A mnie mastektomia czeka 22 maja. Z jednej strony zaczynam być lekko przerażona, a z drugiej się cieszę, że WRESZCIE! U mnie były rozmaite komplikacje, bo guz po chemii nadal jest przy samej powięzi, podejrzewali naciek na mięsień, moja onka mnie straszyła, że się nie da operować, potem, że jak już to Halsted z całkowitym wycięciem mięśni i dopiero chirurg mnie uspokoił
Że guz ruchomy, że operacyjny i że żadnego Halsteda mi robił nie będzie, tylko jeśli zajdzie potzreba, to wytnie mi kawałeczek mięśnia, co by dobry marginesik był.
Ogólnie to się boję, nie wiem, czego się spodziewać. Z jednego tylko się cieszę, że chemia już za mną i przynajmniej to mnie po operacji ominie! Zostanie radio (na 95%), no i hormonki, ale to chyba nie takie straszne...