Mialam koszmarna noc.
Bolal mnie brzuch - jakies bolesne skurcze, nawet mialam opór, żeby cokolwiek się napić.Po chyba godzinie do wc i zaczelo się lecialo dolem, chcialo mi sie zdlec, zimne poty, ratowalam sie polewaniiem karku zimna woda, potem wymioty, choc nie bylo czym. Zdolalam mężowi, ktory juz dawno spal na stilnoxoe polozyc komorke przy lozku, żeby go ewent. Wzywać. Sama tez z komorka w tym wc.trwalo to chyba ze dwie godz. W koncu obudzil go, wzywal pogotowie, ale trzeba bylo zgodzic sie telefonicznie na szpital.Nie zgodzil sie. W koncu sie samo skonczylo, z dreszczami, blada jak sciana polozylam sie.
Taką akcję mam czwarty albo piaty raz.
Zawsze zrzucalam to na jakies zatrucie.Ale wiem, ze to nie jest zatrucie, nic takiego nie jadlam. Nie mam woreczka, troche mnie to martwi, czy to nie trzustka...
Nie moge teraz chorowac. Faktem jest, ze w ub. Sobote tez mi sie slabo zrobilo tak na zemdlenie i cos bylo z bolem brzucha, ale po polezeniu przeszlo.
Czy macie jakies sugestie? Teraz czuję się lepiej