Autor Wątek: Doule śmierci  (Przeczytany 1856 razy)

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291
Doule śmierci
« dnia: Lutego 06, 2016, 01:43:55 am »
Niestety tylko po angielsku, ale warto wysilić szare komórki; bardzo ciekawy tekst -
http://www.theguardian.com/lifeandstyle/2016/feb/03/death-doulas-women-who-stay-by-your-side-to-the-end

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Doule śmierci
« Odpowiedź #1 dnia: Lutego 06, 2016, 09:52:54 am »
Pewne działania są i u nas realizowane, jak choćby spełnianie marzeń.
Ciekawe w jaki sposób zmierzyli, że Anglia jest najlepszym miejscem do umierania, wysłali ankiety do nieba? ;-)
Nie wiem czy u nas śmierć jest zmedykalizowana. Ale mam wrażenie, że została mocno odhumanizowana. Pamiętam opowieść Basi o odchodzącej Igusi, której już nie można było pomóc i lekarz robiący badanie usg po prostu wyszedł zostawiając na stole nagusieńką kilkulatkę, nie zasuwając nawet zasłon ... Całkowite uprzedmiotowienie człowieka...
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291
Odp: Doule śmierci
« Odpowiedź #2 dnia: Lutego 06, 2016, 10:17:36 am »
Myślę, że chodzi o coś więcej, właśnie to, o czym piszesz o umieraniu Igusi… Pewnie są u nas osoby, które potrafią towarzyszyć w umieraniu, ale chyba tylko w hospicjach. W szpitalach, eh… aż mi się pisać nie chce… Trochę widziałam :(

Offline oooAncia!

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3737
Odp: Doule śmierci
« Odpowiedź #3 dnia: Lutego 06, 2016, 12:34:02 pm »
Masz rację Agawo.
W ŚCO co roku jest kurs na/dla wolontariuszy hospicyjnych. Jestem pełna podziwu dla tych ludzi. Tym bardziej, że nie brakuje wśród nich ludzi młodych.
Nawet ostatnio przy śmierci cioci była jej córka. Ostatnie oddechy, a natarczywe pielęgniarki usiłowały jeszcze mierzyć ciśnienie, pobudzać itp. Choć wszyscy doskonale wiedzieli...
Diagn. 12/2013, potrójnie ujemny, full service usług onkologicznych.

Offline Perła

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 4867
Odp: Doule śmierci
« Odpowiedź #4 dnia: Lutego 06, 2016, 01:27:07 pm »
Niedawno miałam zaszczyt towarzyszyć. Te ostatnie godziny...to się tak wie! Nie czujesz w sercu ścisku, że nie ładujesz kroplówy, bo ktoś już nie je. Nie wzywasz w panice pogotowia, by na chama reanimować, kiedy pojawiają się te charakterystyczne, głośne oddechy.  Bo WIESZ, że to nie ma sensu.
Ale tydzień wcześniej inaczej wszyscy w domu śpiewaliśmy. Jakie mieliśmy to "obcykane", że to, że tamto, że lekarze, szpital...
A potem... majestat śmierci daje cichy, spokojny i bardzo intymny spektakl.
rak przewodowy piersi (carcinoma ductale  infiltrans) G2
 operacja oszczędzająca 2009,
 trzy węzły pachowe zajęte,
 chemioterpia 6x AC
 radioterapia
 tamoxifen 5 lat