(za Wisłą stoją "Ruscy" i zaraz wejdą, by wspólnie pogonić Niemców),
istotnie za Wisłą stali ruscy ale byli tam też Polacy, był tam mój ojciec, bardzo chcieli iść z pomocą. Powiedzieli, że nie chcą zabierać broni, byle tylko ich puścili. Odpowiedź była krótka, kto ruszy kula w łeb.
Byliśmy w tym miejscu, ojciec nam to wszystko opowiadał, pokazywał dom z którego kobieta przynosiła im "jedzenie", czasem kasza na wodzie, ziemniaki a jak się zdarzyła jakaś omasta to było święto.
Nie lubiłam, nie lubię i na pewno nie polubię filmów wojennych. Wystarczą mi rodzinne opowieści o tym co obie rodziny przeszły, mojej mamy, mojego taty. To nie jest jakaś fabuła, to było ich życie.