Bylam dzisiaj w kinie.
Co samo w sobie jest ewenementem, bo nadal mnie boli, a i od dawna nie doświadczyłam czegoś "zwyczajnie fajnego".
#WszystkoGra obejrzałam.
I nie bardzo wiem, co napisać.
Pierwszy raz widziałam film w tego typu formacie.
Ne ukrywam, że zachętą była muzyka oczywiście
Nie spodziewałam się, że takie utwory-symbole można zrobić w takiej aranżacji.
I przypomniało mi się, jak kiedyś zrobiłam paschę, taką prawdziwą, a moja mama powiedziała, że nie może się zdecydować, czy jej to smakuje, czy nie.
Mam tak samo z tym filmem.
Chociaż nie uważam czasu za stracony.
Aaa, i za młodością zatęskniłam..