Hmmmmm......
Szłapy mi nie puchną.
Zdarza się to jednak, jak se za długo posiedzem w b. ciepłych pomieszczeniach,
np. przy biurku, w upały, gdy uciskam długo ich spodem o fotel. Potem mam łydki nieco grubsiejsze, co mi się onegdaj podobało, bo zawsze miałam nogi chudzinki.
Natomiast - ale nie wiem, czy to można zaliczyć do puchnięcia - zauważam w zimie, bo wówczas łażę często w oficerkach, że jedna łydka jest grubsza.
Czasami cholewka ją bardziej uciska.
Kwalifikuję jednak tę różnicę, jako naturalną nierówność człowieczą, o której my gdzieś ostatnio pisały. Mimo istniejącej czasami różnicy w obwodach, nie zauważam opuchnięć.
Metuś, może to też coś takiego u Ciebie,
bo w przeciwnym wypadku faktycznie trza zasięgnąć porady lekarskiej.