Słyszałam (!), że dobrze jest
- zaraz po upieczeniu okroić od brzegów blachy (w piekarniku - próbowałam, niezła gimnastyka),
- rzucić o blat, jak biszkopt (nie próbowałam),
- nalewając ciasto do blaszki nie równać, tylko zostawić "górkę" w środku (próbowałam, nie da rady przy tych rzadkich).
Sama sernik piekę jako ostatnie ciasto, kilkanaście mint po wyłączeniu trzymam w zamkniętym piekarniku, potem uchylam na szerokość trzonka od drewnianej łyżki i zostawiam najczęściej do rana. I tak opada
, czasem więcej, czasem mniej
Ale, ale! - chyba faktycznie mniej mi opada, odkąd nie daję piany i miksuję najkrócej jak się da