Witaj Raczku i wszystkie inne dziewczynki.Podglądam wasze-nasze forum już od dwóch m-cy,ale piszę po raz pierwszy.Ja teź mieszkam w UK,tutaj dowiedziałam się o raku.Jestem po operacji oszczędzającej prawej piersi i usunięciu wartownika i czekam na wynik.Zawsze byłam twardzielem w kaźdej dziedzinie źycia,a mam juź 55 lat,dlatego tak trudno mi zrozumieć i pogodzić się, źe teraz rozpadłam się na kawałeczki.Mimo tego, źe i tak jestem w komfortowej sytuacji, bo trafiłam do St.James Universal Hospital w Leeds-najlepszej klinki onkologicznej w Europie, rokowania lekarzy są bardzo optymistyczne,mam przy sobie oddanego i jak to on mówi "do szaleństwa kochającego męźa,niesamowitą opiekę medyczną/kiedyś to wam opiszę choćby dla porównania z polskimi warunkami/ to nic nie jest w stanie wpłynąć na moje widzenie Przyszłości.Fakt mam złe doświadczenia związane z tą podstępną chorobą,krąźy w najbliźszej rodzinie i zbiera źniwo,mama,ciocie ,kuzynka........Nie wiem jak przetrwać te jeszcze 2 tygodnie do wyniku, brakuje mi siły na udawanie przed najbliźszymi...A tobie Raczku źyczę duźo siły i optymizmu i pamiętaj teź jesteś szczęsciarą źe moźesz korzystać z angielskiej sluźby zdrowia.pozdrawiam was wszystkie i mam nadzieję źe przygarnięcie mnie do swojego grona.buziaki