Angelina Jolie zdecydowała się na prewencyjną mastektomię

[słonecznik]

 

Róża ma zawsze świetne riposty .... brakowało tego na ruszofym

    zgadzam się w 100%  !!!

[DanaPar]

Róża ma zawsze świetne riposty .... brakowało tego na ruszofym

Ja pamiętam kilka z różowego, ale niestety były rozumiane opacznie lub szyderczo.
Różo nie ustawaj w trafnym ripostowaniu. Krótko i n temat 

[agawa]

http://www.polityka.pl/nauka/zdrowie/1543115,1,amputacje-profilaktyczne---tak-ale.read#ixzz2VnxmjH00

[mag]

cały tekst nie jest dostępny, przeczytałam tyle ile jest,
ale jakieś coś mnie trafiło na te słowa:

"Po chemioterapii wszystkie traciły nie tylko piersi, włosy, ale też menstruację. Z atrakcyjnych kobiet zamieniały się w istoty pozbawione płci, naznaczone czerwonymi plamami po radioterapii."

nigdy bym tak o sobie nie pomyślała, ale skoro padają takie słowa, to znaczy, że są kobiety, które właśnie tak się postrzegają...
 ja nie jestem istotą pozbawioną płci, znam setki kobiet po leczeniu raka piersi i nigdy bym tak o nich nie pomyślała...

i sama siebie pytam - jakie akcje społeczne są potrzebne, by kobiety tak o sobie nie myślały?

[agawa]

ale jakieś coś mnie trafiło na te słowa:

Mnie tez one właśnie zatrzymały. Odczytałam je nie jako uogólnienie, a cytat z historii jednej z bohaterek, z histroii jej rodziny. I nie wiem jakie akcje mogłyby pomóc, aby przekaz rodzinny w taki przypadkach mógł zostać zmieniony...

[DanaPar]

Nawet nie chcę po tych słowach, które Mag zacytowałaś, czytać tego artykułu.
Czuję podobnie, jak Ty, nawet przed rekonstrukcją, po radioterapii, zaraz po chemii, gdy byłam łysa, nigdy tak o sobie nie myślałam.
A używanie sformułowania "wszystkie" to nie wiem, jakim prawem. Kto pisze, kobieta, czy mężczyzna?

A zrobić, chyba nic się nie da. Jeśli jakaś kobieta tak o sobie myśli, to to jest w jej głowie i może partner mógłby pomóc. Ale Ci bywają różni i co wtedy, gdy kobieta od swego mężczyzny dowiaduje się, że nie jest kobietą. Odstrzelić takich 

[agawa]

Wszystkie z tamtej rodziny....

Jakoś nie mogę myśli ubrać słowami, sorry....

[Amor]

Nie chce oceniac, ale jak można sobie wziąć za męża kogos kto aż tak nas nie akceptuje? Bo nie wierzę ,ze wcześniej kobieta nie widzi znakow , które wysyła taki macho ,taki ktoś zakompleksiony , który nie potrafi  za iles lat pomoc w chorobie , tylko jeszcze zdołuje? To widzi się wcześniej , nie wierzę
,ze nagle potrafi się taki typek zmienić, nie, on taki już był...

( dodam ,ze nie czytałam bo już mi się odechciało. Mój komentarz dotyczy tych kobiet  o których pisze Dana)

[agawa]

W artykule słowa nie ma o ich mężczyznach. To kobiety robią kobietom... to przekaz rodzinny, niezwykle obciążający. W dodatku przekaz nieświadomy i czyniony z dobra intencją. Na prawde trudno jest z takiego przekazu wyjść i patrzeć na świat, siebie, swoje ciało - inaczej. Bo nie ma się innego uwewnątrznionego przekazu. Nie chodzi o ocenianie, a o trud, który kobiety podejmują, gdy chcą inaczej rozporządzić swoim ciałem, ale przede wszysktim swoim życiem.
Oraz o samotność kobiet podejmujących tak trudne decyzje...

[Amor]

Jednak przeczytałam ,no i oczywiście ,mój komentarz był z kosmosu:)Dana ,namawiam - przeczytaj:)
Dziwny dla mnie ten artykuł, przeciwny profilaktycznej mastektomii? Chyba tak,mówiący o kobietach z rodzin "rakowych" ,w których zyciu  straszy rak. Chyba jestem jedną z nich. Bynajmniej nie o stratę kobiecości się bałam, raczej o strate zycia i pozostawienia swego dziecka. Poddałabym się profilaktyce gdyby mi ktoś to zaproponował i namawiałabym w przyszłosci córkę.  Ktos kto pisał ten artykuł nie ma pojęcia o takich lękach .
Mnie rak towarzyszy  od 10 roku życia  by po 7 latach  zabrać mi matke.
Ten artykuł przedstawia w złym swietle zagrozone rakiem kobiety , wyolbrzymia sprawy cielesne , jakby tylko wyglądu  miała ta choroba dotyczyc.

[roza3]

przeczytałam artykuł
sama jestem z rakowej rodziny...i chyba mam cos z Janiny...jednej z bohaterek.....i nie jest to tylko wadliwy gen BRCA1
od zawsze wiedziałam, że zachoruję.....wręcz byłam pewna....zdziwiłam się tylko, że to już ....myślałam ,że koło 50- tki
 
w mojej rodzinie rak tez był czymś o czym się nie mówi.....a wręcz ukrywa
babcia chorowała w latach 70-tych...mieszkała na wsi...brak piersi był czymś  wstydliwym

dziewczyny...przecież dopiero my....tzn. nasze pokolenie..... mamy szczęście mieć tę całą świadomość.....dzięki internetowi, telewizji
nasze matki i babki tego nie miały....nie miały tez takiego jak my kontaktu z innymi amazonkami, żeby wiedzieć jak to jest u innych........i dlatego córkom mogły przekazać tylko swój lęk i swoje doświadczenia
i jeżeli same miały problemy ze swoja cielesnością/kobiecością.......a wiemy, że nie było kiedyś takiego dostępu do peruk, protez, HTZ........to tylko ten lęk mogły przekazać

nigdy się nie dowiem co powiedziała by moja mama....gdyby przeżyła.....na profilatyczną histerektomię, której ja się poddałam....nie mając dzieci
a chciałam tez zrobić profilak. mastektomie drugiej piersi
ja również...jak jedna z bohaterek artykułu hołduję tezie, że nie ma narządu - nie ma choroby......ale moja mama....głęboko religijna....mająca jakieś_tam swoje poglądy.....zupełnie odmienne od moich.....mogła by zając zupełnie inne stanowisko
osobiście nic mnie w tym artykule ani nie zdziwiło....ani nie oburzyło

[Bunia]

Masz rację Różo, jesteśmy z innej planety. Czasami wydaje mi się, że to dobrze czasami zazdroszczę tej dawnej prostoty i lekkości bytu

[agawa]

http://www.styl.pl/gwiazdy/slawni/news-kolejna-operacja,nId,1356423