Kelu nie podzieliłaś się wrażeniami, byłaś na "Bogach"?
Ja zachęcona Waszymi dobrymi recenzjami i tematem (lubię tematy okołomedyczne) dziś poszłam do kameralnego kina na 50 osób do zamku. I pech: cały seans zarezerwowany, ale uprzejmy kasjer, sugerował, by zaczekać, bo może nie wszyscy przyjdą. Takich jak ja, było jeszcze czworo. Okazało się, że rezerwacja dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Pozostało 11 wolnych miejsc, jednak sprzedać biletów nie mogli (system nie dopuszczał, bo rezerwacja całego kina). Wytłumaczyli to tym, że osoby niepełnosprawne mogą zakłócać oglądanie, a inny widz, mógłby tego zachowania nie tolerować. Takie ble, ble... W końcu weszliśmy bez biletów za darmochę
A film; przypomniał mi czasy w których byłam już dorosłą osobą z dzieckami (szklanka z metalowym koszyczkiem, auta i ich kolory, ulice bez korków.....) klimat tamtych czasów, gra Kota naturalnie znakomite. Urządzanie kliniki w dużym skrócie, dla mnie mało realistyczne.
Kot super oddał zmagania wewnętrzne lekarza, który nie ma pokory (fajne to było jak Mol do niego powiedział pokorę trzeba mieć przy sukcesach i przy porażkach) chce i się boi, ta jego wewnętrzna walka. Dla tego warto pójść na ten film.
Ale to na każdym kroku padające słowo k...a, bez wyjątku niemalże w ustach każdego, dla mnie jest nie do przyjęcia. I to razi mnie w polskich filmach, które tym słowem są przesycone. I się zastanawiam, czy ja jestem z innej epoki (co najmniej 100 lat wstecz) czy jestem nienormalna, bo nie potrafię tego przekazu odbierać, tak jakby chciał reżyser. Pamiętacie scenę, gdy podczas operacji, któryś z współobecnych mówi "oczko". Kot (Religa) pyta o co chodzi, a to było 21 raz k...a
Ciekawa jestem, czy prawdziwy Religa też tak klął
A tak poza tym, to fajnie było oglądać film z niepełnosprawnymi (była to młodzież upośledzona umysłowo). Ich szczera reakcja na sceny humorystyczne lub tragiczne, była fascynująca. I nawet tłumaczenie sobie nawzajem sytuacji z filmu, przez panie siedzące za mną nie przeszkadzało mi, a wzbudzało zaciekawienie.
W momencie, jak były w filmie brawa to i na sali jakaś grupka biła brawo