Autor Wątek: Blaski i cienie macierzyństwa  (Przeczytany 60717 razy)

Offline Basia75

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1861
Blaski i cienie macierzyństwa
« dnia: Kwietnia 23, 2013, 08:08:54 pm »
Dziecko jakie jest każdy widzi  ;)
Dla matki zawsze jest naj...
...najpiękniejsze,najwspanialsze,najmądrzejsze...
Ale nie ma dzieci idealnych - my też nie jesteśmy.

Zapraszam na pogaduszki o naszych pociechach   :0ulan:
Szczęścia nie można kupić.Ale można je sobie urodzić.:)

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #1 dnia: Kwietnia 23, 2013, 11:15:05 pm »
Basiu chętnie, ale ja raczej już o wnukach tak to moja dwójka rozmnożyła się do piątki i teraz ta piątka jest najważniejsza. I o nich mogę powiedzieć, że są moim szczęściem.  [url=http://www.freesmileys.or
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline Basia75

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1861
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #2 dnia: Kwietnia 24, 2013, 07:35:41 am »
Dana,wnuki też są naszą dumą i pociechą,prawda?
A od Ciebie chętnie przyjmiemy cenne rady więc pisz tu z nami  :)
Szczęścia nie można kupić.Ale można je sobie urodzić.:)

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #3 dnia: Kwietnia 24, 2013, 08:12:47 am »
Jestem w czasie: pomiędzy_dziećmi ;)
Moje własne już w świat wychodzą; bardziej zainteresowane tym co na zewnątrz, niż mną ;) I dobrze, takie prawidła rzeczywistości. Siedzę w oddali i siatkę bezpieczeństwa trzymam, obserwuję, kciuki zaciskam. Czasami radę jakąś podrzucę, choć najczęściej rada_moja niezłapana...

Jest takie powiedzenie, ponoć pochodzące z baśni indiańskich - że mniej więcej do 12-13 roku życia, dzieci są jak łuk w silnych ramionach wojownika, który może strzałę ukierunkować, wybrać moc napięcia cięciwy, jest uważny na okoliczności zewnętrzne, wybiera właściwy moment do wypuszczenia strzały.
Od 14 roku życia natomiast dzieci są jak strzała już wypuszczona. Wojownik_rodzic już swoje zrobił. Teraz może tylko stać i patrzeć, jak strzała leci...

No więc patrzę.
Czasami się modlę, czasami zamieram ze strachu, czasami przeżywam chwile dumy, które są tak cenne.

No i przede wszystkim czakam na wnuki :)
Przecież wnuki są nagrodą za to, że nie zabiłam własnych dzieci wtedy, gdy na to zasługiwały. Moje zasługiwały niejednokrotnie ;) Powstrzymałam się ;)
I na tą nagrodę czekam :)

Offline betty

  • Swojaki
  • Zakorzeniona
  • *
  • Wiadomości: 3944
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #4 dnia: Kwietnia 25, 2013, 06:12:44 pm »
jestem matką kwoką
muszę się do tego przyznać..
i baaaaardzo muszę uważać, żeby przez to moim dzieckom krzywdy nie zrobić
myślę, że to trudna sztuka umieć je w odpowiednim czasie wypuścić spod skrzydeł, chociaż narazie sobie tego nie wyobrażam  :0ulan:
cóż, mają dopiero 10 lat, ale przyjdzie czas, że same będą chciały się spod tych skrzydełek wymknąć
a wtedy ja będę sobie musiała jakoś poradzić..
narazie chwytam chwile - cieszę się każdym przytuleniem, każdym "kocham cię mamusiu", tym, że Młody jeszcze lubi za rączkę ze mną iść
doskonale wiem, że to ulotne i się za kawałek skończy..

2004 - mastektomia, docinka węzłów, 6 AC, hormonoterapia
2008 - rekonstrukcja (ekspander)
2015 - wznowa: 19 x paclitaxel, wycinka do samiuśkich żeber, wycinka narządów rodnych, 22 naświetlania, hormonoterapia,

Offline Basia75

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1861
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #5 dnia: Kwietnia 25, 2013, 06:17:54 pm »
Moja starsza_Młoda w sobotę się wyprowadza do swojego love_love.
Cieszę się.
Wiem,pomyślicie - wyrodna.Ale ja wiem że to jedyny,absolutnie jedyny sposób na uzdrowienie relacji ona-my.
Ale serce pęka,dziś już czwartek,jest coraz gorzej
Szczęścia nie można kupić.Ale można je sobie urodzić.:)

Offline suchal

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1536
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #6 dnia: Kwietnia 25, 2013, 07:53:01 pm »
Basiu, moja się miesiąc przygotowywała. Powiedziałam, że jeżeli chce się wyprowadzić to musi porządek w swoim pokoju zostawić. Było przeglądanie papierów, darcie i kosz.... i piwnica.
Po miesiącu stwierdziła, że jest gotowa. Teraz już dwa lata jak mieszkają razem i mogę powiedzieć, że już się przyzwyczaiłam.
Trzymam więc za Ciebie i młodą kciuki.

Offline Basia75

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1861
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #7 dnia: Kwietnia 25, 2013, 08:17:02 pm »
Suchalku,obym i ja się przyzwyczaiła.
Ciężko będzie.
Teraz pomimo tego że wraca do domu wieczorem (w sumie o której chce ale przed 22 bo wtedy dom zamykamy) i nie odzywa się słowem do nas to jednak wiem że wraca i że żyje,tak?
Kurde a wszystko zaczęło się odkąd poznała tego chłopaka....Taaa,dupa.Dajcie mi kopa abym nie obwiniała go za wszystkie plagi egipskie i głód na świecie  :o
Szczęścia nie można kupić.Ale można je sobie urodzić.:)

Offline suchal

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1536
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #8 dnia: Kwietnia 25, 2013, 08:26:06 pm »
Basiu, najważniejsze żeby wiedziała wyprowadazjąc się z domu jest to, że w każdej chwili może do domku wrócić.
Tylko, że trudno to powiedzieć dziecku, które się nie odzywa. Moja na początku jak przyszła (bo przychodziła na obiady w niedzielę, czasami w tygodniu) słyszała pytanie ....to kiedy wracasz. A potem tylko.... czy jesteś szczęśliwa. Jeżeli tak, to dobrze.
To są trudne chwile. Myślę, że nigdy rodzice nie są przygotowani na to, że dzieci z domu odchodzą.

Offline Basia75

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1861
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #9 dnia: Kwietnia 25, 2013, 08:29:20 pm »
Ona wie że ją kocham na zabój.Chociaż udaje że nie wie.I boje toczy.
Ale ja wiem że ona też mnie kocha.
I dlatego pozwalam jej iść gdzie chce.Jeśli tylko będzie szczęśliwa....
Szczęścia nie można kupić.Ale można je sobie urodzić.:)

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #10 dnia: Kwietnia 25, 2013, 08:36:42 pm »
Basiu ,taki nasz los! Wychowujemy ,a one wylatują z gniazda! Moja, to tak była ( chyba jest) ze mną zrosnięta , ze ja cieszyłam się z jej decyzji ,gdy wyjeżdzała do Krakowa. Wprawdzie powraca, ale juz jako męzatka i u mnie nie bedzie mieszkac. NO i muszę przyznac ,ze ona najmniej była chętna do zmieszkania tak blisko! Natomiast i tak gada ze mną jak najęta , wszystkie problemy ( aktualnie zdrowotne) ja musżę brać na moją skancerowną klatę! Przeciez na siłę  nie zatrzymasz jej w domu, tylko dobrze by było poznac faceta co sobą prezentuje. No i zostawic samopas przestrzegajać i przypominając ,ze macie wielkie do niej zaufanie , no i by miała oczy i uszy otwarte!I tak masz dobrze- cała trojeczka dzieci w domu.... a ja dwa koty! :)
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline Basia75

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1861
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #11 dnia: Kwietnia 25, 2013, 08:48:23 pm »
Wiecie,ja ze swoją siostrą rodzoną nie mieszkałyśmy razem.Ja u rodziny zastępczej a ona u babci (mamy ojca).Dziwnie wyszło ale babcia nie mogła wychować nas obu.Czyli całe życie żyłam jako jedynaczka wiedząc jednocześnie że mam siostrę w tym samym mieście,przedszkolu,potem szkole.Dlatego tak strasznie chcę aby moje dzieci miały ze sobą dobry kontakt.By pomagały sobie gdy mnie zabraknie.I wydawało mi się że to osiągnęłam a tu klops.Moja młodsza Młoda siedzi i płacze że siostra się wyprowadza.Jakże one są różne.Jak ogień i woda.
Amorku,starsza nigdy nie zwierzała mi się z problemów i trosk.Choć wiedziała że wysłucham,pocieszę.Taka po prostu jest,obcemu się wygada a do mnie ani słowa.Młodsza znowu odwrotnie,wiem o wszystkich problemach,miłostkach.Mnie powie wszystko.
A w tym wszystkim Młody-nie wie co się dzieje,dlaczego Karola się wyprowadza.Czas chyba na poważną rozmowę.On też zasługuje na wyjaśnienia.
Szczęścia nie można kupić.Ale można je sobie urodzić.:)

Offline Amor

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12128
  • carpe diem
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #12 dnia: Kwietnia 25, 2013, 08:57:22 pm »
Wydaje mi  się ,ze dobrze by było gdyby zebrała się cała rodzinka i szczerze porozmawiała. Rozumiem ,ze jedni są bardziej otwarci, wylewni , a drudzy nie ,ale ktos ( najlepiej mama ) musi jakos ich zebrac razem i dobrze by było sie wysciskac i zapewnic o miłosci i wsparciu! dasz radę Basiu! Doczytałam ,ze miałas cięzkie dziecinstwo i na pewno przeżyłas trudne chwile. Myslę ,ze jestes bardzo dzielna - przytulam bardzo mocno na tę okoliczność! :-*
styczeń2006, rak piersi lewej, przewodowy inwazyjny,T1N0M0,G1,węzły czyste (Her- ujemny) niehormonozależna,leczenie-  mastektomia na życzenie  i  4 AC
luty2007 ,wznowa  w bliźnie - 8 mm ,  hormonozależna
leczenie- wycięcie  blizny, radioterapia , kastracja radiologiczna jajnikow, tamoksifen 5 lat

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #13 dnia: Kwietnia 25, 2013, 09:00:07 pm »
Myślę sobie, że dzieci muszą się od rodziców oddzielić przecież.
A większość oddzieleń boli. Bo gdyby nie bolało, to by się nie oddzieliły. I takie by zostały. Czy to byłoby szczęście?

Normalne jest, że się o dzieciaczki boimy. Martwimy. Ale one zazwyczaj świetnie dają sobie radę ;)

A my czekajmy w domku z siatką zabezpieczającą w pogotowiu. Jak się noga podwinie będziemy łapać. Taki los wszystkich mam :)
*
Mój starszy młody mieszka poza domem od roku. Wpada na obiadki niedzielne, czasami w tygodniu.
Bałam się bardzo jak sobie będzie radził, czy będzie się dobrze odżywiał, pamiętał o witaminkach, czy bez kontroli rodzicielskiej nie będzie zanadto balował, czy pozdaje egzaminy...
Daje radę. On i ja też ;)
Swoje niepokoje przytrzymuję w ukryciu; przecież nieczego to nie zmieni, prawda?

Od tygodnia młody pracuje w 'prawdziwej' pracy. Czyli na etat.
Znowu coś się skończyło.
Aby coś mogło się zacząć.

A ja coraz bardziej jestem z niego dumna :)
I z siebie też ;)
*
I jeszcze dodam o rodzeństwie:
przecież to najnormalniejsza rzecz na świecie, że gotowe do tego dziecko opuszcza dom rodzinny. To rodzaj wskazówki/podpowiadajki dla młodszych. Patrzą i powinny widzieć: jak dorosnę też się wyprowadzę ;)
Pewnie że jest żal i będzie tęsknota. Ale przecież to nie jest przeprowadzka na antypody. Będą się spotykać. Może wtedy kontakt będzie bardziej otwarty, bardziej dojrzały?

Mój młodszy mniej więcej raz na 2, 3 tygodnie wybiera się do starszego na braterski wieczór. Oglądają jakiś film, zapewne piją piwo, z całą pewnością gadają.
I to jest piękne. I tak ma być.
A nam - rodzicom nic do tego; to ich własna relacja. Mam nadzieję, że na całe życie. Między innymi to właśnie im obu daliśmy. Siebie nawzajem.


Offline Basia75

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 1861
Odp: Blaski i cienie macierzyństwa
« Odpowiedź #14 dnia: Kwietnia 25, 2013, 09:20:06 pm »
Tak.Macie rację.I dlatego zanim wyjdzie z domu z ostatnią walizką to zapewnię ją że jakby_gdyby_coś to zawsze drzwi naszego domu będą dla niej otwarte.
Bo to nadal jest jej dom.
Jutro ma zakończenie roku szkolnego,w sobotę wyprowadzka a w maju MATURA
Ocipieję,jak nic.
Szczęścia nie można kupić.Ale można je sobie urodzić.:)