Właściwie weszłam do Was na moment, by powiedzieć, co mnie ucieszyło, a zostałam wywołana do odpowiedzi (no niech będzie sama się wywołałam) w innym temacie.
Otóż ostatnie dwa wieczory spędziłam na koncercie szant. Z gwiazd to Jurek Porębski (ten od czterech piwek, kei) i drugiego dnia Dominika Żukowska i Andrzej Korycki. Ci ostatni to rewelka. Dwie gitary, czasem Andrzej dokładał harmonijkę.
Był jeszcze Klang z Rzeszowa, Stary Szmugler ze Szczecina, grupa z Gdyni. Innych nie wymienię, bo mi się nie podobali. Koncert był na zakończenie regat, które rokrocznie odbywają się w Trzebierzy. Wróciliśmy do domu o 2-giej. Było szkoda wyjeżdżać, bo nad zalewem rozpoczynało się ognisko. W końcu najkrótsza noc i księżyc największy. U nas była pełnia, tzn. bez chmur.
Trza było do domu wracać, bo dziś mam gości z racji jutrzejszego święta. Pichcę. Bigosik, jaj faszerowane, biszkopt gotowe. Jeszcze schab w piekarniku i stygną brokuł i kalafior do sałatek. Na koniec jeszcze zrobię piersi z kurczaka drobno pokrojone, na noc zamoczone w maślance opanierowane krakersami . Takie danko na ciepło. W piekarniku 15 minut.
Uff uwielbiam gości, ale pichcenie trochę mniej. Zawsze martwię się, czy wsio uda się.