A tera szczęśliwa mama 20-sto latka, której też składam życzenia, staje przed otwartymi drzwiami
Kładzie zdrową rękę, od łokcia po dłoń, zgiętą pod kątem 90, na framudze. Podnosi ją o 10-15 cm wyżej i próbuje wejść w drzwi, zostawiając w ten sposób rękę na framudze.
Obserwuje, jak głęboko uda się wejść zdrową ręką w drzwi.
Następnie robi to ręką po stronie, której jest przykurcz.
Jeśli boli, gdziesik w klacie, to oznacza, że jest faktycznie przykurcz
i widać to też po różnicy w głębokości wchodzenia w drzwi
I tu te ćwiczenie na leżąco
Podług mnie najważnijsze
Kładzisz się na serwalce na rogu. Tak coby bark był na serwalce,
a ręka, też narpiew zdrowa, mogła śmigać na zewnątrz.
I pod takim samym kątem, jak opisywałam ćwiczenie przy drzwiach, oczywiście wszystko do tyłu w stosunku do ciała, robisz orzełki, naciskając, aby ręka, jak najbardziej zbliżała się do podłogi. To samo robisz z chorą rączką. Zaczynasz od kilku razy. Możesz lekko, podkreślam lekko, przekraczać granicę bólu. Najlepiej licz wymachy, zwiększając powoli ich liczbę, aby nie przećwiczyć, bo to też bywa nieprzyjemne.
Nie bój się, jeżeli na początku pod protezą będzie trocha
bolało
Po jakimś czasie zasięg do tyłu będzie się pogłębiał,
a przykurcz póndzie w pierony
Nie musam mówić, że zawszeć ćwiczymy obydwie strony
Taki mi przyszedł do głowy sposób wytłumaczenia tegoć ćwiczenia
i mimo jego rozwlekłości mam nadzieję, że choć trochę będzie zrozumiały
Powodzenia w