Autor Wątek: Żółta kartka od Pana Boga  (Przeczytany 384574 razy)

Offline Maja048

  • Zadomowiona
  • **
  • Wiadomości: 1243
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2445 dnia: Maja 08, 2019, 06:00:14 pm »
Odebrałam dzisiaj wyniki badań krwi. Takie pakiecik dośc szeroki, bo i morfologia z rozmazem, i cukier, i tarczycowe. I wiecie co, jeszcze nigdy takich wyników nie miałam. WSZYSTKO w normie. Nawet antyTPO mi spadło. Cukru się obawiałam, bo wieczór przed badaniami to było pyszne piwko (w liczbie mnogiej) i pizza.

 :-* :-* :-* :oklaski: :oklaski: :oklaski: Ancia...SUPER...

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2446 dnia: Maja 09, 2019, 05:40:42 am »
Brawo Anciu! Zdrowa jestes jak , wiesz jak co  !  :D  nie wydawaj pieniędzy  ( chyba ze skierowanie mialaś) na antyTPO.   Endokrynolog z tytułami uswiadomiła mnie onegdaj ze to  wystarczy raz w zyciu ztobic.Jesli wyjdzie powyzej normy to  wskazuje na hashimoto.Chociaz potwierdza je tylko  USG. Raczej robi się  TSH.  Fajnie, ze masz teraz ciszę i spokoj  hormonalny niech tak zostanie.  :-*
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2447 dnia: Maja 09, 2019, 12:16:36 pm »
 Romeczko, półtora roku temu moje antytpo wynosiło 390. A rok wcześniej 25. A teraz 33. A w międzyczasie 390, potem 90.
Wyniki wynikami a dzisiaj kardiologia :-)
Życie, czym mnie jeszcze zaskoczysz?
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2448 dnia: Maja 09, 2019, 12:38:16 pm »
Anciu, może już tylko dobrym  :-*
Przytulam i szybkiego rozwikłania tego tętna życzę  :0ulan:
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2449 dnia: Maja 09, 2019, 06:08:36 pm »
No i słonko  w/g endo wystarcza to jedno 390. A to ze bywa i dobry wynik  nie oznacza,  ze   wszystko ok.  Z tarczycą  tak jest-  mogą byc okresy spokoju, . Potem znowu cos się dzieje. Jesli wynik  antyTPO nie byl ok raz, to  oznacza, ze  z tarczycą  cos się  dzieje!  Zdrowka kochana !  :-* Zuza od lat ma  dobre antyTPO i ma  niedoczynnosc  i hashimoto
« Ostatnia zmiana: Maja 09, 2019, 06:10:42 pm wysłana przez Amor »
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2450 dnia: Maja 09, 2019, 08:11:44 pm »
Amorku, to znaczy że ja nie mam hashi. Bo po pierwszym badaniu było 25 :-)
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline ptaszyna

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3540
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2451 dnia: Maja 09, 2019, 11:26:57 pm »
Ancia Amorek napisał "wystarczy to jedno 390" i ma rację co do hashimoto, mój endo też mi tak powiedział, leczenie i pilnowanie do końca życia
ostatnie lata byłam prawie jak skowronek i nie robiłam badań i jak mi leciały wyniki /nie robiłam badań /  to sobie tłumaczyłam ciśnieniem,zmęczeniem, teraz wiem że trzeba słuchać endo i się pilnować
rak zrazikowy naciekający częściowo wieloogniskowy, rozproszony  T1N0M0
mastektomia piersi lewej XII 2011, chemioterapia 3 x AC, radioterapia, hormonoterapia

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2452 dnia: Maja 10, 2019, 03:35:09 pm »
Amorku, to znaczy że ja nie mam hashi. Bo po pierwszym badaniu było 25 :-)
Byc moze to  nie hasi( myslałam ze za pierwszym razem), moze  byc niedoczynnosc, hasi i tak musi byc powierdzone usg. Nie wiem moze  cos innego z tarczycą jesli jednak wyniki się zmieniają.( zapytam endo przy okazji co onz o tym mysli) :-*
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2453 dnia: Maja 10, 2019, 06:08:11 pm »
Anciu, jak towarzystwo holtera?
Podkreślił mi, może z błędnie napisałam, a może nie zna tego słowa  ;)
Zdrowiej nasza zielarko  :-*
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2454 dnia: Maja 16, 2019, 06:24:47 pm »
Wracając do hashi to na USG pani dr od razu powiedziała, że je mam, bo budowa tarczycy jednoznacznie na to wskazuje. Więc pewnie jest tylko parametry tak sobie będą skakać.

Ale wracając do spraw sercowych ;-)

Po raku piersi czasami mówiłam, że statystyki umieralności wskazują, że i tak mam większe szanse paść na serce niż zejść z powodu raka piersi. No i se wykrakałam. Ale na szczęście nie "na amen".

W zeszły czwartek zasiadłam rano do kompa, bo miałam zamiar kupić bilet na ciapąg (powrotny, po turnusie rehabilitacyjnym w Jastarni, na 8 czerwca). Akuratnie w tym dniu zmienia się się rozkład jazdy pociągów i system wywaliło. A że była to już okolica 8 rano, więc i rozmawiałam z dziewczynami, które koczowały na dworcu PKP od 5 rano za biletami, i pogadywałam z częścią Was na Messengerze, i zbierałam się do robienia dokumentów dla klienta. Byłam już po śniadaniu, a przed kawą. Zamierzałam nałożyć odżywkę na długie na włosach działanie. Więc tak sobie siedziałam, siedziałam i nagle poczułam, jakby mi ktoś wiadro postawił na klacie. Ani oddychać się za dobrze nie dało, a serducho tak nawalało, że huczało mi w głowie.
Więc poszłam po ciśnieniomierz. Baterie nie działały. Wyjęłam więc z pilota - to samo. Innych nie znalazłam (junior zużywa je w zastraszającym tempie do myszki, do klawiatury, do lampeczek ledowych).
Obudzony małż je znalazł. Ale i tak ani nasz anie urządzenie teściowej nie było w stanie zbadać mi pulsu. Odliczanie w dół było widoczne, a potem komunikat ERR :-(
Więc telefon na 112.
I za jakieś 10 minut pojawiło się dwóch panów. Ale ja na szczęście już się wtedy lepiej czułam.
Młodszy z ratowników podpiął mnie pod pulsometr, a jego dioda zaczęła migać na czerwono. Zdjął czujnik z palca i zbadał puls ręcznie. Zbladł jeszcze mocniej i dał mi do dmuchania strzykawkę. Musiałam dąć z całych sił, by przepchnąć tłok. Po kilku takich razach znów założył czujnik i pulsometr pokazał 244 uderzenia na minutę.
Szybko zeszli po zestaw do ekg. Podłączyli go do transmisji do szpitala.
Dzowniąc tam zdał raport: "Pacjentka 45 lat, ponad 200 na liczniku, bez ciśnienia, logiczna".
No bo sobie żartowaliśmy. A on nie mógł uwierzyć, że nic mnie nie boli nic nie dolega.
Szybka decyzja pani dr i podanie leku (podczas zabiegu dowiedziałam się, że to okropna trucizna), który w okamgnieniu obniżyl puls "Ale nie spadnie mi do zera?" ;-)
Potem jeszcze w karetce 25 minut, jazda przez poranne miasto (na trase stłuczka i korek). Ale ja się czułam jak gbyby nic się nie stało.
I tak smao czułam się na R-ce, na OIOMie. Na każdym z tych oddziałów nie byłam dłużej niż 10 minut. W końcu trafiłam na oddział kardio. EKG, echo serca, badania krwi (pierwszy raz pojawiły się problemy z żyłami, bo w zgięciu łokcia był wenflon, a krew pobierali w sumie 4 razy z dłoni).
Usłyszałam, że skoro jestem umiarowiona, to jutro do domu (piątek), ale wskazany będzie zabieg ablacji (termin do umówienia na czerwcie/lipiec). No to git.
Ale w piątek pojawił się inny pan dr (po naradzie lekarzy) i jasno zapowiedział, że puls sięgający 300 uderzeń to bezpośrednie zagrożenie życia i że dadzą holter na dobę (ale taki malutki tylko do pulsu) i że ablacja już we wtorek.
No więc spędziłam w szpitalu szalenie nudny weekend. Dobrze, że do niedzielnego popołudnia była cudowna pogoda. Więc spacerowałam po terenach zielonych.
Holter wskazał jedynie wzrost do 127 uderzeń, gdy z premedytacją weszłam schodami na 5 piętro, zeszłam w dół i potem znowu na 2 piętro.

No i we wtorek rzeczywiście miałam ablację.
Wykonywał spec w tym zakresie dr Młodnicki. Asystował mu za szybką drugi lekarz. Generalnie to była bardzo miła wizyta :-) Cały czas byłam świadoma, rzmawiałam z lekarzami, operator mówił mi co będzie robić, co mogę czuć, jak mogę eagować, jak sygnalizować np. ból. Bo chodzi o to, że trzeba być całkiem nieruchomo. Przez tętnice udowe do serca wprowadzane są 2 elektrosy (na ekranie widać takie 2 czarne, zagięte linie). Lekarze mają katalog chorób związanych z pulsem i po kolei prowokują serce, by dobrze zdiagnozować powód ataków. U mnie poszło szybko, bo częstoskurcz węzłowy był chorobą nr 2 na liście (więc krótkie poszukiwania). Prądem podrażnili serce i wywołali częstoskurcz 187 uderzeń. Znaleźli węzeł, który za to odpowiada i wypalili go prądem (czuć jakby ktoś dał mi prztyczka). Potem znów podrażnili serce - zero reakcji. Po kwadransie znów - i znowu cisza. Koniec zabiegu - oznajmił gł operator.

Stwierdził, że pod kątem ryzyka uszkodzenia serca w trakcie zabiegu to akurat moja choroba jest trudna, bo błąd może wiązać się z blokiem serca 3.go stopnia, co oznaczałoby konieczność wszczepienia rozrusznika. Na szczęście wszystko poszło OK.
13 godzin pod nadzorem w sali monitorowanej(a te pierwsze 6 godzin bez ruchu nóg). I powrót na salę.


Jak zostaną mi blizny po wkłuciach to będę mówił, że to ukąszenia żmii (bo są po 2 wkłucia po każdej stronie).

Jak to wygląda? Od 1:30 minuty można zobaczyć https://www.youtube.com/watch?v=YlqzSbY_uTk

Wczoraj wróciłam do domu. Ale jestem słaba. Wejście po schodach to wyczyn. Siedzenie utrudnione, bo zrobiły się krwiaki (lekarz zapowiedział, że mogą się pojawić). Ale ponoć mam szybko wrócić do formy. I nie ma przeszkód bym 30 maja pojechała nad morze.

Kontrola w poradni kardio w lipcu.


Na oddziale zaobserwowałam jak wielu pacjentów kardio boryka się z cukrzycą. Jakie okropne mają stopy, jak cierpią, jak sa grubi.
Wśród pacjentów pojawił się też więzień pod nadzorem. A jeden pacjent po nocy w szpitalu uciekł przed zabiegiem.
W sali byłam z cudowną babcią - pani Genowefa, lat 87. Od dawna nie widziałam, by ktoś z takim szacunkiem podchodził do jedzenia, tak mocno się modlił z różańcem w dłoniach. Potrafił być tak radosny pomimo ogromnego własnego cierpienia.



No, to by było na tyle.

Dziękuję za Wasze wsparcie, pomoc, dobre myśli. Bardzo, bardzo okazały się pomocne. :-*

Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2455 dnia: Maja 16, 2019, 07:56:43 pm »
A ja dziękuję za opisanie nam tematu  :-*
Jesteś dzielna, podeszłaś spokojnie, a lekarze zrobili swoje  :0ulan:

Masz rację, serce większym wrogiem, niż rak, atakuje niespodziewanie, czasem nie dając szans.
Cieszę się, że u Ciebie szybko zdiagnozowali i zadziałali  ztx
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline ptaszyna

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3540
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2456 dnia: Maja 16, 2019, 11:51:06 pm »
 ::(( Ancia dopilnuj serducha  :-*
rak zrazikowy naciekający częściowo wieloogniskowy, rozproszony  T1N0M0
mastektomia piersi lewej XII 2011, chemioterapia 3 x AC, radioterapia, hormonoterapia

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2457 dnia: Maja 17, 2019, 07:58:13 am »
 Dana, mam wrażenie że zbagatelizowalam wcześniejsze ataki, a ten w szczególności. Choć panika i nerwy na pewno by mi nie pomogły.
Ptaszyno, zamiaruję :-)
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline suchal

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1536
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2458 dnia: Maja 17, 2019, 08:07:58 am »
Ancia, przeżyłaś następne trudne doświadczenie. Gratuluję Ci tego, że mimo swoich doznań miałaś otwarty umysł i dostrzegałaś zachowanie innych pacjentów. Szczególnie tej leciwej pacjentki.
 Od takich osób człowiek wiele może się nauczyć.
Jesteś wrażliwą osobą skoro dostrzegasz takie momenty. Jeszcze raz gratuluję Ci z całego serca i życzę duuuuuuużo zdrówka. :-*

Offline mag

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 12000
  • Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2459 dnia: Maja 17, 2019, 09:24:27 am »
bardzo ciekawy zabieg, nie wiedziałam, że to tak wygląda,
a czy teraz serce masz już całkiem jak młódka?


miałam kiedyś krótki incydent z wyższym tętnem, ale miałam najwyżej 135 na liczniku (w spoczynku oczywiscie)  8)

byłaś bardzo dzielna Anciu i super, że zaraz odpoczniesz w nadmorzu!



rak piersi  potrójnie ujemny (TNBC), zajęty 1 węzeł, mastektomia: 2000, chemia 6xCMF, rekonstrukcja: 2006 i XI 2017 przerzuty do kości i tk. miękkich