daleko nie miałam, do domu dotarłam, ciapągiem się przejechałam, ciesze się, że się spotkałam i dziewczyny widziałam
.
Taki rym - nomen omen - częstochowski mi się nasunął - to tak w związku z hasłami_dziennymi_kubusiowymi.
Beciu, masz "nachytane" ( to po śląsku), chyba faktycznie następnym razem na piechotę (czyli piechty) musisz dotrzeć.
A serio, to szkoda, że nie udało Ci się dotrzeć, dziękuję dziewczynki za miłe spotkanie. O fotce też sobie przypomniałam w pociągu, ale dobrze, bo nie muszę sie oglądać. Buziaki
.
p.s. Mag - dobre i to, małymi kroczkami...(przeczytałam jak wyżej)