Z tym posiadaniem dzieci to brałam to w zamyśle w dwóch apektach: piersi dla kobiety wydają się być atrybutem kobiety.. ich strata przez niektóre może być uznana za utratę tej kobiecości. szczególnie mówie tu o somotnych osobach. gorzej mogą znosić ten fakt i nie akceptować swojego wyglądu. a jednak jeśli są te dzieci, kobieta je urodziła co też jest jej rolą i tak jakby wydaję się taką sytuację może lepiej znosić. 2 aspekt to chodzi tu o WSPARCIE, POMOC w tym trudnym okresie, radość i cel w życiu, bo ja nie wyobrażam sobie życia bez dzieci ( nie każdy co prawa musi też tak myśleć) TO CO TUTAJ NAPISAŁAM JEJ HIPOTETYCZNE OCZYWIŚCIE. czy się sprawdzi zobaczymy. NIE WIEM POZA TYM CZY TO CO NAPISAŁAM JEST ZROZUMIAŁE
w taki sposób przedstawiają nasze problemy media i pewnie faktycznie istnieją kobiety, które tak to postrzegają
ale ja żadnej takiej nie spotkałam
w szpitalu czy na forach nie spotkałam chyba żadnej babki, która by rozpaczała nad utratą "kobiecości", ja ani razu w ten sposób nie pomyślałam, ale bolała mnie bardzo utrata proporcjonalności,
dzieci to osobna rzecz, bo to zależy czy małe czy duże, jak małe to zwykle na pierwszym miejscu jest: " czy zdążę je wychować", a nie wygląd; a duże to raz wspierają, raz nie,
rekonstrukcję też raczej większość postrzega jako pewien rodzaj powrotu do normalności, a nie odzyskanie "kobiecości"