Współczuję Wam, dziewczyny. Dla nas, Amazonek, ta choroba jest ciężkim przeżyciem, ale i Wy przechodzicie przez piekło, walcząc niejednokrotnie ze swoją bezradnością. Bo nawet choćby nie wiadomo jak się chciało, często można tylko i AŻ być obok. To trudne doświadczenie.
Wy jesteście dorosłymi dziećmi chorych rodziców, natomiast chciałam słówko napisać (może nie w tym miejscu? ale to niech SPA przeniesie) o książce, która jest adresowana do tych nieco_mniej_dorosłych dzieci. Moim zdaniem tak od 6 roku życia. Kupiłam ją w czasie choroby, ale potem uznałam że dla moich maluchów za wcześnie. Stoi, pewnie kiedyś, gdy będziemy o tym rozmawiać, się przyda. Przeczytali ją wszyscy (dorośli) w mojej rodzinie. Myślę że trochę rozjaśniła i przybliżyła temat - to takie krótkie opowiadanie (30 stron i słowniczek z trudnymi słowami) o dzieciach (Tomek 8l, Tosia 4l), których mama ma raka piersi. Jest tam o chemioterapii, wypadaniu włosów, mastektomii, amazonkach, rekonstrukcji. Prostym językiem dziecięcym. Nie za dużo, ale tyle, żeby dało się rozmawiać, a nie uciekać od tematu.
Tytuł taki sam: "Moja mama ma raka". Autorką jest Monika Zięba, ilustrowała Agnieszka Cieślikowska. Kupiłam w empiku za 10 zł.