Dzieki. Lulu z trawieniem nie mam klopotow. Fatalna infekcja. Pierwszy dzien jestem bez temperatury. Meczy mnie nadal kaszel. Jutro konsylium orzeknie, czy przedluzyc mi antybiotyk, wiec poki co woda ognista odpada.
Dzis wrocilismy z 2 dniowego pobytu w Boliwi. Caly czas na wysokosci 3800 - 4100 p.p.m.
Spimy w Punto tuz nad zatka Tici Taka. Jutro plyniemy do plywajacych wysp. Pogoda dziwna. Z jednej strony bardzo zimno, a z drugiej niesamowity zar (jestesmy o 4 km blizej nieba!). Dla europejczyka swiat nie do przyjecia. Trafilismy w La Paz na obchody ich pierwszej rewolucji (przegranej). Cale miasto bawilo sie do rana, a rano obraz poimprezowy nie do wyobrazenia. Parady, pochody do bialego rana. Jezdza jak chca, przy drogach kobiety z malymi dziecmi do pozna.
Nie mam tu polskich liter. Przepraszam za bledy. Mam tez malo czasu, bo koleka do kompa. Dzis buziali juz z Peru. U nas 21,44, a Wy sobie smzcznie teraz spicie. Pa, pa