Autor Wątek: Po czterdziestce  (Przeczytany 58718 razy)

Offline Marianna08

  • Grupa początkująca
  • *
  • Wiadomości: 74
  • Dopóki los pozwala, żyjcie wesoło. Seneka
    • U Marianny
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #15 dnia: Maja 18, 2013, 11:47:53 pm »
Też zachorowałam w wieku 44 lat.
Było to 15 lat temu, a wtedy się wcale o raku piersi nie mówiło.
Nie robiłam wcześniej żadnych badań, bo wydawało mi się, że
młoda jestem  i mam czas . Teraz zresztą też mi się wydaje,
że młoda jestem  :D, ale już się badam.
Pewnego dnia wyczułam sobie coś w prawej piersi i poszłam
sobie zrobić prywatnie mammografię i USG, z wynikami udałam się
do prywatnej przychodni, do onkologa. Tym onkologiem okazał się
być ówczesny ordynator chirurgii z CO na Garncarskiej dr Kołodziejski.
Po zobaczeniu wyników bez ogródek powiedział, że mam raka piersi
i bez amputacji się nie obejdzie. Powiedział też, że mam nazajutrz przyjść
do CO w celu wykonania biopsji, ale on z wyników już  widzi, że to rak.
Był to dla mnie taki szok, że o mało tam nie zemdlałam.
Wracałam autobusem i płakałam , tzn. nie chciałam, ale łzy mi same leciały.
Poszłam do CO , z biopsji wyszło, że rak i już po ok. dwóch tygodniach od
diagnozy byłam po operacji, która odbyła się 14-go września 1998 roku.
Potem chemioterapia ,  6 cykli po 2 wlewy żółtej chemii, a następnie przez
5 lat tamoksyfen.
Na rekonstrukcję zdecydowałam się dopiero w 2006 roku, wtedy szukając
w internecie ośrodków znalazłam forum Amazonki.
Rekonstrukcję miałam robioną w Gryficach w 2007 roku.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 08, 2015, 08:50:45 pm wysłana przez amado »

Offline hamak

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 9926
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #16 dnia: Maja 18, 2013, 11:53:27 pm »
W wieku 43 lat... zachorowałam drugi raz.
Diagnoza: rak piersi (carcinoma ductale invasium)
Leczenie:
1-sza mastektomia - 2003r. T2, G2, Er (-), Pgr (-), usunięte węzły chłonne, chemioterapia, radioterapia;
2-ga mastektomia - 2011r. T1, G2, Her2 (-), Er (+), Pgr (+), biopsja węzła wartowniczego (-), hormonoterapia (Tamoxifen)

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #17 dnia: Maja 20, 2013, 10:25:07 am »
I co Hamaczku. Zachorowałaś drugi raz, czy to była druga pierś, czy wznowa w bliźnie?
Przepraszam, że pytam, ale chcę Was wszystkie poznać bliżej i wciąż nadrabiam zaległości.
Trzym się zdrowo  :)
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline mag

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 12000
  • Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #18 dnia: Maja 20, 2013, 01:18:32 pm »
Dano, hamaczek jest obustronną amazonką



rak piersi  potrójnie ujemny (TNBC), zajęty 1 węzeł, mastektomia: 2000, chemia 6xCMF, rekonstrukcja: 2006 i XI 2017 przerzuty do kości i tk. miękkich

Offline braja

  • Swojaki
  • Wtajemniczona
  • *
  • Wiadomości: 2923
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #19 dnia: Maja 27, 2013, 05:23:31 am »
To i ja tu pasuję. Miałam 45 jak go wymacałam, ale podejrzewam, że już sie pare lat rozwijał. W 2008 miałam półpaśca, co sie podobno w tak "młodym" wieku zdarza na ogół gdy ktos choruje na nowotwór.  Dokładnie wtedy operacje miała moja ciocia.
A ja... wymacałam w styczniu, ale na mammo poszlam dopiero pod koniec wrzesnia, w Polsce. Jak go wymacałam to poczułam niepokój, ale wmawiałam sobie, że to nie może być rak. ZAczęłam gwałtownie chudnąć, ale przypisywałam do ciężkiej pracy i duzej ilości chodzenia. Miałam coraz mniej energii, w końcu pojawiła się jakas ponura depresja, nic mnie nie cieszyło.

Dostanie się na mammo było skomplikowane, prawie bym sobie odpuściła, ale szczęsliwie w Lublinie zawitał mammobus. Postałam w kolejce, zrobiłam i... prawie zapomniałam. Az do tego strasznego dnia, gdy w wielkiej kopercie przyszedł wynik. "Nowotwór złośliwy piersi i węzłów". Przeszmuglowałam kopertę do swojego pokoju, zeby rodzice nie zobaczyli  ::(( A miałam już spakowana walizke do wyjazdu do Kostaryki...

Wysłałam list do mojego guru, w nastroju, ze wracam do klasztoru, zeby umrzeć. Nie spodobała mu sie taka wersja  ;D  i zacząl usilnie namawiać mnie na leczenie. Ukradkiem poszłam do docenta Stanisławka. "Czy jest sens to leczyć" zapytałam wręczając mu wynik mammografi. Obejrzał zdjęcie. "Cała pierś... Nie powiem pani ile pani z tym bedzie żyć, moze kilka miesięcy a może 20 lat. Ale ja bym to leczył".

Za namową znajomego lekarza z USA usiłowałam przeforsować najpierw operacje a potem chemię, ale w koncu machnełam ręką, niech sie dzieje co chce... Najpierw 4 AT, potem operacja, 4 TAC, radio.

A teraz:   xcv

Wróciłam do swojego klasztoru i niby jest tak samo, ale troche inaczej. Jestem jakas pogodniejsza i mniej strachliwa. Ręka trochę dokucza, ale bez przesady. Mniej myśle o przyszłosci, cieszę się tym co jest.  ztx

rak piersi przewodowy inwazyjny i nieinwazyjny, G3, T3N2a, potrójnie ujemny
zajęte 7 węzłów
chemia przedoperacyjna 4 AT 
mastektomia radykalna luty 2012
chemia pooperacyjna 4 TAC
radioterapia

Offline agawa

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 12291
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #20 dnia: Maja 27, 2013, 09:14:04 am »
Mniej myśle o przyszłosci, cieszę się tym co jest.  ztx


Witaj Braja :) Miło Cię widzieć :) Choć nie ukrywam, że fajniej byłoby w Kostaryce, albo gdzięś indziej gdzie małpy pranie zabiorą, albo żyrafa zajrzy do garnka ;)
O przyszlości, od czasu zachorowania, myślę, ale inaczej. Nie zawieszam się na niej, nie planuję sztywno, łatwo godzę się ze zmnianą planów. Ale... marzę i marzę, ciągle marzę. Oczywiście głównie o podróżach ;)

Offline DanaPar

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 10911
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #21 dnia: Maja 27, 2013, 10:09:26 am »
Witaj Braja. Dziękuję za Twoją historię.
Przytoczę tu historię mojej mamusi.  Guza wykryła (sama namacalnie) w styczniu, mając 49 lat, ale że w kwietniu był mój ślub, więc nic z tym nie robiła, mówiła po ślubie (o tym dowiedziałam się dopiero nie dawno od bratowej). Wybrała się do leczenia z tym chyba w czerwcu. Bydle było na tyle duże, że lekarze stwierdzili: nie operacyjne. Dodam, że było to w 76 r. Zaczęto naświetlać. Skóra była spalona. Operacja dopiero w czerwcu kolejnego roku, bo rak się zasuszył i można było. Chemii wtedy chyba nie było, bo mamusia brała po operacji tylko nolvadex przez 5 lat,  zdobywany z wielkim wysiłkiem w aptekach leków zagranicznych. I tak po 16-tu latach pojawiły się liczne drobne przerzuty do wątroby. Tym razem była chemia. Mały raczek sobie siedział cicho nie powiększał się. Lekarz prowadzący (Garbary Poznań) powiedział 4 miesiące - lub 4 lata. Żyła prawie 5 lat i zmarła na typową niewydolność krążenia. A raczysko siedziało sobie spokojnie, cichutko Dodam, że na serce chorowała. Operacja jakakolwiek była wykluczona (a była potrzebna) ale to już nie ten wątek.Widzisz Braju nie tylko Tobie nie chciano najpierw operować. Widać w USA są inne standardy leczenia. Ja opisałam swoje leczenie w 50+ (też 4 x AT, operacja+ 4 x AC+25 lampek).
Cieszę się, że jesteś z nami  ztx :)
Carcinoma introductale G3: mamotom 22.09.05.
4 x AT
mastektomia + 22 węzły (2 zajęte): 2.01.2006
4 x AC
radioterapia 50,0 Gy w 25 frakcjach
ER-, PR-, HER +++

Offline szarlotka

  • Zadomowiona
  • **
  • Wiadomości: 632
  • Szukam ładnego awatara z szarlotką...
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #22 dnia: Lipca 06, 2013, 06:02:17 pm »
I ja się dopisuję do grupy po czterdziestce.
 W wieku około 48 lat i paru miesięcy  wyczułam u podstawy szyi małą kulkę, wielkości małego ziarnka grochu. Pomyślałam, że to jakaś krostka rośnie i wkrótce zniknie. Mijały tygodnie, miesiące, a ona nie znikała. Pomyślałam więc, że to jakaś starcza brodawka się zapowiada (bo 48 lat to juz powaźny wiek  xhc)  i zapomniałam o sprawie. Jakieś 2 miesiące po 49 urodzinach zaczęła bolec mnie pierś. Pomyślałam, że to jak zwykle, co miesięczne wahania hormonalne są przyczyną. Jednak dlaczego tylko jedna pierś boli? Wkrótce wymacałam też 2 cm guzek. Postanowiłam poczekać miesiąc i jesli ból nie minie - pójść na USG.
I tak też zrobiłam. Zapisałam się na USG, termin za 2 tyg. Poszłam i dostałam wynik bez cienia wątpliwości. Rak. Tylko dla formalności miła pani doktor od USG poleciła mi zrobić od ręki mammo, alby przyspieszyć ścieżkę do leczenia. Mammo? Nie wykazało żadnych zmian. Pani doktor od mammo stwierdziła, że gdyby nie miała wyniku USG przed oczami to poklepałaby mnie po ramieniu i ze spokojem wysłała do domu.
No i tak się zaczęła moja "scieżka zdrowia". Biopsja guzka i "groszka. "Groszek u podstawy szyi okazał się zaatakowanym przez raka węzłem chłonnym, a w piersi rak przewodowy inwazyjny. Najpierw chemia 6xAT, potem mastektomia i na koniec radio z dodatkową dawką na węzeł u szyi.
Jako ciekawostka - na wyniku histopatu po operacji jest napisane - pacjentka lat 99. I tego się trzymam  xhc
Zamierzam spełnić proroctwo napisane na wyniku  :0ulan:
Contra spem spero 

Offline dani

  • Wtajemniczona
  • ***
  • Wiadomości: 2350
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #23 dnia: Lipca 06, 2013, 06:05:29 pm »


Jako ciekawostka - na wyniku histopatu po operacji jest napisane - pacjentka lat 99. I tego się trzymam  xhc
Zamierzam spełnić proroctwo napisane na wyniku  :0ulan:
Oj, Ty nasza staruszeczko..  xhc

Nigdy się nie cofał. Odwracał się i szedł naprzód -  S.J.L.

Offline Mirusia

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 7138
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #24 dnia: Lipca 06, 2013, 09:01:05 pm »
Trzymaj się tego i goń nas  xcv

Nie lubię pisać na temat choroby. Mogę mówić. Z tym nie mam problemów. Miałam 46 lat, gdy u mnie to się wydarzyło. Jestem troszku ponad cztery lata po.
Przewodowy inwazyjny większość z nas tutaj go miała  :)

Bardzo podobają mi się ośrodki, które zapodają przed operacją chemię. Wg mnie jest to robione z głową. Ja tak nie miałam  :)

Offline Vanda

  • Grupa początkująca
  • *
  • Wiadomości: 12
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #25 dnia: Sierpnia 31, 2013, 07:47:44 pm »
To i ja tu dołączam. Miałam 45 lat, własnie szłam na pierwszą w życiu mammografię. Tak bardzo się nie śpieszyłam, bo dzieci sześcioro urodziłam i wykarmiłam, więc miało to mnie chronić przed rakiem. Rankiem ciut podekscytowana leżąc w łóżku zaczęłam się badać ( robiłam to regularnie częściej niż raz w tygodniu, badała też mnie ginekolog przy okazji wizyt) i wtedy na moim żebrze położył się guzek. Jadąc na mammografię już wiedziałam. Wynik miałam dostać pocztą, ale kazali poczekać, czy zdjęcie wyszło wyraźnie. Siedziałam pod gabinetem. Pielęgniarki wychodziły  i wchodziły patrząc na mnie dziwnie. W końcu mnie poprosiły do pani doktor. Powiedziała, że jest coś, ale cie wiec co i muszę się jak najszybciej zgłosić do onkologa. Wyszłam z gabinetu ochłonęłam chwilę i zadzwoniłam do WCO. Nazajutrz miałam wizytę, po miesiącu operację oszczędzającą. Węzły czyste, więc odetchnęłam. Najgorszy był moment kiedy po dwóch tygodniach - pierwszego września zaprowadziłam moją najmłodszą córeczkę pierwszy raz do szkoły i stojąc w klasie zaczął mi wibrować telefon. Wyszłam na korytarz i odezwała się pani z chemioterapii informując, że mam się zgłosić nazajutrz. Dopiero wtedy naprawdę do mnie dotarło, ale uporałam się z czarnymi myślami w parę godzin, przy wsparciu rodziny. Nazajutrz z uśmiechem siedziałam pod kroplówką rozmawiając z innymi i ucząc się nowego życia. Poznałam wtedy przyjaciółkę, z którą spotykałam się na wszystkich chemiach, a było ich sporo. 4 AC , 12 cotygodniowych Taksoli, no i całą radioterapię też razem. Dziś jesteśmy jak rodzina, odwiedzamy się choć dzieli nas 70 km. i codziennie rozmawiamy przez telefon. 2 tygodnie temu minęła trzecia rocznica operacji. Rak był potrójnie ujemny, więc nie biorę żadnych leków i dobrze mi z tym. Wiele zmieniło się w moim życiu, ale są to same pozytywne zmiany, choć niektóre bardzo radykalne.
Sztuka życia - to cieszyć się małym szczęściem.

Offline Parabola

  • Swojaki
  • Uzależniona
  • *
  • Wiadomości: 5538
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #26 dnia: Sierpnia 31, 2013, 09:06:39 pm »
Vanda   :D miałam tyle samo lat co Ty, jak wycieli mi gadzinę i też miałam oszczędzającą.
Moje leczenie było baaaaaaardzo staroświeckie, bo dostałam  12 wlewów CMF i radioterapię.
Jestem potrójnie ujemna.
W listopadzie stuknie mi dycha od zabiegu.  :)
Tobie też życzę wielu długich lat w zdrowiu...  :D
listopad 2003 rak piersi prawej carcinoma metaplasticum, carcinoma planoepitheliale  akeratodes.
G-2 T1NoMo trójujemny, zabieg oszczędzający.
6 chemii CMF i radioterapia.
IO Kraków Garncarska

Offline mag

  • SPA
  • Uzależniona
  • *****
  • Wiadomości: 12000
  • Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #27 dnia: Sierpnia 31, 2013, 10:25:51 pm »
Vando, bardzo ciekawa jest Twoja historia,
dzieci - imponująca szóstka! szczerze gratuluję  :)

życzę Ci kolejnych zdrowych_rocznic i wierzę, że nastąpią,
ja w tym roku obchodziłam 13 i też jestem potrójnie ujemna i jak Parabolcia leczona chemią CMF



rak piersi  potrójnie ujemny (TNBC), zajęty 1 węzeł, mastektomia: 2000, chemia 6xCMF, rekonstrukcja: 2006 i XI 2017 przerzuty do kości i tk. miękkich

Offline Vanda

  • Grupa początkująca
  • *
  • Wiadomości: 12
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #28 dnia: Września 01, 2013, 01:17:40 pm »
Dziękuję za dobre słowa :) Wasz staż dziewczyny naprawdę napawa otuchą :D
Sztuka życia - to cieszyć się małym szczęściem.

Offline dani

  • Wtajemniczona
  • ***
  • Wiadomości: 2350
Odp: Po czterdziestce
« Odpowiedź #29 dnia: Września 01, 2013, 01:23:55 pm »
A jak one wyglądają.......O_ho_ho.  :) Cud_mniód_malina.
Można je znielubić.  ;)

Nigdy się nie cofał. Odwracał się i szedł naprzód -  S.J.L.