Ja też nie mam, ale muszą jakimś sposobem dotrzeć do ambasady i tam mogą im pożyczyć pieniądze. Syna z dziewczyną okradli w Tajlandii i ambasada im pomogła. Potem odesłali pieniądze. Chyba, że trafią na Polaków, którzy im zaufają, ale to już łut szczęścia. Może miejscowa policja poradzi co zrobić, jeśli daleko do ambasady.
Najważniejsze to zablokować karty w banku i zgłosić też w banku i na policji kradzież dokumentów, by ktoś sobie ich nie użył.
Asiu bak pusty, to jeden problem, a brak dokumentów za granicą to jeszcze większy problem
Współczuję