uffff, dopiero żem zjadła. pyyycha... nektar i ambrozja, tylko nie takie słodkie
najpierw letko tak_jakby przypalił_mi_się_sam czosnek. potem nie chciały mi się rozmrozić kulki szpinakowe
na wszelki wypadek dałam jeszcze 2 ząbki czosnku, zastanawiając się przelotnie czy mnie nie przepali na wylot... no a potem było już z górki, wg przepisu.
z cannelloni jak najbardziej się da. nie gotowałam, do surowego makaronu nałożyłam farsz (uwaga chwalę się: meciątka nałożyły! same!
), do cannelloni tego farszu mogłoby być nawet ciut więcej - dałam całą paczkę szpinaku + 1 ser - kilka sztuk makaronu zostało mi pustych, chyba są większe powierzchniowo niż muszle, chociaż waga taka sama; zalałam częścią pomidorów (z biedronki), na to druga warstwa szpinakowych rurek, wylałam resztę sosu, ser. Te, które były zanurzone wyszły pyszniaste, a te surowe dostały swoją drugą szansę w piekarniku.
ogólnie polecam, polecam. next_tajm zrobię w muszlach