może nie o strachu pisałam , no bo co? rak nie zejdzie z ekranu i mnie nie zaatakuje, ale bardziej obawiam się przeżywania, swojej wrażliwosci, tego co znowu uderzy w czułą strunę
a ja chce się bawić , smiać, żartować
i czas od choroby nie ma tu nic do rzeczy, bo ta choroba to nie coś co zawsze tylko raz jedyny się pojawia i niczym nie grozi chociaż oczywiście o tej ewentualności nie rozmyślam , ale siedzieć w tym temacie jakoś mi nie pasuje