Autor Wątek: Żółta kartka od Pana Boga  (Przeczytany 381025 razy)

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Żółta kartka od Pana Boga
« dnia: Września 24, 2015, 01:36:29 pm »
Doszłam do wniosku, że aby dać głos w sprawie to najpierw powinnam te sprawy poznać.

Postanowiłam poczytać Wasze relacje, wejść do Beżowych Królestw lub Lasów miodem płynących, zadumać się pod niebem pełnym cudów, wziąć do serca słowa i myśli. Może ugodzi mnie strzała Amora, a może uśmiechając się do ludzi zaśpiewam Umpararura! Poznam Germanię i Austrię. I tylko... na wspomnienia nie jestem gotowa...

A gdy tak postanowiłam, to wątek Agawy pojawił się jako najświeższy dzięki postowi madzi_61

Więc zaczęłam czytać i na s. 61 dziś przystopowałam...


W swojej przygodzie z rakiem miałam ogromne szczęście, (...) to wszystko otrzymałam od dziewczyn-amazonek poznanych w tym wirtualnym świecie.


Chyba wiele spośród nas tak zaczynało. Choć dla mnie, to akurat wsparcie telefoniczno-osobistyczne odegrało pierwsze skrzypce.


Od tego czasu wiele zmian we mnie zaszło.
Gdy zachorowałam byłam osobą skoncentrowaną głównie na pracy. (...) Rak mnie zatrzymał i otworzył oczy.

Hmmmm... skąd ja to znam?...


W ostanich latach odkryłam na nowo smak prawdziwej przyjaźni; bardzo zmieniło się grono moich znajomych, bardzo zmienił się też sposób, w jaki spędzam wolny.

Rak skutecznie przefiltrował grono znajomych. Jestem mu za to wdzięczna.

Odkryłam urok samotnych chwil w ogrodzie przy pracy z roślinkami lub w trawie z książką.

Wiesz, a ja głupia znałam te wartości i … nigdy nie miałam na nie czasu. A teraz? Ogród nie zawsze zadbany, bo prawa ręka pooperacyjna. No i ślimaki dokazują... Ale za to w roku bieżącym czytam książkę nr 46... Plan: 52 na 52 tygodnie roku.


Ale przede wszystkim odkryłam, że prawdziwe życie ma tysiące emocji. Odczuwanie żalu i smutku jest trudne. Tylko że bez nich nie można odczuć wdzięczności czy wzruszenia dobrocią i pięknem drugiego człowieka.

Zgoda w 100%

Dziś jestem tu. W tym miejscu, w tym czasie.
Niczego nie żałuję. Bo dzięki ostatnim latom stałam się pełniejszą osobą. Śmiało mogę powiedzieć, że - osobą szczęśliwszą :)

Amen!

Tojka, już gdzieś pisała, ale powtórzę:
na gardło rewelacyjnie działa napar z tymianku, płukać nim gardło  i jeszcze imbir
kopić świeży, ukroić plasterek i ssak jak tabletkę albo utrzeć, dodać miodu i ssać jak tabletkę ;)

Warto zapamiętać :-)

Fajnie, już się cieszę. Lipiec odpuszczam (bo Peru) ...

Czy znajdę gdzieś na forum relację, fotki?...

. Zamykasz listę, ale za to z jakim wynikiem (1026). Nikt Ci nie podskoczy.  :0ulan:
Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi  ;D

:-) Patrząc na statystyki tegoroczne...


wsie dupy (za dupe też 5 zł trza dawać  ;D ) rozwalone na tarasie, albo na ławeczkach.....hm

Padłam.  Ciężko powstać :-D

Podczytuję. Myślę. Bo nie wiem, co chcę powiedzieć. Bo chcę coś ważnego, ale slowa się chowają.
Bo przecież, Tojuś, wiesz, ze jesteś dla mnie wyjątkowa. Każde Twoje 5 lat, to maje pięć lat czytania Ciebie, gadania z Tobą, myśłenia o Tobie.
I jest oczywistym, że życzę Tobie, a z zasadzie sobie samej, żebyś gadała do mnie/do nas ciągle. ALe mi chodzi o coś innego. Może głównie o to, że jak Ty gadasz, to jakoś od razu chcę się bardziej żyć....
I ja potrzebuje każdej Twojej kolejnej piąteczki, żeby mi się chciało żyć...


Trudno to lepiej określić. Tojka, może być sprzedawała swoją energię? Przygarnę każdą ilość!


eee, to ten gzik, to po prostu twarożek  ztx
a ja sobie myślałam nie_wiadomo_co  >:D


Gziki z pyrami... pychota...

Czytać?Na parkingu?W maluchu? o jessuuuuuu  >:D W bibliotece się czyta.W aucie się mizia  :P

Muszę to przemyśleć...

Trza będzie u rodzinnej pamiętać, coby prosić o to skierowanie.

A przed chwilą czytałam, że jednak Alzheimer lepszy niż Parkinson  C:-) Czy odwrotnie  ???

To zależy czy lubisz poznawać wciąż nowych ludzi...


Keluś, no to znowu razem walczymy… eh...

Mam w pamięci warsztatowe zobowiązanie. Ale waga jakaś uparta... Albo zepsuta pewnikiem...



jakaś taka torbielowata jestem  ;)


:-)


Agawa
No i git  ztx
Pośladki zwarte, piersi do przodu i robić swoje  :oklaski:


A z jednym do przodu można? Można...Bo niby kto mi zabroni? ;-)

Do następnego!
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline latek

  • Zadomowiona
  • **
  • Wiadomości: 802
    • Arabia Saudyjska oczami Polaka
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #1 dnia: Września 24, 2015, 01:54:09 pm »
Ale za to w roku bieżącym czytam książkę nr 46... Plan: 52 na 52 tygodnie roku.

Stary Wielbłąd nie zaśnie bez czytania na dobranoc więc pewnie Cię wyprzedził, ale ja jestem daleko w tyle, może dlatego, że czytam wszystko na kompie.

Ale waga jakaś uparta... Albo zepsuta pewnikiem...

Moja waga też, chyba jakaś epidemia wśród wag panuje :D
Motto
"Najlepszym sposobem korzystania z życia jest żyć w sposób niebezpieczny.
Życie przeżywa się intensywnie dopiero wówczas, kiedy ani na sekundę nie zapomina się, że można je w każdej chwili stracić"
pułkownik Thomas Michael Hoare
("Mad Mike" Hoare)

Offline mag

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 12000
  • Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #2 dnia: Września 24, 2015, 02:05:04 pm »
cieszę się Anciu, że zagospodarowałaś kawałek forum dla siebie  :D
i już w pierwszym wpisie możemy się czegoś więcej o Tobie dowiedzieć,

o książkowych zobowiązaniach, bądź planach, bądź polecanych pozycjach  ;D możesz więcej znaleźć tutaj:

http://www.forum.amazonka.org.pl/index.php?board=34.0

o planie 52 na 52 też tam jest, Perła nam zapodała taki pomysł,
u mnie ostatnio przestój...
idę o nim napisać w stosownym miejscu  :)



rak piersi  potrójnie ujemny (TNBC), zajęty 1 węzeł, mastektomia: 2000, chemia 6xCMF, rekonstrukcja: 2006 i XI 2017 przerzuty do kości i tk. miękkich

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #3 dnia: Września 24, 2015, 02:18:28 pm »
Latku, nie sposób w wytrwałości konkurować z Wielbłądem... ciut zazdroszczę :-)

Meg, dzięki za linkę. Z pewnością nie raz skorzystam.

Moje tegoroczne odkrycia to:
- Mitch Albom
- Tiziano Terzani
- Laurent Gounelle
- Eric-Emmanuel Schmitt

Lista życzeń do biblioteki rośnie od recenzji do recenzji...A i tak najczęściej wychodzę z czymś innym pod pachą :-)
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #4 dnia: Września 24, 2015, 02:44:34 pm »
Przeczytałam 2 książki Schmitta.
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline mag

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 12000
  • Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #5 dnia: Września 24, 2015, 02:52:30 pm »
Alboma czytałam tylko "Pięć osób, które spotykamy w niebie",

Terzaniego "Nic nie zdarza się przypadkiem" a przez "Powiedział mi wróżbita" już nie przebrnęłam,

Schmita zachwycił mnie "Oscar i pani Róża" i "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu" - wszystkie kolejne mnie rozczarowały, jakby stawały się Paulo Coelo, który w nadmiarze też jest nieznośny, 

a Gounella nie znam - napisz coś proszę w książkowym wątku  :)



rak piersi  potrójnie ujemny (TNBC), zajęty 1 węzeł, mastektomia: 2000, chemia 6xCMF, rekonstrukcja: 2006 i XI 2017 przerzuty do kości i tk. miękkich

Offline TOJKA

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 11077
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #6 dnia: Września 24, 2015, 06:40:35 pm »
ja ino rzeknę
nie gziki z pyrami ino pyry z gzikiem :D

aleś się dorwała do czytania he_he ;)

nooooo Ancia, jak Ty już swój wątek założyłaś, to nie_ma to_tamto
uzależnionaś :D jako i my :D

operacja oszczędzająca 2008r
rak piersi przewodowy inwazyjny, potrójnie ujemny, G3
zajęte węzły (ile? wpiszę jak zajrzę do dokumentów ;) )
chemioterapia 6 x AC;  radioterapia
operacja i leczenie w Wielkopolskim Centrum Onkologicznym

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #7 dnia: Września 24, 2015, 07:27:21 pm »
ja ino rzeknę
nie gziki z pyrami ino pyry z gzikiem :D

uzależnionaś :D jako i my :D


Chwała Ci Tojko! Bo mi cosik nie pasiło z tymi pyrami (w końcu jadłam je 10 lat temu w Jankowie).

A co do drugiej kwestii... mówisz?
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline lulu

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 8007
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #8 dnia: Września 24, 2015, 07:42:28 pm »
Ancia, a spróbowałabyś się nie uzależnić  xhc
31.12.2007 amputacja piersi prawej metodą Pateya
Carcinoma mammae, G2, ER+, PGR+, HER2-
Przez 5 lat kolejno Tamoksifen, Egistrozol, Mamostrol
Po ponad 7 latach rak piersi lewej
21.08.2015 amputacja piersi lewej
ER-, PR-, HER2+++
4xAC i rok Herceptyna

Offline sasky7

  • Zadomowiona
  • **
  • Wiadomości: 1003
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #9 dnia: Września 24, 2015, 08:26:13 pm »
OooAnciu

Ciebie zostawiłam do poczytania na deser  :)

P.s. cieszę się niezmiernie, że jesteś TU z nami :)

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #10 dnia: Września 24, 2015, 10:02:19 pm »
oooooraaanyyyyy  :D >:D :oklaski: ztx oooAnciu - jak Ty to zrobiłaś, że po chwili na forum potrafisz cytować przenosząc z innych wątków, a ja zasiedziała i uzależniona (patrz profil  ;D) tego nie potrafię  8)
Obietnica jest obietnicą - się staram: wczoraj zaliczyłam (choć bardzo mi się nie chciało) jogę, dziś 6 km z psem po lesie, jutro będzie najtrudniej, bo dzień zajęty i wypełniony po brzegi, ale mam plan na robienie "ławeczki" kilka razy dziennie w przerwach  :D (znasz ławeczkę? można wymięknąć szybko bardzo  :P), sobota zapowiada się koszmarnie (cały dzień na sali wykładowej  ::((), ale może choć będę brzuch wciągać  >:D Jak widziesz: do przodu.
A u Ciebie? Relacje na gorąco są najlepsze; wiesz - trudno ściemniać  ;D a pośladki same się napinają  C:-)

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #11 dnia: Września 25, 2015, 10:18:52 am »
OooAnciu
Ciebie zostawiłam do poczytania na deser  :)
P.s. cieszę się niezmiernie, że jesteś TU z nami :)
Mam nadzieję, że uznałaś mnie za smakowite zwieńczenie dnia.
PS. Ja też <3

oooooraaanyyyyy  :D >:D :oklaski: ztx oooAnciu - jak Ty to zrobiłaś, że po chwili na forum potrafisz cytować przenosząc z innych wątków, a ja zasiedziała i uzależniona (patrz profil  ;D) tego nie potrafię  8) (…) A u Ciebie? Relacje na gorąco są najlepsze; wiesz - trudno ściemniać  ;D a pośladki same się napinają  C:-)
Aaa…. Bo to nie pierwsze i nie jedyne forum…
Waga nieco łaskawsza i od niedzieli w sumie jakieś 0,3kg mniej… jak usunę zero przed przecinkiem to … zmieszczę się w zimowe sukienki z zeszłego sezonu 
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #12 dnia: Września 25, 2015, 10:52:45 am »
Oooooooo super Ancia!!!  :) ciesze się ,ze i swoje miejsce tutaj masz! :)
ostatnio mocno zabiegana jestem, ale nadrobię i poczytam wszystko od deski do deski! Doszłam do wniosku , że nasze spotkania powinny się odbywać co tydzień , wtedy życie byłoby jasniejsze! Cóż musimy sobie jakoś  radzić- rzekł Amor zajadając ciemną kromkę chleba z pastą udającą serek ( z orzechow nerkowca ) mniam  ;)
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #13 dnia: Września 25, 2015, 10:56:38 am »
Cóż musimy sobie jakoś  radzić- rzekł Amor zajadając ciemną kromkę chleba z pastą udającą serek ( z orzechow nerkowca ) mniam  ;)

Mniammm... Amorku, tak mi warsztatowa pasta z czerwonej soczewicy posmakowała, że się już w nią zaopatrzyłam. Muszę przeszukać wątki kulinarne...

A co do spotkań...no raz na kwartał byłoby cudnie...
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Żółta kartka od Pana Boga
« Odpowiedź #14 dnia: Września 25, 2015, 08:01:56 pm »
Nic dodać nic ując! :D Amorek jest  doświadczony przez życie ,a że stara się wyciągnąć wnioski na przyszłość to i pamięta o dolegliwościach i ucieka przed nimi  , jak tylko potrafi.

Mądra, super gotuje, niesamowicie tańczy... niebiosa chyba były zbyt chojne ;-)
 
Trzęsę gaciami tak, że aż boję się napisać. Bo jak napiszę, to będzie jakby bardziej prawda ;)  Dziś byłam na biopsji guza tarczycy. Wielkiego. 2 i pół cm  ::(( Za tydzień wyniki. Powiadacie, że kciuki pomagają? To poproszę duuużoooo…

Nic nie mówiłaś o tarczycy, więc liczę, że kciuki się przydały...
 
Ale gdy słyszę tekst pod tytułem: "z pani przeszłością musimy być czujni…" to myślenie samo mi idzie w piz…u, a to co zostaje to galareta w mózgu, drżenie rąk i ogólne poczucie bezsensu  ::((

Nie wiem co powiedzieć... Tak odczuwam, gdy znajomi dopytują: no ale wiesz, nie boisz się, nie chcesz przyspieszyć wyników, no, ale co będzie kiedy???...
 
jak przeczytałam to zdanie, to mi stanęło przed oczami moje BRCA

Wiesz Różo…., nie raz się zastanawiam, jak potoczyłoby się moje życie, gdym dzieci nie miała. I czy patrzenie na nich, a w nich na siebie samą, jest powodem do radości i dumy, czy wręcz przeciwnie.
Przekazujemy naszym dzieciom, czy tego chcemy czy nie, całe dobrodziejstwo inwentarza wewnętrznego, i nie zawsze jest to fajne.
A jak układać się ze światem i ze sobą samym, gdy dzieci nie mamy, a tym samym niczego dalej nie przekazujemy? Wiele pytań filozoficznych wręcz we mnie się rodzi. Temat na ciekawą rozmowę. Wcale nie o macierzyństwie czy jego braku, a raczej o sensie życia, poszukiwaniu szczęścia nie w potomstwie, a gdzie indziej.
Dla mnie macierzyństwo było czymś, co zastąpiło mi twórczość. Dosłownie. Bo wychowywanie dzieci to głównie tworzenie, na inną twórczość, czy to pisanie, czy malowanie, po prostu czasu nie było, nie bylo również energii wewnętrznej. A teraz, gdy moje dzieci odchodzą w swoje światy, ja odszukuję w sobie możłiwości powrotu do czegoś, co we mnie bylo wcześniej. Jest trudno, jakby zagubiło sie na zawsze. Jakbym w dzieciach umieściła wszystko, a teraz jestem jedynie odtwórcza ;)


A jak jest teraz?
 
Dzieciak mi wyfrunął z gniazda i fakt...twórcze życie "rzuciło się" na mnie. To bardzo ciekawe, co napisałaś Agawo...jest coś w tej koncepcji. Przecież, kiedy myślę o pozostawieniu czegoś po sobie, to kurcze...nie wyświetla mi się Marcelina (czy ma mnie to zawstydzać?), tylko "namalować", "narysować", "ulepić"...takie ślady zostawić. A ostatnio, po moich niedoszłych "akcjach" teledyskowych i kontaktach z aktorami, to  łazi za mną jakieś kółko teatralne, czy cóś  >:D

Bo ja ogólnie to mam wrażenie, że część następnych warsztatów powinna poprowadzić Perła. Wciąż opowiadając o przygodach na planach... no jak magnes po prostu... i jeszcze ten strażak, który ma się zatroszczyć o Sasky ;-)
 
Bo człowiek może się spełniać na wiele sposobów. I dobrze ,znaleźć w tym równowagę. (...) Fajnie jest gdy potrafimy cieszyć się  tym co mamy, a i oczywiście chciejmy więcej , rozwijajmy się i dążmy do samorealizacji! Tak najnormalniej , chciejmy być szczęśliwi !
Jestem szczęsliwa bo upiekłam wczoraj pierniczki:), cieszę się bardzo bo zaraz idę na moją gimnastykę ,a wieczorem na basen. Potem pojadę z moją ciężarną  na zakupy. Mam książkę do przeczytania, słońce za oknem wznieca radość w moim sercu. Robię paczkę dla biednych dzieci.   Czekają mnie dwie imprezy dla rodziny i przyjaciół. Cieszę się ,ze z nimi się spotkam i pośmieję. Znów zaczyna działalność moja grupa artystyczna  , gdzie bawiłam się trzymając pędzel  i kredki w ręce.  Chciałabym cos zrobić by nasza Fundacja zaistniała tak naprawdę I oby tylko zdrowie było to chyba człowiek może i chyba powinien  być szczęśliwy! Nie zboczyłam z tematu?

Pierniki... muszę nakleić kartkę na lodówkę, że pod koniec października czas nastawić ciasto! Uważność... cudowna i niedoceniana umiejętność. Spisuję swoje cuda... miały być 3 dziennie. Codziennie. Ale brak mi wytrwałości.
 
I nie brac ze mnie przykładu, bo ja głupia jestem.


No i masz babo placek... qrteczka...z kogo w takim razie mam przykład brać?


rozpoznanie kliniczne: Nod lob dex gland thyreoid
rozpoznanie cytologiczne: obecne w rozmazie z aspiratu treści krwistej, grupy typowych tyreocytów, przemawiają za zmianą o chrakterze łagodnym typu: adenomatiod nodule

 

Moment otwierania koperty w sekretariacie, gdzie najpierw musiałam podpisać zgodę, poświadczyć odbiór etc, koszmarny; ściany się zbliżają, za moment na mnie runą, litery skaczą… odszukuję magiczne słowo 'łagodne"… uff…
W styczniu wizyta u lekarza, po potwierdzenie, że na prawdę mogę ufff…

[/quote]
 
Ufffff.... Robienie badań i wyczekiwanie na wynik to dla mnie od czasu diagnozy to nic miłego. Ale nie to, że jakoś panikuję, nie śpię po nocach, etc.. Wiem (serio, weszło mi to krwiobieg), że nie na wszystko mam wpływ. I (zasługa mojej psycholog) zaczynam się martwić, gdy problem rzeczywiście się pojawia. Ale nie lubię tego elementu mojego życia – od badań do badań...
Agawo, dzielna kobieto (w końcu pokonałaś strach). Tylko takich kopert Ci życzę. I Wam wszystkim również.


Miałam dziś na prawdę sympatyczny dzień. (...) A tu niespodzianka; w dodatku niezwykle sympatyczna. Okazało się, że ludzie przybyli stadnie, pewnie ze 2 setki nas było, i pięknie wszyscy śpiewali. (...)Okazuje się, że ludzie chcą i generalnie potrafią śpiewać. Było ciepło, było rzewnie, było silnie, było nostalgicznie, było swojsko.
A Święta tuż-tuż  ztx Jutro po pracy rozpakuję ozdoby, powieszę przed domem światełka, w oknie gwiazdeczki. Może nawet zdążę po pracy kupić kosz gwiazd betlejemskich. Na reszcie zaczynam czuć świąteczny nastój :)
[/quote]
 
W zeszłym roku przeżyłam takie kolędowanie: grupa mniej liczna, muzycy i literaci w Kielc, super klimatyczne miejsce. A jak Piotr Restecki i jego nauczyciel (Jerzy Pikor) zaczęli luźne interpretacje dawać na wiosłach.... Ojjjj! Włosy mi stanęły na głowie i ciary przeszły.... bosssskkkkoooo było!

Generalnie to na mnie w tym czasie (Boże Narodzenie) trzeba uważać... :-)


Szły, szły, szły i doszły. Mamy Święta :)
Więc pozwalam sobie tu złożyć Wam życzenia:
 (...)
Nadzieja bowiem przenosi góry, ale tylko wtedy gdy mocno w to wierzymy.
Życzę Wam takiej nadziei, która pokona wszystkie "nie da się", "to niemożliwe", "bez sensu", na drodze ku przyszłości. I tej nadziei pokornej, która nauczy Was zgody na to, że nie wszystko wiemy, nie wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć i że nie na wszystko mamy wpływ. Przy tym szczypty cierpliwości też Wam życzę, bo ona pozwala nam oczekiwać. Wie, że wszystko ma swój czas.

Jedne z piękniejszych życzeń, na jakie się w życiu natknęłam.
Te płynące z głębi serca i jak najbardziej szczere usłyszałam 2 lata temu na korytarzach kieleckiej onkologii: zdrowia...

W nocy, niejako przy okazji, czyli idąc na Pasterkę, zahaczyłam o aptekę. Kilka dni wolnych przede mną więc o lekach na astmę sobie przypomniałam, aby wziąć. Kolejka na kilka osób, wszystkie zbolałe, wszystkie okutane pomimo temperatur powyżej zera.
- Coś na uspokojenie poproszę.
- ale na sen też, czy tylko na wyciszenie?  - docieka zmęczona pani w okienku
- wszystko jedno, byle przestało się trząść od środka po wieczorze z teściową…
- aaa, to proponuję Verdin :) - poda odpowiedź
Z kolejki odzywa się pan:
- Verdin za słaby, niech pani weźmie lepiej Neospasimę Max i do tego Persen; dla mnie też od razu ten sam zestaw…
Przy okienku kolejna osoba:
- Raphacholin poproszę, Deprim tez niech pani dołoży, przyda się…
Wniosek sam się nasuwa - w aptece nie spotkały się osoby, dla których Wigilia dobra i spokojna byla… Co ja robiłam w tym towarzystwie? Dobre pytanie ;) Chyba tylko przypominałam sobie, jak kiedyś Święta też nie były dla mnie dobrym czasem.
Jak dobrze, że to minęło :) Jak dobrze, że pomimo tak różnych osób, które zgromadziły się przy moim stole, potrafiliśmy rozmawiać, dzielić się opowieściami, śmiać się do siebie, przekazywać sobie radość i nadzieję.
Miłego czasu dla Was nieustająco :)
[/quote]

Sorry, że taki długi cytat, ale szkoda byłoby go ciąć! Czasami w opowieściach kobiet po przejściach widzę siebie... Pewnie Wy też tak macie...
 
Właśnie wróciłam z balu maturalnego młodszego młodego :) Było cudnie; wzruszenie wypływało mi spod powiek… [/quote]

O rajuśku! Jeszcze 8 lat czekania przede mną... Ale chyba mi nieśpieszno. Choroba zmieniał juniora: stał się przytulaśny... jakoś nie wypleniam na siłę. Może to ostatnie miesiące tulenia...
 

Ależ jakbym bić mogła  :-*
Dziś skończyłam ostatni odcinek - 10-ty z 10-tej serii; więcej ni_ma  ::((


Dla mnie tylko dr House. I na ekranie i muzycznie (choć łatwy nie jest).Zawsze i w każdej ilości!
 
Agawo 50-siątaka była super, ale 60-siątka najwspanialsza z dotychczasowych urodzin. Wszystko przed Tobą, a dzieciska ma się nei dla siebie, a dla świata, a jak se pójdą to tylko się cieszyć ztx
Co chciałabyś, by się uczepiły matczynej spódnicy i nie chciały jej poluzować  :-\

Z radością oznajmię światu swoje 90 urodziny i przy użyciu zaproszonych gości zdmuchnę ten stos na torcie! Moje rówieśniczki wstydzą się krzesełka z przodu. Mnie każde następne, przeżyte – cieszą!
 

gdy pomyslę, że dłużej już z szanownym niż bez niego po tym świecie sie tułam, to mi tak_jakoś_dziwnie…  8)[/quote]


Tiaaa.... w marcu bieżącego roku stuknęło na 26 lat bycia razem... minus 2 lata na degustację chleba z innych pieców ;-)


Fajnie się czyta, dobrze się myśli. Autorko i komentatorki – bardzo Wam dziękuję!
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.