dzisiaj po południu miałam komisję orzekajacą. Pan doktor nie był zbytnio zainteresowany moim bieżacym stanem zdrowia, wyrywkowo obejrzał kompletnie stare papiery , do nowych (biodro, stopa, kręgosłup) nie wiem żeby dotarł. Pani socjalna - tak chyba się nazywa- dużo więcej chciała wiedzieć i w rozmowie wyszło, że mam szansę na etat i pani spytała wprost, czy to czy mnie zatrudnią uzależnione jest od stopnia. Miała kopie, że zawsze miałam umiarkowany i powiedziała, że dużo większe dopłaty mają pracodawcy przy umiarkowanym. Powiedziała, że tu dr dał lekki, ale ona spróbuje porozmawiać z lekarzem, czy nie ma szans na umiarkowany.
Bardzo ładnie z jej strony, wniosek w każdym razie z tego że papier mam przyznany. czy mojemu szanownemu pracodawcy to wystarczy jutro się okaże lub w najblizszych dniach. A swoją drogą, dlaczego mi zmienia lekarz na lekki skoro węzły nie odrosły,
kręgosłup mi się pogorszył, biodro lewe zrujnowane, kość śródstopia operowana z guza? Jeśli nie dostanę tego umiarkowanego to chyba sie odwołam dla zasady. Moje zdrowie się od ostatniego razu pogorszyło, a nie polepszyło.
Cięzki dzień dzisiaj za mną , rano klinika kardiochirurgii, po południu orzekanie. Na dzsiaj dosyć. Łeb mi pęka