Byłam na Mamie w piątek. sama się sobie dziwię, że poszłam, w dodatku bez towarzystwa.
Czy dorosłam to nie wiem, lekko w każdym razie nie było;) Ale w naszym S. wisiał wielki bilbord i z niego patrzyła na mnie Penelopa. I jakoś nie mogłam się oprzeć temu spojrzeniu. No to poszłam.
Odczucia mam podobne do Mag, mnie też troszkę przeszkodziła nutka melodramatyczna, która się tam pojawia. Ale ogólnie wrażenie na plus.
Wcześniej byłam też na Moście szpiegów - polecam, świetna rola Hanksa i w ogóle niezły film. Tylko nie należy się w związku z tytułem nastawiać na żywą akcję, bo takowej tam nie ma. Są za to niezłe dialogi, trochę historii i Wrocław udający Berlin. Lekki patosik się pojawia, w końcu to hamerykańska produkcja, ale na szczęście w wydaniu łatwostrawnym.