Nom. Piękne. Jak słyszę coś takiego, to od razu w moim chorym łbie roi mi się scena typu:
Chór śpiewa. Ktoś idzie_idzie. Chór śpiewa. Ktoś idzie_idzie. Zatrzymuje się i...pach. Strzela se w łeb.
A chór śpiewa coraz głośniej i piękniej.
Tak mi jakoś pasuje zawsze.
Może się ze skały też rzucić.
A chór śpiewa.
Albo samochodem w drzewo - bach....Nie Jan Sebastian. Samo "bach".
Się podoba.