byłam wczoraj w kinie, i przedwczoraj też, i dziś tez pójdę - nadrabiam haniebne zaległości z całego miesiąca!
ale za koleją, choć nie wg kolejności oglądania:
wczoraj widziałam film Lankosza (ten od niesamowitego "Rewersu") na podstawie świetnej powieści Zygmunta Miłoszewskiego "Ziarno prawdy" (pisałam o niej w wątku czytelniczym)
no i jak zwykle okazuje się, że koza miała rację - książka była lepsza
film też mi się podobał, ale mam dziwne wrażenie, że ktoś kto nie czytał książki, może czuć się troszkę zagubiony, bo nie do końca łapie jakimi ścieżkami biegnie rozumowanie Szackiego, nie kuma też o co chodzi z tą młodą panienką, ani nie ma szans na kibicowanie duetowi prokuratorskiemu - bo jest on w filmie zwyczajnie okrojony i niepełny, a szkoda,
Więckiewicz może nie jest super przystojnym facetem (a książkowy Szacki taki właśnie jest) ale przystojnego faceta zagrał świetnie
mój dawno temu polubiony, choć mało widywany w kinie, Krzysztof Pieczyński też zagrał świetnie!
nie będę pisać o treści filmu, bo to by trzeba było poruszyć przy okazji książki - ale prawdą jest, że sprawa kryminalna osadzona jest mocno w naszej pokręconej historii i przez to też ciekawsza od zwykłego kryminału,
i jest jeszcze ciekawostka: pierwszy tom trylogii Miłoszewskiego "Uwikłanie" został w haniebny sposób przerobiony na film i jak wiadomo była to porażka (pewnie pisarz wyciągnął wnioski z tej historii i teraz pisał scenariusz wraz z reżyserem),
a ciekawostka polega na tym, że Maja Ostaszewska, która w "Uwikłaniu" gra panią prokurator Szacką (tak, zmienili biedakowi płeć) w "Ziarnie prawdy" jest głosem (w telefonie) żony Szackiego - fajny żarcik, w końcu nazwisko to samo
ale dziś muszę napisać jeszcze o jednym filmie, który widziałam w styczniu,
to film rosyjski "Lewiatan", który jest konkurentem do oscara dla naszej "Idy" - dziś w nocy dowiemy się, czy któryś z nich dostanie statuetkę, a ja zanim to nastąpi chcę swoje zdanie w tym temacie napisać,
otóż uważam, że Ida ma silnego przeciwnika - "Lewiatan" to film bardzo mocny i aż strach się bać, jeśli TAM tak naprawdę jest, bo oprócz tego, że film mówi nam o tym, że człowiek jest sprawcą największych świństw, to pokazuje nam też kawał rosyjskiej rzeczywistości (tu akurat prowincjonalnej) gdzie ciągle się pije, pali, a korupcja i nadużywanie władzy, to codzienność,
Zwiagincew to świetny i znany reżyser (widziałam tylko "Elenę" i też nie był to film optymistyczny) i w każdym swoim filmie opowiada historie wielowymiarowe, nad którymi myśli się długo po opuszczeniu kina,
w "Idzie" najbardziej podobały mi się zdjęcia, sposób filmowania - a to też przecież w filmie jest ważne!
ale pojedyncze kadry pozostały w mojej pamięci dłużej niż opowiedziana nimi historia,
w "Lewiatanie" zachwyciła mnie scenografia - miejscowość, gdzie rzecz się dzieje, to jakaś dziura nad zimnym morzem, wokoło surowe góry, zero zieleni, ledwie kilka zabudowań,
ale dom głównych bohaterów! nie wiem, czy został on stworzony dla celów filmu, czy gdzieś taki stał - ale uwiódł mnie bardzo, miał w sobie coś!
pewnie naiwnością jest sądzić, że przyznawaniem Oscarów rządzą tylko artystyczne pobudki, ale ciekawi mnie bardzo, który z zagranicznych filmów dostanie statuetkę,
nominowane są:
"Ida”, Polska
„Lewiatan”, Rosja
„Mandarynki”, Estonia
„Dzikie historie”, Argentyna
„Timbuktu”, Mauretania
widziałam 3 z nich, ale o "Dzikich historiach" trudno mi pisać w kategorii filmów znaczących,
poszłam na niego, bo podobno miał być czymś o większym ładunku emocjonalnym niż pamiętny film francuski "Nietykalni"...
pisali o nim tak: "DZIKIE HISTORIE", wyreżyserowane przez Damiána Szifrona, a wyprodukowane przez Pedro Almodovara, to absolutnie szalona komedia, której bohaterami jest sześć osób na skraju załamania nerwowego, mówiących światu "dość!"
i tak: "Zwariowane poczucie humoru, dbałość o wizualną stronę filmu, doskonałe użycie muzyki i bohaterowie na skraju załamania. Nic dziwnego, że bracia Almodovar chcieli wyprodukować ten film."
ani razu się nie zaśmiałam i byłam mocno rozczarowana - jeśli ten film dostanie Oscara, to...