łatwo powiedzieć: wywal
a konsekwencje?
to nie jest tak, że się wywali, zagoi się i jest wszystko git
nie mówię, żeby nie wywalać, ale że to wszystko nie jest takie proste
Dokładnie o to mi chodzi! Mam 38 lat, niby taka młoda już nie jestem, ale do starości, a nawet do naturalnej menopauzy, to jednak jeszcze trochę mi zostało. Gdybym była przynajmniej dychę starsza, chyba nie miałabym dylematu.
Dano, drugie dziecko to u mnie temat-rzeka. Bo chciałam, bardzo_bardzo. Ale z drugiej strony najbardziej to chcę wychować to, które już mam, widzieć, jak dorasta. A u mnie raczek się ujawnił zaraz po tym, jak przestałam karmić, więc jakiś związek z ciążą mógł mieć...
No i latka lecą, nie jestem już młoda. Nie wiadomo, czy ten jeden ocalony jajnik, po chemii, hormonach i w moim wieku w ogóle by "udźwignął" temat.
Problem polega też na tym, że torbiele są prawdopodobnie wynikiem brania tamoksyfenu. Co zrobię, jak mi się zrobi kolejna, na drugim jajnicu? Znów ciachanko? I i tak stracę dwa, tyle że będę musiała przejść dwie operacje.
Nie wiem, trudne dla mnie to wszystko. Ciężko oszacować bilans zysków i strat.
Brajo, laparoskop ponoć odpada, ze względu na ryzyko pęknięcia torbieli. Te Twoje ciocie to pocieszające są
Lubię je