podzielę się z Wami tym co mnie dziś ubawiło do łez
wczoraj zabrałam do siebie Hanusię, spędziłyśmy miło czas, byłyśmy w kinie , wiedziałam, ze lekcje ma zrobione tylko zadanie ja mam rano- przebrać ja za Anię z Zielonego Wzgórza
pytałam jej czy Gilberty tez będą? ale nic nie wiedziała bo w szkole jej nie było tylko dostała wieść smsem
no to rano ubrała się w to co mama przygotowała, sukieneczka w kratę, sandałki, nawet sprana dzinsowa kamizelka pasowała do całości
do kompletu miały być warkoczyki i kapelusz ze wstążką, ja dokupiłam spray do włosow ( taki do zmycia ) w rudym kolorze i domalowałam jej tez piegi
taka piękna Ania poszła do szkoły
potem dostaję wieśc, ze sms miał nie brzmieć- "przebieramy się za Anię ' tylko przerabiamy Anię " no i tylko Hanusia była Anią i z przemalowanymi na rudo włosami!
zaraz mi się przypomniały czasy LO, gdy to mielismy w ramach jakiegoś buntu czy pierwszego dnia wiosny, przebrać się całą klasą, no i ja zostałam cyganką w kwiecistej sukni z czarnymi warkoczami na głowie i wymalowaną jak nie powiem kto, a moja przyjaciólka przebrała się za chłopa pańszczyźnianego
wyglądała przekomicznie w bawełnianej szarej koszulinie ojca i jego kalesonach oraz w takiej copce baraniej na łbie i pobrudzona węglem
jakie było zdziwienie każdego z nauczycieli jak wchodzili na lekcję i w pierwszej ławce zauważali przedziwną parę
( bo oczywiście tylko ostatecznie my się przebrałyśmy ) nawet teraz pękam ze śmiechu wspominając tamte chwile