Poszło.
Ale jazda była niezła. Bo po tej pierwszej tablecie dolne podskoczyło do 115
Po konsultacji z doktorem dali jakąś inną, po której wreszcie spadło.
Ale coś jest nie ten teges z tym dolnym, co tak wariuje.
Kazali do rodzinnej iść w poniedziałek.. To pójdę.
Co się nasiedziałam to moje.
Wyjeżdżaliśmy w najgorszej godzinie, bo w piątek po południu słoiki namiętnie zasuwają do domu, więc korek był niemożebny.
Nic, grunt, że się udało.
Ciekawe, co będzie za tydzień. Strach się bać….