Maju, dużo by gadać na ten temat. Ja najczęściej powtarzam swoją mantrę, chodzić na wybory. Ci którzy nie byli teraz mają to co chcieli. A druga sprawa, gdzie są rodzice. Ostatnio miałam okazję, rozmawiać z rodzicem dorosłego syna (rodzice wykształceni, syn też i ma już rodzinę) dowiedziałam się, że syn jest już dorosly. Powiedziałam, że cały czas trzeba rozmawiać z dziećmi, nawet z dorosłymi. Strona przeciwna, że syn jest dorosły i niech sam niech decyduje, a z resztą nie chce mnie słuchać. Skwitowałam to tym, że widać dzieciak nie ma zaufania do rodziców i podkreśliłam, że mówiłam o rozmowach a nie przekonywaniu, czy nakłanianiu.