Dyskusji, o której Mag piszesz, nie pamiętam (może mnie jeszcze z Wami nie było) nie czytałam w tym temacie żadnych książek, poza może czymś, co pojawiało się w Zwierciadle lub Wysokich obcasach, ale było to, gdy moje dziecka były duże i już nijak nie mogłaby na nie wpływać. Chciałabym być mądrzejsza przy wnukach
Jak były małe, kiedy to kształtuje się niemalże wszystko, walczyłam o byt i było wiele zmian w moim życiu.
Dzieci były pozostawione sobie, z pewnością niejeden błąd popełniłam, nieraz darłam się na nie, miały swoje obowiązki (co chyba było dobre) i konsekwencje, gdy ich nie dotrzymały. Chwalenia było nie wiele, albo wcale, a marudzenia sporo

Mam nadzieję, że mimo mego zabiegania, dziecka czuły, że są kochane