Amorku, powiem Ci, że mnie też ten film zaskoczył,
ale podobał się
a we wtorek byłam na filmie belgijskim "W kręgu miłości"
a poszłam, bo w Trójce był autor scenariusza i reżyser i o filmie powiedział między innymi: "pisząc scenariusz byłem przekonany, że napiszę najsmutniejszy scenariusz na świecie, ale okazało się, że film nie jest taki"
scenariusz zaś napisano na podstawie sztuki teatralnej, której autorem jest aktor grający główną rolę w filmie - Johan Heldenbergh - świetny zresztą,
i główna rola kobieca to majstersztyk, no i dodam jeszcze, że oprócz nich bardzo dużo dla filmu robi muzyka bluegrass (ja się na tym nic a nic nie znam, ale to takie coś jak country chyba)
i nigdy bym siebie nie podejrzewała, że mi się taka muza spodoba...
a film rzeczywiście smutny był, ale pozostaje w głowie na dłużej ...