"Moje córki krowy" - podobała mi się (filmu nie widziałam), choć postać ojca zarysowana jakoś niespójnie.Tatuś niby taki wyjątkowy i wspaniały, podziwiany przez córki, a w gruncie rzeczy prostak, który nie potrafi w normalny, ojcowski sposób do nich się zwracać. A historia ze spacerem na oddział ginekologii parę godzin po operacji głowy mocno naciągana, nierealna. To takie drobiazgi, które mnie trochę denerwowały, ale ogólnie książka poważna i ważna.