Autor Wątek: Dlaczego boicie się o tym rozmawiać?...  (Przeczytany 1650 razy)

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291

Offline aquila

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 4189
Odp: Dlaczego boicie się o tym rozmawiać?...
« Odpowiedź #1 dnia: Października 09, 2016, 11:37:07 pm »
Chcesz czytać więcej?
Kup dostęp do tego i innych artykułów publikowanych przez "Tygodnik Powszechny".
  >:(

nie

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291
Odp: Dlaczego boicie się o tym rozmawiać?...
« Odpowiedź #2 dnia: Października 10, 2016, 12:02:59 am »
można się zarejestrować bezpłatnie; dostajesz dostęp do kilku artykułów miesięcznie
warto
bardzo ważne, ciekawe teksty

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2927
Odp: Dlaczego boicie się o tym rozmawiać?...
« Odpowiedź #3 dnia: Października 10, 2016, 10:25:44 am »
Piękne i prawdziwe...

Brakuje mi na naszych forach amazońskich takiego wątku, gdzie bez stresu moznaby porozmawiac o umieraniu, zarowno od tej strony fizjologicznej jak i psychologicznej. Tylko Dum spiro spero ma taki dział, ale nigdy mi się nie udało tam zarejestrować to po pierwsze, a po drugie, oni skupili sie wyłącznie na objawach agonii, pietnując wszystko co subiektywne i emocjonalne.

Przed śmiercią cioci przez kilka tygodni oglądałam filmy wideo na youtube gdzie pielęgniarka hospicyjna  opowiadając historię róznych osob, tłumaczyla jednocześnie jakie mogą być objawy świadczące o bliskim końcu i cco robić lub czego nie robić przy osobie umierajacej.

Skonfrotnowanie tego z konkretna osobą mojej cioci uswiadomiło mi jak bardzo takie "głupie" drobiazgi mogą być ważne, gdy człowiek juz leży nie mogąc powiedzieć nai słowa, ale słysząc co się dookoła dzieje, bez możliwości jakiejkolwiek reakcji. Gdy nieznajomośc fizjologii umierania  przez rodzinę zderza się z rutyną personelu medycznego...  To była traumatyczna część mojego doświadczenia z umierania cioci. Zamarzyło mi sie, że jak kiedys sama będe umierać to gdzieś tam w Madhuvan poproszę, żeby wokół mnie spryskano ziemię Baygonem, żeby nie dorwały mnie mrówy i żeby zostawiono mnie w spokoju, aż odejdę


rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia