak, że V. udaje po to, abyście dali mu spokój.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 29, 2017, 11:27:29 pm
Meciu, majblizszy oddzial psychiatryczny jest jakieś 5 godzin jazdy stąd!
Agawa, nie wiem co było lepsze- żeby udawał czy żeby nie udawał  :-\ Gsur zaczyna miec podejrzenie, że V. zacznie się zachowywac normalnie jak tylko guru przyjedzie.

 Najgorsza jest niepewność. Nie wiemy co mu naprawde jest, więc nawet ciężko przewidywać jak może reagować. Od wielu dni przychodził jeśc wieczorem, wiec schowałam żarcie do lodówki po obiedzie z myslą, że wystawię około 5-tej. Zjawił się około 2-giej, jak sprzatałam kuchnię. Polazł do lodówki, wyciagnął jedzenie(chyba zupe i kasze gryczana, bo surowki i bananów w pomidorach nie ubyło) i chyba zjadł na miejscu. Nie chciałam go spłoszyc, więc nie zagadywałam i nie wyglądałam. Nawet nie wiem kiedy zniknął.  Co za porażka miec taka rodzinę jak on ma! Brat wygarnął Gaurze, że "stawiamy rodzinę w trudnej sytuacji finansowej". Gaur nie może uwierzyc, że cos takiego mówia ludzie, którzy od 6 lat trzymają w chałupie niepracującego faceta po 30-tce i nie uważają, że to ich stawia w trudnej sytuacji finansowej.  :o

Znam podobny przypadek rodziny w Polsce.  Był sobie W. co mieszkał w swiatyni Kryszny w górach. W sumie nie wiadomo, może. W. coś już miał nie tak z umysłem wcześniej, nie wyrózniał sie jednak zbytnio wśród innych ekcentryków. W. ćwiczył asztanga jogę, ale sam, miał jakąs książke i nigdy żadnego nauczyciela. Robił rózne trudne asany, medytował i jak wieśc gminna głosi w czasie którejś z takich trudnych asano-medytacji został nagle wytrącony z transu przez innego chłopaka, który cos od niego chcial. Od tej pory W. przestał być normalny. Wyrzucił mydło i mył się wyłącznie krowim lajnem. Inni mieszkancy świątyni musieli bacznie pilnować mydelniczek we wspólnej łazience, gdyż zdarzało się, że W. i im wkładał tam kawałek krowiego placka. Ubranie tez prał w krowiakach, co wkrótce zaowocowało zmianą jego barwy i zapachu  ;D

Mieszkańcy świątyni musieli zawsze być czujni, gdyż jeśli nie przyuwazyli na czas gości, W. niezawodnie witał przybyszy szklanką krowiej uryny.  xhc Cierpliwośc współmieszkańców skonczyla się, gdy przy temperaturze -30 stopni W. niemal nagi ochoczo zabrał się do medytacji siedząc na śniegu przed wejściem.  Zatem nakazano mu, że ma sie wyprowadzić. Wrócił do rodziców, Któregos razu jego ojciec odwiedził światynie pod Warszawą i... padłam z wrażenia! Facet jest przekonany, że jego syn jest świętym! W. stracił zaufanie do cywilizacji, więc rodzice trzymali telewizor w szafie, a samochód u sasiada, byle tylko nie zakłócać spokoju świętego. W. wciąż potrafił kontrolowac temperaturę ciala, więc ojciec podziwiał, że nie musi się zima ciepło ubierać.

Byliśmy zafascynowani jak dalece ci ludzie zaakceptowali jego inność, ba, dali się w nią wciągnąć. Wyglądało na to, że wszyscy są szczęśliwi. Czytałam później opisy, że bardziej skomplikowane asany wykonane nieumiejetnie moga spowodować rozstrój nerwowy. Ponoc doświadczony nauczyciel umie to odkręcić. Czy to prawda, nie wiem. Do wsi gdzie mieszka W. raczej taki nauczyciel nie przyjedzie.

Tylko, że miedzy nimi dwoma jest różnica i nawet gdyby rodzina V. była taka sama, to V. niczego nie ćwiczy prócz oglądania filmów wideo i raczej nie ma zadatków na "jogina". I do tego manipuluje i kłamie, czego W. nie robi

Swoją drogą ciekawe ilu świętych było po prostu szaleńcami? I czy to się zawsze da odróżnić?  ???

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 29, 2017, 11:46:20 pm
Wydaje mi się, że takie miejsce, jakie Wy tworzycie - jakby bardziej sprzyja pojawianiu się różnych 'innych' ludzi...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 30, 2017, 01:08:53 am
Agawa a widziałaś tą w sejmie, która mówiła, że jest Matką Boską. Możemy przyjąć, że nasz sejm, to wybitnie wyjątkowe miejsce. Znając Braję, myślę, że wspólnota w której przebywa, jest bardzo przyjaznym, spokojnym miejscem. Abstrahując  od tych wszystkich przygód jaki tam były ale to jest samo życie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 30, 2017, 02:48:33 am
Ha ha ha. coś w tym jest.  >:D Generalnie religia przyciąga ludzi chorych psychicznie, co niekoniecznie musi się źle dla onych kończyć. Jednak w zdecydowanej wiekszości przypadków osoby takie nie nadają sie do mieszkania we wspólnocie, bo wychodzi potem zadyma. I niekoniecznie z winy osoby chorej...  :-X

W zakonach katolickich ściśle przestrzega się przyjmowania osób zdrowych psychicznie. W klasztorach hinduistycznych naszej tradycji nie ma, niestety, zwyczaju badania i sprawdzania kandydatów. Może dlatego, że same klasztory w wajsznawizmie gaudiya pojawiły sie dopiero około 100 lat temu, a na Zachodzie jakies 50 lat póżniej i często nawet nie sa to klasztory w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz raczej spoleczności koncentrujące sie na zyciu duchowym. Stąd jest to twór jeszcze młody, niczym świezo wybuch ky wulkan i w zasadzie każde miejsce ma klimat taki jak jego mieszkańcy i kongregacja. Wczesniej byli mnisi, ale samotnicy, mieszkający gdzieś pod drzewami czy podrózujący


Mogłabym chyba całą książkę napisać o róznych dziwnych ludziach, których spotkalam na przestrzeni lat. Były historie i śmeiszne i strzaszne i tragi-komiczne.

V. przyjechal jako gość, zapłacił jednak tylko połowę stawki za pobyt oferując, że bedzie pracował. Nie spodziewaliśmy sie cudów, no ale że kompletnie nic nie bedzie robil, to sie już nie spodziewaliśmny.

Juz noc. Cos się zmienia, V. nie przyszedł na wieczorną ceremonię, a przychodził od czterech dni. Ja posiedzialam w swiątyni, poukładałam gary w kuchni, pozamykalam wszystko i zaczęłam sobie gotowac wodę na herbatę. I wtedy zobaczyłam, że V. idzie drogą, jakby wracał ze spaceru. Przyszedł na górę do budynku. Zapytałam czy chce goroącej wody. Dwa razy zapytałam. Zero reakcji. Otworzył lodówke i grzebał palcem w maśle  ::((  Wzięłam więc całą wodę. A on poszedł po talerz, no niby dobrze, że wreszcie cos je. Tylko... to było prawie godzine temu. Slyszałam potem jak wychodził. a teraz znowu słyszę, że wrócił  ::((  Jak ja nie cierpie tej prowizorki, że nie mamy prawdziwych drzwi w świątyni i niczego nie mozna zamknąć. Chcę sprawdzić czy nie zostawi czegoś włączonego, ale troche się boje, że się na niego natknę. I psy gdzies wsiąkły, a zawsze przynajmniej suka nocuje pod moimi drzwiami  :(

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Listopada 30, 2017, 08:04:49 am
Nasz sejm to zbór ludzi wybranych z woli suwerena. Jaki lud taki przedstawiciel. A pani od Matki Boskiej była gościem na komisji, nie członkiem sejmu.

Braju, mogę współczuć. Z nadzieją, że to leń i manipulant, a nie psychotyk.
Buziak


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 30, 2017, 08:34:53 am
a czy ten święty W. u tatusia w domu  również używał krowiej kupy do mycia i siusków na popitkę ? ::((
coś mi sie widzi, że ta " świetość" to genetyczna w tej rodzinie 
;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 30, 2017, 08:48:42 am
Agawa ja wiem, że była gościem ale czemu nie miała tych objawień w kościele, tylko w sejmie, w tym magicznym miejscu.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 02, 2017, 02:18:01 am
A wiecie, że ja też kiedyś byłam Matką Boską?  >:D  W moich początkach przygody z hinduizmem mieszkałam przez pewien czas w ośrodku nauczania w Lublinie. Ośrodek zmieniał ciagle miejsce, w końcu znaleźliśmy okazyjnie bardzo tanie mieszkanie do wynajęcia. Osiedle było nowe, zaraz za blokiem rosly jeszcze pola pszenicy i jeczmienia, przetykane blawatkami, dalej były zarośnięte wąwozy pełne dzikich poziomek i pokrzywy (jedlismy ja od wiosny do jesieni!  mnx), zaś za tymi polami i uroczyskami były tory kolejowe i las.

Chodziło się więc zbierać pokrzywę, rwać kwiaty do ozdoby oltarza, czy tez zwyczajnie pomedytować. Pewnego letniego dnia wybrałam się na spacer z dwiema kolezankami. One były ubrane po "cywilnemu", ja miałam na sobie białe sari, ktore naciagnęłam na głowe dla ochrony przed słońcem. piękna pogoda wyciągnęła tez z domów innych mieszkańców okolicy i z naprzeciwka szła ku nam mama z małą córeczką. Gdy nas mijały dziewczyna zawołała: "Mamo Bozia!" Matka nie zareagowała, więc dziewczyna krzyknęła jeszcze głośniej: "Mamo, Bozia poszła!"  Uslyszałam tylko stłumiony szept matki: "To nie bozia". Szkoda, że dziewczynka była z mamą, bo może dopisałabym jakąs kartę do objawien maryjnych   xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Grudnia 02, 2017, 07:57:31 am
no i teraz się zastanowiłam jak wyglądało by przedstawienie w Fatimie gdyby z dziećmi byli rodzice  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 02, 2017, 11:34:35 am
może dopisałabym jakąs kartę do objawien maryjnych   xhc

 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 02, 2017, 06:55:21 pm
Cudne!!!  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Grudnia 02, 2017, 07:05:45 pm
 :D :D :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 03, 2017, 06:23:50 pm
Za chwile wszyscy trafimy do psychiatryka!  ::(( ::(( ::(( I jeszcze w dodatku wieczorem pojawi się dwóch gości, którzy nie pomysleli, że fajnie by było poinformowac wcześniej o dacie przyjazdu (wiedzieliśmy, że nas odwiedzą). Nie wiem czy zdołam do konca przygotować dla nich chałupę, nie wiem czy bedzie coś do jedzenia, Syam nawet nie zaczął gotować.

Chłopcy w nastroju pomiedzy wrzodem żoladka, udarem, zamknieciem się w pokoju a zbiorowym samobójstwem, ja mam mysli mordercze i czuje, że zostanę psychopatką-odludkiem  ::(( ::(( ::(( Potrzebujemy terapii tu i teraz!!!  :'(

Nie mam siły pisac o przebojach z "wariatem" i jego rodziną na razie. To jakis kiepski hinduski film...  ::((

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 03, 2017, 08:30:03 pm
Mieszkam w bliźniaku; ogródki oddzielone od siebie wiatą, przez którą słychać sąsiadów. Generalnie się bardzo lubimy, a nawet przyjaźnimy, więc nam nie przeszkadza. Generalnie. Bo czasami sąsiad musi się narąbać.
Mocno i długo.
Musi (się) narąbać drzewa; ma całe pieńki i je rąbie wielką siekierą na szkapy do kominka. Dzieje się to wtedy, gdy nie wytrzymuje czegoś. Najczęściej tak odreagowuje politykę. ALe i zatarczki z żoną ;) Odgłosy rąbania słychać w całej okolicy... Od roku jakby częściej. Codziennie...

Ten wstęp - to pomysł na terapię.
Trzeba się Wam narąbać.
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Grudnia 03, 2017, 08:42:32 pm
Mnie by sie tyż przydało ..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 03, 2017, 09:46:01 pm
Za późno, pracownicy juz prawie zrabali co było do zrąbania  xhc Ale maczety zawsze naostrzyć można  >:D

Dzień przed tym co to slyszałam kłapanie drzwiami V. wysłał mi linka na FB. W prywatnej wiadomości. Nie otwierałam, bo po pierwsze nigdy nie otwierałam linków od niego, a po drugie mam tak kiepski net, że mi się tak wysłane linki z filmami nie otwierają. Rzut oka utwierdział mnie w pzrekonaniu, że jest to jakas reklama pralki i więcej o tym nie myślałam.

Jakiś tydzień wcześniej zmontował filmik o koledze i wrzucił na jego stronę na FB. Nie otwierałam, bo tytul i wybór fotek wydały mi sie ni z gruszki ni z pietruszki, więc dźwięku nie słyszałam. Tymczasem V. pod te fotki podłozył jakąs wulgarna muzykę. Kolega poprosił, żeby to usunął, na co V. stwierdził: "usunę jak powiesz AM, zeby mnie odblokowała na FB".

No tak, V. potrafi się przyczepić do jakiejś dziewczyny, już to widzieliśmy nie raz jak sobie cos ubzdurał. Wysyłał jej cos ciągle to go zablokowała. Żądanie wydawało się kompletnie absurdalne, zastanawialiśmy się czy to nie z powodu "uczucia" (słowo nieadekwatne ale nie wiem jakiego uzyć) do tej dziewczyny tak się zachowuje

W każdym razie kolega podzielił się z Gaurą ta wymianą zdań z V., a Gaur wysłał ją do guru. No i guru sie wkurzył: "jutro ma go tam nie być, wywieźcie go, jak nie będzie chciał wyjechac, wołajcie policję".

Gaur napisał o tym do mnie i wtedy wspomniałam o tym linku. Poprosił, żebym mu go przesłała i okazało się, że to jakies porno  :o >:(

Gaur zadzwonił do jego matki, że ma synowi powiedzieć na drugi dzień, że wyjeżdża. Nie odpisała. Wiedzieliśmy, że guru mu to powie i tylko mieliśmy nadzieję, że matka nie wpadnie na pomysł powiedzenia mu tego w nocy. V. był widziany w nocy jak spacerował drogą. Światło w pokoju mial zapalone. Spałam przy zaryglowanych oknach na wszelki wypadek.  C:-)

Rano Gaur powiedział, że światło ciągle sie u V. świeci (zwykle o tej porze było ciemno) i bylismy pełni obaw. A potem nie było prądu, zatem i internetu, trzeba było czekac aż słońce się choć troche podniesie z włączeniem. Przed 8-mą chłopcy powiedzieli, że V. już wie, matka z nim rozmawiała i guru też. Pytanie- czy wyjedzie?

Zauważyli go na drodze, więc w te pedy polecieli za nim, bo licho wie czy gdzies się nie zaszyje w lesie. Najpierw wyglądało, że wszystko OK i po prostu wyjedzie. Potem gdy poszli po niego do domku zastali go ze skrobaczka w ręku, gotowego do wykonania pracy, o którą Gaur go prosił tydzień wcześniej.  xhc  widząc, że to nie działa, ściągnął buty i znowu zrobil się z lekka katatoniczny. Syam z nim został i usiłował mu wytłumaczyć, ze to nic nie da, że Gaur wlasnie poszedł po robotników i czy chce rzeczywiście byc na bosaka siła wsadzony do samochodu. Zero reakcji. Gdy jednak Juan i Miguel ukazali sie na zakręcie, a Syam dotknął ręka jego pleców, V. "ozył", załozył buty i spokojnie poszedł do samochodu.

cdn- muszę wyciągnąc z pralki firanki i czekam tez, az mnie chłopaki zawiozą z pościelą dla gości, więc nie wiem o której ciąg dalszy  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 03, 2017, 11:03:29 pm
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Grudnia 03, 2017, 11:13:59 pm
u Ciebie to zawsze się dzieje  ::((
i te Twoje opisy  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 03, 2017, 11:19:33 pm
od dawna mówię, Braju marnujesz talent przy garach, za pióro chwyć i pozostaw potomnym do poczytania
To, co tu piszesz już wystarczy na niezło opowiadanie o życiu w Madhuvan
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Grudnia 04, 2017, 12:23:59 am
A na jakiej zasadzie oni do Was przyjeżdżają? Bo chcą? Bo można?  Każdy może?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 04, 2017, 04:14:13 am
Każdy może, kto płaci ha ha. V. znamy od lat. Kilka lat temu mieszkal tu chyba z pół roku jako mnich, akurat jak ja leczylam raka w Polsce. Stwierdził wtedy, że jednak mnichem nie będzie i potem przyjeżdżał już jako gość, ale zawsze na dłużej i miał pomagać w pracy. Pieniedzy od niego długo nie bralismy, bo dal już kupe kasy zanim próbowal życia w aśramie, a potem już nie pracowal i nie zarabial. Zawsze przywoził jakies prezenty.

To miejsce jest po to, żeby mogli się spotkac ze swoim nauczycielem duchowym, zwłaszcza jeśli nie maja wstepu do USA. V. był dziwny ale nie czuliśmy, że to wystarczajacy powód, żeby mu zabronic przyjazdu. Ja od dawna byłam jednak za tym, żeby przyjeżdżał na krócej. Gaurze nie przeszkadzał. Az do tego roku.

Chłopcy zawieżli go do miasta, znaleźli tani hotel tuz obok dworca autobusowego, z którego odjeżdżają autobusy do Liberii. Okazało się, że żadna z jego kart kredytowych nie działa, więc zostawili mu jakies pieniądze (nie za duże, żeby zniechęcić go do kombinowania) i wrócili. Tymczasem matka V. zaczęła wydzwaniać z pretensjami jak moglismy jego, takiego bezradnego, zostawic samego w hotelu i jak on sobie biedaczek poradzi.  ::((

Na drugi dzień rano zadzwoniła w gtrakcie śniadania (biedny Gaur przełykał w locie arbuza, ganiając z tym telefonem przy uchu po calej jadalni)i uderzyła już w inny ton. V. przyznał jej się do wszystkiego, do napastrowania tamtej dziewczyny na FB, do wysłania mi tego porno linku. Więc nagle w mamusi odezwala sie pobożna Hinduska, ktora wraz ze wszystkimi przodkami pójdzie do piekła, bo jej syn obraził guru i wajsznawów (wyznawców Kryszny). Oznajmiła zatem, że przylatuje w czwartek i... zostanie z synem w Nicoyi przez kolejny tydzien, bo musza tu osobiscie oboje przyjechać, zeby przeprosić guru i mnie.  :o  No myśleliśmy ze Syamkiem, ze padniemy trupem nieboszczykiem słuchając tej absurdalnej rozmowy. Daremnie Gaur przekonywał, że przeprosic może przeciez przez skype`a, że powinna jak najszybciej zabrac V.

Gaur jeszcze nie wydawał się tak wnerwiony ta rozmowa jak my bylismy jej słuchaniem. "No wiecie, to tacy prosci ludzie, niech tam przyjedzie. Tylko nie wiem czy guru sie zgodzi". Kurna, chory psychicznie ma mnie przeprosic za to, że jest chory psychicznie? Czy ta kobieta wogóle rozumie co to jest choroba psychiczna?  :-X  W dodatku powiedziała coś jeszcze dziwniejszego. Oto pare dni temu brat V. miał pretensję, że rodzina bedzie miała przez nas problemy finansowe jeśli ktos bedzie musial przyleciec po V. A tu nagle kobieta chce nie tylko przylecieć, ale spędzić tydzień w hotelu i jeżdzic taksówkami. No i na arguemnt finansowy odpowiada, że pieniadze nie są żadnym problemem, bo oni przeciez wspomagaja krewnych w Sri Lance i finasuja edukacje jakims biednym dzieciom, zatem kase mają  ???

A potem było już tylko gorzej. V. wydzwaniał, że chce wrócic do Madhuvan, że sie boi być w tym hotelu i przyjedzie taksówką. Gaur oznajmił, ze wzwiemy policje jeśli to zrobi. Wydzwaniał i pisał na zmiane to do Syama to do Gaury. Wieczorem znów pisał, że sie boi, a mama z kolei pytała czy możemy ja odebrać z lotniska (prawie 2 godziny jazdy w jedna stronę)

Dziś od rana zadyma. V. zadzwonił, że nie ma pieniędzy, karta kredytowa mu nie działa (to prawda), że z hotelu go wyrzucają bo nie ma kasy, czy może przyjechać?  ::((  Rozmowa z matka- czy może mu odblokowac kartę (jest jej współwłascicielką)- "nie, bo V. wyjechal za granicę i nie zgłosił tego w banku, więc karta będzie zablokowana". No podobnego dziwactwa w życiu nie słyszeliśmy! Jak to współwłasciciel karty nie może jej odblokować??? Gaur spedził kilkanascie minut usilując sie dodzwonić na infolinie w Kanadzie, bezskutecznie. W tym czasie mama zadzwoniła, że powinni jechac i dac mu pieniądze, a poza tym to ona ma plan, że jak przyleci, to przyjada z V. i przez te kilka dni pomieszkają w Madhuvan.  :o :o :o

Kurka wodna, jego matka jest taka sama!  :o  Gaur stracił swoją święta cierpliwość. Ponoć na nią nakrzyczał, że ma sama orzwiązywac swoje problemy, bo my nie jestesmy od tego. Ona na to, ze przeciez mogłaby zaraz przyleciec po V., ale wtedy straci pracę.... No szkoda, ze mi tego nie powiedziała! Chyba w weekendy w tym banku nie pracuje? Mogla miec już V. w domu dziś, gdyby przyleciała wczoraj. Z Kanady to tylko kilka godzin.

Chłopcy nyli na skraju załamania nerwowego, nikt nie mógł sie zabrac do zadnej pracy, ja czekałam aż mi zawioza pościel do pokoi gościnnych, Gaur miał robic jakieś porządki, Syam dzis gotował. Przygotowanie posiłku to u nas czynność rytualna, obiad powinien być gotowy o 12-tej. Wydawalo się jednak, że dziś obiadu nie bedzie. Za 10 dwunasta zobaczyłam Syama drepczącego ku swiatyni w "stroju ludowym". "V. wlasnie nam oznajmił, że wylatuje jutro"

Teraz sie modlimy, żeby mamusia tego nie zepsuła  ::((  V. nigdy nie pójdzie na terapię. Matka tak samo usiłuje manipulować jak i on (może od niej sie tego nauczył?) i nic dziwnego, że nie zauwazyła nic niepokojacego w zachowaniu syna.

Agawa pewnie więcej rozumie z tych rzeczy, ale naszym zdaniem to wszystko to była gra. On po prostu testował na co i na ile może sobie pozwolić. Kiedy zrozumiał, że test nie wypalił, bez żadnych wyrzutow sumeinia czy niepokoju wraca do domciu, gapis sie w komputer.

Przypomniałam sobie tą scene sprzed lat, gdy tak strasznie krzyszal na Sanatana. Wrzeszczał bardzo głośno, ale bez żadnej mimiki, machania rękami, kontaktu wzrokowego. Siedział wtedy na podłodze, Sanatan stał. I teraz  mi sie wydaje, że on po prostu testowal co sie stanie jak tak sobie powrzeszczy  :o


Na pocieszenie mielismy po południu też fajna pzrygodę. Choc pewnie tylko Danie by się spodobala ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Grudnia 04, 2017, 07:00:19 am
ja to mam chyba alergie na takie dueciki  "mamusia end syn"  >:(
sie mozna wq..ć samym czytaniem
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 04, 2017, 08:19:52 am
Czytaniem to nie ale jak pomyślę, że miałabym być uczestnikiem tego, to .... No ale co wtedyy Braja by nam pisała, o kwiatkach i pogodzie? Właściwie przy jej stylu i umiejętnościach, to wszystko się chętnie czyta.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 04, 2017, 08:20:53 am
O rajuśku. Znacznei bardziej lubię opowieści o perypetiach ze zwierzakami w roli głównej
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Grudnia 04, 2017, 09:00:16 am
tia, bo ludzie są jakby czasami mniej przewidywalni i bardziej zobowiązujący ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 04, 2017, 10:17:36 am
Braju, to czekam aż się wyśpisz i opowiesz tę przygodę, która mnie zainteresuje. Pewnie o węże idzie  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 04, 2017, 02:00:50 pm
Oczywiście, ze o węże  >:D

Jak wspomniala, spodziewalismy sie gości. Dopiero po 3-ciej zawieziono mnie z poscoela, ale Gaur wpadł do tego domku i się przeraził zaciekami na ścianach. Myslałam, że widział je wcześniej, okazalo się jednak ze sa gorsze niz wtedy i powiedzial, że w tym domku gosci połozyc nie możemy. Wysprzątalam więc inną chałupę, wróciłam juz przygotowywać sie do wieczornej ceremonii i nagle ta myśl- już im powiedzialam, w ktorym domku bedą nocować, a ten bedzie zamknięty na cztery spusty. Nie wiadomo czy się nie pojawią w nocy. No to skombinowałam kartke, zrobilam napis gdzie jest nocleg i idę. Jakies 10 metrow od ścieżki która skręca do chałupy gdzie meiszkają Gaur i Syam zobaczyłam wysunietego, tak prawie przez połowe drogi dużego węża. Zatrzymałam się, żeby go przepuścić, lecz on ani drgnął. Wzorem miał jakby symetryczny, ale głowa wydała mi się mała, więc uznałam, że to boa. No ale co by to nie było lepiej nie odchodzić za blisko do węża, który się nie boi. Postanowiłam, że spróbuje go ominąć, choć niepokoiło mnie, że wyciągniety jest prosto i jeśli wpadnie na pomysl udziabania mnie, to jest w idealnej pozycji  8)  Stwierdziłam, że przejście obok niego drogą naruszy jego bezpieczna przestrzeń, więc gadając do niego, zeszłam na "pobocze", które w zasadzie jest stromym zboczem, modląc się, żeby w trawie nie było więcej węży i żeby nie złamać karku jesli zlecę pare metrów niżej.

Udało się! Wąż lekko spojrzał w moją stronę gdy znowu zeszłam na drogę i nie ruszy się ze swojej pozycji. Gdy juz docierałam do bramy, gdzie skręca się w strone domków gościnnych ujrzałam naszych gości, dzielnie maszerujacyh droga. Byli zmęczeni i najpierw chcieli juz iść do domku, ale jak powiedzialam o wężu, nabrali ochoty żeby go zobaczyć. Nie było wiadomo czy jeszcze tam jest, kiedy jednak wyszlismy zza zakrętu zobaczylismy, że Gaur i Syam przygladają się uważnie czemuś na poboczu.

"To grzechotnik"- powiedział Gaur "Popatrz na jego ogon!" Rzeczywiście, ogon wygladał podejrzanie. Wąż ruszył w górę zbocza i wtedy wyraźnie zobaczylismy jego trójkątną głowę. No ale faceci po stresie i wąż to nie jest dobre połaczenie. Gdy juz ich wyminełam jakies parę metrów, rzucili w węża kamieniam, żeby go spłoszyć. No takiego grzechotania to w życiu nie słyszałam, myślałam, ze mu ten ogon odleci!  ::(( I tym bardziej nie ruszyl sie z miejsca  >:D xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 04, 2017, 03:38:19 pm
Posrałabym się ze strachu, ale przygodę pamiętałabym do końca życia
Cenniejsza byłaby dla mnie niż zwiedzanie super zabytków
Braju, a jak goście, nie bali się iść do domku ??? W końcu może wrócić
Pisałaś dotąd o pytonach i boa, tych się nie boję, ale grzechotnik  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 04, 2017, 05:28:29 pm
oesuuuuuu... ::((  gorsze byłyby dla mnie chyba tylko pająki!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Becia w Grudnia 04, 2017, 09:14:56 pm
Pisałaś dotąd o pytonach i boa, tych się nie boję, ale grzechotnik  ::((
Dana, nie boisz się pytona ani boa?  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 04, 2017, 09:24:24 pm
Na wielkiego grzechotnika natknełam się tu wiele lat temu, wędrując samotnie do zbiorników z wodą, żeby sprawdzić poziom. Ściezka była dużo bardziej zarosnieta, ja w ręku tylko konewka, ide sobie i nagle cos się zerwało z szumem, spojrzałam szybko w tamtym kierunku i zobaczyłam gotowego do skoku, naprężonego węża. Grzechotał ogonem i gapił się na mnie. Byłam blisko, po latach nie umiem powiedziec, ale to był wielki wąż i jestem pewna, że z tej pozycji w której był mógł mnie dopaść.

I wiecie co? Nie przestraszyłam się  :o  Myśl pierwsze: "kurde, nie mam kamery, może to byłoby ostatnie moje zdjęcie ale za to jakie!"  xhc  Myśl druga: "nie ruszaj się"

Trwaliśmy zatem bez ruchu oboje, patrząc na siebie. po jakichs może dwóch minutach bardzo powolutku zaczęłam sie wycofywać, ruszając tylko nogami, żadną inną częścia ciała. Odwróciłam się dopiero w bezpiecznej odległosci i polecialam po wszelkiego rodzaku bronie, kije, maczety, grabie, bo wode w zbiornikach sprawdzić przecież trzeba. jak wróciłam, węża już nie było  8)

To był najwiekszy wąż jakiego widziałam poza ofrodem zoologicznym. Trudno powiedziec ile długości miał naprawde, bo sie skurczył w gotowości do skoku. Pewnie też to uczyniło go grubszym- był grubosci mojego ramienia (a wtedy byłam grubsza niż teraz)  :o

Koło tego wczoraj... byłam bliżej. Ale on nie był wtedy jeszcze wkurzony  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 04, 2017, 10:25:58 pm
Grzechotniki kojarzyły mi się raczej z Indiami, aale z dżunglą mniej
Przypomniałam sobie, córka zrobiła zdjęcie w Grad Kanionie w USA wygrzewającemu się grzechotnikowi na skale. Ale zdjęcie było zrobione z odległości ca 20 m. Miała dobry obiektyw i pokazując mi zdjęcie tego nie powiedziała. Dopiero potem
Braju, nie ma u Was ukąszeń grzechotnika? Może te gady w sąsiedztwie dżungli i wobec Was nie polujących na zwierzali, są łagodne i przyjaźnie nastawione i nie zalęknione. Zwierzę atakuje, gdy się boi, albo jest głodne, a tam pokarmu pod dostatkiem
Ale masz fajnie  ;)

Beciu pytona i dwa boa miała w domu w terrarium i poznałam ich zwyczaje co nieco. Dlatego strach przed nimi ogarniam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 05, 2017, 03:30:15 am
Dana, no przeciez sama miałaś węże! O ile to nie jest cos co ma pare metrów długości i może potraktować nas jako potencjalny obiad, to węże absolutnie nic do nas nie mają. Problem jest jeśli sie na takowego nadepnie (my też raczej takich sytuacji nie lubimy i możemy sie jadowicie odezwać  8)) Albo jeśli mamusia pilnuje gniazda.

We wsi kilka lat temu zona Miguela stanęła bosą nogą na grzechotniku we własnej chalupie  :o Biedniejsi tubylcy mają ściany, które nie sięgaja sufitu, dla lepszej wentylacji, i zdarza się że cóś im wlezie. Może też wleżć przez dziurawą moskitierę w oknach czy niezamkniete drzwi. No to kobieta trafiła do szpitala, gdzie jej podano odtrutkę. A za dwa dni trafiła na oiom, bo zaszkodziła jej odtrutka  ::((  A tydzien póxniej już smigała na plantacji kawy
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 07, 2017, 11:19:16 pm
Mierda! Mierda! Mierda!   >:(  Jak ja niecierpię moich beznadziejnych prawnikow!!!  :'( To już był niemal ostatni etap, juz tylko pojechac zrobić dokument tożsamosci, dostalam wytyczne jakie papiery mam wziąć, takie też wzięłam. Wybrali mi filie ministerstwa w Liberii, "tylko" 2,5 godziny od najblizszego miasteczka, miałam tam spotkac ich przedstawiciela, załatwić co trzeba i radośnie czekac aż przyślą mi dokument.

Agent wydzwaniał do mnie ze 3 razy, ledwie go rozumialam ze wzgledu na akcent. Powiedzial, że dojedzie później, ale spotka się ze mną jego żona. Spotkanie mialam wyznaczone na 11-tą, byłam wcześniej. Ta mila pani dotarła, podeszłyśmy do biurka i @%&*!!! Brakuje waznego dokumentu! Z ambasady, ktorej tu nie ma!!!  >:( >:( >:( >:( >:( >:(  No w morde jeża, przeciez dostałam akceptacje bez niego, to co komu do tego?

Nie da się. Nie, bo nie. Przemiła pani żona, ktora jest prawnikiem ale nie imigracyjnym starała sie jak mogla, w 15 minut uruchomiła rózne kontakty, wydzwaniała do moich prawników w stolycy, znalazła cos a la konsulat honorowy, ktory jednak wypiął się na ta sprawę (wiem że pare lat temu za pieniądze to się nie wypinali  :P ) i po powrocie miał juz czekac na mnie email od prawników z jakims planem. & godzin w autobusach, dotelepałam sie do domu. Odpaliłam kompa i co? No właśnie- NIC  >:( >:( >:( >:( >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 16, 2017, 05:00:09 pm
Ciekawa jestem jak wyglądaja statystyki samobojstw wśród osób starających się o kostarykanska wizę.  ;D

Czekając na maila od "papug" zaczęłam szukac sama. I skoczyłam do góry z radości! Hurra! Własnie otworzono ambasade Polski w Panamie, od połowy roku powinna była przejąc obowiązki ambasady w Meksyku. Jest link do strony internetowej, adres, telefony, email! No to natychmiast wysamrowałam maila z prosbą o pomoc. Po 15 minutach... wrócił  >:(  Kliknełam w linka do strony internetowej- nie działa  >:( >:( >:(

Wynalazłam więc stronę meksykanska i z tłumu różnych osób wybrałam jednego pana, który jest tam konsulem (pomyslałam, że ambasador pewnie będzie zbyt wazny i mi nie odpisze). Pan odpisał rzeczywiście szybko, z zapytaniem dlaczego lokalni urzędnicy potrzebują, żeby on z Meksyku potwierdził, że jestem w Kostaryce, skoro widzą, że jestem  :o xhc  Zgodził się jednak pomóc o ile dostarcze mu wzór dokumentu, który miałby mi wysłac.

Tymczasem prawnicy odpisali w końcu, wysyłając mi w załączniku stronę "konsula honorowego", nazywającego się bardzo niepolsko.  ;D Więc czym prędzej napisałam. Na odpowiedź czekam już tydzien i wiem, ze nigdy nie nadejdzie, bo jak spróbowalismy podzwonic pod 3 numery telefonów podane na tej stronie, okazało się, że są wyłączone  >:( >:( >:(

No to znowu list do prawników. I znowu brak odpowiedzi (typowe dla tutejszych zwyczajów). Zadzwoniłam w końcu wczoraj, akurat iranski (!!!) prawnik byl obecny, wysłał mi wzór dokumentu, wysłalam do Meksyku. Ale... jest weekend, A wkrotce potem swięta, więc moze bede musiala tego maila wysłac ponownie po Nowym Roku  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 16, 2017, 05:04:03 pm
A może przez zieloną granicę łatwiej i papiery szybciej. xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Grudnia 16, 2017, 05:23:31 pm
A mówią, że u nas biurokracja  ::(( cierpliwości życzę, ja bym im już chyba jakiegoś pajączka podłożyła. Albo grzechotnika  >:D ;)
Swoją drogą, nerwy masz że stali, ja się akurat węży jakoś strasznie nie boję, pająków duuuużo bardziej, ale na widok takiego okazu, to bym chyba spanikowała  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 21, 2017, 05:20:16 pm
No, nic mi się nie wiedzie  :'( - 3 dni z bólem kregosłupa, jak zaczęłam ćwiczyć lekko, ból przeniosł sie do bioder i kolan- tym razem stawy (tak się własnie konczy jedzenie kartofli z ketchupem na kolację  ::(( ), a jak to i to sie poprawiło, to mnie wczoraj tak skorpion uzarł w palca, że az dwa palce mi spuchły i myslałam, że mi łapa odpadnie- operowana oczywiście  :o

Odpowiedzi oczywiście  nadal nie ma  >:(  Zaczęłam tam dzwonić przez skype`a, ale nie odbierają. Albo może rozłączają  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 21, 2017, 05:42:21 pm
Konsul na urlopie do 8-go stycznia!  >:( >:( >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 21, 2017, 07:27:56 pm
A co kartofle z keczupem mają do bólu pleców? Ja potafiłam wciągnąć blisko kilogram frytek ns kolację, najczęściej tylko solone i maślanka. Bardzo rzadko z keczupem, bo choć lubię keczup, to akurak z frytkami ten zestaw nie jest moim ulubionym.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 21, 2017, 10:26:32 pm
tu akurat o ból stawów mi chodziło. Obzerałam się kartoflami przez 3 dni, a na koniec zeżarłam je z koncentratem pomidorowym. Przy zapaleniu stawów to proszenie sie o kłopoty. Tak samo miewam czasem przy połączeniu sera z pomidorami. A tak lubię! Na szczeście szybko przeszło  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Grudnia 24, 2017, 11:37:48 pm
dobrze, że przeszło. a co z ręką po skorpionie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 25, 2017, 03:05:31 am
Ręka OK, na drugi dzien już znaku nie było.

Smutno nam dzisiaj :( W ubieglym roku przyjechało do nas małzenstwo, on był dwa miesiace ona jakies dwa czy trzy tygodnie. Codziennie jezdzili nad ocean, to poprawiało jej samopoczucie. On prowadzi sprzedarz olejków leczniczych, ona tymi olejkami leczyla boreliozę. Dzisiaj umarła. Nie wiemy co sie stało, jeszcze chyba z tydzien temu zadawała pytanie na konferencji telefonicznej z moim guru i nic nie wskazywało, ze coś się dzieje. W tym roku obchodzili 40-ta rocznicę małzenstwa  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 25, 2017, 10:53:48 am
przytulam brajo  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 26, 2017, 06:17:20 pm
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Grudnia 26, 2017, 06:21:44 pm
Smutne...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 26, 2017, 10:28:44 pm
W Kostaryce nie swiętuja drugiego dnia swiąt. To znaczy, wiele osób ma wolne, pewnie az do Trzech Króli, ale swięta kościelnego to dzis nie ma. Teoria naszego Syama brzmi, że ludziom sie po prostu kiedys nie chcialo tak od razu po święcie do roboty chodzić, to sobie wymyslili swiętego do uczczenia, a w Kostaryce jakoś nie odczuwali potrzeby przedłużania świąt, bo mają ciepło  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 08, 2018, 03:30:08 am
Przez dwa dni mieliśmy goscię, ktora nas troche wprowadzila w "Perłowe klimaty", to znaczy hollywood i takie tam filmowe produkcje  O0 Nie umiem niestety nazwac po polsku tego czym ona się zajmuje, jest szefową od rekwizytów, a to pewnie ma jakąś nazwę... Perła by wiedziala, ale do marca to już zapomne ja o to zapytac ha ha.

Ale jaka super kobita! Syam zaczął ja wypytywac o szczegóły jej pracy, rzucali róznymi nazwiskami aktorów, filmów, telenoweli, reality show (ja to zacofany ciemniak jestem, mało co rozpoznawałam z tytułów  ::(( ). Bez gestytkulacji i cietego jezyka, zabarwionego żargonem żydowskim to nie to samo, ale spróbuje przytoczyc przykladowa historyjkę z jej życia filmowego:

"Dostaje skrypt do przeczytania. Jest scena, w której głowny bohater je płatki śniadaniowe. Skoro tak, to bedzie potrzebował łyzki. Nastepuje wiec burza mózgów i poszukiwania w internecie, kupujemy kilkadziesiąt łyżek, leżą wszystkie na stole przychodzi kierownik produkcji i mówi "nie, do d..y!Nie nadają sie". No i znajdujemy łyżkę, która bedzie pasowała i potrzebna bedzie na jutro. więc 300 dolców idzie na przesłanie jej ekspresowe, bo lyzka jest z Litwy a my jesteśmy w Nowym Jorku. No i wreszcie pora na to, by bohater zeżarł wreszcie te swoje płatki. Wchodzi dajmy na to Tom Cruise, bierze do reki łyżke i wrzeszczy: "co to k..wa jest! nie bede tym jadł!

Poszukiwania lyżki trwaja, wreszcie znalazła sie odpowiednia łyzka, w Rumunii  ;D

Znowu scena, Tom patrzy na wymarzona łyzkę: "Ta poprzednia chyba była lepsza"  A milion dolców juz przehulane, na samo poszukiwanie lyzki   :o >:( xhc  Zas nasza bohaterka marzy o tym by wbic mu te wszystkie łyzki w tetnice szyjną  xhc (to przemiła kobieta, muchy by nie skrzywdzila  8) )

Rozmawialiśmy o potedze przekazu miedialnego. ona unika pracy dla filmów i show, gdzie pokazywana jest przemoc, kiedys jednak zdarzyło jej sie pracowac przy pilotowym odcinku czegos o terrorystach. . Zanim film pójdzie do ludzi wiele osób ogląda poszczególne sceny, zeby wylapać mozliwe błedy itp. więc ktoregos dnia tak bezmyslnie puścila sobie sceny z tego filmu, na wielkim ekranie, a w tym czasie cos robiła i nagle katem oka widzi przerazajaca scene- Nowy Jork, centrum miasta, terroryści prowadza zakladników powiązanych sznurem, u dołu ekranu paski z napisami. Serce jej zamarło... dopiero po kilkunastu sekundach zorientowala się, że to "jej" film. Jak maja zatem nie ulec dezorientacji zwykla szaraczki, ktore nawet nie maja pojęcia jak sie takie filmy robi?

Niesamowicie ciekawa osoba. Równie ciekawe było to jak nas znalazła. Otóż nie chciała polegac na folderach turystycznych i ich opisach, wiec postanowiła, że sie przyjrzy tej czesci Kostaryki w Google Maps. I tak sobie leciała, leciała, aż tu patrzy las i pastwiska a tam cos jest co sie Madhuvan nazywa. No to poszperała bardziej i stwierdziła, że musi nas odwiedzić  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Stycznia 08, 2018, 03:52:48 am
Od razu przypominają mi się filmowe historyjki Perły opowiadane w Bystrej :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 08, 2018, 07:50:44 am
To może się zdarzyć, że ona opowie o was i "Tom" zechce właśnie tam grać w nasrępnym filmie.  xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Stycznia 08, 2018, 08:06:28 am
jak nazwa wskazuje szef od rekwizytów to rekwizytor......tak jak charakteryzator  ;D

cudna historia....a swoja drogą to takim Tomom zawsze się powinno najpierw dawać snikersa
::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 08, 2018, 09:54:19 am
Ten snikers
 xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 25, 2018, 04:37:49 am
Świat tak pedzi, że nie mam kiedy do kompa siąść!

Dziś był jeden z tych dni, które trwają wieczność (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), gdy początek dnia wydaje się byc lata swietlne od jego konca.

Od dawna mamy problemy z pradem. Niby co roku w tej porze roku z pradem troche gorzej, bo w rzece wody mało i jak przyjada chmury to z kolei zasłaniaja panele, ale od dawna już alarmowałam, że cos sie chyba dzieje z bateriami. Pare dni temu podczas próby właczenia pompy wysiadło swiatło, choć uruchomiłam generator i potem prad nie dawal sie włączyć. Przy trzeciej próbie właczenia coś "hukło" zaśmierdziala guma, więc czym prędzej wyskoczyłam z budynku oczekujac, że zaraz w powietrze wyleci wszystko. Przyszedł Gaur, właczył i... nic sie nie stało. Tylko malutkie ustrojstwo co to pokazywało ile pradu mamy z turbiny przestało pokazywac cokolwiek

Kolejnego dnia Murli właczył generator i mial wlączyć pompę. Niestety próba włączenia pompy powodowala dziwne buczenie, cały prad jakby przygasal, a potem sie wyłaczał. Próbowalismy tak siak i owak i nic, w tym czasie Juan zuzyl cała wode ze zbiorników na sprzatanie obory  >:( a moja podróż do zbiorników objawila, że woda ze źródła też nie płynie  ::(( Mamy w tej chwili tutaj 12 osób, wizja, że nie da sie pompowac była przerażajaca.

Chłopcy pognali do studni i udało im sie uruchomic pompe stamtąd, Juan naprawił rurę doprowadzająca wode ze źródła i miało być pieknie.

Dzisiaj goście obiecali zabrac cała nasza ekipe mnisią i guru na wycieczke do parku narodowego. Uruchomiłam podlewanie w ogródku, z nadzieją, że własnie trwa pompowanie wody. Co rano właczamy generator, tym razem był właczony dośc długo, ale nagle prąd sie wylączył  >:( Pognałam do "bodega"- naszego budynku wszechstronnie użytkowego, tam już był Murli, zaraz nadszedł Gaur. Czytnik pokazywał tym razem zero prądu z paneli slonecznych  ::(( ::(( ::((   ::((Do tego prad z generatora nie ładował baterii.  ::(( ::(( ::((

Zatem Gaur i Murli cos tam mysleli, gdzieś dzwonili. Nie wiem nawet czy cos w koncu wykombinowali. Jedno jest pewne, zeby pompować musimy wymyslić jak połaczyć generator bezpośrednio z pompą, omijając baterie...

Tymczasem ekipa szykowala się na wycieczke. Spakpwaliśmy dwa wiadra makaronu, szarlotkę (rwniez z wersja bezcukrową), wode w butelkach wszelakich. Ja miałam jechac w samochodzie z goścmi, którzy wynajeli dużego vana, reszta samochodem naszym. Już siedzimy w środku, do P. telefon, z Polski... Wiemy, że to zły znak, jego mama była chora, siostra miała dzwonić tylko jesli cos się stanie... Okazało się, że zmarła, zaledwie kilkanascie minut wsześniej  :'(

Nie była to wiadomośc niespodziewana, ale on liczył na to, ze sie pożegna osobiscie. Nie wyszlo... P. poprosił naszego guru o modlitwę za nią, każdy z nas wysłał jakies pozytywne wibracje. Nic innego zrobić się przeciez i tak w tej sytuacji nie dało. Pojechaliśmy zatem.

Nasi goście byli już wcześniej w tym parku narodowym, ponieważ jednak Gaur twierdził, że wie gdzie to jest, nasz samochód pojechał jako drugi. Bylismy umowieni na zwiedzanie jaskini z przewodnikiem o 12-tej. Po drodze jednak ja musiałam na poczcie w Nicoyi odebrac mój dowód kostarykanski, Gaur musial jechac do banku. Zatem wyjechaliśmy lekko po 10-tej i w mieście na moment rozdzielilismy się.  Dobrze, że tubylcy nie rozmumieją po polsku, bo moglibysmy doczekac sie zgłoszenia na policje, gdy pod pocztą dzieciaki z tyłu krzyczały do matki "mamo, wypuśc nas z bagaznika!"  (siedziały na samym tyle  i łatwiej im było wysiąśc przez drzwi od badażnika)  xhc   No i w koncu ruszyliśmy ku przygodzie. Ten rezerwat jest dośc blisko Nicoyi, mielismy jeszcze ponad godzinę czasu, więc nam sie specjalnie nie spieszyło. Tylko czy u nas może byc normalnie? ;) Ale o tym to już kiedy indziej...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 25, 2018, 09:20:48 am
Spróbuję przewidzieć, jednak pomyliliście drogi ..., bo nie przypuszczam, że jednak ktoś zrozumiał wołanie dzieci.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 27, 2018, 10:46:00 pm
Prąd szlag trafił  >:(  Niewykluczone, że przez dwa tygodnie bedziemy mieli elektrycznośc przez 2-3 godzinny dziennie, jak ja przezyje takie rozstanie z netem?  :'( Będe podczytywać z doskoku
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 27, 2018, 11:15:12 pm
I my musimy poczekać na dalszy ciąg.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Stycznia 28, 2018, 10:41:38 am
zdrowsza braja będziesz bez tego neta  ;) ...niewiedza czasem na zdrowie wychodzi  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: renifer w Stycznia 28, 2018, 06:38:57 pm
Dzieje się u Was, jak zwykle. Najwyżej trochę odpoczniesz od neta, dasz radę  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 28, 2018, 06:55:42 pm
Nie wiem, ha ha. Za 5 minut wyłaczam znowu, mam nadzieje, że pranie zdązylo się zrobić  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 30, 2018, 07:14:38 pm
Było dopiero po 11-tej, 22km od Nicoyi powinniśmy pokonać w mgnieniu oka. Jedziemy zatem, jedziemy, gadamy. Zwróciłam w pewnym momemncie uwage na zakręt przy którym stały stragany z owocami i były male drogowskazy, ale nic to, jedziemy dalej. Wydaje mi sie, że o wiele dalej niż miało być. Samochód przed nami skręca, no to my też. Prowadzący samochód K. mówi- "nie poznaje tej drogi". Reszta go jednak nie słucha, bo gdy się zgubili dojedżając do Madhuvan, to twierdził, że wszystko poznaje  >:D

Jedziemy zatem, pomiedzy plaskimi jak talerze pastwiskami, mijamy stadnine koni. coraz bardziej chce mi sie siiiikuuuuu, a tu ani drzewka... "Nie jechalismy ta droga"- mówi mały R. Może jest więcej niz jedna droga dojazdowa? Zbliża się dwunasta, przed nami wije sie polna droga, która nijak nie wydaje się kończyć celem, choc właczony teraz GPS obiecuje, że dotrzemy za 300 metrów. W koncu samochód przed nami zjezdża na pobocze. Tak jak podejrzewaliśmy, zamiast uważać na znaki, właczyli GPS!  >:( >:( >:( I co teraz?

Z naprzeciwka droga pruje samochód z zawrotna predkoscią. "Zatrzymajmy go" mowie, z K. z rozpedu zamiast klaksonu naciska na sprzyskiwacz do szyb  xhc  Na szczęscie zdążył jednak zamachac reką przez okno i gosciu sie zatrzymał. No i w tyl zwrot. Teraz to MY prowadzimy. Właśnie do tego niepozornego zakrętu z bazarkiem owocowym, a stamtad droga pnie sie coraz wyżej i wyżej i GPS juz nie kłamie. Dojeżdzamy do celu. No a własciwie do kasy, gdzie trzeba oplacić wstep do parku narodowego, wstęp do jaslini, przewodnika, a każda z tych czynnosci oznacza kolejny papierowy bilecik, potem wszyscy, łacznie z dziecmi, musza się wpisac do ksiązki. I teraz nastepuje prawdziwe "safari" Kamienistym wezdrożem jedziemy w górę, do kolejnego parkingu, skad juz na piechote mamy udac sie do jaskini. Stary świątynny gruchot ma mało paliwa, więc ogladamy się co i raz czy jeszcze jedzie. tymczasem z góry zjeżdżaja na nas dwa samochody. Miniecie się jest niemozliwe, a choc tamci maja zdecydowanie bliżej, żeby sie wycofac, ani myslą to zrobić   ::(( znajdujemy jakąś dróżkę w bok i wjeżdżamy w nia, światynni za nami (nie rozumieją, ze wystarczy sie schowac, bo tu nie wjeżdżamy). No i wreszcie udaje nam sie dotrzec do malenkiej polanki, gdzie wciąz stoi kilka samochodów, teraz "tylko" dojście. Zastanawiamy się czy przewondki jeszcz etam bedzie, bo zbliza sie 13-ta. "to wejdziemy bez przewodnika"- rzuca niefrasobliwie P. Nie wiedział co mówi ;)

A to było tu: http://nicoyapeninsula.com/barrahonda/
cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Stycznia 30, 2018, 07:26:56 pm
jakoś bardzo mi to do Twojej opowieści pasuje:
„The hill of Barra Honda hides many surprises”

bardziej swojskie akcenty też są, ku grotom kierują się „spelunkers”
 xcv  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 30, 2018, 08:00:38 pm
Ale okolica!!!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 30, 2018, 08:43:24 pm
Bez przewodnika do jaskini ...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 01, 2018, 03:02:58 am
Zaraz pewnie bede wyłaczac prąd, więc tylko to napisze co aktualne... Śniła mi sie dzis osoba, o której sie wlasnie dowiedziałam, że ma raka płuc :( W tym snie byłysmy w grupie ludzi, jakby w rodzinie, ale ona była niemal niewidzialna, w ostatniej chwili ja zobaczyłam jak już wychodzilam stamtad. I ona tak mnie usciskała jakby sie żegnała..  :(  Mam nadzieje, że to tylko reakcja na wiadomość, a nie zły omen,  na razie  dopiero jest w trakcie badań. Nic nie rozumiem, 2 lata temu lekarze twierdzili, że ma guzki zapalne w tych płucach...  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Lutego 01, 2018, 08:36:48 am
Bardzo często mówi się, że chroniczny stan zapalny przekształca się w raka :-(

Spokojnego dnia Braju. I czekamy (na prąd) i ciąg dalszy jaskiniowej eksploracji...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 02, 2018, 03:03:09 am
No zobaczymy, czy mi nie wyłączą w pół zdania ;) Dzis Murli ma dyżur przy wyłaczaniu generatora i z jednej strony sie ciesze, że nie musze po ciemku tam lazić z drugie zas "nie znam dnia ani godziny" ;)

Wysiadając z samochodu wiekszość dorwała się do wiader z makaronem, a ja tylko z trudem doprosilam sie o dwa banany  >:( ;) Pomyslałam też, ze skoro to blisko, to nie bede taszczyc butelki z woda, bo niby jak miałabym ja trzymac schodząc do jaskini?  K. poprowadził nas "krótszą" drogą. No cóż, zalezy co kto przez to rozumie. Była po piekielnie kamienista, pełna wystajacych korzeni i wyrw, lesna dróżka. Z ziemi wystawały dziwacznych kształtów skały, przypominajace nadpróchniałe kości dinozaurów. Cały las był ich pełen!

Co jakis czas pojawiały sie boczne drózki, z zakazem wstepu. "O, juz jesteśmy"- Nie dojrzała jaskini. za to pojawiły się pomalowane na paskudny zielony kolor metalowe schody, którymi wdrapalismy sie na niewielką platformę. Za platformą pietrzyła się skała. No tak, czy trzeba wielkiego rozumu, żeby się domyslić, że schodzi się po drabinie, bo jaskina jest w dole? ;)

Z boku stal stolik, a przy nim siedziało kilkoro miejscowychPrzed metalowa barierką stało trzech pracowników w uprzeżach, z helmami na głowach. Sprawdzili skrupulatnie bilety, skrzywili sie na widok dziecka i "staruszka" (guru)  :o, ale nie protestowali. Załozyli guru szelki ma nogi, kazali sobie wybrac hełm, a sami zajeli się ciągnieciem wiszącej przed tą dziurą w ziemi liny. Ciągneli we trzech, z ogromnym trudem. W końcu naszym oczom ukaząła sie słusznych rozmiarów Kostarykanka, ledwie żywa. Zdjęli z niej uprząż i dali jednemu z naszych. Co kilka minut ktos trafiał na powierzchnię. Zauwazylam, że niektórzy byli niezle umorusani błotem. Zaczęly mnie ogarniac wątpliwosci. dwa dni przed wycieczka stłuklam nogę. A ręka tez nieco nadwyręzona. Czy powinnam schodzić? No ale przecież K. zaplacił za mój bilet... W lekka panike wpadl też mały  R. "Mam dopiero 9 lat, nie chće umierac"  xhc W końcu zgodził się wejśc pod warunkiem, że najpierw pójdzie tata, potem on, a póżniej mama  ;D cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Lutego 02, 2018, 10:43:53 am
W lekka panike wpadl też mały  R. "Mam dopiero 9 lat, nie chće umierac" 

Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy dorwie go panika gigant.

Ale czekam na c.d.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Lutego 02, 2018, 01:22:29 pm
Braju, dokładnie to był mój cel, gdy ze 3 lata temu prawie_prawie wybierałam się do Kostaryki ;) Być tam, to moje marzenie. I jeszcze 'przelot' na linach nad puszczą :) Czekam na dalszy ciąg :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Lutego 02, 2018, 01:39:06 pm
popacz Aga...memu chłopu tez sie chciało do Kostaryki...ale nie mógł znależc nikogo do towarzystwa co by z nim poleciał
żebym wiedziała, że Cię też tam ciągnie
  ;D ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Lutego 02, 2018, 04:35:14 pm
a mój chłop chciał i był, bo on szybki w działaniu i robotny  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 02, 2018, 05:48:16 pm
Net mi tak muli, jakby czul, że to prąd z generatora  >:(

Naszych powoli ubywało, znikali w czelusci. Ja się wahałam, a nauczycielka fitness, N. tez miala watpliwości czy schodzić. Miala problemy z barkiem. Guru też wydawal sie czekac nie wiadomo na co, przepuszczal wszystkich  8) Wdał się w rozmowę z jednym z "windziarzy". "Czy sa tu jakies dzikie koty?" "Są oceloty i jaguary, dwa gatunki jaguara"- brzmiala odpowiedź. Jeszcze się dowiedzielismy, że są trzy gatunki malp, niestety nad naszymi głowami skakały tylko znane nam dobrze z Madhuvan wyjce. Bardzo rozczarowała mnie wiadomośc, ze w tej jaskini nie ma nietoperzy i że innej, w które są, nie można zwiedzać.

Prawie koniec kolejki, dostałam swoje szelki na nogi. Przede mna schodzila Ra., mama R. Poprosiłam ją- "powiedz mi jak bedziesz schodzić czy jest cięzko" Bo pracownik zapwnil mnie, że jesli nie moge uzywac rak, to wystarcza mi nogi. Ściana wydawała się jednak stroma, a do środka nie dalo sie zajrzeć. R. ruszyla w dół. "Spoko Braja" zawolała za chwile. Potem zawolała- "teraz troche musze uzywac rąk". A na koniec, z odmetów rozległ sie głos "teraz już cięzko!". Stwierdzilam, że nie schodze, wyplatalam się z szelek. Guru jednak zdecydował, że idzie. Patrzyłysmy z N. jak znikal w czelusciach, za nim poszedł mąż N. I zaległa cisza. Przewodnicy powiedzieli, że do obejrzenia jest 80 metrów korytarza i ze jest jeszcze jedna, głebiej połozona jaskinia, jakies 40 metrów dalej. Ile takie coś moglo zając czasu?

Po kilkunastu minutach zobaczylysmy jakis ruch, pracownicy wyciagali kogos. Byłysmy pewne, że jednego z naszych. Ale okazało się, że to jakaś "blada twarz". I kolejna "blada twarz". I paru Tico. Grupka miejscowych siedzaca od poczatku przy stoliku na nich wlasnie czekała i odeszli. A potem z dołu wydobyto dziewcze w uniformie parku narodowego. Pożegnała sie z pracownikami i jeden z nich poszedl razem z nia. Dwóch pozostałych ku naszemu zdumieniu poszlo ku opustoszałym stilikom , rozłozyli się na lawkach i... zasneli  :o  A w dole głucha cisza.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Lutego 02, 2018, 07:05:17 pm
O ja pierdykam...Be schodzenia do jaskini zapewnili Ci skok adrenaliny. A może tak, na dole, czas inaczej płynął? ;-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Lutego 02, 2018, 11:53:31 pm
ale wrażenia... Braju czytając Cię widzę to jak z drona  :oklaski: :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lutego 06, 2018, 12:04:42 pm
bożżżż u Brai zawsze jakbym thriller czytała  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 06, 2018, 04:39:07 pm
Ale te jej przygody to takie pomyślne, bo bohaterka cala i zdrowa, no czasem podrapana tylko. (http://forum.barcis.pl/images/smilies/zauroczona.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lutego 06, 2018, 04:47:38 pm
na całe szczęście i niech tak zostanie ! :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 06, 2018, 05:40:06 pm
Ciężko cos pisać jak człek nie zna "dnia ni godziny" kiedy prad będzie  Inwertera nie dało się naprawić, nowy kosztuje tysiąc dolców i w dodatku trzeba na niego czekać minimum tydzien  ::(( ::(( ::((

Z N, nagadalysmy się za wszystkie czasy. Patrzyłam na zegarek i cieszyłam sie, że zdążylam odebrac dokument na poczcie. W tym tempie to na pewno przed zamknieciem byśmy nie zdążyli. Za to organizm zaczął sie domagac paliwa. Na szczęście N. miała batoniki bezcukrowe, jak tez uzyczyla mi swojej wody. Do jaskini zblizyły się dwie kobiety. Jak się okazało były to mama z córką, córka na wolontariacie, mama w odwiedzinach. Powiedziałam im, że dziś to z wyciecvzki już raczej nic nie będzie, bo późno i żeby wróciły nastepnego dnia. Mama uwaznie obejrzała wystajacą z odchlani drabinę, zerknęła przez barierke w dół i orzekła: "O nie! Nie wracamy tutaj!"  xhc

Było juz prawie wpól do czwartej gdy pracownicy dźwigneli sie na nogi. Guru wyjecha l jako pierwszy. Ledwie zipiąc. "Miałas nosa, że nie poszłaś" wydyszał. "Nigdy wiecej!"  ;D Popytalismy jeszcze pracowników o dziwaczne kształty skal, okazało sie, że to wapień reaguje w taki sposób z wodą.

Wyciągnięcie 10 osób na powierzchnie wcale nie trwało krócej niż ich wpuszczenie w dół. Na ostatnich maruderów czekalismy jeszcze długo. Tymczasem słonce zaczęło się już wyraźnie zniżać. A tu przed nami jeszcze taras widokowy. No i przeciez trzeba sie bedzie z tej głuszy jakos wydostac! W końcu byli juz wszyscy. Zmęczeni, umorusani. Syam wyglądał przez moment jakby miał zemdleć. Kilka minut minęło zanim jego twarz nabrała kolorów.

Okazało się, ze wszystko trwało tak długo, bo takie sa procedury, że cala grupa musi byc na dole zanim zacza zwiedzanie, każdy dostaje maleńkie światełko. Do oglądania sa barwne nacieki na skałach, a dla smiałków wędrówka po kolejnej drabinie jeszcze niżej, do malenkiej jaskini, gdzie przeowdnik nagle gasi latarke i jest ciemno bez żadnego dźwięku  :o

No ale przywróceni do życia, pomaszerowaliśmy w strone tarasu. Nielatwo jest chodzic droga z której wystają te niesamowicie dziwne skałki, niczym kopce termitów. Można łatwo skręcic noge jeśli sie nie uważa. Bez zadnych strat w ludziach doratliśmy wreszcie na skraj góry. Stamtąd widac było zatoczke w oceanie, rozległe plaskie tereny przed nami (w tym stadnine koni koło której zorientowalismy sie że zabładziliśmy), a ostro na prawo widnialy górki, wśród których był też Copeton, 'nasza" góra! No i już trzeba było wracać! Teoretycznie łatwiejsza, bo bardziej płaska drogą. Za to duzo dłuzszą! Nasza grupa się rozciągnęła, w końcu zostalam w ogonie z N. i P. Zaczęlo sie już robić bardzo szaro. Rozglądałam sie czy nie widac gdzies tych głodnych jaguarów  8). w pewnym momencie nie widzielismy juz nikogo przed soba, na szczescie Ra, zaczekala na nas przy rozwidleniu dróg, bo licho wie gdzie bysmy zaszli.

Po dotarciu do samochodów zjechaliśmy nizej, tam gdzie sa jest biuro i (chyba) jakies domki do wynajęcia. Stoliki były puste, jakas wycieczka uczniów jeszcze wylegiwala sie na ziemi z ksiązkami. A my wyjelismy nasze zapasy i zatopiliśmy żadne karmy kły w makaronie i szarlotce  >:D

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 10, 2018, 03:01:06 am
Kolejny dzien wycieczkowy! Parki narodowe są fajne, ale nasze chlopaczyska preferuja wylegiwanie się na plaży. Na żadna jaskinię raczje sie prędko nie dadza znowu namówić  :P

Rano pojechaliśmy na plaże, cośmy na niej jeszcze nie byli  >:D W wolnym tłumaczeniu nazywa sie "Plazą Gruba Baba"   ;) Tym razem stwierdziłam, że się wprosze na wycieczkę, bo na gorace jak patelnia plaże w Carillo i Samarze nawet nie chce mi sie jeździć. Tym razem mialo byc cos małego, na uboczu. W dodatku liczyłam po cichu, że bedzie tam jakaś mala zatoczka bez fal, bo mam wielka bułe pod pacha i ręka boli, pomyslałam, że w spokojnej wodzie to sobie pocwiczę.

 Skręcilismy w Samarze w prawo i jechalismy droga, która z wolna stawala się coraz gorsza i gorsza. Na tylnym siedzeniu było nas czworo, co jest możliwe tylko dlatego, że mamy NOWY SAMOCHÓD, w starym nie zdołalibysmy sie wcisnąc. Nowy, znaczy ma jakies 10 czy 12 lat, ale w porównaniu ze starym to nówka wyścigowa! Gaur oglądal GPSa. "Jedżmy na skróty"- orzekł. No i jechaliśmy i jechalismy. "Na mapie jest rzeka, ale nie ma zaznaczonego mostu". Czyz jednak mogloby to stanowic jakąś przeszkodę?  8)  Pora sucha, więc rzekę przejechaliśmy bez żadnego stresu, dalej wjeżdżając w piaszczystą droge leśną, która o dziwo, jeżdziły też inne samochody  :o

W pewnym momencie pojawił się napis "Końska dżungla", co brzmiało nieco egzotycznie. Za nim widniał drugi, mniejszy i jego egzotyka zabrzmiała nieco niepokojaco: "Krokodyli Raj"  ???  Na pewnym etapie droga była asfaltowana "w kratkę", kilkadziesiąt metrów asfaltu, kilkadziesiąt piachu  xhc  W tym miejscu było troche zabudowan i pomyslałam, że może gospodarze sami sobie wyasfaltowali przed wlasna posesją?

W końcu domy zniknely, a my jechaliśmy wśród "lasu", czy byc może porzuconej plantacji drzew pochote, bo z obu stron widac było ogrodzenia z drutu kolczastego, choć wydawało się dośc niejasne co miałyby chronić. Za nimi byly drzewa i chaszcze. W momencie gdy juz prawie zwątpiłam, ze to dobra droga, zobaczylismy polanke a na niej... samochody  >:(  To była najbardziej "zatłoczona" plaża jaką tu widziałam (poza okresem światecznym rzecz jasna), było pewnie ze 20 osób. Tylko to "zatłoczenie" nie rzucało sie w oczy. Plaża byla malusieńka! Za nami była górka, porosnieta lasem. Po lewej częśc wybrzeża była skalista, a za zakrętem prawdopodobnie była inna plaza, bo częśc osób stamtąd przychodziła lub odchodzila w tamta strone. Po prawej zarośla mangrowe i malutka zatoczka, aż się proszaca o zamieszkanie przez krokodyla  ::((
A przed nami ocean fal, granat przechodzacy w turkus i srebrzysty beż, mieniący sie diamentowo!

Cud nad cudy, znalezlismy wolne 'ławki" ze zwalonych pni ocienione przez lokalne drzewa migdałowe, rozłozylismy tam swoje rzeczy. Guru aktualnie pisze książkę, przeczytał naj kilka stron i kazdy pomknął w stronę wody. Wśród skalek polowały dwa wielkie pelikany. Uwzieły sie na mnie! Co chcialam zrobic zdjęcie, to ptaszyska znikały jak zaczarowane, by bezczelnie przelatywac mi przed nosem gdy tylko odnosilam telefon  >:(

Umiejący pywac rzucili się w odmęty. a ja poszłam sobie do "krokodylej" zatoczki, gdzie w towarzystwie miliona przezroczystych rybek pocwiczyłam rączkę (nic to na razie nie dało, niestety  :( ) Potem zjedlismy makaron i arbuza (wielka iguana niecierpliwie czekała az sobie pójdziemy, by zjeśc jego resztki)

Jutro mamy wycieczke jednodniową, a za kilka dni... przyejżdża kobita co się byla zapowiedziała 2 miesiące temu. Nie mamy pradu, więc juz odeslalismy kilkoro potencjalnych gości. Nie możemy tego jednak sami zrobić gdy gośc wpłacił juz zaliczke, bo AIRBB skasowałoby nas za to 50 dolców. Napisalismy zatem kobiecie szczerze, że nie mamy elektrycznosci, w nadzieji ze sama zrezygnuje. I co? Powiedziała, że zostanie dzien dłużej  :o

Po całym dniu nieobecnosci teraz pompujemy wodę, podlewamy itp. Poszłam do ogrodu włączyć spryskiwacz a tu cos wielkiego podskoczylo gdy tylko strumien wody przeciął ciemność. Byla pewna, że to ostronos. Rozejrzałam się za płotem, jednak niczego nie zauwazylam. Tajemnica wyjasnila się gdy przeszlam na druga stronę ogrodu. tuz przy ogrodzeniu chyłkiem nawiewał opos!  Jeszcze będę musiała to podlewanie wyłączyc, ciekawe co wtedy zastanę  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 10, 2018, 04:29:14 am
A co to AIRBB?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Lutego 10, 2018, 02:29:11 pm
Zdaje się, że Airbnb, to serwis-pośrednik w wynajmowaniu mieszkań/pokoi (tak jak blablacar w transporcie). Korzystałam, będąc w Szkocji.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 10, 2018, 03:15:56 pm
Tak, to stronka pośredniczaca w kontaktach
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 23, 2018, 03:27:33 am
Prądu dalej nie ma, facet co nam sprowadza inverter nie odbiera nawet telefonów  >:( >:( >:(

No cóż, mialam parę razy chwile grozy, gdy generator nie odpalil. dziś rano nawet żadnego dxwięku nie wydal z siebie, już mialam wizje rozrzuconcyh po pastwiskach kości naszych krów, wyschnietych badyli w ogrodzie i nas, pijących z jakiejs kałuzy  ::(( Na szczęście przyszedl Murli i okazalo sie, że to tylko bezpiecznik wyskoczył  ;D

Wczoraj zaliczylismy inna plażę. Najpierw tłuklismy sie po wertepach do płaży o wdziecznej nazwie Bareco Quebrado (roztrzaskana łodź), na nazwe rzeczywiście sobie zasłuzyła,  bo kamienista okrutnie. Ale była urocza, w wodzie nurkowały pelikany i mewy, byly tez cudne drzewka i mokry piasek pelen cudnych muszli. Widziałam stadko około 15 pelikanów lecacych kluczem, jak żurawie!  ztx

Ale ci co potrafią plywac sie zbuntowali i pojechaliśmy do koncowego odcinka plazy Buena Vista (Piekny Widok). I rzeczywiście było cudnie! Ocean oddalony od brzegu z powodu odpływu, wiec reszta sie nieco namaszerowała. Ja spokojnie (hmmm, no może nie do konca spokojnie ;0 ) zaległam w plyciutkiej zatoczce lasu mangorewego. Krzaki na brzegu wygladąly na idealna kryjowke dla krokodyli, więc co chwila zerkalam w ich kierunku czy nic sie nie pojawia. Gaur przez jakiś czas mi towarzyszył, bo też preferuje spokojne dryfowanie zamiast walczenia z falami, ale zaraz Syam go wyciągnął, że nie wypada, że guru pomysli, że jest jakims dziwakiem  xhc Fale mieli duże, z podstepnymi prądami. Ananda o mało nie skręciła karku gdy fala przygniotła ją do dna, a potem silnie uderzyla ja w głowę.  ::((

Dziś zaliczyliśmy prawniczkę, nadal jestem wedlug niej mężata  ??? >:( xhc ale oczywiście nie mogłam sie odezwać, bo baba wszystko pisze ręcznie w swoim kajecie i zajeloby jej ze dwie godziny przepisywanie tego

Świat jest dziwny. dopiero co mieliśmy tu kobitę, ktorej brak pradu wcale nie odstraszył, a juz szykuje sie nastepna, na 10 dni  :o  No i spadam, bo prad trza zaraz wyłączyć! Dobranoc!  :-*

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 23, 2018, 06:28:39 am
A z tym niemężem to co zrobiłaś? xhc xhc xhc Skąd takie myślenie prawniczki?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Lutego 23, 2018, 09:19:50 am
Tez mię to zastanawia..... ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Lutego 23, 2018, 10:04:15 am
jaskiń róznych tam ci u niej dostatek  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lutego 23, 2018, 11:44:19 am
Braju, przepięknie tam u Was. Oj bój się, bo może będę następną na wizytę u Was. Tylko niech jeszcze jedna z dziewczyn się skusi, bo ja za duży tchórz, by sama pojechać
A co do męża, może któryś z Waszych współwyznawców, celibatu chyba nie macie, a w domku i raźniej i pytony mniej straszne  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lutego 23, 2018, 12:11:36 pm
nooo całkiem  dobry pomysł, jeszcze Perłę weźmiemy jako fachurę od leczenia głodówką i na kokosy!!!! ciepło, jest , klimat odpowiedni i tylko dużo czasu potrzeba ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 23, 2018, 02:45:38 pm
Opowiedziałam chłopakom o glodówce Perły, zrobili poważne wyliczenia ile to by było kokosow i ile kosztowałaby nas cała ciężarówka  ;D  Kokos w detalu kosztuje tutaj dolara, więc taka dieta byłaby wbrew pozorom dość droga. Ale w hurcie kosztuje 5 razy taniej i nie ukrywamy, ze wszyscy nabraliśmy ochoty na taki eksperyment  8)

A niemąż?   :greensmilies-021:  8) :-X xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 23, 2018, 06:02:03 pm
A ja tu kupuję kokosy po 2.50 za sztukę. Sikorki testują tą dietę/głodówkę  xhc. Zrobiłam dziurę w skorupce i one dziobią miąższ.
Wypiłam tą wodę kokosową, smak taki sobie, wolę miąższ.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 24, 2018, 02:24:56 am
Lulu, bo pewnie kupujesz takie juz bardzo dojrzale, w ktorych głownie o miąższ chodzi. Ja płyn z takowych dodaje tylko do gotowania, bo mi nie zmakuje. Woda jest najlepsza z młodych orzechów, takich co w środku maja wodę i miąższ w formie galaretki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 24, 2018, 05:26:12 am
No tak, te kokosy są już z galaretką "utwardzoną".  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lutego 24, 2018, 03:32:52 pm
uwielbiam smak wody kokosowej ( kokosy z LIdla) i wg mnie nie różni się wcale od tej którą się zapijałam w Tajlandii czy Kambodży, oj nadawałabym się na  leczniczą głodówkę  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 03, 2018, 10:59:46 pm
Kurcze ciągle w Madhuvan zycie jest wciąż intensywne. W końcu dotarł inverter, chlopcy zainstalowali bez wzywania fachowca, który zyczyl sobie 500 dolcow za swoja robotę  ::((  I cóż, prąd niby jest, ale... lodowki nie moga sie wszystkie naraz włączyć, bo wysiada. Pompować mozna tylko w południe gdy najwieksze słońce. Z kolei przełączenie sie na pompowanie z generatorem pożera nasze finanse w zsatraszającym tempie. A ja musze jakos utrzymac ogród i drzewa przy zyciu do pierwszych desczów  :'(

Kobita co miała przyjechac na 10 dni odwołała, bo złamala nogę  ::(( Przyjechało za to młodziutkie dziewcze latynoskie, chce zostac 2 miesiace. Ona mówi tylko po hiszpańsku, więc to dla mnie dobrze dla praktykowania języka, choc ona chce się nauczyc angielskiego. Dobrze miec tu młodziutką, entuzjastyczną krew. Dziewczę i gotowac umie i spiewać i grac i krowami się zajmie i gary pomyje.

Mielismy 2 dni świat, było cudownie, z taka grupą zdolaliśmy zrobic i piekne dekoracje i gotowanie było super. Marzyłam jednak o odpoczynku, wczoraj jednak mielismy jednodniowa wycieczkę, dwie panie z 8-letnimi dzieciakami. byly z Kanady, dzieciaki nawijaly po francusku i szalały, paniom sie bardzo podobało, dzieci bynajmniej nie trzymały sie blisko mam i szalały, zrobiłam z nimi cala górę (skończylismy w samo południe  ::(( )  No i nareszcie zasłuzony odpoczynek- pomyslalam.

Ale bezstresowe życie to nie w Madhuvan. dziś rano Murli wylatywał do USA, poproszono mnie zatem o pelnienie obowiązków kapłańskich rano, bo Gaur go odwoził. Przygotowanie wymaga rytualistycznej czystosci, czyli kapieli, czystych ubran itp. Wstaje o 4-tej rano jak nieboszczyk, odkręcam kran, żeby umyć zęby a z kranu tylko syczy powietrze  :o :o :o

O kapieli nie ma wiec mowy...  >:( Zadzwonilam do Syama czy jest czyściejszy ode mnie- i on przejął światynne obowiązki, a ja, szczęśliwa posiadaczka butelki pełnej wody (nie macie pojęcia jak cenna jest ta subrancja w takich sytuacjach), wyruszyłam po ciemku by sprawdzić najpierw wszystkie najbardziej wrażliwe miejsca i krany, gdzie najczęściej dochodzi do wycieków. przeszlam pare kilometrów- NIC. cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 04, 2018, 02:57:33 am
A w zasadzie zanim wyruszyłam, odezwał sie na skypie znajomy z Polski. Od kilku dni usilnie chciał ze mna rozmawiać, ale mielismy swieta, wiec byłam mega zajeta, potem goście. a teraz peknieta rura, nie ma wody, jest 4:20 rano... Ale pomyslałam, ze odbiorę. Nie spodziewalam się z czym dzwoni... Poradzono mu, żeby się ze mna skontaktował, bo mialam raka... Od paru miesięcy bolał go brzuch, nie mial apetytu, stracił z 10kg wagi. We wtorek USG- za wątrobą ogromny guz, powiekszone wszystkie wezły w brzuchu, podejrzenie chłoniaka  :( I płacze chłopina, że żona, że dzieci... Nie znam sie na chłoniakach, nie rozumiem czemu ma mieć za parę dni operacje podczas której wezma tylko wycinek do badania zamiast wyciąc to cos, cokolwiek to jest. No przeciez do licha nawet jeśli to nie chłoniak to  taki gigantyczny guz to go pożera (lekarz powiedział, że wielki jak bochen chleba  ::(( )

I z tym widokiem zrozpaczonego kolegi w umysle poszłam robić śledztwo w sprawie wody.

Wyniki sledztwa były ciekawe, wszystkie poszlaki wskazywaly na to, ze uszkodzone miejsce znajduje sie gdzieś powyżej światyni i mojego domku, bo we wszystkich kranach poniżej troche wody  To skomplikowane, mamy w tej części Madhuvan przynajmniej 14 rur zakończonych kranem w różnych miejscach, druga część tez ma kilka kranów, do tego dochodzą różne zawory, złacza, rury odpowietrzajace oraz rury wystające nad ziemią, zatem bardziej narazone na peknięcie. to wszystko trzeba sprawdzić najpierw, zanim sie ruszy z maczetą w chaszcze żeby znależć uszkodzenie w jakims nietypowym miejscu.

W koncu dotarłam do zbiornikow. Były rzecz jasna puste, obejrzałam beton dookoła i miejsce gdzie pod ziemią biegnie rura doprowadzająca wode z pompy, bo jakies dwa miesiace temu wlasnie ta rura pekła. Ale ziemia była sucha. to dobry znak z jednej strony, bo dawal nadzieje na to, że możemy uruchomic pompę. Uslyszalam motor Juana przy bramie, jakies pół kilometra ode mnie więc zaczęłam się drzec i przyjechal do mnie. Stwierdził, że musimy uruchomic pompę. Niestety, była dopiero 6:30, słońce zaczyna świecić na panela w znaczący sposób dopiero około 8-mej, a i to byłoby za wcześnie na uruchomienie pompy pożerającej 2200 watów. Oczywiście, można to zrobić przy pomocy generatora, ale niestety kable były przełączone. Na szczęście Shyam zna sie bardziej na kablach, zadzwonił do Gaury i cos tam odkręcił, cos przykręcił, okleił tasmą (wszystko gołymi rekami i wcale nie wiem czy to było bezpieczne  :o ) i włączylismy co trzeba.

To oznaczalo, że znowu musze drałować kilometr pod gorę, zeby zobaczyc co sie dzieje przy zbiornikach. Ja uwazałam, że powinniśmy zamknąc większy zbiornik, zeby tej wody nie stracic skoro gdzies jest dziura, Syam, że powinnismy pozwolić wodzie plynąć, bo latwiej sie zobaczy gdzie jest dziura. Ta rozmowa odbywala się już przez telefon, żdania Syama wydaly mi sie absurdalne. Nasze rury maja wiele kilometrow długości. Miesce które ja podejrzewałam było tak zarosniete, że nie ma mowy, żeby jakaś ludza istota przebiła się przez to z maczeta przez godzine. W tym czasie mogliśmy stracic i calą wodę i na darmo zuzyć paliwo z generatora. Zatem pokłócilam się ze Syamem i wykorzystując przewagę bycia tuz przy zbiornikach bezczelnie zakręciła kurek  >:D

Strumień wody spadajacej z wysokości na plastikowe dno umilkl. Ale... nadal słyszałam cieknacą wodę! Bingo! Tuz za zbiornikami, zaraz przed nieprzenikniona plątaniną pnączy, kolców i Bóg wie czego jeszcze, mały strumyk ochoczo wypływał z miejsca gdzie jeszcze do niedawna była rurka odpowietrzająca. Tej rurki już nie było, byla dziura, rurka leżała obok, a ja w sumie już wiedziałam co się stało. Dzieciaki!  >:( Te male szkodniki wcale a wcale nie trzymaly sie blisko mam, wyciagały z zakamarków starannie gromadzone przez Juana różne kije, których uzywał do przyginania galezi podczas przebijania się przez chaszcze, rzucały kamieniami, tłukły sie gałęziami. Miejsce przy zbiornikach im się podobało, łobuziaki siedziały na ziemi, gdy z ich mamami schodziłam sciezka w dół. Do tej rury musiały sie dorwać gdy straciłyśmy ich z oczu  >:( xhc ::((

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 04, 2018, 05:17:59 am
No chyba bym zabrała dzieciaki i kazała wykarczować najbardziej niedostępne odcinki kiło rur.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Marca 04, 2018, 12:45:03 pm
no dokładnie! i zero konsekwencji dla nich, braju?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 04, 2018, 01:21:27 pm
Konsekwencje> ha ha ha, Dzieciaki miały wybitnie dobra karmę ;) Wychodząc z nimi na szlak przestrzegłam, że bedziemy iść między elektrycznymi pastuchami. Prądu nie było tak długo, że obawiałam się, że byk sie w końcu domysli i sobie poszaleje  ::(( Na szczęście przypalił sie dosteteczna ilośc razy, żeby nawet nie próbować. Sęk w tym, z eo ile on miał doświadczenie, o tyle Gita, jego nieodrodna córeczka doświadczenie miała w zadzie i spokojnie robila sobie skróty przez jego pastwisko, oczywiście rozwalając druty  >:(  Więc choc juz mamy prąd ogrodzenie przez pare dni nie działało, bo Juan uzył do naprawy złego drutu. Ale w dniu gdy oprowadzałam turystów ogrodzenie miało już działać.

No i sobie idziemy, idziemy, widoczki coraz ladniejsze, przystajemy, żeby mamusia zrobila zdjecie, a co robi synek? Łapie za drut w elektrycznym ogrodzeniu  :o ::(( ::(( ::(( ::((  I... ma szczęście, bo ogrodzenie wciąz nie działa, Dostałam w jednej sekundzie zawału, udaru, apopleksji i wytrzeszczu oczu  :-X
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 04, 2018, 04:40:14 pm
Po takim doświadczeniu, następnych turystów z dziećmi, przyjmowałabym tylko i wyłącznie z oświadczeniem, że nie ponosimy odpowiedzialności za (i tu wymieniłabym wszystko to czego złego/niebezpiecznego doświadczyłam z dziećmi i tego co przyszłoby mi do głowy), i że pokryją koszty strat.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 16, 2018, 03:38:49 am
Nie pisałam juz nawet, bo rzeczywistośc stawała sie coraz bardziej absurdalna. Z jednej strony- niby mielismy prąd. Z drugiej- coraz mniej moglismy go uzywać. gaur przełączył pompe tak, zeby działala tylko z generatorem. to oczywiście rodzio napięcia, benzyna jest droga, olej do generatora też, musialam drastycznie ograniczyc podlewanie do rzeczy niezbednych, chodzic z węzem zamiast uzywac mojego super spryskiwacza za 50 dolców  >:(

To byłoby jednak do przetrawienia gdyby nie fakt, że mogliśmy coraz mniej... Jak na Kopciuszka przychodziła pora o północy, tak na nas przychodzila pora o zmroku, gdy inwerter nagle, jak nawiedzony, zaczynał klikać, szukając dostepu do generatora, co powodowało włączanie i wyłaczanie sie elektrycznosci w całym Madhuvan. Dla mnie, uzytkowniczki laptopa bez baterii oznaczało to, że mój komputer byl skutecznie wyłaczony już pierwszym kliknieciem.  >:( Klikanie zaczelo sie równiez sporadycznie pojawiac w dzień. Któregos razu stalam w naszej "rozdzielni pradu" specjalnie, żeby zobaczyc co sie dzieje i, choc wydawało sie to niewiarygodne, inverter zaczął klikać gdy pojawiła się chmura!  :o  Żaden ze ,mnie specjalista od produkcji pradu, ale... Nasz system składa się z 3 części- paneli słonecznych, turbiny wodnej i baterii. Cokolwiek wyprodukuje słonce i woda, przechowuje się w bateriach. Dwa niezalezne czujniki pokazywały stan baterii- naladowane. Urzadzenie kontrolujace dopływ prądu z paneli słonecznych przepuszczało tylko niewielka jego ilość własnie z powodu naladowania baterii. Tymczasem "zaciemnienie" powodowało natychmiastową reakcję invertera, jakby pradu nie było wystarczająco.  Nikt mi jednak specjalnie nie wierzył.

Do tego, aby miec wiecej wglądu w prace tego urządzenia potrzebowaliśmy wartej 250 dolcow skrzyneczki z elektronika, pozwalającej zmieniać ustawienia itp. Niestety, wydalismy juz tyle kasy na baterie i inverter, że chłopcy uznali, iz bez tego czegos się obejdziemy. Tymczasem wszystkie możliwe telefony do wsparcia technicznego konczyly się bezradnym "to może być tyle róznych przyczyn, bez tego urządzenia nic nie wiemy". No i musieliśmy je zamówic, jednak jak ze wszystkim, nie da sie tu niczego po prostu kupic od razu, trzeba czekac.

Któregos dnia prąd nagle zniknal w dzien. "Nie możemy już uzywać lodówek ani pralki"- usłyszałam od Gaury.  :o  To jednak nie bylo ostatnie słowo w tym dramacie. Chłopcy wybierali sie do San Jose na 3 dni. Syam dostał pieniądze na komputer, chcieli tez obejzrec jakies inne rzeczy. Miałysmy zostac same z Anandą. Gaur przed wyjazdem "na wszelki wypadek" odłaczył kilka paneli i turbinę (z której i tak niewiele plyneło). Przykazał mi, zebym włączyła je po południu.

Wieczorem włączyłam resztę paneli i turbine. I tuż przed wieczornym nabozeństwem zaczęła sie istna "dyskoteka". Pognałam na dół do budynku gospodarczego, gdzie sa te wszystkie mundre elektryczności. Działo sie coś dziwnego. Inverter owszem, klikal ale... na wskaźniku widzialam wyraźnie, że cos jakby wysysało prąd ZANIM pojawiło sie klikniecie! Baterie z 59 volt nagle leciały na łeb do 45, 40, 37!   ::(( Wpadłam w panikę! Wyłaczyłam wszystko! Inverter, wszystkie panele, wszystkie korki i zadzwonilam do Gaury. Nie wiedziałam czy mam wszystko zostawić wylączone, czy próbować cos kombinować. On tez za bardzo nie miał pomyslu.

Po kilku minutach właczylam najpierw turbine, potem inwerter. Syknął dziwnie, lampka się jednak w końcu zaswiecila. teraz pora na korki. Najpierw pastwisko elektryczne. Jest!!! Teraz świątynia- jest!!! A teraz internet i... KLIK!  ::((  Wyłączylam ten korek, prad wrócił do normy. To oznaczało nie tylko, że nie bedziemy miec netu, ale również, że Ananda spedzi ten wieczor w ciemnosci, jej domek jest na tym samym korku co domek z internetem. cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 16, 2018, 06:27:20 am
 :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Marca 16, 2018, 11:09:24 am
Ojjj... takie atrakcje to nie dla mnie. Mając sześć lat wsadziłam igłę do kontaktu. Do tej pory pamiętam, jak mnie odrzuciło pod ścianę. Prąd nie jest moim kumplem..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 21, 2018, 03:22:42 am
I tak samo spedziłyśmy kolejny wieczór. W niedzielę po południu chłopcy wrócili z San Jose. Nadszedł wieczór i światło znów zaczeło mrugać. Tym razem Gaur już był w budynku, wyłaczył światło, a teraz, po kolei, włączał kolejne korki. Zagroda dla krów OK, internet OK, światynia- KLIK  :o Tym razem to korek posyłający prąd do świątyni i mojej chalupy robił zadymę  :o

Znaczyło to oczywiście, że dla odmiany to ja spedze noc w ciemnosci.  :-\  Nie dawało mi jednak spokoju, że przeciez poprzedniego dnia to był inny korek. Czyżby chodziło o kolejnośc ich włączania? Poprosiłam Gaure, żeby wylaczył je raz jeszcze i tym razem wlączył najpierw swiatynie a potem internet. Światynia- jest! Internet- KLIK!  :o :o :o

Cala sprawa robiła sie coraz bardziej zagadkowa. Prawdopodobienstwo, że uszkodzone zostało jednoczesnie kilka kabli było równe zeru. Istniala możliwość, ze jakies mrówy czy osy przegryzły izolacje i prąd jakos dodatkowo płynął miedzy tymi dwoma korkami. Specjalista, z którym Gaur sie porozumiewal przez telefon sugerował mu wcześniej, ż eproblem moze byc w tej skrzyneczce z korkami, że moż ejakas jaszczurka zdechla gdzieś tam z tyłu i dodatkowo przepuszcza prad. Sęk w tym, ze skrzynka była kompletnie nowa, czysciutka, za nia nie było za wiele miejsca. Gaur i Murli zmnienili tez połozenie dwóch korków, co ponoc mialo wszystko usprawnić. Połaczenia wyglądały dobrze, ale zdesperowany Gaur postanowił, że na drugi dzien wszystko rozbierze i połaczy znowu tak jak było, moze to cos naprawi. a mi wciąz nie dawało spokoju dlaczego system tak wyraźnie reagowal na zmniejszenie ilości światła.

Poniedziałkowy poranek tydzień temu- ide zobaczyc jak idzie praca gaurze, widzę jakies rozgrzebane kable. :Jak idzie?" "Żle, regulator ładowania słonecznego  baterii wysiadł".  ::((  "Wyłaczyłem wszystko, zeby przełozyc korki, jak skończyłem, włączyłem najpierw regulator od paneli słoneczncyh, potem od turbiny i nagle pokazało mi jakies absurdalnie wysokie napiecie w bateriach. wiec wszystko wyłaczyłem, odłaczyłem turbinę, ale czujniki się nie świecą" To byl już gwóźdź do trumny! Bez tego urządzenia, monitorujacego, żeby baterie nie zostały przeładowane i nie wybuchły, nie moglismy wcale właczyc prądu! pozostała jedyna opcja- znowu wszystko podlączyc do generatora. A kasa to my nie smierdzimy, ten potwór pożera benzyne w zastraszajacym tempie.

I tak prąd zaczął był cennym luksusem do użycia wyłacznie 1,5 godziny dziennie, a raczej nocnie  8) cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 21, 2018, 07:47:03 am
I w takich momentach brakuje właśnie pełnej cywilizacji, linie wysokiego napięcia, itp. Mogę nie mieć dostępu do kompa, mogę jeść zimne jedzenie, mogę tygodniami chodzić w tych samych ciuchach (chociaż pewnie jakiś zbiornik wody jest, więc uprać można) ale w tamtych warunkach nie wyobrażam sobie siedzieć po ciemaku. Ju widzę jak mi wyobraźnia pracuje, jak wszystkie pająki świata, węże, itp, wędruje właśnie w moją stronę. ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 23, 2018, 12:23:54 am
na cdn czekam :)
Egzotycznie jest :) Tak lubię. ...chyba.... ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 23, 2018, 08:23:41 am
taaa, czytać na bank lubię, ale chyba tylko czytać  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Marca 23, 2018, 08:45:37 am
na cdn czekam :)
Egzotycznie jest :) Tak lubię. ...chyba.... ;)

Mag to tak jak ja :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Marca 23, 2018, 10:56:49 am
ostatnio  obejrzałam ciekawy film " Zaginione miasto Z" oparty na faktach, rzecz dotyczy amazońskiej dżungli. Niby Kostaryka wyżej, ale wciąż Braja stawała mi przed oczami :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 23, 2018, 07:35:39 pm
Zaginieni to jeszcze nie jestesmy, miasta tez pewnie nie zbudujemy. ;) Ale tak ganiając po ciemku z węzem w ogródku wymyślałam któregos razu mroczny scenariusz, wplatajac do niego lokalne opowiesci o La Cegua, Cupacabra czy El Mono  >:D

Zrobilismy plan działania, że prąd będzie tylko przez póltorej godziny, bez litości. Gaur oznajmił, ze pompowac mogę zatem cały czas, bo to i tak bez znaczenia. Roślinki odetchnęły, choć nie do końca, bo do podlania wiekszych drzew potrzebuję pompować 4tys litrów wody dziennie, a nie tylko 3tys, a na tyle pozwala 90 minut.

Minęły dwa dni. Ide sobie do ogródka, Gaur idzie od strony budynku gospodarczego. "Eureka! Znalazłem problem! Jedna z naszych baterii nie działa!". Te baterie dopiero co kupiliśmy za 5tys dolców!  :o >:( >:( >:(  Tyle szczęścia w nieszczęściu, że są na gwarancji, więc oczywiście potwierdzili, że nam wymienia na nową i mozna po nia jechać juz zaraz. No ale bez regulatora ladowania to i bateria na nic się nie przyda. Na nowy trzeba czekać, dwa tygodnie....  ::(( cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 23, 2018, 09:22:52 pm
Chyba idzie ku lepszemu tam u was.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 23, 2018, 10:32:17 pm
 :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 26, 2018, 10:21:45 pm
Chciałabym tylko o przygodach pisać i wężach i upale i ananasach! Ale rzeczywistość skrzeczy po swojemu...  :-\

Wspomniałam gdzies powyżej o znajymym, któremu wykryto wielkiego guza w brzuchu. Miał biopsje operacyjną, podejrzenie chłoniaka. Pisałam do niego po biopsji, skarzyl sie na koszmarne bóle i zawroty głowy. Wzieło mnie niedobre przeczucie, ale poszperałam w necie, że takie objawy zdarzaja sie po narkozie i nieco sie uspokoilam. Dziś nasz wspólna znajoma napisala mi na fejsie, że dzwoniła do niej jego żona... Liczne przerzuty do mózgu i nie tylko... Lekarze powiedzieli jej, że to juz koniec.  :'( No nie moge uwierzyc, chłop jak rydz, a tu nawet leczenia zadnego chyba nie bedzie, na wszystko za późno... I to nie jest chłoniak, ale co to nie wiem
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 26, 2018, 11:02:59 pm
bardzo smutne, przytulam brajo
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Marca 26, 2018, 11:10:58 pm
O biedaczek ! .... jakże to przykre .  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 27, 2018, 04:12:32 am
Czy ktos ma kontakt do męża Joakil z różowego? Kiedys korzystał z jej konta ale od dawna nie ma tam zadnych wpisów. Ja nie mialam jej w znajomych. tak sobie pomyslałam, że może A. ma jakies kontakty, może mógłby pomóc jakoś. Kurcze, zbieram sie żeby napisac do Igora, ale nawet nie wiem czy on juz wie...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Marca 27, 2018, 08:02:24 am
braju, bardzo mi przykro...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Marca 27, 2018, 08:03:19 am
Przytulam mocno
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Marca 27, 2018, 08:34:43 am
dunia ma dobry kontakt z mężem Joakil,
napisz do niej na priv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 27, 2018, 02:03:18 pm
Dzięki! Dostałam juz namiary na niego.  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Maja048 w Marca 27, 2018, 05:21:53 pm
Przytulam...co chwilę dowiaduję się ,że KTOŚ znajomy zachorował...Już nie pytam DLACZEGO...bo... :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Marca 28, 2018, 04:05:48 am
smutne to wszystko bardzo, tyle chorób, cierpienia wokół
przytulam  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 28, 2018, 10:46:27 pm
Tyle sie dowiedziałam, że mu najwiekszego guza w głowie wytna, a reszte spróbuja wypalic radioterapią. Operacja ma być w poniedzialek. Moze jeszcze se chłopina pożyje...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Marca 28, 2018, 10:49:17 pm
oj, te choróbska...
przytulam Braju  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Marca 29, 2018, 12:07:55 am
Niech tego ch... raka znaczy szlag jasny trafi >:(  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 08, 2018, 01:33:22 am
Przezył operacje spiewająco, w poniedziałek mu powiedza doktory co dalej!  ztx

A ja tak patrzę, że chyba nie napisalam o najważniejszej rzeczy jaka sie w Madhuvan wydarzyła ostatnio  8)

Jak mieliśmy te zadymy z pradem, to częsciej niż zwykle jezdzilismy na plażę, bo co tu robić jak internetu nie ma, wiatraka tez nie da sie włączyc, a zar z nieba sie leje  8)

Codziennie też niemal były wyprawy po paliwo do Nicoyi. No więc jednego dnia Gaur pojechał do Nicoyi po paliwo do generatora, drugiego rano mieliśmy jechac na plażę. Gary z żarciem i talerze już spakowane, torby z ręcznikami i butelki z woda wyniesione na pobocze. Będzie ścisk, bo jeżdzimy w szóstke, ale co tam! Tylko Gaur cos się spóźnia, a to dziwne, bo widzieliśmy jak juz poszedł w kierunku samochodu. Co jest grane? Syam odbiera telefon- "Gaur mówi, ze znalazl pod samochodem małego kotka"  :o

Ja jeszcze wynosiłam bety, zanim dotarłam niespodziewany gość juz został przeniesiony do nieuzywanego domku, bo wyjeżdżalismy na kilka godzin i nie sposób było zapewnic malenstwu bezpieczeństwa. Własnie w chwili gdy tam szlam nadjechal guru i też poszedł z nami obejrzec znalezisko. Pare tygodni temu guru własnie tak sobie marzył, że przydałby nam sie jeszcze jeden kot. On lubi duze koty bengalskie. Ja wole malutkie, no i taki wielki to by nie był za dobry dla przyrody...

Weszlismy do domku. We framudze łóżka siedziala ukryta puszysta kulka, która po któtkiej chwili wyszła, by natychmiast rzucic na nas urok!

Trójkolorowe maleństwo, z sierścią nieco dłuzszą, niesamowicie puszystym ogonkiem, mruczace rozkosznie- no kto by sie nie zakochał?  :-*

Najdziwniejsze był jednak nie urok naszej małej dziewczynki, ale to, że ani nie byla brudna czy wystraszona, ani jakos szcególnie głodna. Mieszkamy daleko od wsi. Kociak, który dotarłby do nas przez dzungle i pastwiska powinien wyglądac zupełnie inaczej. Na szyi miała wyraźny znak po bardzo szerokiej obroży i lekka szrame, jakby zadrapanie od drutu kolczastego. Wyglądała na kociaka wychowywanego w domu- znów rzecz nieprawdopodobna we wsi. Chłopcy spojrzeli na mnie wrogo gdy powiedziałam, ze powinnismy poszukac włascicieli  xhc Ale tak od niechcenia i bez podawania wielu szczegółów, wspomnieli o tym Juanowi  :P

Moja teoria spiskowa brzmi, że kotek sie dostał jakos do samochodu i po prostu Gaur z nim przyjechał poprzedniego dnia. Albo moze malenstwo gdzies się zahaczyło i zgubiło obrożę i ktos w mieście wrzucił zwierzaka na pake naszego wehikułu. Cokolwiek sie stało, wiem, że ci co stracili to cudo musieli płakac rzewnymi lzami!

No i mamy nowe futro!  ztx ::((

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 08, 2018, 08:13:48 am
A jest możliwe że Gaur po prostu pomógł futrzakowi znaleźć się na samochodzie? Skoro ta piękność wzbudza taki zachwyt, to ... chce się mieć ją.  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Kwietnia 08, 2018, 09:47:01 am
Ależ będzie rozpieszczona!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 08, 2018, 08:22:24 pm
 8)  niestety tak! Pierwsze kilka dni nie mogliśmy wyjść z podziwu jaki to grzeczny kotek.  >:D

Gaur wpadł na "genialny" pomysł i gdy nasza "stara" kicia pojawiła się przy drzwaich domku, wniósł ją do srodka, by przedstawić jej nowego mieszkanca Madhuvan. Puszyste malenstwo natychmiast radośnie wyskoczyło z ukrycia, z ogonkiem do góry i wesołym miauknieciem, gotowe do zabawy. Harini jednak nie odwzajemnila tego entuzjazmu i zawyła jakby zobaczyła diabła, więc malenstwo na taki afront zjezyło sie z lekka i odpowiedzialo rozkosznym buczeniem. I tyle widzieliśmy Harini, wytrwała sie Gaurze i postanowila, ze do tego budynku juz nigdy nie wejdzie  :0ulan:

Tymczasem maleństwo błyskawicznie rzucało na nas urok. Każdemu wchodziła na kotana mrucząc rozkosznie, domagając sie głaskania i starannie jeżąc kazdy wlosek w ogonie, by wygladał na jak najbardziej puszysty. Choc pewne symptomy prawdziwego charakteru juz sie lekko ukazaly pierwszej nocy  ;D

Żeby maleństwo nie bylo samo zniosłam swoje bety do domku poniżej z zamiarem nocowania z nią. Rezultat? Ucieczka o północy, bo kicia potraktowala moje łóżko, posciel, tudzież moje cielsko jak wielki plac zabaw, po którym mozna skakać z parurami i na którym można glośno miauczeć  ::(( xhc

chłopcy zdecydowali, ze przeniesiemy ja do jadalni. Niewiarygodne, ale to ja byla "ta jędza" co sie ośmieliła niesmiało zaprotestować, że może to nie najlepszy pomysł, bo kicia pewnie narobi kupe w swiatyni czy w kuchni i zyc nie da podczas jedzenia. Że zrobi sobie ubikacje z naszych roślin ozdobnych. Zamordowano mnie wzrokiem, Gaur oznajmił stanowczo, ze przeciez bedzie miała kuwetę, a koty "nie robia kupy na betonie, jak chca kupe to wychodza na zewnatrz". No i jakże miałam dyskutowac z tak "naukowym" argumentem?  xhc

Kicia dostala na imie Priti. W naszym liturgicznym języku, sanskrycie, oznacza to "uczucie", "miłość". A po angioelsku brzmi jak "pretty"- sliczna. Jedno i drugie znaczenie pasuje.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 19, 2018, 02:57:34 pm
Igor już w domu po operacji głowy. Wczoraj lekarz po obejrzeniu wyników powiedział mu: "Jest pan znowu w grze"  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Kwietnia 19, 2018, 06:08:48 pm
dobzie_dobzie!

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Kwietnia 19, 2018, 09:17:08 pm
To jest wspaniała wiadomość !
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Kwietnia 19, 2018, 10:16:49 pm
Super!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 30, 2018, 12:06:03 am
Jakieś 10 dni temu (a moze i dłużej) wredny kaszak co to mi siedzi miedzy plecami a kopertą sie był "zapalił". Najpierw probowałam naturalnie, ciepłe okłady, smarowałam mascia z turmerikiem. I nic, bolał, sie robił czerwieńszy i co nieco rósł. "Zawdzęczam go w takim stanie naszej doktorze, co go wyciskała pare lat temu. Po tym traumatycznym przezyciu nie dość, że kaszak zaraz odrósł, to jeszcze kolana i kregosłup ledwie zyły przez wiele miesiecy, bo doktora jest dość postawna, a wyciskała leżąc na mnie calym swoim ciężarem  ::(( Chciałam więc uniknąc wizyty u niej. No ale kaszak sie zawziął, a że Gaur pare miesięcy temu o mało gangreny nie dostał z powodu zakażenia na nodze to stwierdzilam, że trudno, lekarz się przyda. Niestety doktora może nie jest ekspertka od medycyny. ale przynajmniej nie bierze 100 dolców za wizytę.  >:D

No to biere antybiotyk, robie oklady, smaruję octem jabłkowym. a ten dran dalej czerwony, choć już nieco mniej bolacy. Przez antybiotyk spać nie mogę (doktora powiedziała, że nie ważne kiedy sie go bierze, wiec zaczęłam brać wieczorem, a potem wyczytałam w ulotce, że powoduje bezsenność  >:( ). Siedzi mi sie już troche lepiej, boje się jednak, że ta paskuda nie zniknie, a antybiotyk mam tylko do czwartku. Jakies sprawdzone pomysły co jeszcze mozna zrobić? (opropcz skrzypu- nie ma go tutaj w sprzedaży). Absolutnie nie chcę trafic do doktory na ponowne wyciskanie, bo bedę miała jeszcze wiecej kaszaków i połamane kości  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 30, 2018, 05:27:11 am
A nie ma tam jakiegoś chirurga, jedno małe cięcie i po sprawie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Kwietnia 30, 2018, 06:58:03 am
A maść  z antubiotykiem  jest nie do dostania?
Może porządnie się wyleż wygrzej w mocno namydlonej wodzie, hmm moz e jakiś macerat z czosnku przyłożyć przykryć opatrunkiem i czekać? Trzeba by poczytać w ziololecxnctwie . Jak coś znajdę napiszę
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Kwietnia 30, 2018, 07:10:29 am
Mamie dałam usunąć jaszaki.Od tego czasu jest spokój.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 30, 2018, 02:29:59 pm
Usunąć chcę, ale w Polsce. Tutaj prywatna operacja kaszaka to 700 dolców  ::(( A na tutejszy fundusz zdrowia pewnie i tak musiałabym czekać kilka miesięcy (juan caly spouchniety z bardzo bolacym zębem musiał czekac 3 tygodnie na wizytę  >:( ) no i w tych państwowych placówkach jakos tak brudniej, boje się zeby mnie jakąś zółtaczką C nie poczęstowali  :-\

Nasza doktora jest niby chirurgiem, ale mówi, ze gabiniecie "nie ma prawa' usunąc kaszaka. Zamaist tego poprzedim razem dźgała mi go igła i dusiła z całej siły  :o Nie bardzo rozumiem czego jej w tym gabinecie brakuje, włókniaki, tłuszczaki i inne takie usuwałam w zwyklych gabinetach lekarskich w Polsce, nie bylo tam jakiegoś ekstra wyposażenia. Lampa, nozyczki, kawałek gazy, nici. Nasza X. nie ma zbyt wielu pacjentów, może zapomniała jak się tnie i szyje? ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Kwietnia 30, 2018, 02:59:57 pm
Wasza, tzn. jaka? Państwowa, czy prywatnie się Wami w Madhuven opiekuje?
Braju, a w Polsce masz ubezpieczenie? I może warto histpad zrobić z tego czegoś
 ::(( wciąż ta kasa, by zadbać o zdrowie
Może organizm + antybiotyk sobie z tym czymś poradzą. Nie mam doświadczeń kaszakowych, ani czyrakowych i nic nie poradzę mądrego. Zdrówka życzę  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 30, 2018, 04:25:39 pm
"Nasza" prywatna ;) Od lat do niej chodzimy bo i mówi dobrze po angielsku i jest tansza od innych i wciska mniej kitu niż tamci. No i jeszcze zawsze cos tam sie z lekow w prezencie dostanie.

Jak ja niecierpię róznych czyraków i innych takich!  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Kwietnia 30, 2018, 06:17:52 pm
Braju wejdź  w goglach - na domowe  sposoby likwidowania czyraków- może coś z tego wypróbujesz ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Kwietnia 30, 2018, 10:05:12 pm
Ale jak to nie czyrak a kaszak ???
Kaszaka trza usunąć ... noo ba wyciąć w całości ..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 30, 2018, 10:39:53 pm
No własnie, musze go zaleczyc tak, zeby dotrwal w stanie niezapalnym do wyciecia. W necie jest wiele sposobów, tylko, ze przy kazdym pisze niesety, że jak juz jest zapalenie to trzeba antybiotyk i wyciąc. Maśc z antybiotykiem stosowałam na samym początku, zero reakcji

A tak z innej beczki- czy ptaki czesto miewaja zaburzone postrzeganie swiata?  ;D Tuż obok wejścia do świątyni i jadalni rośnie malutka palma kokosowa. Na tym drzewku, gdzies tak na wysokosci mojego ramienia ptak z mozołem utkał z różnych smieci gniazdo  i wprowadził się z żoną. Pomijam fakt, ze codzioennie przechodza tamtędy ludzie, ocierając się praktycznie o drzewo. W światyni mieszka nasza kicia, dla której ta wysokośc to jeden sus. Juz dwa razy ją z tego drzewka sciagałam. A ptaki nic, jakby ludzie i koty nie istnieli, dzisiaj to chyba staraly się naszą Prithi za wszelka cene obudzić, bo tak jazgotały, że az uszy puchły. Może to jakis ptasi klub samobójców?  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 30, 2018, 11:04:36 pm
A może kot to nie taki straszny dla nich, może potrafią się obronić.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 30, 2018, 11:37:11 pm
To maleństwa niewiele wieksze od wróbla, nawet jesli same zdołaja odleciec to pisklaki dla korych ma byc to gniazdo wyladuja w kocim zołądku. Dwa dni temu jadalnia wygladala jak po jakiejś masakrze z horroru, kicia zaszlachtowała mysz. Cała podłoge myłam wodą utlenioną i octem  ::((

A powiem jeszcze cos śmiesznego. W naszej tradycji religijnej posiłek przygotowuje sie jako częśc rytuału czczenia Boga, nie próbujemy nawet jedzenia dopóki nie zostanie ofiarowane na ołtarzu i idealnie byłoby gdyby wszystko co jemy zostało tak ceremonialnie ofiarowane. Nasza kicia chyba sie tego uczy. Wczoraj przytaszczyła jaszczurkę i gdy Ananda sie na moment odwróciła, jaszczurka wylądowała w miseczce ofiarnej  xhc  No i jak tu powiedzieć kotu, że nasze zasady religijne nie pozwalają na ofiarowanie mięsa?  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 30, 2018, 11:50:44 pm
Przestawić kocinę na zieleninę.  xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Maja 01, 2018, 08:23:19 am

ptaki samobójcy i religijny kot!
brajo, u Ciebie zawsze egzotycznie  xhc

(niestety w sprawie nadkopertowej nie mam pomysłów i nie doradzę, choć współczuję)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Maja 01, 2018, 12:34:23 pm
ja to po prostu miałam wycinane...


kiedy będziesz w PL?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 01, 2018, 02:43:11 pm
Do Polski lece we wrześniu. Ten głupi kaszak ma przestać bruździć  >:(

Mag, kilka lat temu w porze deszczowej uwzieły sie na nas tutejsze zaby drzewne. Jedna co noc właziła do rynny i nadawała "przez megafon" swoje miłosne wezwanie. Było tak głosne, że nie mogłam w nocy spać nawet w korkach w uszach (mieszkam bardzo blisko świątyni). Oczywiście propaganda odniosla sukces i juz wkrótce "śpiewajacych" zab było wiecej  >:( Swoje wrzaski rozpoczynały wieczorem. I tak pewnego wieczoru guru miał dawac wykład. Zaniepokojeni mozliwym zakłoceniem chłopcy, z Sanatanem na czele patrzyli uważnie, czy nie nadciagaja żaby. No i wreszcie wypatrzyli trzy sztuki, wspinajace sie po siatce przeciwkomarowej. Tymczasem guru juz zaczął swoja przemowę. I dokładnie w momencie gdy Sanatan z triumfem rzucał żabą najdalej jak potrafił, nieswiadom tego guru powiedział: "Słyszeliscie te zaby? To nie sa zwyczajne żaby, to jogini, którzy w ten sposób medytują. Bardzo je lubię". Takie poetyckie stwierdzenie, że przyroda ma prawo byc soba i mu nie przeszkadza. Szkoda, że nikt nie zrobił zdjecia miny Sanatana w momencie gdy jego "jogin" lotem koszacym lądował w krzakach  xhc Nastepnej nocy żaby wróciły, nikt juz nimi nie rzucał  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 01, 2018, 06:28:12 pm
Wiem że nudna jestem ale te Twoje opowieści powinny być wydane,  dla potomności zachowane.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Maja 01, 2018, 10:59:14 pm
Wiem że nudna jestem ale te Twoje opowieści powinny być wydane,  dla potomności zachowane.

jestem jak najbardziej za, byłyby bestsellerami  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 01, 2018, 11:51:54 pm
i byłoby na prywatnego doktora. Tylko wydawcę trzeba poszukać, który podzieli nasze zdanie i zainwestuje
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Maja 02, 2018, 09:52:29 am
Braja, napisz, napisz.... https://ridero.eu/pl/

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 03, 2018, 03:56:51 am
Teraz to mam pietra, doktora stwierdzila, że skoro mi nie przeszło to ona sie jednak podejmie oczyszczenia tego  ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 03, 2018, 08:15:07 am
Przez sławne już wyciskanie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 04, 2018, 03:47:29 am
Chyba żyję, ale na ile to sie okaże wkrótce...  ;D jutro do kontroli, szwy gdzies kiedys później... Powinnam chyba byla ukryta kamarą to sfilmowac i wrzucic na youtuba, a potem czerpać kprzyści finasowe z  milionów co to obejrzą  xhc

Byłam umówiona na 14tą. Nawet sie kilka minut spóźniliśmy, ale jak weszłam doktora wisiała na telefonie, siedząc na miejscu swojej sekretarki, Karen. W poczekalni była tez jej kilkuletnia córeczka Amanda, bosa, rozczochrana, wywijająca wypchanym zwierzakiem kotopodobnym.Gaur poszedł na miasto, a ja czekałam, łypiąc jednym okiem na film, który ogladała Amanda. A doktora gadała, gadala, gadała... Zorientowałam się w pewnym momencie, że ma jakis problem z emailem czy komputerem, zapomniala jakiegos hasła i usiłowała je odzyskac. W miedzyczasie podeszła do mnie i zaczęła cos pokrętnie mówic, że przyucza pewnego doktora, że jak jej czasem nie bedzie to on ja będzie zastepował, czy ja się zgadzam na jego obecność. Nic nie rozumialam, ktos inny ma sie zająć moim kaszakiem?  :o A ona dalej, że zgodnie z prawem jej pacjenci to jej pacjenci i musze wyrazic zgode, żeby on mógł popatrzec sobie na zabieg. No jasne, niech se patrzy. Okazało się, że facet już siedział w gabinecie, zaraz sie zreszta ujawnił. Wielki i szeroki, pomyslałam, z eten jak to mnie ścisnie, to sie kaszaka wyzbęde w minutę  xhc

Do gabinetu weszłam dopiero gdzies po pół godzinie. Na stoliczku obok łóżka lezały sobie luzem nozyczki i penseta, a;e wcale nie byłam pewna, co doktora planuje. Tym razem by uniknąć urazu kolan i kręgoslupa zabrałam ze soba dwie poduszki. Jedna planowałam podłozyc pod brzuch, druga pod kolana. Uratowały mi życie!

Zaczęło si e od wyciskania, najpierw przez ciepły kompres, potem dźganie iglą. Po scianach rozbryzgiwały sie rózne substancje, doktora klęła, a doktor obserwator zręcznie unikał trafienia. Zawartość paskudy lądowała na zakrwawionych gazikach tuz koło mojej gęby. A potem zastrzyk po ktorym nastapiła ostateczna "masakra piłą tarczową w Samarze" tylko bez piły tarczowej, za to przy pomocy nożyczek, dwóch penset (jedna troche zardzewiała jakby)  i kolejnej niezliczonej ilości gazików  ::(( ::(( ::((

Jak to wygląda teraz to nie wiem, bo zaklejone, jutro doktora obejrzy i zawyrokuje czy mi potrzebny antybiotyk. Acha, i kazała mi jutro odkleic ten plaster i tego miejsca nie zasłaniać niczym, ani bandażem ani nawet ubraniem. Czujecie to? Nie da sie tego całkiem odkryc bez pokazania kawałka "koperty"  xhc 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 04, 2018, 04:00:47 am
Spoko, nasz polityk gania z gołym zadkiem po plaży, to niby czemu Ty nie miałabyś.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 04, 2018, 04:05:54 am
 xhc Ale ja nie chcę byc politykiem!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 04, 2018, 06:34:15 pm
To z chałupki swojej nie wychodź, żarełko przez okno, modlitwy na odległość
Bardziej bałabym się nie oczu ludzkich, a zabrudzenia tego miejsca, przecież to otwarta rana
Wierzę, że doktórka nie zrobiła Ci krzywdy, a kaszaka skutecznie usunęła
Doktora (jak piszesz) szkoliła, więc nie mogła odwalić lipy
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Maja 04, 2018, 06:59:43 pm
Opowiesc mrozi krew w żyłach  ::((
Niech sie szybko goi, nawet kosztem bycia mniszka pół nudystka ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Maja 04, 2018, 09:54:49 pm
jak poetycko można opisac  pozbywanie sie wrzoda na dupie :P xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 04, 2018, 10:42:44 pm
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 09, 2018, 11:46:57 pm
Rozmawialam wczoraj z Igorem. Guza z mózgu usuneli, ale wciąz nie ma dalszego leczenia. Bo jego onkolog w Bydgoszczy tak obejrzał te wszystkie wyniki biopsji, z kazdego szpitala inny, to stwierdził, ze jak ma leczyć skoro nie wiadomo co to... w jednym szpitalu zasugerowano, że to przerzuty z płuc (yomografia wykazała, że płuca czyściutkie). w innym, że to chyba z prostaty (prostata czysta). No wie na pelecenie tego doktora zebrał wszystkie te preparaty z tych szpitali i zawiózł do szpitala w Bydgoszczy gdzie sie ostatecznie leczy. I ma czekać na cito... minimum 14 dni roboczych  >:( A on ledwie żyje z bólu, bo ten guz w brzuchu rosnie i sie rozpycha, no i żre siły zyciowe.  Powiedziałam mu, że sam to nie ma siły, ale niech jezdzi z nim ktoś kto bedzie odpowiednio głosno wrzeszczał lub płakal i robił zadymę, bo inaczej to go w tych poczekalniach zadepczą  ::(( :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 10, 2018, 12:13:22 am
Tak Bydgoszcz to moloch. Jeśli tam trzeba więcej niż jedną sprawę załatwić jednego dnia, np. pobranie krwi, ekg, to dobrze mieć kogoś ze sobą, co będzie latał i zajmował kolejki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 24, 2018, 07:24:36 pm
Wczoraj dodalam do znajomych na FB żone Igora. Zapytałam ją jak on się czuje, czy już wiadomo jakie leczenie. A ona mi na to, że dopiero 16 czerwca!!! Igor idzie do szpitala na badania i potem dadzą mu dopiero chemię, jakąś z platyną.  >:( >:( >:(

Podczas ostatniej rozmowy doradziłam Igorowi używanie plastrów z morfina na ból, bo zywil sie głownie apappem. Okazalo się, że skorzystał, dziś rano jego zona tylko napomkneła, że mu od tych plastrów spuchła noga i że ja to niepokoi, choc lekarze ich zbywają, że to moze być skutek uboczny. Że jutro być może pójda do lekarza, choc Igor nie chce. No to ja jej na to, że ja bym raczej sprawdziła wątrobę i zakrzepicę. Się przejęła, natychmiast oznajmila męzowi, że JA powiedzialam, że moze miec zakrzepice i ma jechac do szpitala  :0ulan:  Pojechal ze szwagrem. Okazalo się, że faktycznie zakrzepica  :-\  Mam po prostu bezradne poczucie, że lekarze czekają az on umrze. No jak można tak przeciagac wszystko u kogoś kto ma w brzuchu guza wielkosci bochenka chleba i własnie mial usuwane guzy z mózgu?  >:( >:( >:( :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 24, 2018, 09:29:31 pm
Może trafił na lichego lekarza, pewnie i tacy tam są.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Maja 24, 2018, 09:36:41 pm
to bardzo smutne! dobrze, że mają Ciebie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 24, 2018, 11:44:19 pm
Dobrze, że ma przytomną zonę, co od razu poważnie potraktowała sugestię! Igor już w domu z lekami, jutro prywatnie będą robić usg żył. Uff! Ta chemia z platyną to zdaje sie nie jest przyjazna dla osób z zakrzepicą, no ale co zrobić. Podejrzewam, że on ma mega rzadkiego raka otrzewnej, a doktory niepotrzebnie marnowały czas szukając pierwotnego źródla w plucach, watrobie czy prostacie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 27, 2018, 05:27:59 pm
Od wczorajszej nocy nie opuszcza nas ulewa związana z burza tropilakna nad Kubą  :( Woda w zbiorkinach znowu brązowa, pradu jak na lekarstwo, bo turbina zapchana a słońca nie ma. Kicia strasznie marudziła i jak ma nie marudzic, skoro jej wypełniona piaskiem kuwete na zmiane okupowały psy (no czemu mam lezeć na mokrej posadzce, skoro to jest suche i przyjemne  >:( xhc )

Ale od wieczora to już zaczął się pech. Wróciły purruhas- miejscowe meszki. Jak to diabelstwo gryzie! O północy zwlokłam sie z wyra zeby znaleźc moskitiere, bo spac się nie dało.
Od paru tygodni ja jestem "mistrzycznią" porannej ceremonii arati, nikt inny nie przychodzi, więc zdiwiłam się widokiem Gaury wchdzacego do kuchni po wiaderko do dojenia okolo 5:20. Pomyslalam, że może zamierza iśc do turbiny. Nie mogłam jednak o nic zapytac, bo bylam zajęta. Kilka minut póxniej wparował Syam Shyam NIGDY sie nie pojawia o tej porze poza okresem pobytu guru, o ile nie wydarzyło się coś ważnego.

Okazało sie, że cała noc bolał go brzuch. Jego zdaniem wątroba. Gaur mial go zawieść na izbe przyjęć do szpitala. I.... samochód nie odpalił!  :o >:( :'(  Jeszcze nawet daleko do splacenia go, a już się zepsul i to w takim momencie! Jedyny lokalny taksówkarz okazał się nieobecny. Więc przyjechal Juan na motorku, wziął Shyama na dół wzgorza, skąd już dalej moga pojecać jego samochodem. Powrót na góre tez będzie na motorku i raczej w deszczu... Mam nadzieję, że to nic powaznego, żółty nie był. Jego mama umarła na raka piersi z przerzutem do wątroby... zas Shyam kategorycznie odmawia zwykle badań, leków itp, o ile juz sie nie czuje tak tragicznie że chodzić nie może. zwykle dsam sobie zapodaje jakies ziółka i nie wiem czy mu własnie któraś z tych domowych kuracji nie zaszkodzila  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 27, 2018, 09:05:18 pm
Wniosek, podczas burz tropikalnych nie wolno chorować.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 27, 2018, 11:40:09 pm
Uff, choroba Shyama to "tradycyjnie" nigdy nie wyleczone kompletnie zakazenie dróg moczowych. Też to zaczęłam podejrzewać jak już wyjechal, bo trzymał się za placy reka a nie za brzuch.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 27, 2018, 11:41:50 pm
A to w plecach bardziej boli?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 28, 2018, 12:05:01 am
W przypadku moczowodu ból moze być odczuwany i z przodu i z tyłu. dlatego jemu sie wydawało, że to wątroba.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 31, 2018, 03:31:40 pm
Igor wlasnie pierwszy dzień tankuje chemie platynową!  ztx Chemia punktowa, wlewaja podgrzaną do brzucha i tam powinna wyżreć co trzeba, innych części ciała nie rusza z tego co rozumiem. Cieszę się, że mu to dali, bo jak czytałam w opisach zwykle przerzuty poza jame brzuszna sa przeciwwskazniem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Maja 31, 2018, 06:23:31 pm
Zwykłe_ a wielkie rzeczy :) Tak cieszą :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Czerwca 01, 2018, 02:30:24 am
No to super !!!   :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 01, 2018, 10:25:14 am
Niech działa!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 07, 2018, 03:44:12 pm
Żeby nie było, ze tylko wisze na forum a nic nie piszę  8) ;) :

1. Igor już w domu po chemii, nastepna za 3 tygodnie. Ponoc słaby, ale ma apetyt a to dobry znak!

2. Mamy ostatnio sporo długich i intensywnych deszczów. Pare dni temu wszyscy jeżdzili do Liberii, bo Ananda musiała odbyć wycieczke wizowa do Nikaragui, a chłopcy chciewli zrobić zakupy i postanowili, że na nią poczekają. Więc czekała i czekałam az wrócą, bo bardzo padało, a ja się zawsze denerwuję jak po ciemku ktos musi jechac po naszych wertepach. Około 8-mej usłyszałam samochod, więc wyszłam zerknąć co się dzieje. Gaur właśnie niósl wielka paczke z zakupami, więc otworzyłam du drzwi od jadalni, zapaliłam światło. Kicia siedziała na murku w środku i na coś patrzyła (świątynia i jadalnia to dobudówki do budynku kuchennego, więc nie mają pełnych scian tylko taki niski murek, w ktorym osadzone są ramy na siatkę przeciw komarom). Prithi ma swoje kocie drzwiczki, ale uzywa ich tylko do wchodzenia do budynku, wychodzi przez dziure w siatce a jadalni. I właśnie w pobliżu tej dziury siedziała, a przed nią... leżał niewielki wąż  :o  ::((

Nie byliśmy pewni co to jest. wiadomo było, że nie grzechotnik ani nie wąż koralowy, ale miał jakiś wzór na grzbiecie, nie do końca jeszcze wybarwiony, nie można więc było wykluczyć, że jest to śmiertlenie jadowity fer-de-lance.  :o Kształt głowy nie był ani na tyle wyraźny aby to potwierdzic, ani na tyle niezaznaczony aby to wykluczyć. Ku mojej wielkiej uldze Prithi zrobiła coś, czego jeszcze u niej nie widziałam... Zrezygnowała z atakowania gada!  ???  Zeskoczyla z murku, żeby sie z nami przywitać, a my zastanawialiśmy sie co zrobić z pełzającym problemem.

Syam swego czasu zmontował wężołapkę" z kawalka plastikowej rury i płociennej petli. Ta rurka była jednak w graciarni, no i istniała obawa, że wąż bedzie zbyt mały, żeby udalo się go w ten sposób zlapać. Syam poszedł jednak jej poszukać. Tymczasem wężyk zaczął pelznąć wzdłuz murku. "wymiecmy go na zewnątrz przez tę dziurę, której używa kicia" zzawolał Gaur. Ja wzięłam miotłę, by delikatnie nakierować stworzenie, Gaur wziął siatke na zakupy i stanął na zewnątrz po drugiej stronie dziury. W chwuli gdy wąż wpadł do siatki, szybko zamachnąl się nia i rzucił najdalej jak potrafił  xhc  Myslę, że to był jednak młodziutki boa, ale jakoś nikt nie miał ochoty sie przekonywać czy to gryzie  8)

3. Przedwczoraj na FB zauważylam wpis mojego guru, ze usuwa naszego "autystyko-schozofrenika" V. z forum dyskusyjnego. Okazało się, że wysłał jednej ze znajomych... zdięcie swojego penisa  :o  Tym razem jednak rodzinka się nie wywinie od jakiejs reakcji. trafiło bowiem na wojujaca feministke, ktore tego absolutnie nie daruje. Mi jakies dwa tygodnie temu wyslał filmik z jakiejś swiatyni w Indiach. Nie otworzyłam, bo ignoruję go, zeby sie nie przyczepil. Pomyślałam sobie jednak, że nie wiem ktorego dnia cos mu odbije i na przyklad może zmontuje jakis głupi filmik o mnie (zrobil cos takiego koledze w tamtym roku). Więc postanowiła, że zablokuję V. Zabolało. Bo przeciez rozumiem, że jest chory, że jego zachowanie to brak umiejetniości nawiazania kontaktu, to wynik jakichs urojeń, mam przeciez tez i smieszne i miłe wspomnienia z nim związane. Wciąż mam gdzies fotki w kompie, których nie opublikowałam a na których on jest..., Teraz już ich nie wkleje, bo jakoś glupio. Z drugiej strony jednak ten czlowiek na FB i ten manipulujacy katatonik z ostatniej wizyty w Madhuvan to nie jest ten sam V którego znałam,. Dziwne, nie żal mi paru dobrych znajomych, których wywaliłam za ekstreme polityczną czy teorie spiskowe, a żal mi "wariata"  :-\

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 07, 2018, 03:51:24 pm
No cóż "wariat" jest, ale niezależnie od siebie, ideolodzy chyba mają/powinni mieć świadomość.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 07, 2018, 03:52:02 pm
Żeby nie było, ze tylko wisze na forum a nic nie piszę  8) ;) :
   ;D

 ale się u Was dzieje !!
niechaj Igor wraca do sił i zdrowotności!
ciekawa jestem czy do codziennego widoku węzy można się przyzwyczaić , bo tak ogólnie to sobie nie wyobrażam  :o
szkoda "wariata" jak napisałaś, co on winien? a tak naprawdę to co chciał przez ten czyn powiedzieć ? raczej nie powinni  go ukarać jeśli nie odpowiada do końca za siebie? a czy rodzina może zabezpieczyć wszystko ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 07, 2018, 04:15:12 pm
To nie jest 'kara". Z naszej strony to zarówno ochrona własnej osoby, jak i jedyne działanie, które może go zmusic do podjecia terapii. Jeśli mu na kontakcie z nami zalezy, to niech zacznie terapię.

Amorku, jestem na 99% pewna, że wysyłając to zdjecie V. chciał po prostu zobaczyc jej reakcję... Wiem, że to dziwnie brzmi, ale on tak się wlasnie zachowywał, robił różne rzeczy lub ich nie robil choć powinien, kompletnie bez emocji, za to obserwując jakie emocje wywoluje u innych. Do nas się nie odzywal, parzył "przez" nas jak przez szklana szybe, z Miguelem rozmawiał jakby nigdy nic. To było przerażajace, zwłaszcza na naszym odludziu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Czerwca 07, 2018, 04:46:46 pm
no tak, podobnie jak małe  dzieciaki, robiąc coś czego sami nie są pewni i patrzą na reakcje dorosłych
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 07, 2018, 06:09:29 pm
Nie jestem specjalistą, ale moim zdaniem w tym 'obserwowaniu" on jest w stanie nawet posunąć sie do zbrodni. Pamietam jak chowalam leżącą przed moim domkiem maczetę. Oprócz ewidentnego schorzenia ma też jakies zaburzenie osobowości. Jego rodzina kompletnie nic nie rozumie.

Gaur już dawno chciał go zablokowac, ale mówi, że nie blokuje bo chce zobaczyc co się stanie  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 07, 2018, 06:17:20 pm
Co do V. się nie wypowiadam. Zadanie dla specjalisty i rodziny i zdiagnozowanie, czy to gra, czy wymaga bezwzględnie leczenia
Zaś co do klimatu z pojawiającym się wężami, to mnie rajcuje, chciałabym przeżywać takie emocje, choć nie znaczy, że bym się nie bała
Dużo ciekawsze, niż szczur, którego zdarzał mi się widzieć w piwnicy  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 11, 2018, 04:43:05 am
Dana, to musisz kiedys do nas przyjechać, ha ha. Zaraz po ostatnim poscie wielki dusiciel uciekał przede mną w trawie tuz obok sciezki. Ale najlesze wydarzylo sie w graciarni. Dzien był pochmurny, alw wciąz było duszno, więc chciałam sprawdzić czy mamy dość prądu, żeby włączyć wiatrak, Nasz budynek gospodarczy budowany byl etapami. Najpierw był bardzo malutki budyneczek, w jedej klitce rozdzielnia pradu, w drugiej akumulatory. Potam do tego Chico dobudowal większe pomieszczenie, gdzie mamy pralkę, suszarke, różne sprzęty, walizki, graty, w czasie deszczu wieszamy tam pranie. Nazywa sie to po hiszpańsku bodega.

No wiec wchodze sobie do bodega, pewnym ruchem otwieram drzwi od rozdzielni, żeby zajrzec do srodka a tam na podlodze lezy wielki wąż i podnosi łeb na mój widok. Drzwi z wrzaskiem zamknelam, zadzwonilam do naszego "wężolapa" Syama. Ale niestety chłopcy nie zdołali zlapac gada, wpełzl miedzy metalowy dach a bambusowy sufit. Nie zdążylam się dokładnie przyjrzeć co to było, ale jakis wzrór na grzbiecie mial- czyli to mógł byc fer-de-lance  ::((

Jakos dziwnie teraz stukam we wszystko zanim wlezę do bodega.  >:D Ananda wczoraj o mało nie dostała zawału, bo oprócz węża mieszka tam wielka jaszczurka i jak cos skoczyło jej na nogę to była święcie przekonana, że to wąż!  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 11, 2018, 08:49:39 am
Hmmm...czyli Wasze okolice muszę wykreślić z listy must see  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Czerwca 11, 2018, 08:57:33 am
::(( o matkoboska
w życiu bym nie przywykła do tak bliskiego sąsiedztwa węży i  jaszczurek



chociaż jak się zastanowić to moja znajoma żmija też jadowita  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Czerwca 11, 2018, 09:34:34 am
 xhc  xhc  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 11, 2018, 11:04:47 am
Węże, jaszczurki, pająki, itp. normalnie szkoła przetrwania. ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 11, 2018, 01:09:00 pm
Mnie obserwacja gadów w naturze zawsze będzie przyciągać, więc Braju kto wie, może kiedyś do Was zawitam
Nie znaczy, że nie będę się bać, jednak ciekawość przygody większa  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 11, 2018, 02:23:36 pm
Na ogół dla odwiedzającego jest takie samo prawdopodobienstwo spotkania węża tutaj jak znalezienie go w swojej toalecie w bloku w Polsce  8) W tym roku jednak nie kosimy trway, bo po pierwsze kosiarka zepsuta, a po drugie, wypasamy krowy poza pastwiskami i stąd większa ilość węży pałeta się w pobliżu niż zwykle. No i ulewne deszcze też czasem je wyganiają z nor.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Czerwca 13, 2018, 09:21:45 am
oj...  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 02, 2018, 05:08:01 pm
Gaur pojechał odwiedzic rodziców dwa tygodnie temu. W ciągu tygodnia Juan doi rano krowy i wyprowadza je na pastwisko, zamyka cieleta i karmi byka. W weekendy było to zadanie Gaury. A że jego nie ma, to Juan wpada rankiem na moment, tylko wydoić i posłac zwierzaki gdzie trzeba, zaś popołudniowe obowiazki to moje zadanie.  Z bykiem jest latwo, jest w zagrodzie, w dodatku uwiązany. Musi biedaczysko przeczekac az odrośnie mu trawa na pastwisku. Rano dostaje worek scietej zielonki, po poudniu siano i jeszcze troche koncentratu na osłodę chwilowej niewoli. Cieleta zamkniete w zagrodzie dla koni, zeby nie poszły za mamami, po sprowadzeniu krów z pastwiska sa wypuszczane i ida gdzie chcą.  Za pierwszym razem było super, wszystkie trzy krowy stały grzecznie przy furtce, ja tylko otworzyłam, rzuciłam pare razy kamyczkiem, zeby w zadek trafic i nawet nie musiałam wchodzic na pastwisko, zeszły i udały sie we wlasciwym kierunku.  Przedwczoraj już nie było tak rózowo, musiałam wdrapywac sie wysoko na pastwisko, zeby je sciągnąć (jest strome, a trawa miescami wyższa ode mnie). Wczoraj było moje Waterloo.
Juan dla odmiany postanowił, że cielęta beda sie pasły z wolem na drodze, żebym nie musiała się zajmowac ich wypuszczaniem. Droga jest zagrodzona furtką, pastwisko na ktorym były krowy jest powyżej, więc mozliwośc, że jedno ucieknie do drugiego niewielka. Idę pod pastwisko, pogoda piekna, zadnych grzmotów na horyzoncie jak poprzednim razem. Jedna krowa z jednej strony, daleko i wysoko, dwie z drugiej, no za żadne skarny nie ogarne ich za jednym razem! Ide najpierw do tej pojedyńczej. Ledwie mi sie udaje "doczolgac", bo musze przejśc przez jar wyzłobiony przez strumień. sprowadzam ją troche niżej, licząc na to, że dalej sama zejdzie i ruszam po dwie nastepne. Nie widze ich, trawa wysoka, a do tego sa za górka, wiec idę na czuja, wydostaje się z gąszczu kilka metrów nad nimi. Poczatkowo udaje mi sie je zawrócić rzucaniem kamyczków, potem jednak zaczynają mnie ignorowac, więc muszę sie ześliznąc niżej, zeby zastosowac argument kija  O0 Ida w dół, choc opornie, bo po drodze pozerają wciąż trawę. W końcu dotarły do poidła, jest super1 Wdrapuje sie na górke po trzecia, co znalazla cien pod drzewem i ani mysli sie stamtad ruszyć. Idzie grzecznie w dół, jeszcze chwila i wszystkie beda na drodze, zaprodzadze je do zagrody i moje pasterskie obowiazki sie na dziś skończą. I oto nagle, jakny opętana przez diabła, Purna- najwieksza z nich, skeca w lewo i gna pedem w górę pastwiska!  >:(

Słyszę ryk cieląt, są gdzies w pobliżu. Odwracam sie czy pozostale krowy nie maja zamiaru dolaczyc do uciekinierki, na szczęscie wciąż idą pomału w dól. Po morderczej galopadzie udaje mi sie dogonić zbiega i zawrócic ja. idziemy w dół, spokojnie, choc "zachecający kij" pare razy dotyka jej tyłka. I nagle, tuż przed tym podziemnym strumykiem, ta cholera znowu skręca w góre i gna z kosmiczna prędkością!  :o >:( Od dawna tyle nie klęłam! Po polsku i hiszpansku!  >:D Byłam równie wścoekła co wyczerpana, reke bezwęzłowa zaczela sie odzywac, bo w ferworze pogoni nie zauwazyla, że podpieram sie prawą. Dogonila wreszcie, wścieka jak sto diabłów! Znowu gnam w dół. gdy wreszcie wychodzimy z gąszczu widze, że tamte sa już na drodze... i sa tam tez cielęta  >:( Córeczka purny własnie pnie sie w górę na pastwisko. No jak bede je musiała we dwie ganiac to chyba zwariuję!  ::(( Na szczęście zeszły. Nie miałam sił oddzielac cieląt, zamknełam w zagrodzie wszystkich razem. Rano mleka nie było  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 02, 2018, 05:31:38 pm
Przy tym "Puma" to włos mi się zjeżył na głowie, nim dotarło do mnie, że to krowa.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 08, 2018, 11:18:27 pm
No dzisiaj to jakis sądny dzień! To znaczy już się wcześniej zaczeło, ale dzis jakas kulminacja...  ::((  Koleżanka ma jakąś alergię i nieco "świruje", byczek co był dwa dni temu kastrowany przyladował Juanowi racicą, rozinając mu warge gdzies na głebokośc 1 cm  ::(( skutkeim czego musiałam przejąc poranne zadania Syama, a on powiózł Juana do szpitala (całe szczęście, że nie było dzisiaj robót drogowych, bo jak naszą "autostradę" rozkopia to cały dzpeń nie da sie przejechać), suce starałam się zapuscić krople do chorego oka i jakos mi sie psikneło więcej i umierałam ze strachu, że biedne zwierze oślepnie  ::((

Az sie bałam co mnie zastanie na pastwisku. Ide, już podminowana, pierwszy widok- wysooooko, daleeeko, pod linia lasu widze brazowy grzbiet!  >:( No tam to jej jeszcze nie było! Juz sie zbieram na przekleństwa.... Krótki rzut oka w prawo, czy widac inne krowy. Widać.... Wszystkie trzy!  :o :o :o Rzut oka pod las- brązowego grzbietu nie ma!  :o :o :o Czy ja mam już jakies halucynacje czy to może sarna? Nigdy tu nie widzialam sarny na otwartym terenie, w lesie siedzą..

Za dwa dni wraca Gaur, mam nadzieje, że to koniec moich weekendów z krowami  >:D

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 08, 2018, 11:23:09 pm
A tak z ciekawości, jak już Ci się zdarzy puścić jakąś wiązankę, to co na to Twój Bóg?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 08, 2018, 11:30:58 pm
"Mój' Bóg nie jest taki grzeczny ;) Jednym z ulubionych zajęć Kryszny i pastuszków jest wykrzykiwanie przeklenstw do głebokiej studni, gdzie echo je powtarza (nie wiem czy identycznie ta sama, ale taka studnia jest na szlaku pielgrzymkowym wokół Vrindavany). Kryszna jest Bogiem, który zapomniał o swojej boskości i stal się dzieckiem, a dzieci powszechnie kochają przekleństwa, właśnie dlatego, że nie powinny ich mówić.  ;)

Oczywiście wyznawców obowiązuje stosowanie sie do zasad moralnych, a nie zachowywanie jak dziecko ;) Ale nie przypominam sobie, żeby w naszych pismach było cos na temat niemówienia przekleństw.  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Lipca 09, 2018, 08:13:42 am
ooo, to pod tym względem bym się do Was nadawała  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Lipca 09, 2018, 09:53:24 am
umysł płata figle...jak z oazą na pustyni...chcesz widziec wodę ...widzisz
chcesz widzieć krowe ....widzisz
xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Lipca 09, 2018, 11:08:36 am
a może, nie chcesz widzieć krowy .... to widzisz  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 09, 2018, 09:41:49 pm
 xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 11, 2018, 10:56:39 pm
Brakuje mi emotikonki wrzeszczenia, tupania nogami, wyrywania sobie kłaków i rzucania przedmitami!  ::(( wredne krówsko zniszczyło moje wschodzące aksamitki!  >:( >:( >:( :'( A miałam je dzis po południu poadzić!  :greensmilies-021:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Lipca 11, 2018, 11:10:12 pm
Mam wrażenie że chcesz ją odstrzelić  ;D cooo  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 11, 2018, 11:16:46 pm
Strzelic to ją strzeliłam kijem w kopertę.  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 11, 2018, 11:46:54 pm
Może ona chciała z bliska się im przyjrzeć.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 13, 2018, 07:07:43 pm
13-go w piątek nalezy siedzieć w chalupie i nigdzie sie nie ruszać! Rozgniotlam lapa toksyczna gosiennice w ogrodzie!  ::(( Ukłucie skorpiona to przy tym bólu jak delikatny powiew zefirka.  ::(( ::(( ::((  A teraz siedzę i czytam o toksycznych gasiennicach i zastanawiam sie czy mój zyrtec i maść anyalergiczna wystarcza, czy już powinnam jechac na oiom  O0 Po godzinie ból nieco mniejszy, pod warunkiem że nie ruszam kciukiem  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Lipca 13, 2018, 07:27:18 pm
Braja ::((
Dawaj znać na bieżąco, żebyśmy się nie martwiły :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 13, 2018, 07:31:03 pm
Oj Ty się masz z tymi stworzeniami tam. Wolę jednak czytać Twoje literki niż odwiedzać te piękne ale straszne tereny.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Lipca 13, 2018, 07:51:34 pm
matko mi córko
i jak tam? może lepiej jedź, może jakie nleki ci dadzą ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 13, 2018, 08:11:48 pm
Ból sie zmniejsza. Nie widze innych reakcji prócz miejscowej opuchlizny i zaczerwienienia, poza tym ja jestem neuritykiem, moge miec wiele objawów, których naprawde nie mam jak jeszcze troche poczytam  >:D. Maści nie ścieram, niech sobie siedzi
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 15, 2018, 11:29:46 pm
Karma is a bitch!  >:( Znowu tylko na moment do ogródka, tym razem troche nasrwać na jutrzejsza surówke. Listki zerwane, pozostało tylko pociąć gałazki hibiskusa com je oskubała i rzucic z powrotem na grządke. Alem miala ze soba taki gigantyczny sekator, że stwierdziłam, ze co tam, reka pogłamie. I znowu mnie cós uzarło!  ::(( >:( >:( >:( Tym razem nawet nie zauwazylam co. Gąsiennicy nie zauwazyla, sądząc po sile i sposobie promieniowania bólu- skorpion. Znowu lewa ręka, tylko tym razem mały paluszek, co to go gasiennica oszczędziła. No nie ma szcześcia, piekne popołudnie, a ja siedzę z boląca łapą i zyrtekiem w żoładku. Mam nadzieje, że bó, przejdzie do wieczora. Uzarło mnie dokladnie na zgięciu małego palca, a promieniuje az powyżej łokcia  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 16, 2018, 12:07:06 am
To może na przyszłość chodź z długim kijem i miotaj go przed sobą aby wystraszyć potencjalnych napadaczy/żarłoków.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 16, 2018, 12:23:17 am
Kurde, plamy mi sie robia na ręce...  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Lipca 16, 2018, 12:52:57 am
Braja, a nie macie jakiś zastrzyków na wypadek bliskiego_spotkania z takimi gadami ??
Samo smarowanie i zyrtec moze nie pomóc  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 16, 2018, 02:02:22 am
No mam nadzieję, że gdyby trzeba to szybko dotrzecie do lekarza. Może zaopatrz się w rękawice robocze, zawsze to jakaś ochrona.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 16, 2018, 02:58:06 am
Zastrzyk podobno jest, ale raczej nie próbowałabym go na sobie, bo możliwe skutki uboczne sa nielepsze od alergicznych  :o Plamy ustepuja, jeszcze troche wysypki zostalo na ręce. Palec mniej czerwony ale dalej boli. Jakby mnie dziad w jakiego nerw upalil. Ból juz co prawda znosniejszy, jednak w spaniu może przeszkadzać. oby sie jeszcze zmniejszył.  A mogłam sobie uciąc drzemkę zamiast leżć do ogrodu  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 16, 2018, 07:47:50 am
Ale o rękawicach to pomyśl, bo Ci naślę inspekcję BHP.  xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Lipca 16, 2018, 09:50:08 am
dobrze, że żyłaś w czasach kiedy jeszcze szczepienia były obowiązkowe 
przynajmniej czarna ospa Ci nie grozi
;D  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 16, 2018, 03:34:09 pm
Nie chcę cie martwic Róża, ale odporność na czarna ospę już sie nam dawno skonczyła. Nie było szczepien przypominajacych po 20 latach. Musze chyba poczekać az zachoruje któras z krów, żeby sie doszczepić  >:D

lulu, o rękawicach to ja myslę nieustannie, ba, nawet mam je ze sobą... tylko jakos załozyć mi sie nie chce  8) Oczywiscie rekawice z pewnością zmiejszyłyby ilość wstrzyknietego jadu, nie sądzę jednak że zapobiegłby całkowicie udziabaniu. No i jest jeszcze jeden problem. Pewnego razu myslalam, że mi mózg wypłynie jak mnie udziabała gigantyczna mrowa, co sie wlasnie schowała w rekawicy  ::(( xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Lipca 16, 2018, 09:28:53 pm
Musze chyba poczekać az zachoruje któras z krów, żeby sie doszczepić  >:D
xhc


a w sprawie mrówek...ja se lubie czasem przysiąść na trawie...tak gołą dupą prawie....cuś robie a jestem w samych majtkach i bluzce....i potrafią  mnie w oną udziabac galancie...niby nasze_krajowe_ziemne.....a boli i swędzi jak po kostarykanskich :P  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 16, 2018, 10:39:40 pm
No to mi przyszło teraz na myśl, że nim wyjdziesz na pole, ogródek, itp., to musisz odbyć cały rytuał. Wziąć rękawiczki położyć na podłogę, mocno je podeptać (mała dygresja, jak aktorowi spadła kartka z tekstem, to nim ją podniósł, to musiał przydeptać, niby na szczęście, może deptał złe moce  xhc ), tak mocno, aby żadne chowające się tam stworzenie, nie mogło przeżyć.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 16, 2018, 10:41:57 pm
Róża, skoro specjalnie je prowokujesz to nic dziwnego, że dziabna w oną ;)  xhc

Lulu, a jak mnie w noge ugryzie podczas tego deptania?  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Lipca 16, 2018, 11:10:53 pm
trzymać rękawice tak zamknięte, aby nic do środka wejść możliwości nie miało, przed założeniem wytrząsnąć arcy porządnie, zajrzeć ostrożnie, na drugą stronę przewinąć  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Lipca 18, 2018, 01:14:03 pm
Wicie co, moi znajomi nie szczepią swojego młodszego syna. Młody teraz skończył 2.gą klasę podstawówki. w ciągu tych 3 lat szkoły (chodzi do tej, w której pracuję) opuścił z powodu choroby 3 dni. Był na zabiegu chirurgicznym. Żadnych przeziębień, gryp, chorób zakaźnych....

patrze nieco sceptycznie na programy szczepienia przeciw-wszystkiemu-co-się-da. Np gdy małż miał obowiązkowe szczepienia przeciwko grypie w pracy to chorował co roku i to bardzo mocno. Dobrowolnie się nie szczepimy. I grypa jakoś nas nie dosięga szczególnie intensywnie.

I np. w zeszłym roku pojawiła się propozycja PISu że szczepienie przeciwko grypie ma być obowiązkowe pod groźbą kary 50.000 zł. A to wcale, ale to wcale mi się nie podoba.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 18, 2018, 04:12:51 pm
Zgadzam się niektóre szczepionki to bzdety. ale wiele ratuje zycie i bardzo dobrze ze są. Ospa wyludnila kiedys jedna trzecia Europy, a może i świata. a kto przeżył, wygladał paskudnie. Grużlica też zbierała swoje żniwo. Koklusz zabijał niemowleta. Nawet wiatrowka może dac do wiwatu, mój ex szwagier ledwie sie wylizał chorujac jako dorosły. Ja na grype sie w tamtym roku zaszczepiłam. Bo latam w sezonie grypowym, nie chce niczego załapać. Na tężec też sie szczepię, znałam czlowieka, który na to umarl a umiera sie i choruje w okropnym bólu. Pewnie, że to choroba "niszowa", ale akurat ja należę do grupy ryzyka bo mam kontakt z ziemia i obornikiem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lipca 18, 2018, 04:31:14 pm
Anciu wiele dzieci nie choruje. Takie geny. Może też brak nadopiekuńczości rodziców i dziecko samoistnie zyskuje odporność, stykając się z alergenami, bakteriami...
Pamiętam rozmowę z synową, która po stwierdzeniu u syna alergii na roztocze i coś tam jeszcze, wcale nie zmieniła kołder puchowych na antyalergiczne i wcale nie wprowadziła jakiejś specjalnej higieny, ani nawet leków antyalergicznych, twierdząc, że organizm ma sam sobie z tym poradzić. I poradził  ztx
Zaś co do chorób, o których pisze Braja, z którymi nie mamy do czynienia na co dzień. by zyskać odporność, więc lepiej skorzystać z wynalazku szczepień i zapodać kontrolowaną dawkę tychże
Ja w zeszłym roku zaszczepiłam się po raz pierwszy przeciw grypie i przeziębiłam się podobnie, jak we wcześniejszych latach. Nie zauważyłam różnicy. Ale spokojność w głowie była większa  ztx i może dla niej warto się zaszczepić
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 18, 2018, 04:36:05 pm
Dana to Twoja synowa miała szczęście, a raczej dzieciak. Taka alergia może przejść w astmę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lipca 18, 2018, 04:39:09 pm
Jest farmaceutką i myślę, że czuwała, znaczy obserwowała dzieciaka i oceniała
Teraz wnuk intensywnie pływa (4 razy w tygodniu) i to też może mu pomaga. Przeziębia się rzadko, a jak już to mija szybko bez antybiotyku
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lipca 18, 2018, 06:19:31 pm
Braju co Ty piszesz o sobie- neurotyk!!  ( teraz dopiero miałam czas poczytać) co ja miałabym o sobie powiedzieć, ja cię podziwiam, uciekałabym gdzie pieprz rosnie gdybym zobaczyła gada, gdyby ugryzła mnie mrówa itp. "swoich" rodzimych się boję, a co dopiero tych na innym kontynencie! TY jesteś bardzo odważna.
Któraś radzi rękawice, może lepiej używac przy "obrządku" i gumowych butów , a także spryskiwac się od stop do głow jakimiś preparatami anty. Ja nawet jak do lasu biegnę to aerozol idzie w ruch.
Bo na tropikalne choroby pewnie się szczepiłas?
ja jestem zwolennikiem szczepień, chociaż może bez przesady. Najmłodszego jeszcze nie szczepiłysmy, wolimy by skończył dwa miesiące. Czasami dzieci są bardzo odporne samae z siebie  i nie łapią chorób, ale to one mogą też   zarażać później tych najsłabszych, gdy jednak załapią wirusa. Pediatra orzekła ,ze nasze starszaki będąc szczepione na dziecięce wirusy  chronią jak gdyby malucha przed  chorobami . Przyznam ze wszelkie pneumokoki czy popularne rotawirusy są nam obce.
My szczepimy się na grypę od ponad 15 lat i tylko raz po zachorowaniu na raka opuściłam dawkę i złapałam prawdziwa grypę z dużą temperaturą. Ci co chorują od razu po zaszczepieniu najprawdopodobniej noszą już w sobie jakies przeziębienie czy wirusa. Byc może mają obniżoną odpornośc. Owszem przeziębiam się ,ale to nie jest na pewno grypa. W tym roku zrobiłam CRP i od razu było wiadomo, ze bakteria.
Braju dbaj o siebie , ty wegetarianka to owoców pewnie jadasz na kilogramy - i bardzo dobrze !
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Lipca 18, 2018, 07:28:57 pm
tez jestem zwolennikiem szczepień...a już na pewno tych kluczowych w dzieciństwie
w podstawówce nasza polonistka miała córkę po polio.....chodziła..a raczej jeżdziła na wózku do młodszej klasy....nie chciałby nikt patrzeć  a juz na pewno wychowywać takiego dziecka  :(
podobno Janina Ochojska tez na to chorowała
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 20, 2018, 03:56:30 pm
Igor umarl dzisiaj...  :'( :'( :'(

chciał pogrzeb 'po naszemu', ale w tej chwili trwa retreat z naszym guru w Polsce i to najbardziej intensywny dzie n, jego biedna żona do nikogo sie nie moze dodzwonić....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Lipca 20, 2018, 03:57:50 pm
Tak mi przykro, braju... :(  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Lipca 20, 2018, 04:56:13 pm
Przytulam  mocno  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Lipca 20, 2018, 06:41:30 pm
Braju..😢
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Lipca 20, 2018, 06:58:01 pm
Przykro Braju  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Lipca 20, 2018, 08:18:51 pm
przytulam, Braju  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Lipca 20, 2018, 09:26:50 pm
Przytulam Cię....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lipca 20, 2018, 09:39:31 pm
Braju już nie cierpi
Przytulam  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 21, 2018, 04:33:57 am
Jakiś kiepski ten dzień, pod wieloma względami  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Lipca 21, 2018, 08:04:42 am
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Lipca 21, 2018, 01:35:02 pm
Tulam delikatnie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Lipca 24, 2018, 08:03:14 pm
współczuję i przytulam...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 25, 2018, 12:59:38 am
Wiecie co jest dziwnego/ Zrobie sie troche metafizyczna w tym momencie... za pierwszym razem jak mi jego zona powiedziala, ze go noga boli od razu im kazałam do szpitala, ze to moze byc zakrzepica i zaraz pojechali i okazało sie faktycznie. A za drugim razem jak mi napisał, ze nie może chodzić, bo tak go kolano boli i jego żona mi napisąła ze rtg zrobili i nic tam nie ma, to normalnie pomrocznośc jasna! Nic mi nie kliekneło, że zakrzepica postepuje!  :o  Przyszło mi do głowy po paru dniach, ale widziałam, że spokojnie klikaja zdjecia na FB z retreatu z naszym guru, wiec pomyslałam, ze sytuacja pod kontrolą, lekarze pewnie zmienili leki itp... I nagle taki szok!

Umarl ostatniego dnia retreatu, gdy oprócz naszego nauczyciela było jeszcze kilku innych oraz wieksza grupka naszych znajomych. I oni wszyscy spiewali dla niego piesni i mantry, no nie mialby takiego "odprowadzenia" w zaświaty gdyby umarł chocby dzien później. I sobie pomyślałam, że tak własnie miało byc, że chciał odejśc gdy oni wszyscy tam będą...

Pozegnanie w czwartek, czuję, że beda sie laly hektolitry łez, przyjedzie jego rodzina z Ukrainy, będa znajomi z pracy, przyjaciele...

A ja jutro musze przycisnąć do muru jakoś moja mame, która od kilku miesiecy okłamuje mnie w sprawie swojego zdrowia.  >:( :-\ Do tego, ze miała pozytywny wynik badania na krew ukryta w kale mi sie przyznała. Ale potem już ignorowala wszelkie pytania na temat wynikow badan. Niedawno powiedziala, ze na dwa dni wyjeżdża, potem ojciec przekazal mi jeszcze inna bajeczke na temat jej nieobecności. Nie dałam sie nabrać, ale próba dowiedzenia się czegokolwiek była zbywana. W niedziele juz sie przyznała, że idzie na dwa dni do szpitala. Ponoc gastroskopia i ponoc musi być w szpitalu, bo jakies strajki i inaczej sie nie da. Ale ja nawet nie wiem czy w to wierzę... Dalej nie chce nic powiedzieć! "Powiem ci jak przyjedziesz"  ::) Ojciec też nie chce nic powiedziec, bo mama mu zabroniła  >:( No po prostu gorzej niz dzieci! Mam sie domyslac czy ma raka zoladka lub jelita albo jakies wrzody albo nie wiem co tam jeszcze może mieć  :( Ale ode mnie to żąda żebym jej o wszystkim mowiła...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 25, 2018, 03:44:46 am
To dlatego że jesteś daleko i nie chcą Ciebie martwić, a nie zdają sobie sprawę z tego, że takie ukrywanie bardziej denerwuje.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 25, 2018, 06:09:34 pm
Mama twierdzi, że wyniki dopiero beda i ze to caly czas diagnostyka tej krwi w kale. Twierdzi, ze zadnych dolegliwości zoladkowych nie m Co dziwne, dokładnie takie samo badanie i z tej samej przyczyny na dniach bedzie miala mama Gaury. Jakas zbiorowa karma czy co?   :o  Moja mama zywiła sie głownie słodyczami przez lata  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Lipca 26, 2018, 10:21:06 am
Braju, moja teściowa pochłania wszystko, szczególnie smażone, smażone, słodkie, smażone, smażone. A słodycze uwielbia jak misio miód. Wyniki ma rewelacyjne (poza ciśnieniem, którego nie leczy).

Ale liczę, że nic paskudnego się jednak nie dzieje. I to tylko takie troskliwe zachowanie rodziców.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lipca 29, 2018, 12:29:37 pm
Braju, krew w kale, to może zwykły hemoroid spowodował
Ja mamę rozumiem, też gdyby córka była daleko i nie potrzebowałabym natychmiastowej pomocy, nie mówiłabym nic. Bo co możesz zrobić, dobre myśli (modlitwę) to zawsze potrzebne
Trzymaj się i nie snuj czarnych myśli  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 12, 2018, 07:49:36 pm
Mama znowu jutro idzie do szpitala na dwa dni. Niewiele mówi, ale zdaje się, że poprzednim razem... wcale nie zrobiła tej gastroskopii bo stanowczo odmowiła połknięcia tej rury  :o I co robic z takimi chorymi, przeciez jak znowu nie połknie, to jej tego badania nie zrobią  :-X

A w Madhuvan mamy "dzien obciachu". Dzisiaj mielismy konferencje telefonoczna z naszym guru. Takie konferencje odbywaja sie niemal w każda  niedziele, ludzie z róznych krajów dzwonia i zadaja pytania. Nasz Syamek juz od dwóch tygodni usiłowal zadac swoje pytanie, ale mamy dziwne glośniki, ktore wyłaczaja mikrofon w telefonie gdy sie je włączy przez bluetooth, a do tego komórka Amandy ma rózne hasła i jeszcze trzeba pewne opcje właczyć, więc biedaczysko zanim to wszystko zdołal opanowac, jego kolejka na pytanie przechodzila.
I dziś byla powtórka z rozrywki. Czas na jego pytanie, a on za Boga nie może sprawić, żeby mikrofon zadziałał. Amanda widząc jego desperację napisala na skypie do koordynatora konferencji, zeby dał mu wiecej czasu. No i wreszcie znowu go wywołuja, a on juz z zapasem odkliknął co trzeba, hasła wylaczone. Udało się! Zapytał, guru odpowiada. i nagle... głosnik oznajmia "power off"- bateria sie wyczerpała!  ::(( Syam zdesperowany krzyczy "To jakas kłatwa! Wpada do kuchni, zeby podlączyc głośnik do kontaktu. "Musimy kupić nowy głosnik! Niewazne ile bedzie kosztował! Napadniemy na bank!"
"Mam nadzieję, że to sie nie nagrywa"- mówie cicho, gdy tymczasem głośnik ożywa a z niego dobywa sie zbiorowy rechot. Owszem! Wszyscy usłyszeli i przyszłe pokolenia tez usłyszą. Nagrała się tylko fraza 'Napadniemy na bank"!  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 12, 2018, 09:17:17 pm
To teraz módlcie się aby nikt nie zrobił napadu na bank, bo winnych już mają. 🤣🤣🤣
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 12, 2018, 09:28:17 pm
 xhc xhc xhc  dokładnie lulu!! a więzienia tamtejsze chyba niezbyt przyjemne  xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 12, 2018, 10:17:53 pm
 xhc  Z więzieniami to tutaj chyba jest najmniejszy problem z całej Ameryki. Nawet podejrzanych o morderstwo wypuszczają wolno  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 13, 2018, 12:09:56 am
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 13, 2018, 08:09:56 am
  xhc xhc xhc

A za odwagę mamy w połykaniu rury zaciskam kciuki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 13, 2018, 11:54:59 am
xhc  Z więzieniami to tutaj chyba jest najmniejszy problem z całej Ameryki. Nawet podejrzanych o morderstwo wypuszczają wolno  ::((
naprawdę ????  :D a to nie ma problemu  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 13, 2018, 12:49:59 pm
Zależy co ważniejsze, człowiek, czy kasa.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 15, 2018, 04:43:53 pm
Cholera, matka dalej nie chce nic mówić!  >:( Jednak podejrzewam, ze to rak  ::((  Bo nic nie mowi o wynikach ani czy badanie się udało, niechcacy pokazała dłoń z plastrem po wenflonie i upierała sie, że to nie wenflon tylko zastrzyk jej zrobili w to miesce. No sorry Winettou, ale zastrzyk w dłon? Serio? I powiedziała, że ma miec tomografię, ale nie powiedziała kiedy ani czego. W trakcie rozmowy zrobiła typowy dla siebie totalny unik, gdy zapytałam o badanie i wyraźnie powstrzymywała sie od płaczu. Pociągnęła tez kilka razy z butelki neospazminę (jest od niej od lat uzalezniona). A ja powinnam sie martwić a jestem wkurzona! Tak sie nie robi! Jak nie chcesz mówic człowieku, to nic nie mów, a nie lawiruj. Ja im przez dwa tyygodnie od wyników mammo tez nic nie powiedziałam, bo potrzebowałam na spokojnie przemyslec jak ten temat ugryźć. Ale staralam sie zachowywac normalnie i niczego sie nie domyslili.

Na raka zoładka umarła mama mojego taty. Po stronie mamy to byłby pierwszy przypadek o ktorym wiemy. Czy istnieje jakaś inna mozliwość, że sie robi tomografie po gastroskopii niz rak?  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 15, 2018, 04:54:00 pm
Czyli dalej diagnozują.
Braju, rozumiem, że się wkurzasz, ale chyba Twoja Mama zachowując się w ten sposób chce Cię ochronić; przynajmniej do czasu, aż nie dostanie do ręki wyniku? Gastroskopii nie było, tak? czy w końcu się udało zrobić?
Może robią tomografię, bo badanie do końca się nie udało? Może się krztusiła i musieli wycofać sondę?
A neospassminka to łagodne i miłe uzależnienie. Jeśli jej pomaga - niech pije :) Więcej tam cukru niż czegokolwiek innego ;)

Trzymaj się Kochana  :-* I nie rozpędzaj się z wyprzedzaniem w myślach rzeczywistości. Jesteś daleko; możesz tylko jej słuchać, radzić i głaskać słowami, próbować ją uspokajać.  Ona pewnie bardzo przerażona....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 15, 2018, 05:24:20 pm
A ktoś z rodziny może wiedzieć więcej? Może jakiegoś tajnego współpracownika znajdziesz.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 15, 2018, 05:26:43 pm
No właśnie jak uspokajać jak nie wiem na czym stoimy? Mnie trzeba teraz uspokoić...  ::((

Lulu, podejrzewam, że niekoniecznie bo siostry cioteczne już by cos napisały. Rodzenstwo mojej mamy bowiem do dyskretnych nie nalezy i wszelkie informacje wszystkim by rozpaplali  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 15, 2018, 05:43:56 pm
Braju, szukaj metod, by się uspokoić
Wiesz, że nerwy nam nie służą
a niebawem będziesz w Polsce i wtedy włączysz działanie
Wg mnie, mamusi prawo, powiedzieć tyle ile chce. Już pisałam wcześniej, gdyby córka była daleko i nie mogła zaraz przyjechać, z pewnością bym jej nie niepokoiła. Poza tym nie ma diagnozy jeszcze. A nawet gdyby coś niepokojącego się pojawiło, w starszym wieku, nie rozwija się szybko. Trzymaj się i opowiadaj nam o przygodach w dżungli  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 15, 2018, 06:04:59 pm
Trochę wyluzowałam, przeczytałam, że tomografia można też diagnozowac inne rzeczy oby! Ma co najmnije dwa czynniki ryzyka- wiek i palenie papierosów. Nie zdziwilabym sie gdyby mała tez Helicobacter. Może sama ja nawet mam, ale ja tez zadnej rury nie połknę  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 15, 2018, 07:18:46 pm
Trochę wyluzowałam,
:-*
Najgorsze jest wtedy, gdy nie ma się czym zająć. Idź w las, do zwierzaków, albo ugotuj coś pysznego  :-* A mama powie więcej, gdy będzie na to gotowa.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 15, 2018, 09:16:10 pm
A kiedy zlatujesz do domu?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 15, 2018, 10:38:27 pm
W przyszlym miesiacu, 9-go
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 15, 2018, 11:01:50 pm
To nie jest odległy termin, szybko miną dni oczekiwania.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 16, 2018, 09:43:13 am
ale ja tez zadnej rury nie połknę  ::((

Hmmm...kogoś mi to przypomina.....

Czekaj, czekaj... chyba mamę brai...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 16, 2018, 04:05:58 pm
ale ja tez zadnej rury nie połknę  ::((

Hmmm...kogoś mi to przypomina.....

Czekaj, czekaj... chyba mamę brai...

 8) :P xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Sierpnia 16, 2018, 04:32:26 pm
Bo łykanie rury jest niefajne.
Mega niefajne😨😱😥
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 16, 2018, 09:21:59 pm
Iiiiiiiii tam  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Sierpnia 16, 2018, 11:00:31 pm
Połykałam i w inne miejsce mi wciskali  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Sierpnia 16, 2018, 11:33:41 pm
Szczerze, to wolałabym, żeby mnie pokroili i zszyli, niż jedną gastroskopię..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 17, 2018, 12:39:32 am
zawsze można zaszaleć i poprosić o narkozę...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 17, 2018, 02:31:22 pm
agawa, kiedy ja mam podejrzenie, że moja mama sie boi narkozy  :o Ona się wszystkiego boi...  ::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Sierpnia 17, 2018, 04:40:52 pm
Ona się wszystkiego boi...  ::)

znam ten typ... :( Długo się z niego wyswobadzałam :(
Dziś o świcie miałam telefon od swojej mamy, która miała 'sen', że klęska/kataklizm/choroba... i że coś bardzo_złego się dzieje... :( Ochrzaniłam. Nie wiem, czy pomogło ;)

Przytulam. I siły ślę. W chmurce optymizmu  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 28, 2018, 04:40:09 pm
Zauważyłam to kilka dni temu, jak u rodziców byl wujek i mama pokazała sie na skypie w nowej fryzurze. włosy zachowywały sie jak nie jej własne... Od dawna nie widziałam jej bez turbanu, ale bardzo czesto cos nosi na głowie jak wychodzi zapalić papierosa na balkon, bo woli, zeby ludzie widzieli nakrycie głowy niż nieuczesanie, więc to nie wzbudzało moich podejrzeń. Spod tych chustek wystawały jej białe kosmyki. Ale tamtego dnia było inaczej. Mama miała włosy upiete, niby w swoim stylu, ale one wyglądały jak 'nie jej", no poruszaly sie nienaturalnie. Dzis po raz pierwszy od bardzo dawna zobaczylam ja bez chustki. Jak bozie kocham, nie mam halucynacji, jestem pewna, że to peruka! Ciekawe od kiedy bierze chemię. Dziś niby miala tomografię (o ile to prawda, bo nie wiem już co jest prawda a co nie).  No chyba, że jestem juz świrem i mam zwidy, a mama trafiła na genialną fryzjerke, która zmienila strukture jej włosów. No jak zyć?  :'( >:( :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 28, 2018, 05:11:41 pm
Musisz się uzbroić w cierpliwość, lada chwila wylądujesz i sama się przekonasz. Jeśli to peruka, to jedno pewne, włosy nie rosną z prędkością światła.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Sierpnia 28, 2018, 07:35:28 pm
Braju spokojnie, nie martw się na zapas , szkoda zdrowia ! trzymaj się i samych dobrych wieści życzę  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 04, 2018, 01:18:28 am
Do diabła z cierpliwością! mamy teraz nasze świeta, a ja jedną półkulą mysle o tym czego mama mi nie mówi. Twierdzi, że wyniku tomografii jeszcze nie ma, ale nagle oznajmiła, że w poniedzialek ma kolejna gastroskopię! I nie wiem czy to dobrze czy to źle...   ::) No od razu myslę, że coś zlego w tej tomografii wyszło, skoro mi nie chce powiedziec, ale może wręcz przeciwnie i chca to potwierdzic gastroskopią. No i na propozycje, żeby zrobiła ze znieczuleniem kategorycznie odmawia  >:( wrrrrrrrrrrrr
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 04, 2018, 06:57:12 am
Jak będzirsz w Polsce, to niech mama Ciebie też upoważni do dostępu, do wyników.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 10, 2018, 09:47:46 pm
No to guupia nie jezdem! Jasne, że mama ma raka żolądka. chemia nie zadziała, lec włosy przerzedziła. W dodatku 2 chemie dano jej przez pomylke podwójna dawke, bo komuś się waga pomyliła  :o A najgorzej, że dwóch lekarzy co z nia rozmawiali jkao pierwsi kategorycznie wykluczylo operacje... ze wzgledu na wiek >:( >:( >:( No i teraz mama sama mówi, że nie chce żadnej operacji i bedzie się leczyc pokrzywa i sokiem z kapusty! Amen!  :o Za dwa dni ma jednak wizyte u jakiegoś chirurga, zobaczymy co on powie. Nie ma przerzutow, wszystkie organy cacy, węzły jakies widoczne w TK ale nie opisane jako patologiczne, to chyba zdrowe?

I wiecie co jest nadziwniesze? Ona nie ma absolutnie zadnych dolegliwości zołądkowych, badanie na krew w kale zrobiła tylko dlatego, że jej sie ulamal zaczep od protezy i się bała, ze się gdzieś wbil po drodze  :o  No i nie rozumiem czemu w jej wynikach nie ma tych tak nam znanych oznaczeń TNM, ani G... Z zadnego badania nie wynika jak duża jest zmiana ani jak szybko dziela się komórki. Może faktycznie lepiej pić sok z kapusty jesli to coś powoli rosnie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 11, 2018, 05:04:55 am
Kurcze, jednak   cholerstwo się uczepilo  >:(   ale nie dziwię się mamie że chce naturalnie się leczyć,  a niech to szlag trafi !
A co do tego że nie boli  to wierzę  bo  żołądek jakoś dziwnie czasami odbiera bodżce  albo my się przyzwyczajony przez lata do jego reakcji?  Ja dzięki gastroskopii dowiedziałam się o bardzo silnej inwazji helicobacters a nie miałam żadnych dolegliwości  tylko przy okazji kolonoskopii zrobiłam to badanie.Zreszta inne znajome mi osoby też takie doświadczenia miały. Braju współczuję  stresu a mamie życzę bardzo dużo zdrowia i skutecznego leczenia! 😘
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 11, 2018, 09:11:42 am
Moją znajomą (amazonka obustronna z BRC1) dopadł rak żołądka. Ona nie wie, czy przerzutowy, w ogóle się nie dopytuje lekarzy. Też ją nie bolało. W zeszłym roku wycięli jej 2/3 żołądka i nie miała żadnej dodatkowej terapii. W tym roku ma mieć zakładaną jakąś siatkę, bo coś się rozszczelniło. A tak w ogóle to ma się dobrze. Nie unika procentów, myślę, że każdego dnia coś chlapnie i na dodatek pali. Piszę o niej tylko jako przykład osoby nie oszczędzającej się (pół roku siedzi na Florydzie u córki, gdzie nie ma żadnego ubezpieczenia) i mimo tego udało się chorobę okiełznać.
Braju, niedługo będziesz i sama porozmawiasz z lekarzem. Żołądka można znaczną część wyciąć. Chyba, że serce słabe i operacji nie wytrzyma. Bo wiek, co ma do tego, by nie operować, nie rozumiem.
Zdrówka dla mamy, przytulam Braju  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 11, 2018, 09:59:57 am
Braju, a moze powtorne badanie w innym osrodku?
Jak mogla byc podwojna chemia przez przypadek? Jakos to dziwne...
Przytulam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 11, 2018, 10:02:23 am
Ja wiem że mozna wyciąć, ale ci pierwsi lekarze mamę nastraszyli, że nie przeżyje, kolejny powiedział, że "a co jak się otworzy i sie okaże, że to się nie nadaje do wycicięcia". W czwartek idzie do nastepnego. Opis zarówno gastroskopii jak i TK nie mowi nic, pewnie bedzie płyte ogladał, bo takie opisy to o kant koperty można potłuc. a mama mówi, że paliła mniej jak brała chemię a teraz pali "normalnie", bo palenie to chemia, to jej zdaniem... dziala leczniczo  :o xhc :-X

Danusiu, razem żesmy pisały! To chemia w tabletkach, dali jej dwa razy więcej tabletek na poczatku
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Września 11, 2018, 01:33:04 pm
paliła mniej jak brała chemię a teraz pali "normalnie", bo palenie to chemia, to jej zdaniem... dziala leczniczo 

oooo....pacjent winien sie zdać na instynkt  xhc
brawo dla mamy
  ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Września 11, 2018, 08:07:30 pm
(http://emotikona.pl/emotikony/pic/37uscisk.gif) (http://emotikona.pl/emotikony/code.php?n=37uscisk.gif37uscisk.gif), musisz pamiętać, że mama chciała jak najlepiej dla Ciebie, a, że robiła to nieudolnie, to niestety insza_inszość :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 14, 2018, 01:14:06 pm
Wczoraj z nia posz lam na wizytę prywatna, dziś do szpitala nie chciala, żebym z nia była... Sama nie wiem co o tym mysleć... ten wczorajszy lekarz dawał mamie duże szanse z operacją, mama nie chce sie jednak na nia zgodzić. No to powiedział, żeby... piła wode święconą i jechała odwiedzić Kostarykę ;) Zapytałam go wprost ile moze zyc bez leczenia, powiedział, że tak ze dwa lata. Co patrząc na statystyki raka zoładka nagle przestało mi się wydawać kiepska dioagnozą. Kurcze, w statystykach to chemia wydłuża zycie o kilka miesięcy i radio tak samo. Czy to nie za duzy koszt dla organizmu jesli mozna zyć dwa lata i wcale już tych chemii i innych takich nie brać? Na radiochemioterapie musiałaby chyba jechac do Gliwic (o ile wogóle NFZ cos takiego sfinansowałby w jej przypadku).Tylko jak dotąd żaden lekarz nie powiedział jej uczciciw kawę na ławę jakie sa korzyści a jakie niebezpiueczenstwa wynikające z leczenia/nieleczenia. Ten wczoraj wydawał się sugerować, że jesli rezygnuje z operacji to niech raczej odpuści wszystko, a mama dzis przkręca jego slowa, że jej sie kazał leczyc woda święconą  >:(  A jak go zapytałam o operacje jakims cybernożem to nazwal to szarlatanstwem za grube pieniądze  :o :o :o  Nie moge namierzyć żadnego aktualnego forum chorych z tym rakiem...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 14, 2018, 02:44:36 pm
No i proszę, o wczorajszej wizyty prywatnej moja slawa doszła do szpitala. Lekarz, który mnie na oczy nie widzial, a u którego mama byla dzisiaj, kazał jej sie stawić na wizyte w poniedziałek... z córką!  :o xhc :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Września 14, 2018, 03:33:06 pm
 :oklaski:
postraszyłaś ich tym cybernożem  ;D  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Września 14, 2018, 03:55:24 pm
Brawo Braja ,walczyć trzeba  :oklaski: :oklaski: :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Września 14, 2018, 06:09:14 pm
NIełatwa ta Twoja obecność w PL w tym roku. Dzielnaś niesamowicie.

Niech te dwa lata trwają znacznie dłużej!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 16, 2018, 10:24:06 am
brajo, mojej koleżanki teściowa zachorowała na raka żołądka tuż po mnie, te 18 lat temu,
miała już umierać, bo nic nie mogła jeść i wyglądała jak kościotrupek, ale dostała chemię, miała operację i żyje do dziś!
od czasu do czasu coś tam jej tylko przedmuchują/przetykają

mam nadzieję, że uda Ci się dowiedzieć czegoś budującego na tej "proszonej" wizycie!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Września 16, 2018, 02:48:13 pm
Się masz, braja ::(( I z fartuchami i z Mamą ::)
Oczywiście trzymam kciuki :0ulan: :0ulan: :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Września 16, 2018, 04:08:41 pm
Ja tez  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 16, 2018, 07:35:47 pm
Dzięki Dziewczyny!  :-* stresa mam, bo wcale nie wiem co bedzie najlepsze... Mama nie miała kolonoskopii ani scyntygrafii, wiec licho wie czy naprawdę  nie ma żadnych przerzutów. Nogi ma spuchniete i ją bolą. Ten chirurg uważa, że to z braku białka w organizmie, a ja nie wiem czy to nie zakrzepica po chemii (tylko mama zgubiła kartę i nie mam pojęcia jaką miała chemię przed xelodą). Jak patrzę na wyniki ludzi w necie to mam wrażenie, że połowy rzeczy jej nie oznaczyli  :o A teraz zaczyna narzekać na ból kości (gęstości nigdy nie sprawdzała choc jej mówie od lat  >:( ) i serca  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Września 16, 2018, 08:15:35 pm
Braju, lekarz który o cybernozu mówi że to szarlataneria od razu mi podpada. Pewnie nie ma o tym bladego pojęcia.
Życzę żebyście trafily na madrego doktora
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 19, 2018, 06:03:59 pm
No jest odlot! Mama w poniedzialek była u lekarza u ktorego miala chemię. Gadać gadal, choć do glosu raczej nie dopuszczał  ;)  Podzwonil do ekspertów od radioterapii ale jak uslyszeli 89 lat i cąły żoładek to odpowiedź brzmiała absolutnie nie. Mamie kazał wziąć płyty z badaniami, powiedział że albo ta sama chemia jeśli zadziałała, albo inna jesli nie zadziałała i że trzeba obejrzeć płytki, bo opis jest do d..y (no to nie jestem głupkiem, że mi się własnie wydawał do koperty). Po czym oznajmił mamie, że idzie zaraz na urlop i może go jeszcze zlapać w srodę po poludniu... prywatnie  8) Płytek nie obejrzał.

Tymczasem znajoma lekarka mamy, co to mama jej najbardziej ufa, tez była jeszcze na urlopie, ale zadzwonila, że mama może do niej przyjść  w środe rano. Omawialismy ten temat na parkingu, mama moja lubi ponarzekać, bo tak ma. No i tak gada na całe gardło, ze oczywiście musi iśc prywatnie do tego lekarza za dwie stówy, bo ma urlop. Tuż za nami stoi na parkingu samochód, uchyla sie okno i rzeczony lekarz krzyczy: "Trzeba normalnie żyć!". A moja mama w tym momencie już niemal zaczęła zamawiac trumnę. No bo co jesli ten komentarz o pieniądzach usłyszał? Jak nic ja ukatrupi!  xhc ::(( No wtopa na całego! Ojciec uważał, że nie słyszał, ja że mógł, no to ojciec stwierdził, że pewnie nie weźmie kasy. Wizyta byla dzisiaj. Kase wziął. Nie słyszał czy też sie nie przejął?  8)

najdziwniejsze było to, ze wiedział, że było 15% odpowiedzi na chemię w związku z czym beda kontynuowac taka sama jak była. Powiedział, że w czwartek mama ma sie stawić na oddziale. W samochodzie stwierdziliśmy, że czwartek jest przeciez jutro. Jako, ze to blisko szpitala, to podjechaliśmy tam, bo mamam chciała zobaczyć czy jest ta lekarka co ma jej wystawić skierowanie. Wysiadamy, a ten doktor już tam jest  :o No i całe szczescie, bo sie okazalo, ze owszem w czwartek, ale za tydzień  xhc

Doplera zył i badanie albumin mama ma zrobić we wlasnym zakresie. I wcale nikt by jej tego nie zlecił gdybym ja nie robiła zadymy o tą zakrzepicę   >:(

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Września 19, 2018, 06:15:54 pm
Co się dzieje w tym kraju ::(( ::(( aż strach chorować.Bez obstawy stary człowiek nie ma co szukać pomocy.Okrutne jest to życie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 19, 2018, 06:25:18 pm
Kurcze, bląd się wkradł. mama ma 80 lat nie 89. Może to proroctwo?   :0ulan:
Ale doktorek jest fajny, choć wołałabym, żeby więcej słuchał  >:D Skąds go jakby znam, nie mam pojęcia skąd... Może kiedyś on mi robił rezonans moich mięśniaków?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Września 20, 2018, 12:53:42 pm
też myślę, że to proroctwo  ;)  Braju dużo sił i wytrwałości życzę mamie, Tobie i wszystkim zaangażownym w leczenie. Oby wszystko wróciło do normalności, a lekarze byli wspaniali  :-* :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 20, 2018, 06:14:17 pm
Jutro doppler nóg. Jeszcze kazali mamie albuminy zrobić, w necie czytam, że sie czeka tydzień na wynik  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 29, 2018, 09:21:54 pm
Mama na sterydach już drugi dzień jak pershing, sa jakies sposoby na wyhamowanie?  ::(( 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Września 29, 2018, 09:45:32 pm
 ;D
Nie wiem, braja, ale mocno trzymam za Mamę kciukasy
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 29, 2018, 11:05:11 pm
Ja na sterydach niezniszczalna byłam, jak przestałam brać (cztery dni wolno tylko mi było brać), to przez trzy, cztery dni kompletny flak byłam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Września 29, 2018, 11:05:50 pm
 :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 29, 2018, 11:28:02 pm
Mi na sterydach promieniało lico i w ogóle nie odczuwałam skutków chemii. Wracałam do domu i do pracy zasiadałam. Brałam tylko 3 dni, podczas pobytu w szpitalu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 01, 2018, 07:23:15 pm
No to dzieje się, namówiłam mame na "Kler"  8) Jutro idziemy!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 01, 2018, 08:44:11 pm
Zapomnialam o najlepszym! Rodzice mają wciąż telefon stacjonarny i na ten telefon codziennie wydzwaniają reklamiarze. Teraz od dwóch dni natręci usiłowali mamę zwabić na "darmowe profilaktyczne badania tarczycy". Udało mi się przekonać mamę, że to naciągacze i przy kolejnym telefonie ich spławiła.  :oklaski: No i znowu telefon. Rodzice się nie ruszaja, to ja podchodzę. Telefon stoi tuż za fotelem, w którym siedzi mama. Aparat ma coś zepsute, chrypi i w dodatku nastawiony jest na glosne mówienie. Młody męski glos. 'Jestem z portalu Onet czy ma pani chwile czasu, żeby odpowiedziec na pytania w badaniu opinii na tematy polityczne?"
Chcę się najpierw wykręcić, ale jak dociera, że to o polityce, to się zgadzam. I tu się zaczyna cyrk. Facet zadaje pytania, ja odpowiadam, a mama z oburzeniem komentuje moje odpowiedzi 9facet słyszy)  xhc Po rozmowie mama jest zbulwersowana, jak ja mogłam te polityczne "herezje" wygłosic pod jej numerem telefonicznym. Nie wiem co ja najbardziej oburzyło, czy moja opinia na temat jakości polityki obecnego premiera czy deklaracja, że zaglosowałabym na każda partioę, w której jest Biedroń  xhc  Coś podejrzewam, ze w najbliższych dniach odbieranie telefonu mam z glowy  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 01, 2018, 08:55:06 pm
 xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: agawa w Października 02, 2018, 10:06:37 am
:D
Biedroń :) Tak :)
Moja mam też  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Października 02, 2018, 11:06:26 pm
Braja xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 30, 2018, 08:43:23 pm
Za dwa tygodnie lecę spowrotem… I nie wiem na ile mama da sobie radę, ale też wiem, że nie potrafię jej do niczego zmusić. Niewiele brakowało, a wynończyłaby się biegunką, o której nie szepnęla ani słowa przez kilka dni, tracąc 3,5kg w ciągu jednego tygodnia. Daremnie po odkryciu tego błagałam na kolanach, żeby odstawiła xelode. "Lekarka mi powiedziała, że jak nie wezmę to całe leczenie na nic". Cóż ja mogę ze swoim zdrowym rozsądkiem na taki werdykt... Biegunkę opanowaliśmy przy użyciu Loparamidu i kleiku ryżowego, utrata wagi została. No i brak apetytu... No to znosze batoniki proteinowe, czekolady, orzeszki, rezultat słaby, choć nie beznadziejny.

. Aż tu przedwczoraj mama oznajmia, że jej plomba wypadła w jedynce. I zanim zdołałyśmy wczoraj umówić ją do dentysty- odpadła jej reszta tego zęba! Wpadła w taką panikę, że mimo braku wolnego terminu zdoałałam ją wczoraj wcisnąć na prywatną wizytę. Lekarka wysłuchawszy o problemie umówiła mamę dziś rano z dentystą- chirurgiem onkologiem. Pół dnia mamy nie było, co jej tam dokładnie robili to nie wiem, wiem że następną wizytę ma tuż przed kolejną chemią. Ząb leczony kanałowo, odbudowa korzenia (cokolwiek to znaczy), no i ząb trzeba będzie odbudować. Mama wpadła w panikę ile zapłaci za całosć. I z tego wszystkiego... porannej xelody zapomniała. I moim zdaniem wygląda dziś lepiej ;) A teraz znalazłam jej ulotkę o tym co robić w przypadku toksycznych objawów. To trudne do uwierzenia, że lekarze nie poinformowali jej o tym, że wolno jej przerwać branie leku gdy dzieje się coś złego!


Dowiedziałam się, że nasza sąsiadka amazonka ma przerzut do kosci. Byałm pewna, że ona już od dawna jest zdrowa. A tu podobno nie funkcjonuje bez morfiny :(


Parę dni temu wpadła siostra cioteczna z dzieciakami. Aż się zdziwiłam jak mi dobrze zrobiło przejście się z nimi po mieście! Chiałabym jeszcze odwiedzić inne siostry cioteczne. Wpadliśmy na parę dni na wieś jakieś dwa tygodnie temu, była piekna pogoda. To być może ostatnia wizyta w domu dziadków dla nas wszystkich, bo wujek planuje dom i ziemię sprzedać. Chciałam podskoczyć do Zamościa, żeby odwiedzić siostry, ale u jednej szkarlatyna u drugiej też jakiś wirus i straciłam najlepszą okazję na spotkanie z nimi :( A dziś zrobiłam badanie krwi i mam neutrofile poniżej normy, więc  publicznym transportem się nie chcę telepać...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Października 30, 2018, 08:49:26 pm
O qrteczka, braju, to tegoroczny pobyt w PL to rzeczywiście przyjazd mało wypoczynkowy. Mama - charakterna bestia. Oby dentysta nie nadwerężył budżetu. I żeby leczenie przyniosło efekty.

No i te neutrofile podnoś, podnoś koniecznie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 30, 2018, 08:52:22 pm
Ale jak je podnieść? Nie mam pojęcia co im się stało, mam 1,91 i żadnych objawów chorobowych. Zaszczepiłam się od grypy chyba z miesiąc temu, potem miałam infekcję wirusową, niezbyt groźną. A tu te neutrofile gdzieś wcięło...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Października 30, 2018, 08:56:09 pm
A może i wirus, i stres robią swoje?


Pogooglałam:
http://www.dietaeliminacyjna.pl/podniesc-ilosc-bialych-krwinek/

https://www.pepsieliot.com/8-naturalnych-sposobow-zwiekszenie-ilosci-leukocytow/
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Października 30, 2018, 09:49:08 pm
Na neutrofile czerwone wytrawne wino.
Sprawdzone na własnym organiźmie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 07, 2018, 08:51:35 pm
Jutro ostatnia chemia mamy. Jest od dziś w szpitalu, pierwszy raz niezadowolona z towarzystwa, bo trafiła na zagorzałą ateistkę, he he. Najważniejsze, że wagę odrobiła. Co prawda znowu jest opuchnięta, więc trochę tej wagi to woda w organizmie, no ale w szpitalu to uwzględniono. Trochę słabo, że nie będę jej towarzyszyć przez kolejne tygodnie brania xelody i nie dopilnuję, żeby codziennie wcinała batoniki proteinowe. Może kupię jej zapas na cały miesiąc? W ostatnich dniach wrócił jej nawet jako tako apetyt. Mam nadzieję, że ojciec da radę psychicznie z wciskaniem jej jedzenia
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 07, 2018, 08:54:23 pm
A ktoś z rodziny jest w pobliży aby czasem wpaść i sprawdzić?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 07, 2018, 09:37:23 pm
Bracia mamy czasem wpadają, jednak nie liczyłabym na ich pomoc w zachęcaniu jej do jedzenia. Raczej to ona ich karmi ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 08, 2018, 07:59:56 am
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Listopada 10, 2018, 08:06:25 pm
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 17, 2018, 05:34:23 pm
Powrót na "Dziki Zachód" w Madhuvan nigdy jakoś nie oznacza, że wróciło się do nudnego miejsca, gdzie największą afera jest pancernik w ogródku >:)  Tym razem zadyma rodem z kryminału. Rok temu żeśmy zakupili "nowe auto". Dostalimy dużą dotację w gotówce, do tego za starego grata ku naszemu zaskoczeniu właściciel salonu dał nam aż 6tys dolców, reszta miała być spłacana w ratach przez rok. Żeby jednak nie wikłać się w te raty na procent, Gauruś pożyczył pieniądze od swoich rodziców i zapłacił całość gotówką, a teraz mniejsze (i bezprocentowe) raty spłacamy jego rodzicom. I było tak cudnie, aż tu pare dni temu telefon od właściciela salonu... że nie zapłaciliśmy mu kasy i jak zaraz nie damy brakujących 4 tys dolarów to on zabiera nam samochód!  ??? Okazało się, że szef salonu sprzedaży podał Gaurze inny numer konta, bo rzekomo "to ta sama firma, więc nie ma znaczenia". Gaur wtedy pytał czy na pewno i dla pewności wszelkiej wpłata odbyła się w obecności firmowej prawniczki... jak się teraz  okazało kuzynki tego faceta. Wieć Gaur i Syam pojechali do stolicy walczyć o swoje, miejmy nadzieję, że zastraszenie oszustów pomoże (bo jesteśmy przekonani, że właściciel i jego wspólnik są w zmowie)  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Listopada 17, 2018, 05:49:56 pm
o matusiu  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Listopada 18, 2018, 12:40:06 am
 ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 18, 2018, 12:44:41 am
Ale przekręt, mafię ze wschodu, naszego wschodu, nasłać.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Listopada 18, 2018, 11:35:06 am
 ale jaja ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 22, 2018, 02:56:04 am
Padam na pysk! Użarł mnie dziś z całą swoją mocą gigantyczny skorpion na którym klęknęłam. Skutek= neuropatia w palcach, kiepskie czucie w paszczy i piekielny ból kolana, plus senność i zaćmienie umysłu od zyrtecu…

Mama moja zrobiła wczoraj badania i wyszło jej, że ma tylko 0,5 netrofili i 46 tys płytek krwi. Kazałam jej natychmiast przerwać xelodę i żeby ojciec poszedł do przychodni może po receptę na jakiś czynnik wzrostu. Ojciec się zbiesił, że nie zapamięta nazw tych zastrzyków i nigdzie nie idzie, wrrrr Na oddziale onkologicznym już nie było żadnego lekarza, piguły kazały mamie iść na SOR. Ale to zwykły szpital i mama bała się czymś tam zarazić. Więc dziś rano najpierw pognała do rodzinnej, która powidziała, że się na tym nie zna i żeby mama poszła na SOR. Więc mama zadzwoniła do swojej lekarki niby-prowadzącej. A ta jej, że nie ma czasu i żeby sobie podzła do lekarza rodzinnego albo na SOR. No to mama już nie wytrzymała (a ciągle lata z prezencikami i ani razu się nie zdarzyło, żeby babsko odmówiło) i powiedziała, że jak przychodzi co do czego to człowiek zostaje z tym wszystkim sam. Na co lekarka rzekła lodowato, że ta rozmowa robi się nieprzyjemna. Bożeeeee! To już ten mój chaotyczny oddział bez lekarza prowadzącego i w chemią braną na jednej nodze, miedzy drzwiami od kibla a pudełkami strzykawek wydaje mi się rajem w porównaniu. Już nie wspomnę o oddziale na którym miałam kiedyś usuwaną macicę, gdzie aż się chciało leżeć i tylko żarcie było okropne, ale nie było w tym winy przesympatycznych kucharek. Emotikonek nie mam energii szukać w wątku dla tumanów...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 22, 2018, 07:26:26 am
A może od czasu do czasu, w takich właśnie przypadkach, jakaś Twoja kuzynka pomogłaby?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 22, 2018, 10:43:21 am
Braju, jeden wniosek dla mamy: ŻADNYCH PREZENCIKÓW, bo i tak maja je w d...e. Jak się trafi na człowieka, a nie tylko lekarza, to ani prezencików nie przyjmie, a jak potrzeba, znajdzie chwilę. Ja mam taka lekarkę na onkologii, do której chodzę co prawda raz do roku. Ale widzę, jak podchodzą inne osoby niezapisane na dany dzień i nikogo ni odsyła z kwitkiem. Kończy dzień pracy dużo później, niż jej czas przyjmowania

A co do tych skorpionów, może jakieś ochraniacze od hokeistów zapożyczysz  ;) Współczuję, niech szybko mija  :(

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 22, 2018, 10:00:24 pm
Tak jej też radziłam, żeby dawała za coś co już się wydarzyło a nie na zaś... Przynajmniej drugi onk (prywatnie oczywiście) jej nie olał, zobaczył wyniki, kazał się jutro zgłosić do szpitala- do niego osobiście, że natychmiast trzeba coś podać i pochwalił za odstawienie xelody. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, bo on też coś czasem mówi a personel ma to w poważaniu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 24, 2018, 12:17:39 am
No szef oddziału się spisał- mamę wysłał na oddział chemioterapii dziennej. Zapisali jej 5 czy 6 zarzio, steryd i antybiotyk na 5 dni (nie wiem po co, bo infekcji raczej nie miała). To mam nadzieję, że wyniki ruszą. A jej "prowadząca" była śmiertelnie obrażona ale to ona te recepty musiała wypisać. Biedna mama! Ostrzegałam ją, że tak się kończy dawanie prezencików. A pare tygodni temu potaszczyła babie szybkowar. Czujecie to? Wielki gar, baba zażyczyła sobie, żeby jej do domu dostarczyć i mama za nic nie pozwoliła się wyręczyć, Za pierwszym razem nie umówiła się, więc stałą pod chałupą lekarki parę godzin. Potem udało jej się do "jaśnie pani" dowdzwonić i drugi raz jechała z tym garem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 24, 2018, 12:26:28 am
Braju, lezę się tez w Polsce, ale o czymś podobnym nie słyszałam
Oprócz kwiatów, nje dałabym niczego,
a jeśli chcę specjalnego zaopiekowania, to prywatna służba i tylko tam.
Oburza mnie fakt, że idziesz prywatnie do prof. a potem leżysz u niego na oddziale, np. na operacji z pominięciem kolejki. Czyli prywatne wkręcenie się do państwowych szpitali. Czy kiedyś to ukrócą?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 24, 2018, 05:05:45 pm
Owszem czasem coś dałam, przed świętami własny upieczony piernik, pierniczki dekorowane, aniołki robione na szydełku, ale wyposażenie kuchnie, co, to, to nie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Listopada 24, 2018, 07:30:47 pm
To się nadaje do zgłoszenia w prokuraturze.Bezczelny typ  ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 24, 2018, 10:25:04 pm
Od dawna mówiłam mamie, żeby zmieniła szpital. I co z tego, że oddziały jak marzenie- stoliczki przy których podają obiad, toaleta na sali, czyściutko i cicho, jak atmosfera dziwna. Mama zna onkolożkę z innego szpitala, dusza kobieta, ale mama tamtego szpitala nie lubi...

Dana, moja mama zawsze biegala wszędzie z czekoladkami, kremikami itp., ona tak ma i to nie tylko w stosunku do lekarzy. Tym bardziej teraz daje jej to poczucie, że coś robi. Ale po raz pierwszy spotykam się z tym, że ktoś tak otwarcie się domaga prezentów i tak bezczelnie przy tym olewa pacjenta
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 25, 2018, 05:55:59 pm
Ale po raz pierwszy spotykam się z tym, że ktoś tak otwarcie się domaga prezentów i tak bezczelnie przy tym olewa pacjenta

Szok. Ale nie osamotniony niestety. Gdy chorował teść mojej przyjaciólki, jego żona poszła do prowadzącej lekarki w szpitalu. Zapytała ile się należy za konsultację (czyli co z mężem, jak będzie leczony, itp. nawet bez wizyty męża w gabinecie) a lekarka bez wahania odpowiedziała: 150 zł.

Braju, oby mama się wzmocniła. A leczenie przyniosło jak najlepsze wyniki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 25, 2018, 06:12:30 pm
Bezczelność, nie wspominając o przestępstwie podatkowym
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 01, 2018, 10:51:16 pm
Braju, ślę uściski urodzinowe  :-* :-* :-*
Zdrowia i spełniania marzeń
Pięknych przygód bez skorpionów i pająków
pozdrawiam serdecznie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 02, 2018, 06:49:51 pm
Dziękuję! :) Ale mi wczoraj zrobili imprezę urodzinowa, normalnie szok! Dwa rodzaje ciasta bez cukru, prezenty a na koniec dnia zabawa w zgadywanie, którą bezapelacyjnie wygrałam (nie, wcale nie miałam forów jako nowonarodzona ;) )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Grudnia 02, 2018, 07:16:12 pm
Braju samych najlepszości  :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Grudnia 02, 2018, 07:18:19 pm
 :oklaski: :oklaski: :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Grudnia 02, 2018, 08:11:27 pm
samych dobrych dni
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 02, 2018, 09:56:48 pm
Dziękuję raz jeszcze! :) Dziś mamy nasz religijny post od ziaren i strączkowych, więc reszta mojego tortu kukurydziano-fasolowo-awokadowego leży w lodówce i czeka do jutra, ciasto z orzechów cashew już zjedzone! ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 03, 2018, 03:15:18 am
Się poryczałam na fejsie. Ten znajomy co to wlewami z witaminy C itp. leczy od dwóch lat raka nosogardzieli ma już problemy z mówieniem. Dotarło do niego, że medycyna alternatywna z Meksyku nie działa, więc jedzie do Indii leczyć się ayurwedą. Nie wiem jakie ayurweda ma lekarstwa na takiego raka, być może ma. Najgłupsze na śwecie jest to, że mu proponowano na początku operację, a on się uparł, że nie... :( Ale do łez doprowadziła mnie piosenka na pożegnanie, którą nagrał razem ze swoją żoną i najlepszymi przyjaciółmi. Leczenie ayurwedyjskie potrwa minimum rok. A ja coś czuje, że on już może z Indii nie wrócić. Co za ironia losu, jego żona choruje od wielu lat, jemu nigdy nic nie dolegało, a wszystko wskazuje na to, że ona go przezyje
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 03, 2018, 11:26:07 am
Gdy odszedł mój tato wszyscy byli zdziwieniu: jak to, przecież to Twoja mama choruje?

Tak bywa. Kobiety chorują, mężczyźni umierają.

Oby wrócił. Oby był (jak nazwał siebie ksiądz Kaczkowski) pełzającym cudem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 08, 2018, 03:33:04 am
dżiizas! Znajomy dotarł do Vrindavany w Indiach. To jest bardzo święte miejsce hinduizmu, bo tam urodził się Kryszna (choć to skomplikowane ;) ). Ale świętość jest dość mocna przykryta, bo Indiom do raju baaardzo daleko- zanieczyszczenie wody i powietrza, hałas, natrętni sprzedawcy, tłok, śmieci i małpy na ulicach, ślamazarność załatwiania czegokolwiek, by wymienić kilka z przyczyn, które mogą zamienić pobyt tam w koszmar. To jednak pikuś. Najbardzej martwi mnie opis owego "leczenia". O ile do ayurwedy jako takiej mam bardzo pozytywne nastawienie, to ten konkretny lekarz i jego autorska metoda wyglądają mi na naciągactwo grubymi nićmi szyte :(


Wyobraźcie sobie, że przez pierwsze 6 miesięcy rocnego leczenia pacjent oprócz brania leków ma... wypijać 10 litrów wody dziennie!!! Nieźle to sobie spryciarze wymyślili, bo w opisie leczenia jest, że jeśli pacjent wypija mniej, to leczenie nie działa. Czyli wina pacjenta, że umarł na raka. Do tego dieta- nie wolno większości warzyw i owoców, a prze pół roku także produktów mlecznych (to że dieta ma być wegetariańska to oczywiste), a odstępstwa od diety- oczywiście sprawią, że leczenie nie będzie działać lub... przeciągnie się w czasie.


To jednak nie wszystko, zerknęłam na więcje szczegółow. Koszt ziół- około 100 dolców tygodniowo- w porównaniu z kosztem w Meksyku to chyba dramatu nie ma. Tylko... z opisu wynika, że pacjent dostaje te zioła i korzonki do ręki i ma je sobie sam pokruszyć w moździerzu (jak jest wilgotno trzeba najpierw podsuszyć) i wymieszać z czym tam trzeba. Woda do picia ma być ciepła lub gorąca, a te dietetyczne posiłki trzeba sobie przygotowywać samemu. No ciekawe jak facet, który będzie miał w pęcherzu 10 litrów wody do wysikania będzie chodził na zakupy, miał czas na gotowanie i rozdrabnianie ziółek. Żeby było śmieszniej- warzywa powinny być ekologiczne. Słowo ekologiczny w kraju, gdzie farbuje się bakłażany na fioletowo, żeby dobrze wyglądały do sprzedaży to jakiś ponury żart. Kurcze, tak mi go szkoda, ale wpakował się w to z własnej woli, niestety :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Grudnia 08, 2018, 10:14:39 am
 :o
ponoć wiara czyni cuda....a on tam z własnej woli przeca  ::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Grudnia 09, 2018, 02:55:03 pm
Braja... W terminie 18 luty- 4 marzec będę w San Jose (albo okolicach  :) Plener...Mamy tam też wystawę. No i chciałam Cię zaprosić. Juppi! :D Gdybyś się kręciła gdzieś w pobliżu. Terminu wernisażu nie znam, jedynie czas mojego pobytu na Kostaryce. Mamy tak zorganizowany "tajming", że sama d...nigdzie nie ruszę, więc jedyna szansa na spotkanie (ale byłby czad!), to gdybyś Ty akurat przejeżdżała,przyjeżdżała, czy cuś. Bo nie wiem, gdzie Twoja baza i czy to jakieś duże odległości. Jezeli nie , to serdecznie zapraszam! Proszę, weź to pod uwagę :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 09, 2018, 03:37:01 pm
O rety!!! <3  Starsznie bym chciała, żeby się udało, ale na taką odległość nie dam rady zaplanować. Następnym razem rób plener w Guanacaste, mamy fajniejsze plaże, w Carillo można na plaży znaleźć brzuchate kokosy!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 11, 2018, 10:38:41 pm
Goście zaczynają się zjeżdżać, ja z robotą w lesie, a tu wczoraj "radosna" wiadomość- paczke co mi mama wysłała zatrzymał urząd celny >:(  Anandzia dzisiaj i tak jechała do San Jose więc zabrałam się z nią tym samym autobusem. Pobudka 3:30 rano. Do tego musiałam obczaić gdzie wysiąść na trasie, bo urząd celny jest oczywiście w miejscu gdzie jednym autobusem dojechac się  nie da.         No to oczywiście nie zrozumiałam kierowcy, który miał  mi powiedzieć gdzie wysiąść  (domyslilybyscie się że można pod nosem wymamrotac nazwę przystanku podnosząc rękę ale NIE zatrzymując się ma tym przystanku?) No to przystanek przyjechałam ale nic to- następny był bardziej dla ludzi. Doczlapalam do urzędu, poczekalm na otwarcie, zobaczylam jak paru tubylców przede mną odchodzi z Dziwmymi minami od okienka,wyszczerzylam zęby w uśmiechu ale nie pomogło. Zawarte w paczce orzechy wymagaly zgody Ministerstwa Zdrowia! Ministerstwo na szczęście w sasiednim budynku, sklamalam bezczelnie że orzechy ze sklepu (sami je zbieraliśmy i lupalismy), facet nawet się nie pofatygował żeby je zobaczyć. I już myślałam żem Pana Boga za nogi chwycila, bo po półtorej godziny sierzialam w lokalnym autobusie by dotrzeć na przystanek autobusu do Nicoyi. 20 minut za późno. Kolejny autobus za 2 godziny. I przesiedzialam ten czas na mega wygodnej ławce skladajacej się z jednego meyalowego szczebla, wdychajac cudowne opary wszystkich pedzacych tą trasą samochdow. Autobus przyjechał w koncu, ale taki który przez Nicoye przejeżdża tylko z jednej strony. No to teraz posiedzę jeszcze ze 2 godziny przed lokalnym supermarketem, czekając na Anande. Gaur nas odbierze. Mam wielka butelkę napoju aloesowego, siedze na mieciutkim betonie, dożyję  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 12, 2018, 04:04:21 am
Z telefonu pisałam, stąd brak akapitów. Nie napisałam jak się ta podróż cudnie zaczęła... Cała noc wiało, sny miałam dziwne, tabletki nasenne łykałam dwa razy. I tak se myslałam, że tak wieje oby tylko nic się nie zwaliło na drogę. I cóż,  wyjechaliśmy może ze 100 m za nasza bramę, a tu konar lezy w poprzek drogi! Jednak Gaur to prawdziwy mieszkaniec tropików- wyciągnął z samochodu maczetę, on rąbał, a myśmy ściągały na pobocze to co się dało podnieść. Tak to własnie wygląda w krajach trzeciego świata ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 12, 2018, 05:00:38 am
Z tymi wiatrami i konarami to podobnie mamy, tylko maczety nie ma na zawołanie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 13, 2018, 08:04:12 pm
Też musiałam sobie radzić dzisiaj na trasie bez maczety. I dobrze, że jaj nie mam, bo przechodząc nad jednym zostałaby mi jajecznica.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 16, 2018, 03:15:23 am
Właśnie dotarli do nas nasi przyjaciele, Kryszangi i Kamalaksza. :oklaski:  Nie da się nie kochać tych zwariowanych artystycznych dusz, o gorących sercach. Całe ich życie jest sztuką, ale to trudno opowiedzieć. Tu jest trochę o niej: https://en.wikipedia.org/wiki/Kaisa_Leka  https://www.kaisaleka.net/home/ 

Ich pasją jest podróżowanie, albo na rowerach albo na kajakach (a czasem jedno i drugie ;) ) a swoje przygody opisują w komiksach.

Zwykle lecą z Europy przez Nowy Jork, gdzie Kamalaksza tradycyjnie spotyka się ze swoim ojcem, który w tym celu specjalnie leci.... z Finlandii. Był kiedyś pilotem samolotu i choć ma swój mały prywatny samolocik, którym nadal lata, to tęskno mu za lotami transatlantyckimi, więc raz w roku robi sobie frajdę i leci do Nowego Jorku.

Następny projekt naszych przyjaciół to pedałowanie przez Alaskę... Zupełnie serio studiują jak odczytywać mowę ciała niedźwiedzi... 😨

Na ich przyjazd ucieszyliśmy się nie tylko my. Również dzika przyroda z dzika radością przybyła na powitanie. Gdy po zmroku dotarli do Madhuvan i właśnie dochodzili do świątyni, na ścieżce rozłożył się okazały boa. I wcale się nie śpieszył z odpełznięciem, powolutku wspinając się na drzewo, koło którego MUSIELI przejść, żeby dostać się do świątyni 🐍  No to spędziliśmy trochę czasu, oni przed budynkiem, my bezpiecznie za siatką w środku, czekając aż ten piękny, zaledwie dwumetrowy gadziuś powędruje w końcu na dach świątyni. Witajcie w Madhuvan! :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 16, 2018, 05:53:17 am
Tylko pozazdrościć im tych widoków ale pchać się na Alaskę, w łapy miśków, to już niebezpieczne.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 16, 2018, 10:45:32 am
Nieustannie zazdroszczę obserwacji tych węży w przyrodzie, a dwu metrowy boa jest dla ludzi całkiem niegroźny.
Fajnie spotykać się z ciekawymi ludźmi. Moc dobrych chwil życzę  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 19, 2018, 03:38:52 pm
Mama miała ze 2 dni temu tomografię (7 wkłuć do wenflonu :( ) Wyniki miały być do końca tygodnia ale dziś była w szpitalu i lekarka zerknęła w komputer i JEST STABILIZACJA!!! Na razie spokój od leczenia :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Grudnia 19, 2018, 04:28:15 pm
Braja to super wiadomość !!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Grudnia 19, 2018, 05:10:13 pm
Stabilizacja to bardzo ładne słowo 💪👍
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 19, 2018, 07:41:43 pm
Czyli leczenie dobre i dobrze zadziałało, i dobrze, że tak jest.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Grudnia 19, 2018, 09:01:22 pm
super wiadomość Braju  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Grudnia 21, 2018, 03:31:04 pm
dobre wieści...dobrze, że może odetchnąc od leczenia  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 23, 2018, 08:06:55 pm
Oooo...super wiadomość!

Oby stabilizacja stała się stanem stałym.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 06, 2019, 03:22:41 pm
Tata jest w szpitalu, mama wezwała karetkę jak zobaczyła to jego krwioplucie na własne oczy. Wiem tylko, że zrobili mu rentgen i jakieś badanie serca, a co ma robione w tym momencie to mama nawet nie wie :( Trzymam kciuki za to, żeby to była zwykła woda w płucach po przeziębieniu. 😢

A taki miałam w sumie fajny tydzień (choć roboty do licha). I na plaży byliśmy przedwczoraj, dzięki mojej kamizelce ratunkowej mogła sobie trochę lepiej poskakać w wodzie. No ale co się polepszy to się....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Stycznia 06, 2019, 03:31:04 pm
Będzie dobrze, krwawienia z płuc w wyniku raka są rzadkością i najczęściej w ostatniej fazie raka.Nie martw się będzie ok
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 06, 2019, 03:46:49 pm
U niego bardziej bym się obawiała raka żołądka lub przełyku (jego mama umarła na raka żołądka, a też od wielu lat ma skłonność do wymiotów). Ale to może być zator i mam nadzieję, że lekarze tego nie przegapią, jak u sąsiadki, która po zatorze płuc już nigdy nie odzyskała swojej energii
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Stycznia 06, 2019, 07:01:38 pm
Braju kilka lat temu byłam lekko przeziębiona, ale mocno kaszlałam i to był kaszel krtaniowo- gardłowy.I nagle bryzgnęłam krwią- u mnie zawał serca od razu wizyta u laryngolog, która stwierdziła mocno wysuszoną  śluzówkę i popękane naczynka krwionośne,  z tego miejsca pochodziła krew. To był jeden raz bo potem już mocno nawilżałam i zabezpieczałam nabłonek , chroniłam przed drapaniem, które prowadziło do suchego kaszlu. Oby i u Twego taty było to samo  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 07, 2019, 03:58:55 pm
Oby! Ale od czasu tego przeziębienia (gdzieś w listopadzie) skarżył się na brak sił. Mama u dentysty więc się na razie nic nie dowiem, tylko mi powiedziała, że tata sobie wczoraj zażyczył jakąś kroplówkę na wzmocnienie i ją dostał. Leży na pulmonologii nie na kardiologii czyli chyba jednak coś w tym miejscu się dzieje
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Stycznia 08, 2019, 09:34:16 pm
Braju, życzę zeby u taty przyczyna krwiopluccia byla znaleziona i byla banalna. Moze jednak Tk byloby wskazane?
Super, ze u mamy ok
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 08, 2019, 10:20:43 pm
Podobno zrobiono mu TK i nic tam nie widać. Tylko, że mama mówi że ten oddział to jeszcze gorszy niż ten jej, z nikim nie można porozmawiać, więc może dopiero z wypisu coś się dowie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 08, 2019, 10:41:19 pm
pocieszające że TK nic złego nie pokazuje  :)
najlepiej by było gdyby mama oprócz wypisu dostała jeszcze płytkę
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 11, 2019, 04:11:59 pm
Braju i jak sytuacja z tatą?
A mama? Nadal stabilnie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 12, 2019, 03:50:24 am
Tata dalej w szpitalu. Odmówił koronografii. Leży na pulmonologii, na tym samym oddziale na którym leżała mama. Dziś mama mi powiedziała, że jej powiedział lekarz, że "markery spadają" ale dalej są 3 razy za wysokie. Niestety mama nie wie jakie to konkretnie markery. Tylko, że powinno być 50 a jest 150, a było ponoć 400. Zerknęłam w necie na markery sercowe, jednak to temat dla mnie zupełnie nowy, a w dodatku mama nie umiała nawet podac konkretnych nazw. Tyle tylko rozumiem, że wzrastają przy zawale serca. Oraz że mogą wzrastać przy niedoczynności tarczycy, a właśnie ponoć tacie wyszło coś nie tak z hormonami tarczycowymi. W sumie byłoby pewnie lepiej gdyby to była tarczyca, jednak nie bardzo w to wierzę. Nie pluje się krwią z powodu tarczycy. Co prawda krwioplucie skończyło się chyba zaraz na drugi dzień w szpitalu, z czegoś się jednak wzięło
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Maja048 w Stycznia 12, 2019, 12:10:10 pm
Przytulam  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Stycznia 12, 2019, 12:16:54 pm
Zdrowia dla Taty!!!!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Stycznia 12, 2019, 01:25:19 pm
Braja  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 12, 2019, 04:08:32 pm
Braju  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Stycznia 12, 2019, 05:46:22 pm
mojego ojca kiedys ( ponad 10 lat temu jak jeszcze żył) pogotowie prawie z ulicy zebrało z migotaniem i arytmią
odratowali i miała byc zrobiona koronografia.....jednak sie nie dało bo sie okazało, że tarczyca szwankuje
wypisali do domu....kazali do endokrynologa iść i wyleczyc tarczyce....dopiero sie mogą wziąć za serce
także coś jest na rzeczy z tą tarczycą przy chorobach serca
a wogole to czemu tata odmówoł koronografii .... zawsze cos by sie wyjasniło
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 13, 2019, 12:13:27 am
Odmówił, bo uważa, że to niebezpieczne badanie. On jest strasznym nerwusem i jak mu każą tak leżeć i ani drgnąć to ma wizję, że zaraz mu przebiją tętnicę i będzie po ptokach. A to nie wiedziałam że przy tarczycy koronografii się nie robi. Noż kurka wodna, niech se w końcu wybiorą po jednej chorobie i na jedną chorują, bo jak ja te wszystkie geny odziedzizyłam to strach się bać 😨

A myśmy dzisiaj znowu poszaleli na plaży. I znowu "tłok" 😡 Może dlatego, że sobota, ale tak czy inaczej przyzwyczaiłam się, że nasz kawałek raju na tylko pare osób w zasiegu wzroku na horyzoncie. A tu vałe rodziny i wycieczki, wędkarze, psy, muzycy, sprzedawcy hamaków... Ale i tak było cudnie. Pelikan pływał jakieś 2 metry ode mnie! :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 13, 2019, 06:23:27 am
To masz szczęście, że pelikan nie wziął Cię za rybkę, bo by Cię połknął.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Stycznia 13, 2019, 07:40:42 pm
 xhc
A propos genow, nie myslalas o zbadaniu genow w programie badamygeny.pl
Moje dzieci wyslaly krew, corka juz ma wyniki, jest ok, syn jeszcze czeka. U nas piers, pluca i jelito w najblizszej rodzinie, eiec uznali, ze trzeba zrobic. Koszt 600zl
U
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 20, 2019, 09:59:27 pm
Myśleć to myślałam Danusiu, tylko co potem- wydam te 600zł a wyniki jak odbiorę? Oni tego na maila nie wysyłają, z tego co zrozumiałam to trzeba odebrać osobiście.

Dziś u nas wieje. O mało nie rozdeptałam cieniutkiego wężyka co się na drodze wśród liści położył. A potem niedaleko ode mnie wichura zwaliła drzewo. Najgorsze było to, że słyszałam trzask, ale na głowie miałam wielki pakunek, zatem widoczność okrojoną i nie miałam pojęcia w którą stronę uciekać 😵
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 20, 2019, 10:21:48 pm
Braju, opatrzność wciąż nad Tobą czuwa  ztx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 20, 2019, 10:58:35 pm
Danusiu, Twoje dzieci płaciły za badanie genów ?
Braju a gdy będziesz w kraju może skontaktujesz się z genetyką w Szczecinie i dopytasz co i jak żeby nie płacić za badanie.
Jesteś sama po gadzie i z mocy ustawy takie badanie masz za darmo
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 21, 2019, 07:07:35 am
Ptaszyno, Szczecin robi za darmo ale tylko podstawowe geny. Nie wchodzą głębiej w segmenty.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 21, 2019, 09:02:06 am
Ptaszyno, Szczecin robi za darmo ale tylko podstawowe geny. Nie wchodzą głębiej w segmenty.

A mnie zrobili. I podstawowe i pogłębione (zlecenie od dr Siołek w Kielcach). W Kielcach pobierali krew i wysyłali do Szczecina.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 21, 2019, 09:15:17 am
Szczecin, robiąc badania, powiększa swoją bazę do badań naukowych. Na zachodzie za takie coś płacą. Więc płacenie im jest nieuzasadnione. Wyniki z badań publikują na świecie i za to biorą kasę.
Moją krew brali już ze 3, może 4 razy. Co jakiś czas wzywali, było badanie (USG dół, góra) i pobranie krwi. Zawsze mówili, że nauka nie stoi w miejscu i szukają dalej. Póki co nic nie znaleźli, a ja też zaniedbałam chodzenie do nich. Pewnie zapomnieli o mnie  ;) kiedyś przypominali i zapraszali listownie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 21, 2019, 09:20:10 am
Ancia to podaj jakie geny i ile w głąb/segmenty zrobili?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 21, 2019, 09:45:49 am
Ancia to podaj jakie geny i ile w głąb/segmenty zrobili?

Ok, tylko muszę odnaleźć wynik badania. Bo zapamiętałam, że BRCA2 w jakiś rzadkim wydaniu i tyle. Pozostałe checki i nody też sprawdzali.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 21, 2019, 01:21:32 pm
Ja mam BRCA1 i 2, Czek, NOD, i jeszcze jakiś ale jestem w Bydgoszczy i nie mogę zajrzeć jaki. To są te podstawowe, takie oglądanie budynku z zewnątrz. Segmenty to, tak na mój chłopski rozum, jakbyś weszła do środka i zwiedzała poszczególne piętra.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 21, 2019, 01:55:28 pm
Lulu, zaraz po diagnozie miałam robione badanie, w którym nie wyszła mi mutacja BRCA 1 anie 2. I wtedy pani dr stwierdziła, że "na spokoju" możemy zrobić szersze. Więc raz jeszcze pobierali krew i znów czekałam kilka mcy na wynik. I wtedy wyszło. 
Więc jednak na pewno badali szerzej. Bo kojarzę, że w tym pierwszym badaniu to jedynie 8 sekwencji DNA, w którym mutacja występuje najczęściej.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Stycznia 21, 2019, 03:27:35 pm
Coraz bardziej zastanawiam się, czy po latach nie zrobić sobie badań ponownie.
Niby nic nie wyszło, ale z tego co czytam nie ma co w to wierzyć.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 21, 2019, 07:49:06 pm
Mam: BRCA2 (p. N2089Hfsx2, p. H2090P w eksonie 11l

Cokolwiek to znaczy.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 21, 2019, 08:25:22 pm
A teraz to już jest jasne. Wcześniej wymieniłaś geny i myślałam, że tak masz jak zrobili moje.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 21, 2019, 09:01:51 pm
ja mam je poszerzone do PALB82 w 2016 roku
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 21, 2019, 11:39:15 pm
No przydałoby się coś zrobić, tylko co jak mi wyjdzie, żebym se jelita, żołądek i płuca wycięła? 🤣
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 22, 2019, 08:30:13 am
Tylko będziesz sobie wiedziała. >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 22, 2019, 08:52:27 am
No, ja sobie nic profilaktycznie nie usuwam. Jakos mnie to nie przekonuje. Może dlatego, że to BRCA2 i zagrożenie mniejsze. A morze fakt, że pomimo wycinek rak pojawiał się w bliznach, skórze.

Na kwicie z konsultacji genetycznej mam zalecenie utrzymania optymalnego poziomu selenu w organiźmie. Poczytałam trochę wywiadów czy artykułów tego prof Lubińskiego ze Szczecina.
Nigdy nie badałam tego pierwiastka, a Wy?

https://www.termedia.pl/onkologia/Prof-Jan-Lubinski-Diagnostyka-genetyczna-ma-fundamentalne-znaczenie-poniewaz-wskazuje-optymalne-opcje-terapeutyczne,30125.html

O, tu fajne opracowanie: https://genetyka.com/images/stories/food/20a.pdf
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 22, 2019, 09:23:11 pm
w badaniach genetycznych uczestniczyła moja siostra, mimo że też nie ma zagrożenia dostała zaproszenie na badanie poziomu selenu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 25, 2019, 04:17:49 am
Zdaje się, że umiera moja przyszywana ciocia. 😭 To długoletni przyjaciółka mamy, kiedyś często jeździliśmy do niej na różne imprezy typu Sylwester itp., po drodze na Boże Narodzenie czy Wielkanoc też się zawsze wstępowało. Prowadziła aptekę, była bogata. Po 50-tce wyszła za mąż za wdowca. A potem przyszła emerytura. I starość. Aptekę trzeba było sprzedać za bezcen. Wokół zaczęły się kręcić rodzinne "hieny" polujące na jej mieszkanie. Z mężem zaczęli się kłócić. A ona coraz słabsza i coraz mniej zaradna, coraz bardziej zapominająca. Z połamanym, przykurczonym kręgosłupem, niezbyt sprawną ręką. Jakiś tydzień temu złamała nogę, trafiła do szpitala. Miała mieć operację, jednak okazało się, że operacji nie było. Mama pojechała dziś do niej do szpitala, był tam jej brat, z którym relacje miała często nienajlepsze. Moja mama go z tego powodu nie znosi. Ciocia wygląda już ponoć jak cień i ledwie ją poznała. Mama wyciągnęła więc różaniec i zaczęła się modlić, razem z tym bratem. I ciocia nagle zaczęła patrzeć w przestrzeń i pytać: "Kto to jest ta śliczna pani cała w złocie? Matka Boska?". Mamę zamurowało najpierw, a potem powiedziała: "Tak to Matka Boska, ona cię chroni". Zaraz potem ciocie przewieziono na oiom. I sobie uświadomiłam, że chyba nawet nie mam żadnego zdjęcia cioci Maji :(


A tata miał dziś bronchoskopię i wyniki mają być za 2 tygodnie. Skoro tyle trzeba czekać to chyba pod kątem raka sprawdzjają? 😢
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 25, 2019, 05:56:32 am
Samego raka to szybko się wykrywa, skoro są badania podczas operacji.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 25, 2019, 03:49:55 pm
Ojejjj… tulam.

I kciuki zaciskam za wyniki taty. Oby nic paskudnego tam nie wynaleźli.
Bo właśnie mamie mojej przyjaciółki wynaleźli. I czarno to widzę, bo kobieta mocno schorowana. Dzisiaj miała kolonoskopię, powycinali polipy. Wczoraj miała konsylium i ma zacząć chemię indukcyjną. Do wycięcia jeden z płatów lewego płuca. A z przyjaciółki to już wrak człowieka się zrobił :-(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 25, 2019, 07:19:21 pm
No to Ancia pocieszyłaś.
A ja znam przypadek, gdzie chory kilka lat, przy pomocy chemii (raz, może dwa razy w roku) ładnych kilka lat sobie świetnie żył.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 25, 2019, 10:32:37 pm
Znając mojego ojca to on może na zawał wygarnąć na widok diagnozy :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 26, 2019, 10:02:27 pm
Braju, może mama by sama poszła po wyniki i do lekarza ?
kciukam za dobry wynik  taty :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 29, 2019, 11:10:38 pm
No i ciocia Majka odeszła :( Po fajnym życiu starość miała raczej kiepską. To była wieloletnia przyjaciółka mamy. Często przyjeżdżała do nas, my do niej jeździliśmy, zwłaszcza od kiedy ojciec w latach 80-tych kupił samochód, to za każdym razem po drodze do dziadków obowiązkowo wstępowaliśmy do niej. Była farmaceutką, jak moja mama, tylko że w przeciwieństwie do mamy, zawsze prowadziła jakąś aptekę. Jak byłam dzieckiem było to piękne miejsce w Rybczewicach. Moja mama kilka razy przyjeżdżała tam pomagać cioci, gdy ktoś z pracowników miał urlop. Pamiętam fikuśny dywan, który był moim "koniem" i pudełka pełne opłatków (starsi pewnie pamiętają, że zanim nastały kapsułki to się gorzkie proszki wsypywało do opłatka i tak połykało). I ja te opłatki wyjadałam, a ciocia nigdy słowa nie powiedziała, choć ponoć były bardzo drogie i niełatwo je było zdobyć.

Za budynkiem apteki był duży ogród i pamietam jak się tam bawiłam zima w Eskimosa. W coś innego chyba też, bo z kolei moja mama pamieta traumatyczne dla niej przeżycie jak poubierałam się w ścierki i tak paradowałam po aptece, podczas gdy ludzie ze wsi przychodzili się dopytywać z przerażeniem czyje to takie biedne dziecko ;)


Potem przeprowadziła się do Fajsławić, a to już było zupełnie po drodze na Zamość, więc widywaliśmy się już bardzo często. Ciocia była samotna i dośc zamożna. Świetnie gotowała, zawsze czułam się winna po tym jak zostałam wegetrianką, że nie miała mnie czym poczęstować. Pamiętam jak raz wpadła do moich rodziców, ale tym razem w jakimś pośpiechu, bo "koleżanka na nią czeka". Miała wtedy jakieś 55 lat. A ja wypaliłam jak ta głupia "chciałabym go zobaczyć". Ciocia w tym momencie zrobiła się momentalnie czerwona na twarzy. Nawet moja mama nie miała pojęcia, że ciocia miała "chłopaka"!  Narzeczeństwo mieli super słodkie, ona mówiła do niego "kocie". Smiać mi się trochę chciało gdy brali ślub i ksiądz wygłosił tradycyjne :I niech Bóg Was obdarzy licznym potomstwem". W pewnym sensie obdarzył, ciocia wyszła za maż za wdowca, więc została niejako i mamą i babcią.

Dobre czasy się skończyły gdy zaczęła coraz bardziej podupadac na zdrowiu, a tymczasem w Fajsławicach powstała apteka konkurencji. Na szczęście ciocia zdążyła sobie kupić mieszkanie w Lublinie zanim zbankrutowała, jednak poziom życia obniżył jej się gwałtownie i równie gwałtownie zaszwantowało zdrowie. Ostatnie lata fizycznie ledwie dawała radę, a jeszcze ostatnio MOPS jej zabrał opiekunkę bo podczas wizytacji zobaczyli jej męża (początki demencji) i jej siostrzeńca, więc uznano że ma opiekę i nikt jej nie jest potrzebny 🤬. Była cała malutka, zasuszona, z kruchymi kosteczkami. No i właśnie ze 2 tygodnie temu złamała nogę i to ją w jakiś sposób zabiło.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 29, 2019, 11:16:00 pm
Braju przytulam  :-*   
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Stycznia 30, 2019, 12:25:13 am
Braju smutno, współczuje  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Stycznia 30, 2019, 07:39:30 am
 :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Stycznia 30, 2019, 10:02:01 am
Braju, współczuję i przytulam 😘
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Stycznia 30, 2019, 08:34:24 pm
(http://emots.yetihehe.com/1/pocieszacz.gif)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 31, 2019, 10:52:31 am
Braju, fajne są takie ciocie. Masz tyle cudnych wspomnień. Pewnie też byłaś jej bliska

Przytulam   :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Perła w Stycznia 31, 2019, 04:01:30 pm
Braju, a ja już pakuję się powoli. Wiem, że spotkać się będzie ciężko, ale może akurat będziesz w San Jose... pisałam Ci o tym wernisażu (daty jeszcze nie znam). Powiedz mi, czy jak pojedziemy na wulkan, na wysokość 3500 tys... to trzeba faktycznie czapkę, rękawiczki? Tak pięknie ograniczyłam bagaż, a tu tera zimowe ciuchy sugerują ... >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 31, 2019, 07:31:48 pm
Na wulkanie nie byłam, ale wiem że w najwyższych partiach gór temperatura spada czasem nawet do zera. Na Irazu temperatura dzisiaj wynosi 9 stopni, także może czapka z futerkiem niekoniecznie, ale coś cieplejszego jak najbardziej
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 02, 2019, 10:23:28 pm
Uff! Zwykle gdy wyjeżdżają nasi głowni goście oznacza to koniec sezonu. W tym roku jednak końca nie ma, bo po pierwsze nasza załoga powiększyła się w tym momencie z 3 osób w ubiegłym roku do 10-ciu! Więc gotowanie i sprzątanie to już nie przelewki. No i ciągle pojawiają się sporadyczni goście. Dziś oprowadzałam 4-osobową wycieczkę po Madhuvan. Z USA, ale wszyscy Europa Wschodnia, Ukraina, Łotwa, Rosja, Białoruś, aż żałowałam że tak się nie chciałam uczyć rosyjskiego bo była świetna okazja do praktykowania. A wieczorem przyjeżdża dwoje gości na nocleg. Więc pewnie znowu będzie wycieczka po włościach. Najśmieszniejsze jest to, że i ci dzisiejsi goście i para co nocowała tu dwie noce jakiś tydzień temu to mieszańcy Samary, którzy znaleźli nas czytając nasze stare plakaty na obstrzępionej tablicy ogłoszeniowej, co wisza tam już chyba z 5 lat. I ono te plakaty przez te wszystkie lata widzieli tylko ich nie czytali he he. Reklama jest jenak dźwignią handlu ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 03, 2019, 12:20:19 pm
Wisiały na takiej normalnej tablicy ogłoszeniowej, w takiej papierowej wersji, tyle lat?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 03, 2019, 10:58:51 pm
Zalaminowane, może dlatego zaczęto je czytać, że cała reszta ogłoszeń spleśniała 🤣
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Lutego 04, 2019, 03:05:12 am
 :oklaski: dla Was !!!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 11, 2019, 04:02:05 am
Parę dni temu Gaur uratował szczura, uznając, że nasza młodsza kicia Priti nie ma pojęcia co z nim zrobić, bo jego zdaniem po prostu się na gryzonia gapiła. Jednak karma to karma, nie da się jej uniknąć ;) Dziś rano wchodzę do jadalni. Kicia w nastroju zabawy, więc rzucam jej piłeczkę, niby złapała, ale za chwilę szurnęła pod stół i cos tam szeleści przy reklamówce. I nagle widzę, że wyciąga szczura. Już nieżywego, z odgryzionym ogonem. Boże, jak ona go wysoko podrzucała! 😨 Zwiałąm za róg, bo chciałam coś zjeść i bałam się, że mi go wrzuci do talerza. Za chwilę wylądował na ławce, tuż obok świeżutko upranych ubrań guru. Potem na pudle z ubraniami na sprzedaż, drogimi, według projektu naszej Sakhyi. W ostatniej chwili schowałam jedwabne kimono, bo już się zabierała, by w nie owinąć swój "skarb". Gdy w końcu Priti wrzuciła truchło do świątyni, wzięłam miotłę i wymiotłam zwłoki za drzwi. Szczur wylądował tuż koło mojego buta... No to dalej za miotłę i wreszcie zlądował na trawie, poniżej podejścia do świątyni. Kicia go sobie dalej radośnie rzucała. Niestety przyciągnęło to uwagę starej kocicy, no i kolejni nadchodzący mijali na ścieżce dwie warczące na siebie kocice, z martwym szczurem pomiędzy nimi. Pomiauczały i w końcu się rozeszły bez drapania. A szczur został, niezjedzony. Na szczęście jest inna ścieżka. Mam nadzieję, że coś go jednak zeżre, bo w tym klimacie to za dwa dni będzie dawał czadu 🤪
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 11, 2019, 04:44:16 am
Brawo dla kici, nie każdy kot da sobie radę ze szczurem.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 15, 2019, 11:44:12 pm
Sprawiedliwości na tym świecie nie ma, oj nie! Tyle lat tu mieszkam i dzikiej świni nie widziałam ani razu, jeżozwierza raz i nawet wtedy nie wiedziałam co to, ocelota i tigrillo ani razu. A Sakhya jest tu dopiero kilka miesięcy i widziała 3 świnki pecari! No jak żyć, jak żyć? ;)

Rodzice wczoraj nie mieli prądu i wody- jakaś awaria w innej klatce w bloku, wieczorem mamuśka pogroziła majstrom, że wezwie telewizję. Za pół godziny prąd i woda były. Gdzie diabeł nie może... ;) Ogólnie rodzice przez skype nie wyglądają najgorzej. Matka się wrednie śmieje, że ojciec nie ma co tracić, bo prawie nie ma włosów, na co on się obraża. Zawsze miał kompleksy z powodu swojej łysiny, niestety chyba nie ma peruk dla "prawie łysych panów", więc biedaka nie ma jak wspomóc.


Guru poleciał wczoraj do Argentyny. Własnie daje tam wykład. Nie wiem jakim cudem jest w stanie coś powiedzieć, bo leciał całą noc. Miał gdzieś po drodze przesiadkę. Pojęcia nie miałam, że do Argentyny jest tak daleko, ponad 5000 kilometrów! Nie wiem gdzie miał ta przesiadkę, mam nadzieję jednak, że nie w Wenezueli. Po tym jak rok temu kolegę okradli tam umundurowani ochroniarze na lotnisku to raczej się nigdy do tego kraju nie wybiorę. A teraz jest pewnie jeszcze gorzej.


A trójka z naszych chłopów szaleje dzisiaj na jarmarku w Samarze. Nasmażyli pierożków, sfermentowali gar kambuczy, nasuszyli liści neem, curry, trawy cytrynowej i korzenia kurkumy. Mam nadzieję, że im się to sprzeda, bo się bardzo napracowali
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 25, 2019, 04:28:25 am
Gościa oprowadzałam dzisiaj po Madhuvan. Od października ścieżka przez las, biegnąca w połowie góry Copeton jest w jednym miejscu dość trudna do pokonania. Deszcze zmyły ziemię, z której wystaje odsłonięty, pionowy, korzeń drzewa, nad którym trzeba przejść. Nie ma jednak za nim ani odrobiny płaskiego miejsca, na którym można by postawić stopę. Ostatnim razem przełaziłam w tamtym miejscu na czworakach, myślałam, że wybieram bezpieczniejszy sposób, a tymczasem o mało co bym zjechała w kolczaste zarośla poniżej, bo nachylenie stoku jest bardzo duże. Idąca za mną kobieta złamała paznokieć gdy kurczowo czepiała się wystających ze skalistego zbocza korzonków.

Gaur orzekł zatem, że gości nie będziemy zabierać na trekking. Ale Tony, chociaż był w klapkach, wyraźnie miał ochotę na to by przejść całą trasę. Pomyślałam, że dojdziemy do tego miejsca i niech zdecyduje czy da radę. Pokonał przeszkodę bez trudu. Mi też poszło lepiej niż poprzednim razem. W planach było, że przejdziemy wokół góry, a potem wybierzemy się do wyschniętego o tej porze naszego wodospadu. Droga o tej porze roku wciąż jest śliska. Nie pada wprawdzie, ale luźny piasek i żrwir, pomieszany z opadłymi liśćmi, sprawia, że łątwo się pośliznąć. Tym bardziej, że wzgórza sa strome. Tony się tym jednak nie przejmował. Mieszka w końcu w Wyoming, gdzie jest mega zimno i stwierdził, że całe życie chodzi po lodzie, więc i tu da sobie radę.

 Byliśmy bliscy ukończenia pierwszego etapu wędrówki. Weszliśmy między pastwiska z elektrycznym ogrodzeniem. Opowiedziałam mu historię o chłopcu co parę lat temu złapał za te druty i nic się nie stało. Na drodze miedzy pastwiskami stał wół i leżała jałóweczka. Byk z jedną z krów był na pastwisku powyżej drogi. Zwykle wól czy byk nie zwróciłyby na nas uwagi. Tym razem jednak towarzyszyły nam psy, a pies i krowa nie nienajlepsze połaczenie. Gundica zatem ruszył w pogoń za Bhimą podczas gdy my z Tonym schodziliśmy coraz niżej. Kilkadziesiat metrów dalej drogę przegradzała furtka z kołków i drutu kolczastego. Istniał sposób na jej ominięcie, bez otwierania. Niestety, dokładnie w tym miejscu zakończył swój pościg Gundica. W czasie gdy ja medytowałam jak ominąć wołu, zauważyłam na pastwisku poniżej drogi młodego wołka, Madhavę. Tymczasem suka schowała się między mną a Tonym. Gundicza odwrócił się i zauważył ją, więc ruszył ku niej, Dzieliło nas tylko kilka metrów, więc zanim zdążyłam wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk, by uspokoić Toniego, że wielki Gundicza nie jest niebezpieczny, Tony już w panice zjechał na pastwisko, serwując sobie dawkę elektrowstrząsu ;)  Gdy jeszcze dochodził do siebie kątem oka dostrzegłam, że zawadiaka Madhava szykuje się do wypróbowania na gościu swoich różków. Zatem czym prędzej sama dałam nura na pastwisko, unikając dotknięcia drutów (Tony nie krzyczał, wiec byłam pewna, że ogrodzenie nie działa ha ha ha) Potem wypełzliśmy z drugiej trony, gośc podrapany i krwawiący, tudzież pokryty kleszczami, ale zadowolony z przygody 🐮🐮🐮
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 25, 2019, 07:55:42 am
Jak dobrze, że tylko to czytam, a nie uczestniczę.  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Lutego 25, 2019, 10:33:26 am
Braju, Wasze kleszcze też mogą zarazić boleriozą, albo zapaleniem opon mózgowych?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 25, 2019, 03:32:08 pm
Nasze kleszcze przenoszą psią gorączkę kleszczową ale o ile pamiętam tą chorobą można się wyłącznie zarazić przez psią krew. Nasz Bhima ma tą gorączkę od lat, tylko raz miał atak, jak był ciężko ranny po walce z innym psem. Tutaj nie ma boreliozy. Najgrożniejszą lokalną chorobą, podobną do niej, jest chagas- przenoszona przez chrząszcze. Jednak jest to choroba niezwykle rzadka w Kostaryce, a chrząszcze żyją w dachach z liści palmowych i atakują nocą. Nie ma raczej kwestii złapania jej w murowanym domu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 04, 2019, 04:03:45 am
Mama jutro usuwa połamany korzeń żeba a ja panikuję.  No jak nie panikować: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0278239110801387   Tata miał tydzień temu pierwszą chemię, jutro ma kontrolne badania krwi. Co ciekawe od razu mu zapisali czynniki wzrostu. Sam sobie robił zastrzyki. Czyli pewnie musiał mieć kiepskie wyniki krwi...

No ale z tym zębem wynajdźcie mi coś, żeby odstraszyć ponure wizje. Czuję, że to kiepski pomysł, nie zdoałałam jednak mamy do tego przekonać. Teraz to i tak musztarda po obiedzie, ja chcę mieć nadzieję, że może w raku żoładka to nie ma znaczenia 😱
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 04, 2019, 04:45:00 pm
Nie sądzę aby to usunięcie mogło cokolwiek złego zrobić.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Marca 04, 2019, 05:13:27 pm
Raczej wręcz przeciwnie. Pozostawienie siedliska bakterii (pewnie stan zapalny) może siać się na organizm, tym bardziej przy chemii, gdy odporność siada. Pamiętam, jak po którejś chemii, nagle w ciągu godziny spuchłam tak, że oka nie było widać. Na dodatek byłam służbowo na targach w Poznaniu.  Jak dojechałam do domu (sama autem) nie pamiętam. Następnego dnia do onki, czy mogę wyrwać. Pozwoliła i ząbek następnego dnia został usunięty. Oczywiście musiał być antybiotyk.
Braju, mama po fachu, to jakoś ogarnie wsio
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Marca 04, 2019, 05:15:37 pm
Braja ja od pierwszej chemii dostawałam czynnik na poprawę krwi i wcale nie miałam kiepskich wyników.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 14, 2019, 10:38:25 pm
Coś wesołego z rozmów pogrzebowych- zebrało się grono siostrzyc ciotecznych i takżeśmy gadały o dziedziczeniu. Jedna z nich, posiadaczka licznych długów, już dawno poinformowała nastoletnie dzieci, że mają się po jej zgonie natychmiast zrzec spadku. Jak jednak zaczęliśmy tak mówić o tym, że wtedy to przechodzi na kolejnych krewnych, siostra wpadła na genialny pomysł. "Zrobię testament. Zapiszę wszelki swój "majątek" kochanej Ojczyźnie"- wykrzyknęła. A dziś na FB wpadła na jeszcze lepszy pomysł: "Zapiszę wszystko pewnej fundacji duchownej z Torunia" ;) No przecież chyba nie odrzucą spadku, samochody nawet od bezdomnych biorą ;) 😂
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Marca 14, 2019, 11:28:44 pm
 xhc :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Marca 15, 2019, 12:36:53 pm
to jest myśl xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Marca 24, 2019, 09:32:38 am
braja, jesteś jeszcze w Lublinie? może spotkanie? będę 2 kwietnia u lekarza
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 24, 2019, 04:38:31 pm
Jestem i pewnie jeszcze dłuuuugo będę. Choć w tym momencie nie jestem w stanie przewidzieć co będę robić 2-go kwietnia, bo ilośc papierkowej roboty wokół cudzej śmierci mnie po prostu oszołomiła, mam wrażenie, że czego się nie tknę, to się mnoży 😨 Ale na spotkanko to bardzo chętna jestem, jeśli tylko nic innego ważnego w tej dacie się nie wykluje
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Marca 24, 2019, 05:33:55 pm
Pomysł ze spadkiem przedni!
Już kiedyś popłynęli nieco przez swoją pazerność, pamiętacie? O. dyrektor płacił za przekaz pocztowy, byleby kwota przekazu była dla niego. No i RMF wszczęło akcję przekazów 1 gr. Poczta Polska na pewno na tym zyskała :-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 24, 2019, 05:36:30 pm
O, nie słyszałam o tej grosikowej akcji. Super! :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Marca 24, 2019, 07:46:46 pm
O, nie słyszałam o tej grosikowej akcji. Super! :oklaski:
 

Ja też !! Ale pomysł świetny  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 02, 2019, 09:24:59 pm
Ale miałam fajnie! Po paru latach w końcu udało nam się spotkać z Kelą!!! 😻😻😻 Następnym razem wybierzemy jakąś inną knajpę, bo w tej nie bardzo było co zjeść. I upewnię się, że kasę włożyłam do portfela, a nie wrzuciłam luzem do torby, żeby nie płacić miedziakami z powodu niemożności jej znalezienia 🤣
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 03, 2019, 02:01:55 am
Ale miałyście frajdę, co tam jedzenie, przy takiej strawie duchowej. 😊 A miedziaki to nie pieniądze? Tam gdzie jest,  w większości, obrót gotówkowy, to niedziaki są w "cenie".
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Kwietnia 03, 2019, 12:23:25 pm
Następnym razem wybierzemy jakąś inną knajpę, bo w tej nie bardzo było co zjeść

a wypić  ???

 ;D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 04, 2019, 08:19:51 pm
Na pogrzebie mojego taty jeden z wujków przeczytał wiersz autorstwa swojego kolegi. Wiersz oryginalnie był napisany dla ich zmarłego przyjaciela kilka lat wcześniej, ale wujek Z. miał z autorem umowę, że może nim żegnać swoich przyjaciół. W sobotę wieczorem będzie w Zamosciu msza za mojego tatę. Autor tego wiersza właśnie zmarł na zawał, w sobotę zostanie pochowany... Ciekawe czy ktoś mu ten wiersz przeczyta... Wujek jest w sanatorium za granicą, pewnie nic nie wie...


Zanim na zawsze stąd cicho odejdziesz,
Zanim przemienisz się w postać anioła,
Zanim w kobierzec wieczności nić swoją wprzędziesz,
Zanim Cię pamięć nasza na nowo przywoła,

Zatrzymaj się na chwilę, zaczekaj.
Zaczekaj jak w pieśni Nemroda - poety.
Przed Tobą przecież droga daleka,
Za Tobą piękne księgi, zamknięte niestety...

A z ksiąg obrazy szczęścia i stronice bólu wyszarpane
Jak liście jesienne, za bożym nakazem
Z jednego drzewa wichrem oderwane,
Zapewne nigdy nie będą już razem...

Lecz klasyczna mądrość uczy: "Nie cały umierasz".
Budzisz w nas nadzieję, podniosłe wzruszenie;
"Non omnis moriar", Włodku choć wiele zabierasz,
Zostawiasz nam jednak niezatarte wspomnienie.

Tlą się przecież żywe węgle Twojego ogniska,
Słyszę jeszcze Twoje przyjacielskie słowa,
Z tych żywych węgli jasny płomień błyska,
Wierzę że z niego ogień zapłonie od nowa.

Zabierz więc na drogę nasze pożegnanie,
Ale pamiętaj, zapytamy nie raz:
Skąd do nas przychodzi to smutne rozstanie?
Dlaczego właśnie dzisiaj? Dlaczego właśnie teraz?


Teraz możesz odejść... Czemu się oglądasz?
Czyż nie powiedziałem, co mi serce każe?
Wiem. Ty naszej pokornej modlitwy pożądasz.
Zaniesiemy ją przed Ołtarz, wypowiemy Ci ją w darze.


Autor: profesor Andrzej Pawlik.

Ta świecka modlitwa była jedyną, która mi się na pogrzebie taty podobała (no i jeszcze kazanie ze mszy też mi się podobało, ale już nie pamietam ani słowa)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 04, 2019, 09:52:54 pm
Piękny wiersz.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Kwietnia 11, 2019, 09:11:04 pm
Następnym razem wybierzemy jakąś inną knajpę, bo w tej nie bardzo było co zjeść

a wypić  ???

 ;D

grzeczne byłyśmy :)
zrobiłam jakieś selfie, ale nie nadaje się do wklejenia :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 11, 2019, 09:23:51 pm
Oj tam, oj tam, nie takie rzeczy widziałyśmy w życiu, dawaj to selfie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Kela w Kwietnia 11, 2019, 09:27:16 pm
pora zmienić telefon :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 11, 2019, 09:53:17 pm
Zdjęcie jest ok.  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: hamak w Kwietnia 11, 2019, 10:30:52 pm
Miło Was widzieć, Dzieweczki  :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Kwietnia 11, 2019, 10:41:58 pm
Miło Was widzieć, Dzieweczki  :D

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 12, 2019, 09:41:14 am
Pod światło robione, to nie wina telefonu. Poza tym moja wampirza morda lepiej wygląda w cieniu ;)

A co do lokali... Znalazłam w Lublinie ciastkarnię, co ma ciastka bezcukrowe, wegańskie, bezglutenowe, ino droga niemiosiernie! Alem się skusiła już dwa razy na ciacho
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Kwietnia 12, 2019, 01:28:32 pm
Braju, co u Ciebie? Uporałyście się z formalnościami? Jak mama i jej leczenie?

A ciepełko i u nas niebawem będzie  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 13, 2019, 08:33:49 pm
Te formalności to się chyba nigdy nie kończą. Ale sporo już za nami. :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Kwietnia 13, 2019, 09:05:39 pm
Powodzenia w ogarnięciu formalności  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 20, 2019, 01:05:30 pm
To nie jest mój dzień! Najpierw pół godziny słuchania pani aptekarki z apteki obok na temat nonsensów w przepisach, które pozwalają by firmy dystrybucyjne wyprzedawały polskie leki za granicę. Potem ostałam się w kolejce do urzędu, żeby tuż przed drzwiami z przerażeniem zauważyć, że dowód osobisty "wyparował". Na szczęście udało się załatwić to z innym dokumentem, ale stres był jak trzeba, zwłaszcza, że myślałąm że go zostawiłam w salonie orangu. A teraz przyszłam do chałupy a mama chyba się szykuje do wyrobu broni chemicznej. bo postawiła kartofle w malutkim garnku na wielkim płomieniu, całe mieszkanie jedzie jakimś fosgenem z przypalających się plastikowych rączek. Łeb mnie gigantycznie natychmiast rozbolał i siedzę zamknięta w pokoju, wszędzie pootwierane okna, ale to nic nie daje... 😱Ratunku!!!  A ona w tej kuchni siedzi i to wdycha... 🤐
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Maja 20, 2019, 01:23:07 pm
Niestety Braja,trudno się pogodzić ale nasi rodzice są coraz mniej samodzielni i zachowują się jak dzieci.Będąc u mamy szukałam jednego ręcznika ,który jako brudny wrzuciłam do pralki.Sechł na balkonie - bo jej zdaniem aż tak brudny nie jest.Garki z szafki kuchennej ,są w plastikowych skrzynkach w sypialni-bo?????Tak wygodniej itd itp
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Maja 20, 2019, 02:44:30 pm
Braja, oby ten dzień bezpiecznie się skończył. Ci do garnka to się nie wypowiadam  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Maja 20, 2019, 03:53:20 pm
Braju jeśli ta kuchenka nie jest pietwdzej młodości, to może warto pomyśleć o zmianie. Taka zwykła elektryczna z płytą ceramicznąm to nie jest duży wydatek a nie ma otwartego ognia. Widziałam też gazowe z płytą ceramiczną ale nie wiem jaki to koszt. Ja mam taką zwykłą elektryczną z płytą i jestem bardzo zadowolona, bo uważam ją za bezpieczną. Owszem przypalić garnek też da się ale uszka od garnków to już nie jest możliwe.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 14, 2019, 09:31:43 am
Może powinnam to wrzucić w wątku o wkurzeniu, ale minęło 2 dni, to już emocje nie takie ;)

Wkurz nr1:
Po śmierci taty jedna z cioć zamówiła mszę za tatę na 13 czerwca, bo taki termin akurat był wolny. Jako, że dokonałyśmy z mamuśką niemożliwego- czyli na weekend wywiozłam ją pociągiem do Olsztyna w celu odwiedznia starszej siostry taty, mama stwierdziła, że nie będziemy jechać do Zamościa na tą mszę, tylko pójdziemy sobie tutaj. Tata był agnostykiem, ale trzymam na ogół język za zębami, niech tam mama się modli po swojemu.

Poszłyśmy nie do "prawdziwego" kościoła tylko maleńkiej kapliczki przy klasztorze franciszkanów, która jest najbliżej od nas. Miejsce jest malutkie, w ławkach siedziała tylko jedna osoba, więc jako "niewiern" uznałam, że najlepiej będzie jak siądziemy w ostatniej ławce. Za nami były już tylko krzesła, liczyłam więc, że jeśli ktoś przyjdzie to siądzie z przodu i trochę nas zakryje. I miałam rację, przyszło jeszcze 6 osób i wszystkie siadły przed nami. Jedna pani tuż przed nami i ku mojemu zdumieniu odwróciła się i wypaliła do mnie "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Tak mnie zaskoczyła, że aż zapomniałam co powinnam odpowiedzieć, a ona dalej "A siostry z jakiego zgromadzenia?". Oczy wyszły mi z orbit. Miałam na sobie niebieską spódnicę do pół łydki i koszule z długimy rękawami. Czy mogło chodzić o mój krótko ogolony łeb? A mama ubrana była w czarną bluzkę i biały szal, no nijak nie wydawało mi się to zakonne... "Hmm, ja jestem zakonnicą innego wyznania a mama nie jest z zakonu" odszeptałam, licząc że się odczepi. Na szczęście się uciszyła.

Msza w Zamosciu miała być o 18-tej, więc na taką godzinę wyciągnęła mnie mama. Okazało się, że w kaplicy msza jest pół godziny później. Odklęczałam więc te pół godziny na litanii do Jezusa. W końcu zaczęła się msza. Myślałam, że zwykły dzień, więc będzie pół godziny i koniec. Ale nie, pojawiło sie 3 wystrojonych księży, okazało się, że to święto 108 męczenników wśród których byli też franciszkanie. No to nastawiłam ucha, że pewnie o nich będzie kazanie, czegoś się dowiem. Ale nie, było o gejach i lesbijkach! 👿 W czytaniu było coś o tym, że Jezus niczego w prawie nie zmienił i ksiądz poszedł po bandzie, że tacy chodzą po ulicach i machają tęczowymi chorągiewkami, ale zostaną ukarani za niemoralność, bo prawo boże mówi, że to niemoralnei Jezes przestrzegał wszystkich 613 czy jakoś tak przykazań. Szlag mnie trafił. I ojca też by trafił gdyby to słyszał. Niestety nie siedziałam z brzegu i musiałabym matkę podrywać żeby wyjść. Nie mogłam też jak u siebie zaprotestować tak jak mogłabym to zrobić w moim "kościele". Ale jak wyszłyśmy to powiedziałam mamie, że moja noga więcej tam nie stanie. A mama... wcale nie zajarzyła aluzji, że on mówił o gejach... Największą porażką było, że mama pomyliła daty i wyciągnęła mnie na tą mszę w środę... o dzień za wcześnie. Wczoraj już nie poszłam

Wkurz nr2
Wyszłam na spacerek wczoraj około południa.Wracam, a matka dopija butelkę neospazminy. "O mało zawału nie dostałam!". Okazało się, że jak tylko wyszłam zadzwonił telefon stacjonarny. W słuchawce młody męski głos płacząc, krzyczy: "Mamo, mamo! Miałem wypadek, ta osoba nie żyje". Mame zamurowało, oczywiście jako histeryczka od razu wpadła w panikę, że coś mi się stało. Tak dalece nie wiedziała co zrobić, że odłożyła słuchawkę. Telefon zadzwonił znowu i znowu to samo. "Mamo, wypadek, ta osoba nie żyje!". Jak znam moją matkę ciśnienie miała już powyżej 200, ale pewnie już w fazie spadkowej, bo zdołała wyjąkać "ja nie mam syna" i rozłączyła się. Od razu zadzwoniła na policję, okazało się, że to nie było jedyne takie zgłoszenie tego dnia. Szkoda, że gnój na mnie nie trafił, mógłby sobie już siedzieć w chłodniutkim miejscu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 14, 2019, 09:39:06 am
no też by mnie wkurzyło!
masz tu naprawdę takie bardzo polskie "przygody"

śmiać się czy płakać?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 14, 2019, 02:26:03 pm
Dla mnie nie ma znaczenia ile osób musiałabym poderwać aby wyjść z kościoła, jeśli racja stanu wymagałaby tego. Właściwie im więcej, tym lepiej.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Czerwca 14, 2019, 05:02:17 pm
prawda lulu, ja bym nie wyszła, bo trudno jest skądeś wyjść, jeśli się tam nie weszło,
ale masz rację, im więcej poderwać tym lepiej, więcej ruchu  :P
tyle że tu chodziło o mamę, mszę ważną, to i braja zacisnęła zęby i została 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 14, 2019, 07:44:16 pm
Dokładnie tak, mag!  Mój guru zawsze mówi, że jeśli idziemy gdzieś posłuchać jakiejś przemowy, to postarajmy się znaleźć coś dla siebie, choćby jedno inspirujące zdanie, które sprawi, że nie zmarnujemy tego czasu. Tym razem choć się starałam, to nie znalazłam takiego zdania
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 16, 2019, 06:54:02 pm
AD Wkurz 1: Karczówka. Efekt mojego churchingu. Od czasu do czasu idę gdzieś indziej. I … z ulgą wracam na Karczówkę. Tak jak dziś. Święto Trójcy Św. Kazanie o relacjach. Międzyludzkich. Prośba, by odpowiedzieć sobie na pytanie: ile czasu w ostatnim tygodniu dałeś swoim najbliższym. Zdanie o Jezusie, który dał nam przykazanie miłości, a my zbudowaliśmy mu zamknięte świątynie, daliśmy czerwoną lampkę przy tabernakulum i … zapomnieliśmy o Jego najważniejszym przykazaniu.


AD Wkurz 2:. ja pierdykam. Ktoś miał plan na wyrwanie kasy od starszych osób? Ale niejeden rozmówca mógł to przypłacić podniesionym ciśnieniem.


Braja, do kiedy jesteś w PL?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 09, 2019, 01:31:57 am
Z lekkim opóźnieniem odpowiadam Anciu! ;) Do poniedziałku. Tego co był.
Spanikowałam szukając biletu, bo okazało się, że cała Europa lata na potęgę właśnie w tym terminie i miejsc nie było! Zatem desperacko postanowiłam spróbować Air Canada. Nie był to wybór idealny, ponieważ musiałam w Toronto spędzić noc. Za to tym razem mogłam kupić lot do Liberii, która jest bliżej Madhuvan, zatem mogłam licyć na to, że ktoś mnie odbierze samochodem z lotniska. Kupiłam radośnie bilet i wtedy dopiero zainteresowałam się kanadyjską wizą. Zdobycie tego dokumentu kosztowało mnie trochę nerwów, bo nie wiedziałam, że na nowej karcie mam ustawione 0zł na transakcje przez internet. W końcu użyłam drugiej karty i poszło, ale było to lekkie preludium do całej wyprawy.

Przez kilka dni sprawdzałam informację na temat tej linii lotniczej. Trochę mnie podłamało, że będę musiała odebrać bagaż w Toronto. Do tego koleżanka, z którą chciałam się umówić nie mogła przyjechać. Zatem szykowało mi się 17 godzin do przetrwania w samotności. Opinie o linii lotniczej były nienajlepsze- straszne jedzenie, zwłaszcza dla wegetarian, nieuprzejmy personel, starożytne samoloty, beznadziejna organizacja boardingu. Nie brzmiało to najlepiej

No i w końcu wybiła godzina 0. Pożegnałam czule mamusię, pognałam do samolotu. Załadunek nie był wcale chaotyczny, jak straszono w necie. Tylko, że tuż przed wejściem do samolotu ogłoszono, że kto chce skorzystać z ichniej rozrywki... niech sobie ściągnie apkę na smartfona. Nie do końca rozumiałam o co chodzi, zrozumiałam na pokładzie- w samolocie nie było żadnych monitorów. Akurat tym się szczególnie nie przejęłam. Za to mile zaskoczyła mnie ilość miejsca. Jak i to, że na siedzeniu obok mnie nie było nikogo.  Hulaj dusza! Zadzwoniłam jeszcze raz do mamy, że już zajmuję miejsce i czekałam na odlot. Wszyscy pasażerowie na pokładzie, a my nie ruszamy. Siku muszę coraz bardziej. Czekam z niecierpiliością, aż wystartujemy, a tu nic. Oglądam się więc niecierpliwie w kierunku toalety i w końcu idę. Najwyżej mnie zawrócą. Ale nie, zrobiłam swoje a my wciąż nie ruszamy. W końcu samolot drgnął odjechaliśmy troszeczkę i znowu stoimy. Wielu pasażerów oglada się do tyłu z dziwnym wyrazem twarzy. Wieć ogladam się i ja. A tam scena jak z surrealistycznego horroru!

Krępy "antyterrorysta" z maską na twarzy wynosi małego chłopca. Trudno powiedzieć ile mały ma lat, tak gdzieś między 9 a 14, z wygladu bliżej 9-ciu. Ściska dziecko za ramiona z dużą siła, bo małemu koszulka podnosi się go góry i widać goły brzuch. Facet dwa rzędy przede mną ukradkiem filmuje scenę. Oglądam się znowu, na ziemi leży mężczyzna, dwóch "antyterrorystów" najpierw ciągnie go po ziemi. Facet wydaje z siebie dźwięk przypominajacy wycie. Za chwile jednak staje na nogi i wyprowadzają go. Czuję powiew alkoholu, gdy przechodzi koło mnie. I jeszcze tylko krzyk dziecka "Tato!!! Tato!!" dobiegający z przodu samolotu. Wylatujemy z godzinnym opóźnieniem. Nie wiem co takiego zrobili. Kilka godzin później pani siedząca z tyłu samolotu podeszła do znajomych i opowiadała im tą historię, jednak było zbyt gośno, żebym mogła dobrze usłyszeć. Zrozumiałam jedynie, że podobno dzieciak był jeszcze gorszy niż jego ojciec, strasznie klął i wyglądał "demonicznie". No i po co komu rozrywka na ekranie? 😎 cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 09, 2019, 09:24:18 am
Braja, Ty to się kobietko nie możesz nudzić.
Nawet Air Canada zmienia oblicze specially for U!

To chyba była Twoja najdłuższa rozłąka z Madhuvan, prawda?
Mamm nadzieję, że polskie sprawy zostawiasz w względnym spokoju i poukładaniu (oby jak najlepszym).

Czekam na opowieści z dżungli :-)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 09, 2019, 10:36:24 am
Niby dość często się przemieszczam ale aż takich przygód to nie mam. Ostatnio wracając z Budapesztu zastanawiałam się nad samopoczuciem mojego męża, bo razem z nami wracały trzy młode Irlandki. Chociaż to były tylko kuszetki a nie wagom sypialny, to one przebrały się w skąpe "nocne" stroje. My leżeliśmy na samym dole, one wszystkie nad nami, jeśli któraś schodziła, to mimo woli, "świeciła" odsłoniętymi prawie w całości pośladkami, i to tak prawie pod nosem męża.  xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 10, 2019, 11:18:56 pm
Lulu, jako troskliwa żona powinnaś mu była dać opaskę na oczy, żeby lepiej mu się spało ;)

Siedziałam przy przejściu. A za przejściem siedziała pani, z którą przegadałam sporą część lotu. To znaczy ona mówiła po rosyjsku, a ja w desperackiej próbie przypomnienia sobie znienawidzonego kiedyś języka- mówiłam jedno słowo po rosyjsku a drugie po hiszpańsku. Mózg mi się totalnie zlasował, chyba lepiej by było gdybym mówiła po polsku ha ha.

Mój wegański posiłek okazał się wyjątkowo smaczny. Wciąż nie pobił Asian vegetariam meal który kiedyś jadłam w ukraińskim Aerosvitcie, niemniej jednak w rankingu zajął zaszczystne drugie miejsce. Z braku telewizorka i słuchawek trudno mi było dosłyszeć "ogłoszenia parafialne". Jednak to, powtórzone kilka razy, wreszcie się przebiło. "Jeżeli na pokładzie samolotu jest lekarz lub pielęgniarka bardzo prosimy o zgłoszenie". No pięknie! Był już świr, teraz pewnie będzie nieboszczyk i zaraz nas zawrócą! Moje obawy były jednak nieuzasadnione. Od paru godzin lecieliśmy nad oceanem. więc ewentualny pechowiec z zawałem nie miałby szans na szybki kontakt z karetką.  Kobieta, która się zgłosiła zniknęła najpierw za zasłoną klasy biznes, by chwilę później wyłonić się na drugim korytarzu, w towarzystwie stewardessy. Nie dowiedziałam się co się stało i może dobrze ;)

Kolejnego ogłoszenia nie zrozumiałam. Zrozumieli je wszakże inni pasażerowie, ochoczo rzucając się do wyglądania przez okna. Zapuściłam żurawia do okna "moich" Litwinów. Pod nami Grenlandia!!! Na mapie zawsze wyglądajaca jak płaska bryła lodu, w realu piętrzyła się górksimi łańcuchami. Te góry musiały być wysokie, bo nawet było widać jakieś ślady na sniegu. Polarnego misia niestety się nie dopatrzyłam. Im dalej na Zachód tym ilość śniegu na wyspie malała i w końcu góry wyglądały jak malowane w ciemno białe paski, z szarymi lodowcami rozlewającymi się u ich podnóża. Ładne, jednak chyba wolę oglądać z lotu ptaka. Pewnie jest tam strasznie zimno! Na Grenlandii pewnie jest jakieś miasto czy jakieś osady, nie wyparzyłam ich niestety. Za lądem stałym rozrzucone były dziesiątki czy może nawet setki malutkich wysepek, niektóre ciemne, niektóre wyglądające jak czapy śniegu (może to były pływające góry lodowe?)

Dostaliśmy papirki do odprawy celnej w Kanadzie. Moi litewscy sąsiedzi ściągnęli wszystko ode mnie. Kazałam im odpowiadać "nie" na wszystkie pytania, tak było prościej niż gdybym próbowała przetłumaczyć o co w nich chodzi. Trochę zbiło mnie z tropu, że pytali o przywóz warzyw i owoców. W walizeczce wciąż miałam kanapkę z serem i awokado. Postanowiłam że po prostu je zjem zaraz po wylądowaniu i tak też uczyniłam. 😎

Odprawa celna- miodzio! Rzadko mi się zdarzało do tej pory, żeby nie stać w długiej kolejce z innymi turystami. Ten samolot był jednak pełen osób z obywatelstwem kanadyjskim i to oni stali w ogonku. Ja miałam luz! Gdyby tylko odległości na tym lotnisku nie były kosmiczne! Od ruchomych chodników zaczynało mi się kręcić w głowie. Na szczęście oznakowanie trasy było czytelne i wreszcie czekałam na mój bagaż. I czekałam. I czekałam. I czekałam. 😲 Moja walizka wyjechała na szarym końcu, już się zaczynała obawiać, że zaginęła... Doczłapałam się potem do przechowalni bagażu (dobrze, że nie dostrzegłam napisu maleńkimi literami, że cena za przechowanie nie zawiera podatku, bo pewnie bym moich gratów tam nie zostawiła he he)

Wybrałam najłatwiejsza opcję zapoznania się z Toronto- pociąg do stacji Union Pearson. Zdołałam sobie poradzić z biletomatem, zdołałam odnaleźć miejsce odjazdu, sprawdzono mi bilet i sądziłam, że za chwilę pomknę w zawrotnym tempie, oglądając cudowną panoramę miasta. Na początku trochę się rozczarowałam. Ani nie mknęliśmy, ani panorama na cudowną nie wyglądała... cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 10, 2019, 11:58:34 pm
Następnym razem pomyślę o opasce.  xhc Czekam niecierpliwie na dalszy cdn.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 11, 2019, 09:05:25 am
Ja też czekam na c.d.
Zazdroszczę widoku Grenlandii z góry  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Mirusia w Sierpnia 11, 2019, 01:20:55 pm
czytAm z zapartym tchem🙂😘
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: metka w Sierpnia 11, 2019, 01:27:30 pm
Ja też czekam na c.d.
Zazdroszczę widoku Grenlandii z góry  :)

ja dokładnie tak samo - i czekam, i zazdraszczam!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Sierpnia 12, 2019, 08:38:46 am
I po co mi jakieś tv seriale. Wolę czytać opowieści brai.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 12, 2019, 01:52:43 pm
ha ha, mam roboty po uszy, bo się goście zjeżdżają, a domków nikt nie sprzątał od 5 miesięcy. A to oznacza nie tylko walkę z toną jaszczurczego guana, ale też odkrywanie niespodzianek w rodzaju wężowych wylinek pod materacem i wężowej kupy czy wymiotów (Dana jest ekspertem, ja tylko mogę powiedzieć, że z pewnoscią TO wylazło którąś stroną węża, tudzież zmywanie nietoperzych bobków ze ścian. Zatem ciąg dalszy nastąpi, nie gwarantuję jednak że dzisiaj ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Sierpnia 12, 2019, 02:35:08 pm
Ależ Ty potrafisz budować napięcie! Jak w Hitchcoku :))
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 12, 2019, 03:02:28 pm
Braju, gdybyś nie przyjeżdżała dłużej, to goście spaliby w domkach jak w naturze, wespół z gadami?
Nie zakłócaj za bardzo spokoju gadzinom  ;) Powodzenia :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 14, 2019, 11:50:49 pm
Rany, jak tu pisać o przeszłości, jak teraźniejszość równie zakręcona? ;) No ale może wszystkiego nie pozapominam

Wsiadłam do owego pociągu i ruszyliśmy. Powolutku, żadnego pędu jak w metrze. W ciągu ostatnich paru miesięcy parę razy przejachałam się z mamą przez Warszawę. I mama narzekała jakie te stacje kolejowe w stolicy brzydkie, tory zarośnięte, jakiś gruz przy nasypach. No uraczyła mnie takim typowo "polskim" narzekactwem. Ja bym nawet nie zwracała na to uwagi. Teraz jednak siedziałam w KANADYJSKIM pociągu, wiozących ludzi z całego świata do stolicy KANADY, a widoki... takie same jak na zapyziałych stacyjkach w Polsce ha ha. Porośniete nawłociami i innymi chwastami pobocza, zardzewiałe tory, kupki starych podkładów i różnego złomowiska, pomazane paskudnymi grafiti ekrany oddzielające tory od niezbyt urodziwych domków przedmieścia, nieliczne bloki mieszkalne- wszystko wyglądało jakoś niesympatycznie. Prawie zaczęłam żałować, że wydałam 12 dolców na ten pociąg.

Po drodze dwa przystanki na kiepsko wyglądających stacyjkach, gdzie absolutnie nie chciłabym wysiąść ;) W końcu dojechaliśmy do przystanku końcowego, Union Station. Przeczytałam sobie wcześniej trochę o Toronto więc kierowałam się oznakowaniem. Hla głowna dworca jest może i neibrzydka, lecz minęłam ją szybko (bo i zbyt duża nie jest) i powędrowałam długim, zakurzonym, smutnym korytarzem. Przez przybrudzone szyby widać było w dole te pordzewiałe tory i zwaliska złomu. Korytarz był długi i bardzo szeroki i przyznaję, że poczułam się tam nieswojo, bo prawie nikt nim nie szedł (a może i dobrze, bo w tej scenerii bałabym się, że dostanę w łeb ha ha). Na końcu były ciężkie, przybrudzone drzwi z dziwną dźwignią do otwierania. Otworzenie ich wymagało użycia pewnej siły, udało mi się i.... nagle znalazłam się w jakieś innej Galaktyce czy innej czasoprzestrzeni...

Maleńki placyk okupowała niewielka grupka japońskich turystów, cykająca zdjęcia, a nad nami piętrzyła się gigantyczna wieża- jedna z atrakcji turystycznych Toronto. Była mega gigantyczna. Wiem, że można ją zwiedzać, a nawet przejść po jej krawędzi na zewnątrz, lecz ani finansowo ani czasowo nie wchodziło to w rachubę. A za przejście po jej krawędzi to raczej ktoś musiałby mi zapłacić ha ha

Gdybym więcej czasu spędziła na lotnisku zauważyłabym wyłożone mapki Toronto. Niestety nie zrobiłam tego, więc muszę przyznać, że szczęściu zawdzięczam, że obejrzałam sobie niemal wszystkie osobliwości w centrum miasta. Toronto jest prześliczne! Nie cierpię dużych miast i na pewno nie chciałabym tam mieszkać, ale musze przyznac, że miasto zostało zbudowane z prawdziwym smakiem. Nowoczesne wieżowce o różnych kształtach harmonijnie komponują się z zabytkami. Bardzo przyjemnie się na to patrzy, jak na jakąś wystawę sztuki nowoczesnej. Tylko chodniki choć ładne, jakoscią przypominały lubelskie i myślę, że biedni są tamtejsi niepełnosprawni, którym może grozić wstrząsnienie mózgu, mało też jest ławek do posiedzenia, skutkiem czego zwiedziłam mniej niż bym chciała, bo wreszcie padłam na dziób.

Te wielkie i piękne drapacze chmur są niestety siedzibami wielkich firm. Brakowało mi zatem w centrum sklepików z pamiątkami  (sklep oferujący akcesoria z logo miejscowej drużyny hokeja nie był w kręgu moich zainteresowań). Trochę też rozczarowałam się ofertą food trucków- oferowały nawet "Polish sausage" i "Polish jumbo". próżno było w nich jednak szukac czegoś dla wegetarian. Uratowała mnie mała knajpka oferująca smoothie, gdzie przeżyłam waterloo z kanadyjskimi monetami, bo nijak nie umiałam odczytać ich nominałów 😂

St. Lawrence MArket o którym przeczytałam wiele dobrych opinii w necie był niestety w poniedziałki zamknięty. No cóż, może następnym razem (bo jednak nie wykluczam następnego razu). Okazuje się, że niewiele mi zabrakóo żeby dojść do China Town. Może i dobrze, bo zostałabym bankrutem ;)

Angielski słyszało się rzadko, francuskiego na ulicy nie słyszałam chyba wcale. Gaur mi powiedział, że w Toronto imigranci to przynajmniej połowa populacji. Oczekiwałam, że na ulicach będą miliony samochodów. Nic takiego, ruch był mały. Szybko też załapałam o co chodzi z tym, że ludzie przechodzą tam "na czerwonym". Otóż ulice są tam bardzo szerokie, więc bywa że kogoś czerwone światło złapie w połowie drogi. Wtedy włącza się odliczanie (nie pamiętam do ilu)- to jest czas w jakim przejście należy opuścić. Marzyło mi się, żeby zostać do zmierzchu i zobaczyć jak miasto zabłyśnie światłami, byłam już jednak mega zmęczona i biorąc pod uwagę, że nie spotkałam przyjemnego miejsca do posiedzenia, postanowiłam wrócić. cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 15, 2019, 11:00:52 am
Po francuski do do Quebecu musisz jechać.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Sierpnia 17, 2019, 12:06:09 am
Braju, nie musisz czytac ksiazek sensacyjnych i kryminalnych, nawet komedii bo sama bierzesz udzial w takich akcjach, jednym ciagiem na bez dechu sie Cie czyta :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 18, 2019, 08:42:15 pm
Weszłam do budynku stacji z innej strony. I jakoś tak się zakręciałam, że nie mogłam odnaleźć w którą stronę do znajomego mi pociągu. Przeszłam zatem pasaże ze sklepikami. Wiekszość z nich była niestety zamknięta w poniedziałki, a otwarta cukiernia z duńskimi słodyczami nie miała niestety opcji wege bez cukru 😎

I tak jakoś wędrując podziemnie dotarłam na perony. W zasadzie tego, że to perony domyśliłam się tylko z napisów i krzesełek dla oczekujących- z wyglądu duuuużo wygodniejszych niż nieliczne ławki na zewnątrz. Były też małe wydzelone miejsca do uformowania kolejek do poszczególnych pogiągów, odgrodzone linką. Tylko... żadnych torów nie było. Pojęcia nie mam do czego ci ludzie wsiadali i którędy! 😂 Chciałam poczekać, ąż nadjedzie jakiś pociąg, żeby zobaczyć co się stanie, ale po kilkunastu minutach zrezygnowałam i wyszłam na zewnątrz, udając się w kierunku znajomego mi szaro-brudnego korytarza obok niebotycznej wieży. 25 minut później byłam na lotnisku, gdzie miałam spędzić noc. Rozejrzałam się i znalazłam zachwalane przez wagabundów miększe siedzenia, a których można się było trochę położyć. Zrobiło mi się bosko sennie i mogłabym odlecieć w objęcia Morfeusza, lecz to byłoby zbyt piękne i zbyt nudne ;) cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Sierpnia 18, 2019, 10:13:26 pm
Ech Braja ale budujesz napięcie  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 18, 2019, 10:28:35 pm
Alfred Hickok w spódnicy.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 18, 2019, 11:44:06 pm
Nie Hitchcock tylko baba w trakcie ponad tygodniowego reteatu dla gości, więc i o czas i o internet trudno 😎

No to jak mówiłam, przycupnęłam sobie, opaskę na  ślepia nałożyłam, żeby mi się lepiej zasypiało. Te siedzenia są trochę dziwne, coś a la kilka połączonych okrągłych foteli, z przewężeniami, tak że da się siedzieć po obu stronach, a jak się człek dobrze ułoży, to nawet się położyć. Ja wybrałam opcję póldiedzącą i gdy już zaczynało mi się robić błogo i sennie, z drugiej strony siedziska podniosło się "coś" co nie mogło mieć zbyt wiele lat, za to miało temperament. Po mojej głowie przesuwały się małe łapki, dostałam też jakąś grzechotką. Postanowiłam, że spróbuję nie dać się sprowokować, licząc na to, że jakaś skruszona mama się ogarnie i zabierze "małego psychopatę". Jednak "mama wybawicielka" się nie zjawiała, sen odchodził, zaś ja w wyobrażni dokonywałam rytualnej zemsty na "prześladowcy". Docierały też do mnie strzępy rozmów po ukraińsku. "Roma... sumku wziali, milicja". I to nieco głosniejsze "Karolina!!!". ZAczęłąm więc sobie tworzyć historię jk to jednej Ukraince ktoś ukradł torebkę i poszła na policję. Nie byłam pewna czy zdarzenie rozegrało się n lotnisku czy gdzie indziej. Młodociany "przestępca" nie przestawał.Poddałam się.

 Sciągnęłam z oczu opaskę, czując jak wyrastają mi wampirze kły, które zaraz zatopię w czyjes szyji. Otworzyłam oczy i zamiast złośliwego gnoma, ujrzałam parę wielkich niebieskich oczu, przyglądających mi się ciekawie. Prócz oczu była też burza lekko kręconcych włosów, a triumfalny uśmiech niewątpliwie świadczył o tym, że cala akcja z budzeniem mnie nie była przypadkiem, lecz przemyślaną strategią zawarcia nowej znajomości. Nieco dalej na lewo (a może prawo, bo to z drugiej strony hehe) siedziała  mama dziewczynki, intensywnie kołysząca wózek z niemowlęciem, które spało wygięte w dziwny łuk. Kobieta wyglądała na bardzo młodą. Chwilę później podszedł do niej biednie wyglądający młody mężczyzna, ubrany w spodnie od dresu,  w towarzystwie policjanta. Z rozmowy zaraz wiedziałam, że Roma to on. I że w saszetce, którą mu ukradziono były nie tylko ich pieniądze i karty kredytowe, ale także jego zielona karta do USA. Teraz już spać mi się odechciało. Kobieta po odejściu męża usiłowała na chwilę się położyć, zauważyłam wtedy, że w jej nogach siedziało jeszcze jedno, mniejsze od energicznej dziewczynki, dziecko.

Roma podszedł znowu po coś na chwilę. "Wozmi Karolinu" powiedziała kobieta i mała dziewczynaka w radosnych podskokach pobiegła za tatą. Zrobiło mi się ich strasznie żal. Zagaiłam rozmowę. Kobieta pokazała mi w swojej komórce wideo z monitoringu, które udostępniła im policja. Roma kupował coś dla dzieci w sklepiku, który był dosłownie kilka metrów od siedziska, na którym siedzieliśmy. Zapomniał saszetki i widać było na wideo jak zabiera ją jakiś mężczyzna. Niestety pomino kilku godzin poszukiwań nie zlokalizowano tego człowieka na lotnisku. Rodzina miała o 23 odlecieć na Ukrainę. Choc o tyle dobrze, że przynajmniej mieli pewność, że zostaną wpuszczeni. Choć nie wiedziałam czy mężczyzna stracił też paszport, co mogłoby utrudnić nawet i to. Czy jednak będzie mógł wrócić do Stanów? Był wieczór, nie pracowały już urzędy, ambasady, konsulaty czy co tam było potrzebne, policja kazała gdzieś tam dzwonić, zablokować karty kredytowe, zablokować zieloną kartę, nikt nic nie wiedział, tylko policjanci bezładnie biegali tam i spowrotem, komunikując się z kumplami na innych poziomach...

Kobieta była w ciąży z czwartym dzieckiem. Podziwiałam ją, że nie panikowała. Trudno też powiedzieć, że panowała nad sytuacją, raczej była to spokojna rezygnacja i wyczekiwanie na obrót zdarzeń.
Tymczasem Karolina (czy ktoś w Polsce mówiłby tak poważnie do małego dziecka?) była zupełnym przeciwieństwem temperamentu matki. Jestem przekonana, że gdyby obejrzał ją jakiś psycholog zaraz zdiagnozował by ADHD. I to na sterydach. Była jednak niesamowicie słodka. I tak oto spędziłam chyba z godzinę bawiąc się z tą uroczą istotą. Konwersacja także wychodziła nam nadzwyczaj dobrze, ponieważ mówiła tylko Karolina i nawet gdybym umiała coś po ukraińsku powiedzieć pewnie i tak by tego nie zauważyła ;)

Nie wiem czy matka stosowała "wychowanie bezstresowe", ani razu nie zwróciła dziewczynce uwagi ani jej niczego nie zabroniła. Aż się we mnie odzywała momentami nadopiekuńcza "mama" bo ja bym swojemu maluchowi nie pozwoliła tak w samopas biegać po lotnisku i zaczepiać ludzi. Było to jednak urocze, zobaczyć że ktoś ufa swojemu dziecku. A Karolina czuła się tu jak ryba w wodzie. Nie było mowy o tym, żeby zabłądziłą. Młodsza dziewczyna się obudziła i również słała mi słodkie uśmiechy, choć wiadać było, że nie ma temperamentu siostry i jest raczej nieśmiała. Jakąś godzinę przed odlotem ich samolotu w końcu zebrali manatki i w towarzystwie człowieka z obsługi lotniska ruszyli do odprawy. Życzyłam ich wszystkiego najlepszego, dziewczynki machały mi na pożegnanie. A mi pozostało coś słodkiego w duszy po tym spotkaniu. Karolina ma w sobie "coś" czego się nie zapomina.

Odeszli. Z jednej strony- będzie spokój, mogę spróbowac zasnąć. A z drugiej... jak tu zasnąć na lotnisku, na którym kradną? 🙄 Ławka też zapełniła się ludźmi na tyle, że nie dało się wyciągnąć. Może poszukam innego miejsca? cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 19, 2019, 12:20:57 am
No na pewno bym tam już nie zasnęła.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Sierpnia 19, 2019, 07:50:57 pm
super historia, poproszę o więcej  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 26, 2019, 12:30:59 am
Noc spędziłam jak nasi praszczurowie przed wynalezieniem ognia, budząc się co pól godziny. ;) Siedzenia obok sklepiku ze śmieciowym żarciem były w dość gorącym i ruchliwym miejscu, niemal wszystkie były zajęte przez pasażerów, których samoloty odlatywały w nocy.

Powlekłam się więc nieco dalej, gdzie spali już nieliczni podróżni (chyba podróżni). Niemal wszyscy byli czarnoskórymi mężczyznami, co było trochę dziwne, bo chociaż w tłumie kanadyjskim osoby o ciemniejszej karnacji stanowiły większość, to statystycznie rzecz biorąc nie wydawało mi się, żeby Afro-Kanadyjczyków było więcej niż Azjato- czy Hindo- Kanadyjczyków. Było tu ciemniej i chłodniej, więc musiałam założyć polar i grubsze skarpetki. Było w miarę wygodnie. Tylko pierwotny instynkt kazał mi się ciągle budzić. Wychodziłam wtedy pomedytować na zewnątrz. Na poziomie przylotów w oddali pięknie migotały światła Toronto. Na poziomie odlotów widok był już mniej spektakularny. No i niefajne było też to, że akurat tutaj obsługa lotniska wychodziła na papierosa. Nawet młoda muzułmanka w hidżabie wyszła sobie na dymka.

Połaziłam między autamatami do samodzielnego nadania bagażu, zastanawiając się czy będę musiała takowego użyć i jak to zrobić. Jednak nie miały one miejsca na wydrukowanie karty pokładowej, więc uznałam, że nie muszę zbytnio wnikać w instrukcję obsługi. W końcu nadeszła upragniona 5-ta rano. Nie chciałam robić z siebie widowiska wystając pod przechowalnią bagażu i to był błąd, Bo nim się obejrzałam, przede mną już czekała dwójka młodych dziewcząt oraz kilkuosobowa chińska rodzinka. Niemiły zaskoczeniem była wyższa niż sądziłam opłata za pzrechowanie. Dopiero wtedy doczytałam małymi literkami, że cena nie zawiera podatku. Tego, że podatek wynosi 30% w informacji nie było wcale. 😡 

No ale nic to. Spodziewałam się, że uśmiechnięta pani zaraz otrzyma nasze walizki wyjeżdżające na jakiejś taśmie. Zamiast tego kazała nam iść za sobą i czekać pod topornymi metalowymi drzwiami. Czekaliśmy tak z 15 minut i już się zastanawiałam czy nie zwiała z naszym bagażem i kasą 🤣 W końcu wytoczyła się z tych drzwi, ciągnąć na ogromnym wózku wszystkie walizy naraz 😲 cnd (burza pioruni więc gasze kompa)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 26, 2019, 09:14:44 am
czekam na c.d.  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 26, 2019, 01:32:36 pm
? ? ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 27, 2019, 01:29:04 am
Już po 5-tej, wjeżdżam radośnie na wyższy poziom. Widzę, że odprawa Canadian Airlines juś działa. Hurra! Toczę się ze swoimi walizami, a tu panienka "z okienka" wyciąga szyję do drugiej i pyta: "A czy ja już mogę odprawić te walizki? Bo lot będzie opóźniony?" 😠 No w mordę jeża!!! Walizka na szczęście pojechała. Uprzedzono mnie, że numer gate może się zmienić. Przeszłam przez kontrolę celną w humorze nienajlepszym.

Lotnisko wielkie, idzie się i idzie, pełno ruchomych chodników, ale potem przestrzeń jakaś skurczona i czułam się tam nieco klaustrofobicznie. Zapomniałam z Polski sznura do kompa (pierwszy raz mi się to zdarzyło). W Warszawie niestety nie mieli (wtopę zresztą miałam wielką w sklepiku, bo powiedziałam proszę pani do pięknego, długowłosego młodziana ;) ) W Kanadzie zasilacz znalazłam- w automacie. Lecz jego cena skutecznie odstręczyła mnie od zakupu.

Trzeba jakoś zawiadomić moich, że przylecę z opóźnieniem. Tylko jak? Próby zalogowania się na FB z polską kartą zawiodły. Próby dodania kostarykańskiego nuemeru do whatsuppa skończyły się "kanadyzacją" owego numeru 😲 W końcu przerzuciłam kartę kostarykańską i udało mi się wysłać wiadomośc na skypie. Tymczasem linia lotnicza łaskawie ogłosiła, że pasażerom lecącym do Liberii przysługuje posiłek za 15 dolców na podstawie karty pokłdowej. No to poczęłam się rozglądać za czymś wege do zjedzenia. I nie były to łatwe poszukiwania. cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 27, 2019, 01:44:12 am
Ciekawi mnie gdzie to jedzenie mogłaś "wynaleźć".
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 31, 2019, 11:51:44 pm
Byłam w sektorze bramek E. Niby tych bramek jest chyba ze 100, ale miejsce było jakies takie ciasnawe. Jak ludziska się ustawiały do samolotów, to ciężko było przejść korytarzem. Było kilka knajpek, lecz menu nie napawało zbytnią nadzieją. W końcu się poddałam i kupiłam niezbyt apetycznie wyglądającego wegańskiego "wrapa", do którego jeszcze musiałam dopłacić 🙄 i herbatę rumiankową, o którą się musiałam dopominać, bo pani sprzedajaca nie należała do bardzo skupionych ;)

Z nabytym żarciem udałam się do stoliczków gdzie się niby korzysta z internetu (z którym baaardzo ciężko było mi się połączyć). Mistrzyni sprzedaży nie raczyła mi podgrzać tego placka z lodówki, więc stwierdziłam, że nie ma tak, jakiś ciepły posiłek być musi. Wyciągnęłam zatem z walizeczki pudełeczko z kuskuskusem, zalałam herbatką rumiankową. Zapodziała mi się gdzieś łyżka. Normalnie jakby ktoś ją zaczarował, zniknęła! Ale głodna Braja sobie poradzi- zrobiłam łyżkę z wieczka od kuskusu ;)

Spoglądałam z niepokojem czy nie będzie dalszego opóźnienia, na szczęście jednak o czasie zaczęto załadunek. Samolot do Liberii nie był już tak wygodny jak ten transatlantycki, bo było mniej miejsca na nogi. Za to był równie staroświecki. Rozrywkę trzeba sobie było wykupić osobno (nie ma głupich). I żarcie też. Zatem obejrzałam sobie katalogi i na tym się moje "zakupy" skończyły. Nie można było płacić gotówką ani kartą debetową nawet gdybym coś chciała. Za to kobieta z małym chłopcem siedząca obok mnie kupowała wszystko. Dla dziecka oczywiście. Młody miał swojego tableta z grami i jakimś video. Zamówienie mu posiłku z katalogu okazało się nie takie łatwe nawet dla osoby posiadającej odpowiednią kartę kredytową oraz chętnej by jej użyć. Posiłku, który wybrało sobie dziecko na pokładzie nie było. Choć w katalogu był. Młody niechętnie zgodził się na jakiegoś kurczaka.

6 godzin lotu tym razem było trochę nudne. Tym bardziej, że było trochę turbulencji i trzeba było siedzieć. Kiedy już prawie dolatywaliśmy do Kostaryki mama z dzieckiem nagle dostrzegli moją obecność i zaczęliśmy rozmawiać. To była ich pierwsza wycieczka do Kostaryki. Im bliżej było lądowania tym bardziej byli podekscytowani i wypytywali o różne rzeczy, które można robići. Mam nadzieję, że im się wakacje udały.

Wylądowaliśmy gładko, pogoda piękna, przez kontrolę celną przeszłam bez konkurencji jako rezydentka. Przejechał po mnie Murli i miał w samochodzie pełno żarcia!!! 😍  Miałam szczęście, że udało mi się powiadomić o spóźnieniu mojego samolotu. Osoba przylatująca dwa dni po mnie tego nie zrobiła i żadnemu filozofowi się nie śniło co z tego wynikło. Nigdy, ale to nigdy nie parkujcie na uboczu w pobliżu lotniska w Liberii!

A na razie kończę, bo grzmi. Wczoraj w trakcie wyłączania kompa piorun tak strzelił w sąsiednie wzgórze, że mi prawie mózg wyskoczył. Myślałam, że sprzęt polegnie, ale na szczęście nic się nie stało.

cdn


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 31, 2019, 11:57:41 pm
Czyli wystarczy 6 godzin nudnego lotu aby zarobić na następny horror ? >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 01, 2019, 12:28:11 am
czytam i czekam na jeszcze!

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 01, 2019, 07:44:08 pm
Do Madhuvan dojechaliśmy bezproblemowo. Po drodze zakupiłam zasilacz do kompa, tudzież pare kilo mamones chinos, moich ulubionych owoców. Chłopaczyska wysprzątały mi domek jak umiały, ale wiadomo, nie odgrzybili wszystkiego. Zatem kolejne dwa dni spędziłam na dorywczym zmywaniu, pryskaniu, ścieraniu, wietrzeniu u siebie, podczas gdy trzeba było przygotować domki gościnne na przyjazd gości. No cóż, ekipa "obudziła się" późno, zupełnie jakby czekali, że ja przyjadę i pospzrątam ha ha ha. Mimo starań nie udało mi się wszystkich desek z łóżek wybielić na słońcu, nie dałam też rady firankom z domku numer 2- mechanizm ich zawieszania jest tak dziwny, że tym razem poległam. Spryskałam je zatem tylko wodą z octem, żeby nie capiły stęchlizną. To właśnie w tym domku odkryłam pod materacem pozostałości po dzikim lokatorze gatunku nieznanego (wylinka głowy sugerowała jednak, że mógł być jadowity) 😎

Pierwszy gość, a raczej gościa, przyleciała bezproblemowo. Druga. lecąca z USA miała opóźniony lot, o czym majacy ją odebrać Murli nie wiedział. Czekaliśmy zatem i czekali na ich przyjazd, a tu nic. W końcu Sakhya zadzwoniła do niego, powiedział, że koczuje na lotnisku czekając na samolot. Wkurzyliśmy się nieco, bo okazało się, że nawet nie zrobił zakupów. Wyjechał wcześnie rano, miał dość czasu, żeby to zrobić przed dotarciem na lotnisko. No ale nic to. Czekamy. Przyjechali wieczorem. I na miejscu Murli stwierdził, że... z samochodu ktoś brutalnie oderwał tablice rejestracyjne! 😧😧😧

Chłopcy natychmiast zadzwonili na policję. W odpowiedzi usłyszeli uprzejmą odpowiedź, że... takie zgłoszenia policja nie może przyjąć. Gaur się zdenerwował. W jakim celu ktoś miałby kraść tablice? Pewnie planuje popełnić jakieś przestępstwo, a samochód jest zarejestrowany na Gaurusia. Policjant odpowiedział, że jeżeli takie przestępstwo zostanie popełnione, to niech wtedy Gaur to zgłosi. 😡

Nikt nie umiał też powiedzieć co należy zrobić. Następnego dnia trzeba było odebrać z lotniska dwie osoby rano i guru przylatującego wieczorem. A bez tablic rejestracyjnych nie wolno jeździć... Policja kryminalna odeslała ich do drogówki, drogówka kazała zwrócić się do prawnika, żeby napisał upoważnienie do prowadzenia pojazdu bez tablic, nasza "mega kompenetna" prawniczna orzekła, ze nie może napisać takiego upoważnienia i odesłała Gaurusia z powrotem do drogówki. Kiedy jednk Gur powiedział, że drogówka zaleciła mu pismo od prawnika, szacownej Paragrafce przypomniało się, że zarobi 100$ i umówiła się na wizytę następnego dnia rano. cdn

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 01, 2019, 08:20:02 pm
No świetnie z tym przestępstwem. A może wystarczyłoby zadzwonić z automatu na policję i zgłosić, że samochód o numetach ...... przejechał kurę, prosiaka, itp. 😂🤣
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 02, 2019, 10:30:29 pm
Wieczór spędziliśmy na gdybaniach i domysłach. Znalazłam dwie strony internetowe gdzie o podobnych problemach opowiadali tubylcy. Jeden z nic mówił, że jest to metoda rabunku "na tablicę". Bandyci najpierw odkręcają tablice, a potem jadą za upatrzoną ofiarą i w jakimś ustronnym miejscu mijają samochód pokazując tablicę, że niby ją znaleźli. A jak naiwniak się zatrzyma, rabują co się da i jak ma szczęście to uchodzi z życiem. Wprawdzie niegdy nie słyszeliśmy o podobnym przypadku, ale skoro ludzie o tym piszą to pewnie się zdarza. Czy Murli miał być ofiarą takiego napadu?

Rankiem Gaur chyłkiem pojechał do Samary, do prawniczki. Zaopatrzony w papier, że musi wieczorem odebrać z lotniska ciężko chorego, bardzo starego ojca (guru ;) ) pognał w stronę Liberii. Po drodze oczywiście, a jakże, natknął się na drogówkę! Policjanci uprzejmie powiedzieli mu, że świstkiem od prawniczki za 100 dolców to może sobie co nieco podetrzeć, a bez tablic rejestracyjnych jeździć nie wolno. Banknot dwudziestodolarowy okazał się jednak przekonujący i Gaur już bez problemu dotarł na lotnisko po odbiór małżeństwa z Anglii.

Na lotnisku zagadał do ochroniarza, który zerknął tylko na samochód i znudzonym tonem rzekł: "A tak, policja wczoraj zabrała wam tablice rejestracyjne" 😲 Policja???!!!! Tablice zostały wyrwane razem ze śrubami, zderzak wgięty! Poprzedniego dnia wieczorem sobie zażartowałam nawet, że może to spisek drogówki, że najpierw odkręca tablice a potem czeka, żeby wlepić delikwentowi mandat. Do głowy by mi jednak nie przyszło, że ten żart może mieć w sobie cokolwiek z prawdy.

Gaur dotarł do posterunku drogówki w Liberii, gdzie przemiła policjantka, ta sama która zmasakrowała samochód, pokazała mu jak ma się online umówić na wizytę w sprawie odbioru tablic. Do zapłacenia dostał też mandat. 100 dolarów. Poinformowano ge też uprzejmie, że jazda bez tablic rejestracyjnych grozi konfiskatą samochodu. A tu wieczorem trzeba odebrać guru, za pona aranżowanie innego pojazdu 🙀 cdn

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 03, 2019, 01:38:28 pm
No tak sobie myślę,  że tam jest jakby PiS bis.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Września 04, 2019, 08:53:28 pm
O ja piórkuję, niezłe zwyczaje...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 05, 2019, 12:01:21 am
W drodze powrotnej Gaur dostał lekkiej paranoi, bo policjant, który był przy jego rozmowie z policjantką gdzieś dzwonił. Może właśnie do kumpli z drogówki, że za chwilę na trasie będzie jeleń do oskubania? Nic się jednak nie stało. Wieczorem znowu wyjazd na lotnisko, odbiór guru be kłopotów. Jadą sobie, jadą a tu na trasie... blokada policyjna. To już nie dwóch naciągaczy z drogówki, po obu stronach szosy stoi ze 12 uzbrojonych policjantów, sprawdzają każdy samochód. Mysz się nie prześliźnie. 😟

"Udawał, że jesteś bardzo chory" szepnął tylko Gaur do guru, gdy już nadeszła ich kolej. Policjant obejrzał dokumenty, przejechał latarką po tablicach rejestracyjnych, których nie było i.... machnął ręką, żeby jechali dalej 🤣

Juan powiedział nam, że kiedyś jego synowi policja zabrała tablice w Nicoyi i musiał czekać 8 dni, żeby się umówić po odbiór. A my mamy gości, festiwal i jak tu zyć bez samochodu? Następnego dnia Gaur i Syam zabrali się za umówienie owej wizyty online. Jednak strona im się nie otwierała. Zaczęli zatem dzwonić do drogówki. Jak się zapewne domyślacie- nikt nie odbierał telefonu 😎 W końcu udało im się dodzwonić do tej kobiety, która całe zamieszanie spowodowała. No i ona stwierdziła, że najpierw muszą zapłacić mandat w banku, bo inaczej umówienie się przez internet nie jest możliwe (miłe, że o tym "wspomniała" wcześniej, co nie? ;) )

Zapomniałam napisać, że w mandacie napisane było, że samochód parkował przez ponad 2 godziny w miejscu z zakazem parkowania, a kierowca odjechał nie przyjmując mandatu. Murli się bardzo tym zdenerwował. Ponieważ było parę opóźnionych lotów rzeczywiście na malutkim parkingu przy lotnisku nie było miejsca. Zaparkował zatem koło samochodu, który stał po drugiej stronie ulicy, na nieutwardzonym poboczu. Zakazu parkowania tam nie było. Kiedy Murli wysiadł z samochodu i szedł w stronę lotniska, zauważył, że obok samochodu zatrzymał się radiowóz. Policjanci musieli go widzieć jak wysiadał, ale nie zawołali ani nie poszli za nim. Gdy Murli już odjeżdżał (nie zauważył braku tablic), radiowóz przejechał powolutku obok niego i policjanci patrzyli w jego stronę. Ale znowu nie powiedziali ani słowa 👿

Wracając zatem do zapłaty mandatu. Gaur się umówił, że Murli pojedzie do Nicoyi, żeby zapłacić i zrobić niezbędne zakupy. Ponieważ używanie samochodu było ryzykowne, Murli pożyczył motor od Juana. I jak myślicie, co się stało? W banku powiedzieli, że zapłacić nie można, bo mandatu nie ma w systemie!!! 👹

Gaurusiowi już się kiedyś zdarzyło, że miał płacić mandat, którego w systemie nie było, więc następnego dnia sam pojechał do Nicoyi, żeby to załatwić w drogówce. Lecz to byłoby zbyt piękne, żeby się udało. Powiedziano mu, że ponieważ mandat wystawiła policja z Liberii to oni go do systemu wprowadzić nie mogą. Musi to zrobić osobiście pani-siłaczka-wyrwimetal 💀💀💀

Znowu telefon do Liberii. Pani nie ma w pracy, jest jej kolega. Nie udaje mu się wprowadzić mandatu. Gaur to spokojny człek, ale na tym etapie był już niemal w nastroju do masakry piłą tarczową. Powiedziano mu, żeby przyjechał po weekendzie. Zatem dotelepal się biedaczyna do Liberii dwoma autobusami (rzem 3,5 godziny w jedną stronę), dotarł na posterunek. Chce zapłacić mandat w okienku. "Ale proszę okazać tablice rejestracyjne!"- okazało się, że mogli je odebrać zaraz pierwszego dnia!!! 😲

Uprościłam tą historię na potrzeby forum. Jeśli kiedykolwiek będzie się Wam wydawać, że giniecie w machinie biurokratycznej niekompetencji, pomyślcie, że mogłybyście tą samą sprawę załatwiać w Kostaryce. Pura Vida Amigas! 😎
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 05, 2019, 01:17:12 am
Dobry taki pocieszacz "a jakbym to miała w Kostaryce"  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Września 26, 2019, 07:53:49 pm
nie zazdroszczę, ale czyta się świetnie  :P
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 08, 2019, 11:50:45 pm
Najpierw się dzisiaj ucieszyłam, szybko kliknęła serduszko na FB. A potem doczytałam i serce mi pęka.... Ten znajomy z rakiem nosogardła, co to od paru lat leczy się alternatywnie ogłosił dzisiaj wielkimi literami, że nie ma już raka. Właściwie od paru dni zbierała się napisać, ze podejrzewam, ze ma przerzuty gdzieś w mózgu czy nerwie twarzowym, bo my zaczyna opadac jedna powieka. Prowadzi wideobloga, więc spoecjalnie przejrzałam filmiki sprzed kilku miesięcy- wtedy powieka wyglądała normalnie.

Pisałam już, ze leczy go jakiś pseudo ayurwedyjski doktor z własną metodą leczenia, która działa pod warunkiem, że pacjelnt wypija odpowiednią ilość wody. Odpowiednia ilość wody to... 10 litrów dziennie! Mimo to K. jeszcze żyje, choć wygląda strasznie, suchy szkielet, z wypadającymi zębami :( No wiec czytam i najpierw radość, może jednak zagłodził tego raka! A tu się okazuje, że to ten spec od pulsu i picia wody mu powiedział, że raka już nie ma, a to co jest widoczne na szyi to zasuszone guzy, które znikną podczas dalszej terapii. Kurde, no nie wierzę! Nawet podczas terapii w Meksyku K. robił sobie PET co 3 miesiące, żeby stwierdzić czy sa jakieś postępy. A tutaj szarlatan mu wmawia, że jest uzdrowiony, choć guzy widoczne są już gołym okiem i ból jest ogromny. Czy istnieją jakieś granice naiwnej głupoty? I ta ponad setka komentarzy "hurrraaa, precz ze szkodliwą medycyną"...

Ja się nawet nie odezwę. Bo co mam powiedzieć- gościu umierasz, więc przynajmniej przestań się katować tą wodą i korzystaj z życia? Za pare tygodni ma lecieć do USA, by wrócić do Indii za 2,5 miesiąca. Ja nawet nie wiem czy on tyle pożyje. Jakiś tydzień temu zastanawiał się jak będzie w stanie nadać walizkę na lotnisku, bo nie może jej podnieść...  Kolejna faza "leczenia" będzie polegała na piciu klarowanego masła i ćwiczeniach kardio- 2x 30 minut dziennie. To zapewne na wypadek gdyby pacjent przezył kurację wodną, to może jest jakaś szansa, że się go dobije zawałem torturując ćwiczeniami kompletnie wycieńczony organizm. Najgorsza jest ta bezradność, jak się widzi tę ponad setkę entuzjastów, którzy wierzą, że oto zobaczyli cud. Wbrew temu co widnieje na zdjęciu, bo na zdjęciu widać bardzo ciężko chorego człowieka. Boże, chroń mnie przed takim zaslepieniem… Ku..a
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 09, 2019, 03:54:15 am
Może to moje polityczne odniesienie nie jest tu na miejscu ale przykład Twojego znajomego, to nic w porównaniu do milonów zwolenników PiS. Granicy naiwnej głupoty nie ma, zaślepienie to norma. Zupełnie nie przeszkadza im likwidacja szpitali i marna kondycja służby zdrowia a cud to łojciec z Torunia.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Października 09, 2019, 09:53:49 am
przykre i smutne

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 19, 2019, 12:18:08 am
Mama właśnie miała tomografię. Niewielka progresja, ale bez znaczenia. Leczenie dalej nie jest potrzebne! :)

A ja dwa dni temu w trybie pilnym musiałam łóżko przesuwać, bo mi z sufitu zaczęło ciekknąć. No i kręgosłupowi się to baaardzo nie podobało. Chciałam pójść na kijki żeby go trochę podreperować, ale od rana gotowałam a teraz zbiera się na burzę, więc chyba nic  tego.

Chciałabym, żeby o mamie kiedyś pisano jako o ciekawym przypadku co to lata przeżył z niewyciętym rakiem żołądka. No przecież tacy się na pewno zdarzają?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 19, 2019, 10:01:15 am
Mama właśnie miała tomografię. Niewielka progresja, ale bez znaczenia. Leczenie dalej nie jest potrzebne! :)
A tak trochę jaśniej z tym "bez znaczenia"? Skoro następują zmiany, no to jak "bez znaczenia".
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Października 19, 2019, 07:24:21 pm
Mama właśnie miała tomografię. Niewielka progresja, ale bez znaczenia. Leczenie dalej nie jest potrzebne! :)
(...)
Chciałabym, żeby o mamie kiedyś pisano jako o ciekawym przypadku co to lata przeżył z niewyciętym rakiem żołądka. No przecież tacy się na pewno zdarzają?


na pewno, a jakby nawet nie, to przecież może być pierwsza,
tego Wam życzę!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 19, 2019, 10:05:10 pm
lulu, progresja musi być chyba 20% żeby była uznana za znaczącą. Mama ma nieznacznie grubszą scianę żołądka. Ale waży tyle samo co kilka miesięcy temu (o ile nie kłamie, ale chyba nie bo w kamerze wygląda całkiem dobrze) więc to nie wpływa na jej stan ogólny.

Dzięki mag, właśnie czemu nie miqałaby zostać pionierką? ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Października 21, 2019, 08:10:06 am
Lubię takie wieści.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Października 21, 2019, 08:32:21 am
oby wieści były coraz lepsze! zgadzam się z Mag- zawsze musi być ten pierwszy przypadek ! trzymam za to kciuki! :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: roza3 w Października 21, 2019, 09:29:15 am
Może to moje polityczne odniesienie nie jest tu na miejscu ale przykład Twojego znajomego, to nic w porównaniu do milonów zwolenników PiS. Granicy naiwnej głupoty nie ma, zaślepienie to norma. Zupełnie nie przeszkadza im likwidacja szpitali i marna kondycja służby zdrowia a cud to łojciec z Torunia.

a ja zupełnie to samo pomyślałam czytając post braji
się obudzą kiedyś z ręką w nocniku......pełnym..........bo na oddziałach juz nawet salowych nie będzie żeby go wynieść
::)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 21, 2019, 08:34:36 pm
Ojtam, ojtam, Ojczulek im przecież niebo obiecał, to po co im szpitale. ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 22, 2019, 07:51:04 am
😂🤣🥳
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 23, 2019, 11:09:03 pm
Człek se idzie do ogródka, zbiera ściętą trawę i chwasty do kompostowania i se chodzi, wte i wewte, tą samą scieżką... Aż tu nagle idę sobie, nie wadząc nikomu, a spod buta coś mi wyskakuje, rzuca się na mojego gumowca i odpełza w krzaki. Nadepnęłam na węża 😨 Na szczęście był nieduży i chyba niezbyt jednak wkurzony bo mi tego gumiaka nie przegryzł. I weź tu człowieku bądź ogrodnikiem...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 24, 2019, 12:19:20 am
Obstaluj sobie stalowe buty. 😏
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Października 24, 2019, 08:32:53 am
nigdy w życiu!
na moim poletku zielonego to najwyżej mrówki i nornice, a i tak mnie straszą
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 31, 2019, 12:26:04 am
Zdechnieta lekko jestem. Parę ostatnich nocy niedospanych, bo się denerwowałam spotkaniem w sprawie przedłużenia mojej tymczasowej rezydencji. Rezydencja wygasa w styczniu, ale ponieważ lecę do Polski na początku grudnia i nie wiem na 100% którego stycznia wracam, wolałam wyrobić przed wylotem. Przydusiłam chłopaków, coby mi pismo wystawili, żem nadal duchowna i misja nijak się beze mnie nie obejdzie. Szefem ofickalnie jest Syam, więc on musiał ten papier wydrukować, podpisać i iść z nim do notariusza. A on może tylko w środy. Na szczęście udało się, w ubiegłą środę pojechał do miasta i zdobył dla mnie to cudo.

Przedłużenie pobytu jest łatwiejsze niż składanie wniosku po raz pierwszy, można to załatwić w jednym z banków w Nicoyi. Sęk w tym, że nie da się umówić w tym banku, trzeba dzwonić na infolinię.  Z nas wszystkich płynnie po hiszpańsku mówi jedynie Syamek, ale on pracuje przez skype i w godzinach pracy banku nie jest zwykle dostępny. W czwartek lekko padało, więc pomyślałam, ze zadzwonię w piątek. Bo dachy mamy metalowe i jak deszcz dudni to trudno coś usłyszeć. Gaur mi wcześniej przesłał listę potrzebnych dokumentów, wraz ze wszystkimi numerami itp., które ściągnął ze strony rządowej. Ja próbowałam tą stronę otworzyć, niestety mój antywirus twierdził z uporem maniaka, że strona nie ma zabezpieczeń i usiłuje wykraść moje dane. Gaur nie ma antywirusa ;)

W piątek padało, ale nieco mniej, więc w momencie przejaśnienia wylazłam z komórą przed chałupę (jak pada mam bardzo kiepski zasięg w środku) i dzwonię na ten, wielkimi cyframi wytłuszczony. numer. "Lo siento su llamada no esta permitida" (Przepraszamy, twoja rozmowa nie ma pozwolenia) 😲 No myslę sobie, może za wcześnie zadzwoniłam? Za pięć dziesiata, może po dziesiątej zadzwonię. Dzwonię znowu i to samo! 😯😯😯 Dzwonie jeszcze ze dwa razy i dalej moja rozmowa jest niedozwolona. Co do licha! To prawda, telefonu nie dołądowywałam od roku, ale skoro jeszcze go nie wyłączono to znaczy, że moja kasa nie przepadła i działać powinien!

Wpadam do chałupy i otwieram kompa! Mój net też nie lubi deszczu, ale odpala. Znajduję numer infolinni banku (inny niż ten na oficjalnej, rządowej stronie he he). Wyłaże znowu i dzwonię. A tymczasem deszcz postanawia, że zbyt długo padał leciutko i pora na mocniejsze uderzenie. ;)

cdn.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 31, 2019, 07:03:35 am
Wredny deszcz chce Ci przeszkodzić.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 31, 2019, 10:02:52 pm
Ulewa dudni po dachu, ja dzwonię. I automat gada do mnie po ichniemu co mam naduszać. Ledwie słyszę, ale udaje mi się trzy razy nacisnąć odpowiedni numerek. Jest, zgłąsza się pani! Przygotowana jestem, Gaur powiedział, że musze podać imię i nazwisko, napisałam se to na kartce z hiszpańską wymową alfabetyczną, bo co jak co, ale przeliterowanie mojego nazwiska po hiszpańsku to jest wyczyn!
Pani coś gada. Z szybkością karabinu maszynowego. Częśc rzeczy wyłapuję, bo były wymienone na rządowej stronie. Najwyraźniej powtarza mi listę potrzebnych dokumentów. Nazwisko przeliterowałam. A ona żada numeru mojego "dowodu", który to siedzi w chałupie, gdzie mogę stracić zasięg, zamknięty w walizce, w wąskiej strunowej torebce i w plastikowym portfeliku. . Boszzzzze! Wpełzam częściowo do chałupy. Po drodze gubię długopis com se nima miała zapisywać potrzebne dane. W jednej łapie telefon, drugą staram się otworzyć walizkę i wyciągnąć nieszczęsny kawałek plastiku. Gdzie moje okulary!? Bez nich nie widze cyfr, w pomieszczeniu jest ciemno, bo na dworze pada, ja na podłodze więc nie mogę włączyć światła. Udaje mi się namierzyć szkło powiększające, sukces, kobita jeszcze się nie rozłączyła! 😵
Dyktuję jej numer, modląc się, zebym nie pomyliła nazw. Ona coś gada, nie mam pojęcia co, ale wnioskuję, ze pyta do kiedy dokument jest wazny. Mówię zatem to, chyba dobrze, bo już nie powtarza tego pytania. I znowu coś mówi. Jakieś xero mam też zrobić, ale czego, nie mam pojęcia. Chyba tego dowodu... Dogadujemy się, że pojadę do banku w Nicoyi. Teraz mówi coś o dacie, o poniedziałku. Poniedziałek odpada, bo mamy święto. Wiec pytam czy może być wtorek. Wtorek OK, 3:30, po południu (chyba nie przeszłoby mi przez myśl, że próbuje mnie umówić w środku nocy he he). Teraz ile mam zapłacić. 123 dolce za coś tam 8 dolców za coś tam, 4000 colonów za coś tam. Tymczasem pani dyktuje mi kolejny numer. Chcę to wszystko  zapisać. Znknął mój długopis! Zapuszczam żurawia do chałupy i widzę ułamek ołówka, łapię jak skarb. I pisze bezcenne cyferki. Na koniec kobieta usiłuje mnie zapytać o numer telefonu, a ja go oczywiście mie pamiętam... Próbuję dostać się do kontaktów, znalazłam, już szczęśliwa dyktuję... Pani w połowie się znudziła i zakończyła rozmowę... A ja uświadomiłam sobie, ze nie mam pojęcia do czego jest mi potrzebny ten długi, sześciocyfrowy numer, który powtarzała mi starannie dwa razy, żebym dobrze zapisała... 😎

cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Października 31, 2019, 11:32:52 pm
Braju, masz talent do pisania. Proste rzeczy, a opis godzien profesjonalisty. Wciąga, trzyma w napięciu
Czekam na c.d.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 31, 2019, 11:54:48 pm
Nooo jak 6 cyfr, to wygrana w Totolotka.  xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Listopada 01, 2019, 01:26:11 pm
kto wie? może lulu ma rację? :D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 01, 2019, 08:05:05 pm
ani chybi wróżka i rzeczywiście dyktowała szczęśliwe numerki  xhc

czyta się swietnie! 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 02, 2019, 04:19:51 am
No na to z totolotkiem nie wpadłam, taka kasa mi przeszła koło nosa! 🤣

Wypytywałam naszych chłopów- żaden nie pamiętał żadnego numeru (a w zasadzie nie pamiętał niemal nic z całego procesu odnawiania wizy). Zadałąm pytanie na dwóch forach dla imigrantów- jedna osoba rzuciła, że może to numer konta... Biorąc pod uwagę, że numer telefonu się nie zgadzał zaczęłam podejrzewać, że może i ma rację. Tylko, że wszystkie numery konta mają tutaj 7 cyfr i w tym konkretnym banku zaczynają się od 2 a kończa na 0. "Mój" numer zaczyna się na 7. W końcu wpadłam na pomysł, że zadam to pytanie na stronie tych "papug" co to moją rezydencję wydobyły z czeluści zagubionych papierów u urzędzie imigracyjnym. Odpowiedź brzmała- "to zapewne numerek na wizytę". Ufff!

 Wciąż brakowało mi jednego dokumentu. Od kiedy nasza jedyna drukarka zamarła z zasuszonym tuszem, wszystkie papiery trzeba drukować w mieście. Potrzebny mi dokument znajdował się w komputerze Syama, który wysłał go na telefon Gaury. Gaur chciał go wysłać mnie, zebym go w xero wysłała na whats`upie. A ja mu na to, że mój whatsup przestał działać pare miesięcy temu i nie wiem jak go naprawić. Oprócz nas do Nicoyi jechać miała Hanna, która jest tu gościnnie na kilka miesięcy. Popsuła jej się karta kredytowa i jej bank przsłał jej nową DHLem, więc miała ją odebrać, jak tez opłacić sobie podatek wyjazdowy, bo w przyszłym tygodniu jedzie na parę dni do Panamy.

Byłoby rzeczą bardzo prostą wsiąść w samochód i pojechać z odpowiednim zapasem czasu itp., ale to tak nie działa, nie w Kostaryce. Tutaj muszę się trochę cofnąć w czasie, oraz zapodać dwa osobne tematy.. Otóż gdy ja byłam w Polsce, zacielone zostały dwie z naszych krów. a w zasadzie tak sądziliśmy. Ta którą chcieliśmy zacielić, kompletnie olała ciążę i daremnie byk się starał. Daliśmy zatem spokój. A potem dwie inne wzięły inicjatywę w swoje racice, no i git. I otóż jedna z tych krów zaczęła się zachowywać "dziwnie". Widziałam to jednego dnia i pomyślałam, ze ma sraczkę. Ale na drugi dzień zobaczył to Juan i wątpliwości nie miał- krowa miała wyraźne oznaki rui, a to się ciężarnym krowom nie zdarza. Zatem Gaur zamówił weterynarza, żeby przyjechał i przebadał nasze krowy (dwie żeby stwierdzić czy są w ciąży i jedną żeby stwierdził czemu w ciąży nie jest). Weterynarz powiedział, że za dojazd biezre 40 dolców i za badanie 40 dolców. Gaur stwierdził, ze to super tanio. No i plan był taki, żeby wet obejrzał także naszą sukę.

Dhuli od kilku tygodni ma paskudną infekcję ucha, domowe sposoby zawiodły, więc planowany był wyjazd do weterynarza, a żeby tego dokonać brudaska miała być wpierw wykąpana. Bo nie macie pojęcia jak potrafi wyglądac "sweter" irlandzki co się szlaja po brudnych bajorach 😨 Skoro jednak wet miał przyjechać do MAdhuvan, kąpiel odłożono na ostatni moment, żeby nie zdążyła się wyświnić.

No i wracając do mojego spotkania. Wizytę miałam wyznaczoną na 3:30. Przedtem trzeba było jeszcze wydrukować mój dokument, Gaur powiedział też że opłatę muszę zrobić także przed tym spotkaniem. W tym samym banku, ale w lokalnych bankach bywają czasem mega kolejki. No to zasuwamy szybko z Hanką ze sprzątaniem po obiedzie, bo zaraz mamy jechać. Pzychodzi Gaur. "Wet bierze 40 dolców OD KROWY, nie mamy tyle kasy!". A co z suką? Ano postanowili ją złapać i wpakować do samochodu i na czas załatwiania naszych ważnych spraw, zostawić u weterynarza. Hanna zaoferowała, że zapłaci za weta. Dhuli trzeba było złapać i wnieść do samochodu, bo sama nie wejdzie. Hanna siedziała z nią z tyłu, lecz suczysko upodobało sobie wydychać swój śmierdzący oddech wprost na mnie. O ślinotoku nie wspomnę ;)

Wyjechaliśmy, jedziemy sobie ta naszą polną droga przez wieś, aż tu na drodze dwie ciężarówki! Jedna to spece od elektryki, coś naprawiają na słupie- ci się przesunęli na pobocze, rboiąc nam miejsce. Druga, wyładowana krowami, nie robi nic. Ominac się nie da, wpadlibyśmy do rowu. gościu kiwa Gaurze, żeby jechał. No to Gaur próbuje i bang! Rozwaliliśmy samochód! Tak, może i niegroźnie, bo prędkość mała, ale jak zobaczymy w Nicoyi, wygląda to paskudnie. Dopiero wtedy jaśnie pan podjeżdża tak, że choć z trudem, udaje nam się przecisnąć nie wpadając do dołu.

cdn.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 02, 2019, 06:49:06 am
Czy dowiezienie pacjenta do weta dużo zmniejsza koszty usługi? Bo może ta ciężarówka, z krowami, też jechała do weta. xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 02, 2019, 06:31:55 pm
fascynujące to jest, czekam na więcej
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 02, 2019, 10:02:01 pm
Do Nicoyi zajeżdżamy tuż przed drugą. Gaur i Hanna wysiadają z psem, Gaur ma ją tylko tam zaprowadzić, bo wet mówi po angielsku i zaraz wrócić do mnie i mnie zawieść na xero, a potem mam sobie iść do banku. Zostaję w samochodzie, słońce chmurami nieprzyćmione, ale co mi tam, przecież to pięć minut, no iwodę wzięłam sobie w termosiku. Pięć minut mija, Gaur nie wraca. 10 po drugiej, Gaur nie wraca. Zaczyna mi się robić gorąco. Siatkę z awaryjną kurtką przeciwdeszczową, parasolką i wodą trzymałam przed sobą na podłodze, plecaczek z dokumentami też głownie tam. Sięgam po termosik. Jest pusty- cała zawartość wylała się na kurtkę i parasolkę i przesączyła się na podłogę, tworząc pod moimi stopami błotnistą kałużę! 😰 Chwytam za plecaczek- dno mokre! Woda na szczęście nie przedostała się do papierzysków, ale paszport z lekka zwilgotniał. No i nie ma co pić. Zaczynam się denerwować. Gaur nie wraca, a czas leci. 2:25- dostrzegam, że ma koło kierownicy butelkę z wodą, pociągam conieco. Na spotkanie kazali zgłosić się przynajmniej 10 minut przed czasem. Zaczynam panikować. 2:30- Gaur wyłania się z receptą. Nim wejdzie do samochodu ogląda jeszcze stłuczenie, zastanawiając się czy da radę sam to naprawić.

Wiezie mnie na xero i chce żebym na piechotę poszła do banku. Odmawiam, zostawia mnie więc z tym xerem i leci pilnować samochodu- na pace mamy 4 puste butle gazowe na wymianę, boi się, żeby ktoś ich nie ukradł. Trochę bez sensu, bo nie wiem jak chce robić zakupy pilnując jednocześnie auta. W Nicoyi łatwo się gubię i choć tylko przeszliśmy ulice, niewiele brakuje bym poszła w złym kierunku. Jedziemy wreszcie do banku, wysadza mnie na ulicy, znowu, choć budynek wielki jak słoń, gdybym była sama poszłabym do drugiego ha ha.

Wpadam do banku, na dworze słońce i ciepło, z mojej parasolki płyną strumyczki błotnistej wody. Przeszukanie plecaczka przed wejściem. Wpadam do środka i chcę wziąć numerek, ale automat gapi się na mnie czarnym ekranem i ani dudu. Za ladą siedzą dwie dziewczyny, pytam jedną jak to ustrojstwo uruchomić. "Nie działa"- odpowiada, jakby to było oczywiste, że nie powinnam nawet próbować. Pyta co chcę zrobić, ja jej na to, że zapłacić bo mam wizytę w sprawie rezydencji. Dziewcze wychodzi gdzieś na moment, wraca i każe mi usiąść na krzesełku przed dwoma małymi pokoikami. Okazuje się, że niepotrzebnie się tak spieszyłam. Nie muszę stać w kolejce, zapłacę podczas spotkania.

Przede mną jest jeszcze jedna pani. Na kamiennej posadzce dostrzegam dużego pasikonika, który lezy tam bezradny. Musiał zostać uwięziony jakiś czas temu, bo wygląda na to, że ginie z głodu. obiecuję mu w myślach, ze jeśli nikt go nie rozdepcze, to go uwolnię.
W końcu moja kolej. Wyciągam papierzyska, okazuje się, że tutaj mają xero i nie potrzebowałam niczego odbijac gdzie indziej wrrr. Kobieta pyta mnie o adres. Patrzę na nią jak głupia, przecież jak wół w piśmie od mojego kościoła pisze. Nie nie będę się tego na pamięć uczyła. A może powinnam? "500 metrów na zachód od boiska sportowego w Belen i 5 km na północny zachód od restauracji Las Cascadas" (to już wiecie jak do mnie trafić he he). Okazuje się, że nie było wyszczególnione w tym papierze, ze ja też tam mieszkam. Pani pyta jeszcze o szczegóły domu, ale wymiguję się, a że ona nie ma pojęcia, ze mamy tutaj więcej niż jeden budynek, to daje mi spokój w kwestiach adresowych. No i tak sobie konwersujemy, jakaś kobieta staje w drzwiach i mówi, że tylko chce zadać jedno krótkie pytanie. Nie oglądam się, bo co mnie jej pytanie obchodzi, a ona nagle rzuca się na mnie i mnie obejmuje. Nasza doktora!!! 😃 Przyszła z córką i swoim nowym chłopem, chyba wyrabiali paszporty. Poczułam się nagle bardzo w domu, jak to na wsi, sąsiadkę się w  sklepie spotyka ;)

cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 03, 2019, 08:13:31 am
 xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Maja048 w Listopada 03, 2019, 08:36:34 pm
 :-* :-* :oklaski: xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 09, 2019, 12:10:37 am
Na koniec pani mówi mi uprzejmie, ze nowy dokument dostanę 28 listopada! A ja 5-go grudnia lecę i co jak nie zdążą? "Poczta przechowuje przez miesiąc, urząd przez półtora miesiąca"- pani dalej się uśmiecha  a mnie trafia. Czyi co, jeśli ONI się spóżnią to JA zapłacę znowu prawie 200 dolców za nowy bloczek plastiku? Na stronie jest, ze w ciągu 10 dni powinnam do dostać! 😡 Bank już prawie zamykają, lecę do kibla i wracam po pasikonika. Biedaczek, ledwie żyje. Biorę go ostrożnie i kładę na niewielkim zielonym skwerku, dumna ze swoego "dobrego uczynku". Dreczy mnie pragnienie, przed bankiem są dwie fontanny, mile je wspominam z poprzedniego pobytu w tej instytucji, pedzę więc ku nim, by przekonać się, że ta większa... jest tylko wspomnieniem. Jeszcze z nadzeją schylam się ku tej dla dzieci, nic z tego. Wszystko wybebeszone ze środka! :(  Wracam do skwerka zobaczyć jak sobie radzi pasikonik. Noż cholera, cały w wmórkach! A mogłam go zostawic w tym banku, przynajmniej by sobie umarł w budynku z klimą. Do diabła z "dobrymi uczynkami". Na rogu przed bankiem pan sprzedaje dorodne awokado. Coś mi się należy od życia, kupuję jedno.

 Umówieni jesteśmy za 40 minut bo Hanna ma też przyjść do bankomatu, dzwonię do Gaury. Jest w pobliżu w sklepie warzyswnym. Każe mi iść "koło kościoła kolonialnego do głownej ulicy". Jakiś kościół tam jest, nie ma m pojęcia czy kolowialny. Uznaję, ze głowna jest ulica po której jeżdzi nieco więcej samochodów i tam też idę. Okazuje się wprawdzie, ze to nie był ten kościół, ale już trafię!
W sklepie wpadam, żeby znaleźć kokosa do wypicia i nie wierzę własnym oczom. NIE MA!!!

Jedziemy po sukę. Wszelka chwała Hannie, ze zapłaciła, Za oczyszczenie uszu i testy bakteriologiczne wyszło 140 dolarów. Serio, nie polecam leczenia psa w tym kraju. Leki nie są wliczone w tą ceną, w dodatku przepisano antybiotyk nie czekając na wyniki testów. Z tyłu worek cementu, worek mąki, nasze warzywa i suka. ślini się, jak zawsze gdy jej gorąco, właśnie wlazła na siatkę z sałatą! Ledwie wyciągam spod niej pakunki, podczas gdy Gaur pędzi do kolejnej apteki, w poprzedniej nie było potrzebnego lekarstwa. Jeszcze tylko wracamy do banku po Hannę i można wracac do domu. Uff!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 09, 2019, 04:26:08 pm
A można by pomyśleć, że życie w aśramie to ciągła medytacja, skupienie, spokojne myśli, mantry, zapach kadzidełek i spokój ducha. A tu masz: rzeczywistość miejsko-biurokratyczna nieźle potrafi namieszać.

Oby zdążyli do 28 listopada.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Listopada 10, 2019, 09:29:59 pm
A można by pomyśleć, że życie w aśramie to ciągła medytacja, skupienie, spokojne myśli, mantry, zapach kadzidełek i spokój ducha.

prawda Anciu?
a tu tyle emocji  8)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 02, 2019, 06:29:44 am
Czyżby skończyły się przygody? Tak normalnie wszystko idzie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 22, 2019, 09:54:39 pm
Ależ skąd! Tylko rzeczywistość taka jakaś szarobura, mama słudła bardzo, mało co je, czekamy na wyniki tomografii, miejsce do pisania na kompie mega niewygodne, z drugiego pokoju ryczy telewizor, święta musze ogarniać tak żeby się nie przepracować... Ale moją podróż z Kostaryki do Polski MUSZĘ opisać, bo się działo, oj działo!

Zresztą działo się już wcześniej! Ale to zbyt zawiłe do opisania. Dość, ze Murli, który miał mnie zastąpić w ogrodzie nie dotarł do MAdhuvan do dziś, a ja nie miałam czasu na przeszkolenie Ollego, bo ten przyleciał dzień po moim wyjeździe.

Wylatywałam z Liberii. Mielismy wyjechać z Madhuvan o 8-mej rano, Gaur zdecydował, że kwadrans później. Zawsze się stresuję, wolałabym wyjechać wcześniej, bo już się zdarzały jakieś problemy, jak na przykład awaria samochodu czy prace drogowe. Myslę sobie jednak, że jeśli przejedziemy drogę do asfaltówki bez przeszkód, to pójdzie jak po maśle. I wszystko gra! Nie było deszczu ani wiatru, wiec na drodze nie ma zwalonego drzewa, nikt niczego nie naprawia.  Samochód pędzi jak strzała, do lotniska jeszcze jakieś 15 kilometrów. Jedziemy szeroką szosą. Przed nami są dwa czy trzy samochody, jeden próbuje wyprzedzić tego przed nim, ale nagle hamuje i pozostaje z tyłu, a ten przed zwalnia, wyciąga rękę przez okno i robi jakiś gest, po czym skręca w prawo.. Zastanawiam się o co im chodzi, czyżby pokazywał, że tamten jest głupi? Ale gośc przed nami robi dokładnie ten sam gest. Gaur rozumie. Coś się stało na drodze, ta wielka, pusta szosa przed nami jest nieprzejezdna! Wjeżdżamy w gigantyczny korek na drodze która normalnie służy wyłącznie krowom i pasterzom na koniach. Teraz w muszą się tutaj jakimś cudem wyminąć nie tylko samochody osobowe, ale i autobusy i nawet wielka cieżarówka. Najpierw stoimy kilkanaście minut, w tym czasie przedzierają sie dwa busy z turystami. Ruszamy, lecz bardzo powoli. Wokół tumany kurzu i spalin. Po obu stronach drogi płot i krzaki, kilka razy niestety trzeba w te krzaczory wjechać, żeby zmieścił się duży pojazd z przeciwka. Gaur mówi, że całe szczęście, ze wyjechaliśmy wcześniej.Nic nie odpowiadam, bo nie wiem gdzie i kiedy w końcu wyjedziemy z tego zad,pia. Koszmarek ma niewątpliwie kilka kilometrów. W końcu dojeżdżamy do asfaltówki. Nie ma żadnych znaków ostrzegawczych, nic, zero informacji, że na drodze jakaś przeszkoda. Gramoląc się pod górę na drogę bezradnie obserwujemy wypełniony ludżmi bus jadący w stronę zablokowanej drogi. Gaur jest zły, ma już doświadczenie, że wypadek może zablokować tutaj drogę nawet na pół dnia. A on chciał tylko zrobić szybkie zakupy i wracać.

Dojeżdżamy wreszcie, na czas. Mam wpisany transport na wózku do samolotu, ale to małe lotnisko a ja mam dużo czasu, wiec rezerwują tą opcję na pozostałe przesiadki. Lot będzie trwał 6 godzin, Sakhya zrobiła mi pyszne żarcie (linie kanadyjskie na tej trasie nie serwują posiłków). Na kontroli celnej po raz pierwszy w życiu sprawdzają mój bagaż na obecność narkotyków. W podręcznym mam kompa, komórę, żarcie, zimowe buty i kurtkę- powiem tylko, że to co nieco waży. Zaczynam załować, że nie skorzystałam z opcji wózka- wewnątrz pełno schodów, jakoś nie dostrzegam windy. W tym roku nie szczepiłam się od grypu, zatem mam plan jak się przed nią uchronić. Walizeczce ciężaru dodają opakowania chusteczek dezynfekujących i żel przeciwbakteryjny 😎 Fantazjuję sobie jeszcze, że może nie będzie ludzi ponieważ dostało mi się miejsce przy oknie. Niestety samolot zapakowany jest jak puszka sardynek, żadnych widoków na przespanie się.

cdn






Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 22, 2019, 10:13:36 pm
ale podkręcasz napięcie :)
podziwiam nieustannie za te loty, lubię samolot, ale tylko na krótkich trasach
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 26, 2019, 10:39:45 am
Ale jakie tam  podkręcanie, świateczna zadyma mnie spowalnia he he

Przed wylotem z racji braku szczepionki przeciw grypie poczytałam o środkach ostrożności. Wiele tego było, jednym z czynników ryzyka jest siedzenie przy przejściu. A ja zawsze wybieram miejsce przy przejściu (w ramach profilaktyki zakrzepicy, bo wstać łatwiej) i nie zamierzałam tego zmieniać. Tym razem jednak... zapomniałam powiedzieć o swoich preferencjach i dopiero idąc do bramki zobaczyłam: A28, okno. Okazało się, że siedzenia są trzy koło siebie. Bylam pierwsza, zatem moja walizeczka bez problemu powędrowała na górę. anim usiadłam powycierałam całe siedzenie i pasy chusteczkami do dezynfekcji. Samolot zaczął napełniać się ludźmi. Szybko zrozumiałam, że nie ma szans na wolne miejsca obok mnie, usiadło tam starsze ode mnie małżeństwo. Ludzie wchodzący później gorączkowo poszukiwali miejsca dla swoich walizek. I kiedy już niemal wszyscy siedzieli, zjawił się nagle śniady młodzieniec, twierdzący, że... siedzę na jego miejscu... 😲

Pkazałam czym prędzej swoją kartę pokładową. A on mi na to, że mam miejsce A20 nie 28, no w mordę jeża! Kto wymyśla taką głupią czcionkę? Na szczęście młody człowiek nie robił problemu i zgodził się zamienić. Gapiłam się przez okno ile się dało. Gdy przyszła pora na posiłek, którego nie zamierzałam kupować, zdezynfekowałam łapska i pożarłam resztę mojego prowiantu. Kto by pomyślał, że prawdopodobnie moje środki antygrypowe o mało kogoś nie uśmierciły? ;)

Małżenstwo siedzące przede mną wezwało stewardessę. O coś prosili, nie zwracałam na razie uwagi. Stewardessa przyniosła jakieś tabletki. A potem przyszła z workiem lodu "Niech pani to sobie przyłoży na opuchliznę"- powiedziała. Zaczęła też wypytywać pasażerkę czy może coś zjadła, albo wypiła co mogło wywołać alergiczną reakcję. Kobieta zaprzeczała. A ja się zaczęłam obawiać, że być może to opary z moich chusteczek antybakteryjnych... 😰

Dolecieliśmy wreszcie do Kanady. Tydzień czy dwa wcześniej gdy Gaur odwiedzał rodzinę, było tam minus 15. Teraz tylko -2. W sumie bez znaczenia, skoro i tak nie wychodziłam na zewnątrz. Z wysoka patrzyłam na szary krajobraz i dziwną "pianę" czy czymkolwiek była ta podejrzana substancja na ziemi. Nagle mnie olśniło! To był śnieg! Zapomniałam jak wygląda! 🤣
Przez cały lot gdzieś w tyle samolotu darło się wniebogłosy niemowlę. Krzyczało niewątpliwie w stresie i bólu, aż się obawiałąm czy jakiejś przepukliny od tego nie dostanie. Na szczęście siedziało z dala ode mnie zatem mogłam współczuć, nie czując irytacji. Przy wysiadaniu tatuś przepraszał obsługę za niedogodność.
Na tym lotnisku miałam zamówiony transport dla inwalidy, zatem podeszłam do przodu samolotu i czekałam aż wszyscy się wyniosą. Tymczasem pilotka plotkowała ze stewardessami. "Gdzie my jesteśmy? To jakiś totalny wygwizdów, bramka numer dwieście trzydzieści czy coś... Jak stąd się wydostać?" Na przesiadkę miałam jakieś dwie godziny, to nie jest dużo na tak wielkim lotnisku, liczyłam wszakże, że zapakują mnie na elektryczny samochodzik, który niczym błyskawica pomknie przepastnymi korytarzami. Zażartowałam, że jeśli bramki są tak daleko, to może nie zrobi im różnicy jeśli mnie podrzucą do Frankfurtu tym samolotem. Zapytałam najpiękniejszą stewardessę czy jest z Toronto. "Z Zimbabwe" odpowiedziała "To też daleko". W końcu dotarła kobieta, która miała mnie odtransportować do bramki. Starsza ode mnie... Gdybym wiedziała co nas czeka chyba bym tego wózka nie zamawiała…

Korytarz od samolotu wyłożony był szorstkim dywanem. Jak się okazało podobnie wyglądała reszta korytarzy. Naprawdę kiepski pomysł biorąc pod uwagę nie tylko pasażerów na wózkach ale i zwykłych turystów z walizkami na kółkach. Brnęłyśmy pustymi korytarzami, od czasu do czasu pokonując windą jakąś różnicę poziomów. Kobieta wypytywała po drodze którędy do lotu do Frankfurtu, bo była w tym rejonie lotniska po raz pierwszy. Było niemal kompletnie pusto, na jednym z korytarzy wypatrzył nas ktoś z obsługi i zaczął ją wołać, sądząc, ze się zgubiła. Okazało się jednak, że jedziemy w dobrym kierunku. Kobiecina zaparkowała mnie w końcu przy bramce. Było mi cholernie głupio. Chyba się dobrze zastanowię zanim wezmę jakąś szybką przesiadkę w Kanadzie następnym razem. Na kolejny lot miałam miejsce przy przejściu. Ciekawe czy będę miała szczęście i nikt obok mnie nie usiądzie? ;)

cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Grudnia 27, 2019, 12:03:10 am
cudnie się to czyta!
czekam na ciąg dalszy niecierpliwie!


ja natomiast staram się siadać przy oknie i w połowie samolotu,
właśnie by nie narażać się na zarazki, wtedy osoby siedzące przede mną idą do kibelka do przodu,
osoby siedzące za mną zaś idą do kibelka z tyłu (teoretycznie),
w moich tanich liniach wychodzi to mniej więcej w rzędzie 14,
ja do kibelka nie chodzę, tam dopiero jest zarazków!
żele oczywiscie obowiązkowo, no i maseczka
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 27, 2019, 12:53:41 am
"Z wysoka patrzyłam na szary krajobraz i dziwną "pianę" czy czymkolwiek była ta podejrzana substancja na ziemi. Nagle mnie olśniło! To był śnieg! "
Genialne  xhc xhc xhc 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 27, 2019, 06:55:09 am
Braju ty jak piszesz to czlowiek  czuje się jakby tam byl z Tobą :)
 Mag ja staram się ruszac w samolocie bo panicznie boję się zakrzepow , ale to oczywiscie dotyczy dłuższych lotow
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 27, 2019, 10:31:15 am
Faktycznie to kanadyjskie lotnisko dotarcza Ci braju za każdym razem niezłą porcję atrakcji. No i nam także.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 27, 2019, 09:30:35 pm
Tym razem sprawdziłam swój numer siedzenia z 15 razy. Układ był 2-4-2, ja załapałam się przy przejściu ale w tych środkowych. Widziałam pojawiających się pasażerów z małymi dziećmi i mentalnie mówiłam "a kysz!". Znikali gdzieś daleko. Miejsca koło mnie wciąż były wolne. Marzeniem każdego turysty z klasy ekonomicznej jest cały rząd pustych krzesełek. Marzyłam dość długo. Samolot się zapełniał coraz bardziej. I w końcu... pojawił się mężczyzna. Z dzieckiem. Młody urządził melodramat, więc ojciec zajął miejsce przy korytarzu z drugiej strony mojego rzędu, pozwalając małolatowi wrzeszczeć i siedzieć na siedzeniu rząd wcześniej. Wkrótce jednak przy tamtym miejscu pojawił się dziwnie wyglądający mężczyzna, poruszający się trochę jak robot. Może był częściowo sparaliżowany, albo miał chorobę Parkinsona, w każdym razie wyglądał na tyle dziwnie, że chłopiec bez specjalnej walki oddał mu jego miejsce ;)
Mały mógł mieć jakieś 2-3 lata. Czekałam aż zjawi się jego mama, lecz wciąż jej nie było. Dzieciak wyglądałby jak aniołek, gdyby nie to marudzenie. Słyszałam, że ojciec mówił do niego w jakimś nieznanym mi języku. Arab? Początkowo nawet faceta podziwiałam, był tak zabójczo spokojny, histeria młodego nie wywoływała u niego irytacji. Biła od niego jakaś dobra, poczciwa energia. Potem coraz bardziej przekonywałam się, że ten spokój to raczej spokojna rezygnacja wobec absolutnie żadnej możliwości zapanowania nad sytuacją. Próbował dziecko przytulać, wziąć na kolana. Mały odpowiadał marudzeniem, wił się i kopał. To jednak nie była najgorsza rzecz. Miałam w końcu zatyczki do uszu. Dzieciak kaszlał! I to jak! Jakby miał jakaś gruźlicę! 🙄 Po prostu piękna perspektywa!

Koło mnie zatrzymał się na moment mężczyzna, który wyglądał jakby miał miejscówkę obok. Uczepiłam się tej myśli jak nadziei, bo to by znaczyło, że przynajmniej ktoś mnie od kaszlącego dziecka będzie oddzielał. ;) Facet szukał miejsca na swoją walizkę, lecz półki nad nami były zapchane i oddalił się gdzieś w nieznane. Tymczasem tatuś  zapytał łamaną angielszczyzną czy będę miała coś przeciwko temu, że on położy dziecko wykorzystując siedzenie obok nas. Odpowiedziałam dyplomatycznie, że oczywiście nie mam nic przeciwko, ale wygląda na to, że będziemy mieli sąsiada. I nie myliłam się. Mężczyzna wrócił i usiadł po mojej lewej stronie. Uff! Chyba po raz pierwszy w życiu się cieszyłam, że nie będę mieć obok siebie wolnego miejsca w samolocie.

cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Grudnia 28, 2019, 06:13:26 am
Taki długi lot to zawsze wyzwanie , ja coraz gorzej znoszę  tyle godzin w samolocie. Spać nie umiem zostają książki lub filmy. Plusem jest duży samolot  bo można juz  połazic, poruszać się  rozruszać kosci zrobić przysiady. Wrzeszczące dzieciaki i ogromni pasażerowie  to koszmar w trakcie takich podróży. Mam nadzieję ze jakos już potem poszło :) czekam na c.d  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 06, 2020, 04:41:57 pm
Myślę o tej dwójce z samolotu i.... martwię się o nich..

Przed startem każdy karnie zapina pasy bezpieczeństwa. Ale nie młody! Nie dał się przypiąć, tyle tylko, że gdy przezła stewardessa, ojciec przytrzymał go na kolanach. Gdy już wzbiliśmy się w powietrze, młodzieniec po mojej lewej zagadnął tatusia. Wystarczyło jedno słowo, żebym odgadła, że to Hindus. I z typową dla Hindusów "poprawnością polityczną" zapytał mężczyznę dlaczego podróżuje sam z dzieckiem, bez żony. Zatkało mnie. No w życiu nie odważyłabym się zadać takiego pytania, ale dla Hindusów to normalne.

Niestety miałam już zatyczki w uszach, samolot huczał, a ja nie chciałam się zradzać z wścibskim zainteresowaniem. Dosłyszałam jednak fragmenty rozmowy. Mężczyzna był Irańczykiem, który leciał na 2 miesiące do Teheranu do pracy. W Iranie wciąż przebywała większość jego krewnych. Ale nie żona. Pracował zdalnie, lecz co jakiś czas musiał się osobiście pojawiać w firmie. Jego żona też była Iranką i miała w Stanach jakąś firmę. Nie wyłapałam z kontekstu czy nie mogła tej firmy zostawić, czy też może byli w jakiejś separacji. Rodzina żony mieszkała w USA. Oczywiście w Stanach zwyczajowo dziadkowie nie zajmują się wnukami, ale w przypadku pierwszego pokolenia imigrantów to trochę dziwne, że taszczył ze sobą malucha. Dziecko krzyczało na zmianę "Baba! (ojciec) albo "mama" i absolutnie nie dawało się uspokoić. Szkoda, że nie dosłyszałam tłumaczeń faceta, ale chyba żadne z nich nie usprawiedliwiałoby traumy małego (i pasażerów ;) ). Nie rozumiałąm czemu lecieli przez Kanadę, kraj którego obywatele chyba jako jedyni na świecie nie mogą dostać irańskiej wizy. No ale może dla władz kraje tranzytowe nie mają znaczenia...

Ojciec zapytał stewardessę czy są gdzieś może trzy wolne miejsca obok siebie gdzie mógłby przenieść się z dzieckiem, tak by chłopcu było wygodniej. Okazało się jednak, że samolot jest zapakowany na maksa i jest tylko jedno wolne miejsce, gdzieś dalej z tyłu. Po jakiejś pół godzinie Hindus przeniósł się tam, oficjalnie, żeby zrobić więcej miejsca dla dziecka ;)

cdn.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 12, 2020, 12:55:31 pm
Tatuś co chwila mnie przepraszał. odpowiadałam, że dziecko mi nie przeszkadza, zgodnie z prawdą zresztą, bo raczej zaczął budzić mój niepokój fakt, że tata niezbyt sobie radził. I do tego ta myśl z tyłu głowy, czy on przypadkiem dzieciaka nie porwał? Nie miał żadnej zabawki, żadnej książeczki, w samolocie nie było telewizorków. Kaszlący młody w końcu spoczął na sąsiednich siedzeniac, z kaszlącą głową obok mnie. Kismet!- jak mówią muzułmanie ;)

W trakcie kilka razy zdarzyły się turbulencje. Od czasu gdy przeczytałam o pasażerach kanadyskiego samolotu rozbijających się o sufit, zawsze poważnie traktuję takie ostrzeżenia i zapinam pasy. Tatus się przypinał, a dziecko przytrzymywał jedynie ręką. Na szczęście do poważnych wstrząsow nie doszło. Zaśnięcie młodego dawało mi szansę na wybranie własnej aktywności. W samolocie oficjalnie trwała noc. Czy łyknąć tabletkę na spanie czy może raczej skupić się na aktywności fizycznej? Po raz pierwszy spędzałam tyle godzin w powietrzu w tak niedfługim czasie, więc ostatecznie wybrałam to drugie. A los mi sprzyjał.

Jakieś dwa rzędy przede mną, po prawej stronie, była zatoczka przy drzwiach ewakuacyjnych. W większości samolotów ta przestrzeń wykorzystana jest na siedzenia, lecz w tym modelu było to miejsce wolne, w którym spokojnie mogła się zmieścić niewielka kolejka do toalety nie zagradzając korytarza lub mogli się tam pogimnastykować bardziej świadomi wędrowcy. I nie tylko. Siędzący ze 3 rzedy za mną imam tam właśnie rozkładał swój dywanik do modlitwy, niezrażony obecnością długonogiej pasażerki, która w tamtej chwili czekała właśnie na swoją kolej do łazienki. Jeszcze nigdy się tak nie nagimnastykowałam w samolocie!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 12, 2020, 05:10:40 pm
 xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 12, 2020, 09:15:06 pm
A może imam właśnie z tego powodu, długonogiej, zajął tam miejsce.  xhc Los tak chciał ...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 12, 2020, 11:11:32 pm
 xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Stycznia 13, 2020, 07:08:24 am
Samolotowe przygody  xhc
Zaraz mi się przypomina lot z Bangkoku 11 godz malym samolotem airbusem tak?  Siedzualam na koncu przy Wc  wiec  wciąż pelno ludzi obok, miałam zepsuty fotel nie rozkładał się a moja wyyrzymalosc sięgała zenitu.brrrrr
Braju opowiadaj dalej  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Stycznia 13, 2020, 12:30:21 pm
jakie te opowieści są barwne i egzotyczne, chcę więcej!

(ja w samolocie miałam tylko taką przygodę, że facet, już dla mnie podejrzany w hali odlotów, bo bardzo głośno gadał i mocno gestykulował, po zakupach w sklepie i wpompowaniu ich w siebie (%), najpierw zaczepiał kobiety w kolejce głośno domagając się odpowiedzi na inteligentne zagajenie "do Edynburga pani pierwszy raz"?, czym przyprawił mnie o szybką prośbę skierowaną w niebiosa, by tylko nie siedział obok mnie, został wyprowadzony z samolotu przez zawezwane służby)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Amor w Stycznia 13, 2020, 08:50:42 pm
jakie masz "chody" tam "u góry" :D Mag
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: amado w Stycznia 13, 2020, 10:08:42 pm
ja wracając ze Stanów siedziałam koło sympatycznie wyglądającego młodego człeka, który zagaił: „A pani w Stanach turystycznie czy nielegalnie była?” 🤪😂

Braja, do Ciebie przygody lgną i jeszcze tak fajnie potrafisz je opisać 🙂
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 16, 2020, 03:49:44 pm
Mag, mogę do Ciebie napisać SMSa jak następnym razem będzie obok mnie siadał ktoś "dziwny"? 🤣🤣🤣🤣

Przez całe 7,5 godzin lotu tatuś dał dzieciakowi tylko raz butelkę z mlekiem, którego zresztą młody nie chciał za bardzo pić. Ja tymczasem obalałam "hektolitry" wody przemyconej do samolotu (profilaktyka zakrzepicy i grypy ;) ) i w głowie mi się nie mieściło, że on nie myślał o tym, że dziecko może się odwodnić. Najlepsze było to, że za każdym razem tatuś domagał się drugiej porcji posiłku, dla synka, choć było już oczywiste, że mały tego nie tknie. Gdyby chociaż sam coś z tego zjadł, ale skąd! Porcje nieruszone wędrowały potem do kosza 😠

W końcu zbliżaliśmy się do Frankfurtu. Otrzymaliśmy nakaz przypięcia się pasami. Stewardessa, taka 30-40 lat na oko, dojrzała dzieciaka bez zapiętych pasów, którego tatuś wziął na kolana. Końcówka lotu sprawiła, że przestała być zawodowo uprzejma. Wpakowała się na siedzenie koło mnie i ściągnęła wrzeszczącego młodego z kolan ojca i zapięła go w pasy. "Cicho bądź! Wszyscy cię tu słyszą!" groziła palcem dziecku, które ani słowa nie rozumiało po angielsku... Choć rozumiałam jej frustrację, nie rozumiałam czemu nie nawrzeszczała na ojca. Samolot schodził w dół. Stewardessa przysiadła na krzesełku w naszej "zatoczce sportowej". Po dwóch minutach młody kopiąc i szarpiąc rozpiął pasy i ojciec znowu wziął go na kolana, pozwalając majstrować przy składanym stoliku... Wiem, jestem czarnowidzem z natury, ale czy trzeba wielkiej wyobraźni, żeby przewidzieć, że przy nierównym lądowaniu lub gwałtowniejszym hamowaniu dziecko może stracić zęby albo mieć złamany nos?

Na szczęście nic się nie stało. Stewardessa podeszła potem do mnie i powiedziałą "Jest pani święta!". Ale nieprawda, wcale nie byłam. Gdyby mnie kopał albo wrzeszczał nad moim uchem lub mnie opluł to by się działo ;) Tymczasem ja stałam przed najtrudniejszym etapem mojej podróży. Byliśmy we Frankfurcie, a za godzinę i dziesięć minut odlatywał mój samolot do Warszawy. Nagle zaczęłam mieć wątpliwości czy ta przesiadka się uda, bo już mi się zdarzyło we Frankfurcie, że mnie wieziono zwykłym wózkiem  nie elektrycznym. A "inwalida" musi czekać aż wysiadą wszyscy pasażerowie. cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Stycznia 16, 2020, 04:50:12 pm
Braja jak porządne linie lotnicze to nie ma problemu.Poczekają.Pisałam kiedyś,że właśnie we Frankfurcie nad Menem ( to była Lufthansa) podstawili po mnie autobus i dowieźli na drugi samolot.2,5 godziny i byłam w Bydgoszczy z Salzburga :oklaski: :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Stycznia 16, 2020, 09:47:26 pm
stewardesa miała rację, kiedy leciałam do Singapuru leciało małżeństwo z ok 10 m=cznym dzieckiem które płakało
rodzice stawali na głowie żeby je uspokoić mimo że w tym wieku to jego prawo
Braju, zdradź tajemnicę przemytu wody, z podręcznego i z plecaka mi wyłapywali  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 16, 2020, 10:34:33 pm
Ja też musiałam wypić lub zostawić wodę. A w samolotach nie podają wody, tyle ile potrzeba. Ja pije niewiele, ale nie przypominam sobie, by odmówili podania wody
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 17, 2020, 10:26:37 am
Ja po prostu wypijam wodę przed kontrolą a po kontroli napełniam pustą butelkę wodą z fontanny. Na wielu lotniskach taka woda niestety z lekka zajeżdża chlorem, ale po jakiej ś godzinie chlor się ulatnia i jest OK. Chyba tylko raz mi się zdarzyło że ktoś wypatrzył u mnie pełną butelkę i nie pozwolił jej wnieść na pokład. Zwykle przed boardingiem nie prześwietlają już kolejny raz bagażu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Stycznia 17, 2020, 11:19:52 am
W ten sposób moja córka robi, bo powiedziała, że nie będzie dorabiać stref bezcłowych, ale ona wlewała wodę z kranów.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 13, 2020, 06:37:06 pm
A ja to jeszcze tego przylotu nie dokończyłam? A najlepsze było na końcu ;)

No ale teraz ważniejsza jest teraźniejszość. Wybrałam się wczoraj na pogrzeb Romualda Lipko. I tak prawie codziennie chodzę po tym cmentarzu. W zasadzie nawet grób mijałam, ale nie zapadł mi w pamięci bo akurat w tamten zakamarek rzadko zaglądam. Było bardzo wzruszająco i mnóstwo ludzi! Mowy jak to mowy, niekoniecznie mi się nawet niektóre podobały, ale było coś śmiesznego- ksiądz się w pewnym momencie pomylił i powiedział "świętego Romualda", zamiast "świętej pamięci". I tak se myślę, a może to ten rzadki przypadek gdy Niebiosa próbują przeforsować swoją wersję świętości? Do samego końca nie zostałam, bo po ponad dwóch godzinach zrobiło mi się bardzo zimno, tym bardziej że jakiś wiatr się pojawił. Nie wiem jak długo jeszcze leciały piosenki, bo jak się zwinęła telewizja był już tylko jeden głośnik i dźwięk było słychać nie dalej niż przez dwie-trzy alejki. Myślałam, że dziś sobie bez tych tłumów podejdę na grób sama, jak odwiedzam innych sławnych na tym cmentarzu, jednak na razie ludzie wciąż tam chodzą i rodzina, więc jeszcze poczekam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 02, 2020, 08:24:43 pm
Dokończę wreszcie relację z przylotu, ha ha.
Jak rezerwowałam bilet agent z biura podróży wysłał mi kilka opcji. Z tej oferującej naszybszy czas podróży zrezygnowałam, gdyż czas przesiadki we Frankfurcie- 1godzina 10 minut wydawał mi się nierealny. Wybrałam swoją wersję, poszłam do biura, zapłaciłam... nie sprawdziłam. I dopiero niedługo przed wylotem z Kostryki zorientowałam się, że jednak lecę z tą feralną przesiadką!

 Po wylądowaniu załoga samolotu nie chciała mnie wypuścić, miałam czekac aż wyjdą wszyscy pasażerowie. W końcu pozwolili mi wyjść, ale pan z wózkiem stał na końcu korytarza i owiedział, że nie podjedzie dopóki wszyscy sobie nie pójdą. W końcu udało mi się go przekonać żebyśmy ruszyli. Zrozumiałam na czym polegał problem- trudno jest manewrować wózkiem gdy wokół snują się stłoczeni w wąskim korytarzu inni pasażerowie. Miałam nadzieję, że ten zwykły wózek inwalidzki i pchający go starszy pan wkrótce dowiozą mnie do  elektrycznego samochodzika, który z kosmiczną prędkością dowiezie "inwalidę" na miejsce. Niestety, powtarzał się schemat z Kanady, gościu przed emeryturą pchający młodszą od siebie babę z walizką. Czas pędził nieubłaganie. Dojechaliśmy na kontrolę najpierw paszportową, tu dało radę wepchnąć się w kolejkę. A potem kontrola celna. I znowu pech! Choć widzieli, że przyjechałam na wózku, wzięli mnie na bok, obmacali, zrobili testy na narkotyki w walizce, wybebeszyli całą zawartość mojego poręcznego. Pomalutku, sadystycznie. A mój przewoznik nie szczędził uszczypliwych uwag na temat braku inteligncji u osobników, którzy sobie zostawiają tak mało czasu na przesiadkę :(

Dowiózł mnie wreszcie do bramki, jeszcze cośtam musieli sprawdzić w moich papierach, gościu odstawił mnie na bok. Boarding zaczął się ze 2-3 minuty potem. Uff! Nigdy więcej takiego lotu! Byłam pewna, że moja walizka nie przyleci z powodu tej krótkiej przesiadki, nie widziałam jej gdy załadowywano bagaże. Czekała mnie jednak miła niespodzianka- dotarła!

Błagałąm moja mamę przed wyjazdem, żeby nikt po mnie nie przyjeżdzał, zwłaszcza ona. Ona zostałą w domu, jej bracia przyjechali. A ponieważ im się nie da powiedzieć jak jechać, tylko słuchają GPSu to przez kolejne 3 godziny jeżdziliśmy wokół Warszawy po jakichś bezdrożach, ostatecznie wyjechaliśmy na jakąś odrębną trasę, a już do Lublina wjeżdżaliśmy z jakiejś dziwnej strony, że aż nie mogłam rozpoznac gdzie jesteśmy. Chyba następnym razem nikomu nie powiem kiedy mam lot ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Marca 02, 2020, 11:42:10 pm
Braju, to dostałaś jeszcze w pakiecie wycieczkę krajoznawczą  xhc  trzeba wujków nauczyć obsługi gpsu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 03, 2020, 04:36:03 am
Może tak zupełnie nie trzymałabym w tajemnicy przylot ale podałabym termin dzień później.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 03, 2020, 06:29:20 pm
Matko jedyna. właśnie doczytałam, że Syamek sika krwią 😱 On miał kamienie ale w woreczku żółciowym. Co to może być? Normalnie jakaś klątwa. Za kilka dni małżeństwo wyjeżdża. Do Japonii, więc będą mieli pod górkę przez tego głupiego wirusa. A od roku panowali wyjazd. I madhuvańska grupa i tak będzie okrojona. Jeden chłopak wyjechał wczoraj. Jak Syamek się rozchoruje to naprawdę będzie hardcore. Się zdenerwowałam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 03, 2020, 08:07:43 pm
Takie sikanie to raczej pęcherz albo nerki.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Marca 03, 2020, 09:55:38 pm
Braja, moze piasek schodzi z nerek ...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 24, 2020, 09:46:12 pm
Mama moja chyba już odchodzi... Od paru tygodni już prawie nic nie je, tak zwany obiad wczoraj to była jedna łyżka ryżu z zupą, ale tak zwane śniadania i kolacje jadła (około 1/8 bułki) bo rano i wieczorem brała przykładnie leki. Dziś ani obiadu, ani kolacji ani wieczorem leków nie wzięła (a wczoraj wykupiam całą reklamówe :( ) Próbowałam ją wcześniej oszukać, stawiałam ciastka w pobliżu, czekoladę, batonika energetycznego i to pomału znikało nawet jeśli pomijała jakiś posiłek. Teraz wszystko mi kazała zabrać, że jej na sam widok niedobrze. Najgorsze jest to że odmawia wszelkiej pomocy, łóżka nawet pościelić jej nie mogę, o wezwaniu lekarza czy pielęgniarki nie ma mowy :( Nie jestem z tych, którzy pomagają na siłę, sama też pewnie bym nie chciała. Ale się zastanawiam co tu zrobić jeśli ona nie będzie już miała siły żeby wstać do łazienki? I jeszcze ten glupi wirus na karku, że niewiadomo nawet czy jest możliwość wezwania jakiejś pomocy gdyby jednak mama się na taką zdecydowała...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 25, 2020, 12:11:40 am
A hospicjum domowe?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 25, 2020, 06:35:02 am
Tylko jak załatwić takie hospicjum jak ona po pierwsze nawet skierowania nie ma a po drugie nie chce słyszeć o żadnych lekarzach i pielęgniarkach?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 25, 2020, 11:47:18 am
Tylko przez lekarza, chyba musi dać skierowanie. Mój brat miał szybszy dostęp do takiego hospicjum, bo lekarz z którym miał kontakt jako pacjent, był szefem hospicjum i sam szybko pozałatwiał.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Marca 25, 2020, 01:03:47 pm
Braju, szczęście w nieszczęściu, że jesteście razem
Teraz byś z Kostaryki nie mogła przyjechać, a mama byłaby samiuteńka

Życzę sił, by przetrwać ten trudny dla Was czas

Zaopatrz się w pampersy, w razie, gdyby mama nie chciał lub nie mogła wstawać. Lulu dobrze radzi, lekarza rodzinnego wezwij do domu i poproś o skierowanie do domowego hospicjum. Może kroplówka będzie potrzebna

Przytulam kochana
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Marca 25, 2020, 04:40:11 pm
I ja przytulam. I życzę, by znalazło się dobre rozwiązanie dla mamy.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Marca 25, 2020, 05:13:12 pm
Przytulam Braju.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 25, 2020, 07:38:38 pm
Na razie nie będę kupować żadnych pampersów, bo przecież nie wiem czy będzie ich potrzebować. Póki co daje radę dowlec się do łazienki a na wzmiankę, żeby skorzystała z wiaderka łypie na mnie groźnie 🤐
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Marca 25, 2020, 10:57:20 pm
Są jeszcze toalety, które można postawić obok łóżka. Znajomi zabierają  ją na wszystkie wyjazdy, dla swojej niewidomej córki. Może mamie by też się taka przydała, gdy trasa do kibelka będzie nie do pokonania. Wiadro niewygodne, nocnik za nisko i trudno z niego wstać osobie starszej

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Marca 26, 2020, 09:24:36 pm
Braju przytulam :-* :-* 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Marca 27, 2020, 10:14:37 am
Braju, przytulam.. To musi być bardzo trudne😢❤️
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Maja 18, 2020, 04:43:59 pm
Braju, i co z mamą? Dajesz radę?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 19, 2020, 08:26:12 am
Mama umiera i umrzeć nie może :( Nie doczekałam się na żaden odzew z hospicjum ani firmy pielegniaskiej. Teraz jestem z wujkiem, dziś ma go podmienić siostra cioteczna i już się martwię czy damy radę, bo wujek jest silny fizycznie, choć niemłody, ja wcale nie musiałam mu pomagać w przekrecaniu mamy. Z siostrą może nie być tak łatwo. No ale zobaczymy
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Maja 19, 2020, 10:01:01 am
Braju, pielęgniarka środowiskowa (czy jak to się nazywa) z MOPS-u to chyba żadna łaska. Nie korzystałam nigdy, ale wiem, że do rodziców koleżanki (oboje leżeli ca 3 lata) przychodziła codziennie na kilka godzin. Hospicjum domowe to kolejna szansa na pomoc fachową. Nie mogę pojąć, że nic z tego nie udało się załatwić.
Braju, a jak z bólem ? Ważne, by mama nie cierpiała. Mocno Cię przytulam
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Maja 19, 2020, 09:26:07 pm
Braju przytulam  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: mag w Maja 19, 2020, 10:33:29 pm
Braju, wspieram myślami i dużo siły życzę...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: betty w Maja 20, 2020, 09:09:17 am
Braju, jaki to straszy czas dla Was obu😢 przytulam kochana..
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: danuta w Maja 20, 2020, 09:51:33 am
Braju, duzo siły psychicznej, przytulam Cię mocno

odnośnie przewijania, mycia - jest sposób z ręcznikiem, czy mocnym płóciennym prześcieradłem odpowiednio przeciaganym,
wtedy jedna osoba daje radę
trzymaj się
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Maja 20, 2020, 10:33:41 am
Braku przytulam Cię mocno.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Parabola w Maja 20, 2020, 02:50:17 pm
Braju, duzo siły życzę i posyłam moc dobrej energii  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Maja 20, 2020, 04:32:44 pm
I ja dołączam do tych słów wsparcia. Przytulam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 16, 2020, 06:54:59 pm
Dzięki Dziewczyny! Dopiero teraz odsyłam przytulasy  :-* :-* :-*  Przeglądarka się zaktualizowała i znowu mogę wstawiać emotki!

Te kilka miesięcy, a potem kilka tygodni, kilka dni i kilka ostatnich godzin życia mojej Mamy to było bardzo intensywne przeżycie, z gatunku tych, które będę przetrawiać przez lata i może nigdy nie przetrawię.
Żałuję że mama tak cierpiała, jestem wkurzona na "służbę zdrowia" która się totalnie wypięła. Ale był to również czas bardzo mistyczny, szkoda że nie mając poprzednio takich doświadczeń nie weszłam w to głębiej, kto wie co mogłabym usłyszeć od mojej Mamy gdybym wiedziała o co zapytać? Kto wie czyjej obecności byłabym świadkiem gdybym wiedziała kiedy milczeć?

Może czasem będę tutaj wrzucać jakieś fragmenty, które mi się przypomną... Ale było kilka momentów gdy miałam ciarki... Kilka ostatnich nocy miałam już mocno zarwanych, zrywałam się gdy tylko słyszałam, że coś się dzieje. Uśmierzanie bólu nowotworowego paracetamolem u wymiotującego chorego to absurd, no ale wyboru wielkiego nie było, a plastry trzeba było dawkować tak, żeby starczyło przez weekend, kiedy to jak już wiedziałam zaden lekarz wyjazdowy nie może ich przepisać.  Mama już kiepsko widziała, a czasem też myliła mnie z ciocią Irką. Sądziłam że było tak dlatego, że na półeczce przed jej łożkiem stało duże zdjęcie cioci, bo generalnie od kiedy wyszła ze szpitala i odstawiłam jej tramadol, bo nie dawała rady go łykać, zrobiła się bardzo przytomna. Ostatniej nocy przed śmiercią własnie poszłam dać jej paracetamol. Mama spojrzała na mnie i powiedziała: "Już ze trzy razy widziałam twojego Stasia". Jakiego Stasia- pomyślałam, w pierwszej chwili przyszedł mi na myśl dawno zmarły sąsiad z dołu. Jednak nie byli wielkimi przyjaciółmi i zastanawiałam się czemu nagle go wspomniała. Aż nagle mnie oświeciło- Staszek! Narzeczony cioci Irki! Przyszedł do niej???

Pare dni wcześniej miałam z kolei taką scenę. Mama strasznie źle się czuła, już nie pamiętam czy ja bolało czy było jej niedobrze. W każdym razie siedziałam przy jej łóżku i myślałam sobie, że to absurd, żeby człowiek tak cierpiał. Myślałam "Czemu to tak długo trwa?", myślałam o eutanazji. I wtedy Mama odezwała się, jakby dokładnie słyszała moje myśli: "To musi być tyle czasu". Zamurowało mnie. "Dlaczego?" zapytałam, raczej po to by cos powiedzieć, niż usłyszeć odpowiedź. "Inaczej wszystko od początku"- powiedziała moja mamusia i zamilkła. Była taka słaba i cierpiąca, że nie odwazyłam się zapytać o nic więcej. Teraz myślę, że pogłam spróbować, kto wie czego mogłabym się dowiedzieć?

To wszystko takie dziwne, aż nierealne. Dobrze, ze ostatniego dnia wujka podmieniła do pomocy jego córka, moja siostra cioteczna, prawdziwy anioł! Dzięki niej sam moment odejscia był już bez bólu i spokojny
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 16, 2020, 08:25:54 pm
Może to wszystko zależy od relacji jakie łączą osoby.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 16, 2020, 09:50:35 pm
Nie mam pojęcia. Bardzo niesamowite też było gdy w pewnym momencie zaczeła wołać: "Ojcze! Ojcze!" Najwierw myślałam, że może chce odmawiać Ojcze nasz. Ale nic na to nie wskazywało, bo nie kontynuowała. To się powtórzyło kilka razy i tylko raz zawoałałą "Tatusiu!", a do swojego ojca zawsze mówiła tatusiu... Być może jak była bardzo mała mówiła ojcze, tylko że trudno mi to sobie wyobrazić, dziadek nigdy taki oficjalny nie był i do tego jeszcze z małym dzieckiem (rodzeństwo mamy też nie pamięta żeby kiedykolwiek mówili "ojcze"). Wołała także mamę i babcię. Którą babcię- nie wiem, miała ich aż 3.

Albo to żądanie w głosie, podszyte niecierpliwością, może nawet gniewem, gdy krzyczała: "Otwieraj! Otwieraj!". Czy widziała jakąś bramę czy furtkę, oddzielającą nasz świat i tamten?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 17, 2020, 10:00:56 am
Braju, rozumiem Cie
Ja też nie zapomnę ostatnich chwil spędzonych przy umierającej mamusi. Nie trwało to długo. Koło południa w sobotę jeszcze ją pod pachę prowadziłam do toalety, a potem pomału gasła. Bólu raczej nie było, ale brak tlenu, bo ciśnienie systematycznie spadało. Zanim straciła przytomność (kilka godzin przed śmiercią) krzycząc wołała: "ratuj Michał (tatuś) "ratuj mamo". Ja siedziałam obok, czasem z Jej głową na kolanach miałam wrażenie, że patrzy gdzies w przyszłość, do tych którzy odeszli. Krzyczała tak mocno, ze współleżące nie mogły wytrzymać, szczególnie jedna. Na ostatnie godziny, mamusię przewieźli do izolatki. Zmienili pościel na kolorową, założyli cewnik i ok. 5-tej rano, powiedzieli, żeby dzwonić po brata, bo mamusia niedługo umrze. Umarła ok. 7-mej. Dla mnie był to też rodzaj eutanazji. Serce siadało, a oni nic nie robili  >:(

Braju trzymaj się. Dobrze, że napisałaś, pozdrawiam serdecznie :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 17, 2020, 04:52:27 pm
Dana, ściskam!  Doczytałam na fejsie, chyba z godzinę skrollowałam zanim wyczytałam co i jak. To dla Ciebie:   :-* :-* :-* :0ulan: :0ulan: :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Czerwca 17, 2020, 04:56:50 pm
W rodzinie mojego małża kobiety mają ten dar. Widzą więcej, słyszą więcej. Jego babcia, jej rodzona siostra, jej córka i wnuczka (czyli najbliższa siostra cioteczna M.). Odchodząc z tego świata w ostatnich godzinach uśmiechały się, rozmawiały z dawno zmarłymi bliskimi, żartowały. A ta najmłodsza z nich nie mając od lat kontaktu z ojcem (rozwód, uniewaznienie małżeństwa, bo rodzice zataili chorobę psychiczną ojca) śniła o nim. Przez 3 czy 4 noce. Zus przysłał je info o śmierci ojca.

Bliskość mojej mamy odczułam 2 razy podczas. I bardzo lubię to wspomnienie.

Braju, przytulam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Czerwca 17, 2020, 11:29:11 pm
Braju przytulam  :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 18, 2020, 09:50:30 pm
Sąsiadka z przeciwka połamała dziś bark z jednej strony i rękę z drugiej, a ponoć niewykluczone że ją do domu wypiszą  :o Nie dodzwoniłam się już do niej wieczorem i nie wiem jak się sprawy mają.... Przecież ona sobie nawet drzwi nie otworzy! Mam nadzieję, że fartuchy pójdą po rozum do głowy i nie wypiszą jej w takim stanie. Ma grubo po 80tce, cukrzycę i zakrzepicę, a ostatnio ciągle jej się kręci w głowie. Chyba właśnie te zawroty głowy chciała dzisiaj sprawdzić tylko że na badanie już nie dotarła  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Maja048 w Czerwca 19, 2020, 04:01:41 pm
Braja..Przytulam.... :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Czerwca 19, 2020, 08:13:33 pm
Braju  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 19, 2020, 11:41:46 pm
Łoł, kogóż to mój piękny monitor widzi.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Czerwca 19, 2020, 11:49:32 pm
masz  mnię :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 20, 2020, 12:07:27 am
No upolowałam.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 20, 2020, 08:39:32 pm
Muszę czesciej coś pisać, skoro Aniołowie zaglądają do mojego wątku  :oklaski: :oklaski: :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 21, 2020, 08:39:59 pm
Czy miałyście kiedyś do czynienia z natrętnym Brazylijczykiem na FB? Dostałam zaproszenie do znajomych, patrże- jedna wspólna znajoma- Amazonka. to pomyślałam że to jej mąż i kliknełam akceptuj. A ten mi od razu wiadomośc prywatną- po polsku. Trochę dziwną, więc się domyśliłam że tłumacz google. Z uprzejmości też użyłam takowego żeby mu odpisac, a ten się nawiązał i zaczyna do mnie wydzwaniać. Ja nie mówie ani słowa po portugalsku a on nie mówi po polsku, angielsku ani hiszpańsku.... czy ktoś rozumie o co tu chodzi?  ::(( xhc

Dotychczas zdarzali mi się Hindusi z podtekstem seksualnym, eliminowałam skutecznie i  jeden bliżej niezidentyfikowany typ, podszywajacy się pod angielskiego lekarza. Ale to już jakiś hardcore, gdyby jeszcze gadał po hiszpańsku to w ramach nauki bym odebrała. I teraz mnie intryguje kto to jest i czy on tak zawsze czy może to typowe dla Brazylijczyków że z każdym nowopoznanym chcą gadać, nawet jak nie znają języka   :welcome:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: b_angel w Czerwca 22, 2020, 11:19:55 am
zablokuj numer, pełno przecie jakichś dziwaków w internetach
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 22, 2020, 12:39:10 pm
Ja raczej mam szczęście do samotnych generałów z Florydy, czasem nawet z dzieckiem. Często mężowi mówię, że gdyby nie on, to bym miała życie na Floydzie jak w bajce.  xhc Pomyślę nad tym aby następnemu generałowi zaproponować aby mi kasę na rozwód przysłał.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Czerwca 22, 2020, 02:01:47 pm
Trzeba blokować,wszyscy szukają naiwnych i chcą wyłudzić pieniądze.To jest banda internetowa.Najlepiej poprosić o pieniądze i kandydaci sami uciekają xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 22, 2020, 04:49:48 pm
Nie, no ten nie jest całkiem anonimowy. Chciałam wiedzieć po prostu czy któraś miała doświadczenia z Brazylijczykami na fejsie. Kultury są bardzo różne, gdyby tak zachował się Hindus albo Arab, wiedziałabym że trzeba natychmiast zablokować. Ale Latynosi to inna bajka, w Kostaryce w miastach normalne jest całowanie się i przytulanie z przedstawionym mężczyzną, którego widzi się po raz pierwszy, więc może w Brazylii są jeszcze bardziej wylewni. Tylko żebym nie musiała co wieczór męczyć się z odpowiedziami po portugalsku, nie jestem gotowa na naukę nowego języka, z hiszpańskim jeszcze nie skończyłam  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Czerwca 22, 2020, 06:38:17 pm
Brata oni zaczynają od rozmowy.Później chęć spotkania ,następnie prośba o pożyczkę pieniędzy na przelot itd itd Nagła sytuacja w rodzinie .Nie daj się nabrać ,bo tak na prawdę nie wiesz czy to jest Brazylijczyk.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Czerwca 22, 2020, 06:55:42 pm
Uważam, jak Natalia. Nie odpowiadam na zaproszenia nieznajomych, nawet jeśli mają kogoś z moich wspólnych
Mało ufna jestem, w kwestii wszelkich znajomości internetowych
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 22, 2020, 09:20:50 pm
A czy ja wyglądam na osobę, która pożyczy pieniądze Brazylijczykowi?  xhc xhc xhc Swego czasu dostawałam takie maile z Afryki, gdzie to bojownicy o wolność musieli wysłać pieniądze swojej partyzanckiej organizacji na moje konto, żeby je ocalić przed miejscową dyktaturą, Allah miał mi pobłogosławić za pomoc okazaną, potrzebny był tylko skan mojego paszportu lub prawa jazdy i numer mojego konta bankowego... Za którymś razem, wzruszona niezmiernie ich wyzwoleńcza walką zaproponowałam że chętnie im wyślę skany moich dokumentów, ale najpierw podam numer konta, skoro mają mi przelać miliony, to chyba nie zaszkodzi jeśli biednej Polsce wyślą najpierw zaliczkę na wyrobienie paszportu oraz prawa jazdy. I pewnie niestety dyktatura ich dopadła, bo już nigdy nie dostałam żadnego listu  8) xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Czerwca 22, 2020, 10:10:33 pm

 I pewnie niestety dyktatura ich dopadła, bo już nigdy nie dostałam żadnego listu  8) xhc


albo dyktatura upadła  xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 01, 2020, 09:49:01 pm
zaczynam już z wolna dostawać schiza. Chałupa wygląda jak po bombie atomowej, trąbie powietrznej i trzęsieniu ziemi. Im bardziej się staram, tym gorzej. Bazar, apele w necie o darmowy odbior rzeczy itp, to wciąż niewielka kropelka w morzu moich potrzeb. Dziś miarka się przebrała, zadzwoniłam do jednej organizacji charytatywnej, reklamującej się na stronie, że wszystko wezmą. Od wczoraj popakowałam setki ciuchów, książki, firanki. No nie da się juz przejść. "Za tydzień proszę zadzwonić"!!!

Zastanawiajac się czy powinnam ruszyć na miasto z wiertarką lub tłuczkiem, ujrzałam wiszące już od paru miesięcy w lubelskim necie ogłoszenie. "Zbiór truskawek", 3zł za łubiankę. Oczyma wyobraźni ujrzałam się jako osobę niezmiernie bogatą, która po kilku dniach takiego zbioru wyjedzie z niego własnym autem  8) Pisało że można pracować po południu, od przerwy obiadowej. Zatem powyciągałam z szafy stare ciuchy, przegrzebałam też torby charytatywne i też coś z nich powyciągałam. Spodnie żadne, prócz takich od piżamy, nie nadają się na ten upał. Znalazłam jednak antyczną spódnicę. bluzkę z długim rękawem i dziwaczny kapelusz. Telefon zostawiłam w domu i pognałam na przystanek.

Jechało się chyba z 10 przystanków, koło Zalewu, na który łypnęłam sentymentalnie... Co roku mój tata mnie tam zawoził  :'(
Jakiś pan szedł kupić truskawki, więc razem znależliśmy gospodarstwo. Pierwsze wrażenie straszne- chaos, bieda i patologia, papierosy, przekleństwa. Pod biurem kolejka osób, które zbierały od rana i postanowiły nie kontynuować po południu. 3 młode dziewczyny które uznały, że nie zarobiły na bilet i będą do Lublina wracać na piechotę (to minimum godzinę szybkiego spaceru, lub dłużej- do mnie byłoby ze 2 godziny). Jedna z nich stwierdziła, że nie wyda zarobku na bilet, bo to będzie jej śniadanie... :'( W kolejce tej stały też 3 Ukrainki, które przyszły do tej pracy pierwszy raz i stwierdziły, że im się nie opłaca, oraz kilka innych pań, którym już nie chciało się zbierać. Nie brzmiało to zachęcająco, lecz postanowiłam, że ich narzekania nie zniechęca mnie do zostania milionerką  8)   Ukrainki pokazały mi szatnię. Boże!!! Długi przez cały barak stół okupowały kobiety jedzące posiłek. Obok, na niezliczonych wieszakach było mnóstwo rzeczy, jakby z tej szatni korzystało ze 100 osób, a nie te widoczne, jak na moje oko około 20 pań. Nie wiem, być może zostawiają tam swoje rzeczy także etatowe pracownice. Tak czy inaczej, pomieszczenie to wyglądało mniej więcej jak moja chałupa, tylko jeszcze gorzej, a zatem powiesiłam swój tobołek i zwiałam stamtąd czym prędzej. Na zewnątrz nie było dużo cienia, lecz było nieco chłodniej. Przyglądałam się ukradniem ludzkiej zbieraninie, zastanawiając się czy i na ile tu pasuję cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 02, 2020, 12:13:21 am
W zamierzchłych czasach pomagałam koleżance, miała poletko truskawek, które dała jej firma. Miała to uprawiać, zebrać i dostarczyć do miejsca skupu. Pracowałam/pomagałam za truskawki, nie za kasę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 05, 2020, 08:16:00 pm
Oj, zaniedbałam swój wątek, zaniedbałam!  :-\
A tyle się dzieje, że zapomnę jak było, co i gdzie i kiedy...

Organizacja pracy była fatalna. Przerwa obiadowa przedłużyła się przynajmniej pół godziny (nie z winy pracowników bynajmniej). Potem chaos na polach, gdzie czasem było więcej chodzenia niż zbierania. Nie zarobiłam wiele. Po tym jak brygadzista wywalił z pola dwóch "siniaków" protestujących że dostali przezbierany rządek nie odważyłam się zaprotestować gdy mnie posłał do tego samego rządka.  >:( A potem jeszcze szliśmy na piechotę z kilometr na inne pole. Ale za to jak ja odpoczęłam psychicznie! Obok złociste zboże pszenicy, nad głową skowronek, cieplutkie słoneczko,  truskawki słodziutkie- no czego chcieć więcej od życia?

 A tam w tych truskawkach ciekawą rozmowę polityczną usłyszałam. Brygadzista: "Głosowałem na Biedronia. Jest jaki jest, ale program ma najlepszy". "Robol": "Bosak też ma bardzo dobry program". Brygadzista- "Ale ma koło siebie różnych pajaców, jak ten Korwin". "Robol"- No racja"

Przyznaję, że trochę we mnie ta rozmowa tchnęła optymizmu. Być może nie każdy "zwolennik" faszystów jest naprawdę naziolem, może trzeba mu jasno pokazać alternatywę.

Był tam cały przekrój biedy- wiejskie kobiety z małą emeryturą, bezdomni i alkoholicy, studenci i uczniowie, pani z pieskiem wyglądająca na przejrzałą hipiskę. Rzecz ciekawa, ci z "procentami" we krwi radzili sobie z robotą dużo lepiej niż reszta. Nie umiem sobie tego wytłumaczyć, ale naprawdę zbierali dużo więcej od innych.

Po odliczeniu kosztów dojazdu zarobiłam za ok. 3,5 godziny jakieś 18zł...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Września 05, 2020, 09:17:50 pm
Jeśli potraktowłaś to jako oderwanie się od sytuacji domowej to rozumiem.Jeśli chciałaś trochę dorobić ,to poszperaj w prasie codziennej lub sama daj ogłoszenie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 06, 2020, 09:08:24 am
na dorobienie to był kiepski dzień, to fakt  O0

Siostra cioteczna zadzwoniła właśnie, że jest wspomnienie o mojej Mamie na stronie internetowej... Daty co niektóre trochę z błędami, ale czy to istotne? Wkleję tutaj linka, zeby mi się nie zgubiło https://www.loia.pl/news/2713/non-omnis-moriar-wspomnienie-o-zmarlej-magister.html
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 06, 2020, 12:01:55 pm
Mo Twoja mama musiała taka być, skoro jej córka też jest taką fajną osobą. Jaka matka, taka córka, tylko nie wiem, czy Twoja mama też tak ładnie pisała.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Września 06, 2020, 04:23:38 pm
Ciepłe i osobiste pożegnanie. Ciepło się robi w sercu.
Wczoraj była 84 rocznica urodzin naszej mamy. Zatęskniło mi się...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 06, 2020, 11:41:29 pm
Ciepłe i osobiste pożegnanie. Ciepło się robi w sercu.

podpisuję się pod Ancią
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 09, 2020, 06:21:10 pm
Mama moja bardzo dobrze pisała, ciocia Irka także. to musiało być coś w genach, bo Babcia też czasem kleciła wierszyki, choć skończyła tylko 4 klasy podstawówki, bo jej ojciec nie widział sensu kształcenia kobiet, a macocha była analfabetką :( One raczej pisywały poezje, jeden z wujków też czasem pisze wierze, ja preferuję prozę, a moja utalentowana siostra cioteczna B. wyłącznie pisuje prozę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 11, 2020, 11:29:22 am
Pamięć o mamie nie zginie długo, a nawet jak odejdą ci co ją znali, to pozostanie to, czego dokonała
Kapitał nie przemijający
Braju, cieszę się, że się odezwałaś  :) :-*

Truskawki się skończyły i co teraz, jakie plany na najbliższy czas. Może jakies korki z hiszpańskiego, tłumaczenia

Powodzenia i jeśli mogę radzić bierz się za pisanie swojej historii mniszki
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 12, 2020, 05:26:41 pm
Nie przeczuwałam tego... Od kilku dni uczę się na nowo korzystać z netu, teraz udostępnianego na komputer z mojej komórki. Siłą rzeczy sprawia to, że mniej wisze na facebooku czy różnych forach. Wczoraj nagle wyłonił mi się z czeluści post Randiego, z uśmiechniętym zdjęciem i zagadkowym podpisem. I może bym po prostu dała lajka i powędrowała dalej, gdyby mojego wzroku nie przykuł dziwny komentarz pod tym postem. Randy nie żyje!  :'( :'( :'(

Poznałam go wiele lat temu w malutkim hoteliku w Alajueli, gdzie był managerem, a nawet więcej niż managerem, był sercem tego miejsca. Mimo, że hotelik był na uboczu i za każdym razem taksówkarze błądzili usiłując tam dotrzeć, wracałam tam zawsze dla Randiego. Kanadyjczyk na emeryturze, chyba jakiejś wcześniejszej, bo jak mówi l- nie przelewało mu się. ale to nie powstrzymywało go od dzielenia się z innymi. Co roku na święta Bożego Narodzenia organozował prezenty i jakąś niespodziankę dla około 50 dzieciaków z biednych rodzin. Sprzedawał na ten cel różne drobiazgi, szukał sponsorów, a gdy nadchodziła godzina zero, zakładał czapke świętego Mikołaja i uśmiech dzieci był dla niego największa nagrodą. Był osobą pobożną, czy też może raczej uduchowioną, rozmawialiśmy nieraz na różne transcendentne tematy. Był mistrzem reiki. W hoteliku zawsze można było spróbować masła orzechowego i czekolady wyrobu jego ciotki, która ma w Kostaryce gospodarstwo. Ogródek i przed domkiem i w środku był zadbany, pełen kwiatów, a Randy służył gościom 24 godziny na dobę, gdy trzeba było budził o 3-ciej w nocy, zamawiał tanie taksówki, załatwił mi kiedyś kuriera żebym nie musiała po coś jechać na drugi koniec miasta, półki uginały się od książek w różnych językach. Przyjeżdżało się tam dla atmosfery a nie wygody, choć w miarę upływu lat standard coraz bardziej się poprawiał. Randy zorganizował stylowe meble, zrobił remont dodając łazienkę w jednym z pokoi. Pojęcia nie mam kiedy on spał czy odpoczywał, wiecznie był zajęty. Ten hotel to było jego życie. Poznałam tam niesamowicie ciekawych ludzi, którzy też przyjeżdżali tam dla Randiego.  Gdy byłam tam ostatni raz Randy odchodził z pracy... Włascicielka hoteliku umarła a jej spadkobiercy nie doceniali jego ciężkiej pracy. Zażądali, żeby kupił to miejsce, a jak nie to sobie zrobią hotel po swojemu. Niestety nie było go na to stać. Był rozgoryczony, na tyle, że stwierdził że zabierze swoje meble i te rośliny, które miał jeszcze w doniczkach.  Powiedziałam mu, że już nigdy nie zanocuję w Vida Tropical jeśli jego tam nie będzie. Ale miałam nadzieję, że się jeszcze spotkamy, przyjeżdżał czasem do Guanacaste i chciałam go do nas zaprosić gdy będzie w pobliżu. To się już nie wydarzy, choć wciąż w to nie mogę uwierzć, Randy umarł z powodu koronawirusa. Jego osttani wpis sprzed 11 dni był o czekoladzie... Niech mu tam będzie słodko w zaświatach! <3
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 13, 2020, 08:08:10 pm
Niech mu tam będzie słodko w zaświatach!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 18, 2020, 03:18:20 pm
Porządny obywatel ma zawsze pod górkę! Będę wynajmować mieszkanie, za nędzny czynsz le inaczej się nie da, bo na prawdziwy remont mnie nie stać. Jako osoba nie lubiąca niespodzianek już w ubiegłym roku zaczęłam się dokształcać na temat podatków. Poszłam osobiście do US, miła pani rozpisała mi na karteczce wszystko z czego wynikało, że powinnam wybrać ryczałt. W tym roku zaczęłam podczytywać na ten temat i wyliczenia owej pani przestały być tak klarowne. A gdy na serio zaczęłam zgłębiać sprawę, ciśnienie poszybowało mi w kosmos! NIKT NIC NIE WIE! Oto co można powiedzieć o paniach z US oraz wszelkich stronach internetowych, uzurpujących sobie prawo do nazywania się "informacyjnymi".
Pani z US w ubiegłym roku nie raczyła mnie poinformować, że w przypadku rozliczania rycałtem nie przysługuje mi kwota wolna od podatku. Gdy już z niejasnych wynurzeń różnych blogerów wyłapałam, że coś takiego jak kwota bez podatku istnieje, pozostało mi tylko odkryć ile ona wynosi. Większość źródeł podawało, że 8000, częsć jednak że 3000.

Żeby się upewnic kto ma rację zadzwoniłam dziś do urzędu skarbowego... młoda pani, która odebrała potwierdziła, ze rzeczywiscie na ryczałcie nie obowiązuje kwota wolna od podatku, a wynosi ona 8000 przy podatku na zasadach ogólnych który jest 17% od dochodów, po czym została zakrzyczana przez starszą koleżankę, że ta kwota to 3000 coś tam... Tu już mi kopara na poważnie opadła, bo w końcu dzwonię do urzędu, który te podatki pobiera i choćby w obrębie jednego pokoju powinna być pomiędzy paniami jakaś zgoda. Na tym nie koniec, pani zaczyna mi tłumaczyć, że mam sobie progresywnie odejmowac kwotę pomniejszającą podatek, wynoszącą 512 zł... Od czego ją odejmować nie rozumiem  ::(( ::(( ::(( Poradziła mi zajrzenie na strony rządowe. No to zaglądam. A tam- "kwota pomniejszajaca podatek"- 1400zł, a wysokość podtku- 17,75%. No i padłam na glebę, już się widząc w kajdanach, o suchym chlebie w lochach urzędu skarbowego   C:-)

Zaszłam do biura rachunkowego, już bez wielkich nadziei, że czegoś się dowiem. I oto cud! Pani mi wszystko policzyła- podatek 17%, ale jeśli nie przekroczę 8000 to będę zwolniona z podatku, lecz mimo to od momentu gdy moje dochody przekroczą to 3000 coś tam w ciągu roku to powinnam zacząć płacić zaliczki na podatek dochodowy, pomniejszając kwotę do zapłaty własnie o owo 500 coś tam złotych, a na koniec roku US odda mi nadpłatę... Czy ja to w końcu rozumiem czy mi się tylko wydaje?

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Września 18, 2020, 03:31:01 pm
Dlatego bardzo się cieszę,że nie rozliczam podatku w Polsce :oklaski: :oklaski: gdzie wszystko zależy od " widzimisię" urzędniczki.Braja wśród nas jest ktoś z US . Popytaj
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 18, 2020, 10:47:05 pm
Braju, dobrze zrozumiałaś  :)
Polska ma chyba najbardziej zagmatwane i pop......ne przepisy podatkowe na świecie  ::((
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nie są jasne i można je dwojako interpretować  ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 21, 2020, 11:03:38 am
Przeglądam stare papiery, adresy, kontakty... Zanim powyrzucam spisuję te, które są cenne czy to dla mnie czy dla kogoś innego. I tak miało być z adresem do różnych speców od terapi alternatywnych. Pomyślałam, że Perła się ucieszy. Specjaliści sprawdzeni przeze mnie... A tu taka niemiła niespodzianka! Macieja Morlewskiego, lekarza z dyplomem, który prywatnie przyjmował jako specjalista od medycyny tybetańskiej, poznałam w czasach gdy desperacko poszukiwałam specjalisty, który uwolniłby mnie od krwotoków. A zaczęo się niewinnie rok wcześniej...
Zawsze miałam długie, bolesne miesiączki 7-8 dni, z dość silnym krwawieniem przez pierwsze 4 dni. No ale tak miałam i przywykłam do tego smutnego stanu. Najgorszy był jednak PMS, pojawiajacy się 1-3 dni przed okresem. Dostawałam albo furii albo depresji, lub połączenia ich obu i lepiej się było do mnie nie zbliżać. Nawet komputery nie dawały rady i po prostu się zawieszały. Nikt nie chce być heterą, a zatem próbowałam różnych sztuczek. Kiedyś pijałam zioła ojca Klimuszki i działały, lecz potem zniknęły z aptek i nigdzie nie mogłam ich dostać. W sklepie ziołowym znalazłam zatem tabletki, które brane przez 3 miesiące miały ukoić moją psychę a okres uczynić bardziej regularnym. W drugim miesiącu brania tabletek zauważyłam, że okres zaczyna mi się wydłużać. Z jednego tygodnia zrobiło się 1,5. Uznałam, że tabletki musiały mi rozregulowac jakieś hormony, więc w ramach naprawiania tychże udałam się na diagnozę już nie pamiętam czym, pamiętam że był tam komputer i wykresy, potwierdzono, że cośtam z tarczycą i za grube pieniądze zakupiłam na miejscu genialny syrop z kilkudziesięciu ziół, który miał ową tarczycę przywrócić do porządku. Syrop był smaczny. Efektu nie było. Okres trwa l już 2 tygodnie. Potem pojawiłą się pani od suplementów, sugerująca, że w łonie matki przeżyłam jakąs traumę w 4 miesiacu i stąd problemy kobiece (co zaskakujące, moja mama potwierdziła potem, że gdy była w 4 miesiącu ciązu usiłował ją zgwałcic kierowca taksówki). "Czarownica" miała na to lekarstwo w postaci suplementu za gruba kasę. Nie pomógł.
Był rok 2006, z grupką znajomych wybierałam się jesienią do Indii. Wśród dziewczyn chętnych do podróży namówiłam na tą wyprawę matkę z 12 letnią córką. Ona dopiero co przeszła na emeryturę, chciała pieniądze z odprawy wykorzystać na jakieś szaleństwo. nie mówiła po angielsku, zatem obiecałam im, że osobiscie będę się nimi zajmować. Wylot w poniedziałek. Piatekj rano- dziabię coś w ogródku przy świątyni w Mysiadle. Nagle czuję dziwne uczucie zimna w głowie, kilka sekund później leci ze mnie krwotok. Przerażona pędze do łazienki, gacie wraz z podpaską są do wyrzucenia. Czym prędzej umawiam się w niedalekiej przychodni na usg. Nikt mnie nie pyta, a ja nie wiem że przy usg przez powłoki brzuszne powinnam wypić dużo płynu. Jestem jedną z ostatnich pacjentek. Niemiła ginekolog wrzeszczy na mnie, że co to jest, żebym ja dziewica była. Każe usiąśc w poczekalni i pić wodę. A potem robi to nieszczęsne badanie, wciąż komentując co to ja nie jestem. "Nic tu nie widzę" mówi, inkasując 70zł. "To znaczy, że nic podejrzanego tam nie ma?"- upewniam się, że dobrze rozumiem. "Nic nie ma" odpowiada opryskliwie.
Czyli problem musi być psychiczny- dochodze do wniosku. Ale skoro "nic nie ma" to lecę do Indii i tam pójdę do miejscowego lekarza. Podpaski stanowią większą częśc mojego bagażu. Krwotok się nie powtarza.
Doktor Deba Das pilnie wypytuje mnie czy robiłam usg. Na wiadomość, że tak i że nic nie wykazało, uśmiecha się i daje mi fiolkę różowego proszku. "Jeśli tam fizycznie nic nie ma, to ten lek cię wyleczy". Zanim jednak zacznę go brać doktor zleca przeokrutne masaże gorącym ziołowym kiczari, lek na anemię (bardzo smaczny) oraz uspokajajace lanie oleju na czoło.

Odtąd mam luz blues- okres trwa 3-4 dni, żadnych więcej niespodzianek. "Jestem wyleczona" myslę. Powrót do Polski- lek skończył się około grudnia. I znowu koszmar. Jeszcze w międzyczasie przyjaciel pokecił mi uzdrowiciela, który okazał się zboczeńcem, a najśmieszniejsze jest, że na początku tego nie zauważyłam bo myślałam, że jego zachowanie to element "przesyłania energii".
Po tej wpadce inny znajomy podesłał mnie właśnie do Macieja Morlewskiego. Gabinet był nieco "tajny", w wymajętym prywatnym mieszkaniu. Pan doktor obawiał się, że koledzy z branży nie zrozumieją jego holistycznego podejścia do medycyny. Zanim do niego przyszłam kazał mi zrobić badania krwi. Gabinet był cudowny! Fontanna feng shiu w poczekalni, na ścianach buddyjskie tybetańskie bóstwa patrzyły na mnie z malowideł na jedwabiu, paliło się kadzidło. Doktor był przemiły, stwierdził silną anemię, wysłuchał historii o usg i dał mi 3 leki, drogie bo jak mi wyjaśnił- nie można ich kupić w aptce, za każdym razem ktoś mu je przywozi z Tybetu a nie robi tego za darmo. Na kontrole miałam się zjawić za miesiąc. Gdy przyszłam miesiac póxniej z wynikami krwi, pan doktor zzieleniał na twarzy. "Niech pani natychmiast ugryzie kaloryfer, pni się kwalifukuje do natychmiastowej transfuzji w szpitalu. To niemożliwe, żeby moje lekartwa nie pomogły. Prosze zrobić ponownie usg- tam musi COŚ być". I miał rację- 8 monstrualnych mięśniaków, o rozmiarze 8cm każdy...
Chciałam polecić tego świetnego fachowca w swojej dziedzinie, zobaczyć czy może ma swoją stronę internetową a.. znalazłam nekrolog! Pan Maciej Morlewski nie żyje! I zastanawiam się jak to możliwe, co mu się stało... Świat stracił świetnego fachowca, jedną z tych osób, które widziały człowieka jako całośc a nie zbiór niepowiązanych ze sobą organów :'(  :'( :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Września 21, 2020, 09:09:47 pm
Wiesz, chyba na inny finał opowieści liczyłam...

Ale cieszy fakt, że trafiłaś na niego.

Na kolejne odcinki czekam.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 24, 2020, 07:25:41 pm
A co do mieszkania, to próbowałaś skontaktować się z jakąś agencją która obsługuje wynajmowanie. Jest to o tyle pewne, że nie musisz się martwić czy opłaty są zrobione. Jak trafisz na dobrego agenta, to może znajdzie kogoś, kto zrobi mały remoncik a zamian za zwolnienie z tych opłat, które byłyby dla Ciebie. Jakiś czas nie miałabyś żadnego dochodu ale remont zrobiony.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 24, 2020, 07:47:13 pm
Lulu, własnie wczoraj podpisałam umowe! Czynsz będzie cieniutki, ale za to remont zrobiony i ja nie musze się przejmować lokatorami ani rachunkami, tym zajmie się firma. Trzymajcie kciuki, żeby to zadziałało! Jeszcze tylko musze się wyzbyć 3 mebli, no i wywieśc resztę gratów. 2-go pazdziernika przekazanie kluczy  :oklaski:  Ale będzie dziwnie nie mieć swojego domu w Polsce, już się trochę zaczynam czuć jak bezdomna, choć rodzina kocha i każdy zaprasza, to jednak nie jest się u siebie, a ja się źle czuję jako gość.
A teraz trzeba ogarnąć różne upierdliwe rzeczy- jakiś pomysł na to, żeby listy do mnie z urzędów nie przychodziły na adres domowy? Już wiem, że poczta odpłatnie to może mi co najwyżej widokówki przekierować, wszystkie ważne listy trafią do skrzynki bo tak  >:( Oblece moje banki, ZUS, urząd skarbowy. No ale już w takim  Urzędzie Miejskim nie wiedzą jak to zrobić... A przecież nie jestem w stanie domyślić się wszystkich potencjalnych przesyłek na 5 lat do przodu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Września 26, 2020, 12:19:26 am
Braju trzymam kciukasy za Twoją współpracę z firmą, upoważniłaś kogoś do ewentualnych kontaktów z nimi w Twoim imieniu ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 26, 2020, 09:16:07 am
Ja mam mieszkanie w innej miejscowości ale nawet podatek, właśnie z Urzędu Miejskiego przychodzi na wskazany przeze mnie adres. Tam gdzie jest należna kasa, to wszystko załatwią aby tylko dostać forsę. Z elektrownią i gazownią to mam tak, że jeśli nie ma wpłaty na czas, to przychodzi do mnie sms, więc mam czas na reakcję. Myślę, że takie właśnie sprawy mogłaby obsługiwać ta firma. Jeśli Ty wskażesz ich adres, to będą tam wysyłać.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Września 26, 2020, 12:20:37 pm
Ja poszłam dalej: lokator ma umowy z ciepłownią (miejskie CO) gazownią i ENEą, jak przestanie płacić do niego się zwrócą i mu odetną.
Braju, powodzenia, niech się wszystko poukłada wg Twoich oczekiwań
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 26, 2020, 05:33:22 pm
Niech żyje Ukraina!!! Za wyjątkiem jednego regału adoptowanego przez studenta, biblioteczki która trafiła do miłośników starych gratów i będzie odnowiona i szęśliwa, oraz dywanu, który resztę "życia" spędzi na cudzej działce,  reszta moich "niechcianych" mebli trafiła do ukraińskich robotników. Szafę już zaczęłam nawet rozkręcać znalezionym pokręconym śrubokrętem, ale szło mi kiepsko. Mołodcy zabrali wszystko, jka ja się cieszę, że osobiście nie musze wyrzucac na śmietnik przedmiotów, które były w tym domu przez połowę mojego życia!  :oklaski: :oklaski: :oklaski: Tylko teraz przez parę dni będe spac na glebie  ::((

Meble z mojego pokoju kosztowały 15tys zł... w 1987 roku. Biblioteczka to miała ze 45 lat. Za oknem leje, jak w pażdzierniku w Kostaryce, tylko zimniej jest zdecydowanie. Te ostatnie dni będa najgorsze, bo tyle jest głupich duperelek, o które trzeba zadbać, a jeszcze w dodatku na środę się umówiłam na usg brzucha (po co mi to?) A nawet nie mam pewności czy wujek po mnie przyjedzie. Jak będę sama musiała zataszczyć resztę gratów do pociągu to dopiero będzie zabawa  :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Września 26, 2020, 05:44:17 pm
Miałam trochę podobne przeżycia ,gdy likwidowałam moje pierwsze mieszkanie.Braju i co dalej? Wyjeżdżasz,zostajesz ? Wiele się w Twoim życiu zmieniło.Fajnie ,że masz tu jeszcze inną rodzinę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Września 26, 2020, 07:45:51 pm
Mam bilet na 27 pażdziernika i już się denerwuję, żeby "covidiańskie szaleństwa" mi nie zepsuły tego wylotu. Przyjaciółka mamy lezy z masakryczną grypa, albo może z covidem. Kuzyni cioci z Olsztyna na kwarantannie- dziecko poszło jeden dzień do szkoły, na drugi dzień telefon od nauczycielki, że szkołę zamykają, bo jedna z nauczycielem jest chora. Rodzinka zrobiła prywatnie testy i okazało się, że młode rzeczywiście wirusa złapało. Młode bezobjawowe, tatuś zachorował... No i tego się także obawiam, chyba sobie woreczek lodu przemyce na lotnisko, żeby mi ze strachu że mnie nie wpuszczą  nie wyszła jakaś goraczka  ::(( ;)

W Lublinie w nocy była burza, potem na moment zrobiło się ładnie a teraz leje niemiłosiernie od kilku godzin. No a na balkonie, a jakże- wisi moje pranie  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Września 27, 2020, 01:00:23 am
U mnie też teraz leje, też w dzień było chwilkę nawet dość ciepło.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Maja048 w Września 27, 2020, 08:35:20 pm
Szczęśliwej podróży.... :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 02, 2020, 03:32:25 am
Po wynajęciu mieszkania wylądowałam na wsi, gdzie desperacko upychałam najpierw po szafach resztę swego dobytku, a potem równie desperacko usiłowałam zredukować zawartość walizki do absolutnego minimum. Choć wujkowie niechętnie zostawiali mnie całkiem samą miałam też okazję na kilka uroczych samotnych wieczorów, z ogniem w kominku, bez telewizora i  ze spacerami przy gwiazdach. W Kostaryce tak spacerować się nie da, trzeba uważać na węże! Po sąsiedzku "przyrodnia" Ciotka, świeżo po sepsie. "Nie chodż do niej, jeszcze wirusa załapiesz" ostrzegał wujek, ale sam zaraz pognał zanieść jej chodzik po babci, bo ledwie się ruszała. Na wsi nie ma zmiłuj, sepsa czy nie, w piecu trzeba napalić, kaczki, kury i psa nakarmić, wynieść wiadrotoaletę...  Jesteśmy pewni, że ona tam któregoś dnia po prostu padnie w tej walącej sie chałupie, no ale do miasta do syna za nic na świecie się nie przeprowadzi.

Miałam jeszcze nieco spraw do załatwienia, tymczasem wirus postanowił, że mi co nieco plany pokrzyżuje. Gdy ogłoszono, że wszędzie trzeba nosić maseczki straciłam ochotę na dłuższy pobyt w Zamościu, odkładając to co niezbędne na kilka ostatnich dni.  Jeszcze trzeba odwolać ubezpieczenie w banku, wysłać stare fotografie cioci z Olsztyna, kupić latarkę i akumulatorki, tudzież przyprawy do Madhuvan. Próbowałam niektóre zakupy zrović przez internet. Z przyprawami się udało, latarka i baterie zostały zbojkotowane przez moja kartę debetową.

Codzienne spacery po polach, obserwowanie saren i żurawi, naprawiały moją nadwyrężona psyche. Nieco gorzej było z gotowaniem, pojawiający się czasem bez zapowiedzi wujkowie zmuszali mnie fo nieustannej gotowości. Wujek W. wprawdzie przywoził czasem posiłek z domu, ale zakupy robił bardzo mało praktyczne- chleb nieznanej daty produkcji, dużo mleka UHT, za każdym razem śmietana której stanowczo nie pozwalał sobie dolewać do zupy i stosy różnych serków, z których częśc wegetariańska nie była. Drugi wujek to samo. A w polu już tylko smętne resztki ziemniaków, w szafce paczka makaronu pamiętająca czasy króla Ćwieczka, coraz bardziej marniejące papryki. I tylko cebuli i porów pod dostatkiem, więc choć ich na ogół nie jadam, stały się na pewien czas podstawą pożywienia.

Tydzień pred moim odlotem telefon od cioci I, z Olsztyna. Wujek F. umarł...  :(  Jakoś tak w czasie gdy moja mama zaczęła się gorzej czuć, wujek dostał udaru. Diagnozę postawiły ciocia i jedna z siórt ciotecznych, bo wuje zaczął bardzo niewyraćnie mówić i miał kłopoty z chodzeniem. Pomijając niechętny z zasady stosunek wujka do lekarzy to jeszcze w dodatku kontakt z łapiduchami był utrudniony. Wujek mało jadł, kaszlał i chudł. Wezwane któregoś razu pogotowie stwierdziło zapalenie płuc i tym razem ciocia przemocą wmusiła w wujka antybiotyk (kilka miesięcy wcześniej po takiej samej diagnozie wujek 2-go czy 3-go dnia kuracji antybiotyk wyrzucił bo lepiej się poczuł). Poprawa była ale niewielka i nie na długo. Myślałam, że ich odwiedzę, ale nie wykazywali zbyt wielkiego entuzjazmu. Z jednej strony rozumiem, że ludzie wolą być zapamiętani jako sprawni i zdrowi. Z drugiej- szkoda, że nie ma juz tej kultury umierania, która pozwalała się pożegnac, podziękować, przeprosić...
Wujek był bardzo barwną postacią, stworzył sobie swój własny świat. Aż trudno uwierzyć, że dawno temu był kompletnym ateista i komunistą, którego motto brzmiało: "Wierzę tylko w to co widzę". Właśnie z taki m nastawieniem postanowił udowodnić, że różdżkarstwo to bzdura. I... okazało się, że ma duże zdolności. Od tego zaczęła się jego przygoda z radiestezją i ezoteryką. Wujek medytował, w pokoju miał pozawieszane piramidki, gromadził różne odpromienniki. Najsławniejsi uzdrowiciele i zielarze byli jego znajomymi. On sam zawsze był raczej introwertykiem i nie lubił tłumów, skupiając się na własnych poszukiwaniach duchowych. Jeszcze za komuny mogłam w jego domu delektować się odbitymi na powielaczu tekstami o tematyce ezoterycznej. A wujek nie ograniczał się do jednej szkoły czy trendu. Tao, zen, Fioletowy Płomień, energia Ki, Orr, refleksologia, rolnictwo biodynamiczne, pszczelarstwo i dziesiątki innych... Jego biblioteka w końcu zajmowała całą dużą ścianę, a do tego czasopisma jak Nieznany Świat, Szaman, Astrologia, by wymienić niektóre. Nad jeziorem w Olsztynie mieli działkę. wujek wybudował tam dom z drewnianych bali (sam go stawiał), wokół posadzili las, założyli pasiekę i piękny ogród. Mój tata co roku jeził na tą działkę w maju i siedział tam miesiąc, bo wokół była cudna przyroda, do jeziora 5 minut drogi, no i pomagał przy pszczołach.
W tym roku ciocia wymusiła na wujku zgodę żeby spzredac pasiekę. Już 3 lata wczesniej mój tata opowiadał ze zgrozą jak ciocia i wujek oboje nie byli w stanie przepchnąć taczki z dwoma butelkami miodu.
Na działce prócz warzyw i owoców uprawiali rózne zioła. Wujek robił nalewki "na wszystko", a jednym z jego punktów honoru było nigdy nie chodzić do lekarza. Gdy w ubiegłym roku ciocia zaniepokojona jego kaszlem w końcu takowego wezwała do domu, okazało się, że medycy spanikowali, Jak to, pacjent 87 lat a nie ma żadnej karty zdrowia w żadnej przychodni?

Nie pogodził sie jednak wujek z tym, że nalewki nie na wszystko pomogą. A może jego opór wobec jedzenia i leków to był raczej przejaw chęci odejścia, bo nie umiał żyć nie będąc w pełni sprawnym?
Niedozywienie i brak ruchu zrobiły swoje- złamał nogę. I odszedł samotnie, w szpitalu, no oczywiście nie można go było odwiedzić.

Był moim pierwszym "guru" od reinkarnacji, to dzięki niemu zaczęłam studiować ten temat w Biblii. Niestety bliskość mojego wyjazdu i szalrństwo wirusa sprawiły, że na żadnym etapie pogrzebu nie byłam :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Listopada 02, 2020, 08:02:29 am
 I odszedł samotnie, w szpitalu, no oczywiście nie można go było odwiedzić.

Braju ... To jest najbardziej smutna (oddająca obecną sytuację) część Twojego wpisu.

Ciekawa jestem czy uda Ci się wyjechać.
Życzę Ci tego z całego serca.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 02, 2020, 03:54:14 pm
I odszedł samotnie, w szpitalu, no oczywiście nie można go było odwiedzić.

Braju ... To jest najbardziej smutna (oddająca obecną sytuację) część Twojego wpisu.

Ciekawa jestem czy uda Ci się wyjechać.
Życzę Ci tego z całego serca.

I równie samotnie został pochowany, bo ze względu na wiek cioci, żeby nie narażać jej na kontakt z wieloma osobami córki nie podały informacji o jego pogrzebie do publicznej wiadomości. Dlatego też nie zrobiłam wzmianki na facebooku :(

A co do wyjazdu- siedze sobie własnie na kwarantannie w Kostaryce, za oknem leje i chyba dzisiaj się będę nudzić. Ale opis podrózy bedzie w osobnym wpisie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 02, 2020, 06:03:19 pm
Bo to tak ma być. Czytałam spostrzeżenia lekarza, który zajmował się obserwacją odchodzenia ludzi. Prawie pewny jest tego, że jak ktoś postanowi sobie odejść sam, to znajdzie lukę w odwiedzinach bliskich i umknie w sekundę, jak nikt przy nim nie jest.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 03, 2020, 09:22:16 am
Czytam z zachwytem. I nie dla Twego kunsztu, ale (dodatkowo) - dla Twojej rodziny. Jak niezwykłych masz przodków, kuzynów.
To, jak dla mnie, niezwykły materiał na kolejną książkę. Tm bardziej, że masz także materiał fotograficzny.
Braja, błagam Cię. Napisz tę książkę.

Albo przynajmniej spisz swoje wspomnienia, opisz emocje. Tak jak to robisz na forum. Może szerzej, może głębiej. Nie daj temu zniknąć...


Ja za 3 dni kończę swoją izolację. Mam szczęście. Wirus obszedł się ze mną delikatnie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 03, 2020, 11:15:29 am
Bo to tak ma być. Czytałam spostrzeżenia lekarza, który zajmował się obserwacją odchodzenia ludzi. Prawie pewny jest tego, że jak ktoś postanowi sobie odejść sam, to znajdzie lukę w odwiedzinach bliskich i umknie w sekundę, jak nikt przy nim nie jest.

Ciocia Irka tak właśnie zrobiła, wykorzystała moment gdy mama wyszła na chwilę i kłociła sie o coś z pielęgniarką. Moją mamę do końca trzymałam za rękę...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 03, 2020, 11:26:48 am
Czytam z zachwytem. I nie dla Twego kunsztu, ale (dodatkowo) - dla Twojej rodziny. Jak niezwykłych masz przodków, kuzynów.
To, jak dla mnie, niezwykły materiał na kolejną książkę. Tm bardziej, że masz także materiał fotograficzny.
Braja, błagam Cię. Napisz tę książkę.

Albo przynajmniej spisz swoje wspomnienia, opisz emocje. Tak jak to robisz na forum. Może szerzej, może głębiej. Nie daj temu zniknąć...


Ja za 3 dni kończę swoją izolację. Mam szczęście. Wirus obszedł się ze mną delikatnie.

Anciu jak Ci fajnie, że zaraz będziesz wolna!
A co do opisów to chyba rodzina by mi nie wybaczyła takiej książki ;)  Bo każdy ma cechy i dobre i złe i bywa irytujący, a spisując wspomnienia nie da się opowiedzieć tylko o jednym aspekcie, bo będzie to kompletna nieprawda. W dodatku każdy opis jest subiektywny, ktoś inny będzie inaczej pamiętał fakty i awantura gotowa.  8) Niedawno jedna z moich licznych cioć (żona wujka), pośrednio, ale jednak- dość mocno skrytykowała "naszą rodzinną skłonność do przesady i gadanie o bzdurach jakby to było coś niezwykłego". Stwierdziła, że nie ma wyobraźni i dzięki temu... jest realistką. Nawet nie ma pojęcia jak jej "realizm" jest czasem oderwany od rzeczywistości, no ale może dobrze, że jest ktoś w pobliżu kto potrafi wylać kubeł zimnej wody na głowę, żeby człek zanadto nie odleciał  :P

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 03, 2020, 01:59:59 pm
To co w tropikach "lubię" najbardziej- w środku nocy zrywa się nawałnica z wielką ulewą. Zatykam uszy, już się wyciszam by zasnąć, gdy nagle czuję jak z sufitu leje się na moje nogi pół szklani wody. A to był dopiero początek!  >:( >:( >:(

Wszystkie meble poprzesuwane, pranie na zewnątrz mokrzejsze niż przed prabiem, łazience dwa wiaderka, ale nie ogarniają sytuacji, musze szmatą zbierać z podłogi, na pokój już mi zostało tylko jedno wiadro. Prześcieradło mokre, poduszka mokra, cała noc w zasadzie nieprzespana. Jeszcze miałam nadzieję, że może do rana się wyszaleje, posptrzątam, wysuszę co się da i zalegnę spać, aale ta burza znad Jamajki nie odpuszcza, już chyba huraganem została sadząc po iloeści deszczu wrrrr, Braja mokra i niewyspana, Braja zła  >:( >:( >:(  A taka już była ładna pogoda ostatnie kilka dni, że myślałam że czas ulew już się skończył. Nie ma nic bardziej beznadziejnego niż siedzieć na kwarantannie w mokrej chałupie, bo nawet wyjść nie ma jak

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 03, 2020, 02:12:36 pm
Sprawdziłam- tak, burza została huraganem Eta, kategorii 4 i właśnie się pastwi nad Nikaraguą, a my dostajemy rykoszetem. Nie cierpię huraganow! Najdłuższy jaki przeżyłam w Kostaryce trwał 6 dni, a intensywność deszczu była taka, że noszenie parasolki nie miało najmniejszego sensu. Obecny huragan zdaniem miejscowego instytut meteorologii przyniesie tylko w niektórych miejscach większe opady. No ciekawe, czemu właśnie naszą okolicę sobie wybrał jako "niektóre miejsce"  >:(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 03, 2020, 09:00:59 pm
"Stwierdziła, że nie ma wyobraźni i dzięki temu... jest realistką." Ale że niby wyobraźnia przeszkadza być realistą, nic błędniejszego. Właśnie realista musi mieć wyobraźnię. Tak sobie myślę, ze może jej brak takiego Waszego spojrzenia na świat i stąd taka reakcja.
Zupełnie się nie zgadzam z Twoim stwierdzeniem "A co do opisów to chyba rodzina by mi nie wybaczyła takiej książki", na pewno by wybaczyła, a nawet podziękowała. To byłaby Twoja książka i Twoje spojrzenie na nich. Szkoda zaprzepaścić takie piękne pisanie.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 04, 2020, 09:07:57 am
I ja myślę podobnie. Nawet jak ktoś focha strzeli to i tak potem z zachwytem doczyta resztę.

Dla mnie mistrzem takiego pisania jest Jerzy Antczak. Jego książki "Noce i dnie mojego życia" to chyba jedyna książka, którą sobie dawkowałam. Bo nie chciałam szybko zakończyć lektury.  Teraz wyszła nowa - już wiem co będę chciała znaleźć pod choinką.

Braja, jak najmniej deszczu Ci życzę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 04, 2020, 01:07:13 pm
Już wiem dlaczego baskijcy terroryści nazywali się Eta  >:(

Wczoraj przed południem przeszłam się do domków gościnnych, żeby zobaczyć czy dachy ciekną w nich równie intensywnie jak w mojej chałupie. Nie wszędzie dało się zajrzeć, bo albo nie miałam kluczy albo drzwi tak spęczniały że nie dałam rady otworzyć, niemniej jednak wydaje się że tylko w dwóch było bardziej intensywne pzreciekanie. Ubrana w płaszcz przeciwdeszczowy, z kamizelką przeciwdeszczową z przodu, zeby mi nie zaciekało prze zapięcie i przyłbicą na twarzy, wyf]glądałam jak jakaś parodia "Opowieści Podręcznej". Nie chciało mi się otwierać furtki broniocej krowom dostępu do naszej części mieszkalnej, więc tylko podnosiłam ją go góry żeby się przeczołgać, uważając by drut kolczasty nie podarł mi płaszcza.

Skupiona na tym, żeby się nie pośliznąć i nie przewrócić, z horyzontem zawężonym dodatkowo przez przyłbicę, patrzyłam na strumienie mętnej wody żwawo płynącej koleinami, zastanawiając się czy lepiej iść własnie w tej wodzie, czy po suchszej nieco trawie pośrodku, która mogła za to kryć węża. Nie rozglądałam się na boki.
Wróciłam do domku, zastanawiając się czy odbyć teraz podróż na drugą strone naszej finki (korciło mnie ujrzenie wzburzonego strumienia). Ja jakieś 15 minut przyszedł Gaur. Zaskoczyło mnie to- przynosił mi posiłki, ale do obiadu było jeszcze ponad 2 godziny.
"Nasza droga jest zasypana, widziałem jak runęła masa błota, jesteśmy odcięci od świata, tego nie da się usunąć bez spychacza!"

Ubrłam się na powrót w strój mokrego Jedi. Najpierw zobaczyłam szeroki strumień jasno brązowej, błotnistej wody na drodze. Zza budynku świątynnego dopiero mogłam zobaczyć, że w jednym miejscu przy zakręcie niemal cała szerokość drogi zasypana jest grubą warstwą mieszaniny drzew, błota i kamieni.

Wiadomość przykra. lecz w porze deszczowej można się takich zjawisk spodziewać, zwłaszcza w tamtym miejscu gdzie od kilku lat widać było wyrwę i dość lużno leżące ogromne kamienie.

Powróciłam do wycierania podłogi i podstawiania wiader. Nie minęło pół godziny jak Gaur wrócił. "Nie mamy wody, właśnie straciliśmy całe bananowe wzgórze, o mało nie zginąłem. Uważaj gdy będziesz gdzieś iść"  :o :o :o

Ubrałam się znowu. Nawet zza mojej chałupy widać było, że w zieleni bananowego zagajnika zionęła ogromna brązowa wyrwa. Zza świątyni widok był bardziej konkretny- przez środek płynęła brązowa, błotnista maź, a tam gdzie płynęła nie było już ani bananowców ani kokosów...

Gaur przyszedł za jakiś czas znowu. "Przenieś się do bogeda (nasza graciarnia i rozdzielnia elektrycnosci w jednym), w twoim domku jest zbyt niebezpiecznie, wszyscy powinniśmy się tam przenieść. Nie wiedziałam jak na to zareagować. Chce w tki sposób zakończyć kwarantannę? Umieszczając nas wszystkich razem w ciasnym budynku bez okien? Przez ponad godzinę analizowałam otoczenie mojego domku. Pomiędzy moją chałupa a świątynią grunt wyglądał solidnie- stojące tam palmy kokosowe prosto strzelają w górę. Za moją chałupą aż do linii chaszczo-lasu nie ma żadnych drzew, prócz rachitycznego kokosa, tylko kilka rzędów kurkumy, wyglądających od dawna jakby się miały osunąć. Z drugiej strony jest jedno gigantyczne drzewo- to może zabrac ze sobą całą moją chałupę. Lub zwalić się na nią  8)  Ale drzewo stoi prosto, nie przechyla się, więc jest szansa, że jeszcze parę lat postoi. Dalej, pomiędzy linią drzewa a pastwiskiem jest gorzej, widać, że tam do osunięcia w końcu dojdzie. Kiedy? Tego nie wie nikt. Wzgórze przed moją chałupką jest mieszane. Dwa najbliższe drzewa nie stoją solidnie, ale głowny filar wzgórza rośnie pod nimi i tamte stoją prosto. Stwierdziłam że się jednak nie przenoszę, tym bardziej że graciarnia na pewno zalana jest wodą a w dodatku może tam być parę węży, szukajacych schronienia w tym zamęcie.
Cały dzień było ciemno, tak ciemno, że gdy rozmawiałam Z Gaurusiem myślałam, że to już wieczór. Była 1-sza po południu... W takich warunkach oczywiście panele nie działają, prądu zatem również nie było. Mam jeszcze zapas resztki wody w termosie, naczynia myję spadającą z dachu deszczówką.

Osunięć ziemi na samym odcinku 0,5 km od nas do bramy wjazdowej jest ponoć aż 5... A dalej jest już tylko gorzej. Jesteśmy odcięci od świata, podobno jutro władze wysyłają akcję ratunkową, żeby nas odkopać.
Deszcz chwilami przestawał i juz mialiśmy nadzieję, niestety, dołączył do niego wiatr. W tej chwili leje. Jama (nasz "nowy") uczy przez internet więc w tej chwili działa generator i moge pisać. Ale reszta dnia będzie w ciemności, bo paliwa do generatora nie ma jak przywieść bez drogi.

Pura Vida Amigas!!!  8) 8) 8)

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Listopada 04, 2020, 10:48:37 pm
Braju, pisz książkę, rodzince przejdzie a mądrzejsi zrozumieją że mają swoją sagę w pigułce. Potomni będą Ci wdzięczni że mogą poznać historię swojej rodziny  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 05, 2020, 11:27:42 am
O ja pierdykam, ale macie atrakcje.
Oby Was szybko odkopali. Żal tych bananowców i kokosów.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 05, 2020, 11:49:17 am
Nie odkopią! We wsi zawalił się most, w związku z czym żaden ciężki sprzęt nie przejedzie pewnie przez miesiąc  :o Wczoraj poszłam do naszego strumienia ze studnią, to co zobaczyłam wyglądało jak scena po uderzeniu meteorytu, droga w tym miejscu po prostu przestała istnieć, a zwykle płasko płynący strumień zmienił się w rwącą rzeczkę! Powiedziałam chłopakom, żeby porobili zdjęcia i rezultat możecie zobaczyć na facebooku... Pastwisko elektryczne również zniszczone, ciekawe kiedy byki sie domyślą... Pijemy przegotowaną deszczówkę, naczynia myjemy w wodzie spad rynny, wróciły czasy pionierskie, choć tyle dobrze, że nie w namiocie!  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Listopada 08, 2020, 06:31:56 pm
Niesamowite są Twoje tam przygody
Powiem za dziewczynami, pisz, bo język masz doskonały
Mnie najbardziej interesuje Twoja droga życia, Twoje wybory, motywacje. Ile w tym przemyśleń, ile przypadku, a ile spełnionych marzeń
I czy w tym niespokojnym życiu, z huraganami, wężami i życiem w zgodzie z naturą i blisko natury, w samym jej sercu
O wszystkim tym, chciałabym kiedyś przeczytać

Powodzenia i ogarnięcia skutków huraganu :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 08, 2020, 09:00:07 pm
Kto ma facebooka to widział, ale zdjęcia nijak nie oddają rozmiaru katastrofy! Na razie zwiedziłam drogę do bramy- jjakies tam splątane drzewa z głazami i błotem już na mnie nie robią wrażenia, choć żal serce ściska na maniejące z wolna zasypane bananowe drzewka i powyrywane ozdobne away  :'(. Ale widok drogi tej do domku guru i tej powyżej tego miejsca, z ogromnymi wyrwami, w których zmieszczę się cała na wysokość i których raczej nie dałabym rady przeskoczyć, oraz ogromna wyrwa nad domkami gościnnymi, gdzie miałam wrażenie, że błotnista przepaśc zaraz mnie pochłonie to naprawdę przygnębiający widok! Tymczasem huragan już sobie poszedł, lecz deszcz nie przestaje, bo to końcówka pory deszczowej i do czasu suchego wiatru ze wschodu pada i padac będzie. Z pięciu domków gościnnych wszystkie są w tej chwili pozbawione wody, jeden paskudnie oblany błotem, w 3 nie ma prądu. A nie obadałam jeszcze w jakim stanie są dachy i przeciekanie ani ilści termitów. Szczerze mówiąc dopóki deszcze nie osłabną nawet się trochę boję tam chodzić- jest jeszcze sporo miejsc gdzie moze osunąc się ziemia, kamienie lub drzewa, a pod drogą w pobliżu domków przepływa podziemny strumień. Wodę mamy, w dalszym ciągu jednak nie jest zupełnie czysta- gdzieś mamy przeciek, tylko że dopóki pada nie da się tego stwierdzić, bo wszędzie jest mokro. No cóż, dobrze że jest, choć deszczówkę nadal zbieramy na wszelkie wypadek.

Stary byk niestety zorientował się, że elektryczny płot runał i radośnie przydreptał wczoraj w pobliże zagrody. Stoi teraz uwiązany, bo nie ma z nim co zrobić na ten moment. Jama o mało zawału nie dstał dziś rano jak chcia sobie pobiegać w pobliżu zagrody. choć zwierzak na uwięzi, chłop stwierdził, że się nie czuje komfortowo w takim towarzystiwie  O0

Dana, o tym co było przemyślane a co przypadkiem to nawet trudno powiedzieć, wszystko się nieustannie zmienia, czas weryfikuje nasze oczekiwania i wyobrażenia. Na pewno moge powiedzieć, że jako dziecko marzyłam o takim zyciu i... uważałam że to marzenie całkowicie nierealne  8) A obecnie jest tu po prostu mój dom, może nie zawsze komfortowy, ale jestem tu u siebie. Na pewno widzę jak w miarę upływu lat staram się poprawiac swój charakter i mieszkanie we wspólnocie mi w tym pomaga. Będąc tak dużo czasu z innymi ludźmi, których wizji nie zaciemnieją więzy krwi, dowaiduję się sporo o sobie i co ciekawe, poszerza mi się horyzont ogólnie. Uczę się też cierpliwości i przyjmowania rzeczywistości taka jaką jest. Czy to wpływ duchowości czy faktu mieszkania w tropikach w kraju 3-go świata nie wiem, moze wypadkowa ich obu.

Na tym etapie niemożliwe byłoby już dla mnie wrócenie do początków mojego mieszkania w świątyni, gdy gnieździliśmy się w 3 pokojowym mieszkaniu w 11 osób, a prezydent i komandor  świątyni rygorystycznie wyznaczali nam zadania, czasami nie do spełnienia. Miało to swój urok, miało i dobre strony, jednak uczyło również kombinowania i rodziło napięcia. A do tego kobiety miały wtedy pod górkę. Tutaj jest grupa dorosłych ludzi, oczekuje się odpowiedzialności a nie nakazów i zakazów. Czego mi brakuje w Madhuvan? Większej interakcji z tubylcami czy ludźmi w ogólności, no ale tutaj przeważnie są sami introwertycy i to się nieprędko zmieni. No i brakuje mi Sakhyi, która siedzi teraz w Szwecji. Same chłopaki dokoła!  :o

1 grudnia ma przylecieć Kiśor (jeszcze jeden introwertyk  8) ) i teraz próbujemy rozwikłać problemy prawne z tym związane. Kostaryka w ostatnich dniach znowu zmieniła wymagania dla przylatujących turystów i mimo że wiza wjazdowa normalnie jest na 90 dni, to obecnie dają pobyt tylko na tyle dni na ile ktoś wykupi ubezpieczenie, bez względu na termin wylotu na bilecie. To by oznaczało 1000$ dla niego za 3 miesiące, a na to nie może sobie pozwolić. Miał niedługo po przylocie złożyć papiery o pobyt tymczasowy, no i teraz trzeba przemyśleć ile mu na to będzie trzeba czasu. Kiedyś nie było problemu, obecnie urząd imigracyjny nie wpuszcza ludzi ot tak z ulicy.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 09, 2020, 12:44:43 pm
A czym podyktowane jest to " nie wpuszcza ludzi ot tak z ulicy" ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 10, 2020, 03:15:09 am
A czym podyktowane jest to " nie wpuszcza ludzi ot tak z ulicy" ?

Covidem  :-X

Kolega, co to kiedyś mnie "pocieszył" po diagnozie żebym się nie martwiła bo on też młodo umrze, własnie znowu mnie "pocieszył". Wysłał mi info, że będzie się za nas modlić, bo  za parę dni znowu się utworzy depresja tropikalna i znowu będzie lać  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 10, 2020, 01:12:13 pm
 
Kiedy pora tu deszczowa,
każdy gdzie się może chowa.
 
Rozpadliny, prąd strumienia –
tak deszcz drogę w piekło zmienia.
 
Nie dość otrzeć błoto z pyska,
kiedy spadnę z osuwiska.
 
Tam gdzie mieszka siostra braja,
kończy się twa, lulu, władza.
 
Na nic płacze, na nic krzyki,
lecieć chcę do Kostaryki.
 
 
 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 10, 2020, 02:28:17 pm
 xhc xhc xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 10, 2020, 02:42:51 pm
Ale autorem, tych wersów, to jest mój mąż.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 10, 2020, 03:22:03 pm
 :oklaski: Zdolny poeta, zapraszamy do Kostaryki! (znowu leje  ::(( )
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Listopada 11, 2020, 12:07:57 am
Braju, chyba poczekamy aż troszkę poluzują u Ciebie obostrzenia, byłam w kangurowie 3 tygodnie i czuję wielki nie dosyt  :o
Lulu, brawa do Twojego poety  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 17, 2020, 11:38:19 pm
Po wycisku jaki nam dała Eta, oczekiwaliśmy z zapartym tchem nadejścia Ioty, która rozkręciła się niemal do kategorii 5. Lecz to nieszczęście Nikaragui i Hondurasu, które są na głownej linni "frontu" dla nas okazało się szczęśliwe. Im groźniejszy huragan, tym mniejszy ma zasięg. Zatem mamy trochę przerywanych opadów, w nocy nawet była ulewa, od rana z kolei wieje, ale widywałam tu mocniejsze wiatry, więc nic nadzwyczajnego. Gdyby nie świadomosć, że gdzieś tam jest huragan, oraz to że wieje nietypowo z południa,  to bym pomyślała, że to wiatr który zazwyczaj przynosi porę suchą. Ale o suchości na razie nie ma co marzyć. W miejscu skąd wyruszyły Eta i Iota już się znowu coś "kręci"  >:(

Wszystko to popsuło nam plany wstępnej naprawy drogi. Gdyby nie deszcz to wczoraj mielibyśmy tu koparkę, która usunęłaby głazy i drzewa z naszej drogi dojazdowej. A tak, to cóż, koparka może dotrze, a zakupy znowu będą kombinacją- jeżeli sąsiad będzie miał czas, to zawiezie Gaurusia do maista, potem zakupy zostawi się u niego w chałupie i Juan będzie je pomału przywoził na koniach. Zdziczejemy tutaj niedługo.

W oczekiwaniu na Armagedon w postaci Ioty przynajmniej udało mi się zorganizowac tymczasową naprawę przeciekajacego dachu w pokoju (w łazience dalej cieknie, bo już nie ma czym naprawiać  :'( ), wlazłam też na dach i wyczyściłam zatkane rynny. Z tym wiatrem i chmurami jest "zimno", więc tym bardziej doceniam mój ubiegłoroczny prezent urodzinowy w postaci piecyka do ciepłej wody, na który złożyła się grupka przyjaciół. Wprawdzie po przejściu Ety piecyk zastrajkował, ale udało się przechytrzyć jego latynoamerykańskie fochy i już nie wchodzę pod prysznic z jogicznymi mantrami na ustach. Choć najgorzej było jak musiałam się poleać deszczówką z wiaderka, ta była naprawde kosmicznie zimna  :o  Podziwiam Perłę i jej morsowanie, ja jednak lubię wodę cieplutką  >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 18, 2020, 12:45:30 pm
Ja morsów mogę oglądać, nawet godzinami. Nawet na plaży mogłabym ich oglądać, nie tylko na ekranie.  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 20, 2020, 11:53:31 pm
Nie ma to jak zeżreć coś starego z lodówki, takiej sraaaa ki to chyba nie miałam od czasu indyjskiej dezynterii. A kiszki grały takie preludium że myślałam że się uniosę. Węgiel przeleciał szybciej niż go połknełam, znalazłam starożytną smectę i zadziałała na szczęście. W brzuchu wciąż mam ferment ale kolejnej smecty brać nie chce, bo z kolei nie pójdę do kibla przez tydzień. I tak źle i tak niedobrze... Nie mamy żadnych ziółek, herbatki wszystkie wyrzuciłam bo spleśniały. Myślicie, że na ten moment to węgiel już sobie poradzi? Mam też Amol, nie wiem jednak czy to nie podrażni kiszek.

Taki piękny to był dzień! Pralka się zacięła, pęknięta rura zgotowała mi ożywczy prysznic, odkryliśmy że Madhuvan straciło zasięg telefonu. A jutro moja kolej gotowania, obym była w stanie przetrwać w kuchni  8)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Listopada 21, 2020, 09:19:30 am
Po Twoim wpisie Braja nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Jestem pełna podziwu dla Twojej decyzji o powrocie do Madhuvan. Przyznaję bez bicia, że ja świadomie nie wybrałabym życia w tak ekstremalnych warunkach.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Dużo pij aby się nie odwodnić.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Listopada 21, 2020, 11:13:50 am
Braja na biegunki dobrze robi cynamon.Na czubek lyżeczki nabrać cynamonu i popić wodą.Ja tak samo jak Suchal,za żadne skarby nie chciałabym mieszkać w takich warunkach.Skoro Ty jesteś tam szczęśliwa,to podziwiam!!!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 21, 2020, 04:39:25 pm
A na ile osób gotujecie najczęściej? I czy samo gotowanie jest związane z jakimiś elementami wiary/przepisów, nakazów.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 23, 2020, 06:30:22 pm
Ojjj...bidulko. Mam nadzieję, że już lepiej.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 24, 2020, 12:05:41 am
Braja na biegunki dobrze robi cynamon.Na czubek lyżeczki nabrać cynamonu i popić wodą.Ja tak samo jak Suchal,za żadne skarby nie chciałabym mieszkać w takich warunkach.Skoro Ty jesteś tam szczęśliwa,to podziwiam!!!

Oj, tam, oj tam! Wszędzie na świecie nieświeżosć z lodówki może żarłokowi zaszkodzić  8)
A wodę z cynamonem popijałam i faktycznie, pomogło!  :oklaski: Tylko jeszcze przez dwa dni strasznie mnie bolała głowa gdy się schylałam, Teraz już wszystko w porządku. Dla odmiany mam zaparcie  O0
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 24, 2020, 12:17:02 am
A na ile osób gotujecie najczęściej? I czy samo gotowanie jest związane z jakimiś elementami wiary/przepisów, nakazów.

Obecnie jest nas 4-ro wiec gotujemy na 6-7 osób, tak żeby było na kolację a czasem i na śniadanie. Gotowanie jest ważne w naszej religii, jest ważną cześcią codziennego rytuału. Wszystko co gotujemy staramy się przygotować z myślą o Bogu, nie próbując podczas gotowania, a na koniec pozywienie ofiarowywane jest na ołtarzu i dopiero wtedy ewentualnie można dokonać korekty stosownie do upodobań. Idea jest taka, żeby uwolnić się od skupienia na własnej przyjemności, a ofiarowac swoje serce poprzez bycie uważnym. Bóg ma być zatem pierwszą osobą, która "spróbuje" potrawy Nie jemy mięsa, ryb, jajek, do gotowania nie używamy również cebuli ani czosnku. Ale żeby nie było aż tak łatwo to: ja nie jem cukru, a  Śyam aktualnie jest na diecie wegańskiej bezglutenowej, zatem osttanimi czasy króluja na stole różne odmiany fasoli i ryż. Do tego dwa razy w miesiącu mamy post od ziaren i roślin strączkowych i tylko mam nadzieję, że żaden z tych dni nie wypadnie gdy ja będe gotować bo wszystko co do tej pory robiłam przy takiej okazji było niewegańskie   ::((  :pot:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Listopada 24, 2020, 04:47:38 pm
A czym cebula i czosnek się naraziły?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 25, 2020, 05:23:41 pm
he he, niczym. Po prostu hinduistyczne pisma regulują co może a co nie może być ofiarowane na ołtarzu. Rzecz jasna są setki wyjaśnień i mozna zostać przygniecionym tomami cytatów z różnych Puran itp. Ale nasza grupa nie rozdrabia sie na doszukiwanie się niewiadomo czego, a zatem podam 3 najprostsze wyjaśnienia.

Powody medyczne- po pierwsze- nie ofiarowuje się lekarstw. Bóg nie choruje, więc nie ma powodu, żeby mu takowe podawać. Poza tym rośliny cebulowe sa potężnymi antybiotykami, jak najbardziej wskazanymi w diecie mięsnej. Wegetarianie natomiast mają bardziej delikatny układ trawienny i nadmierne spożywanie czosnku i cebuli może im zaburzyć florę jelitową.

Powód ezoteryczny- jk wspomniałam ofiarowanie pożywienia jest cześcią rytuału religijnego, poprzez który chcemy traktowac Boga tak, jakby był człowiekiem, któremu z miłością przygotowujemy jego ulubione potrawy lub coś co sami uważamy za smaczne i chcemy go poczestować. I oczywiście można powiedzieć, że cebula i czosnek są smaczne, więc istnieją grupy wajsznawów, które je ofiarowują. My jednak podążamy za tradycją, która skupia się bardziej na tym, czy Kryszna gdyby realnie stanął przed nami rzeczywiście chciałby zjeść czosnek i cebulę. I odpowiedź brzmi- nie, bo... sprawiają że oddech nieładnie pachnie.  >:D Kryszna ma ukochaną, no wyobrażacie sobie romantycznego kochanka ziejącego czosnkiem podczas pocałunku?  ::(( xhc

Sa jeszcze jakieś tam wyjaśnienia różnych szkół jogi, oraz tradycje polityczne indii, ale to nie dotyczy tego dlaczego my konkretnie nie ofiarowujemy tych warzyw. Zamiast nich do potraw dodajemy asafetidę. Choć posiada równie intensywny czosnkowy zapach, nie przechodzi on do oddechu, a w dodatku asafetida nie szkodzi wątrobie, a wręcz moze być używana przy zaburzeniach żołądkowych jako lekarstwo
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Listopada 26, 2020, 10:01:23 am
To ciekawe co piszesz Braja.
Orientujesz się może czy u nas ta asafetida jest dostępna w jakiejś postaci?
Ja bardzo lubię czosnek lecz ze względu na męża nie mogę go stosować.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 26, 2020, 03:05:49 pm
Jest w sprzedaży, choć jeśli ktoś nie mieszka w Warszawie to raczej przez internet. Ja zwykle kupuję w postaci proszku, firmy Vandevi. Widuję ja pod różnymi nazwami- asafetyda, asafetida, asofetyda, czy zapaliczka cuchnąca  :o Ta sprzedawana w postaci zywicy jest o wiele mocniejsza i używa sie jej o wiele mniej, oryginalna czysta żywica jest tak mocna, że dosłownie okruszek wystarczy na 30 litrowy gar. Proszek jest na ogół rozcieńczony. Nie pamiętam w którym sklepie kupowałam przed wyjazdem. Moim ulubionym do takich zakupów jest Magiczny Ogród, ale akurat wtedy nie mieli i skorzystałam z innej oferty. Warto poszukać najtańszej oferty, bo ceny za opakowanie mogą się bardzo różnić
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Listopada 26, 2020, 04:45:10 pm
Tiziano Terzani opisywał w swojej książce pobyt w asramie. I codzienny rytuał bananowy: figurę Boga smarowano papką ze świeżych bananów, a potem obmywano wodą i skrupulatnie polerowano mięciutkim materiałem.

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Listopada 27, 2020, 09:00:08 am
Dziękuję Braja za informacje. :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 02, 2020, 11:34:50 pm
Tiziano Terzani opisywał w swojej książce pobyt w asramie. I codzienny rytuał bananowy: figurę Boga smarowano papką ze świeżych bananów, a potem obmywano wodą i skrupulatnie polerowano mięciutkim materiałem.

O papce bananowej nie słyszałam, ciekawe co to za odłam hinduizmu. Ale kapanie bóstwa w pancamricie lub po prostu w wodzie i smarowanie papką sandałową jest praktykowane w wielu świątyniach.

W poniedziałek wybyczyliśmy się na plaży. Liczyliśmy na to, że będzie pusto ale było sporo tubylców. Rzuciłam luźną myśl, że zwykle tylu ich jest podczas jakiegoś święta i bingo! Okazało się, że  było święto rozwiązania armii. Tylko Jama niemal nie wychodził z wody przez te kilka godzin. "Stare pryki aśramowe" czyli ja Gaur i Śyam trochę się pomoczyliśmy i zalegliśmy na kocykach pod palmami kokosowymi  O0

A dziś smutna rozmowa z Polską... Od kilku dni widzę na jedym z naszych forów wyznaniowych prośbę o modlitwę za pewnego bhaktę (wyznawcę Kryszny), który miał poważny wylew i leży w szpitalu sparaliżowany. Pod tym wpisem zaczęła komentować jego córka, my próbowaliśmy dawać rady, w końcu posłała mi numer telefonu na priva, że nie ma siły rozpisywać się o szczegółach w necie... Tragiczna historia! Zanim został wyznawca Kryszny był nałogowym alkoholikiem. Potem wprawdzie pić przestał ale do zwyczajnego życia i pracy nadal się nie nadawał, niezaradny, zniszczony alkoholem, nigdy nie znalazł stałej pracy, nie płacił alimentów, a większość dzieci urwała z nim kontakt, bo paskudnego dzieciństwa zapomnieć się nie da. Tylko ona pomagała ojcu finansowo, od lat płacąc jego rachunki, 2 lata temu dostał emeryturę więc przestała płacić za jego czynsz. Okazało się, że od 2 lat za swój pokój nie płacił.... Ale to człowiek mega sympatyczny, uczynny, udzielał się społecznie, znajomi go kochają,  nie mają najmniejszego pojęcia o jego przemocowej przeszłości a i współlokator się nie upomniał od schorowanego emeryta, u którego zdiagnozowano początki Alzheimera. Teraz to się zmieniło, człowiek jest sparaliżowany niemal całkowicie. A szpital ma to gdzieś i chce go wypisać do domu- do córki. Tylko, że córka mieszka u teścia który się absolutnie nie zgadza. Właściciel mieszkania w którym mieszkał do tej pory mówi, że owszem, jeśli zapewni się mu 24 godzinna opiekę to może wracać, ale bez tego nie ma mowy, bo kto się będzie leżącym zajmował? Pacjent najpierw wyraził zgodę na pobyt w ośrodku  leczniczym, niestety z powodu paraliżu nie mógł wypełnić samodzielnie wniosku, więc sprawa chwilowo utknęła. Znajomy prawnik poradził jej ubezwłasnowolnienie, żeby mogła podpisać w jego imieniu. I teraz nastąpił prawdziwy dramat. Bo on wycofał nawet tą ustną zgodę na ośrodek czy DPS i chce zamieszkać w świątyni! Pomijając już absurdalność takiego żądania, najgorsze jest to, że psycholog orzekł, że on jest w pełni władz umysłowych i wie co robi! I teraz szpital grozi dziewczynie policją, że ma natychmiast rzucić pracę i zabierać ojca, bo jak nie to go do niej policja przywiezie! Dziewczyna załamana, ma myśli samobójcze, zarabia niedużo i nie stać jej na prywatny dom opieki ani na prywatną opiekunkę. W dodatku nawet gdyby jakims cudem znalazła jakiegoś wolontariusza to i tak pokój jest za mały żeby zmiesciły się w nim dwie osoby. Poradziłąm jej żeby może do jakiegoś brukowca poszła z tym problemem, ale tak naprawdę to nie mam pojęcia co się robi w takich sytuacjach. Nie rozumeim jak może psycholog orzec, że człowiek z Alzheimerem i po wylewie jest w pełni władz umysłowych, a nawet gdyby nie miał tego Alzheimera to oczywiste, że żąda rzeczy niemożliwej  :(
 
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 09, 2020, 05:31:28 pm
Braju, takich sytuacji więcej
Teoretycznie córka ma obowiązek, ale przecież dzieci jest więcej, a on je wszystkie miał gdzieś, nie troszcząc się o nie.
Nie wyobrażam sobie, żeby córka, którą się nie zajmował, była teraz odpowiedzialna za niego.
Prawnik może poradzić, czy zrzekając się wszystkiego po nim może  (z prawnego punktu) odmówić opieki i wtedy skierują go do DPS-u, takiego, gdzie płaci się chyba emeryturę. Oczywiście pokój, który ma odpuścić, bo sam nie zamieszka
Szkoda mi nie Jego, a córki
Niestety na starość pracuje się całe życie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 10, 2020, 05:17:32 pm
Na razie problem odsunięty w czasie, dostał covidu i leży na innym oddziale :o

Wczoraj ingo od siostry ciotecznej- jej mama ma pozytywny test na wirusa  :-\  Nie wiem nic ponadto, bo siostra więcej nie napisała. W domu 4 pokoleniowa rodzina, siostra, szwagier, ich dwójka dzieci, wujek i ciocia oraz częsciowo sparaliżowana babcia 90+  Już kilka razy przerabiali kwarantannę, uważali na ile to możliwe a teraz to już nie wiem co się tam będzie działo, bo ciocia zajmowała się swoją matką do tej pory sama, co zapewne oznacza że ją zaraziła. Może być niefajnie

A u nas też cigle coś... A to ulewa znienacka rozmywa część już naprawionej drogi, a to generator się psuje, oczywiście w weekend. Z tym generatorem to ewidentnie jakieś złe uroki. Zepsuł się kluczyk którym się go włączało. Niby nie tragedia, bo przecież jest jeszcze ta linka, którą też można go uruchomić. Tylko to zwykle wymaga pociągnięcia kilka arzy, a tu po pierwszym pociągnięciu linka się nie chowała. Gaur rozkręcił mechanizm, świeciłam mu moja gasnącą latarką.. I co? Urwała się sprężyna!!!  >:( W sobotę rano Gaur najpierw pojechał do warsztatu gdzie leniwy gościu stwierdził, że on nie wie, że elektryka nie ma, że nic nie obiecuje. Gaur pojechał do Liberii i kupił nowy generator. Gdy z nim wracał z warsztatu zadzwonili, że szkody naprawione... Jama pracuje dla Chińczyków i kolejna przerwa w dostawie prądu czy internetu ozbacza, że straci tą pracę, bo usprawiedliwione nieobecności można mieć tylko dwie na pół oku i już je wykorzystał, dlatego co wieczór odpalamy generator, żeby do rana nie zabrakło prądu (Jama pracuje w nocy). Nowy generator stanął na półce, podłączyliśmy stary. Swa dni później... znowu zepsuł się kluczyk  >:( >:( >:(

U mnie zepsuty zlew- części które kupił mi Gaur nie pasują. Do tego cieknie mi z rurki od piecyka gazowego, więc mam podstawioną konewkę. U Jamy wciąż w rurach spływa błoto po huragania czyli na przemian- albo nie działa piecyk gazowy, albo prysznic albo toaleta.

A najbardziej beznadziejne było to, że po raz pierwszy od powrotu sprawdziłam swoją wagę. Po ujrzeniu rezyltatu 48,5kg [pobiegłam do chłopaków ale wciąż rezultat bardzo nieprzyjemny- 50,5. Jak wylatywałam z Polski ważyłam około 54 (co też było drastycznym spadkiem wagi, ale usprawiedliwionym) Pora wrócić do 4- 5 posiłków dziennie czy zacząć panikować?  ::(( ::(( ::(( Czuję się dobrze, ale muszę trochę przybrać na wadze, bo to już przegięcie!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 10, 2020, 11:39:19 pm
Ile razy dziennie jesz?
Jak było wcześniej, jadłaś więcej? Przegryzaj orzeszki, banany (czy to zabronione i tylko podstawowe posiłki wolno jeść?)

Mieliście sporo pracy po ulewach i awariach, a Ty tez stresu z wyjazdem, podróżą w czasie pandemii, to wszystko też ma wpływ na schudnięcie

Czytam o Twoich przygodach i życiu w Madhuvan z wielką ciekawością, ale też nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Umarłabym chyba ze strachu
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 11, 2020, 02:31:43 am
No własnie kiedyś jadłam 4-5 razy dziennie, jak nakazała dietetyczka. Jak pojechałam do Polski to też najpierw tak robiłam, potem postanowiłam spróbować robić te długie przerwy między posiłkami i jedzenie 3 razy dziennie okazało się bardziej praktyczne w takim wypadku. A jak mamie się już naprawdę pogorszyło to już mi było wszystko jedno co jem, a później było jeszcze gorzej. Rodzina twierdziła, że nadal chudnę nawet jak się już wyprowadziłam z Lublina. Fakt, siedziałam głownie na wsi w izolacji a zakupy robił wujek, co czasami oznaczało, że w lodówce bywało czasem i 6 śmietan (których wcale nie chciał jeść  xhc ) ale za to kartofli czy marchewki trzeba sobie było samemu nakopać. Nie mogłam gotować kaszy bo on jej nie jadł, chleb z wiejskiego sklepiku zalatywał mi pleśnią. Ja człek niewybredny, gotuję z tego co mam, ale może faktycznie było tego za mało, żeby odrobić straty na wadze? Nie miałabym absolutnie nic przeciw temu idchidzeniu, bo miałam lekką nadwagę, Ale co za dużo to niezdrowo. Wiem że tą wagę co ją mam to guru wyrzucił, bo źle ważyła, ale jak zobaczyłam 48 kilo to myślałam że trupem padnę! W Madhuvan też nie jest najleszy okres żywnościowo, a ja też  zawsze bardziej zwracałam uwagę żeby było zdrowo a nie kalorycznie. Ale może czas zacząć się obżerać masłem i śmietaną?  :pot:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Maja048 w Grudnia 11, 2020, 12:02:23 pm
braja podrzucę Tobie trochę z mojej nadwagi. Ale tak prawdę powiedziawszy u Ciebie nie ma spokojności stąd stres i spadek wagi. No to teraz  :pot: :pot: :pot: :pot: :pot: mnx mnx mnx
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 11, 2020, 04:59:17 pm
Braju, może rzeczywiście stres i nieregularne jedzenie zrobiły swoje. Oby udało się odzyskać potrzebne kg. Ja też kilka swoich chętnie oddam.
Czy już udało się Wam posprzątac po ulewach? Czy wciąż trwa blokada dla turystów?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 12, 2020, 02:39:22 am
Chętnie przyjmę kilogramy, tylko nie wiem czy urząd celny przepuści taka przesyłkę  ;D  Od dwóch lat się także nie odrobaczałam, dwa lata temu zapomniałam, w ubiegłym roku za bardzo byłam rozkojarzona, myslałam że zrobię to jak wróce (a miało to być w styczniu) więc może mam gigantycznego tasiemca  O0 ::(( bo amebę to raczej nie.

Wciąż reperujemy drogi, Gaur przelicza na ile nas jeszcze stać. Położyliśmy acantariye  na zakręcie przy strumieniu (sorry nie mam pojęcie jek to się pisze po hiszpańsku, a po polsku to już kompletnie nie wiem jak to się nazywa  xhc ), a od dzisiaj ciężarówka sypie żużel, który potem koparko spychacz wklepuje w drogę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Grudnia 13, 2020, 05:05:19 pm
Wszystko sami finansujecie, czy Państwo pomaga?
W końcu płacicie podatki za dzierżawę terenu

A tak w ogóle z czego żyjecie, jak nie ma turystów. Sprzedajecie plony, czy z nimi też kiepsko, bo ulewy, błota
Jeśli ktoś z Waszej wspólnoty pracuje, to idzie to do wspólnej kasy?

Jak zbyt wścibska jestem, to nie odpowiadaj
Mnie wszystko interesuje, co dotyczy ludzi, szczególnie jeśli żyją w całkiem odmienny sposób do mojego, znanego mi. Zarówno sfera duchowa, jak i ta materialna. Potrzeby człowiek ma różne, a mnie zaspokajanie ich wszystkich interesuje
Całusy i zdrówka  :-*
Tłuszczykiem swoim się nie podzielę, bo moje 56 kg mi odpowiada. Poza tym wolę mieć ciut zapasu. Przy mojej wiosennej przygodzie z rakiem na języku, schudłam 4 kg. Dwa już odzyskałam i niech tak pozostanie  :)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 13, 2020, 10:22:42 pm
Na tą intensywność z jaką tam żyjecie, to i tak sporo ważysz. Przecież tam chwili spokoju nie ma. A te elementy, które nie pasują do umywalki to co to jest? Bo jeśli odpływ, to dam Ci prostą radę. Kupuje się taką rurę https://www.leroymerlin.pl/hydraulika/kanalizacja-wewnetrzna/rury-kanalizacyjne-elastyczne/zlacze-elastyczne-bez-kielicha-50-60-50-40-32-l250-equation,p456679,l673.html i tylko odpowiednio wygina aby zrobić ten kielich co to w nim woda stoi. Długość można dobrać, ewentualnie łączyć, co jest bardzo łatwe.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 14, 2020, 08:44:51 pm
Dzięki lulu, niestety obawiam się że w lokalnym sklepie to popatrzyliby na mnie jak na kosmitę jakbym coś takiego chciała  xhc

Dana, wydawało mi się, że już pare razy o tym pisałam, ale może kiepsko pamiętam... Dwóch mieszkańców pracuje na pełny etat ucząc języków przez internet, wkrótce dołączy trzeci, ale on będzie pracował dorywczo. Oprócz tego mamy stałą grupę współwyznawców przysyłających nam dotacje oraz stronę na patronite gdzie zbieramy dotacje na nasze krowy. Po huraganie przyjaciele urządzili nam także zbiórkę przez internet, dzięki czemu mamy na solidną naprawę dróg. W tym roku na gości nie ma co liczyć, przyjedzie wprawdzie Murli, ale tylko na 3 miesiące i na pewno nie zapłaci pełnej stawki, bo on jest prawie mieszkańcem, przyjdzie Padmanabha Swami z Argentyny, on jest mnichem i guru i płacić raczej nie będzie. Nikt inny się zapewne nie zjawi, bo nasze chłopaczyska stanowczo wprowadzają każdemu dwutygodniową kwarantanne i nie ma zmiłuj  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 14, 2020, 11:42:38 pm
Dzięki lulu, niestety obawiam się że w lokalnym sklepie to popatrzyliby na mnie jak na kosmitę jakbym coś takiego chciała  xhc
Ale że niby kobieta/mniszka nie może robić takich zakupów?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 27, 2020, 03:20:25 am
Może lulu, ale takich cudów to tutaj się nie znajdzie  xhc

Już byłam zła, bo wszyscy opowiadali o przepięknej tairze, na którą napotykali się idąc do ogrodu. Tylko ja nigdy nic nie mogłam zobaczyć.  >:( Aż tu parę dni temu wybrałam się do chałupki Murlego, tak około 4 po południu. I z bananowego zagajnika wyskoczyła ONA (albo on  8) ). Jakie to jest przepiękne zwierzę! Widziałam tayre dopiero dwa razy, ale była dużo dalej, za pierwzym razem wzięłam ją za kota. Tym razem była bardzo blisko i nawet nie od razu uciekła. Najpierw wskoczyła na pobliskie drzewo i fuczała na mnie, potem wciąż fucząc, oddaliła się głębiej w las. Jaki miała przepiękny czarny, puszysty ogon! Niemal jej wybaczam, że żre nasze banany  ;D

Tamtego dnia wieczorem jak zwykle poszłam na odchudzajacy spacer z psami. To znaczy one się odchudzac mają, nie ja ;) I wielka radosć, natkneliśmy się na małego oposka, którego nasze zramolałe psy na szczęście nie zobaczyły, a potem na drzewi widziałam COŚ. Nie wiem co to było, lecz z wysokiego drzewa obserwowała nas uważnie para pięknych, złocistych oczu. Te oczy widziałam znowu wczoraj, tym razem były znacznie niżej na drzewie i Dhuli niemal oszalała usiłując TO złapać, lecz cóż, lawiny błotne mają to do siebie, że jak się po nich naprawia drogę to zbocza się niemal pionowe. Zwierzątko było bezpieczne. Dhuli co prawda nie dała za wygraną. Normalnie to księżniczka przestała niemal chodzić po trawie, jak tylko schodzę z tej spychaczowej drogi to Dhuli już za mną nie idzie. A tym razem wciągnęła mnie na kompletnie zarośniętą dróżkę w kierunku naszych zbiorników z wodą. Od dawna nie chodzę tamtęny nawet w dzień. Pod koniec pory deszczowej, podczas huraganów pasły się tam krowy, droga jest pełna zaglębień po ich racicach i łatwo się potknąć, a krzaki niektóre są już wyższe ode mnie, jak to bywa w trokipach gdy się czegoś regularnie nie odchwaszcza. Dhuli miała zapewne myśl, że dotrze do zwierzaka górą. Myśl dobra, ale zabrakło koncentracji- nowe zapachy i pies poszedł za nosem.

Szczerze mówiąc liczyłam na to, że grubas Bhima pójdzie za nami. Ale niestety, gdy już przebrnęłam ze 100 metrów wśród rojów lecących do mojej czołowej latarki muszek, zorientowałam się, że Bhima raczej za nami nie podąża, leniwiec jeden. Zresztą moze nie powinnam go winić. Jest już kompletnie głuchy, być może wzrok siada mu także, a że został w tyle może nie miał odwagi isć tylko na węch. Za to ja odwagę mieć już musiałam. Księżyca nie ma za dużo, wiał silny wiatr, więc nie mogłam liczyć na własny słuch żeby usłyszeć pełznącego w krzaczorach węża. Pozostało liczyć na to, że latarki nie zgasną i starałam się iść za śladem suki, mając nadzieję, że nie przeskoczy nad wężem (kiedyś tak mnie przerobiły, że o mało nie nadepnęłam na węża lezącego na środku drogi- kompletnie nie uważałam, bo psy własnie tamtędy przebiegły...

Tym razem jednak węży nie było i nie szkodzi, bo ostatnio węże co nieco rujnowały mój spokój umysłu. Najpierw znajoma napisała na facebooku, że ich pies dosc dramatycznie szczekał, wiec jej mąż wyszedł zobaczyć co się dzieje. I zobaczył, że wielki boa dusi ich kota!!! Złapał węza za kark i jakoś go rozkręcił i przepędził. Przypadek drugi- guru nie ma, lecz czasem zachodze do jego domku. Bywa, że pozamiatać, albo plewić trawnik. Tym razem poszłam... na szaber  O0 W końcu nie będzie go pewnie przez rok przez wirusa, a co się mają kosmetyki czy inne dobra marnować    >:D  Ograbiłam najpierw łazienkę, potem zeszłam do kuchni. Kuchnia jest odrębnym, malutkim budyneczkiem, z zasuwanymi drzwiami. Wlazłam, wylałam najpierw pół wiaderka wody co to z dachu jeszcze podczas huraganu naciekła do kosza na śmieci, a potem bezwstydnie otworzyłam szufladę. Oj, chyba nie spodobało się to niebiosom, bo spod szuflady... wypadł wąż!!!  ::(( ::(( ::((  Najprawdopodobniej był to młody wąż koralowy, ale pewna nie jestem, bo mimo, że miał wyraźnie pierscieniowe wzory, kolory miały inny odcień niż u dorosłego węża. Wąż w końcu wkrecił się do jednej z szafek, ja już innych szuflad nie otwierałam

A przedwczoraj rano przychodzę do świątyni, jednem ostatnio kapłanką od porannych ceremonii, zatem przychodzę wcześnie. Cisza, spokój, medytuję sobie. Kot jakoś tak opornie pakował się przez swoją dziurę w moskitierze i dziwnie zamiauczał. Za chwilę jednak usłyszałam chrupanie, czyli Priti dotarła do michy, spoko. Ale moja sielanka prysła gdy poszłam do lodówki po żarcie dla siebie. Kicia wyciągnęła zza lodówki zwiniętego w kłebek nieduzego węża. Zobaczyłam trójkąty i o mało nie dostałam zawału, bo uznałam, że to musi być terciopelo czyli fer de lance, najbardziej jadowity z kostarykańskich węży. Ten co prawda nie zachowywał się jak na terciopelo przystało, bo był raczej przerażony a nie agresywny, ale nie mogłam pozwolić, żeby kicia się narażała, albo żeby jej "zabawka" zwiała gdzieś pod lodówkę. Złapałam platikowy pojemnik na jedzenie i nakryłam nim węża, pod spód podłożyłam zafoliowany tekst świętej pieśni. Wąż dokonał świętokradztwa, robiąc na tę kartkę kupę >:(  Wywaliłam go n zewnątrz. Niestety ten głupek jak tylko poczuł się bezpiecznie, zamiast odpełznąć, zaczął się czaić na jakąś zdodycz. I kicia znowu go namierzyła! Tym razem przykryłam go pokrywką pod pojemnika na pranie i gdy tylko kicia gdzię na moment znikneła usiłowałam go za pomocą patyka rzucić w krzaki. Nie było to łatwe, bo się mocno trzymał ogonem jakiejś gałęzi i w końcu musiałam go dżwignąć razem z tą gałęzią. Zrobiłam krótki filmik, chłopcy potem orzekli, że to jednak był młody dusiciel. Może za parę lat będzie się chciał zemścić na kici  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Grudnia 27, 2020, 06:05:58 pm
Taki piękny kolorowy kraj a takie bestie są na około. Czy jest możliwość tak zabezpieczyć dom aby nie wpełzły tam?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Grudnia 30, 2020, 05:01:47 pm
O matulu, aż mną zatalepało ze strachu. A Ty Braja masz to na żywo. I bierzesz na chłodno. Szacun!
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Stycznia 04, 2021, 03:51:52 pm
Z otwartą buzią czytałam   o Twoich przygodach z wężami
Choćby dla tych przygód, chciałabym Ciebie kiedyś odwiedzić  xcv
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 28, 2021, 09:59:57 pm
Ostatnio parę razy miałam koszmary w nocy, jeden był dziś. Śniły mi się wypadajace moje zęby, które sobie potem wkładałam, między innymi z przodu. Nie lubię takich snów bo jestem przesądna, lecz usiłowałam sobie wytłumaczyć, że tuż przed pójściem spać na fejsie Amazonka pisała o swoich problemach z zębami.
Od wczoraj woda ze żródła nie płynie, nie wiemy gdzie jest pęknięta rura, która przez ponad kilometr ciągnie się przez las i chaszcze do naszych zbiorników. Postanowiłam, że dzielnie sprawdzę czy uda mi się zlokalizować przeciek. Jako, że teren pod górkę i nierowny, wzięłam dwa kije i maszeruję sobie dziarsko. Coby mi kije nie powypadały, "profesjonalnie" założyłam sobie paski na dłonie i idę raz, dwa raz, dwa. Aż tu nagle na moim ramieniu wylądowała wielka warzcząca cykada!  :o :o :o To ja mach ręką, żeby ją strącić i jak sobie przyzolę w paszczę to aż gwiazdy zobaczyłam!  ::(( Krany po drodze pozakręcane, wody brak żeby chociaż czymś zimnym polać. No nic, polazłam dalej ale i tak wróciłam z placu boju pokonana, bo okazało się, że Juan mimo że ostatnio naprawiał gdzieś tę rurę to wcale nie oczyścił całej trasu i po kilkudziesięciu metrach wyszarpywania się z kolców, kleszczy i pnączy w końcu stanęłam przed zwartą scianą krzaków przez które nie miałam najmniejszych szans się przebić.
A teraz siedze przed kompem i czytam, że zęby mogą mi zemrzeć po takim uderzeniu. Ło matko! Co robić, żeby tak się nie stało? I do tego jedynki!  Ciągne je czuję, zwłaszcza te górne. Nie bolą ale jakoś tak ćmią. Czy to był jakiś proroczy koszmar? Ja nie chcę!!! ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Maja048 w Stycznia 28, 2021, 10:12:24 pm
Nie miałam takiej przygody i dolna jedynka PADŁA....braja Ty jesteś na obozie  survivalowym....i na dodatek bez terminu zakończenia.... :0ulan: :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: oooAncia! w Stycznia 31, 2021, 01:53:27 pm
O matulu, oby nic takiego się nie stało. Oszczędzaj je - nie gryż, delikatnie myj, nie poruszaj. Mój siostrzeniec upadł (jako dziecko) na swoje wystające jedynki. Zrobiły się szare. Przez kilka tygodni ten stan się utrzymywał. Ale potem wróciło do normy.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: gwidon@adress.ml w Lutego 01, 2021, 01:03:11 am
Jak to szare ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 02, 2021, 12:14:54 pm
Braja spoko, mój syn był w podstawówce jak przywalił sobie w górne jedynki, dentystka nawet sugerowała, że coś tam jest naruszone. Przez kilka dni oszczędzał je, jadł tylko miękkie i posiada zęby do tej pory, ja jest już po czterdziestce.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 12, 2021, 03:08:02 am
Ząbki zyją i gryzą i niech tak zostanie  8) Od tamtej pory podczas uprawiania "sportu ekstremalnego" jakim jest przejście koło drzew na których jest najwięcej cykad, przezornie nie zakładam pasków na rekę. Dziś wędrowałam tamtędy po zachpdzie słońca. Zamierająca latarka, w ręce wyciągniętej najdalej jak się da, żeby mi potwory nie leciały w oczy i do gęby, wzrok skupiony na wąskim pasku światła by na ścieżce pełnej liści nie nadepnąc na węża. I jak tu nie wrzeszczec jak któraś lądowała mi na nodze czy kapeluszu? Nie gryzą, ale tak paskudnie bzyczą i z wyglądu sa paskudne  ;) Dietę naszego Bhimy i spacery dla zdrowia diabli wzieli przez te robale, bo jak tylko dochodzimy do tego drzewa, to pies już nigdzie dalej ze mną  nie idzie, tylko żre i żre, Dziś to pewnie zjadł z kilogram, bo dużo ich próbowało we mnie trafić, a jak już spadną na ziemię to chyba nie potrafią same wystartować, tylko tak leżą do góry nogami. Wczoraj mieliśmy tak zwaną game night, kiedy to gramy w różne gry. Rzecz jasna światło przyciąga owady. I psy je zjadają. Tym razem Bhima wywołał u nas wszystkich gęsią skórkę, połykając żywcem cykadę, która gadała niemal ludzkim głosem wędrując do psiego żoładka  :o

Co dzień sa głośniejsze. Kilka dni temu chłopcy badali poziom hałasu podczas największego natężenia cykadowej pieśni- 100 decybeli!  Jak zapomnę zatyczek do uszu to aż mi w mózgu brzęczy ::(( A podobno obcowanie z przyrodą jest takie wyciszające  xhc
Co prawda byliśmy na wyciszającej wyprawie nad rzeką, tym razem za wsią, bardzo tam płytko, ale za to nikogo nie było i tylko biedne sępy nie mogły liczyć nawet na to, że ja się utopię, bo woda w najgłębszym miejscu była po kolana  ;D

No i z radosnych spotkań z przyrodą pochwalę się jeszcze, że po raz pierwszy zobaczyłam kojota kilka dni temu! Szedł sobie naszą drogą, najpierw myślałam, że to Bhima i sie nawet zdziwiłam, że leniwy kundel z własnej inicjatywy poszedł na spacer. Ale szarość futra, szczupłośc sylwetki i "nieśmiałość" zachowania zwróciły moja uwagę i przyjrzałam się zwierzakowi dokładniej. Kojot to był jak wół!  ztx

Mamy kolejnego gościa na kwarantannie. Choć coraz bardziej mnie te kwarantanny złoszczą, bo to jakiś absurd, że ciągle sa od tego jakieś wyjątki! Na przykład w tamtym tygodniu byliśmy na plaży. Murli umówił się tam ze znajomymi, myślałam, że sobie powiemy cześć i będziemy w odległości siedziec na kocyku. Ale to nie z turystami te numery! Chłopak który już kiedyś u nas był, wyściskał Murlego. a jak jego to i resztę z nas. No i był z dziewczyną, więc i ją się wyściskało. I jeszcze był tam jego kumpel, zainteresowany duchowością i kumpel tego kumpla co się urodził w Nowym Jorku ale świetnie mówił po polsku. No i skonczyło się siedzeniem na wspólnym kocyku, a turystów poczęstowaliśmy w dodatku zarciem z jednej miski, więc prócz covida może jeszcze pozarażali się jakąś grypą zoładkową czy inną E coli  :-X Ale przyznaję, że dobzre się z tym czułam, bo było tak... normalnie. Plaża tym razem niemal pusta. Żałuję, że sobie kokosa nie kupiłam, podobno teraz policja przegania wędrownych sprzedawców. A tymczasem w Kostaryce od conajmniej 3 tygodni covid jest w odwrocie. Mimo że robią więcej testów widac wyraźny spadek zachorowań. I niech tak zostanie!




Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 13, 2021, 01:10:02 am
Czy ten kojot nie zagrażał Tobie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 13, 2021, 03:49:02 am
Ja mam raczej wrażenie, że pomyślał, że to ja mu zagrażam i zwiał  ;D  A tak serio to chyba zwęszył Juana, bo gapił się w dół z drogi i w końcu zrobił szybki odwrót
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 13, 2021, 03:28:51 pm
Bliskie spotkania z przyrodą  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 23, 2021, 09:40:51 pm
Bliskie spotkania z przyrodą  ::((
A propos przyrody...

Pora sucha w pełni, choć zbadzyły się ze dwie mżawki i jakieś odległe grzmoty. Piękna jest ta pora roku, co pare tygodni zmienia się kolor roślin kwitnących w lesie. Zawsze uwielbiałam gdy w gorący dzień przechodząc pod drzewami galinasa można było poczuć lekki "deszczyk". Takie to romantyczne- drzewa zraszajace woda znużonych wędrowców, wiaterek we włosach, no po prostu raj. W tym roku drzewa rosiły "nektarem" wyjątkowo obficie. Zastanawialiśmy się nad przyczyną tego zjawiska. Popołudniami obserowalićmy jedno z drzew w pobliżu świątyni, z którego padała autentyczna mżawka, dobrze widoczna w świetle zniżajacego się ku zachodowi słońca. I nie tylko mżawka, przez kilka dni z jednego miejsca wylewał się wręcz strumyk wody, jakby ktoś odkręcał niewidzialny kran. Czy to dlatego, ze pora deszczowa skończyła się tak późno drzewa nie mają oporu, zeby tak marnotrawić wodę?

Zastanawialiśmy sie nad sensem tego zjawiska. W Polsce też się zdarza, ze rośliny usuwają wodę, ale tylko wtedy gdy maja jej nadmiar. Tu jest raczej odwrotnie, drzewo nawet liści nie ma, a leje naokoło jak konewką. W niektórych miejscach gdzie drzewa rosną przy drodze  ziemia pod nimi jest non stop wilgotna, rzecz niełychana o tej porze roku. W ubiegłym tygodniu wynajęty do odkopywania jednej z chałup Miguel zrujnował nasz świat. "To cykady sikają", oznajmił, filozoficznie paląc papierosa. Nie uwierzyliśmy. Syam sprawdzał czy cykady mogą sikać "Hey, Google, w jaki sposób sikają owady". Odpowiedź nie przyniosła nam ulgi, wciąż jednak wydawało się absurdalne, że liczne niczym plaga w tym roku cykady mogłyby hurtowo cierpieć na zapalenie pęcherza i sikać litrami.

Rozwiązanie zagadki przyniósł dziś rano Omkar. Wczoraj na podstawie własnych obserwacji powiedział nam, że robale rzeczywiście wypinają kuper i sikają. Murli zbladł- pare dni wcześniej próbował spływającego z drzew "nektaru", smaku ponoć nie miał   :o  I gdy już mysleliśmy, że gorzej być nie może, Omkar niestety stwierdził, że owszem. Sprawdził w necie. i... to nie siki- to SPERMA!  ::(( ::(( ::(( bxu Te cholery się rozmnażają naszym kosztem! Przejsć nigdzie się nie da, bo to leci juz z wszystkich drzew. Wyjście gdzieś wieczorem kilka razy skończyło się dla mnie tak, ze musiałam gasić latarkę, ryzykując, ze kark skręce i na węża nadepnę, bo całe drzewa się trzesły od milionów cykad, gotowych zlecieć mi na głowę by trafić w moją latarkę. Nie dość, ze sa rozmiarów małej śliwki i nie jest miło dostać czymś takim w oko, to jeszcze tak nieprzyjemnie brzęczą i wibrują, nie daj Boże jak wpadnie za koszulę  ::(( ::(( ::((  xhc


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 24, 2021, 11:19:47 pm
No i trza se samemu sprawdzać a nie wierzyć chłopaczyskom! Bo zaczynali już nzajdować coraz straszniejsze informacje- ostatnia była taka, że płyn jest toksyczny dla skróy i w kurtce trzeba chodzić  ::(( No i w końcu sięgnęła do źródeł sama. Co za ulg! To nie sperma ani siki (przynajmniej nie w naszym rozumieniu moczu jako substancji wydalającej toksyny z ciała). Kiedy cykada rozgrzeje się powyżej 39 stopni wypija więcej soku z drzewa i pod ciśnieniem wydala go z ciała żeby się schłodzić. Otwór niby ten sam, ale toksyn nie ma, mogę spokojnie iść na spacer z piesami. Zaniepokoiła mnie tylko informacja, że cykada może mnie pomylić z drzewem i udziabać, a ma czym skoro jest w stanie przebijać korę drzew  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lutego 25, 2021, 04:56:28 pm
No widzisz jak pięknie poszerzasz swoją wiedzę o tak bliskim otoczeniu.  ;)
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Natalia w Lutego 25, 2021, 05:13:21 pm
Cykady były również nad Adriatykiem.Jedynie co to były bardzo głośne nocami.Nic innego nie robiły i nikogo nie atakowały.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 01, 2021, 11:02:51 pm
Mój net tak muli, że mnie zniechęcało do logowania, walka o przeczytanie czegokolwiek na fejsie pochłaniała moje siły. Ale pora zetrzeć pajęczyny, żeby tarantule za duże nie urosły  ;D

Pogodnym porankiem w Madhuvan śpiewałam z całego serca i duszy na porannym nabożeństwie, Gaur robił za kapłana, byliśmy tylko my dwoje i kicia. W połowie ceremonii usłyszeliśmy charakterystyczny trzask łamiącej się gałęzi. Nie jest to nic niespotykanego tutaj. W sezonie suchym drzewa łamie wiatr, w sezonie mokrym obsuwa się ziemia lub nasiąkają wodą martwe konary. Kilka dni temu na drogę do domku guru zwaliło się jedno drzewo i kilka kamieni. Dźwięk dochodził stamtąd, więc sądziłam, że jedno drzewo pociągnęło za sobą jakieś inne. Myśl ta skończyła się już myśleć w moim mózgu a tymczasem trzask trwał dalej.

Zamarłam nasłuchując, przestałam śpiewać. Cokolwiek się przewracało, musiało być ogromne! Choć logicznie rzecz biorąc było to kompletnie nieprawdopodobne, wyobraźnia zaczęła mi nasuwać obraz naszego największego drzewa walącego się na zagrodę dla krów. Drzewo ostatecznie upadło. Nie było słychać walenia o blachę, więc zagrodę dla krów można było wykluczyć. Ale ciekawość mnie zżerała. Kilkanaście minut później przyjechał Juan i zabrał wiadro do dojenia krowy. Ja ruszyłam za nim, w pełnym bhaktowskim rynsztunku, czyli ubrana w sari, z długą halką pod spodem. Tylko zerknę...  8)

Gaur powiedział Juanowi, że coś się zwaliło, pogadali o wynajęciu Miguela do zrobienia porządku na wzgórzu nad drogą które po jesiennych naprawach zrobiło się bardzo strome (bo obaj również założyli, że drzewo upadło właśnie tam). Widząc, że idę zobaczyć co się stało, Juan zostawił wiadro i poszedł ze mną. Jest nie mniej ciekawski, ale pewnie gdyby mnie tam nie było najpierw wydoiłby krowę. Weszliśmy na zakręt w lesie za zagoda oczekując widoku Apokalipsy. A tam... nic! Nawat gałazka nie leży! Czyżby coś sie zwaliło na dom Kiśora? Dźwięk dobiegł mniej więcej z tamtej okolicy, co do tego miałam pewność. Nie było jednak widać niczego podejrzanego. Domek Kiśora jest za pagórkiem. Zanim jednak tam doszliśmy otworzył się nam widok na pastwisko po lewej stronie. "Tam!- zawołał Juan, wskazując ręką w górę. Najpierw chciał przejść na skróty przez chaszcze i drzewo które zwaliło się kilka miesięcy temu, oprotestowałam jednak ten pomysł, bo nie uśmiechało mi się zawiśnięcie gdzieś na płocie elektrycznym w moim sari. Poszliśmy więc naookoło.

Ogromne drzewo gallinasa zwaliło się na drogę pomiędzy dwoma elektrycznymi pastwiskami, niszcząc cześciowo ogrodzenie ich obu. Z ułamanej wielkiej rury tryskała ogromna fontanna wody. Juan pognał na drugie pastwisko, żeby zakręcić zawór, a ja tymczasem pedeszłam bliżej o okazało się, że zawór na miejscu jest nieuszkodzony, więc mogłam od razu go zakręcić. Trudno powiedzieć ile wody zdążyliśmy już stracić, upłynęło około 20 minut od momentu gdy usłyszeliśmy upadek drzewa. No i szczęscie w nieszczęściu- na tej drodze, często właśnie dokładnie w tym miejscu gdzie upadło drzewo, często nocuje nasz najwiekszy wół. Miał wielkie szczęście, że spędził noc gdzieś indziej, bo zostałby z niego płaski naleśnik, lub co gorsza miałby powbijane wszędzie gałęzie. Aż mnie ciarki przechodzą na myśl co moglibyśmy zastać gdyby tam był.

Wracając odkryliśmy pękniętą rurę z wodą w innym miejscu- tu już żadnego logicznego tłumaczenia nie było, prócz być może jakiegoś mikro trzęsienia ziemi. Na szczęście równie szybko zakręcony kurek i dzięki temu miałam wodę do gotowania.

Tak to mniej więcej bywa w naszym życiu tutaj. Człowiek uczy się jak zostać stoikiem  xhc ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 20, 2021, 05:38:42 am
Juan od paru tygodni ciągle trąbił o szczepionkach. A to, że musimy się zapisać, a to że nas zapisze i do nas zadzwonią (od listopada nie mamy zasięgu he he), brał nasze dokumenty, ściemniał tp itd, chłopcy śledzili rządowe komunikaty z których wynikało, że jak dobrze pójdzie to nas zaszczepią w sierpniu może. Ale parę dni temu Juan ze swoim ADHD dostał po prostu kręćka. "Już natychmiast jedźcie się zapisać, "szczepionki rzucili" może dziś was zaszczepią_. No to zaplanowaliśmy wyjazd, ja ugotowałam dzień wcześniej obiad, bo nie wiadomo ile się będzie czekać. Po południu wiadomość, że jednak następnego dnia szczepionek nie będzie. I tak ze dwa razy. Oficjalne komunikaty głosiły, że szczepiona jest grupa 3, my jesteśmy w 5-tej. W srodę mieliśmy jechac na plażę. Ale okazało się, że żona Juana pojechała się zaszczepić, a ona jest w moim wieku. To co robić, plazę przełożyliśmy na piątek, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy. Oczywiscie były przeboje, bo choć teoretycznie wszystko jest online to żeby mogli sprawdzić nasz status ubezpieczenia musieliśmy dostarczyć małe kawałki tektury z jakimś numerem, które dostaliśmy parę lat temu przy okazji rejestrowania sie w systemie opieki zdrowotnej. No cóż, komputer komputerem, ale bez tektury nie da rady  8)

Pani w recepcji była miła, ale facet od szczepionek zakwestionował że mieszkamy w Las Juntas  :o  "Bo ja tam byłem nierazi nie widziałem waszego domu". No kurka wodna! Tłumaczenie, że mieszkamy 2 km za wsią nie docierało. Ale gdy przywieżliźmy swoje tekturki i pani z recepcji potwierdziła, że faktycznie jesteśmy "miejscowi" wyciągnął swoje katrki z listą i zaczął wypytywac o stab zdrowia. Jako, że w systemie nie ma ani śladu mojego leczenia onkologicznego zakwalifikowano mnie także jako grupę 5-tą. I już się spodziewaliśmy, że nas zapisze za pół roku, gdy pojawiła się kwestia numeru telefonu. Podaliśmy wszyscy ten sam. "Ale on i tak nie działa, bo nie mamy zasięgu"- powiedziałam. "Może moglibyśmy dostać wiadomosć na whatsup?"- zapytał Syam.

Pan pielegniarz potrzasnął głową, że tego lokalny NFZ w usługach nie ma. Westchął, popatrzył na swoje kartki i... wpisał nas na piątek po południu, tuż przed zamknięciem przychodni. Wpisani byliśmy ołowkiem, z wykrzyknikiem. Niestety wyboru nie było, dostępna była tylko Astra Zeneca  ::(( Chyba nie do końca zgodnie z procedurami nas zapisał, ale ten aspekt Pura Vida w Kostaryce akurat nam się podobał  8) Chłopcy orzekli, że w takim razie pojedziemy na plażę w sobotę. Ja stwierdziłam, ze przeciez nie wiadomo jak się będziemy czuć po szczepionce i że ja w takim razie nie jadę. Oni trochę pogłówkowali i Syam przypomniał sobie, że ma jakąś lekcję w sobotę. Przełożone na wtorek. OK

W piatkowe popołudnie w przychodni juz prawie nikogo nie było. Kilka osób przed nami na szczepienie, jakiś pan z dziurą z nodze. Zeszło nam trochę czasu, tutaj nikt się nie śpieszy, ale w końcu dostaliśmy swoje zastrzyki i karteczkę z datą kolejnej dawki we wrześniu. Trochę nas zmartwiło, że kolejna też będzie Astra Zeneca, no ale cóż, większość przeżywa to i my też przeżyjemy  8)

Wieczorem zaczęła mnie boleć ręka. Gaur twierdził, że nic mu nie jest. W nocy kilka razy się obudziłam, lekko mnie poćmiło w kilku kościach, przeleciał mi tez lekki bół głowy (ale to moze z niewyspania), a sobota to akurat u mnie intensywny dzień pracy. Jednak nie zdążyłam tym razem nic ugotować wcześniej, więc miałam nadzieję, że nic mi się nie pogorszy i zazdrościłąm chłopakom. Rano Gaur przywlókł się do światyni. "czuję się jakby mnie przejechała ciężarówka" wymamrotał "Czuję jakby mi ktoś wbijał nóż w głowę, wszystko mnie boli, nawet policzki, mam gorączkę. A Syam ma jeszcze gorzej". I tak zalegli nasi dzielni rycerze, którym się zdawało, że można sobie planować wyjazd na plażę po tej szczepionce, a dwaj pozostali, którzy będą się szczepić w Stanach już mają strach w oczach. Ręka nadal mnie boli. Nie mogłam się doszukać czy objawy po szczepieniu ma się tylko po jednej dawce czy niektórzy mają po obu. Bo jak bywa że po obu to we wrześniu będzie masakra- będziemy wtedy tylko w trójkę. Jak nas rozłoży, to kaplica!  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 08, 2021, 04:31:20 am
Kolejny paskudny rok się szykuje, zdaje się że stracimy oba pieski  :(   :'( :'( :'(

Gdy wróciłam z Polski widać było, że ona się postrzały. Dhuli będzie miała 12 w grudniu. Bhima jest kilka miesięcy starszy od niej. Bhima miał ogromną nadwagę, bo Jamie nie przejmował się i wyrzucał resztki kuchenne bez zastanowienia. Zrobiłam o to szereg awantur a gdy nie poskutkowało, przejełam całkowicie pieczę nad resztkami a w końcu pojawiła się beczka kompostowa, gdzie żywnosć mogła być bezpiecznie rozłożona na czynniki pierwsze bez udziału psich czy innych żoładków.

Wzięłam się za zadanie odchudzenia Bhimy. Początki były bardzo trudne, bo się rozleniwił i nigdzie nie chciał chodzić, zresztą był za ciężki. Niosłam żarcie i rzucałam po drodze, żeby tylko za mną poszedł. Porcje jedzenia dla niefo zostały zmniejszone o połowę. Długo to trwało, ale w końcu pojawiły się sukcesy. W miare znikania psiego tłuszczu, spacery się wydłużały i stały się nagrodą same w sobie. Niestety beze mnie Dhuli chodziła gdzies sama rzadko, a Bhima prawie wcale.

Gdy jeszcze sezon cykadowy był w pełni i zwierzaki się nimi zajadały zauważyłam któregoś dnia że suce obwisła skóra na mordzie z jednej strony. Najpierw się niezbyt przejęłam. Myślałam, że może się rozcięła na drucie kolczastym i za kilka dni się wszystko zagoi. Wtedy jeszcze karmiliśmy je na zmianę, raz ja raz Gaur. Któregoś dnia Dhuli przestała przychodzić gdy Gaur wołał ją na kolację... To jeszcze nie było nic niezwykłego, ona jest trochę "chora psychicznie" od początku, coś jej najwyrażniej zrobili ludzie u których się urodziła, że jest bardzo podejrzliwa i nadwrażliwa. Gaur pryskał jej parę dni wcześniej jakąś ranę śrdkiem dezynfekującym i uznaliśmy że się na niego obraziła. To sie zdarzało wcześniej. Gaur się jednak zdenerwował i stwierdził, żebym ja karmiła psy rano i wieczorem. Jednak dwa dni później Dhuli choć przybiegła entuzjastycznie, to na widok miski z jedzeniem schowała się do budy. :o Wywabiłam ją stamtąd i usiłowałam podsunąc miskę. Zjadła trochę, ale w dziwny sposób, jakby podrzucając jedzenie do góry, zaśliniła się przy tym okropnie, poczym poszła do miski z wodą i wypiła bardzo dużo, wytarzała się po ziemi i jedzenia juz nie dokonczyła. Sytuacja się powtrzyła. Kiedyś gdy jeszcze polowały zdarzało im się wrócić z kolcami jeżozwierza w mordach. To skutkowało pianą na pysku i niechęcią do jedzenia. Ale Dhuli od dawna nie polowała a w pysku nie było widać nic podejrzanego, nie straciła też żadnego zęba.

Męczyła mnie ta obwisła warga i nieco mniejsze oko. Może miała wylew? Doktor Google podpowiadał zapalenie nerwu twarzowego.  Zaczęłam jej moczyć sucha karmę i pomogło. Teraz zjadała wszystko bez problemu. Moczyłam tak przez kilka tygodni aż któregoś dnia poszliśmy nad rzekę. Dhuli znalazła kość i bez żadnych problemów zeżarła ją w całości. Uznałam, ze koniec z moczeniem, zresztą wydawało się, że warga mniej obwisa. To było chyba pod koniec kwietnia, bo w rzece było już nieco więcej wody, a w tym roku deszcze zaczęły się wcześniej.

W połowie maja zauważyłam, że długa sierść Dhuli bardzo się kołtuni. Choć obciełam jej yego trochę ku mojemu zdumieniu za 2 dni kołtumów było jeszcze więcej. Gaur przyniósł dobre nożyczki i zrobiliśmy mocne cięcie. Od paru dni miałam wrażenie, że Dhuli schudła, ale to co zobaczyliśmy po obcięciu sierści wprawiło nas w szok. Skóra i kości! Apetyt miała ogromny, więc sywierziliśmy najpierw że zwiększymy je porcje żywności. Być może to była reakcja na poprzednie problemy z odżywianiem. Dhuli zaczęła miec jednak i inne objawy- coś jak kaszel i chrypiące szczekanie. Nie było rady, trzeba było wziąc ją do weterynarza. Jest to tutaj bardzo droga sprawa, wydaliśmy 600 dolarów na 2 wizyty, 2 testy krwi i antybiotyk. Wet ztwierdził zapalenie płuc i problem z nerkami, nakazał dietę wysokobiałkową, niskotłuszczową. Niestety zalecenia sobie, a życie sobie. W lokalnej aptece mieli tylko kilka puszek specjalnej karmy wysokobiałowej. Rzeczywiscie było widać różnicę, pies przestał kaszleć i chudnąć. Ale głos miała dalej zachrypnięty, a mimo ponad miesiaca brania leku na nerki sierć nadal jej wychodziła. W końcu kaszel pojawił się znowu i od tygodnia znowu dajemy jej antybiotyk i znowu pomaga. Ale łysieje dalej i chrypi dalej...

Kłopoty z Dhuli sprawiły, że nieco mniej uwagi zwracałam na Bhimę. Zauważyłam w pewnym momencie lekką zmianę w kształcie jego pyska ale uznałam, że może tez zaczyna mu się robić to co Dhuli z wargą, a może po prostu sa to zmarszczki. Bhima wykazywał się teraz wielka ochota do spacerów, jednak znowu spowolniał i włokł się z tyłu. I zaczął kichac oraz chrząkać jakby coś mu przeszkadzało oddychać. Czyżby zaraził się od Dhuli? Przecież starałam się myć ich miski po każdym posiłku.

 Bhima coraz częściej zaczął się chować w ciemnych miejscach, nawet gdy nie było burzy. Kilka razy zdarzyło się, że znikał w porze karmienia, rzecz niesłychana w historii jego życia. Oczywiscie jest pora deszczowa więc burze się zdarzają, ale on nigdy wcześniej nie reagował tak na niezbyt bliskie grzmoty. Na policzku pojawiło mu się zgrubienie. O nie! pewnie ząb mu się psuje, a my własnie całą kasę wydaliśmy na leczenie Dhuli! Któregoś popołudnia Bhima zdrzemnał się przed domkiem chłopaków. I to oni odkryli, że Bhima krwaił z pyska. Od czasu do czasu widywałam na werandzie krople krwi, to jednak nic niezwykłego. W tropikach psy zawsze mają jakieś botfly, nie szprycujemy ich chemikaniami co miesiac, więc zdarza się że któraś botflaja dożyje momentu gdy się wygryzie z psiego ciała. Ale choć oglądałam onoje nie byłam  w stanie wykryć u którego z nich pasożyt powodował krwawienie. Teraz tajemnica się wyjaśniła. Daliśmy mu antybiotyk, licząc na to, że jak zapalenie przejdzie bedziemy mogli zabrać go do weterynarza i wyrwać chory ząb. Niestety opuchlizna nadal się powiększała. Aż wczoraj Gaur zajrzał psu do pyska. I znalazł ogromnego guza. Wet dzisiaj potwierdził- zaawansowany rak szczęki, nic się nie da zrobić  :'(
 

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 14, 2021, 08:17:11 pm
Biedna psina. A jeśli chodzi o Astrę Zeneca, to ja miałam dwie dawki i zupełnie nic, no może odrobinę czułam miejsce gdzie był robiony zastrzyk, mój mąż dwa dni odchorował z temperaturą, dreszczami, obie dawki. Razem tą samą dawka byliśmy szczepieni.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Lipca 20, 2021, 12:08:13 am
Biedne psiaki  :'(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 20, 2021, 04:37:25 am
Dziś rano opuchlizna Bhimy wyraźnie się zwiekszyła, po tej stronie pyska wygląda już jak zupełnie inny pies. Przeraziłam się, że nie będzie w stanie nic zjesć, ale wręcz przeciwnie, nie dość że sam się zjawił w porze karmienia, choć nie spał w swojej budzie, to wciągnął wszystko z apetytem i szybkością jakiej nie widziałam u niego od co najmniej trzech tygodni. Poszliśmy na krótki spacer, ale tylko do ogrodu, psy powędowały dalej same, co też im się już bardzo rzadko zdarza. Rozmawialiśmy potem o momencie rozstania. Ciężko się podejmuje taką decyzję, zwłaszcza że Bhima w niej uczestniczyć nie może. Konkretów nie było, ale ten moment się zbliża. Codziennie idąc na spacer myślę czy to już ostatni. Miałam tak z mamą, tylko w jej przypadku "wiedziałam" że to ostania Wigilia, ostatnie wyjście do kina itp, ta pewność płynęła gdzieś z wewnątrz. Z Bhimą nie mam takiej pewności, więc po prostu traktuję teraz każdy spacer jak potencjalnie ostatni. Już raczej nie zabiorę go na spacer drogą dojazdową do Madhuvan. Za dużo pagórków, a to go męczy, w dodatku możemy się natknąć na ludzi przepędzajacych krowy między pastwiskami, z psami niezbyt mobilnymi i półgłuchymi nie byłoby to zbyt bezpieczne.

Wieczorem Bhima dał się długo szczotkować. Oczywiście Dhuli zazdrośnica też się wpychała, jednak ją szczotkuję coraz mniej, bo się boję że jej cała sierść wylezie  ::(( Wyglądał jakby był jeszcze bardziej opuchnięty, ale może to moja wyobraźnia. Zjadł z apetytem, znowu jednak nic nie wypił i poszedł do szopy. Ale gdy jakieś pół godziny później postanowiłam zanieść mu tam wodę, nie było go w środku. Nie było go też w budzie. Dziwne, jak taka zwyczajna rzecz, że pies gdzieś poszedł teraz mi sie od razu kojarzy, że może gdzieś sie schował, żeby nikt nie widział jak umiera  :-\
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 23, 2021, 03:11:31 am
No i tak to już jest nawet z psem, że jak ma raka to się wszelkie objawy z rakiem kojarzą. Zauważyłam, że ma za uchem gulę i skrzep krwi, więc się przeraziłam, że rak mu na zewnątrz wyłazi. Zrobiłam napar z rumianku, umyłam i... to botfly!  :o  Po przemyciu rumiankiem opuchlizna zeszła, a dziś Gaur wycisnął paskudę i pies jak nowy. Z kolei suka znowu  też ma botflaję, w uchu, ucho jak balon  ::(( 

Po ponad tygodniu bez deszczu w końcu znowu pada. Od 3 dni zbierało się na burzę, która gdzieś znikała. Dziś zaczęło się tak samo, ale gdy już zaczęło padać grzmoty ustały i tak sobie pada spokojnie już 4 godziny, rośliny rosną w oczach, psy chrapią pod dachem i tylko kicia jest wściekła i stanowczo żąda, żebyśmy ten deszcz wyłączyli, choć siedzi w jadalni i nie moknie  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lipca 29, 2021, 05:28:57 am
I poszedł nasz Bhimuś za Tęczowy Most  :'( :'( :'(
W poniedziałek już się czuł bardzo źle. Niestety było święto, przesunięte z niedzieli. We wtorek udało się chłopakom umówić wizytę u weta na dziś. Rozpaczliwie szukali kogoś kto by do nas przyjechał, ale nikt z tych do których się dodzwonili takich usług nie świadczył, a kilka telefonów pozostało nieodebranych. Wczoraj rano pies nie zjadł nic. Nie poszedł też ze mną na spacer. Oddychało mu się bardzo źle. Wieczorem przyniosłam mu miskę z żarciem, nie tknął, leżał na jednej ze swoich wszechobecnych poduszek, machnął ogonem, ale się nie podniósł. Zauważyłam jednak, że podnosi łeb, gdy tą miskę próbuje odstawić. Podłożyłam mu ją więc pod sam nos. Zjadł!
Umówiliśmy się z chłopakami, że pojedziemy we troje. Gaur zamienił się na dzień gotowania z Kishorem, ja przygotowałam siedzenie w samochodzie. 3 warstwy prześcieradeł i dwa ręczniki miały zabezpieczyć wnętrze oraz Shyama, bo to on miał trzymać psa. Rano chłopcy mi powiedzieli, że zdarzył się cud! Jeden z nieuchwytnych weterynarzy napisał im o 8-mej wieczorem, że może do nas przyjechać!
Jakby mało było, że jeden pies odchodzi, wczoraj Dhuli dostała jakiegoś bzika. Od samego rana do wieczora nieustannie krązyła, siadajac może tylko na moment. Od paru dni ma krwiaka w uchu, gaur próbował jej spuścić tą krew, niestety się nie udało. Przez ten dzień chyba spaliła kalorie które ładowała w nią przez miesiąc, po prostu chudła w oczach!
Wieczorem dałam Bhimie kilka kropli CBD i mnie olśniło, dałam 3 krople Dhuli. Podziałało! Juz kilka minut później przestała krązyć jak nietoperz i noc przespała niemal całą w jednym miejscu.

Rano Juan zaczął kopac grób a ja po porannych obowiązkach spędzałam czas głownie z Bhimą. Nie miał już zbytnio siły. Nie chciał jeść, nie chciał pić. Poszedł jednak się wysikać. Potem zaległ na prę godzin, najpierw w pełnym słońcu, później przeniósł się znowu do graciarni. Odeszłam na momnt do mojego domku, ale Juan mnie wywołał, że widział że jakieś zwierze upadło i sądził, że to Bhima. Miał rację, biedny nasz piesek leżał przed graciarnią, znowu w pełnym słońcu  :( Gdy go znowu spuściłąm z oczu nagle się podniósł i poszedł do wiadra z wodą. Dobrze, że zauważyłam, bo wiadro nie było pełne i nie byłby w stanie się sam napić! W graciarni miał miskę z wodą, chyba jednak o tym nie pamiętał. Załatwił się jeszcze a potem miałam moment strachu bo ruszył rażnym truchtem i wczołgał się pod samochód. Na szczęscie równie szybko stamtąd wyszedł i znowu wszedł do graciarni. Włączyłam duży wiatrak, Dhuli położyła się obok Bhimy.

Wet w końcu przyjechał. Młody, sympatyczny. Nasz piesek odszedł szybko i spokojnie. Co dziwne, Dhuli, która jest zwykle panikarą i po pierwsze- nie lubi obcych, po drugie doskonale wie co to strzykawka i na sam jej widok chowa się w krzakach, tym razem nie tylko nie uciekła, ale wręcz chciała się wpakowac do graciarni. Gaur nie chciał żeby wszystko widziała, ale nie dało się jej odpędzić i musiał ją trzymać, żeby nie weszła do srodka. Kiedy potem wet dawał jej 3 zatrzyki i próbował zdrenować ucho zastanawialiśmy się czy ona przypadkiem nie myśli, że chcemy ją uśpić. Nic jednak na to nie wskazuje, Zachowywała się jak na nią niesamowicie spokojnie. Niestety jej ucho może wymagać operacji i nie wiemy czy to dobry pomysł w jej stanie czy nie. W końcu ze spuchniętym uchem jest nadal sprawna, a znieczulenie może jej zaszkodzić...

Bhimuś jest pochowany tuż przy świątyni, będzie miał posadzone kwitnące drzewko na grobie. Obawiam się, że gdyby żył to byłby je podlewał  ;D  12 lat radości i miłosci odeszło na wieczne łowy. Dziwnie się czułam na spacerze tylko z Dhuli. No ale trzeba korzystać z jej towarzystwa póki się da, bo pewnie też nas niedługo opuści  :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Lipca 31, 2021, 03:28:04 pm
Dlatego też nie mam zwierzątek w domu, bo nie bardzo przepadam za takimi pożegnaniami.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Sierpnia 08, 2021, 01:00:43 am
 :'( oj, ten Tęczowy Most....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 06, 2022, 11:00:54 pm
Jakaś mnie zniechęcica ogarnęła do pisania, nie żeby brakowało wydarzeń i tych radosnych i tych smutnych, ale jakąś mam taką próżnię, tak jakby ostatnie lata ze śmiercią moich rodziców i pandemią wymagały przedefiniowania czegoś w moim życiu a ja wciąż nie jestem pewna co takiego musze przedefiniować...

Chodzę czasem wieczorami na spacery z Dhuli. Ona chce tylko chodzić po drodze dojazdowej do Madhuvan. Jest sezon cykadowy, więc preferuję wyjścia po zmroku, gdy cykady już ucichną. Dhuli pożera ogromne ich ilości, widać że jej to służy, po raz pierwszy od miesięcy zachowuje się jak pies, trochę biega, a nawet udaje jej się czasem zaszczekać. Po zachodzie słońca poluje na cykady przyczepione do siatki chroniącej świątynię i jadalnię.

Noc była bezksiężycowa, po zmroku zerwał się lekki wiatr i idąc drogą z psem szkieletorem uświadomiłam sobie, jaki mam przywilej że mogę tak sobie iść, bez celu, że mogę się cieszyć tym wiatrem we włosach, których nikt mi nie każe nakryć ani nikt nie będzie tu celować do mnie z karabinu. Nie przeleci mi nad głową żadna rakieta. To jest bogactwo, którego nikomu nie kupią petrodolary, choć mają moc zabrać to bogactwo milionom. Z wąwozu poniżej pastwiska rozległo się wycie szakali, przypominając że dla niektórych stworzeń wciąż możemy po prostu być posiłkiem


Dziś  po telefonie do jednej z krewnych poczułam że próżnia mnie ogarnie całkowicie jeśli nie zacznę znowu pisać... Nieważne czy ktoś to nawet przeczyta, ważne żeby choćby sobie przypomnieć.. Poczułam się jakby P infiltrował mi rodzinę, "atak" przyszedł ze strony tak niespodziewanej, ona nawet nie oglądała tvp dopóki żył wujek, nie umie obsługiwać internetu i prawie ngdzie nie wychodzi ... Zresztą nie wiem czy nawet TVP gada takie bzdury, skąd wzięła te swoje "rewelacje"... Dzisiejszy dzień ma na imię rozczarowanie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Marca 07, 2022, 09:24:38 am
Życzę Ci braja aby następne dni przepełniała wiara i nadzieja.
Ludzie są tylko ludźmi. Jedni nas rozczarowują, drudzy wzbudzają podziw.
Pisz braja, ja przeczytam. Pozdrawiam, pa.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 11, 2022, 12:31:03 am
Suchalku!  :-* :-* :-*

Tak, to prawda, Rozmawiałam wczoraj z  koleżanką, która koordynuje akcję pomocową dla wyznawców Kryszny z Ukrainy we Wrocławiu i okolicach. To niesamowite co oni, robią, ale ten system pomocy już się zapycha, a tymczasem na razie tylko garstka chętnych dotarła na miejsce. Na Ukrainie wyznawców Kryszny jest 20 tysiecy. We Wrocławiu bardzo ciezko już znależć jakiekolwiek mieszkanie do wynajęcia, miejscowa świątynia od lat ma zaledwie 1-2 osoby mieszkajace tam na stałe, nie ma tam miejsca żeby lokować ludzi, świątynie w Warszawie i Czarnowie pękają w szwach, bhaktowie wynajęli pod Warszawą dom, żeby zmieścic więcej ludzi. Cały czas trwa też pomoc dla tych którzy chcę jechac gdzieś dalej, a nie mają pieniędzy, transportu itp. 2 dni temu był dramat- prezydent warszawskiej świątyni kupił z własnych pieniędzy bilety do Madrytu dla 5 Ukraińców. Lecieli tacy szcześliwi... Ale niestety lecieli przez Londyn, gdzie ich wpakowano z powrotem do samolotu do Polski bo... nie mieli wizy tranzytowej (nawet nie było w planie że wyjdą z lotniska). Tymczasem miejsca zwolnione przez nich już zajęli kolejni uchodźcy i nie było ich nawet gdzie położyć. Renia od dwóch tygodni nie ma czasu na nic- pracuje, mają duży dom, dwójkę dzieci, teściu w złym stanie z nimi mieszka a ona zaczyna poranek od czytania setek wiadomosci z błaganiem o pomoc  :'(

A my powinniśmy niby czuć się spokojnie w tropikach, ale rok 2022 nie zamierza nikomu odpuścić  >:(  Pomijając nieustanny hałas wywoływany od paru tygodni przez cykady, własnie zaczynają nam padac baterie do prądu. Zakup nowych to koszmarny koszt, nie mamy tyle pieniędzy, będziemy musieli pożyczać z kilku żródeł. Europejczyków nawet nie ma co pytać o pożyczkę w obecnej sytuacji. Gouruś już kiedyś pożyczał od rodziców i miał zamiar ich o to poprosić wczoraj. Niestety okazało się że jego mama  ma nawrót raka płuca  :'( :'( :'( W tej sytuacji nie ma mowy nawet o pożyczce, Gaur przerażony, guz ma ponad 4cm. Ona miała raka chyba nawet zanim ja zachorowałam, wtedy wycięli jej częśc płuca, robiła co kilka miesięcy rtg i rzekomo było dobrze. Kaszel męczył ją coraz bardziej i w koncu zronili jek PET i ukazało się raczysko  :(

A my nie wiemy co robić z prądem, nawet jeśli uda nam się zdobyć wszystkie fundusze, to na tealizację zamówienia musimy czekac około 3 miesiace. 2 miesiące bez lodówki, być może nawet bez prądu przez większośc dnia  ::(( ::(( ::((
Najwyrażniej jednak nasz system solarny nie wytrzymał takiego obłożenia gośćmi. Ginące baterie mogą nam sfajczyć inny sprzęt elekrtyczny a nawet spowodować pożar  ::((


Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 11, 2022, 02:56:06 am
Nawet sobie nie wyobrażasz jakie głupoty/kłamstwa lecą z TVPiS.  A agregat nie byłby lepszy od baterii? Czyli te baterie to nie są takie cacy. Chyba każdy teraz docenia te najdrobniejsze rzeczy, które może robić i robić je w spokoju.A Ty pisz, pisz ....
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Marca 12, 2022, 12:31:36 am
Braju, tak jak Lulu pisze, pisz, pisz. Masz wiernych czytelników  :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 14, 2022, 07:36:45 pm
Pierwszy deszcz w tym roku spadł w sobotę!!!  xcv xcv xcv I na szczeście długi, spokojny, bez burzy. Ziemia się napiła, usychajace roślinki podniosły śmiało liście. I tylko suka się chyba przeziebiła  >:( Jest już bardzo łysa, więc łatwo marznie. Wczoraj nic nie jadła (zmarnowałam nawet ostatnie jajko i puszkę mokrej karmy), dziś rano trzęsła się jak galareta, ale na szczęście zjadła trochę mokrej karmy i dreszcze ustały. Teraz siedzi w budzie.

Jutro wyjeżdża ostatnich dwoje gości. Murli zostaje do kwietnia, ale on jest tu prawie mieszkańcem (a przynajmniej ma takie pragnienie żeby mieszkać na stałe), więc się jako gośc nie liczy.

Od połowy grudnia do końca stycznia mieliśmy naprawdę "ostry dyżur". Trochę osób się zmieniało, było jednak kilka takich które przyjechały na cały ten okres, a nawet dłużej, liczba nie spadała poniżej 17, co może się wydawać niedużo, jednak jeśli wziąć pod uwagę limity wody, prądu, kucharzy, no i miejsc fizycznie, było to ogromne wyzwanie. Wielu osób  nigdy wcześniej nie spotkaliśmy, były cudowne niespodzianki i był też stres.

Całe szczeście w sumie, że Jadamdagni, który utknął w Madhuvan w czasie lockdownu wyjechał kilka miesięcy przed festiwalem. Jako astmatyk był bardzo przewrażliwiony na punkcie covida, wszyscy musieli siedzieć na kwarantannie, zahcowywac dystans, on ostetntacyjnie nosił maseczkę. Ustalone było, że uczestnicy festiwalu mają być zaszczepieni, to się jednak nie udało w 100%, co dla niego byłoby ogromnym stresem,  mimo że te osoby z kolei musiały mieć negatywny test. I dla nas, bo by ciągle o tym mówił. Nikt nie zachorował, prócz jednej osoby która złapała "małpiego wirusa", o czym usłyszeliśmy dopiero po skonsumowaniu obiadu ugotowanego przez tegoż delikwenta.  ::((  xhc  Na szczeście wirusowi tylko on podpasował. Covid odstraszył nam kilkoro gości, niestety. Może i dobrze, bo i tak częśc osób musiała spać pod namiotami i choć się na to zgodzili na początku, to wcale im się to nie podobało, miedzy innymi dlatego, że ten okres roku to pora miniaturowych kleszczy, które czają się tysiacami w chaszczach i z przyjemnością wpełzają do namiotów  >:D

2 wykłady dziennie- rano i wieczorem, 3 posiłki do przygotowania i sprzątanie po nich, organizacja kolejki do prania, przywożenie i odwożenie gości, organizacja testów na covida, wycieczki na plażę, wycieczki nad rzekę... Nasi goście nie mieli się czasu nudzić. My też nie  8)

W pewnym momencie naliczyłam że mamy na obiedzie osoby z 11 krajów- a przewinęło się jeszcze więcej. USA, Kanada, Włochy, Bułgaria, Meksyk, Finlandia, Szwecja, Szkocja/Peru, UK, Luksemburg, Hiszpania, Argentyna, Polska. Kostaryka, Szwajcaria... pewnie ktoś mi umknął

Niektórzy goście byli nieocenioną pomocą, bez nich nie dalibyśmy rady udżwignąć wszystkiego, szczególnie jeśli chodzi o sprzątanie. Nasza dość introwertyczna ekipa wciąż jeszcze dochodzi do siebie po tym doświadczeniu, w sierpniu mamy nadzieję na powtórkę, choć już z mniejszą liczbą ludzi
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Marca 16, 2022, 09:44:30 am
Braja, czytając wyobrażam sobie jak tam u Was jest.
A może zdjęcia?
Masz możliwość wkleić co nie co?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 16, 2022, 04:26:16 pm
Ja to tuman jestem internetowy. Kiedyś robiła tysiące zdjęć, ale odkąd kamera się zepsuła to już nie robię, bo komórką to nie to samo  :-\

Jkaby ktoś sobie pomyślał, że to to za problem 3 posiłki dziennie dla 20 osób, to śpieszę wyjaśnić- mamy zwykłą kuchenkę, piekarnik niezbyt pojemny, największy garnek z trudem zmieści 6 szklanek fasoli. No i diety  O0

Oto lista diet w czasie festiwalu:
Braja- bez cukru i mango

Sakhya rati- bez papryki

Kishor- zero owoców, octu i wszelkich produktów fermentowanych, zero jogurtu

Zach- bezglutenowiec

Gaur Narayan- bezglutenowa i bezmleczna

i najlepsze na koniec:
Gayatri (spędziła z nami 3 miesiace)- bez glutenu, bez nabiału, bez cukru i... zero orzeszków ziemnych nawet w pobliżu!
Cale szczęscie że nie odwiedził nas Jayadev- on ma uczulenie na zielone warzywa  ::((

Do tego dodajmy małe dziwactwa- Murli- surówki muszą być bez dressingu, Gaur- nie lubi niczego papkowatego, Kamalaksa i Krsangi- absolutnie zero bananów, Syamasundar musi miec warzywa drobno pokrojone, nie lubi papaji

Czyż to nie raj dla kucharzy szukających wyzwań? ;)  :pot:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 17, 2022, 02:17:48 am
A jest możliwość aby każdy sobie przygotował swoja dietę. W innym wypadku, wymyśliłabym taki zestaw, że każdy mógłby to zjeść i serwowałabym do znudzenia to samo.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: suchal w Marca 17, 2022, 09:12:23 am
Dla mnie to byłby problem, ale ja gotuję bo muszę. Może nawet nie to, że muszę......coś ciepłego zjeść trzeba.
Tak więc szacun dla wszystkich, którzy potrafią i chcą karmić ludzi z dietą.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 26, 2022, 03:11:20 am
Dobra wiadomość! Biopsja guza u mamy Gaurusia wykazała, że nie jest złośliwy!  bxu bxu bxu

W ubiegłym tygodniu rozpoczeliśny nową "tradycję"- cotygodniowe spotkanie załogi odbyło się nad rzeką. U nas cykady tak dają do wiwatu, że nikt nie ma ochoty na rozmowy, bo nadwyrężamy struny głosowe. Tydzień temu pojechaliśmy w dół do rzeki w wiosce. Wprawdzie nie byliśmy całkiem sami, bo pojawiali się w pobliżu (dalekim pobliżu) ludzie, ale było mega relaksująco, woda cieplusieńka. Dziś pojechaliśmy w miejsce bardziej ustronne. Było bosko! W dodatku do cieplutkiej kąpieli dostaliśmy w pakiecie rybie SPA. Rybki wprawdzie niekoniecznie były delikatne, takie to małe a uszczypnąć potrafi  :o, na szczeście to nie były piranie, więc  przeżyliśmy  >:D

Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 29, 2022, 03:12:44 am
A złapać/złowić się nie dało jakiejś na obiad?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 29, 2022, 04:28:29 pm
A złapać/złowić się nie dało jakiejś na obiad?

Po pierwsze my wegetarianie, a po drugie nawet największy drapieżnik i rybożerca potrzebowałby sporego szkła powiększającego żeby ten posiłek znaleźć na talerzu  xhc
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 12, 2022, 01:47:19 am
Spadło już kilka deszczów, więc przyroda się beztrosko zaczyna zielenić, choć to dopiero poczatek kwietnia i na kolejny deszcz być może trzeba będzie poczekać kilka tygodni. Mieliśmy jechać do gorących żródeł z okazji pożegniania Murliego, który odlatywał do USA, ale po usłyszeniu o ile podnieśli ceny zrezygnowaliśmy. Prawie 30 dolców za 1,5 godziny moczenia kupra w wodzie to jednak gruba przesada  :o

Więc zamiast gorących żródeł zrobiliśmy wieczorem w czwartek gorące ognisko, zakończone burzą około 11 w nocy. Dzień przed wylotem Murlego w San Jose rozbił się samolot cargo, więc Gaur gratulował Murlemu, że dzięki temu statystycznie jego lot będzie zupełnie bezpieczny  xhc

Elektryka zaczęła już na poważnie szwankować, gdy było pochmurno Gaur wyłączał prąd nawet w dzień. Jedyna korzysć taka że wymyłam pięknie zamrażalnik w kuchennej lodówce, ale na kompost poszły tony zamrożonego ciasta, bananów i pesto  :'(

Od dawna dyskutowaliśmy różne opcje ratowania sytuacji zanim dotrą do nas nowe baterie, wszystkie były drogie i niepewne. Felerna ginąca bateria owinięta taśmą zaczęła znowu przeciekać, wylewając żrący kwas na posadzkę i Gaur w panice wyruszył do stolicy. Czas na zamawianie czegokolwiek się skończył, trzeba było kupić to co jest dostępne na miejscu i co dotrwa do przełomu czerwca i lipca kiedy to powinno dotrzeć do nas nasze zamówienie. Do wyboru były- 4 baterie żelowe o bardzo małej mocy i niekoniecznie pzreznaczone do systemów pracujących z panelami słonecznymi. Koszt- 950 dolarów. Inna opcja- 4 baterie o lekko większej mocy za to przystosowane do paneli słonecznych, koszt 1350 dolarów. Sęk w tym że i jedne i drugie były w porównaniu do baterii które mamy teraz jak telefon na korbę. Inną opcją był zakup panelu solarnego wyłącznie do obsługi internetu (nasz chłopy pracują przez internet)- tu koszt byłby około 800 dolarów ale tylko Gaur i Shyam mieliby internet i oczywiscie nie byłoby prądu nigdzie poza okresem gdy włączamy generator. I tak dwóch pojechało do San Jose, a nasz powolny, spokojny Kiśiorek jak włączyliśmy prąd rankiem zajrzał na facebook market i.... znalazł sklep z bateriami identycznymi jak nasze. Koszt  jednej- 850 dolarów. I tak oto przygoda zakończyła się szczęśliwie i taniej niż myśleliśmy, nowa bateria podłączona, wciąż eksperymentujemy. Przez pierwsze dni wyłączaliśmy wszystko na noc. Ostatniej nocy wyłączyliśmy tylko lodówki i było dobrze. Jak ja kocham mieć światło w łazience!  :oklaski:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Kwietnia 13, 2022, 01:53:25 am
Wolałabym kąpać się przy świecach ale móc korzystać z kompa.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 25, 2022, 02:04:15 am
Zapach kwiatów pomarańczy... uwodzicielski, intensywny... przypomina mi zapach kremu poziomkowego cioci Irki gdy mieszkała w Tomaszowie Lub. Słoiczek po kremie był już pusty, ale nieziemski zapach pozostał i odkręcałam go z zachwytem który przesłaniał mi wszystkie inne doznania. Kwiat pomarańczy pachnie jeszcze bardziej intensywnie, aromat rozchodzi się daleko, ogarnia umysł i resetuje emocje...

Dobrze, że istnieją drzewka pomarańczowe (cytrynowe kwiaty pachną równie ładnie), które pozwalają odpocząć umysłowi.

W trakcie obiadu była wielka ulewa. Kishor podzielił się z nami nowiną, przekrzykując rumor nawałnicy. W ubiegłym roku jego siostra oczekiwała swojego pierwszego dziecka. Zaplanowanego, upragnionego. Wszystko było dobrze aż przy którymś kolejnym usg okazało się, że ma rozszczep całego kręgosłupa, łącznie z czaszką. Lekarze orzekli że nawet jeśli dziecko przeżyje i przejdzie wiele operacji to być może zdołają przywrócić mu władzę  jednej czy obu rękach jako tako... chodzić nigdy nie będzie i niewykluczone że będzie odczuwać ból. Młodzi rodzice zdecydowali się na aborcję. Nie chcieli żeby ich dziecko całe życie cierpiało bez możliwości wyzdrowienia. Było morze łez, depresja, grupy wsparcia. A potem kolejna ciąża- i znowu cios. Kolejne dziecko ma identyczną wadę!  :'( :'( :'(  To musi być pewnie genetyczne. I tak nam się strasznie przykro wszystkim zrobiło. Tyle smutku, tyle nadziei i wszystko w gruzach. Nie znam siostry Kishora ale mi smutno :(
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Kwietnia 25, 2022, 06:11:09 pm
Dawno nie odwiedzałam forum, dziś coś mnie natchnęło
Braju pisz, czytam z otwartą buzią ze zdziwienia i chłonę każdą wszystko co opisujesz :oklaski: :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 02, 2022, 02:26:01 am
Gaur i Syam byli przez 3 dni w stolicy (Syam się tam umawia do kręgarza). W piątek wieczorem wrócili i wczorajszego ranka Gaur się pochwalił że kupili zabezpieczenia przeciwprzepięciowe do naszego internetu. Mamy kilometry kabla, ze wzmacniaczami sygnału, więc w związku z wileoma miesiacami pory deszczowej, a zatem i burz, taka inwestycja ma jak najbardziej sens. Piątek i sobota były bardzo bure i ponure, jakby to był pażdziernik a nie początek maja. Wczoraj wiecaorem zaczęła się nieziemska ulewa (mój dach w łazience przeciekał jak sito  >:( ). Gdy trochę deszcz zelżał a grzmoty się oddaliły, pobiegłam do jadalni żeby zjeśc kolację. W czasie gdy ja grzałam sobie mleczko, burza znowu się rozochociła i nagle tak przygrzmociło, że aż żarówka przygasła  ::((  Wtedy sobie uświadomiłam, że nigdzie nie widzę kici. Przeszukałam każdy kąt, ale Priti nie było!  ::((

Kilkanaście minut później przyszedł Gaur, jako że był wieczornym kapłanem. Zdziwiło mnie, że pierwsze co zrobił, to wyciągnął telefon i za chwilę wszedł z nim do świątyni. "Nie ma internetu" powiedział... "jak był ten piorun to nam iskra poszła z kontaktu, niby wszystko u nas działa, ale tutaj nie ma internetu"

No i niech mi powiedzą że to teoria spiskowa, że chmury burzowe nas obserwują. ;) Musiały słyszeć tą nasza poranną rozmowę, że będą wszędzie zabezpieczenia i sfajczyły nam najdroższy router jaki mieliśmy  >:( ::(( xhc

Kicia się w końcu pojawiła na szczęście. Tylko lekko mokra, wiec nie mam pojęcia gdzie była w tym czasie. Zwędziłam router z innego domku. I właśnie znowu idzie wielka burza  :o
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 16, 2022, 02:11:02 am
Mama Gaury ma jednak raka płuc  :( Najpierw zrobili jej jakieś badanie inne niż biopsja (bronchoskopia?) które nie wykazało komórek rakowych. Niestety biopsja potwierdziła że to ten sam rodzaj raka jakiego już miała w drugim płucu. Co dziwne w badaniach kontrolnych w tym miejscu zawsze było "coś" widać ale nigdy lekarz nie uważał że to coś groźnego i gdyby nie nasilajacy sie mocno kaszel to by tego nadal nie diagnozowali. Za miesiąc operacja usunięcia płata płuca. A ja się pytam jak to możliwe że ktoś chodzi 10 lat czy więcej z rakiem w płucu i to mimo badań?  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Maja 24, 2022, 04:45:31 am
Poprzednim razem gdy szłam posprzątać domek guru, zastałam byka na trawniku, więc nastąpił szybki odwrót. Dziś ładna pogoda była, więc znowu wzięłam sprzęty, zajrzałam najpierw przez poszarpaną "furtkę" ale żadnego intruza nie było widać. No to do dzieła!
Najpierw parter. To normalne, że w nieużywanych budynkach są jaszczurcze kupy na podłodze. Tym razem jednak było też sporo większych kup. Czyżby do środka dostała się żaba? Tajemnica wyjaśniła się gdy chciałam zamieść pod łózkiem do masażu. Zza sprzętu wyłonił się najpierw długi zielony ogon (pierwsze myśl- wąż AAA ). A potem cała wieka iguana.  Nie mam pojęcia jak się ten zwierzak dostał do środka, ale inteligencją nie grzeszył więc nic dziwnego, że nie umiał wrócic tą samą drogą, ledwie wymiotłam intruza. Potem weszłam na piętro.
Ten dom to najbardziej chyba zanietoperzone miejsce na świecie!  Zawsze wchodząc na górę trzeba być przygotowanym, że kilka nietoperzy wpadnie w panikę i zacznie latać wokół. Zwykle czekam aż się uspokoją i przeniosą trochę dalej, bo nie chcę żeby mi narobiły na głowę gdy będę otwierać drzwi.Tym razem nie wszystkie odleciały, więc łypiąc jednym okiem czy co na mnie nie leci przekroczyłam zbiór guana przed wejściem. Udało się, nic nie wylądowało na kapeluszu!

Podłogę pokrywała gruba warstwa kurzu ale jaszczurczych śladów było niewiele. TRochę na biurku i tradycyjnie- w kabinie prysznicowej. Zabrałam się za czyszczenie szklanych drzwi cytryna i sodą gdy nagle rozległ się grzot. Co??? Jasne, jest pora deszczowa, ale wychodząc z domu dokładnie się przyjrzałam niebu i żadnej bliskiej chmury deszczowej nie było widać.  Parasolki nawet nie wzięłam. Zanim jednak mój mózg zdążył się zdziwić, budynkiem mocno zatrzęsło. Takiego trzęsienia ziemi to od dawna tutaj nie było! Wyfrunęłam niemal, nie zamykajac za sobą drzwi, z nadzieją, że się to wszystko nie zawali zanim znajdę się na dole.  A schody są drewniane i nadjedzone przez termity  ::(( ::(( ::((

Na dole odczekałam trochę, jednak wstrząsy wtórne się nie pojawiały (według oficjalnych danych pojawiły się dopiero 2 godziny później, byłu dużo słabsze i nawet ich nie zauważyłam). Właśnie sprawdziłam- wstrząs o sile 5,2, epicentrum jakieś 30km od nas, na głębokości 18 km...

Może sama to wywołałam chcąc żeby odleciały nietoperze? Wymiotło je kompletnie, ciekawe czy one myślą, że to ja tak potrząsnełam budynkiem  ;D Okazało sie, że nie tylko ja zwiewałam na zewnątrz. Kishore także uciekał ze swojego domku, bo myślał że mu się dach na głowę zawali.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: Maja048 w Maja 25, 2022, 02:49:40 pm
Braja . Cudownie piszesz, ale to co przeżywasz to nie na moje nerwy. Życzę Tobie mniej zdarzeń czyhających na Twoje życie  :-* :-*
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 21, 2022, 10:09:34 pm
Siedzę przy biurku ociekajacym, bezwonną i bezbarwną trucizną  ::(( ::(( ::(( Od dłuższego czasu męcza mnie mrówki faraonki. Pryskałam już po ścianie tam skąd wyłaziły, ale odradzają się jak feniks z popiolów. Co się czegos dotknę w chałupie to jestem ugryziona  >:( Ale dziś to już przeszły same siebie. Jak wrociłam po gotowaniu (bo to mój dyżur obiadowy dzisiaj) to oblazły mi całe biurko. Nie że jakieś pojedyńcze sztuki, całe mrowisko miałam. /zostawiłam na biurku pusty!!! kubek do herbatce gożdzikowej i tak mi zrobiły.  >:( >:( >:( Cały obrus zmoczyłam trutką, jak to nie pomoże to chyba się do psiej budy wyniosę. Najbardziej się boję, że mi zniszczą kompa albo telefon, bo to malutkie dziadostwo i wszędzie się wciśnie
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 22, 2022, 05:03:04 pm
Od ponad miesiaca usiłuję się dodzwonić do sąsiadki-przyjaciółki mojej mamy. W tamtym miesiącu miała imieniny, spóźniłam się z telefonem jeden dzień, nikt nie odebrał. Potem dzwoniłam wiele razy i nic, na jej telefonie stacjonarnym włącza się poczta głosowa. Ona jest po 80-tce, rozsiana do kości od wielu lat.... Boję że coś jej się stało. I nawet nie mam jak się dowiedzieć, komórki nigdy nie miała, nie mam telefonu do jej córki ani zięcia... Ona rzadko jeżdziła do córki, a już na pewno nigdy nie na miesiąc. Mieszka sama, wnuk w tym samym mieście i ją odwiedzał. Martwię się  :'( :'( :'(  W grudniu umarła inna sąsiadka, z którą też się bardzo przyjażniły z moją mamą. Nasz rodziny wprowadziły się do tego wielkiego bloku jako pierwsze, wszyscy byli młodzi, mieli małe dzieci i tak narodziła się przykażń, która mimo różnych zawirowań i konfliktów przetrwała całe życie. Moja mama, najzdrowsza jak się wydawało z tej trójki, odeszła pierwsza.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Czerwca 22, 2022, 10:45:29 pm
Zawsze możesz sprawdzić w ogłoszeniach parafii. Teraz chyba już wszystkie parafie mają swoje strony internetowe i zamieszczają tam ogłoszenia o zapowiedziach i o odejściach też. Nawet zadzwonić chyba mogłabyś do księdza i może udzieliłby informacji.No przynajmniej na mojej wsi tak jest. Miałam też taki słoiczek po kremie a raczej takich "kremowych" perfumach o zapachu bzu. Prawie 3 lata pachniał po odkręceniu.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 23, 2022, 11:53:05 pm
Lulu, próbowałam przeglądac nekrologi ale nic nie znalazłam. Nie wiem przeciez nawet czy umarła czy też może po prostu ogłuchła, bo i tak nienajlepiej słyszała, a moze gorzej się czuje i z powodu wyższej dawki morfiny jest mniej mobilna i nie odbiera telefonów. Jej córka i zięc mieszkają gdzieś na wsi, więc nawet jeśli umarła to nekrolog może być w zupełnie innym miejscu. Ja nie pamiętam gdzie oni mieszkają, ale chyba bliżej Krasnystawu niż Lublina.

Pamietam jak wiele lat temu próbowałam znależć czy umarła Nastja, o której tylko wiedziałyśmy że się leczyła w Białymstoku. I kompletnie zapomniałam wtedy, że ona Edyta miała na imię a ja wyszukiwałam wszystkie Anaztazje i Natalie z tamtych okolic
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Czerwca 24, 2022, 12:28:00 am
Znalazłam ogłoszenia parafialne, nie ma jej na liście zmarłych!  :0ulan: :0ulan: :0ulan: Może jednak zgodziła się przenieść do córki na wieś, Nie nagrywam się na sekretarkę na tym stacjonarnym, bo przeciez i tak nie oddzwoni na mojego skype`a
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 08, 2022, 04:20:19 am
Sierpień zaplanowany był jako miesiąc "festiwalowy". Obchodzimy w tym czasie dwa duże święta, więc posłaliśmy wieści w eter, że zapraszamy gości. Na początku wyglądało, że będzie może ze 4 gości plus "głowna atrakcja" czyli Swami Padmanabha, który daje bardzo ciekawe wykłady. Potem lista gości się wydłużała, potem znów skracała. I oprócz zadedykowanej trójki wciąż nie było pewne kto jeszcze przyjedzie.

Przyjęcie gości to oczywiście zawsze przygotowania, a w czasie pory deszczowej sprzątanie domków wiąże się z dużo większymi wyzwaniami, bo wszystko bardzo łatwo pleśnieje, więc staram się sprzątać jak jest lepsza pogoda, wywalam pouszki i materace żeby się dezynfekowały w słoneczku. Walczymy z inwazjami mrówek i termitów oraz zabłoconymi ścieżkami. Na początku funkcjonowania Madhuvan przyjazd gości (wtedy na ogół były to osobu przygotowane na trudy życia pionierskiego)zwykle prowokowały jakąś "katastrofę". A to drzewo zablokowało drogę dojazdową, a to koń nadepnął na rurę z wodą, albo piorun spalił internet. Jednak kilka ostatnich lat wspominamy raczej spokojnie (nie licząc huraganów w 2020 tuz po moim powrocie z Polski  :o )

Pierwsza trójka gości podróżowała wspólnie z USA. Wylądowac mieli w San Jose i Gaur zgodził się ich stamtąd odebrać, bo wśród przyjeżdżajacych był Swami oraz nasza 80 letnia dobra znajoma. No nie chcieliśmy żeby sie tłukli wiele godzin autobusem. 3 tygodnie przed ich przylotem chłopcy musieli jechac na rozprawę sądową ze złodziejem co nas okradł parę lat temu. Nie dało się tego zrobić online, więc wczesnym rankiem wyruszyli w drogę. Zdziwił mnie bardzo dźwięk wyjeżdżającego samochodu. Wył jak syrena strażacka. Pomyślałam jednak, że zaspana jestem i może to iluzja. Ale niestety ucho mnie nie zawiodło. Samoachód się zepsuł! Wracając chłopcy zdołali jeszcze upolować lokalnego mechanika, ktory podłączył cośtam do komputera i postawił diagnozę, że to coś elektrycznego. Gaur zaczął podejrzewać, że to turbo, bo samochód stracił moc. No i pojawił się dylemat. Czy naprawiać w Nicoyi- wpradzie bliżej, ale po pierwsze nie ma dobrych specjalistów od diesla i na sprowadzenie części jeśli będą potrzebne trzeba czekac ryzykowne 2 tygodnie. Pomijjąc fakt, że my nie moglibyśmy zrobić sobie zakupów, ryzykowalibyśmy też że samochód nie będzie naprawiony na czas. Czy może jechac dalej, do Liberii gdzie jest dobry serwis Toyoty. Wybrali ta drugą opcję. Biedny Gaur musiał się tłuc autobusem i taksówką. Mechanik wycenił że zależnie od tego co się zepsuło naprawa będzie kosztować pomiędzy 300 a 700 dolców. Ostatecznie zapłacilimy 1700!!!  :o ::((

Tymczasem na miescu trwała niesustanna walka z przeciekajacymi dachami. Chłopcy zmienili kilka paneli, a woda i tak jak miała ochotę to się wlewała do domków. Było kilka dość gwałtownych burz i ku mojej zgryzocie znajdowałam mokre plamy na łóżkach czy w łazienkach. Wrrrr!

Na poniedziałek Gaur planował małe zakupy we wsi i ewentualny wyjazd do Nicoyi, wprosiłam się bo wiadomo, jak już będą goście to nigdzie nie pojadę. Nie mam w tej chwili już dużo gotówki, a ryzykowanie że dam chłopakom kartę a ktoś ich uzna za złodziei mi się niezbyt podoba. W sobotę gotowała i zdziwił mnie dźwięk generatora w jasny, słoneczny poranek. Pomyślałam, że może to kosiarka jakoś tak dziwnie pracuje, ale kto i co miałby kosic na dopiero co wykoszonym podwórzu? Zerknęłam na dół, a tam samochód stoi rozdziawiony z otwartą maską. Ki czort? Po długim czasie dżwiek generatora umilkł. Usłyszałam że Gaur usiłuje odpalić samochód.... A tu nic!  ::(( ::(( ::(( Siadł akumulator! Bez żadnego ostrzeżenia... W poniedziałek musieliśmy zatem poczekać na Juana, wysłać go z kasa na nowy akumulator i czekać aż Juan go z Nicoyi przywiezie...  Na szczescie to był problem z akumulatorem, ale kolejne 250 dolców nam ubyło.

W domkach gdzie mialy zamieszkac dwie nasze znajome zepsuła się ciepła woda. Boiler który służył nam od wielu lat i wydawał się neizniszczalny, po prostu odmówił współpracy. Na szczescie guru teraz nie ma więc Gaur bezczelnie podwędził jego piecyk gazowy.  >:D Byliśmy przygotowani.

Na szczęscie droga do San Jose i z powrotem była już bez przygód.  Zdołałam jeszcze tamtego ranka powstrzymać psa od wyrzygania się na posprzątanej posadzce przed jednym z domków gościnnych. 

Goscie przyjechali wczoraj wieczorem. A ja miałam bardzo dziwny sen. Śnił mi sie jakby jakiś program telewizyjny przeciw rasizmowi, gdzie była grupa strażaków i jeden z nich byl czarny. I padało pytanie czy strażak może być czarny, a jemu z oczu jakies takie światło laserowe zaczęło świecić. Aż gdy się obudziłam nie byłam pewna czy to naprawdę mój sen czy może faktycznie jakieś takie wideo widziałam gdzieś na fejsie.

Zmęczeni po długej podróży nie pojawili się na porannym nabożeństwie. Około 8 rano jadlam więc samotnie śniadanie, gdy usłyszałam donośny głos Bhaktirasy wołającej Gaurusia. Ale ją energia rozpiera, że mu tak cześć na odległośc krzyczy- pomyslałam. Gaur, mamy pożar za naszym domkiem  Włosy mi dęba stanęły Pożar!!!? Tego w Madhuvan jeszcze nie było! Zastanawiałam się czy moż ejakieś zwarcie w wiartaku, gdy Bhaktirasa wykryczała że pali się butla z gazem. O matko święta Jaśodo!  :o :o :o  Ze szkolenia przewpożarowego pamiętam co na ten temat powiedział strażak. "Jak się zapali butla to nie ryzykowałbym gaszenia, lepiej uciekać ile sił w nogach",

Gaur wsiadł w samochód, podjechał po gasnicę, jeszcze po drodze zgarnął Syamka a ja w szoku czekałam na wielkie BUUUM, wciąż trzymając talerz z owsianką na kolanach.  cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 09, 2022, 10:41:54 pm
CZekałam tak kilka minut, z sercem w żoładku, jednak wybuch nie następował. Nikt też nie wracał. Stwierdziłam więc, że najwyżej ulecę w zaświaty z większością załogi  O0 Po paru minutach byłam już przed bramą wjazdową do Madhuvan i tam zobaczylam Sumati. Opowiedziała mi, że właśnie szykowały się na sniadanie gdy usłyszała szum cieknącej wody. Nie powiedziała jednak nic na ten temat swojej sąsiadce Bhaktirasie, postanawiajac że powie nam gdy dotrą do jadalni. Kiedy jednak szły drogą nad domkami Bhaktirasa usłyszała  szum wody i poszła sprawdzić skąd to się leje. I wtedy w szoku zobaczyła ogromy płomien, który zdawał się wydobywac spod butli z dazem. Więc ile sił w nogach popędziła żeby wezwać Gaurę, który zabrał z graciarni dużą gaśnicę.

Z drogi przy bramie nie widać do się dzieje przy domlach, więc zaczęłam schodzić niżej i zaraz przy zakręcie zobaczyłam Gaurę, Shyamka i Bhaktirasę, wracającyh z akcji. Okazało się, że duża gaśnica nie zadziałała! Na szczęście przed domkami gościnnymi mamy malutkie i te okazały się sprawne. Gaur zdołał ugasić ogień i zakręcić butlę (żegnaj nowiusieńki ręczniku- niestety gołymi rękami nie dąłby rady), zakręcił też dopływ wody i powiedział że butla z gazem nadal syczy więc wszyscy na wszelki wypadek powinni się z tego miesca oddalić. No to wróciliśmy do jadalni. Ponieważ dziewczyny straciły dostęp do wody po południu Kishor miał się zorientować czy jest możliwość odkręcenia wody dla jednego z domków. Nadal nie miałyby ciepłej wody, mogłyby jednak korzystać z łazienki. I szczęście, ze z nimi poszłam!

Kishor wciąż wystrojony w rytualne bielutkie ubranie i niezbyt orientujący się jezcze w szczegółach systemu doprowadzania wody poległby na tym zadaniu. Za domkiem numer 4, tym przy którym się paliło,  zawsze były dwa zawory. Jeden odcinał wodę do obu domków, drugi tylko do domku numer 5. Gaur zakręcił dwa kurki, jeden tuż przy piecyku i drugi na rurze za budynkiem. Obejrzałam to i stwierdziłam, że... woda została zakręcona tylko dla domku nimer 5 i dla piecyka. I że nadal słyszalne syczenie nie pochodzi z butli gazowej. Gdzieś pod zesrawem kilku pustaków, poniżej opaloneje ściany z napuchniętą farbą, wciąż lała się woda. Co prawda cienkim strumyczkiem ale jednak. Nie było proste odkrycie żródła wycieku ponieważ pustakowa konstrukcja okazała się zacementowana i Kishor z Bhaktirasą ledwie ją zdołali przsunąć. Pod spodem ukaało się przepalone kolanko rury doprowadzjącej wode do budynku! To że rura od ciepłej wody częsciowo spłonęła nie było niespodzianką. Ale że ten tak ukryty newralgiczny punkt padł ofiarą ognia wywałalo się aż niewiarygodne!. Najprawdopodobniej rozszczelniła się rurka łącząca piecyk z butlą, tuż przy piecyku, zapaliła się od płomienia (może gdy któraś z dziewczyn się kapała?) i po przepaleniu się od góry wpadła między te pustaki a ścianę, co z boku mogło wyglądać jak paląca się butla.

No dobrze, wiedzieliśmy już co się stało i że było to mniej niebezpieczne niż się na początku wydawało. Nadal jednak pozostała kwestia lejącej się wody. Zauważyła, że Gaur wymienił jeden zawór za domkiem, jednak fakt, że woda nadal ciepła mogła oznaczac tylko jedno. Głowny zawrór musiał być w tym miejscu gdzie zawsze był. I ktore w tym momencie było błotnistą kałużą. Modląc się żeby w tej wodzie nie było potłuczonego szkła, szczypiącego kraba czy kłuących patyków zaczęłam wybuerać błoto i wodę rękami. Znależli mi jakiś stary kubek, jednak nadal wusunięcie całej wody wydawało się niemożliwe. Niemniej jednak pod warstwą szlamu namacałam w końcu zawrór i udało się go zamknąć. Pazurów przez dwa dni nie mogłam domyć  ::((

Na szczęscie wszystko już naprawione, żeby jednak całkiem nie było cacy to dziewczyny się rozchorowały. Szczególnie starsza, Sumati. Covid, grypa czy insze diabelstwo, nie wiemy. Dzię przyjeżdża gość- niespodzianka. Nie wiemy kto to, namierzył nas na FB że będziemy mieli święta i koniecznie chciał przyjechać. Jutro jeszcze 3 osoby, a za dwa dni jeszcze jedna i będzie komplet. No potem jeszcze 2 ale to już tylko na dwa dni. Mam tyle sprzątania, że wczoraj ganiałam przez 11 godzin bez odpoczynku. Dziś gotowałam i miałam nadzieję isć sprzątać, a tu zaczyna lać. Jak pada to nic nie schni i nie lubię sprzątać w takich warunkach, żeby nie zagrzybić wszystkiego
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 13, 2022, 11:00:52 am
Ale jak pada to może chłodniej jest i łatwiej wtedy jest pracować. A jakiegoś zadaszenia/wiaty nie ma tam aby powiesić jakieś rzeczy?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 13, 2022, 11:44:32 pm
Lulu, szmaty to moga trafić do suszarki (choć po tym pożarze to się zaczynam jej bać, bo od dawna w środku ma płomień jak na grilla, nie da się regulować  :o ). Ale podłogi i inne powierzchnie nie schną gdy jest wilgotność bliska 100%.

Mamy już większosć naszych gości. Większość przyleciała ze stanów ale mamy w sumie reprezentantów 4 kontynentów. Filipino, Gwatemalka z mężem Tamilczykiem (pozanli się w Azji), Argentyńczyk, no i my- Europa i Ameruka Północna. Jeszcze będzie Kolubmijka i dwoje miejscowych, ale to za kilka dni.

Nie będę zdradzać który z gości, żeby nie było że się kiedyś nauczy polskiego i odkryje to forum, że się trochę z niego podśmiewałam.  To bardzo sympatyczny facet zresztą, kompletna niespodzianka bo nas wyszukał na facebooku. Wyobraźcie sobie weterana amerykańskiej armii- Afganistan, Irak itp, mieszkał w kilkunastu krajach, prawdziwy globtrotter. Po pierwszej nocy w Madhuvan podszedł do mnie z zakłopotaną miną. "W moim domku są pająki. Takie malutkie. Na ścianach. Ale to nie szkodzi, na szczęście mam moskitierę". Gdyby nie to, że miał śmiertelnie poważną minę myślałabym że sobie żartuje.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 14, 2022, 04:21:49 pm
Znam ten ból ale ja to dużych się boje, do pewnej wielkości to mogą mi chodzić po dłoni i nic ale od konkretnego rozmiaru to już je niszczę.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Sierpnia 14, 2022, 04:46:46 pm
Ale podłogi i inne powierzchnie nie schną gdy jest wilgotność bliska 100%.
Nie wyobrażam sobie żyć w takich warunkach, tylko mogłabym leżeć.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: ptaszyna w Sierpnia 27, 2022, 01:11:37 am

Pamietam jak wiele lat temu próbowałam znależć czy umarła Nastja, o której tylko wiedziałyśmy że się leczyła w Białymstoku. I kompletnie zapomniałam wtedy, że ona Edyta miała na imię a ja wyszukiwałam wszystkie Anaztazje i Natalie z tamtych okolic

Braju, przepraszam że w Twoim wątku o tym napiszę. Wiele razy myślałam o Nastce, czy udało Ci się coś o niej dowiedzieć ?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: DanaPar w Sierpnia 30, 2022, 07:40:47 pm
Dzięki, że podtrzymujecie życie na forum
Braju, zbieraj materiały do książki, chętnie przeczytam o Waszym życiu w Madhuvan

Ptaszyno, co u ciebie?
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 23, 2022, 11:34:20 pm

Pamietam jak wiele lat temu próbowałam znależć czy umarła Nastja, o której tylko wiedziałyśmy że się leczyła w Białymstoku. I kompletnie zapomniałam wtedy, że ona Edyta miała na imię a ja wyszukiwałam wszystkie Anaztazje i Natalie z tamtych okolic

Braju, przepraszam że w Twoim wątku o tym napiszę. Wiele razy myślałam o Nastce, czy udało Ci się coś o niej dowiedzieć ?

Przepraszam Ptaszyno, nie ma  pijęcia jakim cudem przegapiłam Twój wpis! Nie, niestety! Czasami wracam do jej watku, czytam...
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 24, 2022, 12:04:55 am
Od dawna nie pisałam, bo bardzo dużo się działo... I choc było wiele niesamowitych spotkań, inspirujących rozmów, nawiazane wydawało sie nowe przyjaźnie, nagle wydarzyło się coś innego. Coś z gatunku horrorów, gdy niewinni i przyjaźni ludzie nagle zmieniają się w "potwory". A człek się patrzy i nie wierzy własnym oczom, że to sie dzieje naprawdę. Przez ostatnie prawie 2 miesiace kompletnie nie mogłam się na niczym skupić, takiej jazdy emocjonalnej w życiu nie miałam. To niesamowite jak niektórzy ludzie z osobistym urokiem potrafią manipulować emocjami innych. Nawet nie muszą być psychopatami, wystarczy osoba narcystyczna z naruszoną ambicją. "Strzeżcie sie wilków w owczej skórze", no ale jak tego wilka wypatrzeć dopóki żebów nie wyszczerzy? ;) Jedno z najintensywniejszych przezyć w mojej karierze mieszkanki asramu. Nawet tego nie opisze, nie da się.

W praktyce duchowej trzeba sie zmierzyć z samym sobą, ze swoimi motywacjami, lękami, nałogami, wszystkim tym co na poziomie świadomym czy podświadomym oddziala nas od energii Boga. To nie ejst proste, nie jest miłe, wymaga introspekcji, czasami przychodza testy. A czasem w tej czeluści jest coś bardzo ciemnego, co potrafi zawładnąć osobą i pociagnąć za nią inne. Jakby ich coś opętało. W naszej religii nie ma szatana w rozumieniu chrześcijańskim, ale to było coś w tym stylu. Były nawet omeny typu pożar i pies srajacy pod drzwiami osoby, która pierwsza rzuciła "granatem" ;)  Modlitwa ma moc, to jedyne co mieliśmy żeby nie zwariować he he. No i wzajemne towarzystwo żeby jakoś przywracać się do normalności. Widziałam w życiu wiele awantur, czegoś takiego jednak nie przeżyłam. Wiecie co, po tym doświadczeniu przestałam sie dziwić rządzącym. Oni chyba naprawdę nie mają pojęcia na jakich głupków wychodzą, jacy są szkodliwi i naprawde wierzą, że są genialni. Przestałam sie też dziwić ich wyborcom, normalnie mają tak a nie inaczej zaprogramowane mózgi, to nawet bez sensu żeby się złościć, nic się nie poradzi, musza się sami w końcu potknać żeby czar prysnął. Jeśli ktoś kto 20 lat z hakiem studiuje filozofię, naucza, codziennie medytuje i nagle wyskakuje z niego jakieś monstrum, to co sie dziwić zwykłym zwolennikom napojów wyskokowych...  :o

Ale zeby nie było, wszystko u nas w porządku, osoby które doprowadziły do zbiorowej histerii były tu tylko goścmi a cala ta soap opera rozegrała się gdy już od nas wyjechali, w internecie. No i choć trochę nas to wszystko trafi finansowo to się cieszymy, że w końcu jest spokój, z fejsa ubyło paru "przyjaciół" i lepiej neich ci co im kibicują też z moich znajomych ubędą  >:D Om śanti, śanti, śantiiiii
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Października 24, 2022, 10:26:21 pm
No nie ma i  nie może chyba być spokoju na tym świecie... Znowu ktoś bliski ma raka... To już chyba jakaś epidemia  :o ::(( Em nie chciała o tym gadać, dopiero co dostała diagnozę. Kurde, powinnam pewnie zrobić wiecej badań, jakaś gastroskopię o kolonoskopię, ale teraz t się boję ze jeszcze coś wykryją  ::((

A niedawno ja i Gaur robiliśmy podstawowe badania. Cholesterol mamy za wysoki, choć bez dramatu, on ma też nieco podwyższoną fosfatazę alkaliczną i cukier na granicy. Na pobraniu krwi ja miałam badanie zrobione w 10 sekung, Gaur siedział piętnaście minut i wyszedł ocekajac krwią... Jakiś praktykant się na nim uczył  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Października 31, 2022, 09:58:14 pm
"Podwyższoną fosfatazę alkaliczną" diagnozować, aby nagle się nie pojawiło coś.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 25, 2023, 04:44:23 am
Ale mi wątek pajęczynami zarasta!  ::(( A ja nie nadążam z rzeczywistością, ciągle coś się dzieje. To może coś z najnowszej historii na początek. Wczoraj zrobiliśmy sobie wypad do miasta we troje. Ja- chciałam kupić sobie witaminę B13 bo mi się kończy i dać kompa do przeczyszczenia, Kishor z misją przyuczenia naszego nowego mieszkańca- Sukhi`ego do poruszania się po Nicoyi, no i oczywiscie Sukhi jako kierowca (miałam co nieco pietra bo to Anglik i nie do końca chyba ufałam czy będzie pamiętał po której stronie drogi się jeżdzi  [url=http://www.greensmilies.c ). Na pakę załadowaliśmy stare rupiecie dużych gabarytów, bo Gaur powiedział że udało mu się znaleźć w Nicoyi miejsce ktore przyjmuje złom. Zatem powędrowała z nami wypalająca ubrania suszarka, zdezelowana do ostateczności stara kuchenka, przerdzewiały piecyk gazowy, szczątki hydroturbiny i kilka mniejszych przedmiotów, których nie zidentyfikowałam.

Mieliśmy parę innych zadań też do wykonania. Oprócz komputera i witaminy chciałam kupić tabletkę przeciwkleszczową dla Dhuli, mieliśmy kupić taki jakby plywak do pompy wodnej, wymienić ostrze piły tarczowej które nie pasowało, kupić w sklapie z karmą dla zwierząt żarcie dla krów, psa oraz... mąkę i ryż (tak, tak tutejsze sklepy czasami mają dziwny asortyment), no i oczywiście warzywa owoce i mleko migdałowe dla neiszczęśliwie wegańskiej Brajy. Przy wyjeżdzie przebiegła nam drogę duża jaszczurka. No teoretycznie nie jestem przesądna, ale to zwykle oznacza, że czegoś nie uda się załatwić ;)

Poprzedniego dnia umówiłam się na podrzucenie kompa. Powiedziano mi że będzie gotowy w 2 godziny, w co absolutnie nie wierzyłam, dlatego najpierw pojechaliśmy zostawić sprzęt. Trafiliśmy szybko, co w kraju w którym nie ma adresów nie jest takie oczywiste, więc znalezienie złomowiska które teoretycznie było dwie przecznice dalej wydawało się niezwykle proste. Skręciliśmy w piaszczystą uliczkę i za ogrodzeniem jednego z domów zauwazyliśmy kilka nieco przerdzewiałych lodówek. "To pewnie tu!"- powiedział Kishor. Na podwórzu przycupnięty siedział starszy mężczyzna. "Mam nadzieję że go nie obrazimy jeśli to NIE jest tu"- powiedziałam. Więc na wszelki wypadek przejechaliśmy do końca tej uliczki, ale już żaden inny budynek nie wyglądał jakby zbierano przy nim śmieci. Zawróciliśmy zatem i zaparkowaliśmy przed bramą zamkniętą na gruby łańcuch. Z naszej trójki na razie ja mówię po hiszpańsku najlepiej. Kishor się szybko uczy i pewnie mnie wkrótce prześcignie, ale na razie potrafię się lepiej komunikować więc wyszłam razem z nim. Zawołaliśmy tego pana i nie znajac słowa złomowisko zapytałam czy to jest miejsce gdzie się zostawia TO- pokazując na ładunek naszego samochodu.
Pan potwierdzi, ale powiedział że mozemy to zostawić dopiero po konsultacji z jego bratem, a brat jest w pracy i wróci dopiero około 17:30 (byliśmy pod tym płoten około 10-tej). Facet pokazał na elegancką posesję po drugiej stronie ulicy i powiedział że jego brat tam pracuje i jeśli się dogadamy ze strażnikiem to go zawoła. Ale gdy zaczęłam iść w stronę tamtego budynku mężczyzna zawołał mnie spowrotem. Mówił bardzo szybko i niewyraźnie z powodu braku zębów. Nie wiedziałam czy chodzi mu o to, że poszłam w stronę złego budynku czy o coś innego. Chcieliśmy numer telefonu do brata ale powiedział ze ów nie ma telefonu. I że bez zgody brata absolutnie niczego zostawić nie mozemy. No i zonk! Mielibyśmy całą tą graciarnie wieźć do Madhuvan spowrotem? Kishor zadzwonił do Gaury, ale dopiero gdy przeszedł na wideo rozmowę Gaur powiedział, ze to nie jest to miejsce!  ::(( xhc

Zwialiśmy stamtąd czymprędzej. Złomowisko było pare przecznic dalej. Ciekawe czym się zajmował nieobecny brat, może naprawiał zepsute urządzenia? Ale byśmy dziadka urządzili gdyby się zgodził na zostawienie tych sprzętów  :o

Potem pojechaliśmy do sklepu z karmą dla zwierząt, po drodze wpadlam do sklepu makrobiotycznego po witaminę B12. I okazało się, ze jej nie ma. "Mówiłam szefowi zeby zamówił"- pani w sklepie jest zawsze słodziutka. Ale nigdy nie miała żadnej rzeczy której potrzebowałam. Po zakupach dla zwierząt chłopcy zaparkowali na rogu ulicy, stwierdzajac że kolejny sklep który chca odwiedzić jest wystarczająco blisko. Więc ja poszłam na łowy za witaminą B12. Weszłam do zwykłej apteki. "B12? Nie, nie mamy, w makrobiotycznym trzeba zapytać". Takie cuda to tylko w Kostaryce. 2 miesiace temu węgiel lekarski chciałam kupic w aptece. Patrzyli na mnie jakbym była z Marsa::(( No to moją ostatnią nadzieją był kolejny sklepik makrobiotyczny. Pani podała mi solidną buteleczkę z upragnioną witaminą a mnie diabeł podkusił zeby zapłacić za nią kartą... Wróciłam do samochodu i patrzę a tam wielkimi literami (jak trzeba byc ślepym żeby tego nie zauważyć!)- witamina B12 i B6! Przy czym tej drugiej było więcej! No to w te pędy do sklepu spowrotem. Owszem jest inna, z dodatkiem B1, B2, B9 i pierum wie czego jeszcze. No to zamiast witaminy mam teraz kilka paczek orzechów i organiczne suszone śliwki, bo przez to że kupiłam kartą to mi nie mogła oddać kasy i musiałam wymienić na inny towar. A na koniec jeszcze zapomnialam o lekarstwie dla psa. I niech mi ktoś powie że omeny się nie sprawdzają  ??? xhc
Za to komputerek wyczyszczony, pachnący i śliczny! Poprzedniego wieczoru jak spojrzałam na ekran po wyłączeniu sprzętu to sie przeraziłam że ktoś obcy go zobaczy, bo ekran trochę zapleśniał od naszej wilgoci i mial też jakieś takie jakby zadrapania. Zawsze czyściłam  wodą, ale od dawna wilgotna szmatka nic nie dawała a bałam się że więcej wody zrobi mi zwarcie. Nie wiem czym go spryskali, może wykąpali w środku antygrzybowym ha ha, w każdym razie lśni i nawet nie rysy sa prawie niewidoczne.   >:D
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Lutego 27, 2023, 12:41:22 am
Od jakiegoś czasu chcąc nie chcąc zaczełam brać udział w serialu kryminalnym a potem szpiegowsko terrorystycznym   Wciąż nie mma pojęcia jaką pełnię w nich rolę, jednak kolejne odcinki nie odpuszczają mpjego uczestnictwa ;) :greensmilies-021:  C:-)

Gdzieś tak w pażdzierniku ubiegłego roku dostałam wiadomosc od faceta który podnajmuje moje mieszkanie, że szuka mnie policja i czy może im podać mój numer telefonu. Zdziwiłam się co nieco, pierwsza myśl że ktoś coś nawywijał i podał moje personalia albo mój adres. A druga, ze może to jacyś oszusci, co chca ode mnie dane czy jakąś kasę wyciągnąć. Nie wiem jak działa ewidencja ludnosci, dla mnie jest jednak oczywiste że policja powinna mieć wgląd w fakt, że jestem na misji czyli za granicą. Na drugi dzień Ł znowu napisał że dzwonili i pytali czy udało mu się ze mną skontaktować. Napisałam do siostry ciotecznej której mąż jest policjantem- powiedział mi, że policja nie dzwoni tylko albo wysyła pismo albo idzie osobiście. Zaczęłam się zastanawiać wtedy jeżeli mnie szukali skąd mieli namiary na Ł? No i okazało się, że faktycznie przyszli osobiście, ale likatorzy nie mieli pojęcia kim jestem i dali im telefon do Ł. No i on przekazał mi numer telefonu do rzekomego czy prawdziwego policjanta, ponoc z komisariatu 4 O. I zaczął sie cyrk, Dzwonić mogę jedynie ze skype`a, bo raz że nie mam zasięgu, dwa że minuta rozmowy z Polską kosztuje 8zł. No i zaczęłam dzwonić. Telefonu nikt nie odbierał. Między Polską a Kostaryką jest 7-8 godzin różnicy, poświęcałam się nawet wydzwaniajac o 4 rano. I nic! Zero odzewu!Telefon albo milczał jak zaklęty albo bywał wyłączony.

Zawzięłam się, że wyjaśnię o co chodzi, albo zawiadomię prokuraturę że ktoś udaje policjanta. Skoro nikt nie odbierał zadałam pytania na stronie policji lubelskiej. Na odpowiedż czekałam.... jakies 3 tygodnie. Zawierała lakoniczną informację o tym że jest to pan z wydziału do spraw przestepczości gospodarczej (nie nieźle się zapowiada, pomyśłałam), jego imię i nazwisko oraz że usiłuje się ze mną skontaktować na prośbę policji prowadzącej śledztwo z innym mieście (nie podam jego nazwy żeby nie ujawniać drażliwych danych he he). Zatem miałam potwierdzenie, że policjant istnieje, że mnie autentycznie szuka, jednak to ani trochę mnie nie przybliżylo do możliwosci skontaktowania się z nim. Choć w liście do policji podałam nimer whatsup, skupe i maila, nikt nie próbował się ze mną kontaktować, a feralny telefon ciagle milczał. Znalazłam w necie numer tego komisariatu i zadzwoniłam tam. Gosciu który odebrał nie był za bardzo kumaty, bo bajpierfw mi powiedział że w tym komisariacie nikt o wymieninym przeze mnie nazwisku nie pracuje  ::(( :o  Potem zapytał jakiegoś kolegi, który powiedział że jednak pracuje, ale gdy poszedł do gabinetu, nikogo tam nie było. Znowu zostawiałam swoje namiary. I znowu- zero kotaktu.
No w mordę jeża! Właśnie zaczynaliśmy sezon gościnny, miałam kupę roboty na głowie, coraz mniej czasu w godzinach urzędowania polskiej policji, a tu się nawet nie moge dowiedzieć o co chodzi!  Wreszcice któregoś dnia podniosłam słuchawkę i... nie mogłam uwierzyć swojemu szczęściu, po drugiej stronie odezwał się męski głos! Pan O? Zapytałam podekscytowana. "Nie, G. coś mam mu przekazać?", no nieważne że G, poprosiłam znowu o przekazanie mojego maila, skype itp I czekałam. Czekałam. Zero odzewu.  >:(  Gdybym była poszkiwanycm szefem mafii już miałabym bezpieczną metę gdzieś na Marsie albo w Ekwadorze  xcv  :-X

W akcie desperacji podjęłam ostatnią próbę i napisałam do komendy głownej w miescie z którego ponoć wyszło zapytanie o mnie. Mieszkałam tam kiedyś, bardzo bardzo dawno temu. Poznałam tam człowieka który popełnił poważne przestępstwa gospodarcze. Wydawało się absurdalne żeby chodziło o niego, bo nie widziałam go przynajmniej 17 lat, no ale kto wie. List poszedł. Odpowiedzi nie było przez.... miesiac. Okazało sie, że mój mail gdzieś tam biurokratycznie wędrował, aż w końcu dotarł do pani policjantki ktora była jedyną kumatą osobą z jaką się zdołąłąm skontaktować. Zatem wiem co nieco o co chodzi, mam nadzieję że to nie jest problemem dla mnie, ani że nie będzie dla tych ktorych dotyczy. Pośmiałyśmy się w rozmowie na skypie, wymieniłyśmy kilka fajnych maili i nie mogę się doczekać przesłuchania na komisariacie w Z. gdzie jakieś 25 lat temu mnie prawie zamknęli (jedna z najbardziej ekscytujących przygód z moich początków harekrysznowskich)  8) cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 04, 2023, 11:25:06 pm
Całkiem dobry kryminał się zaczyna  ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Marca 07, 2023, 09:58:37 pm
 No to pogadałam o mojej działalnosci "kryminalnej" teraz pora na "szpiegowską?  >:D C:-) 8)

Jakoś pod koniec ubiegłóego roku chciałam coś sprawdzic w ZUS. Próbowałam się więc zalogowac przez profil zaufany, ale logowanie się nie udało. Nie było to nic pilnego, ważniejsze rzeczy sie działy naokoło, więc zapomniałam. Sytuacja sie powtórzyła kilka tygodni później. "To pewnie dlatego, że jest weekend, może w eekendy strona nie działa" wytłumaczyłam sobie. Grudzień to był już bardzo pracowity okres, powtórzyłam próbę na początku stycznia, ale pech, znowu weekend, strona się nie załadowała. Wciąż była kupa gości, dużo roboty i brak czasu na myślenie.

Gdzieś tak w połowie stycznia, gdy gości już ubyło, ponowiłam próbę w śodku tygodnia. Niestety rezultat był ten sam Err connection timed out   :-\ Co za cholera? Ruscy zhakowali stronę? Nie zauważyłam jednak żeby był jakiś alarm na ten temat w necie. Znalazłam stronę sprawdającą czy inne strony działają- nie udało jej się połaczyć z serwisem. Za to w komentarzach zauważyłam, ze podobny do mojego problem miała jakaś pani z
UK którą EPUAP ignorował przez wiele miesięcy. Czy to jakaś wieksza awaria czy to tylko ja?  ::)

Zagadnęłam na czacie na FB, mecia powiedziała że jej strona działa. Ruszyłam więc na poszukiwanie domowych rozwiązań, no bo skoro działa to probpemem jest pewnei mój komp, co nie? Usunęłam wszystkie pliki cookie. Zero reakcji, strona się nie ładuje. Sprobowałam innej wyszukiwarki. Nic z tego! Spróbowałam na telefonie, jednym z polskim numerem i drugim z kostarykańskim- strona się nie ładuje. Spróbowałam zalogować się na profil zaufany przez stronę mojego banku- połączenie zostało przerwane znajomym komunikatem. Spędziłam ze tygodnie desperacko szukając rozwiązań, a to wyłączyć serwer proxy, a to wyszukiwać po adresie DNS (czy jakoś tak), a to wprowadzić stronę jako zaufaną do zapory, a to użyć trybu prywatenego, a to zalogować się z innego miejsca z innym dostawcą internetu. I nic, k..a nic, nie działało!  >:(

W końcu poddałam sie, trzeba będzie skorzystać z pomocy technicznej. A to nie takie łatwe, bo skoro epuap się nie ładuje to nie ładuje mi się też możliwosć wysłania do nich wiadomosci. No ale mnie oświeciło, ze przeciez prowadziłam z nimi jakąs korespondencję rok czy dwa temu. Odszukałąm te maile i napisałam na adres pomocy technicznej z mojego maila przypisanego do profilu zaufanego. List wrócił niemal natycmiast z adnotacją, że korespondencja nie może być dostarczona  ::(( ::(( ::(( :o  No ja rozumiem, że może nie jestem politycznie poprawna, ale żeby nawet maila ode mnie nie odebrali?  >:(  ;D

Tego już było za wiele! NApisałam do ambasady w Meksyku z prośbą o wyjaśnienie czy strona epuap działa czy nie. Otrzymałam uprzejmą odpowiedź, ze działa, wraz z uprzejmym linkiem do pomocy technicznej dla blondyny. Pewnie uznali ze jestem kompletna kretynką, ale nieważne bo link się przydał- wysłałąm maila z innego adresu i dotarł!  :oklaski:

Radość była jednak przedwczesna. Bo w odpowiedzi usłyszałam że- mam wyczyścic wszystkie pliki cookie, sprawdzić ustawienia zapory, wyłaczyć serwer proxy, ściągnąć przeglądarkę firefox. Noż kurde, na tyle umiem czytać żebym zrobiła te rzeczy zanim do nich napisałam! Kiśor zachwalał mi, że powinnam mieć VPN. To płatna usługa więc uznałam że bez sensu że mam cały rok płacić jak może ze dwa razy w roku się loguję na tym epuapie. Ale znalazłam darmową wersję i stwierdziłam że co mi szkodzi, spróbuję! Ściągnęłam ustrojstwo, zainstalowałam, nie mieli polskich serwerów więc użyłam niemeckigo i tadam! Zalogowałam się na stronę ZUS w trybie piorunującym. Zadałam swoje pytanie i wylogowałam się cała szczęśliwa, że problem rozwiazany. No cóż, blondyny tak mają  O0 cdn




Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Sierpnia 23, 2023, 01:05:12 am
Opuściłam sie w relacjach, powodów jest kilka, ale pomału pewnie dobrnę do zakończenia poruszonych wcześniej wątków.

A na razie- historia z piątku. Mamy 7 sztuk krów i jednego konia. Płeć męska i kilka pań są na zamkniętych pastwiskach natomiast nasza mleczna krowa Gita i jej mama Amrita są puszczane wolno i pasą się gdzie chcą bliżej naszych domków. Amrita jest już wiekowa, ledwie chodzi, ale słodhka krówcia, uwielbia drapanie po szyi i różne cułości. Gita wręcz przeciwnie, nie lubi być dotykana i nie pominie żadnej okazji żeby spróbować pokazać swoją dominację przechodzącemu człowekowi. Kto nie ma kija w ręku choćby jako straszaka (lub nie wie jak go użyć), dowie się co to jest headbutting  >:D Z kolei koń, Madhu ma nieco ponad 20 lat i jest samotnikiem. Niegy nie wchodzi w interakję z krowani ani one z nim, tym bardziej że chłopcy jadą wierzchem wyłącznie gdy trzeba głowne stado przeniesć na odległe pastwisko. Koń to straszak na byki, boją się go. 

Tamtego dnia Madhu pasł się w tym samym rejonie co Gita i Amrita. Właśnie jadłam śniadanie w jadalni gdy zobaczyłam że Madhu zaczął się tarzać na poboczu drogi. On lubi takie akcje, tarzanie, galopada po stromym zboczu itp. Zatem Kon wierzga leżąc do góry nogami i na ten widok Gita rzuca się w jego kierunku. W pierwszej chwili nie byłam pewna o co chodzi. Czyżby chciała go zaatakować? Zaniepokoiłam się że zostanie solidnie kopnięta. Tego co się stało nie spodziewałam się zupełnie. Madhu leżał w tym momencie na boku a Gita podeszła i... polizała go w szyję. Spowodowało to nieco tragikomiczną sytuację, koń nie mógł jej widzieć, poczuł tylko że coś go dotknęło, więc instynktownie zastygł bez ruchu z zamkniętymi oczami, częściowo wciśnięty w dziurę na poboczu, z głową niżej zadu i nogami sztywno wbitymi w skarpę. W tym momencie nie byłam jednak pewna czy to instynktowny refleks czy może się faktycznie zaklinował, więc wstałam żeby lepiej widzieć co się dzieje. Gita tymczasem znowu trąciła i polizałą  jego szyję. Następnie przeszła na drugą stronę, powąchała jego zad i znowu go polizała. No nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Gita próbowała go "ratować"! Biorąc pod uwagę jej usposobienie względem innych zwierząt i ludzi predzej bym się spodziewała że spróbuje go zepchnąc głębiej w dół, byłam pewna że jego istnienie jest jej najmniej kompletnie obojętne.A tu tyle empatii... Aż się popłakałam ze wzruszenia
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Listopada 07, 2023, 12:33:25 am


Radość była jednak przedwczesna. Bo w odpowiedzi usłyszałam że- mam wyczyścic wszystkie pliki cookie, sprawdzić ustawienia zapory, wyłaczyć serwer proxy, ściągnąć przeglądarkę firefox. Noż kurde, na tyle umiem czytać żebym zrobiła te rzeczy zanim do nich napisałam! Kiśor zachwalał mi, że powinnam mieć VPN. To płatna usługa więc uznałam że bez sensu że mam cały rok płacić jak może ze dwa razy w roku się loguję na tym epuapie. Ale znalazłam darmową wersję i stwierdziłam że co mi szkodzi, spróbuję! Ściągnęłam ustrojstwo, zainstalowałam, nie mieli polskich serwerów więc użyłam niemeckigo i tadam! Zalogowałam się na stronę ZUS w trybie piorunującym. Zadałam swoje pytanie i wylogowałam się cała szczęśliwa, że problem rozwiazany. No cóż, blondyny tak mają  O0 cdn



Trzeba dokończyć pomału stare wątki... Po wylogoaniu się z epuap wyłączyłam vpn, bo miał ograniczenia ilosci danych. I co się stało? Cholernik zablokował mi cały internet!  >:(  Na nic się zdały różne sztuczki, musiałam dziada wywalić. I znowu nie było jak się zalogować na epuapie. Spędziłam dziesiatki godzin w necie i juz prawie porzuciłam nadzieję, szykując się że będę musiała albo na gwał szukać konsula z Meksyku na kostarykańskich wakacjach albo tłumaczyć się na dywaniuku Urzędu Skarbowego podczas wizyty w Polsce czemu nie mogłam złożyć PITu. Aż wreszcie znalazłam! Kochany firefox wprawdzie niezbyt się lubi z moim Windowsem ale za to ma darmową nakładkę VNP, który można włączyć i wyłączać gdy się chce. Trochę się denerwowałam że oferta serwrów była ograniczona, w Europie miałam do wyboru Wielką Brytanię, Holandię i Szwajcarię. Skróbowałam Szwajcarii i bingo! PIT złożony na czas :oklaski:

Więc jak ktoś za granica ma problem z logowaniem się do jakichś polskich czy europejskich stron, polecam VPN na firefoxa. On ma również wersję płatną, no ale mi ona nie jest potrzebna.

Tymczasem zbierałam się do wyjazdu do Polski. Sukhi miał zostać z nami minimum do lipca, w maju miał przyjechac Rammohan, więc uznałam że maj będzie idealnym terminem, gdzie reszta załogi będzie w komplecie i będzie się komu zaopiekować Dhuli i Priti. Sukhi ogromnie lubi zwierzęta, znalazł na pastwisku ptaszka ktory wypadł z gniazda po wichurze i adoptował, nosił ze sobą, miał zapas dżdżownic i cykad koło chałupy, a ptaszysko się darło wniebogłosy jak chciało żrec. Nawet jeden dzień byłam nianią jak Sukhi musiał pojechac do Nikaragui żeby wizę odnowić, myślałam że go udławiłam jak zapadl w sen po zjedzeniu dwóch gigantycznych cykad. Ale okazało się że on tak miał po jedzeniu ;) Jak podrósł to już go tak nie muliło, a w końcu już całkiem dorósł ale zamiast się ustatkowac i założyć rodzinę to latał za Sukhim (i za mną jesli się pojawiłam w pobliżu) i darł dzioba żeby go nakarmić. I Dhuli też  lubiła Sukhiego, więc uznałam że skłąda sie idealnie. Sunia była już wiekowa, ze swoimi dziwnymi przyzwyczajeniami, obawiałam się że Gaur i Shyam nie poświęcą jej tyle czasu ile potrzebuje.

Zaczęłam więc poszukiwania biletu do Polski od wysłania zapytania do pana z biura podróży z którym zawsze współpracowałam. I tak mijały dni i tygodnie, pan mi mówił "zaraz, zaraz", ale żadnej propozycji nie przedstawił. I poczułam się dziwnie, gość mnie olewał czy co? Był już początek kwietnia, święta w drodze, więc napisałam konkretnie żeby albo mi powiedział że nie moze/nie chce mi tego biletu szukać albo... Odpisał. I przysłał mi "propozycje nie do odrzucenia", gdzie najtańszy bilet kosztował 7,5 tys i był z San Jose i przez Stany. Inne opcje były powyżej 8tys. Załamałam się. Oszczędzałam prawie 3 lata, ale taka kwota  to był naprawdę kosmos! Podziękowałam panu i odważyłam się zarejetrować w esky. I znalazłam dużo tańsze loty z Liberii! Niestety cebny też nie rozpieszczały, w zwiazku z czym mogłąm pojechać tylko na 3 tygodnie. W międzyczasie Gaur oznajmił nieoczekiwanie, że i on leci w maju na 2 tygodnie do Kanady.

Tymczasem sezon cykadowy trwał, i choć natężenie dźwieków i ilość owadów były mniejsze niz w poprzednuich latach, to wciąż było to dość uciązliwe. Spaliśmy z zatyczkami w uszach i zresztą idąc gdzieś w rejony bardziej cykadowe zatyczki nosiłam także w dzień. cdn
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Grudnia 20, 2023, 12:36:51 am
sezon gościnny rozpoczęty... węże zwisające z sufitu w jednym z domków, od wczoraj  ze 3 razy trzeba było naprawiać wodę, a przed chwilą gościnna kucharka o mało nie wysadziła w powietrze siebie i całej kuchni... A my już od paru tygodni w wirze sprzątania i innych zajęć, chciałoby się odpocząć a tu jak u Hitchkocka- napięcie tylko rośnie  :o ::(( :0ulan:
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Stycznia 11, 2024, 08:28:33 pm
Jeszcze tydzień zadymy ale napięcie rośnie, jak i liczba gości, tych oczekiwanych i tych spontanicznych. Dziś rano ledwie zmieściłam owsiankę na śniadanie w największym garnku.  Tymczasem wieczorem przylatuje kolejny gość a jutro jeszcze jeden. Jak ja mam ich wszyskich nakarmić, to będzie 20 i pół człeka na śniadaniu (jeden śniadań nie jada a 2,5 latka nie liczy się jeszcze jako pełny konsument ) ::(( ::(( ::((
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: lulu w Marca 27, 2024, 10:07:00 pm
20 osób, to jak poprawiny trwające bez końca. Moja córka chociaż w Europie ale też z ZUS miała problem, znalazła jakiś serwer co to ją puszczał.
Tytuł: Odp: Madhuvan- Miodowy Las Kryszny
Wiadomość wysłana przez: braja w Kwietnia 02, 2024, 05:20:42 am
Tak sobie myślałam i myślałam że pomału opiszę ten naszą latynoską soap operę, która jak kula śniegowa zaczynała nabierać rozmiarów lawiny z coraz to nowymi wątkami. Chciałam tak po kolei żeby wszystko poskładało się w jedną całość i było zrozumiałe. Brakowało czasu i weny, już już mi się wydawało że za chwilę dam radę.  Tylko że nie dam, bo tego co się ostatecznie wydarzyło poskładać się nie da. W poprzedni piątek nasz świat rozpadł się na milion kawałków... Wciąż jeszcze w to nie wierzę... Syamasundara już  z nami nie ma...  Błekitna stefa, zdrowe odżywianie, suplementy, oczyszczenia,  regularne badania i rak trzustki z gigantycznymi przerzutami do wątroby, to po prostu nie ma sensu. 23 kwietnia miałby urodziny  :'( :'( :'(

Nie mogę na razie więcej napisać, wszystko jest takie świeże, liczyliśmy na cud, bo cud się przydarzył innej znanej nam osobie. Ale tym razem cudu nie było. Choć w sumie cudem było jego życie. Cieszę się że był w moim życiu, takiego przyjaciela nie jest łatwo spotkać. Tym trudniej się go traci, więc płaczę że w tym wcieleniu już się nigdy nie spotkamy.  Nie takie były plany  :'( :'( :'(