Dzięki bardzo za pokrzepiające słowa
Obecnie sytuacja przedstawia się tak, że mam 31 lat, choroba zaatakowała mnie w wieku 29 lat i niestety nie miałam jeszcze w życiu tej przyjemności by poznać smak macierzyństwa
Zakładając, że mi okres wróci (nawet nie chcę myśleć, że nie) skończę założoną na wstępie 5-letnią kurację hormonalną, oczyszczę co nie co organizm to się zrobi 34-35 lat. Wiem, wiem już słyszałam, że nie jedna kobieta i w późniejszym wieku rodziła ale czy to trochę nie za późno jak na pierwsze dziecko? A najbardziej, przeraża mnie myśl, że skoro teraz wszystko jest ok. to czy ja nie tracę czasu? (z drugiej strony może wszystko jest ok właśnie dzięki tym hormonom...) I nie daj Boże, coś by się miało znowu przypałętać (ODPUKAĆ!!!) to o dziecku można na 100% zapomnieć. To wszystko po prostu mnie przytłacza, tyle myśli mi kiełkuje w głowie... Wizytę kontrolną mam w grudniu, wtedy też mam ostatni zastrzyk Zoladexu, może po prostu zapytam doktórki jak ona to widzi. Najgorsze jest to, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie wyjście w tej sytuacji jest najlepsze. I znając życie będzie:
"wybór należy do pani. Albo się pani leczy do końca a później się zobaczy co i jak, albo przerwie pani terapie wcześniej co wcale nie zagwarantuje, że zajdę w ciąże a ryzyko choroby powróci..." No nic narazie pozostaje mi uzbroić się w cierpliwość.